Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 7 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Go down

Pisanie 20.03.19 18:26  •  Środek lasu. - Page 7 Empty Re: Środek lasu.
 Chwila zawahania i Bāo odłożył ostrożnie roślinkę na ziemię, dokładnie w miejsce z którego ją wziął. Nie będzie im się chciało hodować jakiegoś niezidentyfikowanego chabazia, a raczej jemu nie będzie się chciało. Wiedział, że spadłoby to na jego głowę. Podrapał się brudną od błota dłonią po podgardlu. Działy się tu jakieś abominacje, temperatura leciała na łeb na szyję. Zerknął na Haru, upewniając się, że ten nie ma nic przeciwko wyprawie, która zaraz zamieni się w odwiedziny u Świętego Mikołaja.
 Wymordowany narzucił kaptur na głowę, niedbale upychając w nim również potargane włosy, bo zmoczonego kołtuna to już nigdy w życiu nie rozczesze. Myśl o śniegu sprawiła, że wpadł na znacznie lepszy pomysł. Bezceremonialnie władował się na ogon Haru, oczywiście z ubłoconymi i zimnymi łapkami.
 - Robimy wężowy zaprzęg, ja prowadzę - oświadczył, łapiąc go za ramiona, by móc spokojnie wyglądać nad jego ramieniem.
 Wiklinowy koszyk przesunął sobie aż na zgięcie łokcia, starając się jakkolwiek wygodnie go ułożyć. Ciągle mu przeszkadzał. Pewnie gdyby był zapchany granatami kaukaskimi to jego ciężar, mimo że znacznie większy, byłby o wiele słodszy. Po powrocie do Bractwa trzeba opatentować jakiś bagażnik. Ropuch już oczyma wyobraźni widział siebie wożonego w specjalnie zbudowanej na towarzyszu lektyce.
 - Jedziemy tam - zdecydował w końcu, machając dłonią przed twarzą swojego nowego ogiera, by wskazać mu drogę w kierunku wyschniętej rzeki.
 Tata byłby dumny, że całkiem nieświadomie podjął w końcu samodzielnie jakąkolwiek decyzję. Sam Bāo pewnie nawet tego nie zauważył, kierowany głównie doświadczeniem. Lepiej było iść tam gdzie nie ma zwierząt, bo one wyżerały roślinki.

___
Nie wiem skąd pomysł, że Bāo nie ma na sobie "górnej partii odzienia" skoro i w profilu i w poprzednim poście jest wzmianka, że ma.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.03.19 23:03  •  Środek lasu. - Page 7 Empty Re: Środek lasu.
Uuuch... Ależ zimno! Zimno i wilgotno, więc może jeszcze zimniej niż jest faktycznie! Haru nienawidził zimna; czuł się jakby miał zamarznąć! Strzelił sobie dłonią w policzek raz i drugi. Nie śpij, nie śpij, gadzie! Ugh! Chłopak prędko naciągnął na głowę kaptur, zapiął kurtkę po sam kołnierz i otulił się nią tak szczelnie jak to możliwe. Niech cały świat dowie się, jak bardzo ten biedny wężyk nie cierpi zimna!
Czyli to coś to jednak nie jest nic interesującego? Aww, a już liczył... Chociaż hej! Jego żabi przyjaciel nazwał to zielsko po nim, to już powód do dumy! I faktycznie Haru ją poczuł. A potem znów skulił się z tego zimna.
- Uuuch... N-nie, chyba nie. Chyba. Nigdy nie zrzucałem do tej pory. Powinienem? - ostatnie pytanie zadał raczej sobie. Na pytanie o sadzonki wzruszył barkami i pokiwał głową. Pewnie, mogliby trochę wziąć, gdyby jakieś znaleźli. Oszczędzi im to dalszych wypadów daleko od miasta.
I nagle runął na nich deszcz! Haru aż krzyknął z zaskoczenia, gdy ściana wody uderzyła go z pełną siłą. Wężyk skulił się i naciągnął na siebie kurtkę tak, by mieć jak najcieplej.
- Chyba powinniśmy już... - nie dokończył, bowiem nagły manewr Bao oraz jego lodowaty dotyk sprawiły, że słowa ugrzęzły mu w gardle. Na zewnątrz wydobył się za to głośny, nad wyraz niemęski pisk, kiedy jego żabi przyjaciel postanowił niespodziewanie go poujeżdżać jak rumaka: - Kyaaa~! Bao, co do...? - Aż spłonił się na policzkach, trzymając drugiego wymordowanego na ogonie oraz będąc przez niego trzymanym. Miał autentycznie lodowate ręce. I nogi też. Zwłaszcza nogi!
Tak właśnie zaprzężony przez swojego uroczo hiperaktywnego przyjaciela, Haru ruszył przed siebie, uważając przy tym, by swoim pełźnięciem nie zrzucić Bao z ogona. Ten poruszał się zygzakowato w lewo i prawo, zostawiając nad wyraz nieludzkie ślady na miękkiej od wody i błota ziemi. Gdyby ktoś miał tędy potem przechodzić, pewnie pomyśli, że ślady te zostawił jakiś bardzo duży wąż. No bo w sumie zostawił, ale i też nie do końca.
- Ngh... - stęknął Haru i złapawszy ropucha za nogi, podciągnął go nieco do góry. Skoro już ma siedzieć, to niech siedzi prosto, by nie zlecieć prosto w błoto. - Tam? - Podążył wzrokiem w kierunku wyschniętej rzeki. Chociaż czy już tak wyschniętej, to nie był pewien. - Nie wiem, czy to dobry pomysł, ale co tam... Pewien jesteś, że nie ugrzęźniemy? - podzielił się z Bao swą obawą, lecz mimo to ruszył we wskazanym kierunku. Miał tylko nadzieję, że znajdą poza roślinkami jeszcze jakieś schronienie. Nie widziało mu się zamarznąć na tym deszczu i wietrze. Chyba że jego towarzysz zechce taszczyć go dalej, w ramach rewanżu za "pozwolenie" mu na jazdę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.03.19 23:05  •  Środek lasu. - Page 7 Empty Re: Środek lasu.
Kierując się w górę rzeki dwójka wymordowanych mogła zaobserwować jak woda, w jeszcze parę chwil temu pustym korycie rzeki przybiera na sile. Woda spływała z gór - kolor miała brunatny, ciągnęła za sobą gałęzie i niewielkie kamienie.
Haru i Bao sunęli nieopodal strumienia, które powoli zamieniało się w rwący potok, a woda w korycie ewidentnie już miejscami z niego wylewała.
W końcu mogli dojrzeć niewielki drewniany pomost, do którego prowadziła jedna ścieżka, która z perspektywy wymordowanych wyglądała jak dwa różne kierunki, jeden idący w dół, a jeden idący w górę, tam gdzie prowadziło wyschnięte jeszcze parę chwil temu koryto.

Wybierając zejście ścieżką w dół, szli by przez gęsty las, gdzie drzewa zabierały jakąkolwiek widoczność, idąc tak dalej tą ścieżką doszliby do niewielkiego zagajnika gdzie znaleźliby drewniana chatę. Kunsztem inżynierii to ona nie będzie.
Wybierając ścieżkę prowadzącą do góry, doszliby do urwiska skalnego, a dokładniej do jego podnóża, gdzie mogliby zauważyć grotę, a z jej wnętrza ulatniający się dym.


→ Warunki atmosferyczne: Deszcz, który z minuty na minutę przybiera na sile, silny wiatr, który przebija się przez gęste drzewa, wysoka wilgotność i chłodny wiatr.
→Temperatura wynosi około 4°C.
→ Kolejka: kolejność dowolna.
→ Podłoże: Wilgotne, gdzieniegdzie kałuże i błoto, wszędzie leżą gałęzie i inne części roślin.
→ Wszystkie rzuty kością - Tutaj
Termin.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.03.19 18:27  •  Środek lasu. - Page 7 Empty Re: Środek lasu.
Uwaga Haru skupiała się nie na jednej, nie na dwóch, ale na trzech(!) rzeczach jednocześnie: z jednej strony miał ten denerwujący deszcz; z drugiej - lodowaty uścisk Bao oraz problemy z trzymaniem go przez dłuższy czas bez jednoczesnego poranienia go pazurami; z trzeciej - fakt, że przez tą ulewę koryto, nad którym szli, wnet zaczęło wypełniać się wodą - a nawet przepełniać! Teraz dopiero musieli uważać. Wężyk miał pewność, że jeśli mieliby wpaść do tego wartkiego strumienia, pewnie zatrzymaliby się dopiero na jakiejś skale, obolali i skrajnie przemarznięci, jeśli nie od razu ukatrupieni przez uderzenie albo utonięcie. A tego naprawdę chciałby uniknąć! Chce wykazać się pomocą dla Bractwa i tak miałby skończyć? Co to to nie!
Wtem dobre oko Haru dostrzegło coś nieopodal: mostek! Prowadził on... gdzieś, na pewno w lepszym kierunku niż ten. Ale chwila, tu była jeszcze jedna ścieżka. Jedna prowadziła w dół, druga w górę. Gdzie tu iść, gdzie tu iść... Młody wymordowany patrzył w górę, w dół, znów w górę, znów w dół, próbując się zdecydować...
- Trzymasz się tam? - zapytał swojego żabiego przyjaciela i z małym trudem docisnął go za uda do pleców, by mocniej się złapał. Jak już ma tak go ujeżdżać, to niech się przynajmniej mocno trzyma; przez ten deszcz wszystko zrobiło się takie śliskie... - Widziałeś tamten dym? Tam musi ktoś być, może nam pomoże! - rzekł entuzjastycznie i jeśli Bao nie zaprotestował, popełznął w kierunku groty. Oby się tylko nie poślizgnąć.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.03.19 19:20  •  Środek lasu. - Page 7 Empty Re: Środek lasu.
 Wymordowany nie znał się na wężach. Właściwie jako żaba powinien być raczej ich ofiarą niż znawcą. Mimo to kwestia zrzucania przez Haru skóry była intrygująca.
 - Myślę, że powinieneś. Wiesz, żebym mógł zobaczyć - powiedział mu tuż przy uchu, nie wiedząc czy jego głos przebije się przez wściekle uderzające krople deszczu.
 Ropuszek miał nadzieję, że pogoda zaraz się poprawi. Nie tylko przez to, że przeszkadzała w rozmowie i poruszaniu się, ale i zbyt mocno podlane rośliny mogą być nie do odratowania. Zwłaszcza o tej porze roku. Naciągnął kaptur jeszcze bardziej na twarz, łypiąc podejrzliwie na potok, który jeszcze przed chwilą był wyschniętym korytem. Wybór drogi może i nie był za dobry, ale Bāo pocieszał się tym, że na drugiej ścieżce mogło być znacznie gorzej.
 Trzeba było posłuchać innych i wybrać się gdzie indziej. Ale nie, uparli się i teraz mają. A raczej ma - biedny Haru, bo Bāo przynajmniej nie męczył swoich łapek, choć na zimno nic to nie pomogło. Nadal dzielnie wypatrywał jakichkolwiek przydatnych roślinek, które mogły znaleźć się w pobliżu. Na słowa towarzysza oderwał jednak wzrok od okolicy i skierował go we wskazanym kierunku.
 Żadna z dróg nie przypadła mu do gustu, więc tym razem całkowicie zdał się na wężowatego. Obojętnie który kierunek by obrali, każdy wyglądał jakby na jego końcu znajdować miało się najgorsze ze wszystkich zagrożeń - nieznajomi.
 - ... albo to pożar! Albo mały wulkan! - sapnął w ramię towarzysza.
 Odkąd pomyślał, że przyjdzie mu spotkać kogoś obcego to chował naburmuszoną twarz w mokrym materiale kurtki Haru. Nie lubił nieznanych mu osób do tego stopnia, że naprawdę był bardziej chętny na natknięcie się na wulkaniczną erupcję niż Deszczowego Mordercę Z Edeńskich Zarośli. Mimo to bez większych protestów pozwolił się wieźć w kierunku, z którego dobiegał dym.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.03.19 18:13  •  Środek lasu. - Page 7 Empty Re: Środek lasu.
Idąc ścieżką w górę spływająca woda wcale nie ułatwiała im zadania, a pluski wody płynącej w korycie rzeki, która podmywała ją gdzieniegdzie, wcale nie pomagał. Mimo wszystko po krótkim czasie doszli do podnóża skalnego urwiska skąd wylatywał widziany przez nich dym. Bao i Haru mogli dostrzec łunę światła bijącego z wnętrza groty, a w jej wnętrzu, oparta o ścianę, siedziała ludzka postać, która najwidoczniej ogrzewała się przy rozpalonym ognisku.
Podchodząc bliżej mogli dostrzec więcej szczegółów. Wewnątrz groty siedział mężczyzna, na pierwszy rzut oka dość sędziwego wieku, łysy z poszarganą siwą brodą, raczej należący do grona niski osób, prawe oko uciekało mu ewidentnie w drugą stronę.

Nad ogniskiem było widać niewielki stelaż biwakowy, na którym był zawieszony niewielki garnek, a sam mężczyzna właśnie skórował dwa króliki.

Deszcz powoli tracił na sile.

→ Warunki atmosferyczne: Deszcz wciąż intensywny, lecz czuć że powoli łagodnieje, wiatr nadal uciążliwie chłodny.  
→Temperatura wynosi około 4°C.
→ Kolejka: kolejność dowolna.
→ Podłoże: Wilgotne, gdzieniegdzie kałuże i błoto, wszędzie leżą gałęzie i inne części roślin.
→ Wszystkie rzuty kością - Tutaj
Termin.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.03.19 1:34  •  Środek lasu. - Page 7 Empty Re: Środek lasu.
Huff, huff... No dobra... Droga ku grocie z całą pewnością nie należała do najprzyjemniejszych, ale nie mniej ciężka byłaby ich wędrówka głębiej w las. Tutaj przynajmniej grunt wydawał się twardszy. Raczej ciężko ugrzęznąć na skalistym podłożu. A przynajmniej jemu się nie udało. Jeszcze. Mogli się co najwyżej poślizgnąć, ale o tym lepiej nie wspominać, żeby nie kusić losu.
I oto wreszcie znaleźli się na miejscu, u podnóża urwiska i przed ich potencjalną tymczasową kryjówką. Haru nie mógł się doczekać, aż będzie mógł zwinąć się przy ognisku, ogrzać się i osuszyć... i przy okazji ściągnąć z siebie Bao, który naprawdę miejscami tak go miział tymi swoimi zimnymi i śliskimi łapkami, że wężyk aż zaczynał walczyć z chęcią najzwyklejszego w świecie zrzucenia go z siebie z subtelnością niepokornego rumaka.
Chociaż w sumie co tam, ściągnie go teraz. Dłonie chłopaka puściły nogi jego żabiego przyjaciela i gibnięciem się w bok zsunął go ze swojego ogona. Najwyżej z plaskiem upadnie na ziemię.
Wślizgnął się nieco do groty i ogarnął wzrokiem jej wnętrze. Ktoś w istocie tu był (no, to raczej oczywiste; ogniska nie biorą się znikąd!) i najwyraźniej zażywał tego, czego zmarznięty i przemoknięty Haru (oraz zapewne Bao, chociaż on widać bardzo lubił taką pogodę) pragnął: ciepła ogniska!
- Przepraszam - zaznaczył swą obecność wężyk. - Moglibyśmy schować się tu przed deszczem? Byliśmy z przyjacielem w drodze i... no, złapało nas.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.03.19 16:09  •  Środek lasu. - Page 7 Empty Re: Środek lasu.
 Jego najgorsze przypuszczenia się potwierdzały - wewnątrz jaskini był ktoś obcy. Nie przekonał go nawet poczciwy wygląd nieznajomego. Nie zdążył nawet nastraszyć Haru opowieściami o edeńskich mordercach, byle tylko uniknąć tego spotkania.
 Pokornie za to zniósł zrzucenie go z grzbietu, jakimś cudem utrzymując równowagę i zostając na równych łapkach. Co się najeździł to przecież jego. Chciał podziękować, ale nie było czasu na jakąkolwiek wdzięczność bowiem Haru popełznął prosto w kierunku nieznajomego. Bāo chciał nawet w akcie rozpaczliwego buntu pozostać na otwartej przestrzeni, wymuszając tym samym na towarzyszu powrót - zwłaszcza, że deszcz powoli przestawał padać. Mimo to nie chciał zostać sam i po chwili wahania podreptał za nim. To wcale nie tak, że bał się zostać tutaj sam! Po prostu wiklina nie lubi wody i trzeba pozwolić koszykowi wyschnąć zanim zacznie podżerać go pleśń.
 Unikał kierowania wzroku na nieznajomego, skupiając się na wszystkim innym, jakby to było ciekawsze - na plecach wężowatego, na jego ogonie, na wnętrzu jaskini, na ogniu, na stelażu i w końcu na obskubywanych nerwowo rękawach swojego płaszcza. Ropuch nawet nie zdjął kaptura, stał za towarzyszem pociągając bezradnie nosem i wyglądając jak ostatnia pierdoła.
 Nawet gdyby chciał się odezwać to nie byłby w stanie. Czuł jak głos więźnie mu w gardle przez tę głupią nieśmiałość.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.03.19 20:14  •  Środek lasu. - Page 7 Empty Re: Środek lasu.
Mężczyzna rzucił w ich kierunku spojrzenie, niestety dla niego tylko jednym okiem, tym sprawnym.
Zaprzestał skórowania zwierzyny i położył ją obok siebie, nóż przełożył do lewej dłoni, która była ze strony skąd przybyli wymordowani, natomiast drugą niewidoczną dla dwój położył na kuszy leżącej obok niego.
- Kim jesteście?
Chrapliwy głos przebił się przez dźwięk spadającej wody. Wyczuwalne było to, że mężczyzna nie jest ufnie nastawiony w ich kierunku, i nie można mu się dziwić, w końcu widział przed sobą nie jednego, a dwóch nieznajomych do tego jeden był pół wężem i pół człowiekiem.
- Czego tu szukacie? Nie chce tu rozlewu krwi, zwyczajnie wam nie ufam.
Starszy mężczyzna siedział wewnątrz groty i wpatrywał się na ich dwójkę, moknącą na zewnątrz, a na jego twarzy pojawiła się lekko zażenowana mina. I ewidentnie...
- Wejdźcie...
...jego pierwotny zapał i lekka nuta zdenerwowania czy nawet agresji opadła. Jakby pewnie byli nastawienie wrogo, to zabiliby go od razu lub zwyczajnie sobie tak staruszek wmawiał.

W grocie było w miarę sucho, a ciepło z ogniska odbijało się w jej wnętrzu powodując, że mimo iż temperatura nie była aż tak wygórowana, to było tam przyjemnie ciepło. Pokrywka garnka znajdującego się nad ogniskiem delikatnie podskakiwała wypuszczając z niego subtelny zapach sosnowych pędów i jakiejś mieszanki ziół.

→ Warunki atmosferyczne: Deszcz wciąż intensywny, lecz czuć że powoli łagodnieje, wiatr nadal uciążliwie chłodny.
→Temperatura wynosi około 4°C. (19°C wewnątrz jaskini i nie wieje)
→ Kolejka: kolejność dowolna.
→ Podłoże: Wilgotne, gdzieniegdzie kałuże i błoto, wszędzie leżą gałęzie i inne części roślin.
→ Wszystkie rzuty kością - Tutaj
→24 h od czasu napisania tego posta. (+/-)
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.03.19 0:57  •  Środek lasu. - Page 7 Empty Re: Środek lasu.
Ostrze noża błysnęło Haru przed oczami. Wężyk stężał wzdłuż ciała i cofnął się o krok (pełz?), nie chcąc prowokować jego właściciela do faktycznego zrobienia z niego użytku w sposób inny niż obrabianie mięsa. Jeszcze obrobi ich, a tego zdecydowanie nie chciał! Widząc też, jak Bao najwyraźniej nie widziało się poznawać nieznajomych - i chyba nawet w tym przypadku miał rację - Haru postanowił owinąć się delikatnie wokół niego i uczynić z siebie jego sznurówkę wsparcia. No przecież go nie zostawi jako taki kłębek nerwów!
- N-Nie mamy żadnych słych zamiarów, przysięgam! - odpowiedział prędko zezującemu starcowi, unosząc ręce w górę. Nie miał nic w rękawach ani nigdzie indziej. Gdy jednak ich mało fortunny "gospodarz" sam z siebie postanowił przynajmniej po części im zaufać, sam wężyk rozluźnił się i wziął oddech ulgi. Spojrzał na Bao i posłał mu niepewny uśmiech na próbę uspokojenia. - Um, nie będzie problemem, jeśli trochę się ogrzejemy przy pańskim ognisku?
To tylko krótka przerwa w ich poszukiwaniach. Ostatnie, czego chciał Haru, to paść z wychłodzenia. Wówczas jego żabi przyjaciel musiałby go za sobą taszczyć, aż się nie ogrzeje - a raczej żadnemu z nich nie widział się ten plan.
Wężyk rozwinął się z towarzysza i ostrożnie podpełznął do ogniska. Zwinął się w kłębek i wyciągnął dłonie ku płomykom, pragnąc w tej chwili tylko się ogrzać. Spojrzał jeszcze na Bao i pomachał do niego, by podszedł. Jeśli zechce, może nawet usiąść na jego ogonie. W razie czego, to przecież go obroni, jak tylko będzie w stanie. Choćby i miał rzucić się i zasłonić go własnym ciałem jak ochroniarz prezydenta! Naturalnie wolałby, by nie wystąpiła żadna taka sytuacja, ale jeśli już...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.03.19 19:06  •  Środek lasu. - Page 7 Empty Re: Środek lasu.
 Dobrze, że miał przy sobie Haru. Wężowaty był niezastąpionym wsparciem w starciu z najgroźniejszymi stworzeniami tych ziem - nieznajomymi. W dodatku z nieznajomymi z nożami. Chociaż w ogólnym rozrachunku ropuch uznał, że z takim nieznajomym z nożem przynajmniej nie trzeba rozmawiać i istnieje o wiele mniejsza szansa na ośmieszenie się. Nawet gdyby miało się zginąć. Bāo pokiwał głową do swoich myśli, co wyglądało jakby totalnie zgadzał się z towarzyszem.
 Sam widząc broń od razu podniósł wysoko ręce na znak ostatecznego poddania się. Na szczęście jednak niebezpieczeństwo minęło tak szybko jak się tylko pojawiło.
 - Mmmmmy tylko... - wyszeptał po chwili, by wziąć nagle głęboki wdech i wyrzucić z siebie szybko - Szukamyróżnychroślinekniczłegonierobimy!
 Wymordowany niepewnie zbliżył się do ogniska, podążając za wężowatym jak wierny cień. Postawił koszyk na ziemi, a później narzucił na niego mokry płaszcz pozwalając mu choć trochę podeschnąć. Sam zajął najwygodniejsze miejsce - na ogonie towarzysza.
 - Jak tylko przestanie padać to sobie pójdziemy, mamy jeszcze dużo pracy i musimy wrócić do domu przed nocą - powiedział po chwili, wygładzając niecierpliwie płaszcz jakby bez ciągłego poprawiania miałby już na zawsze zostać mokry.
 Czuł irytującą potrzebę wytłumaczenia się ze wszystkiego, byle tylko Pan Z Nożem nie był na nich zły.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 7 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach