Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Strona 3 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Po swojej wypowiedzi usłyszała potwierdzenie ze strony łowcy. Zaszczyt ją kopnął, może nie straci palca za tą odpowiedź. Czterech się napuszyło, pochwalony chłopiec się ucieszył jakby właśnie dostał prezent od świętego mikołaja. Ale przecież zabawa raczej tak szybko się nie skończy, oby mu to do głowy nie trafiło. - To nie sprawiedliwe! Ona jest z tobą! - warknął lider ale zaraz dostał z łokcia w żebra co sprawiło że się od razu uciszył. A raczej pyskowanie zmieniło się w skamlanie. Po prostu nie podobało mu się że został skarcony przez łowcę za swoją zajebistą odpowiedź. Krytyka Angel też mu się nie podobała ale po chwili słysząc słowa Cito odnośnie jego persony i faktu że może go uciszyć na dobre jednym ruchem ostrza przełknął ślinę i spuścił głowę skruszony. Nadeszła kolej na kolejne pytanie. Przez chwilę panowała cisza, mężczyzna się zastanawiał nad czymś. Prychnięcie sprawiło że skupił na sobie uwagę całego towarzystwa z Angel na czele. "Oho.. kolejne dobrze przemyślane pytanie.. no to zobaczymy jak się to tym razem skończy.." przeszło jej przez myśl gdy skupiła całą uwagę na mordercy. Zagiął ją tymi słowami. Dzieciarnia się w niego wpatrywała przez chwilę z minami sugerującymi że nie zbyt rozumieją o co chodzi. Lider się podrapał po głowie. - Ja bym uciekł.. - odpowiedział jasno. Drugi zerknął na niego i przewracając oczami na wszystkie strony, wzruszył ramionami. - No w sumie.. jak bym miał umrzeć to też wolę uciekać.. - skwitował. Zerknął na pozostałych chłopaków. - Ja bym zadzwonił po karetkę! - walnął najinteligentniejszy z nich wszystkich. Lider aż pacnął się dłonią w czoło kręcąc głową na boki. - Ja nie wiem.. jestem za młody na śmierć.. to głupie pytanie.. - skomentował kolejny chłopak. Cóż pytanie do precyzyjnych nie należało. I trudno było przewidzieć co Ciro tak na prawdę chciał usłyszeć. Jedno było pewne, słyszał to co młodzikom po głowie chodziło. - No jak bym umierał.. to chyba bym się pomodlił.. albo poprosił kogoś żeby przekazał mojej rodzinie że ich kocham.. - po długim zastanowieniu odpowiedział w końcu ostatni chłopak. A to oznaczało jedno, że osobą na której teraz wszyscy się skupili była jedyna dziewczyna w pomieszczeniu. Angel westchnęła w odpowiedzi na intensywny wzrok dzieciaków. - No.. lala.. a ty co byś zrobiła..? - wyszczerzył się wrednie Lider. Miał nadzieje że białowłosa polegnie na tym pytaniu jak on na poprzednim. - Skoro zostałaby mi minuta życia.. to wykorzystałabym ją w pełni.. zależy oczywiście jaka to miałaby być śmierć.. bo jeśli spowodowana walką z przeciwnikiem.. to starałabym się go zabrać ze sobą do grobu.. żeby nie mógł skrzywdzić tych na których mi zależy.. W innym wypadku bym starała się wylizać jakoś z tego.. - powiedziała na koniec wzruszając ramionami i spojrzała na Cira. Czas na werdykt i ewentualne kolejne pytanie. A może to koniec jego testu i czas przyszedł na kary. W sumie to nie dało się wygrać tutaj nic. Ta zabawa była po prostu niczym innym jak 'wybieram liczbę od 1 do 1000 a ty zgadnij jaka to liczba.. jak się pomylisz wyrwę ci serce z piersi i pożrę na twoich oczach zanim zdechniesz'. Nie zmieniało to jednak faktu że była ciekawa jak to wszystko się skończy dla złodziejaszków i jej samej. Miała przecież dopiero 16 lat, młoda istota w sam raz aby naprowadzić ją na dobrą drogę. Ale czy gra jest warta świeczki, to już sam Eltyar musiał zadecydować.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pieprzone dzieciaki. Zupełnie nic nie wiedzą o życiu, a jednak udzielają tych odpowiedzi z taką łatwością jakby naprawdę myśleli, że znają rozwiązanie. Pytania, które im zadaje specjalnie mają na zadaniu pokazać im jak mało wiedzą o życiu. Oni gówno wiedzą. To pierdolone gówniaki, które powinny posmakować dorosłego życia jak najszybciej. W przeciwnym bądź razie umrą przedwczesną śmiercią właśnie z powodu takiego rozumowania jaki mają teraz. Sam fakt, że gadają takie głupoty doprowadzał go do pasji, ale musiał to jakoś przełknąć. Totalna porażka. Wziął głęboki oddech i wsłuchał się w ich odpowiedzi. Zamknął oczy i puścił wodze fantazji. Wyobrażał sobie taką sytuację w której już parę razy się znalazł. Jak widać przeżył i stoi tutaj. Wszystko jest możliwe. To była prawidłowa odpowiedź na jego pytanie. Co prawda dzieciak na początku mu przerwał cholera i trochę go to wkurwiło.
- Powiedz coś jeszcze raz niepytany to zakurwie Cie na miejscu. Rozumiemy się? - To były jego pierwsze i ostatnie ostrzeżenia. Tym razem nie będzie już taki łagodny. Zdecydowanie za bardzo dawał im fory, ale teraz to już się skończyło. Miał dość takich małych ścierw, które próbują podważyć jego autorytet. Cóż wiedział, że to co powiedział sprawi, że będzie panowała tutaj jeszcze większa dyscyplina niż przed momentem, a to dało mu możliwość do skupienia się. Wziął głęboki wdech, a potem dopiero zaciągnął się papierosem. Pierwsza odpowiedź sprawiła, że drgnął - minimalnie, ale jego ciało chciało już zareagować instynktownie. Już miał go uderzyć, ale powstrzymał się. Ucieczka? Kto w ogóle mógłby uciec kiedy wiadome jest, że się umrze? Co prawda ratowaliby swoje życia, ale czy można odwrócić się do przeciwnika plecami? To nie przystoi szermierzowi. Uciekanie i przede wszystkim cios w plecy. Wolałby się odwrócić i dostać prosto w klatkę piersiową niżeli w plecy. To hańba dla szermierza.
- Masz jaja, że mówisz otwarcie coś takiego. Ucieczka co? Pierdolony tchórzu. - Jego oczy płonęły w złości, ale mogli mieć mu to za złe? Widział wiele osób, które uciekały w nadziei na przeżycie i po prostu im to nie wychodziło. Najczęściej umierali z jego ręki. Nie tolerował ucieczki, chyba że sytuacja była całkowicie krytyczna. Niech jego towarzysze uciekają, ale on zostanie i dopełni dzieła. Dokończy to co zaczął. Takie jest jego zdanie. Reszty ich nie skomentował. Wysłuchał ich w ciszy i obserwował. W końcu odezwała się Angel, ale Ciro nie raczył nawet na nią spojrzeć. Czy ona będzie potrafiła podać mu prawdziwą odpowiedź? Taka która płynie z serca prawdziwego wojownika? Osoby, która dba o swoje życie? Chce wywalczyć sobie lepszą przyszłość? Nie zawiódł się na jej odpowiedzi w ogóle. Na twarzy pojawił się delikatny uśmiech, ale nie mogła go widzieć.
- Gdybym ja miał minutę ... to pokonałbym przeszkodę, która stoi bym mógł żyć dalej. - Odparł spokojnie by dam im do zrozumienia o co chodziło. W jego pytaniach nie chodzi o myślenie jednym tokiem. On zdaje pytania, a oni mają je analizować i rozumieć jak tylko chcą. To luźna gra, ale wymaga logiki. Wskazał palcem na chłopaka, który wcześniej udzielił prawidłowej odpowiedzi.
- Idź do niej. - Krótko i na temat. Jemu nic nie zrobi, ale reszta jak na razie przegrywa. Nie mówił całkowitej punktacji jeszcze bo to nie miało sensu, ale powoli zbliżają się do ostatniego rozdania. Najważniejszej części tej chwili. Nie odzywał się chwili, ale w końcu wymyślił. Najtrudniejsze pytanie na które samemu jest mu ciężko odpowiedzieć. Te dzieciaki nie będą znały odpowiedzi.
- Czym jest prawdziwy strach? - Krótko. Treściwie, ale i przerażająco. Gdy on tylko pomyśli o prawdziwym strachu to sprawia, że ciarki przechodzą mu po plecach, a przez jego policzek zaczyna lać się pot. Wziął głęboki wdech by się uspokoić i zaciągnął się papierosem. Kolejny raz i następny. Zgasił peta i odpalił następnego. Musiał mieć zajęcie by nie rzucić się na te małe ścierwa.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

No i małoletni lider w końcu dopiął swego, wkurwił groźnego psychola po raz enty w ciągu kilkunastu minut. Angel pokręciła głową na zachowanie pyskatego gnojka. Pamięta doskonale wyraz twarzy łowcy gdy zarzynał w parku tego wariata. Wyraz radości i satysfakcji malujący się na młodej twarzy. Przecież Eltyar miał dopiero 21 lat a już był pogrążony w mroku, a może to mrok był we wnętrzu młodzieńca. Iskrzące się szaleństwem czerwone oczy zdolne zajrzeć w duszę każdego rozmówcy. Ten człowiek wzbudzał respekt i strach samą egzystencją. Chłopcy zaczęli się trząść nieco na podniesiony ton głosu i zawartość wypowiedzi. Jedynie Lider fuknął coś niezrozumiale sam do siebie o niesprawiedliwym traktowaniu. Głupota jest w niektórych wypadkach błogosławieństwem, ale kiedy ta przekracza dopuszczalną normę, to pojawia się karma w postaci Ciro z ostrym mieczem przy boku. Na skarcenie o tchórzostwie aż drgnęła rozdziawiając usteczka. Wszystko wróciło, uderzyło w nią ze zdwojoną siłą.
***
"Wyciągnęła dłoń przed siebie ale postać wyrwała się do przodu z huśtawki lądując na wszystkich czterech kończynach.
- Jeden.. dwa.. to tylko gra.. trzy i cztery.. pięć i sześć.. chcę cię.. zjeść!! - warknął nagle odwracając głowę w jej stronę. Twarz Miał wykrzywioną w dzikim grymasie. I już była pewna że to nie był jej przyjaciel. Zrobiła krok w tył potykając się o własne nogi i runęła z piskiem na ziemię. Istota zaczęła iść w jej stronę dość szybko, nawet zwinnie. Oczywiście strach sprawił że rzuciła w zbliżającego się potwora książką i szybko się zbierając na równe nogi rzuciła się do ucieczki."

***
Zacisnęła szczękę bardzo mocno, palce aż się wbiły w miękkie siało jej kończyn gdy tak stała podparta pod ścianą ze skrzyżowanymi rękami pod piersiami. Choć słów nie kierował teraz do niej, to poczuła się skarcona. Zażenowanie było tak ogromne że rzuciła się do ucieczki wtedy w parku że aż spuściła głowę w dół. Białe kosmki grzywki zasłoniły kompletnie jej jadeitowe oczka. Nie byłaby w stanie teraz spojrzeć w oczy swemu wybawicielowi. Gardził tchórzami, to było przecież oczywiste. Był taki odważny, zimny i stanowczy. Nie bał się niczego. Nigdy nie poznała nikogo z taką determinacją w oczach. Spojrzenie które mówiło: 'Ja i tylko JA.. przeciwko całemu światu.. Bo nic nie jest w stanie mnie złamać!'. Przepełniony mrokiem który przyciągał białowłosą jak magnes do metalu. To przepełniające wnętrze uczucie że nigdy nie pozna nikogo takiego jak On. Chciała być obok, chciała się od niego uczyć. Tyle potencjału i ta zimna odpychająca aura skurwiela nad skurwielami. Wystarczyło jedno zdanie aby poczuła się gorsza od ścierwa i tylko dlatego że wykazała się tchórzostwem. Pogrążona we własnych myślach nie zauważyła kiedy jeden chłopak podszedł do niej i stanął obok wpatrując się to w dziewczynę to w łowcę. Do momentu kiedy nie padło ostatnie pytanie. Głos łowcy wyrwał ją z zamyślenia ale nie odważyła się spojrzeć na niego już. Zaczęła analizować jego ostatnie pytanie. Zaczęła analizować to czego się tak bardzo bała wtedy. W między czasie czterech chłopców zaczęło się naradzać ze sobą. Jak chcieli wyjść z tego bez szwanku to czas najwyższy aby dać jakąś konkretną odpowiedź. Narada trwało długo ale w końcu jednomyślnie doszli do porozumienia. Lider grupki wystąpił krok z szeregu w którym stali. - Po długiej naradzie.. um.. doszliśmy jednomyślnie do wniosku.. że.. że Ty jesteś uosobieniem strachu.. - wymamrotał chłopak choć bez jakiegoś przekonania. Pozostali zaczęli kiwać głowami żeby przekonać Łowcę do tego. Chłopiec obok Angel przez chwilę myślał nad sytuacją. - Tata mówi.. że najgroźniejsi są.. ci.. no.. ten.. Łowcy.. bo mordują wszystkich i wszystko.. - wymamrotał jakby zawstydzony chłopiec. I nastała cisza bo Angel milczała. Kilka minut trwało aż chłopiec szturchnął ją mocniej w bok łokciem. - Ej.. teraz ty.. słyszysz? Pytał czym jest.. - nie zdołał dokończyć. -.. prawdziwy strach.. - wymamrotała kończąc wypowiedź chłopaka. Nadal ze spuszczoną głową tak że nikt nie widział jej ślepek. Tylko poruszające się usta z których wydobywały się słowa jej ostatecznej odpowiedzi. - Prawdziwy strach.. to.. to bezsilność.. ten moment.. kiedy nie mamy wpływu na dalszy bieg wydarzeń.. ta chwila kiedy nasze życie leży w rękach innych.. a my.. my spętani frustracją, żalem, gniewem, niepewnością, brakiem wiary w samych siebie widzimy jak wszystko to.. co ma dla nas jakąkolwiek wartość.. tonie w mroku i szkarłacie.. kiedy wszystko traci sens i nie ważne jak bardzo staramy się z tym walczyć.. nie jesteśmy w stanie wygrać.. nie potrafimy zapanować nad własnym ciałem.. najgorszy moment w życiu każdego człowieka.. kiedy nie może nic zrobić.. - mówiła zimnym głosem głosem.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Nawet on miał próg wytrzymałości jeżeli chodzi o psychikę. Nigdy tego nie pokazał, a raczej nikt jeszcze go nie widział całkowicie wycieńczonego umysłowo. To fakt, bo nikt nie widział go podczas treningów z jego poprzednim mistrzem. Każdego dnia był niszczony fizycznie i psychicznie. To właśnie dlatego teraz jest tak wytrzymały. Musiał go zabić, ale czy komuś to przeszkadzało? Taka była właśnie ta droga miecza. Przekazywana z pokolenia na pokolenie. Każdy następny mistrz miał być jeszcze silniejszy, a gdy dochodziło, że w końcu uczeń przerósł mistrza to ostatnim egzaminem była walka na śmierć i życie - i to podczas zwykłego treningu. Ten moment kiedy całkowicie tracisz kontrolę nad ciałem i dajesz ponieść się instynktowi naprzód. Ta szkoła nigdy nie miała oficjalnej nazwy i do teraz jej nie ma. Ciro nie przyjmuje uczniów, a raczej żaden jeszcze nie przeżył z nim treningów. On był jeszcze bardziej rygorystyczny niż poprzedni mistrz. Chciał wyszkolić kogoś kto będzie w stanie wnieść się nad wyżyny. Stać się jeszcze bardziej potężnym niż ten Łowca. Nie widział na razie w nikim takiego potencjału, ale ciągle szukał. Czy to możliwe by ktokolwiek mógł go przewyższyć? Czasami zadawał sobie to pytanie. Nie umiał na to odpowiedzieć bo nie znał przyszłości. On ciągle się rozwijał, a odległość między nim a jego uczniem tylko się powiększała. To było straszne i jednocześnie cudowne. Mógł mieć pewność, że pożyje dłużej niż jego nauczyciel.
To prawda, nie tolerował tchórzostwa. Po co odwracać się plecami do przeciwnika i problemów skoro można je pokonać? Podstawą jego nauki jest wytrzymałość psychiczna. Walka zawsze zaczyna się zanim wyciągnie się miecz. Najpierw zniszcz psychikę, ale jeżeli to niemożliwe tnij. Przedzieraj się przez przeszkodę siłą. Zniszcz i zmiażdż jej ambicje. Zrób wszystko by przeżyć. To było dla niego najważniejsze. Nigdy nie okazuj słabości. Niech w Twoich oczach zawsze będzie pewność siebie, ale też pokora. Słuchaj instynktu. Pozwól się ponieść emocjom. Walcz. Nigdy, przenigdy się nie poddawaj. To były najważniejsze zasady. Każdy z szermierzy, którzy byli wychowywani w taki sposób mieli własny sposób walki. Inny styl miecza, ale zasady opierały się na tym samym. Jeżeli jesteś w stanie opracować coś nowego to możesz być pewny, że zaskoczysz swojego przeciwnika.
W tym momencie nie mógł zauważyć reakcji Angel, ale teraz nie bardzo by go to obchodziło. To czy ona uważa się za tchórza nie ma znaczenia. Ze wszystkiego można się wyleczyć - odpowiednimi sposobami. Niektóre są brutalne i mogłaby przez to zostać złamana psychicznie, ale ważne że działają. Wziął głęboki wdech i dał się ponieść wyobraźni. Kiedy oni coś mówili on sobie to wyobrażał jak to musiało wyglądać ich oczyma. Pewnie gdyby był innym człowiekiem przeraziłby się aktualnego siebie. Na tę myśl uśmiechnął się delikatnie, ale kiedy dzieciaki skończyły to została tylko Angel. On dalej siedział z zamkniętymi oczyma i palił fajkę. Wysłuchał co miała do powiedzenia i przez chwilę się nie odzywał. Strzelił petem przed siebie i otworzył szkarłatne oczyska. Zdawała sobie sprawę czym jest prawdziwy strach. Każdy miał własną definicję, ale jej była bardzo bliska do jego własnego rozumowania. Westchnął cicho i podrapał się po szyi.
- Wszyscy macie racje. - Powiedział to bardzo spokojnie i podniósł się powoli. Otrzepał spodnie i rozciągnął się delikatnie. - Ja jestem waszym strachem i jego też. - Podsumował to wszystko zerkając jeszcze na dzieciaka, który stał obok Angel. Wiedział czym są Łowcy. Musiał mieć powiązania z wojskiem. A to ciekawe. Syn wojskowego jest złodziejem. A to Ci dopiero ironia. - Jestem śmiercią. Łowcą. Strachem. Nazywajcie mnie jak chcecie. - Ruszył w stronę grupki dzieciaków dosyć powoli, ale zatrzymał się w końcu gdzieś metr od nich. Czy będą na tyle godni by przeżyć? Ich odpowiedź mu wystarczyła. Zdobyli trochę pokory i szacunku do życia. A to mu wystarczyło w całości. Może był sadystą, ale nie na tyle by ich zamordować. - Jeżeli jeszcze macie zamiar kraść to powiedzcie to od razu. Tak bym nie musiał dwa razy chodzić. Będziecie grzeczni i zajmiecie się czymś pożytecznym ? - Proste pytanie, ale jego ton od razu mówił, że nie chciałby otrzymać sprzeciwu. Nie czekał nawet na ich odpowiedź. Odwrócił się plecami i zaczął iść w stronę wyjścia. Kiedy mijał Angel zerknął na nią i delikatnie poklepał po plecach. - Już wystarczy. - Mruknął pod nosem i otworzył sobie wyjście. Skręcił w boczną alejkę i wsadził ręce w kieszeń. Teraz już wszystko było jasne. Mógł spokojnie wrócić do swoich treningów i własnego życia. Czy Angel za nim pójdzie? Tego nie był pewien, ale miał swoje przypuszczenia. Musiał obmyślić swój następny krok. Przede wszystkim potrzebował silnego przeciwnika do treningów. Może wychowałby Angel na takiego? To zajęłoby sporo czasu, ale była pojętnym uczniem. Znali się bardzo krótko, ale ona potrafiła szybko przystosować informację dla własnych korzyści. Dosyć przydatna cecha. A teraz co zrobi biało włosa dziewczyna?
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Zawód i smutek zastąpiły spokój jaki w sobie miała od początku gdy na niego trafiła. Tym razem przecież nie była w potrzasku, nawet mu się do czegoś przydała. I chętnie uczestniczyła w całym zajściu. Obserwowała Ciro przez cały czas, widziała go wkurwionego do jakiegoś stopnia i nie przeszkadzało jej to. Już od pierwszego spotkania był zimny, władczy i do przyjemniaczków nie należał. Ale nie potrafiła odwrócić spojrzenia od niego gdy wwiercał się w nią swymi krwisto-czerwonymi oczami. Było w nich coś co ją fascynowało, obietnica czegoś czego nie dostanie nigdzie indziej. Ale teraz byłą przybita tym jakie złe wrażenie na nim wywarła na początku. Przecież to przekreślało wszystko, Nadal z głową spuszczoną w dół, jadeit przestał się iskrzyć, zmatowiały nieco. Zupełnie jak by sobie zdała sprawę z tego ile straciła. Dzieciaki się ucieszyły słysząc że mają rację. I właśnie nadszedł ten moment. Łowca się ujawnił podnosząc się z kraty po piwie, przeciągnął się i wyprostował powoli idąc w stronę gnojków. Wszyscy nagle odskoczyli w tył podpierając ścianę. Nawet Lider gangu spoważniał zdając sobie sprawę że to nie byle jaki wariat. Młodzik obok Angel rozdziawił usta zaskoczony tym co słyszy. Kiedy mężczyzna był wystarczająco blisko alby skrócić gnojków o głowę cała czwórka osunęła się po ścianie garażu, padając tyłkami na zimnej podłodze. - My.. my.. to.. bo to.. to żarty były.. - zaczął jeden dukać. - Już nie będziemy.. nigdy.. to.. to był ostatni raz.. - dodał drugi. Lider zaczął się jąkać ale po dłuższej chwili w końcu sklecił zdanie do kupy. - Już.. już będę grzeczny.. - wymamrotał ze łzami w oczach. Tak.. Łowca zdecydowanie wywarł wrażenie na bandzie smarkaczy. Kto wie, może w przyszłości któryś z nich wstąpi do wojska, czy też policji i będzie namiętnie ścigał Łowców. To była jakąś możliwość. A może któryś z nich właśnie znalazł swojego idola, tak jak Angel. Wszystko się może zdarzyć ale tylko czas pokaże. Kiedy kierował się do wyjścia Angel nawet nie drgnęła. Dopiero gdy poczuła delikatne klepnięcie w plecy i słowa Eltyar'a skierowane tylko do niej coś w środku pękło. Paluszki zacisnęły się mocniej na kończynach, przycisnęła skrzyżowane ręce pod piersiami mocniej do ciała. "Czy On..?" zatliła się myśl ale nie miała odwagi jej dokończyć. Powoli uniosła główkę w górę i spojrzała kątem oka nieśmiało na plecy wychodzącego młodzieńca. Oczka miała nieco większe, przełknęła ślinę głośniej i powoli się obróciła w jego stronę. Zrobiła kilka kroków wychodząc z garażu za nim. Zatrzymała się i aż oniemiała z wrażenia widząc jak Ciro stoi nie daleko. Nie zniknął, wydawał się czekać na coś. I uderzyło ją nagle, niczym grom z jasnego nieba. On czekał na nią! Aż na usta wkradł się delikatny uśmiech, niekontrolowany ale szczery. Oczy się rozjarzyły o wiele bardziej. Skinęła głową lekko i ruszyła nieco szybszym krokiem w jego stronę...

*******

"It's not the end.. it's just the beginning.." [10 years ago: Ciro & Angel] - Page 3 02a364b88cc84754efdfb8b1c0e0ada8

Stary, opuszczony magazyn na obrzeżach był wręcz idealnym miejscem do spotkań. To tam Przychodziła po szkole Angel aby spotkać się z Eltyar'em. Cały swój wolny czas spędzała z nim. Czasami nawet opuszczała mniej ciekawe lekcje aby szybciej pojawić się na treningu. I tak przez okrągły rok. Z początku trzeba było podnieść młodej wytrzymałość, do tego doszła zdolność posługiwania się mieczem, oczywiście drewnianym. No i kiedy jej nauczyciela nie było to dodatkowo trenowała to co już umiała w jakimś stopniu. Parkour był czymś co pomagało wykorzystać teren do własnej korzyści. Ale tego przy Ciro nie pokazywała aż tak bardzo, w końcu wiedział co potrafiła.
Obecnie stała przy ścianie do góry nogami podpierając się na dłoniach, piętami dotykając ściany dla potrzymania pozycji ciała w pionie. Pot ściekał jej po skroniach, uginała ręce w łokciach obniżając ciało do ziemi i po paru sekundach prostowała ręce w łokciach unosząc się w górę na powrót. Musiała zbudować jakiś poziom siły aby być w stanie sparować ataki napastnika. A jej partnerem w walce na miecze był oczywiście nie kto inny jak Ciro we własnej osobie. Czekając na jego przybycie, miała kilka sekwencji różnych ćwiczeń dla poprawienia formy i utrzymania kondycji. Lada chwila powinien się pojawić a wtedy boken znowu pójdzie w ruch, na samą myśl aż usta wykrzywiały się w uśmieszku. Cieszyła się na kolejny sparing. Nawet jeśli nie miała z nim szans, to możliwość uczenia się od niego dawała o wiele więcej.


                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

To już kolejny dzień kiedy przyjął Angel na swojego ucznia. Co prawda miał co do tego obawy, ale jak na razie trzymała się lepiej od swoich poprzedników. Miała zaparcie i nie dawała sobą pomiatać, aż tak bardzo. Podczas walki była skupiona, a każdego dnia wyciągała nauki, które potem przyswajała sobie sama na własną rękę. Robiła dokładnie to co jej mówi. Czasami może trochę irytowała go jej oporność przy przyswajaniu niektórych rad, które jej dawał, ale nie mógł mieć wszystkiego prawda? I tak radziła sobie zaskakująco dobrze jak na osobę, która dopiero od roku zajmuje się szermierką. Był z niej dumny, ale jednocześnie nie mógł tego okazywać. Za dużo pochwał osłabia czujność i umiejętność pochłaniania wiedzy. Była jednak trochę stara by uczyć się walki. Wiadome jest, że im człowiek młodszy to lepiej uczy się wszystkiego. Wolałby młodszego ucznia, ale ona nie była aż tak bardzo do tyłu. Mógł tylko zabić jej brawo, ale tego nigdy nie robił. Nie chwalił jej praktycznie w ogóle chyba, że go mile zaskoczyła. Musiała się już do tego przyzwyczaić. Codziennie obiecał jej treningi i to właśnie robił. Dla niego to była możliwość do rozruszania się i odpoczęcia po ciężkim dniu. Nigdy jeszcze nie traktował jej jak poważnego przeciwnika sparingowego. W przeciwnym razie pewnie już wylądowałaby w szpitalu. Nawet drewnianym mieczem można zabić, połamać kości, uszkodzić tchawicę. Wszystko się dało jeżeli się chce, a on dawał jej taryfę ulgową. Dzisiaj to się skończy. Już rok ją trenuje i mimo, że zrobiła spore postępy to dalej tylko kopiuje jego styl walki. Czas by ona zaczęła trochę myśleć samodzielnie. On jej w tym pomoże jeżeli będzie trzeba, ale najpierw musi przyjrzeć się jej ruchom. Stała się bardziej gibka przez ten czas, ale czy wystarczająco by go zaskoczyć?
Szedł spokojnym krokiem do magazynu, aż w końcu dotarł na miejsce. Był nieco znudzony, ale wiedział, że teraz trochę się rozerwie. Dla niego te spotkania też były ważne. Wbrew pozorom to nie profesjonaliści byli największym zagrożeniem dla doświadczonego szermierza, ale amatorzy, którzy często nie kontrolują do końca swoich ruchów. Takich ciężej pokonać bo nigdy nie jesteś pewien co są w stanie zrobić. Nawet łut szczęścia może sprawić, że walka będzie przesądzona. Każda ich walka sprawiała, że polepszał się z dnia na dzień. Tak samo jak ona. Wiedział jakich zachowań nie może się po niej spodziewać i to go poniekąd fascynowało. Ona mogła go zaskoczyć nawet złym położeniem stóp i dziwnym cięciem. Wykorzystanie takiego zachowania może być pomocne. Poza tym był doskonałym nauczycielem ze względu na swoją umiejętność szybkiego analizowania i obserwowania otoczenia. Widział więcej jej błędów przez co mógł jej wypomnieć parę rzeczy. Tak było prościej, prawda? W końcu dotarł na miejsce i zobaczył, że dziewczyna już się szykuje.
- Myślałem, że będę pierwszy. - Odparł zerkając na nią kątem oka. Był przed czasem, a ona i tak już tutaj była. Ostatnio zdarzało się to znacznie częściej. Westchnął tylko ciężko i zdjął swój płaszcz. Odłożył go na bok tak by się za bardzo nie pobrudził i sam zaczął się rozciągać. Mogła słyszeć jak jego ciało strzela, a to tylko znaczyło, że dzisiaj też da jej wycisk. Miała powody do radości? Zależy od punktu widzenia. Na pewno wyciągnie więcej z siniaków niż z powolnego nauczania. Ten tok nauki był najszybszy i najbardziej efektowny. Ona go akceptowała, więc nie miał z tym problemów by dać jej naprawdę mocny wycisk.
- Gotowa? - Zapytał spokojnie i złapał drewniany miecz, który oparty był o ścianę. Mieli tutaj wszystko przygotowane zawsze. Nikt tutaj nie przychodził odkąd budynek grozi zawaleniem. Mieli wolną rękę. Nie pamiętał już jak to jest walczyć drewnianym mieczem, ale cóż. Przez ten rok sobie co nieco przypomniał. Był zdecydowanie za lekki. To głównie mu przeszkadzało. Idealne ostrze jest dopasowane do użytkownika. Waga, kształt, wyważenie. Drewniak był nijaki. Nienawidził go, ale zdecydował jedno... jeżeli sobie dobrze poradzi zaczną ćwiczyć prawdziwym mieczem. Ona będzie mogła przyzwyczaić się do ciężaru ostrza i do odpowiedzialności jaki za sobą niesie. Zamachnął się mocno sprawdzając jak bardzo jest w formie. Określiłby to jako połowę swojej prawdziwej siły. Szkoda trochę, ale nie miał wyboru. W trakcie walki będzie przyspieszał tempo by mógł się rozkręcić w całości. Ciekawe na jakim etapie się zatrzymają.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

W końcu się pojawił w magazynie, słyszała jak kroczył po wilgotnym podłożu. Z zamkniętymi oczami mniej więcej wiedziała jak daleko od niej był, nie musiała odwracać głowy aby zlokalizować swój cel. Powierzchnię magazynu znała jak własną kieszeń. Spędzała tu czas nawet jak on już znikał. Zrobiła jeszcze kilka pompek w pionie gdy on się przygotowywał i odbiła się od ściany lądując w pozycji do klasycznych pompek. - Opuściłam jeden nudny przedmiot.. - powiedziała ze spokojem w głosie jak by to była najzwyklejsza rzecz w świecie. Zniżyła klatkę piersiową do podłoża i po chwili wybiła się w górę na napiętych mięśniach podnosząc się tym samym do pionu. Sama zaczęła się przeciągać na wszelkie strony, zupełnie jakby nie byłą wystarczająco rozciągnięta. Zaczęła iść w jego stronę łapiąc za suwak bluzy i rozpięła ją całkowicie. Jednym ruchem ramion zsunęła ją w dół i zwinnie zdjęła z rączek odrzucając ją na jedną ze skrzyń. Teraz już w czarnej podkoszulce na ramiączka, na nogach miała czarne leginsy, które przylegały idealnie do ciała. Nie utrudniały ruchów, jej przeciwnik nie mógł złapać jej za materiał luźnych szmat. Poprawiła włosy, związując je w kucyka i złapała za drewniany miecz oparty o ścianę. Zrobiła kilka wymachów, obróciła miecz kilka razy w dłoni dopasowując wagę przedmiotu do siebie. Złapała pewnie końcówkę i stanęła w lekkim rozkroku na przeciwko niego. Uważnie obserwowała chłopaka, był jej celem. Na rękach miała gdzieniegdzie jakieś prawie zagojone sińce, w innych miejscach takie kilku dniowe obtłuczenia. Na nogach też były ślady walki ale przez materiał nie dało się zobaczyć teraz nic. Spojrzenie skupiło się na twarzy Ciro, zjechało na tors, obserwowała które mięśnie miał napięte. Gdzie kumulował siłę, barki i przedramiona. Widziała jak trzymał miecz, mocno. Uśmiechnęła się lekko. - Jak zawsze Ciro.. - odpowiedziała tak jak zawsze. Pochyliła tułów nieco do przodu i po ukosie. Nie przyjmowała solidnej gardy, wręcz przeciwnie, była rozluźniona ale skupiona. Jeśli by teraz zaatakował mogła odskoczyć w dowolnym kierunku i tak najczęściej było. Ale nie tym razem, zaczęła się lekko gibać na boki, ale dość płynnie. Po czym wybiła się z miejsca w jego stronę, szarżując na chłopaka. Doskoczyła do niego i zamachnęła się od jego lewego boku. Wiedziała ze zblokuje cios, nawet na to liczyła.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Gotowa jak zawsze. A to idealnie się składa. Tak samo jak on. Co prawda on musi być zawsze gotowy, ale to już zupełnie inna sprawa. Cała ta ich walka miała się powoli zaczynać, a dziewczyna też się szykowała. Nosiła luźne ciuchy, które nie ograniczały ruchów. Przy okazji nie jeden trener mógłby stracić skupienie przy jej ciele, ale on do takich nie należał. Co prawda nie umknęło mu co ona posiada, ale nie przekładał jej ciała ponad trening. Nie ma co, walka była ważniejsza. Poza tym nie był aż tak bardzo nią zainteresowany. Traktował jak ucznia i tak powinno już zostać. Doskonale wiedział czego może się po niej spodziewać. Gdy ona się przygotowała i przybrała poprawną pozycję on tylko się jej przyglądał. Końcówka drewnianego miecza skierowana była prosto w ziemie, a on nawet nie przyjął poprawnej pozycji z kenjutsu. On już był gotowy od momentu kiedy ta jeszcze ustawiała się do swojej pozycji startowej. To co zaczęła robić przykuło jego uwagę. " Ktoś tutaj myśli samodzielnie. " - Był zadowolony, jego mięśnie delikatnie się napięły. Oczekiwał, że do niego doskoczy. To właśnie wskazywały jej ruchy. Mają zdekoncentrować wroga i wymusić na nim niecierpliwość. To na niego nie zadziała, ale niezła próba. Kiedyś na pewno to zadziała, ale jeżeli wróg będzie niedoświadczony. Nie rozumiał czemu tak zaszarżowała do przodu, więc sam zrobił krok w jej stronę. Stali bliżej niż ona by chciała. Kiedy zdziwiona robiła zamach, a on delikatnie zahaczył o jej nogę i pociągnął ją w swoją stronę. Straciła równowagę, a jej cios poszybował przez jego włosy. To było prostsze, ale było widać, że się starała. Odsunął się szybko i uśmiechnął delikatnie.
- Sprytne, ale za wolno. - Teraz on ustawił się w swojej standardową pozycję. Jedna noga wysunięta do przodu, a ostrze z tyłu. To będzie szybka sekwencja ciosów. Powinna już rozpoznać tę pozycję. Ciekawe ile tym razem zablokuje. Wybił się do przodu i atakował szybkimi cięciami po skosach robił to na tyle wolno by mogła zblokować, ale na końcu zaskoczyć ją szybkim pchnięciem prosto w jej klatkę piersiową. Celował mniej więcej na wysokość żołądka więc w razie czego tylko się porzyga, wstanie i trening będzie toczył się dalej. Chciał, żeby go zaskoczyła. Niech pokaże, że potrafi sama też się udoskonalić. Niech to będzie przyjemne starcie.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Wolała żeby zablokował ten cios, ale Łowca wyszedł naprzeciw i udaremnił jej mały plan. Peszek! Straciła równowagę i atak poszybował w inną stronę niż planowała. Kiedy się odsunął, szybko złapała równowagę i zmarszczyła brwi nieco. Doskonale wiedziała że była zbyt wolna i zbyt słaba w porównaniu z nim. To też od roku starała się wyćwiczyć nieco bardziej swoje ciało. Nigdy nie spuszczała wzroku z niego, tym się mogła pochwalić. Nie ważne jak groźnie wyglądał Eltyar czy jak potężny cios wymierzał w jej ciało, nigdy nie zamykała oczu. Zacisnęła dłonie mocniej na rękojeści drewnianego miecza widząc jaką przyjmuje pozę. Stanęła w lekkim rozkroku na ugiętych nogach, jedna była nieco wysunięta do przodu. Ciało tak ulokowane żeby szybko mogła przesuwać punkt ciężkości i parować ataki nie zostając jednocześnie przytłoczoną jego siłą. Tego się sama nauczyła akurat, gdy on był rozpędzonym głazem, ona musiała być niczym strumień wody. Amortyzować jego ciosy. Wzięła głębszy wdech i powoli wypuściła powietrze z płuc. Gdy ruszył na nią, spięła wszystkie mięśnie wychodząc na przeciw. Krzyżując miecze, płynnym ruchem pozwalała aby jego 'drewniane ostrze' zsuwało się z jej broni. I tak na zmianę, oczywiście nie stała w miejscu, robiła kroki w tył gdy on napierał za bardzo aby zmniejszyć siłę ataku chłopaka. Starała się nadrobić z jego tempem, orientacja w terenie była dobra. Można by powiedzieć że ciągnęła go za sobą, za nią stało kilka skrzyń. Miała zamiar wykorzystać cały teren w magazynie. Myślała o tym już od dłuższego czasu, aby używać swoich umiejętności w walce. Już ćwiczyła kilka ruchów gdy była sama, miała nadzieje że w walce z nim jakoś się to przyda. Tempo jego ataków rosło do tego stopnia że musiała się poruszać nieco szybciej, aż zagonił ją w przysłowiowy kozi róg. Kolejny szybki atak, już nie wychodziła na przeciw. Starała się zrobić unik i odskoczyć w tył i nieco w górę. Tak aby wylądować ja mniejszej skrzyni, potem w bok na większą. Nie traciła czasu, jej akrobacje były ćwiczone miesiącami, ale dopiero teraz odważyła się je mu pokazać. Przeskoczyła nad nim, ładne salto w powietrzu i wylądowała na ugiętych nogach za nim. Ruch bokena w dłoniach, obrót o 180 stopni z parteru w górę po skosie i sama zaatakowała. Jednak było inaczej, wyprowadziła cięcie od jego prawej strony, z lewej ręki. Zupełnie jakby była leworęczna. W oczach determinacja, na twarzy stoicki spokój, ciało napięte. Ale doskonale wiedziała że to może nie wystarczyć aby go zdezorientować. Choć może to wcale nie była dywersja? Ćwiczyła miesiącami lewą rękę po każdym treningu z nim. Powtarzała sekwencje cięć i bloków aby w równej mierze wyćwiczyć obie ręce. Czy jej trud się w jakikolwiek sposób zwróci?
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Trzeba było przyznać, że nie było porównania między tym co było rok temu, a teraz. Zdecydowanie się poprawiła i naprawdę sprawiała, że miał ochotę wycisnąć z niej jeszcze więcej. Sam fakt, ze nie załamała się od razu po straceniu równowagi było już imponujące. Co prawda w prawdziwej walce już byłaby martwa. To było akurat nieważne w tym momencie. Uczyła się na własnych błędach, a on nie musiał wypominać jej każdego co chwile. Cenna umiejętność. Ciekawe czy gdy podkręcą tempo będzie w stanie jeszcze logicznie myśleć. Fakt, że ustawiła się w taki sposób jak teraz trochę go zaskoczył. Nie odwracała wzroku. Skupiała się tylko na swoim celu. Kolejna dobra cecha, której się nauczyła. Każde spojrzenie nie tam gdzie trzeba może zakończyć się tragicznie. Jeżeli to już rozumiała to doskonale. Jej sposób niwelowania jego siły też był całkiem w porządku. Spodziewał się tego. Po ostatnim razie gdy zalał ją szybkimi ciosami szybko skończyło się jej zemdleniem. Czyli wystarczył jedne bardzo poważny trening by się poprawiła. Nie uśmiechnął się nawet na chwile. Na jego twarzy widniał spokój. Wziął głęboki wdech kiedy ta uciekła na skrzynie. Spodziewał się raczej szybkiej ucieczki w bok, ale to, że nad nim przeskoczyła trochę go zaskoczyło. Śledził ją dopóki nie była już nad nim. Zmienił rękę w której trzymał ostrze tak, że lewa ręka teraz miała większy zasięg niż prawa. Mógłby ją trafić, ale nie przewidział jednego. Leciała dłużej niż się spodziewał. Ciął tak by dostała po kostkach, ale ona jeszcze była minimalnie wyżej. Cios przeciął powietrze, a on był całkowicie odsłonięty. Kto by pomyślał, że on do czegoś takiego dopuści. To był naprawdę karygodny błąd dla kogoś takiego jak on. Widział również nadchodzący atak. Zmiana ręki sprawiła, że zastanowił się nad kolejnym posunięciem. Nigdy nie używała lewej ręki. A to oznaczało jakieś nowe doświadczenie. Szybko zablokował nadchodzący cios i zrobił krok do tyłu. Blok wyszedł dobrze na szczęście. Gdyby była szybsza pewnie udałoby się jej go całkowicie zaskoczyć i wtedy zablokowanie ciosu byłoby znacznie trudniejsze.
- Jeżeli obronisz się przed następnym atakiem to powiem Ci co zrobić by Twoje ciosy były dwukrotnie szybsze. - Powiedział to bardzo spokojnie odsunął się trochę. Rozmasował bark i czuł, że jego organizm nabiera tempa. Tak jakby w końcu pompa od paliwa zaczęła działać i teraz mógłby tylko przyspieszać. - Nie rozluźniaj się. Obserwuj. Pilnuj przeciwnika. - Wziął głęboki wdech i przygotował się do szarży na kobietę. Tego ataku jeszcze na niej nie używał, ale wiedział jak to wygląda gdy ktoś widzi go po raz pierwszy. Wystawił prawą nogę do przodu i ułożył cały swój ciężar właśnie na niej. Odbił się mocno do przodu i zaczął jeden ze swoich ulubionych ataków. Ta sekwencja ruchów pozwoliła mu zmylić jego mistrza. Ostrze trzymał dalej w lewej ręce, a gdy był już przy niej to zamachnął się tak mocno jak mógł. Mogła zauważyć jak jego mięśnie są napięte. Ciął od dołu do góry. Problem w tym, że gdy już tak naprawdę powinna dostać dostrzegła, że lewa ręka Ciro nie trzyma tak naprawdę miecza. Ta dłon poruszała się tak jakby faktycznie miała ciąć dalej, ale była otwarta tak by zasłonić jej pole widzenia. Miecz puścił w trakcie wykonywania zamachu tak by mógł złapać je drugą ręką i wtedy wyprowadzić cios. Opóźniony atak polegający na całkowitym uśpieniu czujności przeciwnika. Jak na to zareagowała? Sam był ciekaw. Jeszcze nie widział jej twarzy. Skupił się całkowicie na celu.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Można by uznać ten skok za łut szczęścia, ale gdyby On tylko wiedział że to była prosta kalkulacja. Udał jej się manewr który ćwiczyła do skutku po nocach. Poobijała się trochę ale warto było. Niestety Ciro zablokował jej atak w ostatniej chwili, spodziewała się tego. Jego słowa sprawiły że zmarszczyła nasadę noska delikatnie, wytężyła wzrok w jego stronę. Czekała ją jakaś nowość, to było pewne. Czuła jak energia ją rozpierała od środka, to już była ta chwila. Kiedy rozgrzewka się kończyła i trzeba było się skupić na wszystkim. Skurwiel był strasznie szybki, do tego miał o wiele więcej doświadczenia w walce od niej. Ona miała tylko akrobatykę po swojej stronie i to taką którą musiała doprowadzić do perfekcji. Ćwiczyła ją jeszcze intensywniej. Musiała umieć wykorzystać teren do własnych korzyści, jakoś zmniejszyć przepaść między nimi. Zacisnęła mocniej rękę na rękojeści drewnianego miecza widząc jak chłopak wybija się w jej stronę agresywnie. Ugięła instynktownie nogi w kolanach, napinając mięśnie kończyn. Obserwowała ułożenie jego ciała i skupiła się na ataku chłopaka. Determinacja wyryta na twarzy nastolatki kiedy się zbliżył na odpowiednią odległość do cięcia, niby zwykły atak nie do końca. Skupiała się na drewnianym drzonie, którym ją atakował. Nie patrzyła mu na ręce, ale na to co w nich trzymał. Więc spojrzenie skupione było na mieczu tak właściwie. Leciało od dołu i prawie w połowie się cofało jakby w zwolnionym tempie. Zaskoczył ją tym, był w stanie zatrzymać atak i zmienić trajektorię?!?!?! Trafiło ją od środka widząc że jego ręka jednak nadal leci w górę, ale ostrze już nie! - Ah.. - westchnęła podrywając się w górę, podciągając jak najszybciej kolana do klatki piersiowej. Zamiar był dość finezyjny, ale czy ciało nadąży za umysłem? Jak się nie uda to ten cios zaboli o wiele bardziej. Chciała odskoczyć, odbijając się od lecącego w jej stronę "drewnianego ostrza". Wykorzystałaby jego siłę zamachnięcia do wybicia się o wiele wyżej, zupełnie jak z odskoczni i obracając ciało w powietrzu wylądowałaby w sporej odległości od niego. Ale to była nad wyraz optymistyczna wersja. Nigdy by nie mogła tak zrobić z przeciwnikiem walczącym prawdziwym mieczem bo by ją przeciął w pół od dołu po czubek głowy. Ale że kij był drewniany to zaryzykowała, do szalonych świat należy.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum

Strona 3 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach