Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Strona 2 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Taka młoda i niewinna. Całkowicie nieświadoma tego jak prosperuje świat oraz kim są ludzie, którzy ją otaczają. Taka słodka nieświadomość sprawia, że kiedyś może jej się nieźle oberwać. Ale to nie jest jego problem. Jeżeli ona będzie miała zamiar się zmienić to proszę bardzo. Droga wolna. Przyglądała mu się i nie zwracała na jego mordercze spojrzenie. Widział już wiele osób, które pod naciskiem w końcu pękały i odwracały wzrok. Ona robiła zupełnie coś odwrotnego. Przyglądała mu się tak jakby była ciekawa jego osoby. Może o tym nie wie, ale ma silny charakter. Musiałaby tylko się wyzwolić całkowicie i poznać co to życie. Mógłby jej nawet w tym pomóc. Tylko po co? Nie miał w tym żadnego interesu. Ona nie ciekawiła go tak bardzo. Nie poczuł nic co przykułoby na dłużej jego uwagę. Może miała w sobie potencjał by zostać kimś, ale teraz mu tego nie pokazywała. Była całkowicie bezbronną dziewczyną, która mogłaby zginąć w mgnieniu oka. Musi się postarać by wyszły z niej ludzie. Ten wiek w którym jest aktualnie bardzo ciężki na takie nauki. Powinno to stać się wcześniej kiedy jeszcze umysł lepiej przyswaja wiedzę i łatwiej potrafi dostosować się do warunków panujących w świecie. On dorósł bardzo szybko i nie żałuje swojej decyzji. To dało mu się i możliwość do walczenia o swoje sprawy. Uczył się szermierki długie lata i opracował ją praktycznie do perfekcji. Szuka ciągłych wyzwań by móc się rozwinąć. A ona? Chodzi do szkoły i ma tylko jeden cel : przeżyć do następnego dnia. Nie na tym to polega. Jest zupełnie inaczej. Za parę lat będzie to wiedziała. Co z tego, że przeżyjesz skoro nie potrafisz zaznać satysfakcji z własnego życia. Poznaj prawdziwy cel i wyciągnij po niego rękę. To właśnie jest dewizą jednostek dominujących. Silnych. Niezależnych.
Jej słowa sprawiły, że przez chwilę się zamyślił. Nie zdawała sobie z niczego sprawy, prawda? Gdyby ludzie wiedzieli z kim się zadaje pewnie już dawno by się go pozbyli. Wojsko zareagowałoby szybko i skutecznie. No, ale skoro ona nic nie wie i nawet nie podejrzewa go o nic to trudno.
- Jeszcze mało wiesz co się wokół Ciebie dzieje. - Te słowa powinny dać jej do myślenia. No, ale nie mógł podawać jej wszystkiego na tacy. Dziewczyna szybko wróciła do tematu tamtego gościa z parku. Spodziewał się, że zacznie na nowo. Czy on nie zakończył czasami tego tematu? Zagrożenie zniknęło. Cel jest martwy. Taki powinien być koniec. Nie mniej, nie więcej. No, ale ona potrzebowała wytłumaczeń. Wygadać się. Odetchnął cicho. Nie chciał tego w ogóle słuchać. No ja pierdole. Czemu mu się wygaduje? Nie ma w domu kota czy innej miotły? Głęboki wdech. Pełna kontrola nad sytuacją.
- Co za różnica. Nie traktuj tego czegoś jak człowieka. To coś zabije Cie bez wahania. - Taka krótka, ale treściwa wiadomość w jej stronę. Na słowa o szaleństwie w oczach chciał nie odpowiadać, ale zrobił to automatycznie nie kontrolując ruchu swoich warg. - Widziałaś. - Miał tutaj na myśli oczywiście siebie. Jego spojrzenie gdy był w transie praktycznie się nie różniło. Jego szaleństwo jest poniekąd kontrolowane. To wcale nie zmienia faktu, że to mimo wszystko coś naprawdę dziwnego dla normalnych ludzi. Kolejny potok słów wyleciał z jej ust. Nie zamierzał kwestionować tego co powiedziała. Chce mu się odwdzięczyć no to w sumie spoko. Wstał kiedy ta już zaczynała się z nim żegnać i wyszedł. Nie odwrócił się nawet. Odpalił papierosa i odetchnął ciężko. To była ciężka noc. Czas odpocząć.

____________________________________________________________

Kolejny wieczór jak każdy inny. Chodził po mieście i zbierał informację. Rozglądał się, omijał wojsko i palił fajki. Dzień jak co dzień. Dosłownie nic ciekawego. Nie dowiedział się niczego interesującego co mogłoby mu pomóc. Nie miał możliwości do sabotowania, więc dzisiaj również zrobi sobie wolne. Niedługo powinien pokazać się przywódczyni. Na pewno chciała go zobaczyć zwłaszcza, że był jednym z jej ulubieńców. Ręce miał wsadzone w kieszeń płaszcza, a kaptur odziewał jego głowę. Nie lubił jak patrzy mu się na twarz. Zwłaszcza jeżeli robiły to osoby, których w ogóle nie znał. Nie zamierzał wtrącać się dzisiaj w żadne bójki ani inne pierdoły. U pasa oczywiście jak zawsze wisiał miecz, który nawet nie wystawał zza płaszcza. Wizualnie wcale go nie było. Może dlatego niektórzy często uważają, że jest łatwym celem do obrabowania i można go napaść. Wszyscy z tych osób już dawno nie żyją i są schowani gdzieś w alejkach. Większość już znaleziono, ale ... Nie wszyscy skończyli tylko w jednym lub dwóch kawałkach. Miał nawet dobry humor chociaż po jego twarzy można by powiedzieć, że jest nieźle wkurwiony. Miał odpaloną fajkę w wyniku czego zza kaptura unosił się dym. Wyglądał tajemniczo i pewnie dlatego przyciągał tyle spojrzeń w swoją stronę. Niechcąco oczywiście! Szedł w przeciwną stronę co Angel. Jego pech chciał, że szli jedną drogą i niedługo powinni się mijać. On nawet jakby ją rozpoznał to nie odezwałby się pierwszy. Miał zbyt leniwy dzień. Nie chciało mu się robić nic. Może to już czas spać?
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Było już późno a ona nadal była naładowana energią do działania. W końcu młoda i zdrowa a do tego jeszcze znalazła pasję. O tak! Broń biała była czymś cudownym, a zdolność posługiwania się nią była jeszcze wspanialsza. Mogła podziwiać utalentowanego szermierza w akcji i ani na chwilę nie była w stanie oderwać ślepek od swego wybawcy. Choć był bardziej niemową, to jednak czynami nadrabiał. Zacisnęła mocniej dłoń na schowanym w pokrowcu, drewnianym mieczu. Bieganie po ścianach już jej nie wystarczało, chciała czegoś więcej, czegoś dodatkowego. Poza obrazami stylu walki, nie umiała wymazać z pamięci tej satysfakcji na twarzy chłopaka kiedy zarżnął z zimną krwią jej napastnika. Nie to żeby wzbudzało to strach, bardziej fascynację. Podobało jej się to? Możliwe. Jak by nie patrzeć jego spojrzenie było intrygujące. Szła sobie spokojnie chodnikiem z oddali dostrzegając jakąś wysoką i okrytą płaszczem postać. Aż się zatrzymała w miejscu na ten widok. Znała ten płaszcz, Łowca miał specyficzny gust do ubioru i wbrew pozorom, wyróżniałby się z tłumu. A to że zwracał swoją tajemniczością uwagę wszystkich dookoła to i Angel w końcu go dostrzegła. Na ustach pojawił się delikatny uśmiech. Już chciała ruszyć w jego stronę nieco szybciej ale poczuła jak coś ją popycha na bok gwałtownie.
- Hej.. uważaj jak.. - syknęła opierając się o ścianę budynku, na który została popchnięta przez biegnącego chłopaka. Gnojek nie przeprosił tylko oglądając się za siebie dalej mknął przed siebie. Zupełnie jakby przed kimś uciekał. Dziwnie się poczuła spoglądając na twarz łobuza, gdzieś już go widziała przecież. Młodzik biegł do momentu aż się zderzył z Cirem i to bardzo konkretnie. Zrównał się z jego korpusem jak i odbił się od wysportowanego mordercy niczym piłeczka pingpongowa od ściany.
- Jasna cholera.. to bolało.. - wyskamlał spoglądając przepraszająco na mężczyznę i z głupkowatym uśmiechem podniósł swój tyłek z ziemi otrzepując się. - Ja nie chciałem.. to się już nie powtórzy.. - powiedział z wrednym uśmieszkiem już i wystawiając język bezczelnie dał dyla prosto w boczną uliczkę. Gnojek był cholernie szybki nawet jak na człowieka. - Frajeeeeer!!! - zakrzyknął. Taki niby sobie łobuz ale słysząc pierwsze jego słowa, mała lampka zapaliła się w główce dziewczyny i ta szybko ruszyła w stronę swojego bohatera. Łobuz zaczął skakać niczym małpa po kartonach, kontenerach i łapiąc się balustrady jednego z balkonów zawisł do góry nogami wyciągając coś z kieszeni spodni. Puścił w powietrzu całuska w kierunku łowcy i zaczął się wspinać. Zwykły uliczny złodziejaszek. Ale czy to było mądre aby okradać mordercę z jego dobytku? Nie trzeba chyba wspominać że fajki też mu podpierdolił. Angel spojrzała na łowcę i przewiesiła sobie rzeczy przez drugie ramię wbiegając do uliczki za rabusiem. - I tak mnie nie sięgniesz! - krzyknął przewieszając się przez barierkę ale widząc że dziewczyna sama nie jest najgorsza w tym co on przed chwilą, syknął jedynie wymowne - Kurwa.. - i ruszył przed siebie przeskakując na wystający murek jakieś dwa metry nad ziemią. Zgrabny fikołek i miękkie lądowanie na ugiętych nogach. Po czym pobiegł przed siebie.
- Będziesz czekał aż wrócę czy też idziesz?! - krzyknęła łapiąc się balustrady i podciągając się na nią na rękach bez większego wysiłku. Wisiała mu przysługę więc mógł poczekać w uliczce aż dziewczyna wróci z jego rzeczami. Ale mógł też ruszyć za nią i wspinać się po dwu metrowym murze żeby ruszyć w pościg. Jego decyzja.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Czy jego życie musi być tak cholernie skomplikowane? Co chwile coś się dzieje i nawet nie ma czasu odpocząć do cholery. Niedawno musiał zabić wymordowanego w mieście, a teraz podczas gdy wracał sobie kulturalnie do domu musiał natrafić na jakiegoś gówniarza. By to cholera jasna strzeliła. Jeden dzień luzu. Błagam świecie. Oczywiście nie. Ciro jesteś chujem. Mordercą i sadystą. Teraz cierp w taki sposób. Dzięki Ci wielkie. Szedł powoli ze spokojem palił sobie papierosa. Jego łóżko go wzywało, ale jednak kiedy obserwował drogę zza kaptura widział jakiegoś małego szczyla co biegł i biegł. "Błagam, omiń mnie. " - Pierwsza jego myśl. Jednak doskonale zdawał sobie sprawę, że dzieciak w niego wpadnie. Wyjdzie gnój. To jedna z tych sytuacji, która rujnuje mu dzień no nie? Doskonale zdawał sobie z tego sprawę, a jednak nie zmienił trajektorii swojego poruszania się. Wpadł na młodego i on nawet nie drgnął. Jego kaptur spadł jedynie, a krwiste oczy wbijały się w młodziaka. Jego gadanie niezbyt go interesowało.
- Wstawaj i wypierdalaj. - Mruknął tylko i zrobił krok do przodu, ale w tym momencie dostrzegł jedną rzecz. Jedna z jego kieszeni była pusta. Kurwa mać! Już nawet jebać portfel, nie miał tam fortuny żadnej ale te fajki. To była świeża paczka! Spojrzał na młodego gnoja i obserwował jego ruchy. Był całkiem zwinny jak na człowieka w dodatku tak młodego. Westchnął ciężko i zaciągnął się fajką. " Jest sens go gonić? " - Zadał sobie to pytanie, a instynkt podpowiadał mu co trzeba zrobić. Taka wewnętrzna potrzeba, która go zmotywowała do działania. Nikt nie okrada Łowcy. Zwłaszcza zmęczonego Łowcy. To jest karygodny błąd, którego się już nigdy w życiu nie powtarza. Utnie mu palce i wsadzi w dupsko. Na twarzy pojawił mu się nieprzyjemny uśmieszek. Widać było, że ma zamiar dzieciakowi nogi z dupy powyrywać. Szedł w jego stronę powoli, aż minęła go Angel. Też była dość wygimnastykowana. On nie był akrobatą cholera. Był szermierzem, a to duża różnica. Ściągnął płaszcz i teraz został w koszulce bez ramion.
- Zaraz wrócę, potrzymaj. - Podał to jakiemuś kolesiowi, który mu się napatoczył. To będzie szybka akcja. Wydłubie mu oko i każe zjeść. Te wszystkie wizje go motywowały i sprawiały dziką przyjemność. Skrzyknął sobie karkiem i wziął porządnego bucha. Wyciągnął fajkę z ust i złapał na pół to co zostało. Rzucił sobie pod nogi i przygasił.
- Zabije. - Tyle odpowiedział po tym jak Angel się do niego odezwała. Wkurwiony Łowca to dobry Łowca. Ale jeżeli Ciro łamie fajkę i jej nie dokończa w trakcie biegu to znaczy, że weźmie to całkowicie poważnie tak jakby ten był z wojska. Mały kurw nie będzie podskakiwać, tak się bawić nie będziemy. Rozpędził się tak jak mocno jak mógł. Nie zamierzał skakać jak debil. To Angel niech sobie za nim lata, a on pobiegnie uliczkami. Był dostatecznie szybki by odciąć młodemu drogę. Zerkał co chwilę na górę by ten śmieć mu nie uciekł. Widział jak skacze z dachu na dach. Nie mógł go teraz zgubić. Jeżeli będzie trzeba to podczas skoku użyje grawitacji by ściągnąć go na ziemię i połamać nogi. Każda sposobność jest dobra. Trzeba teraz się tym zająć.
- Zabije Cie gówniarzu, obiecuję! - Wydarł się na tyle głośno by go słyszał. Wszak musi wiedzieć, że za kradzież są jakieś konsekwencje. To jak z podbieraniem cukierków u babci. Zawsze dostaniesz po łapach. Będzie bolało i na końcu dojdziesz do wniosku, że wcale nie było warto. Ciekawe czy dzieciak też dojdzie do takich właśnie wniosków. Pozostało tylko go gonić.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Widząc i słysząc w jakim stanie jest Eltyar aż była zaskoczona. No dobra może nie była aż tak bardzo. Słysząc obietnicę śmierci padającą z ust jej bohatera, aż obrazy z parku wróciły. Widziała to raz jeszcze, jak łowca zarzyna wymordowanego rzucającego się w jej stronę. Ostrze katany przeszywające szyję ochlapujące jej twarz szkarłatem. Oczy się zrobiły większe gdy dostrzegła większą przepaść przed sobą. Z zamyślenia pobiegła dołem. Rozpędziła się wyskakując i wysuwając łapki przed siebie. Złapała się krawędzi drugiego dachu z ledwością dosięgając celu. Spojrzała w dół, z trzeciego piętra spaść to mogłaby się pożegnać z nogami. - Hej młoda.. daj se siana.. kark skręcisz jak będziesz próbowała mnie dogonić.. - usłyszała bezczelny głos złodziejaszka z góry. Stał na krawędzi balustrady innego balkonu. Nagle dało się słyszeć wrzask wkurwionego łowcy, o tak. Oboje go usłyszeli. Spojrzenie złodziejaszka jak i dziewczyny przeniosło się w stronę źródła okrzyków, czyli na biegnącego uliczkę dalej Cira. Gnojkowi szczęka opadła widząc czarnowłosego. - Nawet nie wiesz z kim zadarłeś.. - mruknęła Angel wdrapując się na dach rzuciła się z doskoku w stronę balkonu. - Pff.. jebie mnie to! Ten frajer i tak mnie nie dogoni.. nie ważne jak szybko przebiera nogami.. - parsknął wspinając się wyżej tylko po to aby zeskoczyć o piętro niżej. Dziewczyna za nim ale nieco niżej. Przez chwilę oboje dzieciaków zniknęło z oczu łowcy. Zapewne spowodowane tym że złodziej zszedł z pułapu aby nie być tak widocznym. Można by przysiąc że przed chwilą ich tu obojga widział. Dupa, nie ma ani gnojka, ani białowłosej. Uliczka za rokiem okazała się zamkniętym zaułkiem. Eltyar musiał się cofnąć o dobre 600m wstecz i obrać inną drogę. Minęło może parę minut krążenia po uliczkach kiedy Angel wychyliła się nagle z góry, przebiegła po krawędzi balkonu i zeskoczyła zwinnie na większą pokrywę śmietnika. Kolejne salto i była już obok Cira. Podbiegła do niego z uśmieszkiem. - Wiem gdzie są.. - powiedziała i ruszyła przed siebie wskazując mu gestem dłoni żeby za nią biegł. Oczywiście normalną uliczką. Kilka skrętów w mniej uczęszczane zakamarki i dotarli do garaży gdzie dało się słyszeć dziecięce odgłosy dochodzące zza metalowych, podnoszonych rolet. - Żebyś widział jego minę.. darł się że mnie zabije.. co za frajer.. - chwalił się rzezimieszek. Angel doprowadziła Eltyara do bazy, nic dziwnego że sama zniknęła mu z oczu. Po chwili dało się słyszeć kasłanie i jeśli Ciro wparuje do opuszczonego garażu, to zastanie pięciu gnojków zaciągających się jego szlugami. Nie ładnie opalać wkurwionego pana łowcę.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Tacy kurwa odważni są ludzie w tych czasach? No proszę. Jaki jest sens okradania kogoś kto może Cię zabić z łatwością? To jak polowanie na pająka. Jak widzisz, że się nie rusza to przypieprzasz mi z papcia tak mocno jak tylko się da. Tutaj jest dokładnie to samo. No cóż mogę więcej powiedzieć. Wiedział, że może stracić ich z oczu. Uliczki zawsze mają jakieś końce i nie zawsze można z nich wyjść. Niestety musiał trafić na jeden z takich co sprawiło, że stracił dużo czasu. Gdyby był sam pewnie by go nie dorwał. Na szczęście czuwała nad nim dziewczyna, która potrafiła skakać po dachach i robić rożne takie dziwne rzeczy. Nie był nigdy w tym najlepszy, ale w zręczności ją przewyższał. W końcu był nadczłowiekiem. Wziął głęboki wdech i podrapał się po głowie. Pojawiła się nagle i kazała mu za sobą pobiec. Pewnie to idiotyzm, ale się jej posłuchał. Nie tylko chciał swoje rzeczy z powrotem, ale przede wszystkim chodziło o zemstę. Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie. Prosta zasada i ma zamiar z niej skorzystać.
- W porządku. - Tylko krótkie potwierdzenie i nie odzywał się dopóki nie dotarli na miejsce. Słyszał jak te dzieciaki ze sobą rozmawiają. Niech będzie, zajmie się nimi i będzie miał spokój. I przede wszystkim będzie mógł zapalić.
- Zerknij czy są inne wyjścia. W razie konieczności zablokuj. Jak nie to wejdź i pilnuj by nie uciekli. - Rozkaz. Traktował ją teraz jak swoją podwładną. Członek swojego zespołu w którym to właśnie on jest dyrygentem. Odbił się od ściany i wszedł do środka. Pięć osób. Nic nie warte jednostki nie stanowiące dla niego zagrożenia. Wszedł pewny siebie i teraz miała zacząć się najlepsza część wszystkiego.
- Cześć małe kurwie. - Powiedział to z uśmiechem na twarzy i wyciągnął swój miecz z pochwy. Szedł w ich stronę, aż w końcu zatrzymał się w odległości kilkunastu kroków. Z mordy nie schodził mu ten chamski uśmiech. - Zjaraliście o 5 fajek za dużo. Każdy z was straci dzisiaj przynajmniej palec za palenie cudzych szlugów. - Prosta informacja. Poinformował ich jak to będzie wyglądać. Powinni być mu wdzięczni, że jest taki wyrozumiały. Mógłby ich po prostu zabić i mieć spokój, ale czy nie może się trochę rozerwać? Pójdzie w lepszym humorze spać przynajmniej. - Pierwszą rzeczą, którą zrobisz to oddasz mi fajki. Daję Ci 5 sekund na rzucenie tej paczki, po skończeniu odliczania odcinam Ci rękę byś więcej nie kradł. - Proste rozkazy z drobnymi karami za niesubordynację. Niech wiedza jaki jest wspaniałomyślny. Zaczął odliczać. Raz. Dwa. Trzy. Cztery. Pięć. I co zrobiły te małe kurwie?
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pozwoliła złodziejowi myśleć że ją zgubił, kiedy młodzi miał pewność że jest poza zasięgiem wzroku nastolatki po prostu zawrócił i ruszył do swojej kryjówki. Nie spodziewał się ze Angel śledziła go dyskretnie z większego dystansu. Kiedy namierzyła miejsce spotkań ulicznych chuliganów, niemalże od razu ruszyła po Cira. I grzecznie jak to psi przewodnik dla ślepego, doprowadziła do celu. Nie minęła chwila a już otrzymała pierwszy rozkaz od niego. Skinęła głową posłusznie i podreptała przy ścianie w stronę ich garażu, jednego z czterdziestu w tym miejscu. Widocznie ten był opuszczony i dzieciarnia zrobiła sobie z niego kryjówkę. Tak czy siak teraz mieli ich tam gdzie Łowca chciał. Orientując się w sytuacji i upewniła że nie ma innej drogi ucieczki jak przez główne wejście. Skinęła głową i łapiąc za rączkę rolety podniosła ją w górę wpuszczając więcej światła do pomieszczenia. Pięciu gnojków przy okrągłym stole na środku. Siedzieli na odwróconych skrzynkach od piwa z fajkami w mordach. Dookoła pełno różnych śmieci, pustych butelek różnorakim alkoholu. Pewnie kradzione. Zapadła głucha cisza przez chwilę gdy każdy z nich głupio się gapił na uśmiechniętą dziewczynę. - Ej.. co to za laska..? - spytał jeden z wrednym uśmieszkiem malującym się na ustach. Ale uciekinier rozdziawił usta wlepiając ślepia w osobę która za nim biegła. - O kurwa! Czego tu.. - nie zdołał dokończyć bo po chwili w progu pojawił się nie kto inny, jak okradziony z fajek Eltyar. Gnojek poderwał się tak szybko ze skrzynki że aż się potknął o nią lecąc na dupsko z sykiem. Kiep wypadł z mordki na podłogę. Angel szybciutko zrobiła krok do środka i szarpnęła roletę w dół i przekręciła kluczyk w zamku. Obróciła się przodem do wesołej gromadki i oparła się plecami o zamkniętą jedyną drogę ucieczki. Zakręciła na palcu kluczykiem i schowała go do tylnej kieszeni spodni, po czym puściła młodzikom oczko i obdarowała ich uroczym uśmieszkiem. Słowa powitania sprawiły że wszyscy poderwali się ze skrzynek po reakcji inicjatora kradzieży zerkając to na niego to na mężczyznę. - Rico.. to.. to ten typ..? - wydukał jeden z młodzików z przerażeniem cofając się pod najdalszą ze ścian. Wspomniany pokiwał głową ewidentnie wystraszony widząc jak łowca wyciąga miecz z pochwy. Przerażenie wymalowane na gębach chłopców było tak widoczne że aż namacalne. Na kolejną wypowiedź i obietnicę utraty jakiejś części ciała najwyższy z chłopców zlał się w gacie. Na jasno szarych spodniach szybko zrobiła się wielka plama, bardzo widoczna z resztą. Kiedy Cirek podszedł bliżej delikwentów leżący na ziemi młodzik zaczął grzebać w kieszeni jak by od tego jego życie zależało. Trzęsącymi się dłońmi wyciągnął paczkę zakoszonych fajek i podrzucił je w stronę łowcy, niestety stres wziął górę i paczka poleciała bardzo nisko. Wylądowała niedaleko stopy Cira. - Na twoim miejscu podałabym by je do ręki.. wiesz.. z szacunku.. chyba nie chcesz go bardziej rozwścieczyć..prawda? - o dziwo te słowa padły prosto z ust młodej Angel opierającej się o blaszaną roletę. Chłopcu stanęły łzy w oczach i trzęsąc się jak osika zaczął na czworaka podpełzać do leżącej na ziemi fajki. Złapał ją z trudem i drżącą ręką zaczął ją kierować w stronę łowcy. - Ja.. ja.. bo ja.. to ja.. ale... nie.. ale tak nie.. bo.. ja już nie.. nigdy.. nigdy nie zrobię tak.. błagam.. tylko nie ręką.. - zaczął stękać, próbując sklecić jakąś sensowną wypowiedź. Bał się gnojek o swojego palca, przecież Eltyar mógł go złapać za dłoń i ujebać mu całą rękę przy okazji. Pozostałą czwórka trzęsła się pod ścianą, dwóch chłopców się rozbeczało splatając ręce na piersi tak że pochowali paluszki pod pachami. - Ty głupi chuju.. nie okrada się typa z mieczem.. - warknął jeden z kolegów winowajcy. - Ja nie chcę.. ja nie chciałem.. to jego wina.. jemu pan odetnie palce.. to jego pomysł.. - zawył kolejny. - On jest naszym szefem.. - dodał po chwili. Wszystko w rękach Cira. Gnojek na kolanach się trząsł przy ataku padaczki ze łzami w oczach. Skamlał po cichu błagając żeby Ciro miał litość.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Ha! To będzie dopiero zabawne. Już myślał, że cały dzień będzie zmarnowany a tutaj proszę. Miał okazję się trochę rozerwać i przy okazji nauczyć młodzieży trochę kultury. Idealna okazja by zacząć edukację. Zwłaszcza w takim wieku. Te dzieci są jeszcze rozumne i szybko przyswajają wiedzę. Ciekawe jak poradzą sobie z mądrościami wujka Ciro. Angel okazała się być bardzo przydatna. Tym razem to ona mu pomogła. Powiedzmy, że spłaciła swój dług wdzięczności. Jej życie za fajki i odrobinę rozrywki. To było wystarczające by spłacić tamtą noc. Tak przynajmniej Ciro uważał, a jeżeli ona miała inne zdanie no to już trudno. Będzie mogła się za nim wlec trochę i robić dla niego różne rzeczy. Na razie sprawdziła wszystkie wyjścia i wyszło na to, że jest czysto. Najlepiej. To będzie dopiero szok. Kiedy wszedł do środka i zobaczył te dzieciaki, które już srają w majty tylko an jego widok od razu zrobiło mu się weselej. Co prawda, aż tak nie chciał tego pokazywać, ale będzie się dobrze bawił. Było mu miło, że ten mały skurwiel go zapamiętał. Wszak będą teraz poznawali się jeszcze dokładniej. On zbada każdy kawałek jego ciała. Będzie wiedział gdzie ciąć by go zabijać powoli. Tak, tak. Przesada. Ukradł fajki, a będzie umierać. Niesprawiedliwość? Ale to w tym świecie nie istnieje. Nie umiesz uciec przed takim kolesiem jak Ciro to umierasz. Krótka piłka. Przetrwają najsilniejsi. Pierwsze słowa, które padły z ust gówniarza od razu spotkały się dezaprobatą. Ciro przyglądał mu się tak jakby miał go zaraz zamordować.
- Ja Ci dam kurwa typ gówniarzu. - Mruknął tylko nieprzyjemnie i widział jak jeden z nich zwalił się w gacie. Wolną ręką podrapał się po głowie nieco zaskoczony. Wiedział, że będą wystraszeni ale przecież tylko na razie im groził. Jeszcze nikomu nic takiego nie zrobił. To dopiero chamstwo. Zero szacunku do człowieka. Westchnął ciężko i po skończeniu odliczania dostał swoje fajki, prawie. Jego ciało drgnęło i już miał zrobić mu krzywdę kiedy Angel się odezwała. Zabrała mu idealną okazję by trochę się nim pobawić.
- W tych czasach dzieci nie mają za grosz kultury. - Powiedział to spokojnie i wzruszył ramionami. Kiedy ten podał mu fajki do rączki pchnął mieczem tak jakby chciał przebić jego głowę, ale ostrze przeleciało tylko obok jego ucha trochę skracając mu włosy. To było ostrzeżenie. Cofnął ostrze i wyciągnął sobie fajkę. Odpalił ją szybko i uśmiechnął się delikatnie. Od razu poczuł się lepiej. Teraz nawet mógłby im odpuścić, ale to byłoby zbyt proste no nie? Obserwował te idiotyczne płakanie i błaganie o litość. Czy on wyglądał na osobę która wybacza? No właśnie, wyglądał?
- Jesteście grupą. Czyny jednego z was określają całość. - Zaczął spokojnie i zaciągnął się mocno papierosem. - Jeden za wszystkich i tak dalej. - Tłumaczył łopatologicznie by dzieciaki to zrozumiały. Taka jest prawda. Prosty przykład. Jeden Lowca zrobi coś złego to cała organizacja dostaje po dupie. Jak można było o tym zapomnieć? Gdyby wojsko ich znalazło to tylko jeden z nich dostałby wpierdol za kradzież? Oczywiście, ze nie.
- Angel, może jednego? - Pomachał paczką chociaż podejrzewał jaka jest odpowiedź. - Zabawmy się młodzieży. Wybierzcie jedną opcję. Pierwsza to dam wam ten miecz i walczcie o życie. Druga jest taka, że zadam wam parę pytań i zależnie od odpowiedzi zdecyduje co zrobić z każdym po kolei. - Odpowiedział to takim radosnym tonem, że mogli być nieco zbici z tropu. Na jego twarzy jawił się delikatny uśmiech. Mogli poczuć się bezpieczniej, a nie powinni. - Wybierajcie. - Ot skończona cała wypowiedź. Oczekiwał konkretnej odpowiedzi.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Trudno było nie zapamiętać typa co drze japę w promieniu kilku przecznic że zabije gówniarza. Każdemu by zapadł w pamięć na długo, zwłaszcza że teraz stał przed bandą gnojków z wyciągniętym mieczem i pięknie przedstawiał plan wydarzeń punkt po punkcie. Angel słuchała z zaciekawieniem, zdawała się być wystarczająco kompetentną dziewczyną aby nie przeszkadzać w zabawie wygłodniałemu łowcy. A nóż się czegoś nauczy. Inicjator całego zajścia zdołał już odmówić wszelkie znane modlitwy w oczekiwaniu aż Ciro zabierze od niego fajki. Wstrzymał oddech widząc jak katana poszła w ruch. Zapiszczał odruchowo tak piskliwym głosem że Angel aż uniosła brew zaskoczona. Jej koleżanki z klasy nie byłyby w stanie pochwalić się tak irytującą barwą głosu jak gówniarz przed chwilą. Nieco kosmków poleciało przed oczami bladego jak ściana gnojka. Z klęczek padł dupskiem na podłogę nadal się trzęsąc. Słysząc jak koledzy go zdradzają jeden po drugim aż mu szczęka opadła. - Nie.. nie jestem liderem! - warknął w zaprzeczeniu ze strachu. Ku zaskoczeniu Łowca wcale nie zamierzał karać tylko jego. Wszystkim się oberwie, dosłownie wszystkim. Angel nadal milczała słuchając łowcy. Widziała jak zabił człowieka i przyznał się jej że to nie był pierwszy raz. A teraz przyszła kolej na dzieciarnię. Była ciekawa jak daleko się Ciro posunie. Obiecał że zabije gnojka, czy to się stanie? Co ważniejsze, czemu chciała to widzieć? Czy sprawiało jej przyjemność patrzenie na śmierć niewinnych osób. No może z tą niewinnością to by się kłóciła, bo przecież zasłużyli sobie na karę. Ale chciała obserwować Łowcę w akcji, chciała wiedzieć do czego jest zdolny. Ciekawiło ją to, nawet bardziej niż by sobie tego życzyła. Była zafascynowana tym człowiekiem, chciała wiedzieć o wiele więcej o jego możliwościach, o Nim. - Ja się nie zgadzam.. my nie zrobi.. - nie dokończył jeden gnojek bo dwóch kolegów go skutecznie uciszyło. - Zamknij mordę! - warknął inny zerkając wystraszonym wzrokiem na Cira. Z zamysłu dziewczynę wyrwało pytanie skierowane do niej samej. Aż rozdziawiła usteczka. Spojrzała na paczkę, którą machał jej łowca ale pokręciła głową przecząco. - Nie dziękuję.. będzie więcej dla Ciebie.. - skwitowała radosnym głosikiem. Co z nią było nie tak? Zachowywała się jakby nic złego się nie stało, jak by to była jakaś pojebana rutyna. Pomocnica diabła w tak młodym ciele. Nie wiadomo jaki urok rzucił Eltyar na nią ale jedno było pewne, była w jego szponach i to z własnej nieprzymuszonej woli. Zaraz po tym Ciro okazał się być bardzo wyrachowanym skurwielem. Dał dwie możliwe opcje dla swoich ofiar. Zaproponował miecz na którym skupiły się spojrzenia chłopców przez chwilę. Po czym podał inną opcję i to taką nie zawierającą przemocy, no pod warunkiem że dobrze odpowiedzą. Czworo chłopców stojących pod ścianą zaczęło się naradzać. Co rusz zerkając na katanę. Ten klęczący przed Cierem i najbliżej niego wpatrywał się w miecz ale kątem oka zerknął na dziewczynę. Ta jedynie się uśmiechnęła słodko o pokręciła przecząco głową. Niby prosty gest. - Ja chcę pytania.. - powiedział nieco jąkając się. Gdyby wybrali miecz to Ciro pewnie by ich szybko zajebał. A tak to się z nimi pobawi. Tak jej się wydawało. Pozostali przez chwilę myśleli nad tym co powiedział ich młodociany przywódca. - My.. my też chcemy pytania.. - dodał inny chłopak. "Banda debili.. nie dosłyszeli że ich odpowiedzi będą miały konsekwencje? Mniejsza.. ciekawe jakie zada im pytania.." przeszło jej przez myśl gdy zerknęła na Łowcę z zaciekawieniem.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Teatrzyk trwa w najlepsze. Każdy z tych dzieciaków był całkowicie pochłonięty tą chwilą. Oni wiedzieli, że musza to przeżyć w jakiś sposób, ale jeszcze nie mieli na to pomysłów. Ucieczka nie wchodziła w grę. Nie mieli gdzie, a przed nimi stoi jeden z najniebezpieczniejszych ludzi na których akurat mogli trafić. Morderca. Zmęczony morderca, który miał zamiar wrócić do domu i odpocząć. Teraz się rozbudził i tak szybko nie zaśnie dopóki nie zabawi się trochę z tymi małymi śmieciami. Zaczął pod nosem nudzić jakąś skoczną piosenkę, a na twarzy dalej jawił się ten sam uśmiech. Jeszcze najbardziej śmieszyło go to, że ten "lider" próbował się ze wszystkiego wykręcać. Żałował tego, że żyje. Ale ten gówniarz jeszcze nie oddał mu portfela. Oczekiwał, aż sam na to wpadnie, ale chyba ta cała sytuacja trochę zablokowała jego zdolność do myślenia.
- Ty chyba masz jeszcze coś mojego, nie? - To było bardzo niebezpieczne pytanie. Ręka, która trzymała katanę drgnęła ale nie wykonała żadnego gwałtownego ruchu. Był gotowy dostać to co do niego należy nawet przez obcięcie mu dłoni. Pewnie jeszcze się nie spodziewał tego, że Ciro z każdą sekundą wkurwia się jeszcze bardziej, chociaż na twarzy widnieje dalej ten niewinny uśmiech. Taki wyraz twarzy przybierany przez mordercę jest najgorszy. Świadczy o tym, że poziom wkurwienia sięga już zenitu. Niestety te młodziaki jeszcze nie znają życia i to własnie na Ciro spadł obowiązek sprowadzenia ich do tej zimnej rzeczywistości. Teraz dzieciaki próbowały jeszcze pyskować, ale dwójka uciszyła jednego z nich.
- Dobra decyzja. - Pochwalił ich za uciszenie chłopaka, bo tak pewnie tylko pogorszyliby sobie sytuację w której aktualnie sie znajdują. Angel odmówiła przyjęcia od niego papierosa, wiec tylko wzruszył ramionami. Zerknął na nią i sprawdził jak się zachowuje. Wydawała się tolerować wszystko co się tutaj dzieje. Była młoda, a jednak nie bala się brać udziału w takiej akcji. To bardzo odważne z jej strony, wszak gdyby wojsko się o tym dowiedziało to pewnie już dawno byłaby w więzieniu. No, ale to jest jej decyzja. Stara się dostosować do życia, a to już bardzo ważne. Trwał w ciszy i oczekiwał wybrania opcji. Nie mieli większego wyboru, a jednak myśleli nad tym dość sporo. Doszli do słusznych wniosków. Gdyby dał im miecz mógłby ich zabić gołymi rękoma zanim zdążyliby mrugnąć. A tak wybrali najmniej ryzykowną opcję. Brawo oni. Miał wrażenie, że Angel coś im pokazała, ale to nie miało znaczenia.
- Mądrze. Wybraliście najbezpieczniejszą opcję. Gratuluję pomyślunku. - Powiedział to spokojnie i przesunął sobie skrzynkę po piwach tak by mógł usiąść. Oparł miecz o swój bark i przez chwilę trwał w ciszy. Będzie zadawał im pytania na które sam zna odpowiedź. Życiowe. Takie które kiedyś mogą zaważyć o tym czy przeżyją. W porządku, a teraz czas na główną atrakcję.
- Co jest najważniejsze w życiu? Odpowiadajcie po kolei. Angel odpowiadasz na końcu. - O tak wkręcił ją w swoją małą zabawę. Musiał wiedzieć o niej więcej. Miał co do niej małe plany skoro jest taka użyteczna. Nie zamierzał zmarnować talentu, który w niej drzemie. Takimi umiejętnościami akrobatycznymi mogła być jedną z groźniejszych kobiet które stąpają po M-3.
- Tylko nie wyskoczcie z czymś takim jak miłość, bo od razu was pozabijam. - Tak, to nie była prawidłowa odpowiedź na jego pytanie. Wolał dam im znać co będzie jak palną coś głupiego. Tutaj liczyło się dojrzale i logiczne spojrzenie na świat. A teraz zaskoczcie mnie, pokażcie co w was drzemie małe kurwie.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Lider na słowa Cira odnośnie tego że jeszcze coś do niego należy złapał się za rękę i ją przycisnął do piersi mocniej. - Nie błagam.. tylko.. tylko nie ręka.. - wydukał. Widać nie do końca kontaktował co się działo. Ale po chwili inny chłopak podniósł rękę wskazując na stolik przy którym siedzieli. Jeśli Ciro rzuci okiem to znajdzie swój portfel pomiędzy pismami dla dorosłych i komiksami o superbohaterach. - Rico przyniósł tylko fajki i portfel.. o ooo tam leży.. - wydukał chłopiec w żółtej koszulce przełykając głośniej ślinę. Skamlający od razu zrobił większe oczy. - Tak! Portfel.. tu jest! - poderwał się w trybie natychmiastowym łapiąc za własność łowcy i padając przed nim na kolana podał mi przedmiot. Jeśli Ciro odbierze własność, to młodzik spierniczy pod ścianę do swoich kumpli. Obserwowała ze spokojem całe zajście. Była zaskoczona ile strachu wzbudzał w nich starszy chłopak. Zerknęła na niego uważnie, mierząc wzrokiem całą jego pozę. Kiedy usiadł na kracie skrzyżowała ręce pod piersiami obserwując sytuację. Była ciekawa dalszego rozwoju wydarzeń. Do momentu kiedy padło pytanie z ust Cira i wiadomość że ona też musi odpowiadać aż się zdziwiła. "Czy mnie też czeka kara za złą odpowiedź? Hmmm.. pożyjemy.. zobaczymy.. zapowiada się ciekawa zabawa.." przeszło jej przez myśl. Młodziki za to rozdziawiły usta zaskoczone łatwością pytania. - To proste.. Kasa! Można wszystko za nią kupić..- krzyknął pierwszy ochotnik. Przyszła kolej na kolejnego. - Rodzina i przyjaciele.. bo pomogą nam kiedy potrzebujemy pomocy.. - powiedział ewidentnie dumny z siebie. - Debile.. władza! Jak się ma władzę to kasa się znajdzie.. a przyjaciół i rodziny nie potrzeba.. ma się podwładnych! - oczywiście zadufany w sobie lider otworzył gębę. Ten sam co się zarzekał że nie przewodzi grupą. - Ja też uważam że pieniądze.. tata mówi że pieniądz rządzi światem! - poparł kolejny młodzik. - Ja.. ja myślę że.. eee.. że władza.. - trochę nieśmiało ale zgodził się z liderem. Angel słuchała ich wypowiedzi, jednej po drugiej i analizowała je na spokojnie. Aż przyszła jej kolej. Zamknęła ślepka zastanawiając się przez jakiś czas. - Pieniądze można zarobić.. władzę można zdobyć.. pomoc innych jest czasami niewystarczająca.. ale co jest najważniejsze? To trudne pytanie.. Wydaje mi się że.. umiejętność przystosowania się do warunków panujących w świecie.. umiejętność bycia samowystarczalnym.. ale do tego jest potrzebna siła, wytrwałość, wiedza.. to moja odpowiedź.. nie będę się ograniczać do wyboru jednego słowa.. - powiedziała ze spokojem w głosie zerkając na Ciro z uśmiechem. No była ciekawa jaką ona dostanie karę za nie trafienie w jego upodobanie.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Teraz kiedy główna atrakcja wieczoru została rozpoczęta zostało tylko czekać na pierwsze ofiary tej jakże nudnej fabuły. Teoretycznie nic nie powinno się stać prawda? Odpowiadają tylko na pytania i nic więcej. Przecież to nie może być takie trudne. A jednak te pytania sprawdzą czy są przystosowani do życia i czy ich rodzice prawidłowo wychowują swoje dzieci. No tutaj już można było widzieć braki. Pewnie bezstresowe wychowanie dało im się we znaki. Oczka w głowie rodziców. Gówno wiedzą o życiu i nie mają za grosz kultury. Ale proszę jak mało potrzeba by dzieci zaczęły być bardzo grzeczne i miłe prawda? Trochę perswazji i siły. Wszystko układało się po jego myśli. Nawet jego portfel się znalazł. Wiedział, że dzieciak mu go przyniesie. Teraz bał się o swoje życie i nie ryzykował w żaden sposób. Odebrał od niego portfel i sprawdził czy wszystko jest na miejscu. Na szczęście wszystko było tam gdzie być powinno. Schował go do kieszeni i zaciągnął się mocniej fajką. Pierwsze odpowiedzi doszły do jego uszu i nie mógł wyjść ze zdziwienia. Co prawda nie było po nim widać, ale był zszokowany. Te dzieciaki naprawdę patrzyły na to tak jakby faktycznie władza i pieniądze były wszystkim. Jedna odpowiedź bardziej mu się spodobała. Rodzina i przyjaciele, co? Byli ważni i na pewno bardziej od władzy i pieniędzy. Ten dzieciak jak na razie wygrywa. Nie była to całkowicie poprawna odpowiedź, ale miał trochę więcej oleju w głowie niż cała reszta. Obserwował go szkarłatnymi oczyma i analizował. Będzie z niego dobry człowiek. No jak się trochę ogarnie i zacznie trzymać się z normalnymi ludźmi. W końcu padło na Angel, dołączyła swoje dwa grosze. Przyjemnie się jej słuchało i uśmiechnął się szeroko. Typowy uśmiech szaleńca, który usłyszał to co chciał.
- Dokładnie! Najważniejsze jest przetrwanie. Dostosowanie się. Innymi słowy samo życie jest najważniejsze. - Powiedział to bardzo spokojnie i rzucił szluga na ziemię. Wyciągnął od razu następnego. Od tego biegu cholera się zmachał i nie mógł zaspokoić swojego głodu nikotynowego. - Co Ci dadzą pieniądze? Władza? Kiedy spotkasz takiego mnie, który może zabrać Ci wszystko jednym smagnięciem miecza? - Musiał ich w dodatku uświadomić co powiedzieli źle. Dać im do myślenia by nabrali trochę oleju do głowy. Muszą myśleć samodzielnie. - Rodzina i przyjaciele. Odważne słowa i je respektuję. Ale co będzie kiedy ich zabraknie? Myślisz poprawnie, ale jeszcze trochę się musisz nauczyć. - Dodał do tego wszystkiego. Nie chciał za bardzo go chwalić, ale niech ma świadomość że myśli poprawnie. Aktualnie mógł stwierdzić od razu, że jest najinteligentniejszy tutaj, nie licząc Angel. Dobre serce, co? Umrze młodo za swoje ideały. Takie było jego zdanie. Jeżeli opowie się po jednej ze stron. Ciekawe na który front trafi. No, ale wracając do kar. Zapamiętał sobie który z nich powiedział debilizm i na samym końcu to podsumuje.
- Kary będą na końcu. Następne pytanie. - Powiedział to szybko i zaciągnął się fajką. Jak zagiąć gówniarzy, a przy okazji sprawdzić Angel. Chwilę się nie odzywał i nagle prychnął. Prawie się roześmiał. - Gdyby została Ci minuta życia. Co byś zrobił? - Podchwytliwe pytanie. Bardzo na logikę i na własne poczucie instynktu. Jeżeli nie posiada się woli przetrwania to ciężko na to odpowiedzieć. To było pytanie na które uwielbiał słuchać odpowiedzi. Decydowało to o wielu rzeczach. Kształtowało wizerunek postaci, która przed nim stała.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum

Strona 2 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach