Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 4 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Go down

Pisanie 05.03.17 19:55  •  Apartament Saiyuri '313' - Page 4 Empty Re: Apartament Saiyuri '313'
Nie odpowiedział już na jej słowa o oczekiwaniu, jedynie uśmiechnął się ku niej, akceptując te słowa. Jeśli będzie na niego czekać, jest gotów na piekło.
Ale nie spieszy mu się jeszcze! Żeby nie było, i żeby nikt nie spieszył się z posłaniem go tam. Zostawiłby Sai samą i co wtedy? Smutna by była, gdyby straciła swojego świeżo-upieczonego wspólokatora, prawda?
Ciężko było usłyszeć cokolwiek spod prysznica, a po wyłączeniu prysznica i odpowiednim otarciu się, wciąż z deka wilgotny, z jeszcze nieco mokrymi włosami przewiązał swoje biodra ręcznikiem i skierował się do pokoju. Chciał najpierw zjeść śniadanie, a potem wrócić do łazienki (lub i nie, gdyby ją zajęła) i odziać się, niż od razu ubierać się po kąpieli. Taki zwyczaj ma.
Gdy wydostał się z łazienki, szybko odnalazł wzrokiem Sai, wlepiającą spojrzenie w naszykowane śniadanie. Podkradł się po cichu do niej i spojrzał przez ramię na nią, z uśmiechem darząc ją szeptem do ucha.
- Nie otwieraj tak szeroko ust, ktoś jeszcze by mógł na tym skorzystać. - Lekko drażniąc musnął jej ucho wargami, po czym odsuną się po tych słowach lekko, spoglądając sponad niej na naszykowany posiłek i lekko drapiąc się prawą dłonią po tyle głowy. Czy flirtował z nią? Być może, być może.
Skoro już i tak klamka zapadła, to może ją nieco pomęczyć, nie?
- Nie byłem pewien w czym gustujesz, więc uznałem że łagodne śniadanie z wyrobami mlecznymi jako motywem przewodnim powinno być w porządku, jak sądzisz? - Pod względem kreacji odpowiedniego posiłku potrafił sobie radzić. Przynajmniej ze śniadaniami, rzadko jadał ciężkostrawne. Nie raz nie dwa odbiło się to na nim boleśnie podczas treningów gdy jeszcze choćby był w Polsce.
Oj oni to tam mieli ciężką kuchnię zdecydowanie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.03.17 20:14  •  Apartament Saiyuri '313' - Page 4 Empty Re: Apartament Saiyuri '313'
No nie spodziewała się że Faust wstanie przed nią, uważała się za rannego ptaszka. Wyszło w praniu że chłopak budzi się wcześniej, no ale gdyby gwardzista miał do dyspozycji łóżko w którym ona spała, to pewnie nie wstałby przed nią. No i nie pamięta kiedy zasiadała do gotowego posiłku, może jak była mała i tata szykował śniadanie. Ewentualnie mieszkając w akademikach to w stołówce zawsze był szwedzki bufet. Ale jej nowy lokato nabił sobie cholernie wielkiego plusa. Była tak zaskoczona że nawet nie zarejestrowała kiedy podkradł się do niej niczym kot. Cichy szept, ciepły oddech muskający jej skórę i lekkie muśnięcie jego ust aż dreszcz przebiegł ją po kręgosłupie. Westchnęła odchylając się lekko w tył, plecami oparła się niechcący o swojego współlokatora. Spojrzała na niego przez ramię odchylając nieco główkę w górę. Wlepiła w niego swoje ametystowe ślepka i uśmiechnęła się zadowolona z tego co zobaczyła. - Jak miło że stosujesz się do moich zaleceń.. - skomentowała z zadowoleniem i od razu zajęła jedno z miejsc przy stole. Oczywiście chodziło o to że nie miał na głowie tej cholernej opaski. Wsunęła dłoń do kieszeni szlafroka, nadal ona ją miała przy sobie a tutaj mężczyzna nie miał przy sobie zapasowej. - Jestem pod wrażeniem.. nie musiałeś się tak trudzić.. ale to miłe. Swoją drogą, mocno wczoraj trzepnąłeś o podłogę.. trzeba coś wymyślić z noclegiem.. możesz dzisiaj spać w sypialni. - wyjaśniła łapiąc za jedną z kanapek i zrobiła małego gryza mrucząc z zadowoleniem. - Pyszne.. - mruknęła uśmiechając się do niego. Jedno oczko zaszło przezroczystą cieczą i po chwili spłynęła łezka po jej policzku. Ale na twarzy nadal gościł przemiły uśmiech. - Mam trochę czasu na rękach więc jak chcesz to mogę Ci pomóc z przeprowadzką.. - dodała ze spokojem robiąc kolejnego gryza.
                                         
Saiyuri
Saiyuri
Odrodzona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Saiyuri Kurayami


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.03.17 20:31  •  Apartament Saiyuri '313' - Page 4 Empty Re: Apartament Saiyuri '313'
No, miał w planie od razu po tych słowach i geście odsunąć się, by nie otrzymać liścia czy coś, ale został mile zaskoczony pozytywną reakcją. Nie uciekł więc, pozwalając jej plecom spocząć na jego ciele. Przechylił lekko głowę na bok, opierając swoją dłoń o jej bok, ot, dla asekuracji, co by nie upadła. Posłał jej miły, ciepły uśmiech, w razie czego mając przygotowaną w głowie wymówkę pod tytułem "to przez twoje leki". Przecież jakże by można było nie uwierzyć w fakt, że to znowu otępienie przez leki, prawda?
Heh.
- Nie miałem zamiaru podkradać się do twojej sypialni i grzebać ci po szlafroku za nią. - Stwierdził z całkowitą szczerością. Miał jeszcze trochę ludzkiej godności w sobie, i nie miał w planie jej obmacywać tylko po to, by wyciągnąć z jej kieszeni ten drobiażdżek.
A i tak czuł się lepiej, nie wkładając po raz kolejny tego ustrojstwa. Może jak spotka się z Cronusem to spyta go, czy może się w końcu tego pozbyć? Z początku będą pytać, ale w końcu to zaakceptują, prawda?
Gdy Sai ruszyła do stołu, oczywiście też ruszył. Miał wrażenie, że zostawił wszystko na blacie, ale najwidoczniej jeszcze przeniósł to na stół od razu. Tym lepiej dla niego, nie?
Zajął miejsce na nieco pomiędlonej kanapie, zaczynając od łyku ciepłego mleka. Czasem słodził je też, ale dzisiaj sobie darował, takie też było w porządku.
Uniósł brew do góry, słysząc słowa o "trudzeniu się".
- Nie trudziłem się, nie było problemem zrobić trochę więcej dla Ciebie. Zaniósłbym do łóżka, ale nie chciałem Cię budzić. - Stwierdził bez chwili namysłu, po czym reflektując na kwestie spania na łóżku, w prosty sposób.
Pokręcił głową na boki przecząco. - Praktycznie tego nie poczułem, wgramoliłem się z powrotem na kanapę i wróciłem do snu. Poradzę sobie, nie ma powodu na to. - Pokiwał głową, chwytając samemu za jedną z kanapek. Szczerze zaskoczyło go to, jak jej smakowało. Nawet łezka jej uciekła z oka?
- Nie miałaś nigdy okazji do tego, by ktoś zrobił ci śniadanie? To nie było nawet nic specjalnego, nie musiałaś aż płakać przez nie... - Stwierdził z lekka zmieszany, odkładając kanapkę z powrotem. Nie, to nie tak że stracił apetyt, był zwyczajnie skonfundowany jej zachowaniem. Przecież to nie było nic specjalnego, jeny.
- Jeśli byłabyś tak miła, będę zobowiązany.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.03.17 20:34  •  Apartament Saiyuri '313' - Page 4 Empty Re: Apartament Saiyuri '313'
Uśmiechnęła się na jego słowa i odruchowo wymacała dłonią zawartość kieszeni. "Ah, miałam to cholerstwo wyrzucić, kompletnie o tym zapomniałam." przeszło jej przez myśl. Ale co się odwlecze to nie uciecze. Na twarzy pojawił się uśmiech gdy ją podtrzymał, w końcu jego wina że się wybiła z rytmu. Nie ładnie tak 'atakować' z zaskoczenia, zwłaszcza kogoś kto nie spodziewa się 'ataku'. Przecież to była jej działka! To ona lubiła drażnić i obserwować reakcje swoich ofiar, czyżby Faust był pod tym kątem podobny do niej?! Odgarnęła te myśli na później, z rana nie będzie sobie zawracać tym głowy. Śniadanie było pyszne, zwłaszcza że ktoś je zrobił. - Niemniej jednak to bardzo miłe że pomyślałeś przy okazji o mnie.. - dodała delektując się kanapkami. - Ta.. nie poczułeś a ja w drugim pokoju usłyszałam. Już nie rób z siebie takiego twardziela. Mam nadzieje że nie poleciałeś na ranny bark. Więc żeby wykluczyć taką ewentualność na przyszłość to trzeba coś wymyślić. Pech że nie ma tu drugiego pokoju. Ale sufit jest bardzo wysoki, można by tu wstawić antresolę i moje łóżko mogłoby tam stać.. A tobie oddałabym swoją sypialnię. Koszt takiej 'imprezy' wbrew pozorom nie jest drogi. Tylko na jakiś czas trzeba by ogarnąć miejsce zastępcze. Chyba że masz lepszy pomysł to chętnie wysłucham. - wyjaśniła swój plan, przecież chciała żeby i jemu było wygodnie w nowym lokum. Pochłonięta pałaszowaniem jedzenia trochę z opóźnieniem zorientowała się że z oczka jej cieknie łezka.Zajebista spostrzegawczość i komentarz sprawiły że szybko starła paluszkami przezroczystą ciecz. - Nie zwracaj na to uwagi, czasami same z siebie lecą, to skutek uboczny tego eksperymentu.. nic groźnego. - powiedziała doprowadzając się szybko do porządku. - A co do pomocy w przeprowadzce to nie musisz dziękować bo i tak nie mam nic lepszego do roboty póki co. - uśmiechnęła się łapiąc za kubeczek z ciepłym mlekiem i upijając nieco. Od razu oblizała usteczka żeby pozbyć się ewentualnych wąsików.
                                         
Saiyuri
Saiyuri
Odrodzona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Saiyuri Kurayami


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.03.17 20:49  •  Apartament Saiyuri '313' - Page 4 Empty Re: Apartament Saiyuri '313'
Oj dobrze dobrze, jest taki zuy, zakrada się i ją męczy.
Nie widział jednak na jej twarzy wyrazu zniesmaczenia, zaniepokojenia czy irytacji. Wprost przeciwnie, więc może nie jest jednak aż tak złą osobą, mmm?
Kto wie, być może skorzysta jeszcze z tego kiedyś. Sai nie zna dnia ani godziny, gdy znów otrzyma delikatną, niespodziewaną pieszczotę. Na pewno jednak nie będzie to wtedy, gdy wyląduje na ziemi, bo na to blondyn nie pozwoli.
Za ładna osóbka by pobrudziła się, no! I tyle.
- Chociaż tak mogłem się odwdzięczyć za przyjęcie mnie. Przynajmniej na razie. - Kto wie, może kiedyś odwdzięczy się za to w inny, milszy i przyjemniejszy sposób? Może faktycznie któregoś razu zaniesie jej śniadanko do łóżka?
Albo może on będzie jej śniadankiem.
Mmmm.
Szybko zauważył że raczej tej batalii o nie męczenie jej swoim problematycznym rozmiarem nie wygra. Westchnął cicho, postanawiając pokminić nad tym krótką chwilę. Co by tu zrobić, mmm.
- Zawsze na czas ewentualnego dobudowania moglibyśmy przenieść się do mnie. Mam trochę szerszą kanapę, to nie zlecę tak łatwo. Ewentualnie można to zrobić w prostszy sposób. Jakiś w miarę wygodny materac na podłodze by wystarczył. Nie potrzebuje wiele. - Pokiwał głową, wciąż chcąc jak najbardziej minimalnie ingerować w mieszkanie Sai. W końcu dopiero co się wprowadziła, może miała inne plany wobec takowego? Może chciała zrobić z nim coś innego, a nie będzie zmieniać te plany tylko po to, by Faustowi było wygodniej? Jest żołnierzem, jest przyzwyczajony do niewygody, o!
Uspokoiło go (w jakimś stopniu) wytłumaczenie dziewczyny. Przynajmniej na tyle, by mógł zająć się kanapkami na spokojnie. - No... Dobrze. Myślałem że tak się wzruszyłaś tym śniadaniem że aż się popłakałaś. Tudzież masz alergię na jeden ze składników, a to byłoby kiepskie. - Zatopił gadatliwe usta w kanapce, bo jednak mimo wszystko, mógł być nieco głodny. Od mniej więcej wczorajszego popołudnia nic nie jadł, więc hej, ma prawo do odrobiny głodu.
I chęci na napój, a w tym wypadku było to mleko. Nawet został mu ledwie widoczny, biały ślad pod nosem, bo niestety, wciąż nie chciały mu rosnąć solidne włosy na twarzy. Ech! ECH!
- Mogłaś zawsze nie chcieć tego robić, więc i tak będę wdzięczny. Nie sądzę, by było dużo do przenoszenia, ale warto zaraz potem zajrzeć do właściciela budynku by moja przepustka otwierała drzwi. A skoro o nich mowa - znowu ich nie zamknęłaś na noc. - Wytknął z deczkę, ale po chwili zatopił swoje usta z powrotem w ciamce i pitce.
Bo był głodny.
I spragniony. To wystarczające powody, si?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.03.17 21:20  •  Apartament Saiyuri '313' - Page 4 Empty Re: Apartament Saiyuri '313'
Przyjęła go bo okazał się być ciekawą osobą, a nie dlatego że liczyła na jakieś ekstra traktowanie. No może podświadomie zacierała łapki że nie będzie sama musiała tego miejsca sprzątać, zwłaszcza że podczas dłuższych wyjazdów na desperację tu się może strasznie zakurzyć, no i dodatkowy plus, we dwoje zawsze raźniej. Jedno weźmie się za mycie okien, pewnie Faust bo wyższy był. Sai może umyć w między czasie podłogę i picuś glancuś. Ale było o wiele więcej plusów przemawiających za współlokatorem, było do kogo gębę otworzyć i z kim spędzić wieczór. Może jakiś dobry film i gorąca czekolada do tego? Albo lampka słodkiego wina i jakieś zakąski? Tyle możliwości że minusów nawet nie widziała teraz. - Cieszę się że mam tak miłego współlokatora, to mi wystarczy. - wyjaśniła z uśmiechem na ustach. Wysłuchała jego propozycji i w sumie jak się tak nad tym zaczęła zastanawiać - No z tym materacem to już lepszy pomysł niż spanie na wersalce, jeśli ci to odpowiada oczywiście. W sumie to można nawet drugie łóżko wstawić do sypialni i połowę pokoju oddzielić parawanem.. możliwości jest sporo - wyjaśniła ze spokojem, spojrzała na niego kończąc już drugą kanapkę. Dopiła mleko z kubeczka i łapiąc za serwetkę, otarła usteczka. - Przepyszne śniadanko, ale jestem już pełna. Nie umiem tak dużo od razu po przebudzeniu.. wezmę szybki prysznic, przebiorę się i możemy się zbierać. - wstała od stołu i zabrała po sobie talerzyk oraz kubeczek. Odstawiła do zmywarki i przechadzając się obok dalej jedzącego chłopaka, przeczesała jego blond włosy dłonią, puściła mu przy tym oczko i poszła do łazienki. Szum wody świadczył o szybkim prysznicu, nie będzie przecież z rana się moczyć w wannie bóg wie ile. Kiedy skończyła wyszła z pomieszczenia z ręcznikiem owiniętym na głowie w postaci turbanu prosto do swojej sypialni. Tam wrzuciła na siebie czarną bieliznę, białą koszulę zapinaną na guziczki, czarny krawat, czarna spódniczka do połowy ud i pończochy. Podwinęła rękawy za łokcie, rękawiczki zostawiła na blacie toaletki. Tam doprowadziła włosy do porządku, złapała za telefon leżący na szafeczce przy łóżku i wyszła z sypialni. Wystukała coś w telefonie i spojrzała na Fausta. - Twój numer przepustki Faust? - spytała zerkając na niego z zaciekawieniem. Widocznie już się wzięła za ogarnięcie jego dostępu do tego mieszkania.
                                         
Saiyuri
Saiyuri
Odrodzona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Saiyuri Kurayami


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.03.17 21:36  •  Apartament Saiyuri '313' - Page 4 Empty Re: Apartament Saiyuri '313'
I tak je dostanie, bo Faust to taki typ. Lubi być wdzięczny do bólu za wszystko, i podobnie za wszystko przepraszać. Wychowany facet? Może trochę. Bardziej to jednak ta oficjalność i "kij w tyłku" że tak to można określić jaki musiał sobie wyrobić jako gwardzista. Nie mógł powiedzieć temu wypicowanemu mecenasowi że jest dupkiem, ma go dość i najchętniej by go związał i wyrzucił przez okno.
Bo nie wypada. Niestety.
A co do pomysłów na działania ze współlokatorem, opcji było naprawdę dużo. Kiedy on ostatnio robił coś dla siebie, dla relaksu? Wpadł w monotonną rutynę praca-dom-spanie, nie mając czasu ani chęci na robienie niczego innego. Może właśnie dzięki długowłosej towarzyszce trochę jego umysł się zrelaksuje, nie będzie ciągle napiętym żołnierzem. Czasem warto dać odpocząć sobie, prawda?
Kiwnął głową w podziękowaniu, odwzajemniając miły uśmiech. To były naprawdę ciepłe słowa, jakie ładnie grzały go w serducho. Awww.
- Aż tak się wstydzisz mnie że potrzebujesz parawanu? Sypiasz nago? - Uniósł lekko brew do góry, mówiąc na wpół żartem a na wpół serio.
Może by się nawet zainteresował podkradaniem do niej w nocy, gdyby się dowiedział że sypia nago? Nunu. Tyle rzeczy można zrobić z bezbronną, śpiącą Sai. Tyle ciekawych rzeczy... Mmm.
Nie no, bez przesady. Nie jest zboczeńcem.
- Można zawsze odłożyć do lodówki i zjeść później w charakterze przekąski. - Stwierdził, dalej jednak podjadając. Był głodniejszy nu, i nawet jeśli jego współokatorka nie miała już ochoty, to on miał. Zamruczał na dotyk na swoich włosach, przymilając leciutko głowę bliżej, ale no, nie będzie pieszczot.
Zostawiony samemu, zaczął ubierać się na przemian z podgryzaniem kanapki, to też gdy już Sai była gotowa (nie, nie patrzył jak wychodzi z łazienki, po co), on również wyglądał w miarę ogarnięty, a ewentualne, pozostałe kanapki odłożył do lodówki na jednym talerzyku. Mleko oczywiście wypił, czemu by nie miał? Kubek też ogarnięty, nawet nieco poprawił pościel na kanapie, co by nie wyglądało jak po przejściu tornada.
Na pytanie podyktował jej wyraźnie numer. Nie, nie będzie tu podawania kodziku, to własność prywatna, o!
- Niemniej, moje mieszkanie jest w północnej części miasta, w której się... Nie znajdujemy, prawda? - Tak się upewniał, czy aby na pewno dobrze pamięta.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.03.17 22:50  •  Apartament Saiyuri '313' - Page 4 Empty Re: Apartament Saiyuri '313'
Wytępi z niego te nadmierne podziękowania i przepraszanie za pierdoły. Przysłowiowego kija z tyłka też jakoś się pozbędzie, co jak co ale trzeba było przyznać że Saiyuri była cholernie zawzięta. Jak już sobie coś postanowiła to choćby się waliło i paliło, osiągnie swój cel! Może to te jego germańskie korzenie, a może po prostu nadmiar wojska w młodości i brak jakichkolwiek rozrywek. Dojdzie jeszcze do sedna sprawy i podleczy go nieco. Na zaczepkę aż się uśmiechnęła, zaskoczona bo zaskoczona ale się uśmiechnęła. No po prostu, nieco rozbawiona jego narastającą arogancją, kto by się spodziewał?! Zdecydowanie nie wyglądał na aż takiego flirciarza, nie żeby jej to przeszkadzało. Bardziej ciekawiło czy tylko tak sobie z niej żartował czy może coś obiecywał? Wyczytywała coś spomiędzy jego słów, ale przecież ona pociągnie tą grę trochę dalej. Powoli poustawia pionki na swoich miejscach zanim ruszy do podboju planszy. Trzeba umieć wszystko ładnie rozegrać, to w sumie jedno z jej ulubionych zajęć. Bawienie się słowami, gestami, uroczy uśmiech tak wiele potrafi zdziałać w dzisiejszych czasach. - Myślałam że potrzebujesz odrobiny prywatności.. ten parawan był z myślą o Tobie. - powiedziała z uśmieszkiem wlepiając spojrzenie w chłopaka. - Jak tak bardzo chcesz zaspokoić swoją ciekawość to możesz sam sprawdzić, sypialnia nie ma zamka w drzwiach.. - puściła mu oczko, no i się okaże czy faktycznie tylko w gębie był taki mocny. Podpuszczała go? No tak! Nie byłaby sobą jak by przemilczała jego zaczepki. Ona doskonale wiedziała w czym on sypiał, u niej było różnie. Czasami trafiła się sama bielizna, wczoraj miała na sobie tylko szlafroczek, raz jej się zdarzyło usnąć w ręczniku po długiej kąpieli w gorącej wodzie, no i miała swoje satynowe piżamki na ramiączka. Wszystko zależało od jej widzimisię. Ale nie zdradzi mu szczegółów, pewnie sam się przekona jak będzie spał w jej sypialni.
Zostało tylko założenie czarnych, skórzanych, sięgających do kolan kozaków. Dosłownie chwila bo były na suwak. Złapała za skórzany płaszczyk narzucając go na siebie, o tej porze było jeszcze chłodno z rana. - Witaj w centrum miasta.. do północnej mamy kawałeczek drogi spacerkiem. A taki spacerek jest wręcz wskazany w twoim stanie.. - zaśmiała się czekając na to aż chłopak ubierze buty, kiedy to zrobił otworzyła drzwi wychodząc z mieszkania i zamknęła je za nim. No i ruszyli do windy, powolnym krokiem w stronę dzielnicy północnej. - W drodze powrotnej się chyba jakiś transport zamówi, w zależności ile masz gratów do spakowania. - powiedziała z zadowoleniem. Będzie mogła przegrzebać jego rzeczy, może natknie się na coś ciekawego. Na przykład na stertę opasek, które z dziką przyjemnością wyrzuci do śmietnika pod jego blokiem. Taka wredna z niej baba. Zerknęła kątem oka na jego twarz, jego czerwone ślepko tak ładnie wyglądało, jak ktoś się przyczepi na ulicy to była gotowa go bronić. A niech ktoś spróbuje się krzywo spojrzeć na Fausta!

Oboje z tematu
                                         
Saiyuri
Saiyuri
Odrodzona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Saiyuri Kurayami


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.11.17 23:31  •  Apartament Saiyuri '313' - Page 4 Empty Re: Apartament Saiyuri '313'
Nie ma wiele do opisywania w kwestii rozpakowywania się Fausta i tego, jak się wprowadził. Sai i tak dość długo zamarudziła już z nim i praktycznie w ekspresowym tempie musiała się zebrać, a i Fauścior miał swoje do zrobienia później. Przeszedł więc do kwestii, powiedzmy, aklimatyzacji do nowych warunków. Miejsce na Jacka nie było o dziwo problemem, a z pewnością pomoc robota medycznego (i pomocy domowej w sytuacji awaryjnej) się zawsze przyda. Było to w sumie trochę większe miejsce niż jego poprzednie, może dlatego że tam mieszkał bardziej... Służbowo też? Ogólnie tamten budynek był bardziej dostosowany do kwestii wojskowych niż mieszkalnych, więc i mniejsze rozmiary każdego, osobnego apartamentu miały jakąś logikę. Tu było trochę luźniej.
W sam raz na dwie osoby zamiast jednej.
Urs nie był jednak znowu taki chamski, więc nie pakował swoich palców w każde miejsce należące do Sai. Ogólnie patrzył na to, co było na wierzchu, zerkał tu i ówdzie. I tak nie miał nic lepszego do roboty, co zrobi? Po raz kolejny pójdzie obejść M-3? Ech, nie. Zdecydowanie ma lepsze zajęcia niż to. Później.
Nawet leżenie w łóżku w tej kwestii byłoby lepsze.
- Szkoda że nie znam jej planu pracy zbyt dobrze. Może bym jej coś przygotował na powitanie? ... Od kiedy ja się tak staram dla kogoś? - Ta ostatnia myśl aż nieco uderzyła go w głowę. To było z lekka dziwne że już tak myślał przyszłościowo tylko w celu polepszenia nastroju Sai i bycia dla niej miłym. Nie kojarzył kiedy ostatnio był dla kogoś tak miły.
I nie, żarty o tym że był taki dla dyktatora na bok. Kiedyś słyszał dowcipy o tym, jak to jest masażystą Cronusa. Uch, bez przesady. Tego grzyba trzeba by było wysuszyć, nie masować.
...
W jakimś stopniu to się stało w sumie, huh.
I właśnie z czymś takim Faust jedyne co robił, to "walał" się po pomieszczeniu, a to siadając tu i ówdzie, a to patrząc na to i owo. Robił wszystko - a także i kompletnie nic.
Głównie kompletnie nic.


Ostatnio zmieniony przez Ursegor dnia 20.11.17 16:57, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.11.17 15:10  •  Apartament Saiyuri '313' - Page 4 Empty Re: Apartament Saiyuri '313'
Dopiero co wypełzła z mieszkania do pracy tylko po to żeby po trzydziestu minutach wrócić z jakimś rannym cywilem. Była lekarzem i sam fakt że mogła uzyskać rysopis napastnika jedynie poprawiał jej humor. Podała młodzikom swój numer przepustki, godność i pozycję w Spec żeby mieli do raportu. Przecież nie powiedzą swojemu przełożonemu że rannego z rozwaloną głową oddali w ręce jakiejś obcej baby. Dała sobie radę z zaniesieniem rannego do apartamentu, jeden z funkcjonariuszy pomógł jedynie przy wyciąganiu Mikiego z auta. Na szczęście w apartamentowcu mieli windę, bo Sai nie chciało się chłopaka nieść po schodach na przedostatnie piętro. Uderzyła łokciem w drzwi parę razy. - Faust otwórz.. - powiedziała na tyle by ją usłyszał o ile był w salonie. Kiedy drzwi tylko się otworzyły ona wparowała przez próg z rannym młodzieńcem na rękach. Od razu idąc w stronę wersalki, na której ostrożnie ułożyła chłopaka. Umazana krwią poderwała się w kierunku małego pokoju. Tam miała swoje swoją malutka pracownię zaprojektowaną na zamówienie. Blat pod jedną ścianą z jakimiś próbówkami, widocznie lubiła przynosić pracę do domu. Złapała z szafki za sporą apteczkę i ruszyła do salonu. - Jack będę potrzebowała cię jak asystenta.. - odniosła się do robota. - Faust pomóż mi go obrócić na brzuch i trzymaj mu głowę w ten sposób żeby się nie ruszał. - sama złapała za strzykawkę i jakiś przezroczysty płyn w szklanej buteleczce. Spojrzała na całego chłopaka szacując jego masę. Wyzbyła się nadmiaru powietrza ze strzykawki i złapała za przedramię z precyzją wbijając igłę w żyłę. - Nie będę ryzykować że się obudzi podczas zszywania rany na głowie.. - wyjaśniła i odłożyła strzykawkę na stolik. - Jack będę musiała mu założyć szwy.. - dała znać by robot przygotował wszystko. Ona złapała za gazę i środki odkażające. Ostrożnie przetarła ranę na głowie i wzięła od robota igłę. Ostrożnie zaczęła zszywać ranę na głowie, co jakiś czas pozbywając się nadmiaru krwi z rany żeby nie psuła jej widoku. Kiedy skończyła, odkaziła wszystko jeszcze raz i wzięła się za bandażowanie głowy biednego anioła. - Pomóż mi go obrócić na plecy Faust.. - powiedziała ze spokojem i jak Miki już leżał w pozycji która ją interesowała to złapała za nożyczki i rozcięła jego koszulkę całą. Rozsunęła części materiału na boki i obadała go. Zasinienie w okolic żeber ją nieco zaniepokoiło. Trzeba było obandażować to miejsce żeby kości nie przemieszczały się przy każdym ruchu. Z pomocą Gwardzisty i jego medycznego zmechanizowanego przyjaciela wszystko poszło w miarę sprawnie. Otarła mu twarz i inne odsłonięte miejsca gdzie były jakieś otarcia czy rany. Plastry i mniejsze opatrunki poszły w ruch. Po czym westchnęła i odchyliła się spoglądając na swoje dzieło. - No.. koniec.. Przyniósłbyś koc i poduszkę z szafy w sypialni? - spojrzała na blondyna z łagodnym uśmiechem.
                                         
Saiyuri
Saiyuri
Odrodzona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Saiyuri Kurayami


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.11.17 17:51  •  Apartament Saiyuri '313' - Page 4 Empty Re: Apartament Saiyuri '313'
Miał w sumie się zbierać już gdzieś z mieszkania. Może faktycznie załatwi te kilka kwestii przeprowadzania się, może kupi sobie nowe ubranie? A może by t-...
Jeb. Jeb. Jeb.
Coś się dobija do drzwi. Faust akurat był już w przedsionku i zbierał się do wyjścia, stąd też bez problemu usłyszał głos Sai, i z początku przeszła go myśl że kobieta faktycznie stęskniła się za nim na tyle, by wrócić już po krótkiej chwili.
Szybko jednak odegnał tą myśl, spodziewając się innego, konkretniejszego powodu. Może zapomniała czegoś szczególnie ważnego?
Stąd też otworzył drzwi, i niemal natychmiast został dociśnięty do ściany gdy białowłosa wpakowała się pełną parą do mieszkania z jakimś chłopakiem w ramionach. Z lekka skonfundowany zamknął drzwi i popędził za nią, patrząc pytająco to na chłopaka, to na lokatorkę. Widział krew. Widział że go niosła. Nie rozumiał jednak co się stało.
I nim zdołał o to zapytać, Sai zaczęła rozporządzać zasobami ludzkimi i nie tylko ludzkimi. Jack najpierw spojrzał ku swojemu panu, jaki kiwnięciem głowy zezwolił robotowi na wykonywanie rozkazów Saiyuri. Maszyna w kilka kroków znalazła się przy pacjencie, wykonując pobieżny skan obrażeń za pomocą receptorów wzrokowych.
- Uszkodzenia potylicy, utrata przytomności. Krwawienie. - Wyliczył, co zdołał z samego spojrzenia odnaleźć w uszkodzeniach chłopaka.
- Co się stało? - Zadał ostatecznie pytanie, nie czekając jednak przy poleceniach kobiety. Jak na dobrego żołnierza przystało, był skuteczny w wykonywaniu rozkazów, jakie też wykonywał. Chłopak wyglądał dość fatalnie, chyba musiał zostać solidnie obity. Łowcy? Wymordowani? Pijacka bójka? Hormony? Bicie się o kobietę?
- Wciąż nic nie wyjaśniłaś... - Zamarudził lekko pod nosem, ale stwierdził że już więcej nie będzie mówił. Kobieta była skupiona na swoich działaniach, jakie wymagały raczej skupienia, co też niemiec w końcu dostrzegł i postanowił na razie darować sobie dopytywanie. Gdy stan chłopaka się unormuje, może wtedy do tego wrócą.
- Przyjąłem. Przygotowywuje przyrządy medyczne. - Jedną z zalet robota było to, że nie miał żadnego problemu z nawleczeniem nici na igłę. Hallelujah. Robot wymieniał i na bieżąco przygotowywał kolejne gazy, utylizując (aka wywalając do śmieci) zużyte, w czasie gdy Faust podtrzymywał nieprzytomnego chłopaka. Na polecenie by go obrócić bez większego wahania to zrobił, w miarę ostrożnie. Chwilowo nie będąc potrzebnym, splótł ramiona na klatce piersiowej, spoglądając z góry na działania. Rozbita twarz, łeb i siniaki na klatce piersiowej. Możliwe że żebra też szlag trafił. Wyglądało jak typowe pobicie, ale dlaczego? Kto?
Jeszcze kilka chwil, i w zasadzie wszystko było gotowe. To nie zmieniało faktu jednak że wciąż Jäger nie miał pojęcia skąd ona wyciągnęła tego gościa. Kiwnął głową, znikajac na moment, by sprawnie i szybko wrócić z kocem i poduszką dla biedaka na wersalce.
- To skoro masz teraz chwilę, wyjaśnisz mi gdzie go znalazłaś i co się stało? - Spytał, mając nadzieje że teraz może się uda coś dowiedzieć. - Podniesiesz mu głowę? - Chciał w miarę wygodnie chociaż ułożyć ich niespodziewanego gościa, niekoniecznie upychając mu poduszkę pod głowę butem. Jeśli to zrobiła, ułożył poduchę, a potem okrył chłopaka kocem. Kończąc, zwrócił się ku Sai, może pora się czegoś dowiedzieć.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach