Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 12 z 12 Previous  1, 2, 3 ... 10, 11, 12

Go down

Pisanie 24.04.18 23:49  •  Granica. - Page 12 Empty Re: Granica.
 Pozostawał skupiony przez cały marsz, nie poddając się pozorom panującego wokoło spokoju. Błękitne spojrzenie obserwowało bacznie ścianę lasu zza szkieł okularów, a nogi poruszały się w stałym, pewnym rytmie przed siebie. Podzielał uwagę nie tylko na to, co kryło się w otoczeniu, ale także na resztę towarzyszy, przysłuchując się im rozmowom.
 — Według starych danych widziano tam siedem jednostek, ale obecnie nastawiałbym się na mniej optymistyczną wizję — mruknął w odpowiedzi, zastanawiając się przez moment nad potencjalnym atakiem, który wciąż wchodził w grę. — Dlatego musimy najpierw rozeznać się w sytuacji.
 Nie zwykł przejmować inicjatywy w takich okolicznościach, z reguły podporządkowując się woli wyżej postawionych osób, dlatego zamierzał bez słowa dostosować się do obranego planu. Sytuacja nie wymagała jeszcze interwencji ani prawdziwej burzy mózgów, póki co jedynie przemierzali desperackie tereny.
 Powędrował wzrokiem za Gustavem, doszukując się w koronie drzew to, co go zaniepokoiło, ale tak samo jak Togami nie dostrzegł niczego konkretnego.
 Słowo „stworzenie” mimowolnie sprawiło, że ciało eliminatora napięło się w oczekiwaniu na niespodziewany ruch ze strony nieprzyjaznej ziemi. I ten faktycznie nadszedł — skonfrontowali się z dość osobliwą istotą w postaci niewysokiego drzewa i chociaż nie wyglądał na wrogo nastawionego, okularnik zwolnił kroku, ostatecznie zatrzymując się z palącą umysł świadomością broni w zasięgu ręki.
 Rzucił kątem oka na Shinyę, który podjął się próby rozmowy. Słuszne posunięcie czy nie, zaraz się przekonają.
 — Zła pogoda? — Dodał od siebie w stronę mutanta, nie spuszczając go z zasięgu wzroku.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.04.18 20:10  •  Granica. - Page 12 Empty Re: Granica.
Wydawało się, że spokojnie bez żadnych problemów uda im się dotrzeć do celu podróży. Dobrze powiedziane, wydawało się. Co prawda nadal może to stwierdzenie być prawdą, jednak uwagę obecnie już sporej części osób przykuła tajemnicza postać, która się wyłoniła z lasu. Powiedziała coś o niebezpieczeństwie nieba. Coś co zaniepokoiło Togamiego szczerze. Może było jakieś niebezpieczeństwo związane z pogodą i trzeba było się ukryć w lesie raczej? Z drugiej strony to mogła też być zasadzka jak i wiele innych możliwości. Generał zostawił na chwilę przewodzenie w rękach Gustava, który również się do tego nadawał i sam podszedł w kierunku Shini, który postanowił się rozmówić z owym osobnikiem. Sam nie miał nic specjalnie do dodania. Wolał zachować milczenie i stanąć w bezpiecznej odlegegłości od istoty, jak i trochę za mężczyzną. Nie żeby się on sam obawiał śmieszkowatego stworka, ale sam wolał go nie straszyć i pokazać się mu jako niebezpieczeństwo. W końcu nikt nie lubi zlatujących się do niego muszek. Jedno było dla Togamiego pewne, nie można było od tak zignorować owej nawet i groteskowej postaci. Sam stawiał przede wszystkim na bezpieczeństwo ludzi, więc jeśli owe się pojawiało zamierzał się z nim jak najszybciej rozprawić.

/ Sorka, że tak krótkie i słabe, i za późno, ale pisze obecnie kilka prac i mam kolokwia. Studia zabijają. Jeszcze raz przepraszam :C
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.05.18 2:53  •  Granica. - Page 12 Empty Re: Granica.
Drzewo wydało z siebie jęk, który przypominał dźwięk towarzyszący nastąpieniu na starą deskę, przeciągłe skrzypnięcie. Spojrzenie istoty przeszło niezbyt przytomnie po każdym z mężczyzn, a górna partia jego ciała (o ile można tak nazwać roślinę), najpewniej odpowiadająca za głowę, kręciła się niemrawo, ale z niepokojem. Stworzenie zdecydowanie coś tam kojarzyło, rozumiało, jednak nie do końca potrafiło się obchodzić z informacjami.
 – Nie – Odezwało się w końcu. – Niebo daje wodę. Niebo dobre – Drzewo skinęło głową, a jego ton był poważny. – Niedobre… Lata. Duże, zabiera – Raz jeszcze wymordowany wydobył z siebie dźwięk starej deski.
 – Zabiera głodne. Ja jem dołem, ja jem zielonym – Poruszyło gałęźmi, najwyraźniej chcąc skontrastować się z tym złym, najprawdopodobniej drapieżnikiem. No tak, łatwo byłoby wywnioskować, że roślina czerpie konieczne do życia substancje tak, jak inne rośliny. Równie dobrze jednak mogłoby się okazać, że drzewo próbuje ich oszukać, wybielając się w ich oczach.
 – Drzewa dobre. Drzewa — bez pazura. Bez zęba. Drzewa sobie mówią bajki i znają – Gałąź najpewniej odpowiadająca za rękę wykonała gest przypominający ponaglające skinienie. Pozostali trzej wojskowi, to jest Gustav i jego dwaj bezpośredni podwładni, wydawali się sceptycznie nastawieni do idei współpracy. Przynajmniej na to wyglądało aż do chwili, gdy na niebie faktycznie zamajaczyły jakieś spore kształty. To spowodowało, że drugi generał wydał rozkaz zbliżenia się do linii drzew. Jako, że mały oddział ubrany był w kolory adekwatne do działań poza murami, nie powinni przynajmniej przez dłuższą chwilę wpaść w oko tym istotom.



dodatkowe:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.05.18 19:44  •  Granica. - Page 12 Empty Re: Granica.
Shinya zerknął kątem oka na milczącego Togamiego, który stanął za nim, i zacisnął ledwie zauważalnie wargi. Nie rozumiał za bardzo, czemu przełożony nic nie robił? Czy to miała być jakaś okazja do wykazania się? Rozumiałby to, gdyby spieszno mu było do wspinania się po szczeblach kariery, ale Shinyi wcale na tym nie zależało, pasowała mu obecna sytuacja i nie chciał jej zmieniać. Więc czemu oczekiwano od niego przejęcia pałeczki przy rozmowach z cholernym drzewem.
- Duże lata, zabiera... - powtórzył pod nosem, marszcząc brwi. Brzmiało to jak jakieś wielkie, nieprzyjemne drapieżniki. Jeśli były bardzo duże... może bardziej niż lasu powinni bać się niebios.
Zaraz zresztą te podejrzenia nabrały jeszcze więcej sensu, gdy nad sobą dostrzegli... coś. Shinya wcale nie miał ochoty przyglądać się temu z bliska. Mieli co prawda sporo broni, ale jeśli czegoś się nauczył od stworzeń takich jak rybołowy czy jastrzębie, to że jeśli jesteś latającym drapieżcą, to jesteś dobrze przystosowany do łapania stworzeń chodzących na ziemi. A no i walka z czymś nieznanym nie wydawała mu się najmądrzejsza, gdy posiadali jedynie kilku ludzi.
Weszli czym prędzej pod osłonę drzew i hycel pozwolił sobie na ciche westchnienie ulgi. Od początku wolał skryć się w lesie, nigdy nie lubił przebywania na otwartej przestrzeni, a już zwłaszcza na Desperacji. Czuł się bardzo podatny na wszelakie ataki.
Odwrócił się w stronę drzewa i skinął mu głową.
- Dziękujemy za ostrzeżenie - powiedział cicho. Wyznawał zasadę, że odrobina grzeczności i wdzięczności nie może zaszkodzić, nawet jeśli skierowana była do gadającej rośliny. - One nie wlecą tutaj, prawda? - Zakładał przynajmniej, że latający drapieżnik niezbyt chętnie wyzbędzie się przewagi powietrznej, a latanie między koronami drzew z pewnością nie należało do najłatwiejszych czynności.
Odwrócił się zaraz do pozostałych, patrząc głównie na generała Togamiego. Możliwe, że ten miał swoje gierki, swoje sprawdziany podwładnych, ale nie podobało mu się to. Najwyższa pora, by ten faktycznie ich poprowadził.
- Kierujemy się szybszą drogą przez las, czy trzymamy się skraju drzew... generale? - spytał, dodając tytuł z lekkim opóźnieniem. Nie chciał okazywać braku szacunku, a jedynie zaznaczyć pozycję tamtego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.05.18 12:09  •  Granica. - Page 12 Empty Re: Granica.
Niebo dobre? No też tak Togami uważał, że póki co to Niebo jako samo nic raczej nie zawiniło, ani zawinić nie mogło. Bardziej to słońce mogłoby by spalić ich wszystkich na popiół, w co jednak trochę wątpił. No, ale na tym opowieści drzewa się jeszcze nie skończyły. O nie, było coś jeszcze co drzewiec zamierzał powiedzieć. A to było już o wiele ciekawsze. "Lata duże zabiera.. jakieś niebezpieczne ptaki i inne latające zmutowane drapieżniki? To by mogło być to. Chociaż nie ma pewności większej" - pomyślał kierując swój wzrok w stronę nieba. Łatwo w tym świecie można było być oszukanym. Czy to za sprawą drzewa, czy własnych zmysłów. W takich chwilach trudno było podejmować rozsądne decyzję, gdyż właściwie wszystko mogło się okazać zaledwie fatamorganą, zdrabnie przygotowaną pułapką w, którą można było w każdej chwili wpaść. Z stania jednak w miejscu nie było żadnego pożytku, więc pora było chyba zabrać głos. Zanim jednak to zrobił i zaproponował zmianę trasy na tą przez las, gdyż faktycznie chyba jednak była lepszym pomysłem, na horyzoncie wzroku pojawiły się na niebie niebezpieczne stworzenia. Razem z resztą postanowił, że szybkie przeniesienie się w kierunku lasu będzie dobrym pomysłem. Kiedy się zatrzymali Shinya dokonał formalności związanej z rozmową z drzewcem, a Togami zyskał czas do namysłu. Generał Gustav nie wykazał się specjalnie ani inicjatywą ani właściwie czymkolwiek. Więc chyba odpowiedzialność za przepchanie tej misji dalej spadła znowu na niego samego. No cóż, co można było poradzić. Niektórzy bardzo się chcieli wybić ponad szereg, a potem natychmiastowo osiadali na laurach i oczekiwali, że wszystko zostanie za nich wykonane.
- Zmieniamy trasę na tą przez las. Wolę nie być w pobliżu tych gigantycznych lotników. Chciałbym jednak, aby nasi najlepsi spece od zwiadu szli od teraz nieco z przodu i rozglądali się po terenie. Tereny zalesione mogą być równie niebezpieczne, a ja nie chcę żadnych niepotrzebnych ofiar. - zarządził i postanowił przejąć pałeczkę prowadzenia grupy. Ktoś to musiał robić, a drugi z generałów jak na razie nadal nie wyglądął na specjalnie chętnego by tego dokonać. Czy wymyśla w głowie może jakiś genialny plan bądź coś kalkuluje i tym jest tak zajęty? Może, ale teraz był czas by się skupić w końcu na misji.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.05.18 23:47  •  Granica. - Page 12 Empty Re: Granica.
Brak potrzeby – Drzewo pewnie machnęłoby niedbale gałęzią, gdyby tylko znało bliżej tak ludzkie gesty. Najprawdpodobniej w swoim powlnym sposobie wypowiedzi miało na myśli, że nie trzeba mu dziękować.
 – Za duże. I nie biegną. Krótkie nóżki. Tutaj — małe. Ludzie-żółwie nie boją – Nawiązało do kamizelek i uzbrojenia wojskowych, przesuwając spojrzeniem paciorkowych oczu po ich sylwetkach. Ciężko jednak określić, czy wymordowany naprawdę wierzył, że ma do czynienia z osobnikami o niezwykle twardej skórze i skorupie, czy mieszkające tu stworzenia po prostu były niegroźne.
 – Wyruszyć – Zasygnalizowało drzewo. – Znana droga. Trawa ugięta pod nogą to ścieżka – Wytłumaczyło po swojemu, zupełnie oddając się roli przewodnika. Czekało tylko na ruch z drugiej strony, samemu będąc zupełnie gotowym do drogi.
 Pierwsi, na znak drugiego generała, naprzód wysunęli się jego bezpośredni podwładni, a on sam jedynie orzekł, że również zgadza się z ruszeniem przez las. Tak też cała grupa, z dziwacznym przewodnikiem i dwoma zwiadowcami na przedzie, ruszyła do przodu.
 – Kierunek? Obiekt? – Drzewo spytało, krocząc między swymi niby-pobratymcami. W końcu musieli obrać konkretną ścieżkę. Jakakolwiek by ona nie była, z pewnością będą czuli na sobie spojrzenie jakiegoś zagrożenia; czy to pułapka drzewa, czy też co innego, ciężko było określić.
 – Co tu żyje poza tobą? – Zapytał Takeda płochliwym głosem.
 – Ptaki. Duże psy. Mniejsze mi. Był tygrys z ognia. Wygonił – Drzewo zabrzmiało niemal dumnie, gdy o tym opowiadało, z kolei kłapanie dzioba nieopodal podróżnych i kroki silnych łap brzmiały już groźnie. Spomiędzy drzew wychylił się łeb leopterosa, który bystrymi oczami obserwował żołnierzy. Drzewo wydało z siebie niski jęk, jakby obawiało się stworzenia. Ptakowata abominacja nieco już liniała, a łuski pokrywające jej ciało nie miały tak zdrowej i wyraźnej barwy. Osobnik był tu prawdopodobnie jedyny i w dodatku był stary bądź chory, niemniej jednak groźny. I jakby na potwierdzenie tego, przyglądało się przybyszom z głodnym błyskiem w ślepiach.


dodatkowe:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.05.18 11:16  •  Granica. - Page 12 Empty Re: Granica.
 Zdawał się trzymać biernej pozycji w konwersacji z wymordowanym drzewem, pozwalając sobie jedynie na wnikliwą obserwację — bynajmniej nie był głuchy na ich wymianę zdań, po prostu nie wtrącał się w podejmowane decyzje, a to, co uważał za godne uwagi, odnotowywał w głowie. Średnio przypadła mu do gustu wizja współpracy z mutantem, ale czasami lepiej wybrać mniejsze zło, on przynajmniej nie okazywał wrogich intencji, czego nie można powiedzieć o latającym utrapieniu. Tego zresztą trudniej byłoby się pozbyć.
 Ruszyli do przodu, jednak przedzieranie się przez drzewa nie uważał za bezpieczniejszą opcję, to była chwilowa ochrona przed nadciągającym zagrożeniem, ale teraz pojawiło się inne. Przypominające ptaka stworzenie ukazało się im oczom, a dźwięki, które wydało, nie zabrzmiały zachęcająco. Eliminator nie zamierzał czekać na jego ruch — potrzebował dosłownie dwóch sekund na zdecydowanie, czy woli wymierzyć do wroga z broni palnej czy ostrza szabli. Chociaż potrafił posługiwać się pistoletami, nadal sceptycznie podchodził do tego rodzaju broni, o wiele pewniej czuł się z myślą, że dzierży narzędzie, którym potrafi posługiwać się niemal perfekcyjnie. Dlatego chwycił za rękojeść szabli, zrównawszy się z żołnierzami znajdującymi się najbliżej leopterosa, i uniósł ostrze w gotowości do odparcia ataku. Miał nadzieję, że sama jego postawa zasugeruje zwierzęciu, że odwrót będzie dlań korzystniejszą opcją, gdyby tak się jednak nie stało, postanowił zaatakować w chwili, w której przeciwnik wykona konkretny ruch w ich stronę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.06.18 18:25  •  Granica. - Page 12 Empty Re: Granica.
Jeden z wojskowych zdecydowanie nie miał szczęścia; hycel stał najbliżej drzewa, zza którego wychylił się leopteros, co nie dało mu za wiele czasu na reakcję. Bestia była szybka mimo swych ewentualnych uszczerbków i sama też została wzięta z zaskoczenia, przez co zaatakowała poniekąd w obronie własnej. Stworzenie zamachnęło się przednią łapą, wydając z siebie niski, gardłowy pomruk, zaś szpony natrafiły na to, co było najbliżej — prawe udo Shinyi — przedzierając się dość mocno przez skórę.
 Leopteros wycofał się nieco i pochylił, strosząc resztki upierzenia na swoim karku i sycząc na wojskowych. Zapewne gdyby eliminator znalazł się szybciej przy Shinyi albo sam padłby ofiarą ataku albo zdołałby przepędzić bydlę. Z kolei drzewo i naukowiec chyba znaleźli wspólny język — obaj kulili się gdzieś z tyłu, chcąc uniknąć bycia celem kolejnego ataku. Zwierzę wyglądało na niezbyt zadowolone pojawieniem się tu intruzów. Najpewniej nieświadomie wkroczyli na jego terytorium, a ono, mimo obaw przed mającym przewagę liczebną przeciwnikiem, miało zamiar bronić swojej ziemi. Póki co zresztą mogło się poczuć pewniej za sprawą tego, że wojskowi jeszcze nie zaatakowali.



dodatkowe:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Granica. - Page 12 Empty Re: Granica.
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 12 z 12 Previous  1, 2, 3 ... 10, 11, 12
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach