Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Go down

Czysta nienawiść malująca się na obliczu Echotale, ustąpiła natychmiast, gdy tylko usłyszała swoje imię, wręcz… wywarczane przez Kesila.
Zamrugała gwałtownie. Co zrobiła nie tak? Przecież tylko powiedziała, że anioł na pewno nie będzie miał nic przeciwko, prawda? Nie użyła żadnych brzydkich, złych słów…
Nie rozumiała dlaczego anioł spoglądał na nią z taką nienawiścią.
- Nie powinnaś się odzywać…
- Przecież nie powiedziałam nic złe…
- I to takim tonem.
- Jakim tonem?- Otworzyła szerzej oczy, czując jak drętwieje ze strachu.
Uniosła odruchowo dłoń do czoła, jednak nie wyczuła żadnej rany. Ao przez nią nie przemawiał… Co więc? Co tak bardzo ubodło ich obu?
Przechyliła głowę, jakby próbowała wyczytać z anioła wszystko co tylko mogła. Wyglądał zdrowiej, to pewne… Zapewne też czuł się pewnie w środowisku swoich plugawych braci. Czyżby zatem postanowił się zemścić? Jego oprawca miał stać się zwierzyną?
Kto by pomyślał… Źle to świadczyło o tym cudownym “boskim” stworzeniu jeśli żywiło tak chorobliwą nienawiść i pragnienie zemsty wobec człowieka, który je uwolnił z jarzma kajdanów.
Gdzieś w głębi duszy zrozumiała, że ma tu zginąć. Impuls, który z jakiegoś powodu sprawił, że przestało jej zależeć. Wykonała swoją misję, poświęciła całe życie idei, a ta wykiełkuje. Inkwizycja zbierze plony, mszcząc się za śmierć ukochanej przewodniczki.
Ale ona już tego nie doczeka.
Uśmiechnęła się blado, gdy Kesil podszedł do niej i już.. już wyciągała dłonie, aby się przytulić, gdy… po prostu ją wyminął sięgając przy stojące blisko wiadro.
- Przyniosę wody.
Opuściła ręce, czując łzy ściekające po policzkach.
Nawet on?
Odetchnęła głęboko podchodząc powoli do Ourella, przysiadając tuż przy jego posłaniu. Dlaczego Pan zmuszał ją do takich prób? Czyż nie ukazywała mu każdego dnia, że jest jego wierną córą? Dlaczego nie pozwalał jej nawet na chwilę… chwilę bycia kimś innym niż morderczym prorokiem.
- “Ach jakże zaślepił gniew pana córę Syjonu i strącił z Nieba na Ziemię chwałę Izreala.”- Szepnęła, przesuwając opuszkami palców po chłodnej dłoni anioła.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

„Jakim tonem?”
Czyżby ta diablica udawała głupią, by postawić się w jaśniejszym świetle? Chciała się wybielić w oczach swojego ukochanego? Jakim żarem niechęci do niej pałał… ile nieprzyjemnego gorąca czuł w sercu i koniuszkach palców, by wykonać jakikolwiek morderczy ruch. Przynajmniej bolesny, by dać ujście swoim uczuciom, które ze względu na powszechny w jego rasie brak zrozumienia, źle działały na całą jego psychikę. Ciężko było mu powiedzieć, że kogoś nienawidził, bo nawet jeśli było to prawdą, nigdy takiego uczucia świadomie nie przeżywał. Skąd więc mógł wiedzieć jak się zachowywać i czy cokolwiek mu w takiej sytuacji wypada? Dodatkowo wciąż był cieniem własnego siebie, co poniekąd utrudniało mu trzeźwe myślenie.
„Przyniosę wody...”
- Nie! – wyrwało mu się trochę zbyt gwałtownie. Nagłe podniesienie głosu nawet pasowało do tej nieco wychudłej, żałośnie smutnej twarzy, która sama najwyraźniej nie wiedziała czego od siebie chce. – Zachariel zdążył już zaopatrzyć nas w spory jej zapas. – odparł nienaturalnie cichym tonem, który nijak pasował do tego głośnego sprzeciwu, który zaprezentował prze momentem. Całość nieprzyjemnej postawy dopełniał fakt, że choć mówił do wymordowanego, jego nieprzyjazne spojrzenie przylepiło się do Echotale na stałe. Jak ona śmie go dotykać…
- Zachariel prosił, abyś się okrył, Kesilu. Mój brat mógłby mi mieć za złe, jeżeli bym cię do tego nie przekonał. W drugiej izbie jest kilka ubrań. Nie są najlepszej jakości.. być może nie do końca zdołasz się w nie zmieścić, ale będę mieć czyste sumienie. Najwyżej okryjesz się kocem. – zmarszczył niebezpiecznie brwi, wciąż utkwiwszy spojrzenie w prorokini.
Ourell, choć wyraźnie wyczerpany nadmiernym użyciem mocy, leżał zaskakująco spokojnie, a przynajmniej wyraz jego twarzy nie przejawiał najmniejszej trwogi. Jakby zupełnie nie wiedział w jak bardzo napiętej atmosferze pozostawił swoich niespodziewanych gości i niestabilnego brata.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Wątek przenoszę do archiwum z braku aktywności prowadzenia lub zakończenia.
W razie czego pisać do mnie na PW, jeśli będziecie chcieli go wznowić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach