Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 5 z 12 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 10, 11, 12  Next

Go down

Pisanie 09.12.15 19:51  •  Granica. - Page 5 Empty Re: Granica.
Furiosa wzniosła oczy do góry, komentując tym nastawienie Kaukaza do części SPEC wysilającej się umysłowo. Może to i siedzące na dupie no life’y, ale dzięki nim wszystko sprawnie funkcjonuje. Więc czego tu się specjalnie czepiać. Ot dziwacy i tyle. Trzeba być wyrozumiałym. Furiosa otworzyła buzię chcąc wyjaśnić to Kaukazowi, ale jego zacięta mina mówiła sama za siebie. To by byłoby jak walenie granatami w ścianę pancerną, bez C4 ani rusz.
Rozmasowała skronie. Dziwny ból głowy, od dłuższego czasu nie chciał ustąpić. Słysząc propozycje eliminatora opuściła ręce i spojrzała, uśmiechając się z lekkim politowaniem:
-Proszę Cię, komplikacje to niemal drugie imię naszego zawodu. A przynajmniej mojego. Nie możemy sobie jednak pozwolić na zwolnienie tempa, a ochranianie mnie tylko przedłuży waszą misję.
Furiosa chociaż czułaby się pewniej przy dwóch napakowanych wojskowych, wiedziała, że tylko przeciągnęłaby niepotrzebnie misję. Jej rozmowy powinny pójść szybko, niestety później możliwe, że będzie musiała się wybrać dalej, ale to jeszcze nie jest pewne, dlatego nie powiedziała tego głośno.
Źródło zawsze jest niepewne, ale akurat to, z którym idzie się spotkać, jest w miarę bezpieczne.
-Oczywiście, ja taka mała, skromna dzieweczka, marzę by mieć po bokach takich napakowanych sprzętem i testosteronem ochroniarzy, niestety mogę wam zapłacić najwyżej kablem telefonicznym. Jest to raczej poniżej waszej normy płacy, nawet bardzo.- nie mogła powstrzymać się od małej złośliwości, w końcu ruda.
Morus zawył cicho, dając sygnał Elen. Spojrzała na niego i po chwili na to samo, co wilk. Przed nimi, w znacznej odległości, ale jednak, majaczyła jakaś postać.
-Morus noga, Adrianie zarzuć lornetką, wiem, że któryś z was musi ją mieć. Albo mi i Morusowi tylko się zdaje, albo na drodze pojawi się wkrótce pierwsza czujka.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.12.15 18:22  •  Granica. - Page 5 Empty Re: Granica.
Nie zwracał większej uwagi na rozmowę, która toczyła się przed jego pojawieniem się. Zauważył za to wielce obrażona minę kobiety.
Kolejna nadwrażliwa. Mruknął w myślach i przeniósł wzrok na horyzont. Drażniły go kobiety, które tak łatwo dawały ponieść się emocjom. Jego zdaniem, wojsko nie było dla nich. Nie miał nic przeciwko płci pięknej w szeregach S.SPEC. Nie rozumiał jednak, dlaczego wymagały one szczególnego traktowania. Pchały się między wielkich facetów jego pokroju? To niech teraz nie narzekają, że są traktowani jak oni, a nie jak księżniczki.
Skinął głową na znak, że zrozumiał i poprawił przewieszony przez ramię plecak. Nie spodobało mu się jednak, gdy ta spróbowała wydać mu polecenie. Niby niewinne "Idziemy panowie.", ale Abukarę zaczęło to powoli wyprowadzać z równowagi. byli na misji, nie na biwaku. Bez zastanowienia chwycił ją za warkocz, którym chwilę wcześniej o mało od niej nie dostał.
- Tak dla jasności, to ja tu jestem najwyższy stopniem i ja tu dowodzę. Byłbym więc wdzięczny, gdybyś zachowała choć odrobinę profesjonalizmu - warknął, przyciągając ją do siebie i wbijając w nią swoje chłodne spojrzenie.
- Kiedy już się odłączysz, możesz robić co Ci się żywnie podoba, ale dopóki jesteś pod moimi rozkazami, przestań się wygłupiać rudzielcu - syknął, wpatrując się w nią jeszcze przez chwilę, zanim nie ruszył w drogę.
Po cholerę kobietom takie długie włosy? Przecież to tylko przeszkadza.

Podczas drogi niewiele się odzywał. Szczerze nie miał teraz ochoty na pogawędkę. Wolał myśleć nad planem misji i przyszłymi obowiązkami.
Tydzień w Desperacji mając pod skrzydłami jajogłowego? Pięknie, po prostu pięknie. Dobrze, że przynajmniej będę mógł się nieco rozejrzeć w miejscu, gdzie dotąd rzadko się zapuszczałem. Zawsze mogli mi tez przydzielić kogoś gorszego do zespołu. Przy Spadzińskim mam przynajmniej pewność, że nie wpakuje nas w tarapaty jak jakiś żółtodziób. Zawsze to jedna osoba mniej do niańczenia.
Przewrócił oczami, słysząc kolejne porównanie Salvador, jako małej i drobnej dziewczyny do wielkich i silnych facetów.
Kurwa, po co ty o tym tyle gadasz? Tak jesteś kobietą. Wiemy. Widzimy. Nie musisz tego tak podkreślać. Jeśli to dla ciebie takie istotne, to dlaczego wychodziłaś z kuchni? Tam jest miejsce dla twojej płci, jak znalazł.
Nie, Kiyoshi nie był szowinistą. Był za to zdecydowanie przeciwny pseudo feministkom, które pchały się nie do męskiej roboty i zamiast się do niej przystosować, ciągle na nią narzekały.
Jak ja się cieszę, że za niedługo się od niej uwolnimy.
Westchnął, wpatrując się w niebo. Były już późne popołudnie, a słońce niczym kompas wskazywało im drogę.
- Do cholery jasnej, przestań mówić, jakbyś wydawała polecenia. Nie jesteś królewną, której mamy tu usługiwać. - Jeśli we wcześniejszym ostrzeżeniu nie było jeszcze widać agresji, to w tym już jak najbardziej. Kobieta poważnie nadwyrężała już krucha cierpliwość skrzydlatego. Być może na ogół nie przejmował się aż tak hierarchią i zasadami, ale w tym wypadku wyraźnie czuł, że musi jej przyciągnąć smycz. Takie akcje trzeba było dusić w zarodku, zanim zacznie to zakrawać o niesubordynację.
- A czujkami się nie martw. W przeciwieństwie do Ciebie, monitoruję sytuację zamiast gawędzić - oświadczył oschle przeczesując teren skanerami. Nie, na razie nikogo tu nie było, ale zaczęły już do niego docierać pierwsze odczyty, wskazujące na czyjąś obecność. Od teraz musiał zachowywać już nieco większą czujność.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.12.15 23:07  •  Granica. - Page 5 Empty Re: Granica.
Adrian nie widział nic złego w zachowaniu Furiosy. Być może dlatego, że znał ją bardziej od kuchni i doskonale zdawał sobie sprawę z jej frywolności, a jej poczucie humoru nie odbiegało specjalnie od jego własnego. Toteż z pewna dozą przyjemności wplątywał się w jej słowne gierki, wiedząc, że mogą sobie na nie pozwolić. Mimo wszystko Furiosa prawdopodobni więcej czasu spędzała w Deprawacji niż M3 , jak o szpieg, a i dla eliminatora Desperacja nie była obca. Oboje doskonale zdawali sobie sprawę z niebezpieczeństw jakie w sobie kryje, dlatego, gdy Kirze zebrało się na "atak władzy" Spadziński nie mogąc nic na to poradzić wywrócił tylko oczami znajdując się za jego plecami. Nie odezwał się widząc, ze w przypadku Kiry to bezcelowe. Chodziło tu naturalnie o rangę według, której Kaukaz równiez był pod Kirą. I o ile jako osobę go nie szanował i uważał za niezrównoważonego to według formalnej hierarchii musiał znosić humorki swojego dowódcy, póki ten żył. Nie zamierzał w nie ingerować i odstawiać cyrków póki te mieściły się w granicach przyzwoitości. Po wymienieniu porozumiewawczych spojrzeń z dziewczyną ruszyli dalej.
Jednak nie trzeba było długo czekać na kolejny zgrzyt. Ktoś tu wstał lewą nogą. A raczej protezą. Na szczęście wraz z pojawieniem si pierwszej czujki oznaczało to, że za chwilę przyjdzie im się rozejść i ktoś tu się winien dzięki temu uspokoić. A przynajmniej taką nadzieję miał Kaukaz, bo jeśli Kira również zamierzał być równie marudny w jego towarzystwie to nie wiedział czy bardziej obawiać się kapryśnego pracownika z laboratorium czy tostera ze wścieklizną.


Ostatnio zmieniony przez Kaukaz dnia 11.12.15 14:14, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.12.15 1:24  •  Granica. - Page 5 Empty Re: Granica.
Furiosa patrzyła na wybuch Kiry z powagą. Splotła dłonie w koszyczek i przypatrywała mu się, cierpliwie słuchając, co ma jej do powiedzenia, a trochę tego było.
Uniosła ręce, w geście poddania się:
-Okej, Ty bądź szefem. Na pewno miałbyś dużo do zaoferowania desperackiej grupie. No tak ucieszyliby się z paru mechanicznych części. Ja mam tylko, koce, ubrania, kable i rude włosy. Niech będzie. Dowódco, prowadź. Ja słucham, namiętnie.
Ale to nie był koniec. Kira szarpnął nią jak szmacianą lalką i przyciągnął do siebie.
Zszokowana spojrzała swoimi niebieskimi oczami, w nieludzkie oczy Kiry, zabawione złością i niepohamowaną agresją. Tyle, że ona żyła z bardzo agresywnym mężczyzną pod jednym dachem, którego spojrzenie przewiercało duszę na wylot, a żywe oczy, jeszcze bardziej przerażały, przybierając chłód zimnej stali. Dlatego nie dała się złamać. Szpieg musi być elastyczny, bo szpieg zawsze jest sam. Zdany tylko na siebie. Fartem ma przy sobie dwóch doświadczonych w boju żołnierzy, którzy nie pamiętają co to strach. Jako, że rzadko się to zdarza, nie wie, jak ma reagować. Lepiej jej przyjąć filozofię są i ich nie ma. Bo to ona będzie rozmawiać z nieokrzesaną desperacką chordą, starając się wyciągnąć, jak najwięcej informacji. Pertraktować, kiedy żołnierze mogą ograniczyć się do prymitywnych rozkazów „namierzyć” i „zniszczyć”.
Patrzyła na Kirę i słuchała reprymendy, czuła jak jej oczy rozszerzają się coraz bardziej, a niewidzialna żyłka pulsuje w rytm rosnącej w niej furii.
-Tak jest, Dowódco- powiedziała przez zaciśnięte zęby. Gdy stopy już pewnie dotknęły ziemi, wymieniła porozumiewawcze spojrzenie z Kaukazem i ruszyła dalej, patrząc na plecy Kiry spod przymrużonych powiek.
Po chwili rozmowa wróciła na normalne, dla Furiosy i Kaukaza tory. Jednak niezbyt znośne dla Przywódcy.
-Och a więc to są polecenia, wybacz, ciężko mi powstrzymać moje zdolności przywódcze na wodzy, nawet przy takim rozpieranym, przez nadmiar czystego testosteronu, Dowódcy. – uśmiechnęła się przymilnie- Jak to, nie jestem księżniczką? O nie, okłamywano mnie przez całe życie, Kaukaz co ja teraz pocznę?- w jej słowa wkradał się melodramatyczny ton.
Spoważniała po chwili i spojrzała twardo na Kirę, wiedząc, ze nie może mierzyć się z nim wzrostem, ani rangą.
-Dla tych tutaj, zdemoralizowanych mieszkańców, niemal troglodytów, muszę być istotą, z którą nie będą bali się rozmawiać. Skoro tego nie potrafisz zrozumieć Sir, bez zbędnej obrazy, ale nie nadajesz się na kogoś ponad swoją rangę. Nie potrafisz docenić pomniejszych jednostek, Twoja sprawa. Poczekasz na promocję jeszcze kilka lat.- zasalutowała i odmaszerowała dalej. Morus podbiegł do Furiosy i zjeżył sierść. Nie podobała mu się napięta atmosfera. Uważał Kirę za członka watahy, jeżeli jednak dojdzie co do czego będzie bronił swojej pani za wszelką cenę.
Furiosa o tym wiedziała i to ją trochę martwiło.
-Biegnij Morus, Nie obijaj się mały.- Wilk pobiegł dalej węsząc oraz strzygąc uszami, czujnie przypatrując się trójce SPEC.
-Sir, pragnę cicho zasugerować, że ich czujki są niegroźne i świadczą o tym, ze tak zwani „sojusznicy” znajdują się niedaleko. Dlatego ja pójdę w ich stronę, a Ty wraz ze swoim podwładnym....-  podkreśliła ostatnie słowo, patrząc na Kaukaza. Uśmiech zamajaczył na jej twarzy.-możecie bez przeszkód  wykonywać swoje zadanie, nadmieniam, że to tylko informacja. Czekam na decyzję. I rozkaz odmaszerowania.- kończąc zdanie zatrzymała się.
Zamachała energicznie ręką i zaczerpnęła powietrza.
Dziki okrzyk wydobył się z niepozornego ciała Elen. Morus po chwili zawył wraz z nią.
Na horyzoncie nagle pojawiło się pięć postaci wyłaniających się zza skał i roślinności. Stali i czekali. Nie wykazując żadnych oznak wrogości.
-Już są.- powiedziała lekko zachrypniętym głosem. Potarła zmęczona skronie, czując coraz dokuczliwszy ból głowy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.12.15 2:23  •  Granica. - Page 5 Empty Re: Granica.
Stało się. Furiosa zminiła taktykę, pawdopodobni doprowadzając tym samym Kirę na ganicę fustracji.Sam eliminators nie mieszał się jednak w ich wymianę zdań. Początkowo stał z boku w duchu kibicując koleżance, jednak z sekundę na sekundę, kiedy to atmosfera zaczęła wyraźnie się zagęszczać uległo to zmianie. Teraz miał zwyczajny ubaw. Naturalnie doskonale zdawał sobie sprawę, że Despracja nie należy do terenów sprzyjających rozwojowi działalności kabaretowej dlatego starał się zachować jakiś dystans do całego zajścia. Było to jednak ciężkie. Z jednej strony z przyjacielską złośliwością życzył Furiosie przypału ze strony dowódcy, a z drugiej z zawistną satysfakcją przysłuchiwał się salwom kierowanym ku Kirze. Nie wspominając że z trzeciej rozglądał się po krzakach. Gosposie domowe ze swoja podzielnością uwagi przy nim wysiadały.
Ostatecznie przy ostatniej wypowiedzi nie mógł się powstrzymać i parskną. Naturalnie zaraz potem chrząknął i przybrał maskę powagi, zauważając, że:
- Daj jej fory. Nie jest maszyną by rozumieć wszystko. - Doskonale zdając sobie sprawę, że wypowiadając te nawiązujące do zrobotyzowania Kiry słowa automatycznie strzelił sobie w kolano. Zwłaszcza, że ten i tak był zirytowany. Teraz kwestia tyczyła się tego - jak poważnie i czy ślad po rękoczynie będzie zniknie w ciągu tygodnia by uniknąć ciekawskiego wzroczenia ze strony Vellarda.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.12.15 22:52  •  Granica. - Page 5 Empty Re: Granica.
Wszystkie niemiłe uwagi puścił mimo uszu, bo co miał zrobić? Wściec się na nią i jej głupotę? Nie zrozumiał jedynie jej komentarza na temat zawartości plecaka. Co do tego miał fakt, że z fizycznego punktu widzenia poza identycznym ekwipunkiem w torbie miał jeszcze masę żelastwa zamiast być tylko góra mięsa, którą też tu chętnie przygarnął w ramach obiadu? Tak, był bardziej wartościowy, ale po kija to wyciągać? Szczerze, nie chciało mu się w to zagłębiać.
Minimalnie pocieszyło go, że była w stanie wykrztusić głupie: "Tak jest, dowódco." Nie tego wymagał, ale cóż. Trzeba się cieszyć z małych rzeczy. Nie spodziewał się jakoś, by panna zabawna miała się nagle zacząć zachowywać jak należy.
Czy irytowały go jej komentarze? Jak najbardziej. Czy uważał je za niegrzeczne, dziecinne i głupie? Ależ oczywiście. Czy miał ochotę przyprawić ją o wstrząs mózgu? A i owszem. Czy coś z tym zrobił? Nie.
Co by to zmieniło? Skoro i tak nic sobie nie robiła z rozkazów, to nagle sponiewieranie jej miałoby poprawić sytuację? Kiyoshi wbrew pozorom nie należał do osób, który reakcją na wszystko są rękoczyny. Potrafił nad sobą panować, w przeciwieństwie do niektórych. Niestety, ale po jego wybuchu z przeciwnika zostawałaby mokra plama, a z tego jego przełożeni by się nie cieszyli.
W końcu nie wytrzymał, kiedy zaczęła się przechwalać na temat swojego przystosowania do warunków Desperackich. Tia, jakby ich nie znał.
- A czy ja Ci kurwa mówię, że twoje zachowanie jest złe w Desperacji? Kiedy już sobie pomaszerujesz do tych swoich szumowin, to już będzie twoja sprawa. Owszem, dopasujesz się tam takim zachowaniem. Będzie ono doskonałą przykrywką. Ale do cholery, teraz jesteś w wojsku. Masz dowódcę, teoretycznie mundur i karę śmierci za niesubordynację. Powinnaś umieć odróżnić środowiska, w których przypada Ci być. Jeśli nie będziesz elastyczna, to kiedyś marnie skończysz. - O dziwo, jego ton bynajmniej nie był agresywny. Zimny, wyprany z emocji. Ciężko było określić, co nim właściwie kieruje. Jest zły, a może już mu przeszło? Z jego twarzy również nie dało się tego odczytać.
Zatrzymał się gwałtownie i staną przed kobietą, na nowo wbijając w jej twarz swoje nienaturalne oczy. Było w nich widać... smutek? Szybko go opanował.
- Popracuj też lepiej nad profilowaniem rozmówcy, bo jeśli dla ciebie każdy wyżej postawiony wojskowy marzy tylko o awansie, to jesteś bardzo ograniczona. Wbrew pozorom, niektórym zależy na wykonaniu dobrze roboty, nie na coraz to nowych tytułach - oświadczył sucho i odwrócił się na pięcie, by dalej skanować teren. Ktoś się już do nich zbliżał.
Uśmiechnął się do niej kwaśno, słysząc kolejną wypowiedź. Nie rozjuszyła go wbrew (być może) zamierzeniom. Skoro nie była w stanie wykrzesać z siebie więcej profesjonalizmu, to skrzydlatemu pozostawało cieszyć się chociaż z tego. Choć usunąłby stamtąd odrobinę zgryźliwości.
- Ależ proszę bardzo. W takim razie, jesteś już wolna. Możesz zrzucić swoją "perfekcyjną" maskę wojskowej i wcielić się w rolę Desperatki. Powodzenia. - Mimo nieco teatralnego lekkiego ukłonu i odrobiny sarkazmu w wypowiedzi, ostatnie słowo powiedział jak najbardziej poważnie. Miał nadzieję, że jej się wszystko powiedzie i choć szczerze jej nie cierpiał, życzył jej bezpiecznego powrotu do M3. Miał już dość tej wszechobecnej śmierci.
Jego oczy przemieściły się teraz w stronę Adriana, którego cała ta sytuacja najwyraźniej rozbawiła. Przeszedł kilka kroków, by stanąć przed nim.
Kurna, nie mógłbyś być nieco wyższy? Z góry mogę patrzyć na rekrutów, a nie na eliminatora, człowieka, który prawie dorównuje mi stopniem.
- Nie każę jej mnie rozumieć. Każę jej wykonywać moje rozkazy i zachowywać powagę tak długo, jak jest częścią oddziału. Gdy jest sama, może robić co jej się żywnie podoba. Dopóki jest jednak wśród żołnierzy, wolałbym żebyście zachowywali choć odrobinę powagi. Nie jesteśmy na wycieczce, a na misji. Na śmiechy przyjdzie pora, gdy wrócimy wszyscy do domu - wytłumaczył zimno. Spadziński naprawdę myślał, że dowódca go teraz uderzy? Abukarze nie przyszło to nawet do głowy. Nie był tak zdesperowany, by rozładowywać swoją złość pięściami. Być może byłby w stanie się do tego posunąć, gdyby miało to odnieść pożądany skutek. Niestety, w wypadku Polaka sprawa była oczywista. Nic by to nie dało.
Odwrócił się i odszedł kilka kroków, patrząc jeszcze przez chwilę na widoczne czujki i Furiosę.
Naprawdę, nie potraficie zachować powagi i okazać odrobiny szacunku? Później dziwić się, że tak wielu naszych ginie za murami Miasta.  Wszyscy mają takie lekkie podejście do sprawy.
Zacisnął zęby. Abukarze jak raz nie było do śmiechu. Powoli nie miał już nawet siły, by się denerwować. A co go doprowadziło do takiego stanu? Bynajmniej nie dwójka żartownisiów. Otóż Kira miał kiedyś przyjaciela. Tak... miał. To w tym stwierdzeniu najważniejsze. Ciężko jest człowiekowi znosić śmiech i radość, gdy samemu pogrzebało się dzień wcześniej najbliższą osobę. Pewnie dlatego wszystko spływało po nim jak po kaczce i tak mało go obchodziło. Z resztą, kiedy przytrafi mu się następna taka osoba? Za kolejne 10 lat? Z jego usposobieniem, nawet na to nie mógł liczyć.
Pieprzony dupek. Musiałeś dać sobie odstrzelić łeb, Viper?
Zacisnął mocniej zęby i się odwrócił.
- Dobra, idziemy. Nic tu po nas - rzucił i ruszył w wyznaczonym im wcześniej kierunku.

[z/t]x2

/Miało to wyglądać lepiej, ale jestem zbyt zmęczona.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.01.16 13:21  •  Granica. - Page 5 Empty Re: Granica.
Przyjmowała na siebie salwy od strony Dowódcy nic nie mówiąc. Powiedziała co chciała, a dalsze kontynuowanie tematu doprowadziłoby donikąd. Odetchnęła z ulgą gdy nie doszło do rękoczynów, po odważnej wypowiedzi Kaukaza. Choć krew się w niej gotowała i miała ochotę jeszcze coś dopowiedzieć to wstrzymała wodze. Widziała spięcie Kiry, chyba nie do końca spowodowane ich utarczką. Zawsze czuła na cierpienie innych, Furiosa uspokoiła się i poszła sobie. Zgodnie z rozkazem: „Możesz zrzucić swoja perfekcyjna maskę wojskowej i wcielić się w rolę Desperatki. Powodzenia”.
Łatwo powiedzieć…
Gwizdnęła na wilka. Duże cielsko podbiegło żwawo do nogi „właścicielki”. Słucha się jej… od czasu do czasu.
Ruszyli, noga w nogę powoli w stronę desperatów. Mają omówić kwestię zanikających surowców. Udało jej się wcześniej z nimi skontaktować, toteż nie jest to randomowe spotkanie. Widziała już dokładnie ich sylwetki i twarze. Podejść bliżej czy przystanąć? Wybrała pierwszą opcję. W razie wrogości zamiarów z ich strony miała przypięte do spodni ostrze. Nie sięgała po nie, ponieważ chce pokazać swoje szczere intencje. W końcu chce się czegoś dowiedzieć, a oni podobno wiedzą co nieco i są skłonni na wymianę informacji za to co ma w plecaku. Takie były ustalenia. Miała nadzieję, że potoczą się w miarę po jej myśli. Rudy warkocz majtał się na lewo i prawo, a plecak niemal górował nad jej głową.
- Jestem jak się umawialiśmy. - przywitała się na wstępie, przystając w odległości trzech metrów.

Ekwipunek:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.01.16 20:45  •  Granica. - Page 5 Empty Re: Granica.

Furiosa powoli zbliżała się w stronę desperatów co tylko spowodowało, że ich spojrzenia zawisły na jej sylwetce. Sam fakt, że przyszła z wilkiem niektórych nieco przestraszył. Widać to było po ich twarzy. Niektóry zachowywali spokój, ale co nie zmienia że nieliczne jednostki miały wymalowane mieszane odczucia. Żaden z nich nie wykonywał gwałtownych ruchów jakby obawiając się jej reakcji. Tylko jedna osoba wyszła przed wszystkich. Dosyć młody mężczyzna z bliznami na twarzy i rękach. Kiedy się odezwała jego spojrzenie padło na wilka. Nie był zadowolony to było widać na pierwszy rzut oka.
- Świetnie. - Odparł tylko i w końcu jego spojrzenie zawisło na kobiecie. Widać, że to był ktoś z mocnym charakterem. Kto wie jak to będzie. Może jedno niewłaściwe słowo będzie pozamiatane? - Słuchamy co masz nam ciekawego do powiedzenia. - Nie jest to zbytnio miły początek rozmowy, ale ich stres może być spowodowany wieloma rzeczami. Zbyt wiele możliwości by je nawet wypisać. Wilk - cholernie duży. Okolice też nie są zbyt przyjemne. Może gdzieś tutaj czają się mutanty albo Łowcy? W tych czasach nigdy nie wiadomo co się święci. Radzę zachować ostrożność. O, tak. Na wszelki wypadek. Przezorny zawsze ubezpieczony prawda?
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.01.16 18:57  •  Granica. - Page 5 Empty Re: Granica.
Furiosa uśmiechnęła się ciepło widząc całą gromadkę desperatów w jednym miejscu. Czuła się pewniej mając Morusa, który w razie czego może wyczuć dodatkową osobę, czająca się ewentualnie w pobliżu. Byłaby głupia gdyby zakładała, że kupą zgromadzili się w jednym miejscu. Choć kto wie, przecież nie stanowiła żadnego zagrożenia, a Morus… to już inna bajka.
- Cieszę się, że jesteście skłonni do rozmowy ze mną. Oczywiście nie za darmo, wiadomo jak funkcjonuje ten świat. – zrobiła krok w stronę mężczyzny, a wilk klapnął na ziemi by podrapać się za uchem. Nie przejmował się spotkaniem, właściwie to cieszył się, że tym razem udało mu się wyruszyć z pańcią. Specjalnie dla niej zbił okno i przez nie wyskoczył byleby dogonić jej transporter. czuł się spełniony i zadowolony, toteż zajął się niechcianymi mieszkańcami skrytymi w futrze.
- Surowce się kończą. Żelazo, miedź, rudy złoża znikają bardzo szybko i nie widać niczego, co by wskazywało, że jest ich więcej. Zostają opary. Słyszeliście coś o tym? - Zagadała na wstępie, nie chcąc tracić czasu na kwieciste frazesy, które nie zrobiłyby raczej pozytywnego wrażenia na grupie koczowników. Rozejrzała się pobieżnie na boki. Póki co byli tu tylko oni, ale życie lubi płatać figle więc brała pod uwagę, że ktoś obcy przypałęta swoje dupsko budząc, zawsze chętne do wkroczenia do akcji, zamieszanie.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.01.16 20:37  •  Granica. - Page 5 Empty Re: Granica.

Ciągle spojrzenia na wilka ciągle utwierdzały szpiega, że niezbyt przyjemnie będzie im się prowadzić tą rozmowę, ale skoro nie mieli innego wyboru to cóż mieli zrobić. Samozwańczy lider przyglądał się kobiecie i kiedy zrobiła pierwszy krok w jego stronę to nie zareagował. Był pewny siebie, ale też ostrożny. Nawet jeżeli czegoś się obawiał to musiał sprawiać pozory kogoś kto wcale nie jest przestraszony ogromnego stworzenia, które towarzyszyło Furiosie. Fakt, że wilk sobie klapnął i miał wszystko głęboko w dupie też nieco rozluźnił atmosferę. Słowa kobiety sprawiły, że wzrok większości się na niej zatrzymał.
- To prawda. Na tym świecie nie ma nic za darmo. Istnieje tylko prawo równoważnej wymiany. - Powiedział bardzo spokojnie i oczekiwał sprawy, którą do nich miała. Szczegóły, które pominęła w pierwszej rozmowie mogły okazać się tutaj kluczowe. Słuchali jej pytania uważnie, ale nikt się nie wypowiadał przynajmniej na początku. W końcu lider chrząknął upominając ją o należytej nagrodzie.
- Coś tam może wiemy. Może nawet wiemy gdzie można ich szukać. - Rzucił od niechcenia. Jakby na to nie patrzeć to Furiosie bardziej zależało na informacjach i była od nich nieco bardziej zależna. Nie chodziło tutaj nawet o zmienianie warunków umowy poprzez podwyższenie stawki nagrody. Tutaj raczej chodziło o samą dominację nad drugą osobą. Tutaj toczyły się ważne rozmowy. Dyskusja, która miała dać kobiecie informację, a bandzie wyrzutków trochę zapasów.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.02.16 15:12  •  Granica. - Page 5 Empty Re: Granica.
Pobieżnie spojrzała na Morusa, który najwidoczniej może utrudniać jej konwersację. Puchate stworzenie drapało się za uchem, nie zdając sobie sprawy jak bardzo w  tym momencie napsuł jej krwi. Zmrużyła oczy po czym na nowo zwróciła swoją uwagę na przywódcy i reszcie Desperatów.
- To dużo ułatwia, skoro coś wiecie. Ja coś mam, wy coś wiecie. Czy to się właśnie nie jest prawo równoważnej wymiany? – spytała lekko, a uśmiech na nowo rozjaśnił jej twarz. Wiedziała, że to jej bardziej zależy na efektach tej konwersacji, ale ona też miała kilka ciekawych rzeczy na zbyciu, które dla ludzi żyjących praktycznie w dziczy będą bardzo pożyteczne i są często przez nich poszukiwane.
- Choć nie mogłam przynieść wam broni, mam ze są wystarczającą ilość stali na wyrobienie kilku, a nawet kilkunastu porządnych noży. Jakieś ubrania i koce też się znajdą. Kusząca perspektywa? – nie chciała wymieniać wszystkich rzeczy jakie ze sobą miała. Na straganie nigdy nie ma wszystkich rzeczy na wierzchu, zawsze coś jest schowane „pod ladą”. Miała nadzieję, że to im na wstępie wystarczy. W końcu to dobry towar. Za jej miłym uśmiechem kryła się czujność. Przecież to nie problem oszukać samotnego szpiega. Co jak co, ale tego Furiosa wystrzega się najbardziej, bo najczęściej w spotkaniach z informatorami do tego dochodzi, choć nie zawsze.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Granica. - Page 5 Empty Re: Granica.
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 5 z 12 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 10, 11, 12  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach