Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 9 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9

Go down

Pisanie 31.05.18 14:20  •  Promenada - Page 9 Empty Re: Promenada
Czuł na sobie specyficzny rodzaj wzroku, taki, który sprawia, że czujesz się zaniepokojony, inny niż zwyczajne spojrzenie przechodzącego obok ciebie faceta, takie... po prostu nieprzyjemne. Wzdrygnął się kończąc puszkę napoju. Rzucił nią jak piłeczką do śmietnika, tego dalej. Całe szczęście trafił, bo nie chciało mu się ruszać dupy, żeby to podnosić. Nie lubił dokładać roboty androidom, bo wiedział, że i tak mają przejebany, niewolniczy żywot. Papierosa trzymał w sposób przedstawiony na obrazku F. Zawsze tak robił. Kiedy popalał w liceum to ludzie zwracali mu uwagę, że to jakieś takie pretensjonalne i patologiczne, a on po prostu miał to za stylowe i unikalne. Wpatrywał się w swoje buty, na które raz po raz padał cień jakiejś pędzącej do domu postaci. W końcu jeden pojawił się i nie chciał zniknąć. Słyszał jakieś słowa dobiegające w jego stronę, podniósł głowę, mimowolnie wypuścił dym z ust w stronę twarzy tajemniczej rozmówczyni. Zdziwiony, ciągle przetwarzając informacje, wydał z siebie tylko urywek zdania. - Co, a kim ty...? - Przerwało mu machnięcie plastikiem przed twarzą. Zdążył zauważyć jej zdjęcie, fakt, to ona. Początek imienia, no, i oczywiście to, że jest ze Speców, na resztę nie zwrócił uwagi. Coś mu tam zaczynało świtać, jej buzia, Ay... coś tam, to, że ma taki, a nie inny dokument. No tak, mordę rudy ma młodą, ona ma kij w dupie, on pali fajki w miejscu publicznym. Bez słowa stwierdził że, zrobi to samo co ona. Wyciągnął kawałek plastiku z kieszeni, pomachał nim w identyczny sposób, ale nieco wolniej, żeby mogła zobaczyć jego stopień, niezbyt imponujący, ale jednak, a przez to może potraktować go ulgowo. Jej nie był mu znany, ale ciągle męczyła go myśl, że gdzieś już ją widział. Byłoby głupio, gdyby naraził się komuś starszemu rangą, prawda?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.05.18 15:10  •  Promenada - Page 9 Empty Re: Promenada
Zachowanie młodzieńca wzbudziło w niej jeszcze większą złość, niż wcześniej. Gdyby nie była przyzwyczajona do dymu papierosowego, prawdopodobnie zaczęłaby kaszleć, ona jednak, jak na dorosłą, palącą od lat kobietę przystało, w pierwszym odruchu wzięła głębszy wdech. Nawet bierne palenie zaczęło jej wchodzić w nawyk. Nie oznaczało to jednak, że sytuacja nie ruszyła jej w ogóle - bo zdenerwował ją niesamowicie ten przejaw braku szacunku. Utwierdziło ją to w przekonaniu, że ma do czynienia z aroganckim nastolatkiem, najwyżej licealistą, nie z młodym dorosłym, co dopiero mówić o nowym nabytku Specu. Mimika jej twarzy nie oddawała nawet w połowie tego, co działo się w jej głowie. Pomimo tego było widać, że nie ma cierpliwości do takich ludzi. Brakowało jej tylko komiksowej żyłki na czole.
- Nie przypominam sobie, żebyśmy byli na ty, mój drogi. Byłabym wdzięczna, gdybyś użył słowa "pani". - powiedziała tonem, z którego ulatywały już resztki spokoju. Gdy odpowiedziała jej cisza, powstrzymywała się jedynie cudem przed rozpoczęciem wykładu na temat odpowiedniego zachowania względem starszych. Nie lubiła myśleć o sobie jako o kimś lepszym ze względu na wiek, ale denerwował ją brak jakiegokolwiek szacunku, zwłaszcza, że to marne pierwsze wrażenie wytworzyło już w jej głowie, choć mimowolnie, obraz nieznajomego, który zdecydowanie nie był pozytywny. Zaskoczył ją widok dokumentu, który wskazywał na to, że nie tylko ma do czynienia z osobą dorosłą, chociaż dużo młodszą, ale też nieznanym jej, ale jednak współpracownikiem.
- Cóż...masz naprawdę dziecięcy wygląd. - przerwała ją nieco zawstydzona, ale też poddenerwowana przez fakt, że właśnie straciła zarówno kilka minut życia, jak i szansę na uzupełnienie kolekcji dziwnych wspomnień o kolejną interesującą historię. - Ale skoro jesteś z nami, to musisz być pełnoletni, nie ma innej opcji. Wybacz, strasznie głupia sytuacja. - sięgnęła do torebki i złapała paczkę papierosów, dopiero po chwili zauważając, że zapalenie byłoby w tej chwili dość niezręczne - Wiem, że to niezbyt dobry moment, ale nie będzie ci chyba przeszkadzało, gdybym teraz zapaliła? - zapytała właściwie z grzeczności, nie czekała zbyt długo na odpowiedź. Wyjęła paczkę papierosów i zapalniczkę, zapaliła jednego, po czym się zaciągnęła, niemal natychmiast się uspokajając, przynajmniej w niewielkim stopniu. Czyli co, nie kryzys wieku średniego, a kryzys palacza w wieku nie do końca średnim? Ostatnio sama siebie zadziwiam...
- Ach, właśnie. Wcześnie dosyć, żebyś mógł się tak szlajać. Zwiałeś z roboty, czy wziąłeś na siebie mniej mordercze godziny? - zapytała, nie biorąc pod uwagę tego, że jej rozmówca mógł się zajmować drobnostkami, właściwie z przyzwyczajenia. - A, moje nazwisko to Shinohara. Dużo zapominam, co? - uśmiechnęła się, jednak nie do końca jak do współpracownika, bardziej jak do dziecka. - Wiesz, demencja starcza. - zaśmiała się gorzko, żartując z utracenia już dwójki przed zerem. Nie uważała się za specjalnie starą, miała dopiero trzydzieści lat. A jednak, gdy przypominała sobie, że robiła za rekruta dziewięć lat temu, ogarniała ją nostalgia i uczucie, że ucieka jej czas.
//...miałam się ogarnąć
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.06.18 14:46  •  Promenada - Page 9 Empty Re: Promenada
//Sorki, że tak długo musiałaś czekać, ale poleciałem w bajlando XD
Był w sumie zdziwiony, że bagiety ewidentnie starsze stażem interesują się takimi pierdołami zamiast ganiać za bandziorami biegającymi po kanałach. 'Bandziorami', tak to nazwijmy. Do Łowców nic nie miał, bo według niego każda ze stron ma swoje racje, ale on nie wiedział jeszcze która z nich przemawia do niego najbardziej. No i o Ściekusach słyszał tylko z opowiadań, nie miał, przynajmniej świadomej, przyjemności spotkać takowego. Westchnął tylko głośno słuchając biadolenia, aż dotarło do niego 'wybacz', które jednak przyjął z rezerwą, bo pewnie chuja prawda, że czuje jakiś wstyd czy inną negatywną emocję na tyle silną, aby musiała przepraszać. Wzruszył ramionami, a w głowie przygotowywał trochę większy wywód, przynajmniej taki miał zamiar, a jak to będzie to za chwilkę zobaczymy. - Ty też nie wyglądasz na tyle staro, żebym cię musiał karcić nazywaniem 'panią'. - Zaciągnął się ostatni raz papierosem i rzucił go do śmietnika, wcześniej gasząc, aby nie spowodować jakiego głupiego pożaru. - No... niepełnoletnich chyba też biorą, nie pytałem innych rekrutów o wiek. W głównej nie ma jakiegoś liceum wojskowego? Jestem tam dopiero kilka dni, nie rozglądałem się dostatecznie dobrze. - Machnął ręką na jej 'zapytanie', niech robi co chce, nie zabroni jej przecież. - Dopiero w kolejnym tygodniu mam mieć jakieś praktyczne zajęcia, przynajmniej podstawy, teraz tylko klepiemy teorię. - Oczy mu się trochę szerzej otworzyły kiedy usłyszał jej nazwisko, bo do tej pory mówił raczej na przysłowiowym wypierdoleniu, chociaż lekko poirytowany całą sytuacją, to starał się trochę kontrolować swoje emocje, nie chciał robić sobie problemów przy starszej 'koleżance', bo jeszcze nakabluje widząc jak bardzo jest rygorystyczna wobec 'młodzieży'. Za dużo cudzysłowów. Wracając... - Ayumu Shinohara, hycel. - Pokiwał głową wpatrując się w jej sylwetkę. - Dlatego wydawałaś mi się znajoma, twoja legitka też. - Spojrzał na swoją, bo ciągle tkwiła mu w dłoni. Przejechał po niej palcem, jakby czytając swoje dane. - Fuyuame, Daisen. Lat 21, od tygodnia, jak mówiłem, jestem, albo prawie jestem, w S.Spec. Myślę, że zostanę jakimś technikiem, bo się tym interesuję. Nawet jestem dobry, tak mi mówili na wstępie. - Morda wygięła mu się w arogancki uśmieszek, był z siebie dumny, uwielbiał komplementy na temat jego umiejętności, ale dla przeciwwagi, wszelkie próby spiłowania go miały cztery razy mocniejszy efekt.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.06.18 19:09  •  Promenada - Page 9 Empty Re: Promenada
Uśmiechnęła się nawet, gdy usłyszała, że nie wygląda staro. Było nie było, lubiła czuć się młodziej niż w rzeczywistości, zwłaszcza, że ostatnimi czasy zamartwiała się tym coraz bardziej. Nie była pewna, ile w tym stwierdzeniu było prawdy, ale podniosło ją ono na duchu. Skoro nawet pomimo widocznych efektów nałogu nadal mogła być uznana za atrakcyjną, to chyba nie było tak źle. Pocieszała ją ta myśl.
- A skąd, dzieci się w to nie wplątuje. - sprostowała szybko, nieco rozbawiona brakiem informacji młodzieńca, który najwyraźniej był zupełnie zielony w tych sprawach. Nie była jednak do końca pewna, czy mu zazdrości, czy współczuje. Bo miała czego zazdrościć - dzieciak, który niczego właściwie jeszcze nie wiedział o tym, jak działało to miejsce, który nie musiał nawet wiedzieć. I nie musiał tego konfrontować ze swoimi poglądami i zwyczajami. Współczuła mu za to tego, że poszedł ścieżką, która szybko mu to zabierze. Ona sama wyzbyła się złudzeń bardzo wcześnie, w porównaniu do niego, bo idealny obraz świata się wykruszył wraz z końcem pierwszego szkolenia, chociaż powołanie i chęć pomocy ludziom w niej pozostały. Jeśli miałoby iść dalej tak, jak szło do tej pory, kto wie, może czekało ją to, czego obawiała się najbardziej. A obawiała się tego, że to współczucie, które i tak już w niej zanika ucieknie gdzieś zupełnie. Nie dotyczyło to tylko jej, dotyczyło właściwie każdego wojskowego, którego było jej dane spotkać. Żaden z niej stróż prawa i doskonale o tym wiedziała. A jednak strasznie jej to przeszkadzało. Pokręciła głową, ciężko było wyczuć jednak, czy w ramach podkreślenia swoich słów, czy właśnie przez te myśli, które przeleciały przez jej głowę.
- Ach, wiesz, mają tę szkołę. Ale uczniowie nie mają rang takich, jak my. Wiesz, uczą się. Jak ja tam chodziłam, to nikt na nas nie zrzucał żadnej odpowiedzialności. Głupio, bo niczego nas to nie nauczyło. - znów się zaciągnęła i kontynuowała - Teoria była nudna. I zaufaj mi, jak powtarzacie, że na nic wam się to nie przyda, to w trzech czwartych macie rację. Ale praktyka też wiele nie daje, strzelnica to nic w porównaniu z prawdziwą walką. Wiem, że to brzmi jak to irytujące "za moich czasów", ale wiesz? Mogę dać ci w tej chwili jedną, ważną radę. Na wszystko, czego cię nauczyli, patrz z dystansem. W rzeczywistości trzymanie się wszystkiego, co ci wpoili niewiele daje. - znów uśmiechnęła się, tym razem jednak z miną sugerującą, że mówi z doświadczenia i właśnie zatraca się we wspomnieniach. Niektórych lepszych, niektórych gorszych. Ale wciąż wspomnieniach. - Ach, wybacz. Znowu brzmię jak starucha, co? - zaśmiała się i poprawiła włosy. Zgasiła kończącego się już papierosa i wrzuciła do kosza na śmieci, przedtem kilka razy upewniając się, że jest dokładnie zgaszony i nic się nie stanie. Częściowo z poczucia obowiązku, częściowo ze swojej manii czystości, częściowo z uwagi na przykre doświadczenia, a takich miała sporo.
Gdy usłyszała, że Daisen ją rozpoznał, było widać po niej, że była naprawdę zdziwiona. Nie spodziewałaby się, że ktokolwiek zapamiętałby jej twarz. Nazwisko prędzej, imię tym bardziej, bo  było specyficzne. Ale żeby zapamiętać jej wygląd i stopień, nawet jeśli był potrzebny bodziec, który to podpowie? Rzadko spotykane.
- Fuyuame...nie spodziewałabym się, że jesteśmy aż tak sławni. Daleko nam chyba do bohaterów, wiesz. I sporo nas tam, sama wszystkich nie pamiętam z nazwiska. Jesteś tym typem nadgorliwca? Nie wyglądasz. - nie miała w zwyczaju wydawać osądów tego typu i faktycznie tego nie zrobiła. Powiedziała to bardziej ze zgryźliwości, niż faktycznej opinii na temat aparycji rekruta. Sprawiał jednak wrażenie tego ucznia, którego żaden instruktor nie lubił. Znała takich. Nawet, jeśli mieli talent, to bez podlizania się i złapania odpowiednich kontaktów już na sam start, zbyt daleko nie zaszli. Gdy sobie to uświadomiła, naprawdę zachciała mu pomóc, jakoś go poprowadzić. Może to ona by została "odpowiednim kontaktem", kto wie. Miała pod swoją, nieoficjalną, ale jednak, opieką już parę osób i raczej dobrze je wspominała. Kojarzyła całą tę pomoc nowicjuszom raczej z cyrkiem, który odstawiali ludzie dużo od niej starsi zarówno wiekiem, jak i stażem, gdy akurat się nudzili i nie udawali, że jeszcze im się chce pracować. A jednak to robiła, chociaż niesamowicie się tego wstydziła.
- Wiesz, technik ma u nas strasznie ciężko. Znam nawet jednego trochę bliżej i chyba bym nie chciała wylądować na jego miejscu. - westchnęła.
Chyba jak ma się wybór między byciem mordercą, a pomaganiem mordercom ciężko wybrać. - dodała w myślach i spojrzała na Daisena ze współczuciem i rozbawieniem, tak, jak wtedy, gdy przyznał, że nie mieszka w okolicy od dawna.
//...dlaczego tak dużo, trzepnij mnie kapciem czy coś


Ostatnio zmieniony przez Ayumu dnia 12.06.18 23:42, w całości zmieniany 2 razy
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.06.18 18:33  •  Promenada - Page 9 Empty Re: Promenada
//raczej mieszka w okolicy od dawna, bo od parunastu lat, ale się izolował, więc wiesz, mniejsza o to. NO I FUYUAME, A NIE FUYUYAME XD

Wzruszył ramionami przeciągając się po chwili dość ospale. Mimo siedzenia w cieniu, czuł, że upał go męczy. W sumie to poszedłby do jakiejś chłodnej piwnicy, a najlepiej do baru w piwnicy i nawalił się do nieprzytomności zimnymi browarami albo łychą. Ona wyglądała tak samo, może mu się wydawało, może szukał partnera do picia. Jednak nagle jej rada wzbudziła w nim dość spore emocje, kiedy dotarła do jego ucha. - No tak, teoria to formalność, wypisywanie mandatów to chuj, patrole po mieście też, mam napierdalać w tych czubów z Desperacji, a nie zadawać pytania, co? Albo zostać szczurołapem w kanałach. - Zacisnął pięść jakby niezadowolony, ale zaraz się uspokoił, wziął kilka głębokich wdechów, dzisiaj wyjątkowo powstrzymywał swoją impulsywność, bo wiedział, że dzień jest na do nieodpowiedni. To głupi młodzieńczy bunt, czy tam zagubienie jeszcze to wszystko potęgowały, mimo tego, że już nie jest jakimś kompletnym gówniarzem. Wiedział o tym, zdawał sobie sprawę, jednak to było od niego silniejsze i trudne do obejścia. Czego niby szukał w woju? Indywidualizmu? Wielkich scen akcji jak w filmach? Skoro stary jako personel cywilny też musiał słuchać rozkazów, wiecznie mu o tym opowiadał, mówił, że nie warto się tam wybierać, nie z jego charakterem, to na co on się tutaj pcha? Tyle pytań, kto na nie odpowie? On nie potrafił. Westchnął, a dźwięk jaki z siebie wydał emanował zmęczeniem. Życie go męczyło? Przecież był młody, nawet ona była młoda, jeszcze tyle przed nimi. Wlepił w nią swoje lodowate ślepia, jego wzrok sugerował, że chce uniknął odpowiedzi z jej strony na to co powiedział, jakby prosił o zrozumienie, może trochę pomocy w ogarnięciu tego wszystkiego. - Mignęłaś mi na korytarzu gdzieś, widziałem też spis, połączyłem twarz ze zdjęciem. Czasem błahostki wpadają mi do głowy i nie chcą odejść, a ważne rzeczy wlatują i wylatują. Tak już mam. - Kolejny raz podniósł ramiona w geście obojętności. Tak niestety było, jego pamięć wzrokowa jest strasznie wybiórcza, jeśli czego nie zapisze albo nie powtórzy to tego nie zapamięta samym gapieniem się na to, no, chyba, że to wyżej wymieniona pierdoła. - Co z tego, że ma ciężko? I tak nie mam w życiu nic do roboty, a jeśli mam tą 'ciężkością' uratować ci dupę, bo będę pamiętał o tym, że w twojej klamce zepsuł się spust to będę z siebie zadowolony. - Wyjął kolejnego papierosa. Próbował go odpalić, ale przez te narastające kłęby negatywnych emocji doszło to do skutku dopiero po kilku razach. - Powinniśmy się cieszyć, że jestem taki wkurwiony na wszystko, bo najwidoczniej to mój napęd w tym wszystkim.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.06.18 23:21  •  Promenada - Page 9 Empty Re: Promenada
//Jeju, wybacz mi, nie umiem pisać tak bardzo

Słysząc długą, dość emocjonalną wypowiedź chłopaka, Ayumu tylko westchnęła i zaczęła zastanawiać się, jakim cudem mógł zrozumieć jej słowa tak opacznie. Cóż, może i było w tym, co powiedział trochę racji, ale zdecydowanie nie "napierdalanie w tych czubów z Desperacji" kobieta miała na myśli mówiąc o tym, że wpojone w szkole zasady zazwyczaj bywają mało przydatne. - Ech, wiesz, nikt nic nie mówił o nawalaniu w Desperatów...chociaż unikanie pytań jest zdecydowanie na plus. Po prostu rób co masz robić. Byle nie podręcznikowo. Ach, chociaż ty raczej nie będziesz miał zbyt wielu rozterek moralnych typu "strzelić czy nie strzelić". Za to znam paru, co to mają problemy spod szyldu "czy ja nie morduję tych ludzi produkując to wszystko". Pilnuj się lepiej, bo jak za bardzo się w tym zatracisz, już nigdy nie wyjdziesz. - uśmiechnęła się lekko, jakby mówiła o kimś, kogo faktycznie znała bliżej i z kim miała dobry kontakt. Zaakcentowała też słowo "ludzi", nie do końca wierząc, że faktycznie go używa. Trochę była z siebie zadowolona, trochę nie dowierzała. - Ach, wybacz, popadłam w dygresję. O czym mówiłam? Chociaż czy ja wiem, czy to takie ważne, skoro i tak zapomniałam... - podrapała się po głowie - Demencja starcza. - stwierdziła krótko, jakby dokonała szybkiej analizy swojego zachowania i podała skrócony, zwięzły rezultat.
- Mignąć mogłam, ale jest tona innych dziewczyn wyglądających jak ja. - zaśmiała się - Chociaż zupełnie rozumiem, jak to jest, gdy pamiętasz tylko szczegóły! Pamiętam jak kiedyś próbowałam znaleźć artykuł...aj, nie pamiętam za to nawet, o czym on był. Widzisz? W każdym razie, pamiętałam tylko drobne szczegóły, nawet główna treść mi wypadła. Znalazłam go w końcu, ale zajęło mi to tak dużo czasu, że ostatecznie nie starczyło mi dnia na przeczytanie go. Chyba wtedy coś mnie ruszyło, naprawdę. Może to wtedy zaczęłam się starzeć? - uśmiechnęła się. Gdy wydarzyło się to, o czym opowiadała, miała dopiero co skończone szesnaście lat. Daleko było temu do staruszki, a jednak Ayumu była przekonana, że to wtedy jej stawy zaczęły odmawiać posłuszeństwa, dysk wypadać średnio raz w miesiącu, a pamięć krótkotrwała zawodzić.
Wypaliła już całego papierosa. Spojrzała na Daisena, kiwnęła lekko głową w stronę śmietnika i odeszła na chwilkę. Dłuższą chwilkę właściwie, bo nie mogła się powstrzymać od przetarcia kosza chusteczką. Bałagan był, w jej odczuciu, niesamowity. A przecież nawet miejski kosz na śmieci musi się dobrze prezentować. Wróciła do towarzysza, znów podejmując rozmowę. - Tak, tak. Zmienisz zdanie, gdy to ja uratuję twój tyłek, bo będę wiedziała, jak sobie poradzić w nietypowej sytuacji. - uśmiechnęła się znów, tym razem jednak nie był to uśmiech uprzejmy, w żadnym wypadku. Był znacznie bardziej wyzywający, jakby prezentujący całe pokłady soli, jakie potrafią wysypać się z kobiety, gdy rozmawia z kimś zupełnie luźno. - Wiesz, nie wątpię, że dasz sobie radę, ale lepiej się nie pchaj tam, gdzie nie powinno cię być. Jak na przykład w cudze kompetencje. Nie polecam, można za to nieźle oberwać. I po twarzy, i po stołku. - poklepała chłopaka po ramieniu. Można powiedzieć, że z odrobiną politowania, jak ojciec poklepujący po ramieniu syna, który musi odkryć jeszcze wiele okrucieństw świata, w którym żyją. Nie znała zbyt wielu osób, które po takiej konfrontacji z rzeczywistością pozostawały tak samo wierne swoim ideałom, wyobrażeniom i pasjom. Ona też do nich nie należała. Wzięła nieco głębszy wdech, przymknęła oczy. - Jeszcze wiele razy zmieni się to, co cię napędza. Naprawdę wiele razy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Promenada - Page 9 Empty Re: Promenada
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 9 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach