Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Strona 6 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Radość nie trwała długo. Trwali w milczeniu i obserwowali młodych jak sobie walczą. Czasami taka obserwacja przynosiła już efekty. Samo wyobrażenie sobie walki z nimi mogło sprawić, że wyciągną wnioski. To była najprzyjemniejsza forma nauki szermierki. Analiza i przewidywanie sytuacji. Po kilku minutach można było wyczuć przeciwnika i dostosować do niego swoje działania. Tutaj nie było inaczej. Ciro zaciągnął się papierosem i wyciągnął nogi przed siebie. Kurewsko zaczęły boleć go mięśnie. Łydki chyba najbardziej. Marzył o swoim łóżku w M-3. Tak naprawdę mieszkał poza ściekami cały czas. Tutaj wpadał bardzo okazjonalnie, ale teraz był idealny czas. Zdanie raportu i przy okazji chwila odpoczynku. Nie mogło być lepiej. Gdyby chociaż jeszcze miał coś do picia od razu mógłby całkowicie oddać się relaksowi. Parę osób przyglądało się dwójce indywidualistów i zachowywali czujność. Oboje byli znani ze swojej nieprzewidywalności.
- A co z ... - Przewało mu pojawienie się jego uczennicy w sali treningowej. Ich rozmowa będzie musiała poczekać. Na razie musiał przeanalizować to jak zachowuje się Angel. Na samym początku miał wrażenie, że dojrzała całkowicie. Zaczęła kierować się instynktem, ale jej ruchy były dziwne. Wiedział, że część rzeczy podpatrzyła u niego, ale... Miał wrażenie, że gubi rytm. Jej instynkt samozachowawczy działał dobrze. Analiza tak samo. Potrafiła przewidzieć ruchy przeciwnika, który nie ukrywajmy, ale był słaby. Tańczyli bez przerwy, ale to łowczyni była na prowadzeniu. Radziła sobie bardzo dobrze i pewnym sensie był z niej dumny, ale... to było za mało. Doskonale wiedział jak musiała się teraz czuć. Przewidział to. Kiedy powoli dochodziło do momentu w którym obezwładniła młodego pierwszy raz on nie zareagował. Irytacja źle działała na ocenę sytuacji. Młodziak nie wie, że coraz bardziej wpada w jej sidła. Teraz już nie będzie umiał z nich wyjść. To był jego koniec. Był bardzo ciekawy czy ona go zabije. Nie reagował nawet w momencie kiedy drugi łowca przyłączył się do zabawy. Jego kompan też przyglądał się temu chłodno i bez większych emocji. Zaczęła się drzeć, a wtedy Ciro westchnął. Miał nadzieję, że przeanalizowała wszystko sama i jej psychika przez to będzie jeszcze silniejsza. To była pierwsza rzecz w której się pomylił. Oglądał to dalej, aż w pewnym momencie wstał powoli. Ona uwolniła się z łańcuchów i opierała się o ścianę. Kroczył powoli przed siebie dokładnie w jej kierunku. Leeroy został na miejscu i tylko westchnął. Wiedział co się stanie - a raczej podejrzewał. Mijał ludzi, aż w końcu jeden z braci stał na jego prostej drodze. Złapał za rękojeść miecza, a drugą dłoń położył na jego przedramieniu.
- Przeszkadzasz. Na kolana. - Gdy zaczynał to mówić naciskał na niego coraz większą grawitacją, aż w końcu pomógł mu klęknąć delikatnie ciągnąć jego bark w dół. Minął go, ale nie przestawał naciskać grawitacją. Rozluźnił trochę rękę i zacisnął pięść. Szybko znowu otworzył dłoń i westchnął. Stał przed nią, ale czy ona go w ogóle widziała? Po co tak się bawił ręką? Szykował się do czegoś. Głośny plask rozległ się po sali treningowej. Uderzył ją z otwartej dłoni w policzek. Właśnie tak. Bolało? Pewnie trochę bo miała czerwoną twarz.
- Zamknij się i uspokój. - To powiedział władczym tonem. Tak teraz był jej nauczycielem i nie bardzo mu się podobało jej zachowanie. Reszta ludzi nie wiedziała jak się zachować. Jako jedyny zdecydował się na takie radykalne zachowanie. Przesadził? Może, ale to nie miało znaczenia. Jeżeli wpadnie w szał to dla niego nawet lepiej.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Nic nie mogła poradzić na napad paniki. To było silniejsze od niej, po nocach śniły jej się koszmary. Budziła się z krzykiem, zlana potem. Nie pozwalała się nawet owijać bandażem a co dopiero poczuć na ręce chłód zimnego łańcucha. Wszystko wróciło tak nagle pomimo iż walczyła codziennie z tymi myślami. Strach był silniejszy. Trzęsła się, omal się nie dławiąc przy próbach zaciągania się powietrzem. Aż podszedł do niej jej nauczyciel, nie dostrzegała go. Wszystko było jak za gęstą mgłą. Aż po sali rozeszło się głośne klaśnięcie. Głowa z impetem odskoczyła jej w bok. Zapadła cisza przerywana tylko cichym i szybkim oddechem. Policzek palił żywym ogniem! Powoli jej spojrzenie przeniosło się na senseia. Stał przed nią, z zaszklonych oczu spłynęły po policzkach łzy. Aż ją zabolało w środku. Jakby ktoś ją złapał za serce i ścisnął brutalnie. Patrzyła na niego z rozdziawionymi ustami. "Ci.. ro.." mruknęła w myślach patrząc na niego. Padła przed nim na kolana niemalże od razu, niczym lalka której obcięto sznurki. Oparła się na rękach, zwiesiła głowę, łzy spływały kapiąc na beton. Chciał dobrze, chciał ją wyprowadzić z transu ale nie wyczuł sytuacji. Nie dziwiła mu się, był impulsywny. Oddychała ciężko próbując pozbierać myśli ale w głowie miała tylko jedno. Poderwała się gwałtownie, wystrzeliła jak z procy bokiem. Wybiegła z sali pierwszy raz zostawiając swój oręż gdzieś na betonie, to jej się nie zdarzało nigdy wcześniej. Biegła ile sił w nogach kanałami. W stronę wyjścia. Z dala od łowców i z dala od Niego. Dopiero na powierzchni się zatrzymała. Pochyliła tułów w dół, ręce oparła na udach dysząc ciężko. Wyprostowała się oplatając się rękami aby powstrzymać drżenie całego ciała. Zawędrowała w okolice zniszczonych magazynów. Z oddali widziała miejsce gdzie trenowała z Cirem. Zatrzymała się obejmując się rękami nieco mocniej i ociągnęła nosem idąc przed siebie. "Już nie mogę.. już nie chcę.. niech to się skończy... niech przestaną.. " zaczęła w myślach nie zważając na to że po czasie szła chodnikiem ze spuszczoną głową mijając różnych ludzi. Szła tak długo aż dotarła do parku. Oparła się o większe drzewo i zsunęła się plecami po pniu aż klapnęła tyłkiem na zimnej, mokrej trawie. Podciągnęła nogi pod siebie i oplotła je rękami. Schowała twarz przed całym światem.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Podejrzewał, że dziewczyna może zachować się w taki sposób. Nie dziwił jej się w ogóle. Takie uderzenie nie wbija do głowy rozsądku, ale pomaga opanować myśli. Jeżeli teraz będzie w stanie uspokoić się na tyle by w spokoju pomyśleć to znaczy, że wszystko idzie ku dobrej drodze. Widział jak wybiega i mija go z tym swoim wyrazem twarzy. Ciro poprawił tylko płaszcz i odwrócił się w stronę drzwi. Młodziak dalej był na kolanach, ale teraz już nie było sensu go karać. Grawitacja wróciła do normy, a on tylko odpalił papierosa. Wiedział, że nikt mu nic tutaj nie zrobi. Nie mieli jaj. Zmierzył wszystkich wzrokiem, a potem zawiesił się na orężu Angel. Zaciągnął się potężnie i wypuścił powietrze. Ulga. Złapał za jej miecz i przyczepił do swojego pasa. Patrzyli na niego pytająco, a on nawet nie raczył odpowiedzieć. Zrobił krok w stronę wyjścia powoli mijając wszystkich. Leeroy do niego dołączył i odezwał się jako pierwszy.
- Nie chce kwestionować Twoich metod, ale wydaje mi się, że powinieneś uderzyć ją trochę lżej. - Powiedział to rozbawionym tonem i gestykulował międzyczasie. Ciro prychnął tylko w odpowiedzi na jego zaczepkę. - Nie jesteśmy tu po to by się użalać nad kimś. Jesteśmy Łowcami. Nie możemy sobie pozwolić na chwilę słabości. To trzeba tępić, a Ty powinieneś zdawać sobie z tego sprawę. - Wyjaśnił jak to wygląda to z jego perspektywy, a na to jego towarzysz tylko poklepał go po plecach. - Idź sam. Muszę jeszcze wskoczyć do Nyan. Ma dla nas następne zadanie. - I skręcił na rozgałęzieniu korytarza. No proszę, a wiec został z tym sam? Najpierw skierował swoje kroki do kwatery kobiety gdzie jej nie zastał. Nie zamierzał tam na nią czekać. Nie lubił jak nie pozwalało mu się dokończyć tego co miał zamiar powiedzieć. A miał zamiar jej parę rzeczy wytłumaczyć po tym liściu. Uciekła i olała swojego nauczyciela. Bardzo nieładnie. Ruszył więc poza ścieki tam gdzie było największe prawdopodobieństwo, że ją znajdzie. Magazyny gdzie trenowali. Podczas takich akcji najczęściej ucieka się do miejsc, które przywołują dobre wspomnienia. Sentymenty. Tak łatwo odgadnąć co człowiek zrobi i gdzie będzie właśnie przez nie. Magazyny były puste. Zostały dwa miejsca w których się jej spodziewał. Park i dom rodziców. Nie czekając nawet chwili szedł przed siebie z narzuconym kapturem na głowę. Co prawda posiadał fałszywą przepustkę, ale gdyby wojsko zauważyłoby jego czerwone ślepia to mogłoby skończyć się różnie. Starał się omijać wszelkie patrole, aż w końcu dotarł do parku. Siedziała pod drzewem i smęciła. Żałosna scena. Nie mógł się jednak powstrzymać by z nią nie porozmawiać. Ona nie była taki jak on. Nie potrafiła wielu rzeczy zrozumieć tak szybko. Musiała się jeszcze przestawić do życia Łowców. Poszedł do niej spokojnym krokiem i usiadł na przeciwko niej. Jego dupa wylądowała na błocie, a jego płaszcz prawdopodobnie będzie upierdolony jak cholera. Jej miecz postawił przed nią.
- Nie zostawiaj tak broni. Ta broń to Twoje życie. Dbaj o nią. - Odparł to spokojnie i wyciągnął papierosa. Nie wiedział czy zareaguje na to co mówi, ale gdyby chciała uciec złapałby ją za ciuchy i posadził z powrotem na dupsku. - Widziałem jak się zachowujesz. Aż tak bardzo tamte tortury na Ciebie podziałały? I co z tego, że to miało miejsce? Wyciągnij z tego wnioski. Co dokładnie Ci mówiłem jak wychodziliśmy stamtąd? - Dał jej chwilę na ewentualną odpowiedź i ciągnął wątek dalej. - Jesteś Łowcą. Każdy ma jakieś słabości. Takie sytuacje będą się zdarzać. Ale możesz temu zapobiec. Walcz o swoje i popraw swoje umiejętności. Nie zachowuj się jak pizda. Nie żyjemy w łatwym świecie Angel. Uświadomiłem Ci to. Weź się w garść dziewczyno. Nic nie jest proste. Ale możesz sprawić, że będzie łatwiej. - To był chwilowy koniec jego wywodów i dobrych rad wujka Ciro. Ona musiała sobie uświadomić w końcu, że jej stare życie nie istnieje. Poznała świat od zupełnie innej strony. Powinna się dostosować. Każda akcja typu porwanie, tortury czy strata bliskiej osoby powinna wzmacniać. Na początku zawsze będzie ból i niezdecydowanie, ale jeżeli przetrwa się początkowe fazy to potem będzie lepiej.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Ile siedziała na zimnej trawie pod drzewem ze schowaną buzią? Całkiem sporo i liczyła na to że tak pozostanie aż do świtu. Potrzebowała odetchnąć od wszystkiego, od spojrzeń łowców a zwłaszcza od swojego Nauczyciela. "Jak mogłam być taka ślepa.. jak mogłam go nie zauważyć.." zacisnęła ręce mocniej na nogach. Nadal lekko drżała. Cała ta scena, te sytuacje sprzed miesiąca. Nie spodziewała się że do niej trafią tak łatwo. Młoda 17 letnia dziewczyna w rękach sadystów nie mających litości dla nikogo. Może gdyby ktoś ją pojmał parę lat później to nawet by nie mrugnęła w odpowiedzi na to co jej robili. A jeszcze sam fakt że jedyna osoba która była dla niej tak ważna musiała ją widzieć w takim stanie.. to był cios! Jeśli się kiedyś z tego wygrzebie to zapewne niż jej już nie złamie, ale teraz była jak popękana porcelanowa lalka. Cios z liścia sprezentowany przez Ciro dodał kolejne drobne pęknięcie. Był zimny i obojętny "Odrobina zrozumienia by go nie zabiła.." przeszło jej przez myśl. Łzy znowu zaczęły się zbierać w oczkach. "Czemu mnie to tak boli?! Przecież On już taki jest.. taki ma pozostać.. zimny i wymagający.. to TYLKO mój nauczyciel.. tylko tyle.. nic poza tym.. więc czemu tak bardzo mnie to męczy..." próbowała jakoś zrozumieć swój dziwny stan emocjonalny. Zdołała nieco się uspokoić. "Potrzebuję trochę czasu od niego.. to nie może być takie trudne! Nie zgwałcili mnie.. pokiereszowali.. znęcali się fizycznie i psychicznie.. ale nadal żyję.." próbowała się podbudować nieco. Walczyła w ten sposób przez cały miesiąc, sama ze sobą! Kolejna potyczka w jej głowie, próba zmobilizowania się do podjęcia walki z marami jakie ją męczyły gdy tylko zamykała oczy. Nie była aż tak długo sama. Pogrążona w myślach nie przykuwała uwagi do zbliżającego się łowcy. Dopiero jego słowa wybiły ją z transu. Poderwała gwałtownie głowę w górę, zaróżowione policzki, poczerwieniałe ślepia. Zdecydowanie wylała za dużo łez żeby nie dać tego po sobie poznać. "Cholera!" warknęła w myślach podrywając się w górę, ale szybko została złapana za szmaty i dociśnięta do ziemi z sykiem. Odsunęła się w tył i trzepnęła plecami mocno o pień drzewa. Ręce mocno się zacisnęły na mokrej trawie, nie patrzyła na niego nawet. Nie miała odwagi spojrzeć w oczy osobie której narobiła tyle wstydu w kanałach zwykłym brakiem kontroli nad swoją fobią. - Sam widziałeś.. złamali mnie.. tak po prostu.. i to łowcy! To nawet nie byli wojskowi.. to byli ludzie z organizacji do której się przyłączyłam.. i zrobili to tylko po to żeby Tobie zrobić na złość.. a ja głupia.. dałam się.. tak po prostu się dałam w to wciągnąć..! - ostatnie słowa były już pełne zawodu. Owszem użalała sie teraz nad sobą, widocznie musiała w końcu to powiedzieć na głos. - Kiedy ten łańcuch.. dotknął mojej skóry.. owinął się.. ja.. ja straciłam kontrolę.. spanikowałam.. w głowie miałam pustkę i odgłosy kajdan brzęczących z każdym ruchem.. To To był tylko łańcuch! Tylko pieprzony łańcuch.. - poderwała się nagle na nogi. - Powinnam była złapać za niego i szarpnąć nim w swoją stronę żeby mój przeciwnik nadział się na katanę! Wiem o tym.. Ja o tym wiem... ale.. - uniosła drżące ręce przed siebie wlepiając w nie spojrzenie. - .. ale nie zrobiłam tego.. chciałam się wyrwać.. chciałam zerwać je z siebie.. żeby nie czuć ich.. żeby nie słyszeć tych przeklętych głosów! - warknęła wściekła, ale dało się zauważyć ze gniew skierowany ma w swoją stronę. Nie winiła Ciro o nic, po prostu samą siebie. "Zawiodłam Cię.. zabrałam twój cenny czas.. i zmarnowałam go.." poczuła jak łzy zbierają się w jej oczkach. Nie chciała przed nim płakać, odwróciła od niego spojrzenie wlepiając je w jakiś losowo wybrany punkt. "Chciałam być przy nim.. chciałam go chronić.." milczała dłuższy czas stojąc tak sobie nadal co jakiś czas lekko drżąc. - Nie wiem od czego zacząć.. próbowałam wyprzeć to z myśli.. próbowałam o tym nie myśleć.. nie mogę uwierzyć że jestem taka słaba! - warknęła ostatnie słowa spoglądając w niego. Spojrzała na niego przez ramię jak tak siedział w błocie na tym swoim zajebistym płaszczu. - Poco tu jesteś? Widziałeś tą szopkę, którą odstawiłam.. jeśli tego nie da się odkręcić to zmarnowałeś na mnie ponad rok.. - powiedziała ze smutkiem w głosie. Wiedział że miała rację, nie było pewne czy się pozbiera po tej akcji. Zwłaszcza że nie miał pojęcia co tak naprawę jej robili gdy go tam nie było. A i ona nigdy o tym nie będzie w stanie z nikim rozmawiać, nawet z nim. Wpatrywała się w siedzącego łowcę przez długi czas. Uważnie śledząc rysy jego twarzy, karmazynowej barwy oczy i grymas na jego twarzy. - Nie chcę wracać do kanałów.. potrzebuję odetchnąć od tego miejsca.. potrzebuję sobie sama z tym poradzić.. - powiedziała nagle. Raczej go tym nie zaskoczyła. Drżące dłonie zacisnęła mocno w pięście aż kostki pobladły. Uniosła głowę w górę wlepiając swoje czerwone oczy w księżyc. Wyglądało na to że determinacja w niej rosła. Nie chciała widzieć Eltyara ale jego obecność była przyjemnie kojąca. Wszystkie troski i zmartwienia znikały w mroku, z jednej strony było to trochę martwiące że zdołała się uzależnić od tego wariata. Każdy miał chwilę zwątpienia, jej też się należała. "To nie jest koniec.. to dopiero początek.. nie będzie łatwo.. ale się nie poddam.. choćby mnie szlag miał trafić.." wymamrotała sama sobie w myślach.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Wiedział, że jej stan jest tragiczny, ale nie podejrzewał że zastanie ją zaryczaną. Bardziej myślał, że będzie coś w rodzaju zmęczenia psychicznego. To co zobaczył sprawiało, że był bardzo wkurzony. Nie miał na kim się wyżyć. Zabił wszystkich sprawców. Pewnie paru by się jeszcze znalazło, którzy uważają go za jego wroga. Na razie nie mógł się za nich wziąć. Miał za dużo innych rzeczy na głowie. Kolejna misja. Angel do poskładania. Dodatkowo jeszcze parę innych rzeczy. Nie wiedział teraz co ma dokładnie zrobić by to wszystko na raz pogodzić. Tego było za dużo. Mógłby spróbować robić wszystko na raz, ale to nie miało sensu. Musiał mieć jakieś priorytety. Jej poderwanie się i próba ucieczki była wiadoma. Musiał zareagować inaczej pewnie już by była daleko stąd. Miał już powoli plan, ale musiał zrealizować go idealnie w każdym stopniu. Przyglądał się jej i słuchał każdego słowa. Chłonął je jak gąbka wodę. Układał sobie wszystko w głowie i analizował wszystko. Przejmowała się zbytnio tą całą sprawą. To nie miało dla niego sensu. Złamali ją? I co z tego? Żyje. Co za różnica co stało się wcześniej w jej życiu. Chwilowo powinna skupić się na poprawianiu swoich umiejętności. Im będzie silniejsza tym mniej osób będzie chciało jej podskoczyć. Miała jeszcze jego. Stała w jego cieniu, ale to też oznaczało protekcję. Czy nie pomógł jej ostatnio? A właśnie. No pomógł. Zemścił się za nią. Zebrał całą nienawiść i nakręcił kolejne koło zemsty. Kolejne osoby będą chciał go znaleźć, ale czy to miało znaczenie? Dla niego to po prostu kolejny dzień w Łowcach. Od wielu lat jest nie lubiany. Teraz już mu nic nie przeszkadza. Wystarczy mu tylko, że czasami ma gdzie się wyspać w normalnych warunkach.
- Dałaś się wciągnąć bo byłaś naiwna. Nie zdążyłem Cię ostrzec. Można uznać, że poniekąd to moja wina. Ale teraz już wiesz jak oceniać ludzi. Wyciągnęłaś mądrość z tamtej sytuacji. Zawsze są jakieś plusy. - Zawsze odpowiadał szczerze przynajmniej w takich sytuacjach. Powiedział jej po akcji jak ma dobierać znajomych. Dobre słowa nie wystarczą. Ludzie muszą udowadniać swoje dobre intencje czynami. Udowodnić to, że zależy im na takiej relacji. Nie jest to chamskie by wymuszać na nich takie zachowania. To kolejna rzecz, której powinna się nauczyć. Wykorzystywanie innych czasami jest lepsze od zbierania znajomości. Coś za coś. Zasada równoważnej wymiany. Zabij dla mnie kogoś, a ja wyeliminuję kogoś innego. Miał wiele ludzi, którzy chętnie by dla niego takie rzeczy robili, a potem oczekiwali by zapłaty. Leeroy jest też taką osobą, ale również jest także jego przyjacielem. Pomagają sobie wzajemnie - równoważna wymiana. Taka znajomość działa i to idealnie.
Musiał słuchać jej dalej i dać jej się wygadać. Dopiero potem będzie mógł rzucać kontrargumenty, albo starać się ją po prostu ogarniać. Wszystko miało swoją kolejność. Nie umiał pocieszać ludzi. To nie było w jego stylu, ale jak już musiał to starał się jak mógł. Nieudolnie, ale się starał. Ona doskonale wiedziałą co powinna była zrobić kiedy owinęli ją łancuchem. Nie miał w tej kwestii powodów do strachu. Najważniejsze jest to by w końcu zaczęła wyrzucać to z głowy. Wyciągnąć wnioski. Fobia? Pierdolić fobię. Strach dodaje siły.
- Kiedy wiesz już czego się boisz możesz przerodzić to w siłę. Strach zawsze dodaje siły. Na początku jest rezygnacja, ale potem kiedy przejdziesz już sam początek będziesz mogła w końcu obrócić to wszystko na własną korzyść. Nie oszukujmy się Angel, ale to nie działa z dnia na dzień. Żyjesz i tylko to się liczy. Nie wariuj już tak. - Powiedział to spokojnie, ale na samym końcu jego głos przerodził się w warknięcie. Miał ją motywować, a nie klepać po główce. Taka była jego rola jako nauczyciela. Wyciągnąć z niej to co najlepsze. Nauczyć ją prawdziwego życia. Musiała w końcu to pojąć. Nic nie jest sprawiedliwe. Życie nie jest łatwe. Jak swojego szczęścia nie weźmiesz siłą to nikt nie poda Ci go na srebrnej tacy. Walczysz o nie, albo umierasz. Taka jest rzeczywistość. - Nie wiesz co masz zrobić? Zaakceptuj to. Stało się. Oczyść umysł i pogódź się z tym wszystkim. Wyżyj się na treningach. - Kolejne rady padły z jego ust. Nie mógł jej podać gotowego rozwiązania na tacy. Tak niczego się nie nauczy. Lepiej będzie jak sama do tego wszystkiego dojdzie. A ona dalej swoja. No ja pierdole. Westchnął ciężko i machną zrezygnowany ręką. - Jakby mnie to obchodziło co ta banda idiotów sobie pomyśli. Ale masz rację. To jest ostatni raz jak się tak skompromitowałaś. Jeżeli zrobisz coś takiego jeszcze raz to obiecuję, że zdzielę Cię jeszcze raz tylko mocniej. - Może zabrzmialo to jak żart, ale... nim nie było. Dla niego reputacja nie była ważna, ale ona to co innego. Miała dobry start w Łowcach i nie powinna go marnować przez jakieś głupie akcje. Musiałą trzymać poziom by żyć godnie. Odważna decyzja z jej strony. Ale na to nie mógł pozwolić. - Nie powinnaś. Ale jeżeli musisz to możesz zatrzymać się w moim mieszkaniu w zachodniej części miasta. Niedługo znowu mnie nie będzie przez jakiś czas. Będzie cały Twój. - Jaki był dobry. Kurwa sam jest zdziwiony. To była dobra okazja by ktoś trzymał tam porządek. Może jak wróci w końcu do niego to nie będzie w końcu zrezygnowany. Będzie mu się chciało żyć czy coś.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Był taki mądry, znał odpowiedź na każde pytanie! Umiał rozwiązać każdy problem! Jesteś uczulony na coś? Nic prostszego! Przestań być na to uczulony! Nie masz nogi bo ci coś ją ujebało na Desperacji? Luz! Odrośnie Ci jak będziesz w to bardzo mocno wierzył! Uwierz w to kurwa i przestań się mazać! Takie było właśnie podejście Ciro! Był toporny na współczucie, nie dlatego że nie chciał ale pewnie nie umiał. A jeśli próbował to jakieś herezje wydostawały się z jego ust, nie zmieniało to jednak faktu że właśnie ta postawa sprawiała że tak bardzo lubiła spędzać z nim czas. Nie ważne czy byli w trakcie katowania jej w nierównej walce, bo nie oszukujmy się, dzieliła ich nadal wielka przepaść. Eltyar nigdy nie dawał jej ulg, mało tego wiecznie pokazywał jej jak daleko ma do niego. Na swój własny sposób ją motywował. W sumie to może dlatego to działało, bo to był On a nie sposób w jaki przekazywał jej wiedzę. Starała się i chciała tak wiele osiągnąć dla niego. Nawet już nie tyle co dla siebie, ale dla jego dobra. Zdołała się przekonać że w organizacji jej sensei nie miał zbyt wielu sojuszników. "Będę Cię chronić.. będę twoją tarczą.. będę twoim mieczem.." przeszło jej przez myśl gdy spojrzała na niego nagle przez ramię. To była jej największa motywacja, choć nie do końca rozumiała czemu. "Odpłacę Ci się kiedyś.. życie za życie.." dodała po chwili utwierdzając się w myśli że robi to wszystko tylko po to aby spłacić swój dług. Ale prawda leżała znacznie głębiej pogrzebana i prędzej ją szlag trafi niż ktoś z niej to wyciągnie na powierzchnie! - Będę silniejsza.. pokonam to.. nie dzisiaj i nie jutro. Ale pokonam tą przeszkodę. - powiedziała już nieco bardziej zdeterminowana niż wcześniej. Zaskoczył ją oferując swoje mieszkanie. Spuściła wzrok w dół. Nie mogła teraz się pojawić w domu, rodzice wiedzieli że mieszka w akademiku i przygotowuje się do egzaminów na półrocze. Gdyby tylko wiedzieli, oboje by zawału dostali. - Dobrze.. ale tylko na jakiś czas.. - mruknęła nie do końca wiedząc jak ma się zachować. Z jednej strony cieszyła się jak małe dziecko, bo Ciro jej ufał na tyle by udostępnić jej swoje lokum, z drugiej strony to było cholernie dziwne uczucie. Ona w jego mieszkaniu.. Uniosła spojrzenie w górę, zaciągnęła się świeżym powietrzem. Zdecydowanie powinna odetchnąć od ściekowej atmosfery.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Mądry może był, ale nie potrafił swojej wiedzy przekazać dalej. Szermierka to było jedyne co potrafił nauczyć innych, ale musieli być wytrwali. Bez tego ani rusz by wytrzymać jego mordercze treningi. Do upadłego trenować. To jego motto. Podkręcanie tempa i wyciąganie z innych więcej niż wszystko co mogą. Dlaczego starał się aż tak bardzo? Po prostu chciał mieć z kim rywalizować. Ona przynajmniej nie odpuszczała nawet po takiej ilości bólu jakiego doświadczyła. Treningi mają boleć i dawać rezultaty. Tak to powinno wyglądać. Pewnie wiele osób go potępia za jego metody, ale to nie miało znaczenia. Działają? Działają. Ludzie rezygnują gdy już nie mają zaparcia, ale to tylko oznacza, że się nie nadają. Taka motywacja której jej dostarczał wiązała sięz empatią prawdopodobnie. Nie był do końca przekonany, ale miał takie wrażenie. Ona chciała być od niego lepsza. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Tylko... on cały czas się poprawia. Z dnia na dzień jest coraz lepszy. Poprawia swoje umiejętności na wiele różnych sposobów. Na siebie ma trochę inne metody. Jeszcze bardziej brutalne. To była katorga, ale warta świeczki. Chciał być najlepszym szermierzem w M-3 i w ściekach. Nieważne kogo będzie musiał spotkać na swojej drodze. On po prostu chce przejąć ten tytuł. Udowodnić sobie, że mógł i potrafi. To są jego ukryte ambicje.
Dziewczyna w końcu zdawała sobie sprawę o co chodzi. Wiedziała, że musi poradzić sobie z tym sama. Przynajmniej ten temat będzie miał już z głowy i powoli będzie mógł kierować się do mieszkania by pójść odpocząć. Powoli podniósł się z ziemi tak jakby sprawiało mu to trudność. To była częściowo prawda. Nogi bolały go niemiłosiernie, ale jakoś koniec końców mu się to udało. Otrzepał spodnie i zmierzył ją wzrokiem. Na jakiś czas? Nie po to oddaje jej mieszkanie na czas nieobecności by tam nie siedziała.
- Bez przesady. Będziesz tam ile będziesz potrzebować. - Przyglądał się jej i oczekiwał na jakąś reakcję. Mogła czuć się spłoszona, ale bez przesady. To była tylko jego dobra wola. Powinna to po prostu zaakceptować i jeszcze mu grzecznie podziękować. Niewdzięczna dziewucha. Westchnął po raz kolejny i wyciągnął papierosa. Musiał się dotlenić przez tą całą akcję. Odpalił go i zaciągnął się dymem.
- Co teraz zamierzasz? - Bardzo powoli to wszystko powiedział dając jej czas na reakcję. - Możliwe, że jutro już będę znowu poza miastem. - Powiedział to spokojnie, ale bardzo cicho. To bylo tylko dla jej wiadomości. Ludzie nie wiedzą, że wypełnia rozkazy przywódczyni jak wierny piesek. Miał swoje powody, ale czy to miało znaczenie? Robił dokładnie to co do niego należało. Najczęściej dostawał te najgorsze zadania. Eliminacje celów i sabotaże. Zawsze w duecie albo w pojedynkę. W taki sposób mógł działać jak chce i zawsze wygrywać. Jeszcze nie spierdolił ani jednej akcji - chociaż za parę lat niestety to się stanie i to będzie największa porażka w jego życiu.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Nie lubiła tego uczucia! Nie umiała tego nazwać, a może po prostu bała się że jeśli powie to na głos to całe jej dotychczasowe patrzenie na świat się zmieni. Czuła jak z każdym dniem to wszystko się piętrzy. Miała małe wakacje za każdym razem jak znikał z miasta na misje. Wtedy mogła odetchnąć pełną piersią, obroża na szyi się lekko luzowała. Późna pora i rześkie powietrze dobrze jej służyły. Powoli dochodziła do swojego opanowanego stanu, gdzie analizowała wszystko krok po kroku. Emocje nieco opadły a jej psychiczny stan się jakoś poprawił. - Dobrze.. i dziękuję za wszystko. - powiedziała nieco ciszej, ale na tyle wyraźnie aby usłyszał. Oczywiście że była wdzięczna, tyle że zaskoczona jego hojnością. Podeszła powoli do niego i wzięła katanę którą jej przyniósł. Złapała za pochwę miecze unosząc ją na wysokość głowy, trzymając w wyprostowanej, wyciągniętej przed sobą ręce. Wstrzymała oddech na parę chwil. Drugą dłonią ujęła za rękojeść miecza i błyskawicznym ruchem dobyła miecza. Ostrze ze świstem przecięło ciszę panującą w parku. Aż dreszcze przeszły ją wzdłuż kręgosłupa. Uwielbiała ten dźwięk, sprawiał że na ustach malował się uśmiech. Oczy rozbłysły gdy spojrzenie utkwiło w tsubie katany. Uniosła miecz i pociągnęła nim gwałtownie po skosie w dół. Potem w górę robiąc krok w przód i ponowny atak w powietrzu. - A co mogę mieć w planach? Treningi.. doskonalić formy i płynność cięć.. - skomentowała zerkając na niego przez ramię. - Skoro jutro znikasz.. to chyba powinieneś odpocząć.. - dodała po chwili i wróciła do pozycji wyjściowej powielając systematycznie ruchy mieczem tak jak ją sensei uczył.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Obserwował ją ze spokojem i analizował. Musiał być pewny, że dojdzie do siebie sama. Zrozumie wszystko i będzie w stanie wygrać ze swoimi lękami. To nie było takie trudne. Zrozumienie i chęć przetrwania. Będzie mogła to obrócić na swoją korzyść. O to w tym chodziło. Nawet utrata kończyny można obrócić na własną korzyść. Wszystko się da do cholery. Wystarczy chcieć i trochę pomyślunku. Niech użyje łepetyny i niech znajdzie odpowiedź na własną rękę. Musiał uczyć ją samodzielności. On nie będzie jej wiecznie niańczył. Wiedziała o tym na pewno. Kiedy całkowicie rozkwitnie i będzie już doskonałym szermierzem będzie musiała obrać własną drogę. Znaleźć własnego ucznia. Mogła się tylko doskonalić, aż w końcu będzie lepsza od niego jeżeli taki jest jej cel. Będzie mogła to wszystko osiągnąć i przez upartość. Nie miała może na początku aż takiego drygu do walki, ale wyrobiła się. Miała szansę na bycie kimś więcej niż przeciętniakiem. On w nią wierzył pomimo tego jak się zachowywał. Nie może przecież tego nawet okazywać. Im więcej pochwał tym człowiek zaczyna coraz mniej się przejmować. Ból i strach przed utratą nauczyciela przez swoje rzekome błędy bywa bardziej napędzający. Teraz powinno być już tylko lepiej.
Widział jak wyciąga miecz i prychnął. Robienie tego w miejscu publicznym to nie jest dobry pomysł. Ostatnio ilość patroli się zwiększyła. Ona nie miała soczewek ani nic czym mogła by odwrócić ich uwagę. Mogą mieć tylko nadzieję, zę wszystko pójdzie po ich myśli. Westchnął ciężko i zaczął patrzeć się w niebo.
- Prawdopodobnie powinienem. - Powiedział to bardzo spokojnie i wyciągnął papierosa. Przed chwilą dopiero co palił, ale teraz ma ochotę na następnego. Jego ręce drżały ze zmęczenia. Marzył już tylko o łóżku albo chociaż swoim fotelu. Cokolwiek byleby nie musiał już stać. Misje go wymęczają, a i tak nie ma chwili wolnego. Eliminacje celów były najważniejsze w organizacji. Był zaufanym człowiekiem samej przywódczyni. To było oczywiste, że on dostanie taką robotę. Musieli uważać na każdym kroku bo może się to skończyć tragicznie.
- Chodź ze mną. Od dzisiaj będziesz spała u mnie. - Powiedział to spokojnym tonem i zaczął iść w stronę zachodniej części miasta. Wiedział, że i tak za nim pójdzie. Chciała przecież odpocząć od ścieków prawda? Myślał nad wszystkim w tym momencie. Jego wymęczony umysł nie funkcjonował na najwyższych obrotach, ale i tak jeszcze dawał radę. - Powinnaś opracować swój styl walki mieczem. - Palnął o tak po prostu. To było pierwsze co wpadło mu teraz do głowy. Instynktownie od razu to wypowiedział zamiast przemyśleć. - Ciągle nie pokazałem Ci paru sztuczek. Na razie możesz wzorować się na mnie, ale wcześniej czy później opracujesz coś swojego. Prawdopodobnie mieszankę mojego stylu z czymś innym. - Powiedział to bardzo spokojnie, ale spodziewał się jej sprzeciwu. Ona będzie taka jak on, czy coś tam. Problem jest w tym, że każdy styl jest dostosowany do jednej jednostki. Każdy modyfikuje nawet w drobnym stopniu kendo. Kobiety najczęściej walczą ze złączonymi nogami bardziej stawiając na fechtunek. Szybkie ciosy napierając głównie do przodu. Jakby nie patrzeć mają trochę prościej. Facet dawno by sobie pluł w brodę, że musi ściskać sobie jaja między udami. Ona po prostu miała prościej no nie? Miała dobrego nauczyciela, który był wymagający. A jak on przypomni sobie treningi od razu przechodzą go ciarki. To co on robił z nią to było jeszcze łagodne. Na początku była radość z treningów. Kończyło się na płaczu i rezygnacji. Dlaczego więc tego nie zrobił. Miał do tego pełne prawo. A otóż chciał być silny. Zabijając swojego mistrza udowodnił, że miał prawo przejąć "szkołę". Takie będzie pewnie i jej ostatni test. Nie wiedziała o tym i pewnie jej nie powie. Chwilowo nie widział jeszcze szansy by mogła go zabić, ale kto wie co będzie za pięć - dziesięć lat. Może dojrzeje ?
- Rozmawiałaś już z przywódczynią? Ma w zwyczaju witać nowych ludzi. - Powiedział to bardzo spokojnie i zerknął na nią krwistymi oczyma. Bardzo ciekawiło go czy już zdążyli się poznać. Pewnie tak, ale kto wie. Nyan jest nieprzewidywalna. Przeszły go ciarki kiedy pomyślał o ich wspólnym "treningu" - o ile można go tak nazwać w ogóle. Jednostronna rzeź. Zmrużył oczy wkurwiony na siebie. Miał tyle pomysłów dzięki którym mógłby spokojnie wygrać tamtą walkę, ale wtedy nie miał czasu na reakcję. Był jeszcze za słaby. Miał być najlepszym szermierzem, a jak na razie przegrywa z kobietami. Nie żeby uważał, że są gorsze. Ona nawet nie posługiwała się bronią. Walczyła wręcz i po prostu go zmiażdżyła. Gdyby w porę się nie zatrzymała już dawno byłby trupem.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Możliwe że to nie był najmądrzejszy pomysł ale teraz to nie miało znaczenia. Kiedy trzymała w dłoniach katanę czuła się pewniej, czuła tą odrobinę bezpieczeństwa. Czuła że ma kontrolę nad swoim życiem. Może dlatego że to był miecz który dostała od swojego senseia. Nigdy się z nim nie rozstawała aż do akcji z sali treningowej. Kiedy jej go przyniósł od razu poczuła się lepiej. To była jej katana, nikt nie miał prawa jej dotykać, no może nikt poza Ciro. Świst z jakim ostrze cięło powietrze sprawiał że aż przyjemny dreszcz przebiegł ją po plecach. Prychnięcie chłopaka nie zrobiło na niej wrażenia, musiała odzyskać balans ciała i duszy. Nie trwało to zbyt długo gdy wsunęła miecz do pochwy i przymocowała go przy biodrze. Spojrzała na łowcę ze spokojem. Widziała jak ruszył przed siebie, stała tak chwilę wpatrując się w jego plecy. Mocniejsze podmuchy zaczęły targać jej białymi włosami na wszystkie strony. Wplotła wolną dłoń w szalejące na wietrze kosmki i odgarnęła je do tyłu. W końcu ruszyła jednak za nim, dobiegła do niego i zrównując się z nim dostosowała swoje tempo marszu do jego. Idąc ramię w ramię z Eltyarem słuchała uważnie tego co miał jej do powiedzenia. Owszem próbowała uczyć się jego stylu ale miała ku temu swój powód. I nie było nim chęć upodobnienia się do nauczyciela, wręcz przeciwnie. Chciała poznać jego słabe strony, luki które mogła wykorzystać przeciwko niemu. Nie myślała o tym aby uczyć się jakiegoś specyficznego stylu walki. - Możliwe.. choć nie koniecznie chcę się skupiać na konkretnym stylu, staram się wykorzystać swoje atuty. Kto wie jak będzie wyglądał mój styl za pięć, dziesięć lat. Przecież przetrwanie jest najważniejsze. - powiedziała co myślała i kropka. Gdyby znała swoją przyszłość już teraz pewnie nieco inaczej by już teraz zaczęła trenować. Jedno było pewne jej celem był Ciro a konkretnie jego bezpieczeństwo. Najpierw musiała go dogonić, potem się z nim zrównać i przyjdzie także czas na zwycięstwo z nim. Wtedy będzie mogła go chronić! Wzmianka o przywódczyni sprawiła że jedynie na niego spojrzała. W pomieszczeniu gdzie miała rytuał była jakaś kobieta ale czy to był medyk czy przywódczyni? Kij wie! Pokręciła przecząco głową. - Nie miałam przyjemności poznać. - wyjaśniła ze spokojem w głosie. Wnioskując z jego słów powinna ją poznać już jakiś rok temu! Może nie miała czasu! A może Angel nie była na tyle interesującą osobą aby Nyan marnowała swój cenny czas na nią. To też miało sens. Z resztą wstąpiła do organizacji poniekąd dla Ciro, logicznym było że będzie się słuchać tylko jego. Nawet jeśli ma jakiś ludzi nad sobą to nie było to zbyt ważne dla niej, ona jest jego uczennicą i będzie odpowiadać tylko przed nim! No chyba że Eltyar każe inaczej. - Umm... jaka Ona jest? W sensie.. przywódczyni łowców.. - spytała po chwili z ciekawości. No skoro zaczął o niej mówić to wypadałoby wiedzieć coś więcej o kobiecie trzymającej za mordy wszystkich łowców w mieście i pewnie nie tylko.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Od dnia 31.05 (środa) macie tydzień czasu na napisanie posta. Jeśli po tym czasie on się nie pojawi, wątek z powrotem przeniosę do archiwum.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum

Strona 6 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach