Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 5 z 23 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 14 ... 23  Next

Go down

Pisanie 15.04.15 15:48  •  Obrzeża Desperacji - Page 5 Empty Re: Obrzeża Desperacji
To zabawne jak sielankowy obraz może zostać zrujnowany w jedną chwilę prawda? Jeszcze przed chwilą było tu tak spokojnie! Rozmowy, jedzenie i pustkowie dookoła! Co mogło to wszystko przerwać? Reakcja pająka na nowo przybyłego chłopaka. Było w nim coś niepokojącego? Był wysoki to fakt, ale jednak nie jakoś specjalnie umięśniony. Miał na sobie dość poniszczony płaszcz i raczej nie wyglądał na jakoś szczególnie uzbrojonego, jeżeli w ogóle miał przy sobie jakąś broń. Więc może tu chodziło o jego uśmiech, z jakim przyglądał się bestii gdy ta pochłaniała truchło jakiegoś nieszczęśnika, który najwidoczniej nie umiał poradzić sobie w tym otoczeniu. Tak działa selekcja naturalna! Mówi się trudno.
Chłopak obserwował reakcję pająka i nawet nie drgnął gdy ten ruszył do swojego właściciela. Nie musiał. Powoli wyprostował się i zwrócił w kierunku tamtej dwójki no i bestii rzecz jasna.
- Powiedziałem coś nie tak? - przekrzywił głowę z niezrozumieniem wymalowanym na twarzy. Jego spojrzenie cały czas było utkwione w futrzastym zwierzaku. To było ciekawe, wyglądało na to, że  pająk stanął w obronie swojego właściciela? Webber oczywiście miał już styczność z relacją właściciel-pupil. Jednak nie w sprawie pająków. W końcu wszyscy jego "przyjaciele" w pewnym sensie zgodzili się na rozkazy. Czy też zaakceptowały jego wyższość! A tutaj, bestia staje w obronie człowieka, dodatkowo raczej nie chciała uciąć sobie krótkiej rozmowy z Wymordowanym, a przynajmniej na razie nie wyrzuciła z siebie żadnego słowa, które mógłby zrozumieć. Pozostańmy więc przy mowie ciała!
Dopiero teraz chłopak spojrzał na mężczyznę obok pająka. Sama jego postać nie przyciągała tak uwagi jak ostrze, które trzymał w dłoni i mierzył do niego samego. Webb przechylił się lekko na bok by obejrzeć ostrze z nieco innej perspektywy. Wyglądało... niebezpiecznie. Dopiero teraz obudził się w nim stary odruch, który pozwalał mu przeżyć do tego czasu. Jednak teraz pojawił się zbyt późno, już znajdował się w centrum tego wszystkiego. Znów przeniósł wzrok na pająka. Ciekawe ile by mu zajęło na przekonaniu bestii by do niego dołączyła?
- Uznała? - powtórzył spokojnie pozwalając by wyraz zdziwienia pojawił się na jego twarzy - Więc to ona! To wiele wyjaśnia! Samiec pewno chciałby na mnie od razu sprawdzić swoją siłę, a ona wycofała się chcąc cie chronić! - Uśmiechnął się szeroko i klasnął kilka razy w dłonie - Nie wiem jakim sposobem sprawiłeś, że jest ci uległa, ale jestem pod wrażeniem!
Szczerość jego słów była naprawdę silna, co chwilę zerkał to na bestie, to na osobnika z ostrzem.
- Dlaczego jestem w jej oczach zagrożeniem? Sam nie wiem, może mi powie? Raczej wygląda na mało rozmowną. Chociaż myślę, że gdybyś opuścił ten kawałek żelastwa, który bez problemu przebiłby moje ciało wraz z kilkoma ważniejszymi organami, moglibyśmy na spokojnie porozmawiać - Rozłożył powoli ręce w bezbronnym geście. Cóż za ironia, bezbronny chłopak został uznany za większe zagrożenie od faceta z nożami! Toż to wyróżnienie w pewien sposób prawda?
Webb zerknął w bok by nie uszła jego uwagi druga postać. Przyjrzał się mu szybko.
- Ciekawy tatuaż - mruknął pod nosem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.04.15 18:09  •  Obrzeża Desperacji - Page 5 Empty Re: Obrzeża Desperacji
Kiwną głową. To była jedyna forma odpowiedzi na słowa, jakim uraczył go obcy ciekawski obcy co do "obietnicy" nie stwarzania zagrożenia. W oprogramowaniu Lena nie było czegoś takiego jak "pewność" teraz. Nawet istota wyglądająca na martwą może cię zabić, a coś, co miało zostać "na pewno" wykonane okazuje się być... Nie na pewno. Dlatego też Lentaros zmienił w swoje programie pewną część kodu, powodując że nie przyjmuje do wiadomości "zapewnień", lub "czegoś, co jest pewne". Powiedz mu że ziemia jest na pewno okrągła - uzna że tak nie jest, bo w niektórych jest płaska choćby. Powiedz mu że kręci się wokół słońca - on stwierdzi że ma do tego obiekcje. Dziwny program, ale co poradzić, prawda? Chociaż czasem robi obiekcje od tego, i potrafi przyjąć "pewność". Czasami.
Nie tu.
Nie teraz.
Dlatego też postawił pod drobną obiekcję powód dla którego Mira uznała nowoprzybyłego osobnika za zagrożenie, pozwalając mu na wyjaśnienie powodu dla którego mogłaby to zrobić. Ot, forma "łaski", zamiast natychmiastowego, ślepego ataku i próby uśmiercenia osobnika. Obserwował go, czekając na odpowiedź, a jego "postawa" w praktyce nie zmieniła się ani o odrobinę. Nawet klatka piersiowa wydała się zastygnąć i nie ruszać, a osoba z wyczulonym słuchem nie usłyszałaby nawet drobnego dźwięku wydechu lub wdechu z jego ust. Jakoby zamarł, czekając na chwilę w której głos osoby, na której się skupił go ożywi. Taaak. Coś takiego.
A Mira owszem, nie była rozmowna, może poprostu tak wyszło? Ciężko stwierdzić. Tak samo dlaczego uznała go za zagrożenie. Może nie lubi krewnych?
... Nie mógł inaczej zareagować, jak zbiec brwi i opuścić lekko ostrze, zastanawiając się co on ma na myśli w tych słowach. Mimo wszystko - nie miał pewności w jaki sposób sprawił że Mira się do niego przywiązała, to... Stało się. Po zabiciu tamtego naukowca i żołnierza, gdy wrócił ponownie do magazynu gdzie kanibale zamknęli ją w klatce a on ich wybił... Cóż, wrócił po raz trzeci, by sprawdzić, co z tym pająkiem. A wtedy ona się poprostu zjawiła i... Przyczepiła się. Nie była groźna, nie próbowała walczyć, owijać w sieć - czegokolwiek. Najzwyczajniej w świecie zaczęła za nim łazić...
I bum. Jesteśmy w tym punkcie.
- ... Ro...zumiem... - Ta przerwa była dość wymagana, albowiem w tej chwili proces "trawienia" informacji miał najwyższy priorytet ze wszystkich, co było widać po opadającym ostrzu, jakie wraz z dłonią znalazło się na poziomie nóg, w miarę jak dalej słuchał tego osobnika. Hm...
- Taką formą agresji reagowała dotąd tylko na pojawienie się innych przedstawicieli gatunków arachnoidalnych... Co zaś oznacza że możesz nosić zapach pająka, lub samemu być po części takowym. Nie jestem w stanie stwierdzić, dlaczego, ale... - Spojrzał ku broni, którą następnie skrył do pochwy. Bez żadnych pompatycznych wybuchów czy póz - w końcu nic się nie stało, a on nie miał powodu do robienia żadnych idiotycznych gestów. I tak by ich nie robił, tak czy inaczej.
- I tak ta broń nie jest mi potrzebna. A skoro chcesz rozmawiać, to mów. - Tu, patrząc na to jak osobnik odzywa się do poprzednio zapoznanej osoby czarnowłosy obrócił się bokiem tak, by móc patrzeć po obróceniu głowy to na jednego, to na drugiego, a następnie skupił się na obcym, wlepiając czarne oczy w niego.
- A może ty masz pomysł dlaczego? - Tak... Nie ma to jak pytanie do przyjaciela. Znaczy publiczności. Brawo Len, wiwaty i w ogóle.
A co z Mirą? Początkowe napięcie wydawało się zelżeć, co objawiło się zbiegnięciem odnóży i ogólnie mniej groźną postawą, po której następnie pajęczyca zwróciła się z powrotem ku swojemu posiłkowi. I choć Len i pewnie obcy nie zrozumieli jej dźwięku jaki wydała w trakcie przemieszczania się, to pewnie Webber mógł to pojąć ze swoją pajęczą mową, prawda?
- On jest mój. Nie próbuj mi go odebrać. - To słowa jakie mógł zrozumieć Webber. Hm... Zazdrosna? Zapewne w kwestii swojego własnego gatunku tak, a jak na razie do innych ludzi, wymordowanych czy zwierząt nie miała większych pretensji. Tak jakby.

Wybaczcie że tyle czasu ._. Web, nie jestem pewien jak "mówić" Mirą, więc jeśli chcesz - mogę ci pozwolić byś sam pisał o rozmowie twojej postaci z pajęczycą. Jeśli oczywiście chcesz - w innym wypadku spróbuje "pokaleczyć" nią trochę ._.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.04.15 21:47  •  Obrzeża Desperacji - Page 5 Empty Re: Obrzeża Desperacji
"Co tu się do ciasnej cholery odprawia?"

---

Z początku nie wydawało się być różowo dla Nieznajomego, choć w tej chwili jest dość ciekawym stanie umysłowym. Bo zaczął się zastanawiać nad różnych rzeczami - W skrócie rozpoczął myślenie. Wow. Musi to być trudne dla niego, doprawdy~ A to wszystko z jednego powodu. Zwykłego spotkania pewnych osób. Nie ma żadnych wątpliwości, że losowość zdarzeń naprawdę potrafi spłatać komuś figla. A przynajmniej zwykłemu człowiekowi, jakim była nasza wytatuowana buźka. Jakoś nie przejmował się faktem zwierzęcia w momencie kiedy wykazywało przejaw obronny co do nowego przybysza, który łaskawie był wstanie skomentować artyzm naszego bohatera tej powieści. Jak mógł na te słowa skwitować? Ciszą rzecz jasna. Nie widział sensu traktowaniu tego niczym komplement, czy zwykłą prowokacją. Choć teraz doszło do zdarzenia, najzwyklejszego na świecie, ale zanim zabierzemy za jej opisanie... Znów. Postanowił zanieczyścić otoczenie okularnik, stróżką dymu wypuszczoną ku górze. Później kierując głowę w dół, wzdychając.

---

"Jak można wyjaśnić te zdarzenie?"

---

Zdawał sobie sprawę ze słów, wcześniej poznanej mu osobliwości i pana zwierzaka, więc tutaj mógł się odnieść do swojej wypowiedzi, którą wytoczy w tej chwili; Dlaczego? Może to zabrzmi dziwnie, jednakże... - Dokonał intencjonalnie przerwy by znów wpompować do swych płuc dym, wypuszczając go później i kończąc wypowiedź; ... nawet gdyby nosił na sobie zapach konkretnego przedstawiciela pająków, to zdecydowanie by inaczej zareagowała. Choć mogę się mylić, prawda? - Zwrócił ostatnie słowa konkretnie do persony co się zjawiła zaraz po naszym obcym. A nawet na to wskazywało, skierowanie wzroku na ów personę. Zaciągając się najzwyczajniej na świecie. W końcu wiemy jakie są te ziemie i co chodzi po nich, uparcie, nie umierając. Jednakże tak nie mógł zostawić nożownik, podróżnik; Zatem jak to jest z Tobą? A przynajmniej w oczach 'wierzącego'. - Spokojnie wypowiadał każde z słów, akcentując w dość dziwny sposób ostatnie słówka zdania, które rzekł. Brzmi jakby chciał podkreślić tym swą osobę, hm... Dziwna osoba i tyle.

---

"Oj obcy, obcy..."

---

Jako, że nie miał za wiele do powiedzenia już w tym temacie, ucichł jak najzwyczajniej na świecie się zastanawiają nad wieloma aspektami świata, którego prawie niemalże nie zna do końca. W końcu tutaj żyje wiele istot dziwnych. A to przez jedną pomyłkę, bo komuś się chciało bawić światem śmiertelników. Nikt to inny, niż sam Bóg, który nigdy nie słuchał pewnego bytu. Nie mniej, przyszło czekać na reakcję ze strony rozmówców. Zresztą był tylko poproszony o opinię w kwestii tego dziwnego przypadku, związanego z reakcją pająka na dziwnego osobnika. Może faktycznie skrywa w sobie zapach, rozpoznawalny dla arachnidów. Czas zresztą pokaże.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.04.15 21:33  •  Obrzeża Desperacji - Page 5 Empty Re: Obrzeża Desperacji
(Nie przejmuj się, nie będę cie zmuszał do pisania pająkiem, chociaż sam też nie będę go przejmował! Poza tym dobrze ci idzie! :D)

Chłopak stał tak przez chwilę w niemalże całkowitym bezruchu. Jedynie delikatne ruchy jego gałek ocznych wskazywały na to, że stara się nie gubić z oczu żadnego z osobników się tu znajdujących. Brak zaufania był przecież podstawową rzeczą, która pozwalała przeżyć na tych terenach prawda? Dlatego też pomimo słów, nie oczekiwał tego od innych, jak również reszta nie powinna oczekiwać tego po nim. Oczywiście mowa tutaj o pewnym progu, będzie uważał, czuł się nieco swobodniej, ale nie opuści gardy.
Spokojnie odprowadził wzrokiem opuszczające się ostrze, a gdy ono zniknęło w pochwie. Odetchnął z ulgą. Udawał, czy też może naprawdę kamień spadł mu z serca?
- Cóż mogę powiedzieć. Może faktycznie ostatnim czasy, miałem trochę bliższych spotkań z wcześniej wymienionymi osobnikami. W tych czasach dość często można je spotkać. Nawet nie uwierzysz jak łatwo przystosowują się do nowych warunków. Do tego robią się coraz bardziej niebezpieczne, ale czyż nie jest to fascynujące? - odpowiedział na zadane pytanie, a od jego osoby biła wielka szczerość i entuzjazm, co podkreślał uśmiech, kiedy tylko mówił o tych stworzeniach. Zerknął tylko na odchodzącą pajęczyce i skinął delikatnie głową, niemalże niezauważalnie. Zapewne doskonale rozumiał, czy też mógł się domyśleć powodów dla, których ta bestia jest mu uległa. Nie zamierzał jej teraz denerwować. Walka z nieznanym osobnikiem i pająkiem, nie leżała nawet obok czynności, które chciałby zrobić w najbliższym czasie.
Odchylił się automatycznie chcąc się znaleźć jak najdalej od możliwego dymu, wypuszczanego przez osobnika z tatuażem. Nie to, żeby tego się bał. Po prostu drażniło go to, a miał również złe wspomnienia z pewnym psiskiem, ogniem... i masą dymu.
- Oh, jej reakcje mogłyby być naprawdę różne, w zależności od zapachu innych pajęczaków, czy też innych czynników będących w ich otoczeniu. Jej reakcja też byłaby dużo inna gdyby była bardziej zdziczała. Może by mnie zignorowała? Albo już byłbym martwy - zaśmiał się pod koniec - Niczego nie można być tutaj pewnym prawda?
Kłamał? Nie. Chociaż z pewnością nie mówił całej prawdy, czy aby jednak jego słuchacze mogli to wyłapać? Czy też jego słowa były dość przekonujące, może faktycznie był jakimś badaczem? Kto wie~?
- A jak jest z wami? Nie często widuje się tutaj pojedyncze persony, podróżujące bez konkretnego celu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.04.15 0:02  •  Obrzeża Desperacji - Page 5 Empty Re: Obrzeża Desperacji
Tym sposobem w jednym miejscu spotkały się trzy, zupełnie zróżnicowane, a zarazem tak podobne indywiduua. Mamy tu fanatyka religijnego, człowieka, jaki nie uległ zarazie rozszerzającej się po świecie, pozostając "ludzki". Mamy tu też wymordowanego, o czym jednak wie tylko on sam, który uległ tej chorobie i stał się długożywnym stworem pół-zwierzęcym... I mamy androida, który żyć będzie tak długo, jak nie padnie jego odnawiająca się bateria na amen, a także części mu nie zardzewieją za mocno, zżerany przez jego własną formę wirusa. Ogółem więc, skrótowo i nie tylko takowo - różnie jest. I te, różne istnienia spotkały się w jednym miejscu. Coś z tego ciekawego wyniknie? Pewnie nic, co by się wybijało ponad normalność tych okolic, prawda?
Stężenie nikotyny i innych, groźnych środków chemicznych było rejestrowalne przez wytatuowanego osobnika. Jakby sama Desperacja nie była wystarczająca zanieczyszczona, prawda?
- Uwierzę. I nie podzielam twojego zdania. - Stwierdził krótko w odpowiedzi na słowa Webbera, słuchając zarówno jego wyjaśnień co do kontaktu z jakimś arachnoidem, jak i bezimiennego osobnika z uzależnieniem od tytoniu.
Przez chwilę zmarszczył brwi (tak, pomimo mechaniczności jest zdolny dokonać tego gestu) przyglądając się odchylającemu osobnikowi. Nie miał zbytnio powodu by to robić, chyba że... Kij, nie pojmował tego. Podpisał to zachowanie pod "nie rozpoznane, olać" czy podobną kategorię zachowań. Mimo wszystko - żaden z nich nie wyglądał na zagrożenie. Fakt faktem jednak, pozorny wygląd osób to jedno, a faktyczny stopień zagrożenia z ich strony to coś zupełnie innego, zwłaszcza tutaj, gdzie szesnastolatek z wyglądu może się okazać dziewięciowiecznym wymordowanym, który już zabił kogoś zanim ten w ogóle to odczuł. Stąd też ostrożność mimo wszystko jest priorytetem. Nawet jeśli są teoretycznie niegroźni dla niego - wcale nie oznacza ze zaraz nie zaczną być takowi. Byle paralizator i już są śmiertelnym... Hm, egzystencjonalnym zagrożeniem.
- Nawet nie będąc geniuszem ludzkiej logiki mam świadomość, że nie możesz się zdecydować co powiedzieć. Przystaniesz do jednej wersji swoich słów? - Spytał, wracając wzrokiem z Obcego na przybyłego osobnika, który najwidoczniej nie był w stanie sprecyzować swoich myśli, plącząc się we własnym rozumowaniu i mowie. Cóż... Może ma coś na sumieniu? Może pajęczyca nie myliła się, chcąc chronić Lena przed nim?
Albo jego przed Lenem, who knows.
- Przejściowo. Szukam posiłku dla Niej, i jak widzisz - znalazłem. - Wymownie zwrócił spojrzenie na wpół-zjedzonego trupa. Oj, Mira była faktycznie głodna, patrząc na to z jaką ochotą i łapczywością pożera, jeszcze świeże mięso i nie skrzepniętą krew.
- Skąd to zainteresowanie? - Powrócił wzrokiem na blondyna, wbijając w niego spojrzenie czarnych oczu. Tych pięknych czarnych oczu, czarnych ocz-... Dobra, nie, raczej nie. Nie było tego, zapomnijmy o tym. Poprostu się pacza na Webbera. Koniec tematu.

Tak się kończy zaczynanie posta i kończenie go po kilku godzinach ._. Tak słabo...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.04.15 15:25  •  Obrzeża Desperacji - Page 5 Empty Re: Obrzeża Desperacji
"Popalał sobie beztrosko, aż tu nagle burza mózgów."

Rozmowa i próba wyjaśnienia, wszelkich niepewności była ciekawym zjawiskiem dla ów osobnika - Uzależnionego jak cholera od nikotyny. Ale do rzeczy. Siedział sobie, słuchał słów, rozumował. Jednakże w tej chwili nie miał ochoty za bardzo mówić, a tym bardziej powtarzać fraz za panem pająka. W końcu to ima się z celem rozmów. Powtarzając słowa, czy po prostu mówiąc 'masz rację'. Głupie i tyle, ale co można rzec dalej. Jednakże. Mowa ów 'podejrzanego' osobnika, jakoś nijak trafiała do obcego. Nie chodzi oto, że wyłapał kłamstwo, tudzież nie... Nielogiczne zdania, czy nawet próba zmiany tematu. W tym momencie, mógł się obawiać, czy tak naprawdę on nie jest zagrożeniem. Choć nie ma sensu, dbać oto. W końcu jak zostałby zaatakowany - Na pewno by nie skończyło się miło dla agresora. Koniec, końców by miał do czynienia z pająkiem i miecznikiem. A to nie byłoby zbyt różowe. Jak na panujące klimaty w Desperacji. Tak czy owak, kolejny dymek poleciał z jego strony. Patrząc ku górze. Spokojnie, bardzo spokojnie. Szybko jednak powrócił wzrokiem od ogółu zebranych ludzi, wypowiadając owe słowa; Jestem wędrowcem. Kręcę się tu i ówdzie mając za swego pana Ao, oraz kolekcjonując wiedzę o miejscach, które zwiedziłem. - Wypowiedział słowa w nieskazitelnym spokoju. Kończąc papierosa. Rzuciwszy kiep za sobą. Daleko by reszta tu zwołanych osób, nie musiała czuć swądu tlącego się tytoniu. I tyle.

PS. Jakoś nie miałem pomysłu, by tu napisać więcej~ Meh.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.04.15 21:22  •  Obrzeża Desperacji - Page 5 Empty Re: Obrzeża Desperacji
Uśmiech nie schodził mu z ust. Teraz mógł na spokojnie przyglądać się swoim rozmówca. Napięcie lekko opadło, jednak nie zamierzał sprawdzać, jak szybko może się to zmienić. Czy też w ile obcy potrafią sięgnąć po broń.
- Mieszam się? - przekrzywił lekko głowę spoglądając na metalicznego rozmówcę.
- Nie ukrywam faktu, że spędziłem ostatnio dość dużo czasu w otoczeniu pajęczaków. Kilkakrotnie ocierając się o śmierć, ale czego się nie robi w imię nauki! - rozłożył ręce widocznie zafascynowany i zadowolony z własnych poczynań - Reszta to jedynie spekulacje na temat możliwych zachowań tamtej istoty. Mimo obserwacji, ten gatunek zmienia się na tyle, że ciężko jest stwierdzić jak zareaguje. Czasami ciężko mi uporządkować myśli. - Zaśmiał się z siebie cicho pod nosem i wsadził ręce do kieszeni płaszcza, nie spuszczając z pozostałych wzroku.
- Powiedzmy, że to tylko zwykła ludzka ciekawość osoby, która ostatnio miała ciężkie chwile. - kolejny wyszczerz posłany w kierunku Lenta. Skarżył się?  Nie. Znajdowali się w Desperacji. Tutaj każdy dzień był swoistą walką o przeżycie. Dlaczego więc miałby narzekać na swoją szarą codzienność? Nawet to, że prawie kilkakrotnie został przez przypadek zabity przez siostrę, wydawał się być tutaj normalny i akceptowany.
- Ao? - zerknął na człowieka z tatuażem i przekrzywił lekko głowę niczym szczeniak, próbujący zrozumieć mowę ludzką. Nie interesował się zbytnio religią, nie miał czasu. W mieście też nie czuł takiej potrzeby.

Jego czarne oczy, śnią się czarne oczy. Ich nie przeoczysz~ Więc tak, Webbo przez chwilę zgłębił się spojrzeniem w tych czarnych oczach! (xD)
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.04.15 17:02  •  Obrzeża Desperacji - Page 5 Empty Re: Obrzeża Desperacji
- Nie ryzykuje się bez wystarczającego powodu. - Odpowiedział od razu po słowach blond osobnika, wciąż go obserwując. Mimo wszystko - coś było w nim nielogicznego, niepewnego. Coś, czego jego program jeszcze nie umiał sprecyzować, ale co zauważał. Póki co - kilka znaków zapytania. Może później zmienią się w określenia konkretnych danych. Ale na razie jeszcze nie teraz.
- Tak, widać. - Przytakną na ostatnie słowa mężczyzny, kiedy przynajmniej przyznał się do tego, że czasem ciężko mu uporządkować myśli. To właśnie wyglądało na idealny przykład tego braku. Roztargnienie zaś nie jest czymś, co pasuje do działań w Desperacji, głównie z jednego powodu. Trzeba uwagi i ostrożności, by nie dać się zabić. A zachowanie osobnika przed nim przypomina raczej zachowanie kogoś, kto...
Jest tu gościnnie, i nawet nie zna zagrożenia jakie może nieść rozmowa z obcymi istotami, albo zaczepianie "od tak" obcego mu pająka. Cóż...
Są różni ludzie. I różne podejścia.
- A co cię zaciekawiło, Panie... Hm... - Ułożył ramię na wysokości brzucha, opierając na lewej dłoni swój prawy łokieć, a prawą dłonią gładząc w zamyśleniu podbródek. - Jak powinienem się do Ciebie zwracać? - Spytał, wskazując go gestem prawej dłoni. O dziwo - jakoś nie miał w ogóle ochoty pytać obcego osobnika znajdującego się kawałek dalej ani o imię, ani o powód przybycia...
W praktyce o nic. Przybysz do którego mówił w tej chwili dużo bardziej go zainteresował, jakkolwiek to brzmi. A nie powinno brzmieć jakoś źle, to na swój sposób komplement, prawda?
O ile komplementem można nazwać zainteresowanie ze strony pół-emocjonalnej maszyny. Tak...
I wtedy odezwał się osobnik o którym właśnie była mowa. Nawet android obrócił się ku niemu, opuszczając ramiona wzdłuż ciała i...
...
Hm? Ao? ... To znaczy... ?
- To imię przywódcy jakiejś organizacji? - Aż podrapał się po głowie dłonią w geście zamyślenia, by po chwili dodać. - Albo nowe imię dla chrześcijańskiego bytu wyższego?
Tak. Spytajmy maszynę o religię. O to odpowiedź jakiej można otrzymać, pytając czym jest Bóg. Choć czasem zdarzają mu się bardziej skomplikowane odpowiedzi, lecz nie tym razem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.05.15 17:08  •  Obrzeża Desperacji - Page 5 Empty Re: Obrzeża Desperacji
"Nie rozumiem co się dzieje, więc wstawiam posta fanatyka religijnego."

Słuchał bardzo uważnie, co miała zgraja ludzi do powiedzenia. Właściwie jego ciekawość, zaciągnęła w takie miejsca. Z samej chęci zwiedzania, aż po rozmowę z innymi osobnikami, którzy się wykazywali być bardziej rozumnie niżeli... Jakiś martwy dzikus. Tak. Jednak wracając do sedna sprawy. Siedział jak gdyby nic, obserwując bacznie i słuchając przy okazji ów persony. Choć kiedy został spytany, czym jest Ao i czy to jest imię dla chrześcijańskiego bytu wyższego. W tym momencie... Delikatnie rzecz ujmując krew go zalała. Lecz niedostatecznie. Nawet sobie siedząc, dobył do rąk jeden z noży rzucanych i nim najwyraźniej sobie w ręce bawił. Westchnął ciężko, a następnie rzekł; Nie jest to imię przywódcy, czy chrześcijańskiego bytu. - Kiedy wypowiedział te słowa, po części można było zauważyć, że nie jest zbyt zachwycony na wieść o takich słowach rzuconych na temat Ao. Splunął nawet w bok, a po czym raz jeszcze zabrał głos; Nawet nie porównuj chrześcijaństwo do tego. - Skończył. W tej chwili nie miał sensu, dalej tkwić w tym temacie i wyjaśniać od A do Z na temat samego Aonizmu. Nie mówiąc o wielu innych kwestii. Tak więc po tych słowach zamilkł, niemalże na wieki. Oczekując na bardziej błyskotliwych pytań, czy samych stwierdzeń. A co do samego noża, którym się bawił... Przypiął go z powrotem do pasa. Tak jakby to miało go uspokajać, lub cokolwiek w ten deseń. Meh.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.05.15 22:23  •  Obrzeża Desperacji - Page 5 Empty Re: Obrzeża Desperacji
Chłopak zaczął kołysać się lekko na boki, pewno bez bliżej sprecyzowanego powodu.
- Oczywiście, że nie! To by było głupie prawda? Ryzykować życie po nic. - Kiwnął głową przytakując albo sobie, albo androidowi. - Wszystko w imię nauki! Przecież gdy bliżej poznamy zagrożenia na nas czekające, będziemy mogli im lepiej zapobiegać prawda? - Uśmiechnął się szeroko. - A ktoś to robić musi! Padło na mnie, w sumie podoba mi się ta robota. Może nie jest bezpieczna, ale przynajmniej się człowiek nie nudzi prawda? - Znowu wylewał się z niego entuzjazm. Czy tak było naprawdę? Czy to tylko szopka mająca na celu zapewnienie sobie jako takiego alibi. Poza pajęczym chłopakiem raczej nikt nie mógł na to odpowiedzieć.

Chwila nieuwagi w desperacji potrafiła zabić! Dosłownie! Mimo wszystko Webber jakoś sobie radził w tym otoczeniu. Potrafił dostrzegać zagrożenie, potrafił szybko reagować i oceniać sytuacje. Tylko czasami miał chwilę słabości, tak jak w tym wypadku. Gdzie podszedł do dwójki mu obcych ludzi i jednego wielkiego pająka. Jednak czasami potrzebował dostarczyć do tego swojego nieżycia, trochę rozrywki, dreszczu emocji.
- Odpowiedź jest prosta! Ona! - tutaj wskazał na pająka, który wrócił konsumpcji resztek ciała. - W końcu jej podobne jeszcze niedawno chciały mnie zabić, a tu proszę! Podąża za tobą, ba! Nawet chce cie bronić. To dużo mówi, te zwierzęta da się udomowić. Ha!

Wiedział, że to jest możliwe. W końcu sam miał pod sobą małą "rodzinkę" pajęczaków. Jednak on to on, został włączony w ich gatunek i pewno dlatego miał z nimi taki dobry kontakt, natomiast w ludzkiej formie został przez nie zabity. Cóż za ironia.
- Chcąc poznać czyjeś imię wypadałoby się samemu przedstawić, nieprawdaż? - Zerknął spokojnym wzrokiem na androida. Zawsze tak reagował, nieważne czy był martwy czy żywy. Tak to już bywa. - Możesz mi mówić, Riley - rzucił, gdy jego rozmówca się przedstawi. To było trochę żałosne z jego strony, przedstawiać się mianem, które nadano pewnemu wrednemu zwierzęciu przez jego siostrę, ale cóż. Nie zamierzał tutaj od razu rzucać swoim własnym imieniem. Nigdy nie wiadomo na kogo się trafi prawda?

Następnie swoją uwagę poświęcił osobie z tatuażem. Spokojnie przyjrzał się jego reakcji. Zaśmiał się w duchu. Czyżby trafił na fanatyka? To mogło być zabawne, niebezpieczne za razem, ale w końcu zabawa przede wszystkim!
- Skoro żadne z tych. To po prostu innych religijny bełkot. - Westchnął cicho wzruszając ramionami. Naprawdę liczył na pełną wiary przemowę, kto wie, może poruszyłaby jego martwe serce. Tak to jedynie zaspokoił się lekką prowokacją, uzbrajając swoje zmysły by przyjąć ewentualne konsekwencje.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.05.15 23:05  •  Obrzeża Desperacji - Page 5 Empty Re: Obrzeża Desperacji
- Pod warunkiem że umiesz się bronić. A ty... - Zrobił przerwę, lustrując wzrokiem osobnika przed sobą od stóp do głowy, po czym ponownie w dół, a potem jeszcze raz do góry... I analiza nie zajęła mu długo, by podaćo odpowiedź po jakiejś... Pół minucie od momentu przerwy.
- Na kogoś kto umie się bronić nie wyglądasz. Choć pewnie możesz zaskoczyć czymś, nieprawdaż? - Uniósł lekko prawą brew do góry przy tym pytaniu. W końcu już nie raz miał okazję poznać osoby które wyglądały jak małe dzieci, a były równie potężne co niektóre bestie czy wysoko-rozwinięta technologia, w wyniku mutacji, artefaktów, lub poprostu niezwykłych umiejętności. Ostatnie dość rzadko, pierwsze dwa dość często.
Powinien się cieszyć że te dwie osoby i pająk nie mieli aż tak morderczych zamiarów. Gdyby mieli, pewnie już by był w połowie strawiony, a w drugiej połowie zakopany, chyba że znał jakieś ciekawe triki. A o to... Raczej by dało się podejrzewać każdego w Desperacji. W końcu tutaj każdy musi mieć swój sposób na przeżycie. Jedni są silni, inni szybcy, jeszcze inni sprytni, a następni mają moce lub technologię do usług by wspomóc ich w walce. A ten osobnik tuż tutaj? Ciężko powiedzieć, a pewnie sam się nei zdradzi.
- Jak większość bestii Desperacji jest to możliwe. Choć jest mało przypadków udanego oswojenia Niedźwiedzi Babilońskich spod Edenu. - Przyznał, przytakując swoim słowom kiwnięciem głową. Bardzo rzadko da się spotkać kogoś, kto udomowił tą bestię. Głównie przez fakt że jest to niemal niewykonalne, przez jego niezwykłą siłę, wytrzymałość... I upór. A także agresję, gdy się go rozwścieczy.
Hm, fakt, nie popisał się manierami tutaj, lecz to osobnik przed nim w jego mniemaniu był bardziej... Wymagający przedstawienia się, niż Len. Osobiście czuł się dość... Usytuowany do wypowiedzenia swojego imienia jako drugi, gdyż był tu pierwszy, i chłopak w dodatku rozzłościł jego pająka. A to jest ble. No ale dobrze.
- Nie zawsze, acz dla Ciebie zrobię wyjątek. Lentaros. Masz pełne pozwolenie na dowolną modyfikację tego imienia by było ci je łatwiej wymówić. - Taki miły android, zezwolił na dowolną modyfikację, zdrabnianie lub skracanie jego imienia. I wbrew Webber'owi, jaki przedstawił się per Riley, nie mial powodów do strachu, czy przedstawienia się obcym imieniem, identyfikując się jako inna osoba. Przynajmniej nie w tej sytuacji. Nieustraszony? Nie. Raczej niechętny do wytracania czasu na rzucanie imionami innych istot, a potem tłumaczenie że nazywa się inaczej. Takie to... Niepotrzebne.
A co do rozwścieczenia o którym była mowa wcześniej, najwidoczniej ktoś się rozjuszył, konkretnie osobnik w tatuażach. Widok sięgania po nóż automatycznie uruchomił tryb awaryjny u Lena, lecz jeszcze nie widział potrzeby by sięgnąć ku broni. Jeszcze nie. I oby nie musiał, niech lepiej się o to ten osobnik modli. Widać że to, o co podejrzewał Lentaros Ao było czymś zupełnie odwrotnym, patrząc na zachowanie tego osobnika. A więc sekta wyznająca jakiegoś bożka. Pewnie wiele takich tu jest. Nim przemówił, pierwszy głos zabrał Riley, uznając to za "religijny bełkot", na co android zareagował wzruszeniem barków, i zwróceniem wzroku ponownie na "badacza".
- Najprawdopodobniej sekta wyznająca zmyślonego bożka. Niepraktyczne, co by nie stwierdzić iż... Zupełnie nieużyteczne, ale... - Tu przerwał, zwracając się ponownie ku Obcemu osobnikowi. - Przytocz coś o tym... Ao, czymkolwiek lub kimkolwiek to słowo jest określone. - Android to istota myśląca praktycznie. Nie dla niej wiara w istoty nadprzyrodzone, a przynajmniej nie w Boga. W moce magiczne... Cóż, jakoś musi to przyjąć do wiadomości, jak choćby ten sztylet który ma przy sobie.
Ale pod względem religijnym to raczej ateista.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 5 z 23 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 14 ... 23  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach