Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 5 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Go down

Pisanie 04.04.15 21:24  •  Obrzeża części południowej.  - Page 5 Empty Re: Obrzeża części południowej.
<--

Chłopak biegł przed siebie ile sił w nogach. Aż dziwne, że tak chuderlawe stworzonko potrafiło przebyć taki maraton. W którejś z mijanych uliczek, przestał poruszać się jako cień i biegł już normalnie, jako "człowiek". Zatrzymał się dopiero, kiedy dotarł do obrzeży miasta. Nie miał pomysłu, dokąd może teraz uciekać, a i jego anielskie płuca odmawiały mu już powoli posłuszeństwa.
Zrzucił torbę i oparł się plecami o mur i opadł na ziemię. Podniósł oczy na doganiającego go wymordowanego. Na horyzoncie nie było widać żadnych nieprzyjaciół. Chyba byli bezpieczni. Zmęczeni, ale bezpieczni.
Ab ciężko dyszał. Musiał odpocząć. Po prostu musiał. Nie był w tej chwili zrobić ani jednego kroku dalej. Podejrzewał, że jego kolega też nie ma już dłużej ochoty uciekać. Z resztą, czy naprawdę było przed czym? Zniknęli stamtąd tak szybko, że byli już pewnie kilometr od miejsca zdarzenia, zanim jakikolwiek patrol się tam zjawił.
- Wszy-stko w po-rząd-ku? - wydukał pomiędzy sapnięciami.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.04.15 13:11  •  Obrzeża części południowej.  - Page 5 Empty Re: Obrzeża części południowej.
Spad podążał za swoim towarzyszem. Był wytrzymały na długie dystanse, lecz torba ciążyła, a jego organizm był dość wyniszczony przez codzienne trudy życia na desperacji toteż gdy się zatrzymali odetchnął z ulgą i nie tylko. Początkowo stał, po chwili zgiął się w pół by przejść do stylowego słowiańskiego przykuca.  Ostatecznie jednak spoczął tyłkiem na chłodniej ziemi podpierając się na odsuniętych za plecy ramionach. Czuł jak pod palcami topniejący śnieg, którego cienka warstwa zalegała już na podłożu. Mogło to się jednak szybko zmienić bo białe płatki śniegu z rzadka sypały się z nieba. Nie przeszkadzało to jednak rudemu Wilczurowi, który ziajał, sapał i dyszał. Na pytani swojego towarzysza pokiwał przytakująco głową.
- Poszło lepiej niż myślałem. Właściwie dziwnie łatwo, jak sobie przypomnę swój pierwszy raz... - Uśmiechnął si pod nosem zawadiacko. - Zakradłem się do mieszkania, poczułem się słabo, przyłapano mnie, huh i skończyło się na tym, że właścicielka mieszkania pomagała mi dojść do siebie. Zrobiło jej się minie żal do tego stopnia, że sama mi torbę pełną fantów. Gdyby nie ty, pewnie skończyłbym tym razem nieco gorzej. - Szturchnął go po przyjacielsku w ramię.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.04.15 13:06  •  Obrzeża części południowej.  - Page 5 Empty Re: Obrzeża części południowej.
Uśmiechnął się uspokojony, że towarzyszowi nic nie jest. Wymordowani musieli na prawdę szybko biegać, skoro Spad był w stanie nadążyć za aniołem. jak szybko on teraz biegł? Z pewnością szybciej niż ćwiczący od dziecka sprinter. To zdecydowanie było jego mocną stroną. Bieganie Uciekanie przed wkurzonymi ludźmi. jak widać, jego organizm w tak właśnie sposób radził sobie z zagrożeniem. Młody musiała się zawsze ewakuować, bo w bezpośrednim starciu miał raczej marne szanse. Po prawdzie, wystarczyłby chyba jeden mocniejszy cios, by go znokautować. Jak widać, matka natura jak zwykle wynagrodziła organizmowi braki w jakiejś dziedzinie, profitami w innej.
Z zaciekawieniem wysłuchał opowieści wymordowanego, po czym ryknął śmiechem.
- To musiała być bardzo miła osoba - stwierdził z przekonaniem.
- Mi zwykle się obrywa, jeśli ktoś mnie znajdzie, grzebiącego w jego rzeczach. Z niewiadomych przyczyn, ludziom nie podoba się, kiedy widzą mnie w swoich mieszkaniach. Zawsze krzyczą wtedy "Kim ty do diaska jesteś?!" albo "Dzwonię na policję!" - Skrzywił się. Na prawdę nie rozumiał, dlaczego wszyscy się tak na niego złoszczą. On przecież tylko zwiedza i ogląda...
- Za to moi przyjaciele reagują zwykle czymś w stylu "Ab odłóż to do jasnej cholery zanim zepsujesz!". On też się dziwnie często złoszczą. - Przewrócił oczami, kładąc się na lekko zaśnieżonym trawniku. Szybko musiał jednak zrezygnować z wylegiwania się, bo zrobiło mu się nieco za zimno. Zatrząsł się i usiadł na powrót po turecku.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.04.15 14:27  •  Obrzeża części południowej.  - Page 5 Empty Re: Obrzeża części południowej.
- Oj, baaaardzo miła. - Wspomnieniami odpłynął na chwilę do obrazu rudowłosej kobiety o zielonych, szczerych oczach. Wsiał jej sporą przysługę i jak dotąd nie potrafił wymyślić sposobu w jaki mógłby się jej odwdzięczyć.
- Och, czyli rozumiem, że dość często robisz wypady w miasto by powypożyczać jakieś rzeczy, co? W sumie się ni dziwię. Z twoimi umiejętnościami to pewnie bułka z masłem. W sumie, ni wiem czy jest sens proponowania ci tego, lecz wiesz...byłbym wdzięczny gdybym mógł od czasu do czasu się z tobą zabrać na podobne akcje. Wiem, że pewni bardziej bym ci zawadzał, niż pomagał lecz mógłbym w zamian też coś dla ciebie zrobić, jeśli czegoś byś potrzebował. - Słowa chłopaka uznał za żarty, które sprawiły, że rudzielec uśmiechał się i był w dobrym nastroju. Jednocześnie nie tracąc okazji Spad próbował nawiązać jakąś korzystna relacji z nieznajomym. Mimo wszystko wilczur przez wiele lat żył w odizolowaniu od świata na Czerwonej Pustyni i dopiero raczkował i poznawał tajniki cwaniackiego życia. naprawdę chciał mieć kogoś, kto by mu w tym wszystkim nieco pomagał, a Ab wydawał się wyjątkowo uczynną istotą. Wszak nie zadając żadnych pytań pomógł obrabować aptekę!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.04.15 21:43  •  Obrzeża części południowej.  - Page 5 Empty Re: Obrzeża części południowej.
Chłopak ponownie zadrżał z zimna. Bieganie sprintem w nocy, będąc tak lekko ubranym raczej nie było dobrym pomysłem, ale czy można go było winić za nierozwagę? Był zbyt roztrzepany, by pomyśleć o jakiejś kurtce, a ta flanelowa koszula nie była na dłuższą metę aż taka ciepła. Chyba powinien powoli myśleć o powrocie do domu. Z resztą, już nie mógł się doczekać widoku radości na twarzy podopiecznej, gdy pokaże jej swoją zdobycz. Może i nie było to zbyt wiele, ale zawsze lepsze to niż nic. Kilku rannych Łowców może uda się tym wyleczyć, a to się liczy.
Zaśmiał się, choć sam właściwie nie wiedział, dlaczego. Może dlatego, że Spades też się śmiał? To był dobry znak, czyż nie? Znaczyło, że nie jest zły, że Ab coś zniszczył i musieli uciekać. Może nawet go lubił!
Anioł zerwał się na równe nogi i przyjrzał się wymordowanemu szeroko otwartymi oczami.
- Ale to przecież ja jestem zawsze problemem. Nie martw się. Było fajnie! - Zaśmiał się i machnął ręką.
Wyjął z torby jakiś świstek papieru i nabazgrał na nim kilka cyfr, po czym wręczył go Spadowi.
- To mój numer telefonu. Dzwoń zawsze, gdy będę ci potrzebny. - Uśmiechnął się wesoło.
- Masz jakiś telefon prawda? - Zapytał zatroskany.
Nie każdy wymordowany musiał mieć przecież to urządzenie. W Desperacji zapewne były one rzadziej spotykane, niż w mieście.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.04.15 0:32  •  Obrzeża części południowej.  - Page 5 Empty Re: Obrzeża części południowej.
Za pierwszym razem wydawało mu się, że Ab się zatrząsł, lecz gdy takowy odruch jego organizmu dostrzegł po raz drugi to był już pewien, że wcale mu się nic nie przewidziało. Już wcześniej dostrzegł niecodzienny obiór chłopca więc i tak był pod wrażeniem tego, jak długo nie okazywał słabości.
-A, tak, cieszę się, że tak na to patrzysz i...nie chcesz może mojej kurtki? Wiesz, mimo wszystko jestem po części zwierzęciem, na niewiele się mi ona zda, jak tylko opuszczę mury miasta. Dwa razy proponować nie będę. - Zafalował chytrze brwiami, niczym Janusz biznesu, jednocześnie nie dowierzając, gdy chłopak wcisnął mu kartkę z numerem telefonu. aż postawił uszy na baczność w jego kierunku, próbując zrozumieć, czy aby się nie przesłyszał. Jednak wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to, że Spades właśnie zyskał bardzo pomocnego towarzysza. Istniał tylko jeden problem...
- No nie, nie mam. Zresztą to w moim przypadku istne utrapienie. Większość czasu spędzam biegając po całej Dsperacji w te i wewte. Jak wiesz, o prąd tam ciężej niż o pożywienie. No ale myślę, że ten problem da się rozwiązać inaczej. - Wilk zamyślił się na chwilę, opierając swoją rękę o brodę, jakby miało mu to dodać +5 do pomysłowości. - Jest jakieś miejsce do którego zaglądasz w miarę często, a do którego ja potrafiłbym si dostać? Bo widzisz, mógłbym zostawiać jakieś liściki w takim miejscu, a skoro ty byś je regularnie odwiedzał to można byłoby powiedzieć, że bylibyśmy w pewien sposób w kontakcie. Też bym tam zaglądał, jak tylko odwiedzałbym miasto, więc opcja takiej korespondencji wydaje mi się spoko. Myślisz, że taki sposób komunikacji by działał? - Dodał nie pewnie. Cóż, od urodzenia był otoczony technologią, więc wizja komunikowania się z kimś za pomocą listów wydawała jemu niemal czymś szalonym.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.04.15 17:33  •  Obrzeża części południowej.  - Page 5 Empty Re: Obrzeża części południowej.
Chłopak otworzył szerzej oczy.
- Serio nie masz telefonu?! Myślałem, że wszyscy w dzisiejszych czasach je mają. Nawet wymordowani często je noszą... - Zawirował wokół własnej osi, wpatrując się w gwiazdy.
Myślenie o miejscu, w którym mogliby zostawiać sobie wiadomości tak go zajęło, że kompletnie nie odnotował propozycji pożyczenia kurtki. Chyba był zbyt roztrzepany, by skupić się na słuchaniu i myśleniu jednocześnie.
- Hmmm... - Zamyślił się, z twarzą skierowaną w stronę nieba.
- Jakie miejsce mogę znać ja i które ty też znasz... Kurczę. Skąd ja mam wiedzieć?! - wykrzyknął podskakując i spoglądając ponownie na Spada. Wbił w niego swoje dwukolorowe obecnie oczy i dalej się zastanawiał.
Coś w krzakach się poruszyło, co odwróciło uwagę anioła i spojrzał on między drzewa. Zmarszczył brwi, ale po chwili szeroko się uśmiechnął.
- Już wiem! - wykrzyknął, podnosząc palec do góry, jakby przypomniał sobie o czymś ważnym.
- Niech to będzie tu. - Zaśmiał się zerkając na towarzysza i wskazując palcem miejsce, w którym stał.
Nie czekając na reakcję wymordowanego, pobiegł między krzaki i zaczął je przeszukiwać.
- Hej - zawołał i zamachał do niego, podnosząc się z kolan.
- Tu, między korzeniami jest mała norka. Możemy tu zostawiać wiadomości. - Uśmiechnął się do niego szeroko z dumą wymalowaną na twarzy.
Doprawdy był uradowany swoją pomysłowością. Nawet, jeśli nie była ona jakaś wyjątkowa, sam każdy przejaw geniuszu odbierał jako coś wspaniałego. Może to kwestia tego, że zwykle robił wyłącznie głupoty i dobre pomysły były czymś wyjątkowym? Nie ważne, skąd się to brało. Dopóki nikomu jego radość nie przeszkadzała, to po co było się czepiać?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.04.15 14:41  •  Obrzeża części południowej.  - Page 5 Empty Re: Obrzeża części południowej.
- N-naprawdę...? - Jego uszy przyległy do rudej czupryny. Poczuł się jak dzieciak w szkole w której wszyscy jego rówieśnicy mają zaawansowane technologicznie smartfony, a on jeden nosił w plecaku co najwyżej kalkulator. - No ale to takie upierdliwe biegać do miasta, czy innej dziury w poszukiwaniu prądu...w ogóle nie po drodze, a i o zasięg trudno. -Zaczął usprawiedliwiać się z "nieposiadania" telefonu jeszcze gęściej niż to robił na samym początku, a jego łapki poczęły dłubać coś w śniegu. Jakoś tak głupio mu się zrobiło i musiał dać temu upust. Słuchać od dzieciaka takiego zaskoczenia...Poczuł się jak stary ramol, a przecie był w kwiecie wieku!
- Hm? - Podniósł wzrok z ziemi i szeroko rozwartymi oczyma wpatrywał się w Aba, który tryskał nadmiarem energii. Ach ta młodość.
- Pewnie, w sumie, czemu by nie. Myślę, że normalni mieszkańcy nie mają powodu by grzebać po krzakach w ciemnych zaułkach. - Gdyby jego ogon nie był uwięziony w nogawce zapewne teraz by się optymistycznie zakołysał. W końcu jakby nie było Spad zyskał towarzysza. Ba! nawet miał z nim utrzymywać kontakt. Normalnie poczuł się jakby chwycił Pana Boga za nogi.
- Naprawdę miło było cię poznać, lecz sądzę, że muszę się już zbierać. Wiesz, dzieciaki na mnie czekają i w ogóle. - Popatrzył na gwieździste niebo nad sobą zdając sobie sprawę, że cały dzień mu zleciał poza norą, a szczenięta nie jadły nawet obiadu czy też kolacji. Meh. Znaczyło to tyle, że rudzielca czekała jeszcze gonitwa za jakimś posiłkiem dla nich, jak i dla siebie. - Do napisania! - Uścisnął słoń młodzieńca i po krotce znikł w cieniu uliczki.

z/t
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.04.15 22:41  •  Obrzeża części południowej.  - Page 5 Empty Re: Obrzeża części południowej.
Abaddon nie był świadom, że jego słowa mogły nie zabrzmieć najlepiej. Cóż, był zbyt roztrzepany i o wielu rzeczach po prostu nie myślał. Większość jego błędów można było w ten właśnie sposób wytłumaczyć.
Chłopiec ucieszył się, gdy jego pomysł spotkał się z aprobatą ze strony wymordowanego. Zawsze się cieszył, gdy ludzie się z nim zgadzali. To oznaczało, że nie jest aż taki znowu do niczego. Z resztą, każda zadowolona osoba była powodem do radości dla anioła, czyż nie? Tym było bycie dobrym, uszczęśliwianiem ludzi. Przynajmniej dla albinosa.
Zaskoczyło go nagłe pożegnanie Spada i wzmianka o dzieciach.
- Co? Dzieciaki? masz dzieci?! Jak cudownie! Mogę je kiedyś poznać? Lubię dzieci. Podobno zachowuję się jak dziecko, więc chyba mam z nimi coś wspólnego. Jakie są? Mogę je poznać? - Ab zaczął wyrzucać z siebie potok słów, nie zwracając większej uwagi na to, że jego nowy przyjaciel już się oddala. Właściwie, nawet gdyby Spades chciał odpowiedzieć na jego pytania, byłoby to strasznie trudne. Było ich zbyt wiele i za szybko się pojawiały. Z resztą, anioł nawet nie liczył na odpowiedź. Chyba chciał jedynie wyrazić swój entuzjazm.
W końcu zaczął po prostu energicznie machać za oddalającą się sylwetką.
- Żegnaj wilku! Do zobaczenia ponownie! - zawołał za nim.
Gdy przyjaciel zniknął mu z oczu, chłopak wziął swój plecak i pognał  stronę zejścia do kanałów, radośnie podskakując i nucąc coś pod nosem. Miał dzisiaj naprawdę dobry humor. Z resztą, zwykle taki miał.

[z/t]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.05.15 14:59  •  Obrzeża części południowej.  - Page 5 Empty Re: Obrzeża części południowej.
Asheritt siedział na ławce, delektując się ciszą i patrząc w niebo. Noc już dawno wzięła Miasto w swoje panowanie, ale wolał jeszcze poczekać z przeprawą na drugą stronę muru. Sięgnął do nesesera i wyjął z niego rogalik z czekoladowym nadzieniem. Dawno nie jadł takich rzeczy, więc teraz jedzenie smakowało zdecydowanie lepiej niż zazwyczaj. Przełknął kęs i westchnął ciężko. Już niedługo znów będzie żywił się tylko tym co sam upoluje, ilość zapasów jakie mógł bezpiecznie ze sobą zabrać był ograniczony. Cholera, a może wrócić do miasta? Ciężko będzie ukrywać się przed Łowcami, ale taka egzystencja jak tam w Desperacji... Nie dało się tego nazwać życiem. Przez blisko rok żył z dnia na dzień, wielokrotnie ocierając się o śmierć. Łowca westchnął znowu.
- Szlag by to wszystko trafił... - mruknął pod nosem, rozsiadając się wygodniej na ławce, zakładając ręce za oparcie i wpatrując się w gwiazdy. Widok był o wiele lepszy poza miastem, ale cóż. W rozpuszczonych włosach pobłyskiwały gdzieniegdzie białe pasma. Chłopak zamknął oczy, pogrążając się w myślach. W pewnym momencie wyłapał odgłos ludzkich kroków. Całe rozluźnienie prysło w momencie, Asheritt napiął lekko mięśnie, nie dając po sobie poznać że zauważył obecność nieznanego gościa. W razie kłopotów powinien być w stanie zareagować odpowiednio szybko, zaś jeśli sprawy przybiorą naprawdę zły obrót, to użyje artefaktu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.05.15 17:09  •  Obrzeża części południowej.  - Page 5 Empty Re: Obrzeża części południowej.
Astirę od paru dni prześladowały duchy przeszłości. Spotkała się z bratem, którego wiele lat temu uznała za zmarłego. A tu taki chuj. Wszystkie wspomnienia, wszystko to, co działo się w jej dzieciństwie powróciło i nie dawało jej spać. Właśnie dlatego od dłuższego czasu włóczyła się po mieście zastanawiając się czy właściwie jest wkurwiona, czy po prostu znudzona.
Co mogła robić Ast? A no polowała. Jak zwykle, gdy się nudziła, gdy szukała sobie zajęcia albo po prostu skończyło jej się coś, co akurat byłoby jej potrzebne, szła poszukać sobie ofiary, którą bardzo łatwo mogłaby oskubać i zrobić "zakupy" bez wydawania hajsu. Tak było też tym razem. Zamyślona dotarła aż na obrzeża, właściwie nie wiedząc dlaczego aż tak daleko. Czyżby nie było po drodze nikogo, kto wyglądałby na posiadacza pełnych kieszeni? Albo może po prostu musiała sobie połazić i trochę pokontemplować. Tak, może tak właśnie było.
W tej chwili szła z obiema dłońmi wsadzonymi w kieszenie swojego palta, które ubrała tak, by przy okazji zrobić sobie kaptur, którym zakrywała łeb bo raczej nie chciała się wszystkim naokoło chwalić swoimi czerwonymi ślepiami. Poza tym... w ogóle wolała w tej chwili być tym "kolejnym tajemniczym typem z kapturem na głowie do którego się nie podchodzi bo zacznie opowiadać swoją życiową historię". Ona wprawdzie swoich życiowych historii nikomu nie opowiadała ale przynajmniej nikt się do niej nie zbliżał, mogła w spokoju się rozglądać. Długi szalik w kolorze ziemi opatulał jej szyję oraz połowę twarzy, która wprawdzie i tak była skryta w cieniu kaptura ale: dodatkowa ochrona przed ciekawskimi ślepiami i przede wszystkim przed walonym zimnym wiatrem, a że palto miała nie zapinane to takie bajery jak cieplusi szaliczek się przydawały. Pod spodem miała zwykłą, kiedyś białą koszulkę, która w tej chwili, jak zarówno i płaszczyk, na prawym boku była nieco podarta i sprawne oko dobrego obserwatora zauważyłoby, że przy co którymś jej kroku rozdarcie odsłania jej skórę pod żebrami, którą ozdabiała stosunkowo świeża rana, którą zawdzięczała swojemu bratu, który postrzelił ją na tyle nieumiejętnie, że tylko przeciął i przypalił jej skórę na boku. Na szczęście poły palta chociaż się rozchylały to nie na tyle, by odsłonić dwie kabury z pistoletami, które miała przyczepione do boków. Na nóżkach czarne spodzienie i zwykłe czarne trampiszcze.
Idąc tak, jak już zostało wspomniane, rozglądała się w poszukiwaniu potencjalnych banków kredytowych, od których mogłaby pożyczyć trochę gotówki z tak dobrym oprocentowaniem, że nigdy nie musiałaby jej zwracać. I znalazła taki bank... siedział sobie na ławeczce i szamał jakieś rogaliko coś czy inne pewnie smaczne badziewie. Może miał coś ciekawego... nie szkodzi sprawdzić, tym bardziej, że w promieniu najbliższych parudziesięciu metrów i tak nie było nikogo ciekawszego.
Taktyka? Skoro mężczyzna akurat zajmował się wcinaniem jedzenia to do głowy wpadł jej od razu pewien pomysł... Naciągnęła mocniej kaptur na twarz i wyciągnęła z kieszeni prawą dłoń, którą skierowała w stronę siedzącego na ławeczce potentata i zaraz ruszyła w jego stronę.
- Dobry Panie...-Zaczęła cichym, chrapliwym głosem, chcąc brzmieć na przynajmniej nieco chorą i wycieńczoną upewniając się, że na pewno nie błyśnie mu przed oczami jej twarz, chociaż nawet gdyby tak było, to i tak wyglądałaby z ryja na wychudzoną i wybiedzoną jak typowy żebrak więc rola dla niej idealna. - ...parę groszy. Albo chociaż kawałek tego, co sam zajadasz...
Zawyła żałośnie chcąc wzbudzić w sobie choć odrobinę współczucia i po prostu wpakowała mu się na tą ławkę nachalnie nachylając się nad nim, machając tą żebrzącą dłonią w taki sposób, by odwrócić jego uwagę i w tym samym czasie drugą ręką niepostrzeżenie zacząć mu przeszukiwać kieszenie w celu znalezienia co ciekawszych fantów, które miała zamiar dla siebie przygarnąć i to w taki sposób, by niczego nie zauważył.
- ...od trzech dni nic w ustach nie miałam. Panie... Panie widzisz, jakie czasy. Chociaż kawałek chleba...- Zawodziła dalej, uparcie przeszukując jego kieszenie ewentualnie opróżniając je z zawartości.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 5 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach