Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Go down

Delikatny uśmiech opadł na jego usta, a palce zacisnęły się mocniej na ciepłej dłoni jego gościa. Właściwie nigdy z nikim tu nie leżał. Sora był pierwszy. Nawet Nathaniel nieszczególnie chętnie kładł się w jego małym królestwie. Z jednej strony było to zadziwiająco nowe doznanie dla Nathaira, choć zapewne dla kogoś stojącego obok niezwykle trywialne, z drugiej zaś strony chłopak czuł ekscytację i bliskość z ciemnowłosym, jakby odnalazł swoją drugą połowę, która go dopełniała, a którą wyrwano mu z piersi jak byli jeszcze małymi szczeniakami. Jednakże Heather wiedział jedno. Nie chciał, by ta chwila, w której aktualnie się znajdował, żeby kiedykolwiek zniknęła, a wszystko to, do czego się przywiązał, okazało jedynie drwiną losu.
Tak, śpię. Wiesz, nie potrzebuję żadnych wygód czy czegoś podobnego. Tutaj jest mi dobrze. Zresztą, to nie mój dom. Jak wiesz, Nathaniel przygarnął mnie po śmierci moich rodziców. To jego dom. Mój stoi w zupełnie innej części Edenu. Na razie nie chcę tam chodzić… a przynajmniej nie sam. W sumie możemy tam iść razem, może jutro pod wieczór? Wiesz, z tobą… z tobą chyba nie będę się bał, Sora. – powiedział i przekręcił głowę tak, by móc spojrzeć na profil drugiego anioła. Był moment, w którym Nathair parsknął cicho pod nosem, aż wreszcie roześmiał się głośniej na absurdalne słowa wypowiedziane przez Sorę. Jakkolwiek nie ubrałby tego w piękne słowa, Sora to Sora. Anioł. Był przede wszystkim zbyt piękny i ładny jak na kogoś, kto zamieszkuje Desperację. Ponadto, nie oszukujmy się, ale chłopaka otaczała niewidzialna aura bokości, czegoś, co posiadały tylko anioły. A nawet jeśli….
A nawet jeśli jesteś wymordowanym, to nie boję się, Sora. Wiesz, może nie znamy się zbyt długo, ale jesteś dla mnie najważniejszą osobą. Jesteś moim przyjacielem, a przyjaciół się nie boi, prawda? – uśmiechnął się do niego radośnie
Ale jakbyś chciał mnie zjeść, to nie miałby nic przeciwko. Bo ty to ty. Ty możesz mnie zjeść. I tylko ty. – przekręcił się na bok, automatycznie przysuwając się do niego, aż wtulił się w ciepłe ramię ciemnowłosego. Uwielbiał jego zapach. Pachniał słodko, ale nie mdląco. Pachniał sobą.
Gdzieś za oknem, w lesie, dobyło się hukanie samotnej sowy, a wiatr delikatnie wdarł się do środka przez uchylone okno. Ale zamiast chłodu, Nathair poczuł kolejną, i większą falę ciepła, która ogarnęła jego ciało.
Cieszę się, że tu jesteś, Sora. – wymruczał cicho, przymykając oczy, I wsłuchując się w powolne bicie jego serca. Był szczęśliwy. W końcu znalazł bratnią duszę, kogoś, kto był jego przyjacielem, bez uprzedzeń, bez względu na to, co mówili inni.
Niestety, ale żadne z nich nie wiedziało, że taki spokojny, i wręcz sielankowy czas zostanie bezpowrotnie zerwany i zniszczony przez głupi kawał. Że równo za tydzień już nigdy się nie spotkają, jedno z nich straci pamięć, a drugie zostanie upokorzone i pozostawione z tlącą się w środku nienawiścią do drugiego.
Bo los to jednak wredna i przewrotna kurwa, czyż nie?

| Wątek zakończony~ |
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach