Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Strona 7 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7

Go down

No i się wszystko zaczęło. Jedno niewinne pytanie, a poruszyło jego wnętrze w całości. Przywódczyni jaka jest ? No właśnie to było dobre pytanie. On miał jej własny wizerunek w głowie. Ona była dla niego wszystkim. To pewnie jeszcze przez nią wykonywał misje Łowców przez co mógł zachować niezależność. Już dawno by zrezygnował i działał na własną rękę. Co prawda teraz robi dokładnie to samo, ale jest niczym pies który zawsze wraca do swojego właściciela. Lojalny wobec przywódczyni i nikogo więcej. Miał luz i nie musiał słuchać nikogo więcej. Wykonywał zadania specjalne i jeżeli koniecznie musiał przesiadywał na spotkaniach. Poza tym nie miał żadnych zobowiązań wobec swojej grupy. Mordował nawet Łowców, którzy wchodzili mu w drogę, ale tylko kiedy miał pewność, że ujdzie mu to płazem. Niektórzy z jego ofiar powinni być wdzięczni, że trafili na niego, a nie właśnei na Nyanmaru. Najbardziej nieprzewidywalny Łowca. To była właśnie ona.
- Jakby to... Wyobraź sobie jednostkę, która całkowicie odstaje od innych. Potrafi podporządkować sobie wszystko i wszystkich zaledwie jednym słowem. Drobna postura sprawia tylko wrażenie osoby słabej, a tak naprawdę ma w sobie nieograniczony potencjał. Jest jedyną osobą której się słucham i wykonuję rozkazy. - Opowiadał to bardzo spokojnie, ale w jego oczach było widać, że to jest coś więcej. Tyle błyszczących gówienek aktualnie tam było, że morda upieprzona brokatem błyszczy mniej. - Jest przerażająca, ale jednocześnie troszczy się o Łowców. Jakby tego było mało jest najsilniejsza w naszym gronie. Kiedy sparingowałem się z nią o możliwość opuszczenia grupy prawie zabiła mnie w przeciągu 2 minut. Nie zdążyłem nawet jej zranić. Od tamtego momentu przysiągłem jej lojalność, a ona pozwoliła mi zostać niezależnym Łowcom. Od tamtego momentu sparingowałem się z nią wiele razy, ale za każdym razem rezultat był taki sam. Nieważne ile trenowałem, ale... ona jest poza moim zasięgiem. - To nie było przyjemne co mówił, ale chciał być szczery. Nie był najsilniejszym Łowcom. Ba. Daleko mu było nawet by zbliżyć się do podium. Nieważne jak bardzo się starał. Top 1 nigdy nie będzie dla niego osiągalne. W walce powinien mieć przewagę. Nyan walczyła wręcz, a więc jego zasieg powinien zrobić robotę, ale ... szybkość tej kocicy sprawiała, że czuł się przytłoczony. To wszystko sprawiało, że znowu był na siebie wkurwiony. Ostrze z grawitacją spowalniało ją minimalnie, a kiedy skracała dystans i był już na wyciągniecie ręki to po prostu nokautowała go jednym ciosem.
To wszystko przywoływało wspomnienia dlaczego właśnie zakochał się w niej. Ona też traktowała go wyjątkowo, ale nigdy do niczego nie doszło. Friendzone? Można tak to nazwać. Powinno to brzmieć bardziej LoyaltyZone. Wziął głęboki wdech i starał się rozluźnić. Przez te wszystkie opowieści całe jego ciało było naprężone tak jakby szykował się do walki. Musiał na razie o tym zapomnieć by przygotować się do kolejnej misji.
- Jak wrócę to Cię przedstawię. - Odparł z minimalnym uśmiechem i dalej kroczył przed siebie. - Wracając do tematu. Oczywiście, że rozwiniesz swój styl jeszcze bardziej. Nie jesteś mną tylko sobą. Zupełnie inną jednostką z innymi możliwościami. Kto wie, może masz większy potencjał ode mnie. I tak, przetrwanie jest najważniejsze. Ale według mnie potem jest jeszcze samodoskonalenie. Druga najważniejsza sprawa. Jeżeli potrafisz doskonalić i szlifować swoje umiejętności to szanse na przetrwanie rosną. Nie sądzisz? - Koniec swojej sentencji zakończył wymownym pstryczkiem prosto w jej czoło. Powoli docierali do jego domu. Już nawet było go widać. Po raz kolejny sporo straży się tu kręciło, ale to nie miało znaczenia. Znali go i wiedzieli, że jest "najemnikiem". Tutaj czuł się bezpiecznie. Palcem skazał jej na jeden z domów do którego do razu wkroczył. Kiedy drzwi się otworzyły mogła zobaczyć panujący w środku syf. Rzadko sprzątał bo nie miał na to czasu. Jego ubrania walały się po całym mieszkaniu, a on nawet nie zwrócił na to uwagi. Złapał parę ciuchów i rzucił je na ziemię tym samym pokazujac jej miejsce gdzie będzie spała. Wcześniej to właśnie na kanapie większość z tych rzeczy leżała, więc teraz przynajmniej będzie mogła poczuć swobodę jego pięknej kanapy.
- Rozgość się. - Krótkie mało zadowolone mruknięcie. Sam zdjął płaszcz i rzucił go na fotel. Rozciągnął się mocno, a dźwięk chrupnięcia jego kości rozległ się po pokoju. Zastanawiał się czy powinien przyjmować kolejną misję tak szybko. Musiał odpocząć i ćwiczyć, a chwilowo nie miał na to w ogóle czasu. Jego powinność przeszła na pierwszy tor, a jego zachcianki zostały po raz kolejny zepchnięte w cień.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Szła z nim ramię w ramię chodnikiem i słuchała tego co miał jej do powiedzenia. W sumie to czekała aż w końcu opowie jej o liderce. Przez dłuższą chwilę milczał, widocznie zbierał myśli do kupy. "Aż tak trudno jest ją opisać?" przeszło jej przez myśl. Cierpliwie czekała i w końcu otworzył usta. Skupiła się bardziej na tym zaczynało składać się na opis przywódczyni. Widać było że stara się mówić spokojnie. Może ktoś obcy by tego nie wychwycił. Ale Angel znała go już trochę i pierwszy raz mówił o czymś z ukrywaną fascynacją. O tak! To dało się wychwycić w barwie jego głosu. Pochyliła się lekko do przodu i pod skosem zerknęła na jego twarz jak o niej opowiadał. No oczy to mu błyszczały jak małemu dziecku opowiadającemu o ukochanej zabawce. Aż rozdziawiła lekko usta w nie małym zaskoczeniu. Aż coś w środku ją zakuło. Piękny ale i cholernie bolesny widok się przed nią malował gdy patrzyła mu na twarz. "On.. ją.." przemknęło jej przez myśl i powoli przesunęła spojrzenie z twarzy senseia na beton. Lekko zwiesiła głowę w dół ale nadal słuchała jak kontynuował swoją wypowiedź. Z każdym wypowiedzianym słowem ucisk w klatce piersiowej narastał. Nie bolały mięśnie, ani kości. Ale ta rosnąca gula pod samym splotem słonecznym robiła się co raz bardziej uciążliwa. "Idiotko.. czego się spodziewałaś..? Oczywiście że ma kogoś, kogo darzy głębokim uczuciem..." skarciła się w myślach za bycie naiwną. Nawet nie zauważyła kiedy jej tempo marszu się zmniejszyło. Zerknęła na jego plecy gdy usłyszała że Liderka jest poza jego zasięgiem. "Tak jak Ty poza moim.." skomentowała jedynie w myślach bo nie miała odwagi żeby powiedzieć to na głos. Szła bardziej za nim niż obok. "Tu jest moje miejsce.. nie obok Ciebie.." kolejna myśl, która dociskała jej już zdeptane przez Ciro serduszko. Słysząc o tym że przedstawi jej przywódczynię po powrocie z misji, aż coś złapało ją za gardło. Będzie mogła poznać kobietę dla której Eltyar stracił głowę i której oddał swoje serce. Cóż za radość! O tym właśnie marzyła! Spuściła głowę w dół nadal za nim idąc. - Jasne.. bardzo chętnie ją poznam.. - powiedziała najłagodniejszym głosem na jaki było ją teraz stać mimo że wewnętrznie czuła jak derce jej pęka z każdą chwilą co raz bardziej. Jak miło że w końcu zmienił temat i zaczął mówić o czymś innym. - Uhum.. - wymamrotała w odpowiedzi na jego słowa pogrążona w myślach na tyle że nie zauważyła że ten się zatrzymał i kiedy stanęła tuż przed nim poczuła lekkie puknięcie w czoło. To z kolei zmusiło ją do tego aby na niego spojrzeć. Aż się dziwnie cieplej zrobiło w środku. "Cholera.. jak ja mam... jak ja mam o nim.. zapomnieć?!" warknęła na siebie w myślach. -.. T.. Tak.. masz rację.. liczy się perfekcja.. - wymamrotała i podążyła za nim do jego domu. Przed wejściem do środka trochę postała przed drzwiami i wpatrywała się w budynek. Ale szybko ocknęła się z transu i weszła za chłopakiem do środka. Oczom nie umknął panujący w środku syf. Szła za nim aż do salonu i kiedy zwolnił jej miejsce po prostu podeszła do wersalki i na niej usiadła. Powoli rozejrzała się po pomieszczeniu trochę nieobecnym wzrokiem. Ale to mógł wziąć za zmęczenie. - Dziękuję za wszystko.. Sensei.. - powiedziała ze spokojem w głosie. Rzadko do niego tak mówiła, może z początku znajomości. Potem było już tylko jego imię. Może tu popełniła błąd że za bardzo się z nim spoufalała i teraz nadszedł czas zapłaty za swoją naiwność i głupotę. Miało to sens.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Jej zachowanie trochę mu umknęło, ale to pewnie dlatego, że nie zwracał teraz uwagi w ogóle co się dzieje za nim. Gdyby na nią spojrzał pewnie wszystkiego by się domyślił, ale teraz nie było na to czasu. Musiał odpocząć jeżeli ma przeżyć. W domu panował syf, ale to dla niego nie stanowiło problemu. Tutaj przebywał tylko po to by spać. Cały dzień przebywał poza domem. No czasami tutaj ewentualnie jeszcze jadał, ale i tak niedostatecznie by utrzymać prawidłowy poziom diety. Czasami głodował nawet cały dzień jeżeli musiał czymś się zająć. Nie prowadził zdrowego trybu życia. Palił, pił, jadł za mało i nie dosypiał. No, ale mówi się trudno. Życie jest trudne, a takie pierdoły to są całkowicie nieważne. Na razie będzie musiał skupić się na czymś innym. To co zrobiła Angel wcześniej w sali było totalnie karygodne. Co prawda musiała się wyciszyć, ale będzie teraz myślał nad tą sytuacją. Nie da mu to spokoju dopóki się nie ustabilizuje. W pewnym sensie to przez niego była wciągnięta w całe to gówno prawda? Wszystko to było całkowicie bez sensu. Ludzie uważali, że dla niej zrobi wszystko. To po części prawda, bo on nie oddaje swoich zabawek. W dodatku takich, które nie są jeszcze skończone. Jeżeli całkowicie opanuje walkę z mieczem będzie miał godnego przeciwnika. To był jeden z powodów dla których ją uczył. Były jeszcze inne, ale starał się o tym zapomnieć. On też kiedyś był taki bezbronny, ale dzięki Cednie miał okazję poznać życie Łowców. Żył wolnością. Nikt nie narzucał mu swoich praw. No wiadomo oprócz tych w organizacji, ale to były na tyle nieważne, że praktycznie nie zwracał na nie uwagę. Kiedy zrobiło się za gorąco został indywidualistą. A to tylko początek jego historii..
- Mówiłem Ci już, że jak nie ćwiczymy masz zwracać się do mnie po imieniu. - Mruknął niechętnie i sam usiadł w fotelu rozwalając się na całej przestrzenni. Był totalnie przemęczony i już miał tylko nadzieję by pójść spać. - Wszystko co tutaj znajdziesz jest do Twojej dyspozycji jak mnie nie będzie. - Powiedział to spokojnie i położył nogi na stole. Zmrużył oczy i powoli czul jak bardzo robią się ciężkie. Pewnie nawet się nie rozbierze. Nie będzie miał na to w ogóle mocy. Wszystko co już w sobie miał to wyładował na Angel kiedy strzelił jej liścia. Miał do zrobienia tyle rzeczy. Sprzątnięcie, ogarnięcie się i przygotowanie planu. Nic z tych rzeczy nie zostanie prawdopodobnie wykonane. Otworzył szeroko oczy i potrząsnął głową. Jeszcze nie. Wyciągnął papierosa i odpalił go od razu. Miał na stoliku popielniczkę w której jawiło się parę spalonych już papierosów. Sądząc po częstotliwości w jakiej pali rzadko musi tutaj bywać. - Ktoś kto nie docenia instynktu, popełnia wielki błąd, często jeden z swoich ostatnich. - Powiedział to tak po prostu, ale spojrzał na nią i obserwował ją swoimi krwistymi oczami. - Przemyśl te słowa. Wyciągnij z nich wnioski i pnij się dalej do przodu. - To było krótkie podniesienie na duchu. Wyczuł, że coś jest nie tak? Możliwe, ale bardziej podejrzewał, że jest to związane z ostatnim incydentem. Mógł tylko przypuszczać i nic więcej.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Bądź tu mądry i pisz wierszem! Ugh! Jak ma zwiększyć dystans jak on każe jej się zwracać do siebie po imieniu? Przecież od tego chciała zacząć izolację a ten już ją upomina jak tylko wychwyci coś innego od 'ich' rutyny. Przeklęty! Mimo wszystko przytaknęła lekko głową że zrozumiała. - Dobrze.. Ciro.. - wyszeptała nieco ciszej. Mogła również być wyczerpana psychicznie o ataku paniki. W sumie maskowała się tak świetnie przez ten cały czas że raczej ślepy Ciro niczego nie zauważył nawet gdyby był wypoczęty i w pełni sił. To byłą część jej rutyny, ukrywanie przed nim samym ile tak naprawdę dla niej znaczył. Siedziała sobie na wersalce i spojrzeniem ogarniała pomieszczenie na kolejną wypowiedź spojrzała nu w oczy. "Wszystko..?" przeszło jej przez myśl jedynie. Dziwnie się poczuła słysząc to ale pewnie gdyby byli w odwrotnej sytuacji to i ona by go podobnie ugościła. Ostatnie wypowiedziane przez niego słowa sprawiły że rozdziawiła lekko usta jakby chciała mu coś powiedzieć. Minęło parę sekund i złapała za poduszkę. Ułożyła się na wersalce, podkulając pod siebie nogi leżąc na boku patrzyła na niego jak tak siedział. - Padam ze zmęczenia.. - odezwała się w końcu i zamknęła oczy. Chciała zamknąć oczy i zapomnieć o tym co jej powiedział. Nawet oddech jej się zmienił, na głębszy i spokojniejszy. Najchętniej by sobie ulżyła za pomocom łez, w sumie chciało jej się płakać ale trzymała wszelki emocje na uwięzi żeby nie pęknąć przy nim. Jeszcze zaczął by ją wypytywać czy drążyć temat jej fobii.
Leżała z zamkniętymi oczami rozmyślając nad wszystkim co ją spotkało ostatnimi czasy. Spotkanie z Ciro miało wielki impakt na jej życie. Nawet sobie biedak nie zadał sprawy z tego jak wielki, ale to już mniej istotne. Otworzyła ślepia w końcu i spojrzała na łowcę w fotelu. Zamknięte oczy i unosząca się klatka piersiowa w równym rytmie zdradzała że śpi. Powoli podniosła się do siadu i rozejrzała się po pokoju oświetlonym jedynie przez promienie księżyca przebijające się przez miejscami rozchylone zasłony w oknach. "Nie umiem zasnąć.." przeszło jej przez myśl gdy rozglądała się uważnie po pomieszczeniu. Wstała w końcu i łapiąc za jakiś koc podeszła do senseia. Powoli o ostrożnie okryła go puchatym materiałem. Wzięła do ręki poduszkę i przez chwilę się wahając wsunęła śpiącemu ostrożnie pod głowę od boku. Robiła wszystko tak żeby się nie obudził. Po czym zaczęła zbierać jego brudne ciuchy poruszając się bardzo cicho. Choć pewnie ten się zbyt szybko nie obudzi, ale mimo tego zachowywała środki ostrożności. Ciuchy wylądowały w pralce, pościerała kurze i przetarła blaty oraz stoły. Krzątała się po całym mieszkaniu przy okazji poznając je od środka. Ta wiedza jej się przecież przyda. Nawet nie zauważyła kiedy zaczęło świtać. Po cichu wymknęła się z mieszkania żeby zrobić jakieś podstawowe zakupy bo lodówka świeciła pustką. No może nie taką pustką bo coś w niej znalazła ale raczej wyglądało na to że jeszcze parę dni i to samo by wypełzło z lodówki. Wypucowała mu całe mieszkanie gdy słodko spał, no bo czymś musiała się teraz zająć żeby nie myśleć o przywódczyni. Jak wróciła to ku jej zaskoczeniu sensei jeszcze spał. "Biedny.. pewnie był wyczerpany po misji.." przeszło jej przez myśl gdy tak na niego patrzyła. Aż chciało się zbliżyć i dotknąć policzka czy przeczesać jego bujne czarne włosy. Aż się wzdrygnęła na te myśli i pomknęła do kuchni gdzie zaczęła szykować śniadanie. Oczywiście kanapki z dobrym mięskiem bo nie oszukujmy się, gotować to ona nie umiała. Jedyne co jej wychodziło i było zjadliwe to naleśniki i jajecznica! Na naukę gotowania nie było czasu! Treningi z Ciro były ważniejsze. Poza tym ona się stołowała w domu dość często więc nie było potrzeby by uczyć się pichcić. I teraz pożałowała. Zrobiła nawet kawę i herbatę bo nie wiedziała w czym zagustuje sensei. W końcu po salonie rozniósł się zapach świeżo zaparzonej kawy który mącił i nęcił zmysł powonienia. Postawiła kubek na stoliku i poszła do kuchni dokończyć kanapki. Może się Ciro sam obudzi? Nie miała serca go wyrywać siłą z objęć Morfeusza.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Wątek przenoszę do archiwum z braku aktywności prowadzenia lub zakończenia.
W razie czego pisać do mnie na PW, jeśli będziecie chcieli go wznowić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum

Strona 7 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach