Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 4 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Go down

  Tost zatkał jej usta na czas potrzebny dwóm mężczyznom, by zmacać się, oburzyć, przeprosić i obrazić na nowo. Wsłuchiwała się w ich wymianę uprzejmości, a spod przymrużonych powiek szukała w otoczeniu jakichś niewłaściwości. Czegoś, co pojawiło się tu od poprzedniego dnia, kiedy w nieco innym towarzystwie badała widok z tarasu.
  — S fuego... — przełknęła ostatni kęs tosta — ... to pokoju?
  Stali na szczycie schodów, teraz w bladym świetle żarówki, ale jeśli planowali odkryć źródło krzyków, należało ruszyć się z miejsca chociaż odrobinę. W przedpokoju, chociaż był dość rozległy, na pewno nie było krzyczącej kobiety.
  A może nie znajdą jej w żadnym z pomieszczeń? Co jeżeli autorzy programu po prostu się z nimi droczyli?
  Kami, korzystając z tego, że jeden i drugi mężczyzna byli w porównaniu do niej wieżowcami, prześlizgnęła się po cichu do włącznika i przełączyła go na poprzednią pozycję. W korytarzu znowu zrobiło się ciemno.
  — Co za klimat panowie, co za klimat! — powiedziała tonem, który zdradził że się uśmiecha. — Może zapolujemy na duchy?
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

 Światło go oślepiło. Dobrego wzroku nie miał nigdy, a teraz nie miał ani dobrego, ani złego, ani w ogóle jakiegokolwiek. Przetarł powieki knykciami, próbując przyzwyczaić się do nagłych jasności. Wtedy zobaczył to, co umknęło mu, gdy obijał się o ludzi, gubiąc się w zbyt gęstym mroku.
 – Możesz mieć rację – zwrócił się do szkaradnej mordy ciemnowłosego, ale z tonu wypowiedzi szło się domyślić, że nie chodziło o samego Yury'ego. – Straszne z nas paskudztwa. Tego aż zamurowało – tu wyrzucił nadgarstek w powietrze, wskazując stojącego na samym środku holu faceta.
 Jeden z uczestników stał do nich tyłem, w ogóle się nie ruszając.
 – Głuchy, a do tego niemowa? No i sparaliżowany – powiedział mało konspiracyjnie, najwidoczniej chcąc ukryć zaskoczenie, że aż do teraz nikt nie zdawał sobie sprawy z obecności czwartej jednostki. Ciężko zresztą, żeby było inaczej – typ się nie odzywał, nie reagował na trójkę mamroczących, potykających się o siebie ludzi... Przede wszystkim jednak nie drgnął nawet po tym, jak zapaliło się światło.
 I znów zgasło.
 Jace chciał się obrócić, z powrotem do kontaktu, ale łokciem uderzył w coś miękkiego – chyba w jej klatkę piersiową na wysokości splotu słonecznego – więc natychmiast znieruchomiał. Polowanie na duchy?
 – W tych ciemnościach w końcu się potknę, zlecę ze schodów i co? – Mimo wszystko nie włączył światła drugi raz. Przynajmniej na razie. – Wtedy polowanie będzie na mnie? – Za rozbawieniem krył się lekki niepokój. Nie należał do strachliwych osób, ale od dzieciaka trzymała się go silna intuicja. Teraz także – i być może dlatego ruszył w głąb korytarza, prosto w stronę nieznajomego, który w ogóle się nie ruszał. Nie reagował.
 – Hej – ostry szept przeciął gęsty mrok. – Żyjesz ty w ogóle?
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

  Nie spodziewał, że zaledwie kilka minut później, kiedy ledwie przystosował wzrok do jasności, znowu nastanie ciemność, jeszcze bardziej niepokojąca niż przedtem. Jednak, skoro Kami chciała utrzymać mroczną atmosferę, nie miał nic przeciwko temu.
  - Panikujesz. Jak zlecisz ze schodów, to sobie co najwyżej kilka siniaków nabijesz, powybijasz zęby, albo złamiesz kark. Wielkie mi rzeczy
  Wzruszył ramionami, bo jakież to miało znacznie w obliczu wcześniej słyszanego pisku?
  Yury wbił spojrzenie w bliżej nieokreślonym kierunku, gdzie dostrzegł ledwie kontur sylwetki, a raczej jej cień. Jak mniemał, jej właścicielem był ten sam typ, co wczoraj żwawo zachęcał do konsumpcji śniadania. Ciekawe, co go tak zamurowało.
  - Strach cię obleciał, knypku? Chodź z nami. Przekonasz się, że nie takie bobo straszne, jak go malują - spróbował zmotywować młodzieńca do wzięcia się w garść, ale sam średnio wierzył we własne słowa. Intuicja podpowiadała mu, że dom strachów dostarczy im całą paletę wrażenie i nie da spać po nocach.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

  W mroku który pozostał po ponownym zaciemnieniu pomieszczenia kobieta widziała jeszcze gorzej, niż zanim w ogóle zdecydowali się uruchomić samotną żarówkę pod sufitem. Zaśmiała się nerwowo na sekundę przed tym, jak czyjś łokieć uderzył ją w podbródek, zęby zadzwoniły w nagłym zderzeniu.
  — Cholera! Który się poruszył?! — jęknęła, czując w ustach krew. — Jak zlecisz to będzie jednego mniej. Myślałam, że ten co zostanie najdłużej dostanie nagrodę, nie?
  W jej głosie pojawił się niepokój, niepowiązany w ogóle z nawiedzonym domem i dziwnym facetem w holu, którego nawet dobrze nie widziała. Sądziła, że wygrywając program stanie się bajecznie bogata. Nie pomyliły jej się programy, co?
  Ofiary, oczywiście idealnie nagrane sceny śmierci ze sztuczną krwią i dramatyczną muzyką, były kwestią czasu. Nikt przecież nie pozwoliłby im zrobić sobie krzywdę, racja?
  — Może ma łaskotki? — zerknęła konspiracyjnie w ciemność, w miejsce gdzie jak sądziła stało jej dwóch towarzyszy. — Spróbujemy?
  Zapytała, ale nie było szansy, że poczeka na odpowiedź. Na paluszkach obeszła skamieniałego (ze strachu?) faceta i zaczęła go łaskotać po bokach. W ciemnościach jednak łatwo było się pomylić i zamiast Sukui'ego, natrafiła na swojego znajomego Palacza.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

  Nie, powtórzył sobie w duchu. Noc było cicha i spokojna, póki nie rozdarł jej przerażony krzyk. Ucichł już kilka minut temu, lecz nawet to nie zmusiło Marshalla do wychylenia głowy z pokoju.
  Nie i koniec. Nie ma nawet, kurwa, opcji.
  Był rozgoryczony od poprzedniej nocy. Przespał ledwie jej ułamek, całą resztę spędzając na walce z... No właśnie, z czym? Głupim uczestnikiem, który stroił sobie żarty? Z organizatorami? Nie wiedział. Teraz natomiast ze snu wyrwał go krzyk. Zmęczenie, które uderzyło w organizm tuż po uchyleniu powiek, mogłoby z łatwością podciąć mu nogi, gdyby postanowił od razu zerwać się z łóżka.
  Później pomyślał o dziewczynie, która poprzedniego dnia zamieniła z nim kilka słów. Co, jeśli to ona krzyczała? Yu Kami była miła. Była również znacznie lepszym towarzystwem niż większość tych gburów dookoła, więc Marshall odetchnął głęboko, odrzucił koc na bok i podszedł do drzwi.
 Ale to nie ona krzyczała. Dojrzał ją tuż po uchyleniu drzwi, jak wraz z towarzystwem szła naprzód, najwyraźniej chcąc się zorientować w sytuacji. Chłopak wyszedł więc na korytarz, choć zachował odpowiedni dystans. Sam nie wiedział czemu, po prostu stanął kilka kroków za nimi.
                                         
Rhett
Kundel     Opętany
Rhett
Kundel     Opętany
 
 
 


Powrót do góry Go down



14 Nawiedzonych Nocy



TRZECIA NOC


Ostatecznie nie udało wam się nic ustalić z racji, że niektórzy nawet nie wyjrzeli na korytarz, a jeszcze niektórzy zamilkli niczym głazy, wpatrując się przed siebie. W końcu postanowiliście rozejść się do swych pokoi i przespać resztę nocy.
Nowy dzień wydawał się być jeszcze bardziej parny i gorący od poprzedniego. Temperatura sięgała minimum 34 stopni i zdawało się, że w starym domu nie ma czym oddychać. Jednakże to nie to zwróciło waszą uwagę, a przynajmniej nie aż w takim stopniu jakim mogło się zdawać. Brakowało wśród was jednej osoby. Mężczyzny, który pierwszego dnia postanowił usilnie wysprzątać swój pokój.


1. Mapa domu z zewnątrz
2. Parter
3. I piętro
4. Piwnica
5. Czas na pisanie do 10.05. do godziny 20.00





                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

  Królowa kuchni także tego dnia okupowała od samego świtu swoje włości. Usadowiona przed lodówką chłonęła odrobinę chłodu, która wydostawała się na zewnątrz gdy tylko ktoś zjawiał się, by naruszyć ich zmrożone zapasy. Wachlowała się rozłożoną talią kart ziewając po przygodzie poprzedniej nocy. Cały czas miała wrażenie, że wszystko to było tylko dziwacznym snem, bo ostatecznie... postanowili nie zagłębiać się w tajemnicę dziwnego krzyku i faceta zmrożonego na środku korytarza?
  Coś w ten deseń.
  W każdym razie obudziła się rano w swoim łóżku, a to znaczyło, że jakimś cudem tam trafiła. Pracując także po nocach raczej nie miała zwyczaju zasypiać bez ostrzeżenia. Tym razem zerwała się z łóżka, kiedy temperatura w pokoju stała się nieznośnie wysoka.
  — Cholercia... gdzie wcięło naszego ziomeczka od łazienki? Znowu ktoś wywalił cały papier na ziemię i po sobie nie posprzątał... — jęknęła do samej siebie wspominając poranną wizytę w toalecie.
  Im dłużej o tym myślała, tym bardziej miała wrażenie, że jednego z mężczyzn biorących udział w programie nie widziała ani dzisiaj, ani poprzedniego dnia. Dotychczas uwijał się dbając o porządek nawiedzonego domu, a teraz wszystko zaczynał pokrywać konkretny kurz.
  Miała nadzieję, że prędzej czy później zjawi się ktoś, z kim będzie mogła podzielić się tymi spostrzeżeniami. I może wspólnie włamią się do jednego z pokoju, tego, który dotychczas zajmowany był przez tajemniczego, łazienkowego jegomościa?
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

 – Hmm? – Odwrócił się od lodówki, z kartonem mleka w ręce i białym wąsem pod nosem. Spojrzał na wachlującą się kartami dziewczynę, wierzchem dłoni ścierając osad z twarzy. – Dwa dni temu płakał nad zlewem, że jest tu taki syf. Jemu się nie godzi mieszkać w takich warunkach.
 Kiedy i jakim cudem znalazł się w kuchni – ciężko stwierdzić. Jace miał wrażenie, że stawiał coraz wolniejsze kroki, że ściany holu się wydłużały, a droga, którą kroczył do osłupiałego uczestnika, zamiast się skracać – wydłużała się. Szedł coraz szybciej, ale cel się zmniejszał, zawężał jakby ciemność napierała ze wszystkich stron. W chwili, w której wyciągał rękę do jego ramienia nastąpiło mrugnięcie.
 A gdy otworzył oczy, leżał już w swoim łóżku, znów na brzuchu i w ubraniu. Prawie tak, jakby całe zdarzenie było tylko dziwnym, krótkim i niedokończonym snem. Był rozdrażniony i wyżłopał już pół litra mleka.
 – Może też przechadza się w nocy po korytarzach? – podsunął, zamykając lodówkę i opierając się tyłem o brzeg stołu, przy którym siedziała Yū. Nie chciał wyjść na wariata, bo wczorajsze zdarzenie było zwyczajnie coraz mniej racjonalne. I co? Po wszystkim „uznali, że pójdą spać”? W jego wyobrażeniu czarnowłosa była chętna na rozwiązanie przygody. Sam był. A mimo tego zrezygnowali?
 To musiał być sen.
 Odchrząknął.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

  Odepchnęła się od blatu stołu mrugając szybko. Mogła przysiąc, że kilka chwil temu okupowała kuchnie w samotności.
  — Przeraził go bałagan? — zapytała nie kryjąc dezorientacji. Najwyraźniej z powodu nudy traciła poczucie czasu. Sama nie potrafiła wyjaśnić co stało się poprzedniej nocy, co biorąc pod uwagę, że znaleźli się w "nawiedzonym domu" było jednocześnie normalne i przerażające. Tak jakby ktoś mieszał im w umysłach, ale nie do końca, nadal posiadali część wspomnień, które gryzły się z logiką ludzkiego zachowania.
  Odwróciła się w kierunku drzwi nie chcąc wpatrywać się wyłącznie w plecy niespodziewanego rozmówcy, który postanowił do niej tyłem.
  Hej kolego! Tego stołu używamy do pożywiania się, nie pakuj tu swojego tyłka! Mruknęła w myślach.
  — Chciałabym sprawdzić, czy coś stało się w jego pokoju... — wyjaśniła podnosząc się z krzesła i kiwnięciem głowy wskazując drzwi. — Piszesz się kolego?
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down



14 Nawiedzonych Nocy




CZWARTA NOC



Ostatecznie żadne z was nie przejęło się nagłym zaginięciem waszego kolegi. Dzień upłynął wam szybko, głównie na rozmowach, choć nie podjęliście jakiegoś konkretnego tematu. Tym razem noc przebiegła spokojnie i nic, ani tym bardziej nikt nie zakłócał waszego spokoju.
Rano obudziły was ostre promienie słońca. Nie zapowiadało się, aby pogoda miała ulec poprawie. Nadal panował niesamowity ukrop oraz duchota, przez którą ciężko było swobodnie oddychać. Wszystkie znaki na niebie i ziemi mówiły, że dzień ten nie będzie się niczym różnił od poprzedniego. Niestety, już po wkroczeniu do salonu zastał was przerażający widok.
Na drewnianej i brudnej podłodze leżał chłopak, który pierwszego dnia przedstawił się jako Christopher. Jego ciało było zimne i blade jak papier, usta były delikatnie rozchylone a powieki półprzymknięte. Leżał w kałuży szkarłatnej krwi, której źródłem były dwie, głębokie rany na przedramionach, a obok niego znajdował się nóż kuchenny. Kilka much zdążyło już zagościć na jego twarzy, znajdując tam świetną pożywkę.



1. Mapa domu z zewnątrz
2. Parter
3. I piętro
4. Piwnica
5. Czas na pisanie do 19.05. do godziny 20.00





[/color]
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

  Czas umykał jej między palcami. Z jakiegoś powodu nie robili nic.
  Nawiedzony dom okazał się domem tortur, jeżeli uznać śmiertelną nudę za rodzaj znęcania się twórców programu nad uczestnikami. Jedzenie przestawało ją bawić. Ośmiorniczki, żółwiki, pajączki... ile jeszcze zwierząt można stworzyć z parówek, zanim przekąska straci w ogóle smak?
  Tego poranka również wstała dość szybko. W kilka dni nie mogła pozbyć się nawyku wczesnego wstawania do pracy, dlatego nawet po czterech (na pewno? ile dni już tu spędziła?) dobach pełnych nudy zsunęła się z łóżka kilka minut po świcie.

  Wychyliła się z pokoju wędrując jak każdego poranka po wszystkich korytarzach w nadziei znalezienia czegoś, co zmieniło się od poprzedniej nocy, ale kiedy dostrzegła jednego z mężczyzn leżącego w kałuży krwi nawet nie jęknęła. Odetchnęła powoli w nadziei, że może wreszcie nie teleportują się tajemniczo do łóżek, skoro jedno z nich w końcu zginęło.
  Trupa nie brała oczywiście na poważnie po wszystkim co działo się do tej pory.
  Przykucnęła w pewnej odległości zasłaniając sobie noc koszulką.
  — Nieźle cię urządzili — stwierdziła, dotykając ręki Christophera przez naciągnięty na dłoń rękaw.
  Wyglądał bardzo realistycznie. Nóż leżący obok musiał oznaczać, że "zabito" go właśnie tym narzędziem. Obejrzała dookoła miejsce zbrodni, zastanawiając się, czy dostrzeże jeszcze coś ciekawego, czego na pierwszy rzut oka nie widać.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach