Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 4 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

..........Uniósł brew, wpatrując się teraz w dziewczynę trochę jak sroka w gnat. Trafiła mu się pyskata towarzyszka, ale może to i dobrze. O ile nie przegnie, to może nawet trochę się ustabilizuje. Tak. Odrobina psychicznego komfortu przydałaby mu się teraz.
Rozkładają się. Mocno. Trupy mają bardzo ograniczoną przydatność do spożycia, nie zamierzam się struć przez zjedzenie czegoś, co już dawno zaczęło gnić – rzucił, poprawiając sobie fryzurę, która zdążyła już popaść w całkowity nieład. – Jesteś ranna? I nie patrz się tak na mnie, jak na razie nie zamierzam ciebie zjeść. Ostrzę sobie zęby na personę, która ma czelność próbować namieszać mi we łbie.
Zerknął na dziewczynę, dostrzegając, że się waha. Czyżby księżniczka jednak wiedziała coś więcej? Byłoby miło w końcu dowiedzieć się, na jakim konkretnie gruncie się znajduje.
Nie jestem pewien, czy to ten. Osobiście wolałbym, żeby jednak był tylko podobny do opisu Skrzydlaty. Ewentualnie to jakaś cholerna kopia, ciężko stwierdzić, co jest tu prawdą, a co wytworem czyjejś PORĄBANEJ wyobraźni – mruknął, krzywiąc się wyraźnie, po czym wysłuchał dalej wypowiedzi kobiety.
W gruncie słowa nieznajomej nie zaskoczyły go jakoś specjalnie. Nie było nic zaskakującego w jej zachowaniu, jednak Nicca i tak obdarował ją pełnym namysłu spojrzeniem.
Na co chorujesz? – spytał się, nie zamierzając trzymać języka za zębami, klasycznie zachowywał się bezpardonowo. – Hm. Spalimy wiedźmę. Pieczone mięso nie jest takie złe. W ostateczności zwęgli się ją na kawałki, ale tak, tak, wiem, najpierw pytania i odpowiedzi. Potem mordowanie. No nie patrz się tak na mnie, księżniczko, wiem, że jestem ładny, ale nie musisz tak się gapić.
To powiedział w pełni prześmiewczo, kpina była aż zanadto wyczuwalna w jego głosie.
Przyglądał się chwilę trupom, w końcu dostrzegając jakieś dodatkowy szczegół. Rozwinął zdjęcie i uniósł brwi, dokładnie je oglądając. Nie wspomniał dziewczynie, że jeśli Skrzydlaty faktycznie był trupem i faktycznie był jego zleceniem – to najpewniej ją zaprowadzi do Edenu, ale zakładał, że nie musi teraz znać jego planów.
Rozejrzał się po pokoju, szukając dodatkowych szczegółów i porównując zdjęcie do pomieszczenia.
No dobrze, księżniczko, pomożesz mi nieco. Zabawmy się w gierkę pod tytułem „znajdź różnice i podobieństwa”, co ty na to? ¬– Wyszczerzył zęby w bezczelnym uśmieszku.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down


  Dziewczyna musiała przyznać, że mężczyzna miał przynajmniej dwie zalety. Nie był tchórzem i umiał sobie radzić w trudnych sytuacjach, poza tym nie wyglądał jej na mięczaka. Może z jego pomocą uda im się stąd uciec, zanim ta szalona baba położy kropkę nad „i”. Wolała nie robić sobie zbyt dużo nadziei na happy end, ale przynajmniej jakaś jej iskierka w niej zapłonęła. Lepsze to niż nic.
  — Jesteś obrzydliwy — stwierdziła, ale w gruncie rzeczy nie wygląda na szczególnie obrzydzoną jego słowami. Ot, po prostu musiała to powiedzieć dla poprawy własnego samopoczucia i dopieszczenia ego. — Skoro nie chcesz mnie zeżreć, to niech będzie, powiem ci. Ta suka nacięła mi ścięgno Achillesa.
  Zamyśliła się przez chwilę, wpatrując się w twarz pogrążonego w wiecznym śnie anioła.
  — Nie pamiętam, jak miał na imię, choć jestem pewna, że mi się przedstawił. W każdym razie opuścił Eden, bo kogoś szukał —  stwierdziła po chwili, zdając sobie sprawę, że ma pustkę w głowie i była niemal pewna, że to zasługa tej starej ropuchy. Musiała w jakiś sposób wpłynąć też na jej umysł, gdy pojawił się tutaj tropiciel. Jasna cholera. Niedobrze. Może właśnie dlatego nie pamiętała tego pokoju i nie miała pojęcia, jak się z niego wydostać?
  – Na co chorujesz?
  Znów skupiła wzrok na swoim rozmówcy.
  — Nie czujesz? — Prychnęła z nagłym rozdrażnieniem, co świadczyło tym, że też nie była do końca stabilna emocjonalna. Takowy stan zmieniał się u niej jak w kalejdoskopie. Aczkolwiek zanim wyjawiła mu nazwę choroby, podwinęła rękaw bluzy, by zademonstrować mu to, co robiło się jej skórą. Na jej powierzchni wytworzyły się odparzenia. — Syndrom obcego. Słowa daję, większe paskudztwo od ciebie. Nie polecam — powiedziała, krzywiąc się przy tym lekko. W zasadzie do teraz nie mogła uwierzyć, że złapała te cholerstwo, ale z drugiej strony skąd mogła wiedzieć, że okolice jej tymczasowego lokum były skażone oporami wirusa X? Pieprzona Desperacja. — Nie pochlebiaj sobie — warknęła, ale miała wrażenia, że pod wpływem słów tego palanta na jej policzkach pojawiły się blade rumieńce. —  I tak nie dorównujesz mi w tym aspekcie.
  Pokazała mu język, niczym mała dziewczynka. Była zbyt spięta, by wyczuć kpinę w jego głosie. Poza tym, gdy opadły emocje, na powrót czuła, że swędzi ją każdy zakamarek ciała, a do tego dochodził jeszcze ból w nodze.
  Przejechała paznokciami po swoim napiętym karku, a w międzyczasie jej oczy nadal pilnie śledziły każdy ruch mężczyzny. Jakoś nie chciała być niemile zaskoczona, skoro już poznał jej dość poważne słabość. Miał przewagę. Za dużo przewagę. Pod pewnym względem wykopała sobie grób własnym rękoma.
  — Jasne, nie wyglądasz mi na bystrego. Pokaż mi co tam masz. — Podpierając się od ścianę, spróbowała wstać i w sumie jej się to udało, chociaż miała trudność w poruszenia jedną z nóg. I to sporą trudność. Przeszła kawałek, asekurując się ścianą, by nie upaść.

Termin: 19.12
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

.........Łypnął pobłażliwie na pyskatą księżniczkę.
Od razu obrzydliwy, kwestia gustu – odparł, klasycznie zawsze musząc wtrącić swoje trzy grosze. – Fiu, fiu, to trochę sobie pokuśtykasz.
Co się stało, to się nie odstanie. Kwestią martwego skrzydlatego zajmie się, gdy dorwie wiedźmę i wydusi z niej odpowiedzi. Zresztą dopiero wtedy będzie miał jasny i klarowny obraz całej tej sytuacji, będzie więc mógł podjąć jakieś odpowiednie działania.
Księżniczko, przypominam ci, że znajdujemy się w pokoju pełnym trupów. O ile nie gnijesz, to twój zapach niespecjalnie rzuca mi się w nozdrza¬ – mruknął, pomijając fakt, że sam również nie wydzielał wspaniałej woni, co było również kwestią choroby, a raczej chorób, psia jego mać. – No już już, nie musisz być taka nieśmiała.
Chora i ranna. Miała parszywego pecha. I trochę szczęścia, że Chyży nie był typem gwałciciela oraz był na tyle stabilny, że nie widział powodu, by robić jej dodatkową krzywdę. A przynajmniej na razie.
– [color=#663333] Jesteś tutaj razem ze mną, więc twoja bystrość najwyraźniej nie uchroniła cię przed problemami – odrzucił lekkim tonem. – Nie bocz się tak. Pokaż mi najpierw nogę, nie chcę, być non stop krwawiła, a jak nieco ją usztywnię, to powinnaś być sprawniejsza, a przez to mniej problematyczna.
Podszedł do niej i wręczył w jej ręce zdjęcie, po czym gestem wskazał podłogę.
Siadaj. Raz dwa zrobię ci opatrunek, a ty w tym czasie pomyśl, skoro jesteś taka mądra. Osobiście stawiam na to, że chodzi o jakieś różnice. Ewentualnie podobieństwa. Spokojnie, Pożogar. Wiem, że się niecierpliwisz. – Rozejrzał się po pokoju w celu znalezienia jakiegoś wolnego skrawka materiału, jednocześnie klepiąc popielatego kundla po łbie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down


  — Zamknij się. Dobrze wiem, gdzie się znajdujemy i w tym tkwi problem — warknęła, bo ten mało subtelny koleś nie musiał ją w tym uświadamiać.
  Uchwyciła w palce zdjęcia i przyjrzała mu się. Fotografia musiała mieć sporo lat, sądząc po jej dość marnej kondycji, ale grunt, że jej zawartość nadal była czytelna. W przerwie na studiowanie jej, kolejny raz utkwiła spojrzenie w tym nikczemniku.
  — Nie wiem, czy chcę byś majstrował przy mojej nodze — rzuciła rozgniewana, aczkolwiek chyba nie miała innego wyboru, jak pozwolić mu się tym zająć. Sama nie miała specjalnej ochoty zadawać sobie jeszcze większej dawki bólu, ale... —  Masz ty w ogóle jakieś uprawienie medyczne? Jakoś nie mam ochoty zwijać się z bólu na każdym kroku — warknęła, spoglądając na niego jak istotę, która nie była wyposażona w rozumu.
  Mimo tej niezbyt optymistycznej paplaniny usiadła z powrotem na podłodze i wystawiła ku nie mu nogę, krzywiąc się przy wykonywaniu tej czynności. Cóż, perspektywa na przyszłość też nie była usłana różami. W gruncie rzeczy nie miała nic do stracenia. Albo zdechnie  w tym miejscu. Albo umrze z bólu. Albo w ewentualnie uda jej się stąd wydostać za pomocą tego ptasi móżdżka.
  Zacisnęła zęby i skierował wzrok na zdjęcie, porównując je od czasu do czasu z tym, co znajdowało się na półkach. Po chwili dojrzała kilka pierwszych różnic.
   — Bingo, bydlaku, jednak nie jesteś aż taki głupi na jakiego wyglądasz. Rożni się położenie niektórych książek — podzieliła się z nim ze swoim spostrzeżeniem, jednak nadal analizowała obraz zamknięty w zdjęciu, by dojrzeć jeszcze więcej różnic.


Termin: 22.12
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

..........Zaklikał językiem i przewrócił oczami w reakcji na zgryźliwą wypowiedź dziewczyny; tym razem łaskawie nie zaszczycił jej kpiącym komentarzem. A mógłby, ale jeszcze biedna jakiegoś napadu histerii dostanie.
Ja tam na twoim miejscu doceniłbym, że w ogóle chcę cię ze sobą targać, złotko. A twoje chcenie niekoniecznie mnie interesuje – odgryzł się, chociaż w dalszym ciągu pozostawał rozbawiony. – Przypominam, że już cię boli na każdym kroku. I daj spokój, przecież ci ten nogi nie utnę, księżniczko.
Kucnął i sięgnął do plecaka, wyjmując z niego butelkę mętnej wody. Lepszy rydz, niż nic, tak więc bezpardonowo polał rozcięcie, chociaż raczej oszczędzał wodę. Cholera wie, kiedy stąd wyjdzie, a potliwość i dolegliwości żołądkowe niestety sprzyjały traceniu płynów.
Ponieważ nie znalazł żadnego odpowiedniego materiału, to oderwał kawałek pasma ze swojej "kurtki" i koszuli dziewczyny.
Nawet nie próbuj jojczeć, że ci żal stroju. Najpierw przeżycie, potem wygląd, księżniczko. – Obwiązał dokładnie ranę, na sam koniec rozgrywając nieco pasmo materiału i wiążąc go w ciasny supeł, by prowizoryczny opatrunek się nie rozleciał. – Na razie powinno to wystarczyć. Powinno być teraz nieco wygodniej, ale cóż, to zdecydowanie kwalifikuje się do szycia. Jeśli nie trafisz na kogoś dobrego, to pewnie nie odzyskasz pełnej sprawności.
Klepnął ją w udo i wstał, zabierając jej z dłoni zdjęcie.
Spojrzę więc na to z bliska, o wszechwiedząca pani, jak to przystało na dobrego sługę. – Kpił, znowu, nic nowego. – Do nogi, Pożogar.
Podszedł do biblioteczki i zaczął sam dokładnie przyglądać się książką. Coś go tknęło, by zacząć układać je tak, jak było na rysunku, ale starość nie sprzyjała ani zdjęciu, ani książkom, więc trochę mu to zajęło. Sukcesywnie jednak realizował swojego zadanie, wbrew pozorom przy okazji się nieco wyciszając.
Jednak przeczuwał, że zaraz dostanie jakąś cholerną ostrogą w bok. Mniej lub bardziej dosłownie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down


Nie utniesz, ale możesz odgryźć, albo ten twój kundel zrobi to za ciebie, przyszło jej do głowy, ale dla odmiany zamilkła. Koniec tego dobrego. Złośliwości im nie mogą się stąd wydostać, poza tym tropiciel miał racje - nogę musi obejrzeć ktoś, kto zna się na medycynie, w innym wypadku do końca życia będzie powolna jak żółw, a jednak jej zwinność w starciu ze silniejszymi była jednym z jej niewielu atutów i nie chciał jej tracić.
  — Daj spokój. Wiesz, że na Desperacji fachowej pomocy medycznej ze świecą szukać — fuknęła od niechcenia, bo w gruncie rzeczy wiedźma była jej medykiem, a teraz... została z niczym. — I jasne. Nawet pasuje do ciebie określenie tania siła robocza — stwierdziła, wykrzywiając usta w złośliwym uśmieszku, choć nie miała najmniejszego zamiaru biernie się przyglądać, jak ten działa. W końcu rozchodziło się tutaj także o jej życie.
  Podźwignęła się. Musiała przyznać, że prowizoryczny opatrunek spełniał swoja funkcje, przynajmniej na razie, choć nadal czuła lekki ból. Podeszła do niego, by służyć mu pomocą w tych ciężkich, intelektualnych bojach. Nie dało się ukryć, że zbiór znajdujących się w tym pomieszczeniu książek był dość pokaźny, więc ustawienie takowych dla jednej osoby było dość czasochłonnym wyzwaniem. W parze szło zdecydowanie lepiej. Poza tym księżniczka posiadała dar szybkiego zapamiętywania, przez co wzięła pod opiekę  lewą stronę, Chyżemu pozostawiając do dyspozycji prawą, niemniej od czasu do czasu zerkała na leżąca w dłoni mężczyzny fotografię, aby się upewnić, że wszystko jest tak, jak kiedyś.
  — Skończyłam — oświadczyła po upływie pięciu minut, po czym poszła mu z pomocą.
  Gdy wszystkie książki zostały poukładane analogicznie do zdjęcia, regał podzielił się na dwie części w akompaniamencie stukotu ukazując niewielką szczelinę w ścianie. Idealną na pomieszczenie bardzo drobnej sylwetki.

Termin: 24.12
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

………Decydując się na niedodanie kolejnej złośliwości z pewnością postąpiła słusznie. Oczywiście, że Chyży wtedy musiałby na to odpowiedzieć, no po prostu musiałby. Jak na osobę niesprawiającą wrażenia zbyt bystrej, był zadziwiająco dobry w odgryzaniu się. Cóż, kiedyś był zdecydowanie milszy, ale z drugiej strony, bycie bezczelną francą przynosiło znacznie więcej satysfakcji, tym bardziej, gdy posiadało się dystans również wobec siebie.
Myślę, że znam jakąś jaszczurowatą mendę, która zna się na leczeniu, ale jest równie bezpieczny w obyciu co ta wiedźma, więc cóż. Naucz się szybko kuśtykać – mruknął, drapiąc się po karku, a następnie podniósł głowę i uśmiechnął się drapieżnie. – Och, skarbie, tania siła robocza to podstawa świata. Jednak często potrafi się zbuntować i ugryźć rękę, która zbyt słabo karmi.
Puścił do niej oczko, bo chociaż słowa brzmiały jak niejasne ostrzeżenie, to wbrew pozorom tropiciel wcale nie zamierzał (przynajmniej na razie) robić jej krzywdy. Co najwyżej tam lekko dziabnie. Tak leciutko. Ot, jeden paluszek albo dwa. Żarcik.
Wspólna praca najwyraźniej miała swoje dobre strony, bo udało im się pokonać pierwszą zagadkę. Widząc szczelinę przekrzywił łeb i palcami dotknął samych krańców rozszczepionej ściany, a następnie wepchnął tam łapę, badając otoczenie, jak na mądrego wymordowanego przystało.
Jestem chudy, ale na nieszczęście dość wysoki. Nieźle się namęczę, żeby się przecisnąć, więc chyba muszę powiedzieć, że damy przodem, księżniczko ¬– ukłonił się ironicznie, wyjmując łapę, o ile nic, czy też nikt go za nią nie chwycił.
Łypnął na Pożogara, obserwując jego reakcję.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down


  Kiedy ręką Chyżego zawędrowała w kierunku dziury, poczuł przeszywający ból w czterech palcach z pominięciem kciuka. I instynktownie wycofał ramię z otworu.
  Księżniczka chciała zapytać, o co chodzi, ale jej usta zamknęły się zaraz po tym, jak je otwarła. Wbiła przerażone spojrzenie w jego zakrwawioną ręką i pokręciła głową w akcie dezaprobaty. Miała wcześniej do czynienia z tuzinem osobników wyposażonym w niskie IQ, ale temu kretynowi nikt nie dorastał do pięt. Już nie miał żadnych wątpliwości, że jego debilizm sięgnął ujemnej wartości.
  — Przede wszystkim jesteś głupi. Matka cię nie nauczyła, by nie wpychać rąk tam gdzie popadnie? — syknęła usiłując stłumić złość, jednakże niezbyt się jej to powiodło. Urwała spory fragment materiału ze swojego odzienia. — Owiń je — warknęła, po czym zerknęła przez dziurę, ale przez panującą tam ciemność nie była w stanie rozeznać się z tym, co się tam znajdowała. Prychnęła. — Pewnie nie masz przy sobie latarki, co?
  Rozejrzała się po pomieszczeniu, aby znaleźć cokolwiek, co pomogłoby w odkryciu tożsamości istnienia znajdującego się za regałem, ale... po  chwili pożałowała, że odwróciła wzrok. Jej krzyk przeszył powietrze. Tylko milimetry dzieliły jej ramię od kłów bliżej niezidentyfikowanego zwierzęcia.  I zrozumiała, że tropiciel miał więcej szczęścia niż rozumu. To coś najprawdopodobniej chciało odgryźć mu palce. Rozległ się ryk, a potem huk, gdy paskudna morda stworzenia uderzyła o szczelinę. Przerażone spojrzenie kobiety nie spuszczało oczy z czerwonego ślepia, które patrzyło wprost na nią.
  — Tędy nie przejdziemy —  wyszeptała cicho, niemal histerycznie. Drżała na całym ciele.
  Wściekły ryk wydobył się gardła monstrum. Jego oddech nie był pierwszej świeżości. Odór takowego niemal od razu dotarł do węchu dwóch uwięzionych w środku pomieszczenia człekopodobnych istot oraz psa. Regały zadrżały, gdy bestia kolejny raz skonfrontowała swój łeb za ścianą. Kilka tomiszczów przeżyło spotkanie trzeciego stopnia z podłożem.

Chyży — cztery palce tropiciela zostały pogryzione i ledwo trzymają się na swoim miejscu.

Termin: 28/01
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

………Promieniujący ból palców sprawił, że zaklął długą irlandzką wiązanką, jednocześnie gwałtownie cofając prawą dłoń. Zdziwiło go, że nic nie usłyszał, ani, że Pożogar nic nie wyczuł, ale nic to, za głupotę trzeba cierpieć. Wirus X rozpoczął już wzmożoną pracę, jednak tkanki ledwo się trzymały, więc regeneracja potrwa dłużej, niż miałby na to ochotę.
Akurat tym razem trafiłaś w sedno, księżniczko. Nie bardzo miała okazję – odrzucił, krzywiąc się podczas oglądania obrażeń; na własne życzenie nieźle go coś urządziło. – Pożogar może zapłonąć na zawołanie, weź cokolwiek do podpalenia i voila.
Posykując zaczął owijać poranione palce, pilnując, by rozerwane tkanki łączyły się ze sobą jak najbliżej. Gdyby miał regenerację klasycznego wymordowanego, zapewne już mógłby się z nimi żegnać, ale jego ponadprzeciętnie aktywne komórki odnawiały się w zatrważającym tempie. Trochę to zajmie, zanim połączenia nerwowe wrócą do normalności i będzie mógł sprawnie zginać palce, ale dopóki nie były całkowicie odcięte, jego organizm był w stanie je naprawić.
Jednak gwałtowne szarpnięcie w żołądku przypominało mu o cenie, poza tym ból również magicznie nie znikał.
Słysząc rumor zakończył bandażowanie i podniósł łeb. Widząc szkaradę podniósł brew, a następnie głęboko, jakby ze zniecierpliwieniem westchnął.
Nie panikuj. Cofnij się do tyłu. Strzelałaś kiedyś z łuku? – A niech szlag trafi jego nawyk to wpychania rąk (i nosa), nie tam, gdzie trzeba. – Myślę, że jeszcze parę uderzeń i się z nami przywita. Niezły asortyment ma ta suka w użyciu.
Popielaty kundel warczał nisko, wyraźnie niezadowolony z towarzystwa. Cuchnęło, ale w gruncie rzeczy brzydki zapach nie był już dla niego niczym nowym. Sam nie wydzielał najlepszej woni z powodu chorób.
Lewa, zdrowa dłoń z sykiem wyciągnęła katanę z pochwy.
Póki tam siedzi sprawdźmy, jak twardy ma pysk – mruknął. – Nie mam czasu na zabawę z niesfornymi pupilami.
Ustawił płasko ostrze i zadał szybko cios. Do przodu i od razu w tył, celował w nozdrza, bądź oczy, na pewno nie w otwarty pysk. Nie chciał stracić katany tak szybko, w razie gdyby stwór zacisnął szczęki na broni.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down


  Dostosowała się do jego polecenia. Cofnęła się kilka kroków w tył, w zasadzie to schowała się za jego plecami. Wolała, aby najpierw zginął jej towarzysz. Może akurat bestia się nażre i stwierdzi, że nie potrzebuje więcej pokarmu. Zaszyje się w ciemnym pomieszczeniu i zaśnie. Jasne, nie wierzyła, że może dopisać jej takie szczęście. Poza tym wolała mieć przy sobie mężczyznę, gdy nadejdzie czas na konfrontacje z wiedźmą. Mimo wszystko jej potwornych mocy lękała się dłużej bardziej niżeli ostrych zębów i olbrzymiej paszczy.
  — Kiedyś, bardzo dawno temu. Z... — Urwała, gdy przed oczyma pojawiła się nieznajoma twarz, a wraz z nią ostry ból głowy. Syknęła.  — ...bratem. Uczył mnie — wycedziła, choć to pierwsze słowo z ledwością przeszło jej przez gardło. Wcześniej nawet nie była świadoma istnienia tego członka rodziny. Sądziła, że od dawna była sama. Czarownica znowu mąciła jej w głowie? — Nie wiem, czy nadal potrafię, ale mogę spróbować — dodała po chwili, odgadując, że mężczyzna chce użyć jej swój łuk i wcale nie pogardziłaby takowym. Co prawda dysponowała jeszcze schowanym w cholewce buta nożem, ale użycie go wiązało się bezpośrednim starciem z olbrzymim stworzeniem. Przez wzgląd na zranioną nogę, nie mogła sobie pozwolić na takie harce. Jeśli chciała przeżyć, musiała się zdać na swojego pozbawionego uroku osobistego księcia.
  Zanim dziewczyna zabrała głos, Chyży zdążył nabyć katanę, więc nawet nie próbowała wybić mu tego pomysłu z głowy. Obawiała się, że to nic nie da, zresztą nie mieli nic do stracenia. Zwierzę wyglądało na wytrącone z równowagi. Ta suka pewnie rozkazała mu ich pożreć. Gorzej być nie mogło, prawda?
  W milczeniu przyglądała się poczynaniom mężczyzny, a na jej ustach pojawił się mimowolnie uśmiech. Całkowicie inaczej wyglądał podczas ataku z bronią w ręku, niżeli wówczas, gdy się odzywał. Była pod wrażeniem spokoju, który od niego bił i precyzji, z jaką zadał stworzeniu cios. Ostrze katany wbiło się perfekcyjnie w ślepie bestii. Chyży miał zaledwie kilka sekund, by uciec przed jej garniturem zębami, ale przez wzgląd na doświadczenia powiodła mu się ta sztuka.
  W trakcie tej potyczki przepona Pożagara się rozkręciła. Warczał coraz głośniej. Otóż, przez ból, który został zadany potworowi, ten znowu uderzył łbem o ścianę, przez co jeden z regałów wreszcie skonfrontował się z podłożem. Czworonóg w ostatniej chwili umknął przed przyjęciem na siebie jego ciężaru. W powietrze wzbiły się tumany kurzu, a na ścianie pojawiła się sieć pęknięć, czego ani księżniczka, ani tropiciel nie byli w stanie dojrzeć, gdyż unoszący się pył zasłonił mi widoczność. Bestia lada moment miała wyjść im na spotkanie.

Chyży - regeneracja tkanek. 1|8
Bestia - utrata jednego ślepia.
Księżniczka - nacięte ścięgno. Problemy z poruszaniem nogą.
Pożogar - cały i zdrowy.

Dream team ma całkowicie udaremnianą widoczność na okres trwania jednego posta. Chyba, że poradzą sobie z tą usterką techniczną.

Termin: 01/02
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

......Łypnął na księżniczkę, zastanawiając się, czy przypadkiem nie dostanie ona zaraz napadu paniki. Zakładał, że jest raczej twardą babką, ale cóż, nawet jeśli to świat po apokalipsie, to nie na co dzień widzi się takie monstra.
Bylebyś przypadkiem nie trafiła mnie, w porządku? Wiem, że dłonie waszej wysokości pewnie drżą, ale oszczędź mi większej ilości roboty. Albo daj mi podwyżkę – rzucił, szczerząc zęby w bezczelnym uśmiechu, podając jej łuk razem z kołczanem.– Szykuj się, Pożogar. Czas kogoś rozerwać i uzupełnić stracone kalorie.
Najwyraźniej bestii nie spodobał się jego sprawdzian. No cóż, jedno oczko ogarnięte, teraz jeszcze tylko trzeba przeciąć gardziel. Huk regały sprawił, że jego mięśnie minimalnie drgnęły, a on zapobiegawczo odsunął się do tyłu. Ranną dłonią sięgnął w stronę swojej "partnerki" i nakazał jej zacząć się cofać.
Cisza, Pożogar. Teraz przez chwilę ani szeptu, księżniczko – rzucił w stronę kundla, a następnie dziewczyny.
Intuicja podpowiadała mu, że stwór niedługo wylezie, ale gryzący kurz utrudniał mu widoczność. Ostrze spokojnie czekało w jego dłoni na przerośnięty obiad, który miał pecha trafić na emocjonalnie niezrównoważonego tropiciela. Zaczął nasłuchiwać, samemu wyjątkowo faktycznie zachowując milczenie.

|| Marnie, ale projekty i egzamin nieźle mi nakopały w tym tygodniu :/
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 4 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach