Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 4 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Go down

Pisanie 02.03.15 20:14  •  Promenada - Page 4 Empty Re: Promenada
Czas minął. (tak, dwudniowy poślizg był celowy) Dostaniecie posta jeszcze dzisiaj.
Cronus powierzył mi swoich NPC-ów.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.03.15 23:11  •  Promenada - Page 4 Empty Re: Promenada
Haruki ruszając w kierunku Ciro widocznie musiał go sprowokować do użycia drastycznych metod. Nie co dzień widzi się Łowcę atakującego domniemanego cywila. Reakcja wojskowego, ograniczona wzmagającą się grawitacją była zbyt wolna, by uniknąć ciosu. Indywidualista nie musiał nawet blokować jego ręki, cięcie dosięgło celu. Jednak litość, która kazała Ciro nie zabijać Yoshizawy okazała się niekorzystna. Ostrze co prawda prześlizgnęło się po jego piersi, jednak ze względu na ukrytą pod spodem kamizelkę kuloodporną, nie osiągnęło swego celu. Poprzestało na rozcięciu ochrony wojskowego, jednak nie czyniąc jemu samemu żadnej krzywdy.
Jednak Ciro, który zdecydowanie spieszył się aż nadto, nie miał czasu zwracać uwagę na to, czy na jego ostrzu pojawiła się krew, czy też nie. Biegł już w kierunku kompana, potykając się o leżących na trotuarach ludzi.
A Leeroy nie znajdował się w najlepszej sytuacji. Ayako obciążona mocą Ciro stanowiła niemałe wyzwanie dla jego siły. Na szczęście, przykucnął, co pozwoliło mu na sprawniejsze przechwycenie nieprzytomnej. Gdy rzucał się na niego Akito, zdołał wystrzelić w brzuch dwie kule z trzech, ostatnia bowiem odleciała w tłum cywili, gdy rekrut odepchnął jego dłoń. Nie powstrzymało to jednak przeciążonego ciała, które zwaliło się na niego, z zamiarem mordu. Broń palna stawała się teraz nieprzydatna, a mogła wręcz przeszkadzać. Szamocząc się na ziemi zdołali wymierzyć sobie kilka ciosów, nie były one jednak śmiertelnie groźne. Głównie za sprawą mocy Ciro, gdyż Leeroy przygnieciony młodym wojskowym stracił swój atut, czyli szybkość.
Ayako padła bezwładnie na ziemię, gdy podtrzymująca ją ręka zniknęła.

Zamieszanie, które spowodował Marcus Sleipnir było ogromne. Ale trzeba to prześledzić po kolei.
Wojskowy, który go wypatrzył, a przynajmniej zarejestrował kątem oka, zgłosił to kapitanowi w czerwonym pancerzu. Ten wysłał dwóch szeregowców, by to sprawdzili. Na ich nieszczęście, bomba eksplodowała, likwidując półtora transportera opancerzonego. To znaczy, że ten pierwszy, który został całkowicie zniszczony, przygniótł pod sobą jednego pancernego żołnierza, z trzech po tej stronie. Ponadto siła eksplozji i ogień dotkliwie zraniło jeszcze kilku, za wyjątkiem kapitana i jego towarzysza w pancerzu. Po drugiej stronie straty były mniejsze, żaden pancersoldat nie został zabity, lecz podrzędni wojskowi nie mieli szans w starciu z falą uderzeniową.
Marcus wykorzystał sytuacji idealnie. Oślepieni żołnierze nie sprawili mu kłopotu, jednak problem zaczął się po wejściu w tłum. Siła grawitacji była tak osłabiająca, że ciężko było poruszać się inaczej niż zgiętym w pasie lub na czworakach. Na dodatek, zasłona dymna chroniła go tylko przed strzałami żołnierzy z jednej strony. Pancerni żołnierze dostrzegli nową postać na polu bitwy, zwłaszcza, że nosiła maskę przeciwgazową. Otworzyli w jego kierunku ogień, ale z uwagi na rozrzut broni, zrezygnowano z ostrzału z uwagi na cywili.
Zamiast tego, w tłum weszła kolejna dwójka, regularnych szeregowców. Wojskowi w pancerzach najwidoczniej planowali odciąć drogę ucieczki. Poza tym, nadepnięcie cywila w pancerzu ważącym niemal tonę, źle by się skończyło, a ci leżeli pokotem na ziemi. Co twardsi starali się trzymać chociażby na czworaka i zachować resztę godności.
Dla Sleipnira ten fragment drogi skończył się jedynie pociskiem ocierającym się o jego ramię, ale rana ta była niegroźna.
Problemem była dwójka wspierająca Ayako. Pomimo przeciążenia próbowali posłać drażniących łowców do piachu. Jeden pocisk wbił się Sleipnirowi w udo, drugi gwizdnął koło uszu.
Ta zabawa już dawno przestała być bezpieczna.



Efekty


Ayako - ogłuszona (2/5 postów), siniaki od upadku
Leeroy - postrzelony prawy bok, garść siniaków
Wojskowi Ayako- 1#, 2#, 3# gryzą ziemię. 4# ranny w lewe ramię, 5# postrzelony w prawy obojczyk.
Haruki - rozcięta kamizelka na wysokości piersi
Sleipnir - postrzelone prawe udo, draśnięte lewe ramię
Akito - postrzelony brzuch, garść siniaków
Wojskowi Cronusa - żołnierze od #1,#2,#3,#4,#5 gryzą ziemię. Pancersoldat #3 również.
Transportery opancerzone są uszkodzone.

Tylko Leeroy i Ciro nie są spowolnieni.
Przeciążenie się zwiększyło. Ciężko się w ogóle poruszać.

Gyrokineza - 2/3 posty. Teraz jest ostatnia kolejka z przeciążeniem.
Wybaczcie, że nie napisałem tego wcześniej.

Niech będzie, że was pospieszam - za dziesięć tur pojawią się posiłki (0/10)

Termin - czwartek


godzina 23:59
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.03.15 23:43  •  Promenada - Page 4 Empty Re: Promenada
Żeby nie przedłużać - moi wojskowi robią to, co kolejkę wyżej: próbują ostrzelać każdego Łowcę, który będzie się zbliżał do Ayako. Na razie celują w Sleipnira, jeśli Leeroy zrzuci z siebie Akito znowu skupią się na nim, a jeśli Ciro za bardzo się zbliży zaczną strzelać również do niego.
Zakładając, że są jeszcze w stanie coś widzieć w dymie i ich stan zdrowia na to pozwala (ale to drugie chyba raczej tak).

Edycja z doprecyzowaniem - żołnierze będą strzelać, póki będą w stanie, za uprowadzenie Ayako będą mieli jeszcze więcej kłopotów niż za jej śmierć.


Ostatnio zmieniony przez Ayako dnia 06.03.15 19:01, w całości zmieniany 2 razy
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.03.15 18:45  •  Promenada - Page 4 Empty Re: Promenada
Może to was zachęci do odpisywania - stara kolejność już nie obowiązuje, skoro i tak powstało zamieszanie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.03.15 19:02  •  Promenada - Page 4 Empty Re: Promenada
"Szarpanina" z łowcą trwała może ułamki sekund. Był zbyt przytłoczony walką z grawitacją, by zrobić coś więcej, niż jedynie niesprawny unik. Ostrze katany prześlizgnęło się po jego klatce piersiowej, rozcinając płaszcz i kamizelkę.
Haruki zachwiał się. "Cholera, już po mnie", przemknęło mu przez myśl. Szybko zorientował się jednak, że nic mu nie jest. No, może jakieś niegroźne skaleczenie, które zagoi się zanim zdejmie koszulkę.
Wszystko działo się tak szybko. Łowca już go minął. Był odwrócony do niego plecami. Widocznie założył, że pozbył się już wymordowanego i nie musi się nim przejmować.
"Tylko, dlaczego ciął tak lekko? Nie chciał mnie zabić?" Chłopak nie miał jednak czasu, by się nad tym dłużej zastanowić.
Haruki upadł na kolana i spojrzał za oddalającym się Ciro. To nie mogło się jeszcze tak skończyć. Powoli zaczął się przesuwać jego śladem. Szedł na czworakach, ale po jakimś czasie podniósł się na nogi. Musiał walczyć.

/wybaczcie, że tak kiepsko i krótko, ale jestem zbyt zmęczona i zapracowana, a nie chcę zatrzymać kolejki
/może jeszcze rozpiszę
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.03.15 19:48  •  Promenada - Page 4 Empty Re: Promenada
Nie do końca wychodziło wszystko po jego myśli, ale musiał się z tym pogodzić. Za dużo było tutaj rzeczy, których nie mógł przewidzieć. Zdecydowanie nie spodziewał się opancerzonych wozów i tego oddziału, który miał zamiar ich rozstrzelać jak kaczki. Nawet nie pojmać. Rozstrzelać. Zabić. Zlikwidować. Jak bardzo dowódcy ich wojsk byli głupi? Nie myśleli trzeźwo. Widzieli tylko cel i zamiast go przechwycić i przejąc ważne informacje to woleli po prostu napierdzielać wszystko dookoła byleby coś zabić. Pewnie i nawet przelanie krwi cywilów by ich zadowoliło. A tępe pół mózgi w zbrojach po prostu powiedzieliby, że zadanie zostało wykonane. Właśnie dlatego musiał się stąd urwać. Darował życie Harukiemu co było jego błędem, ale może ten młodzian się domyśli co dla niego zrobił. Stanął naprzeciw Łowcom, którzy darowali mu życie. Może powinien być wdzięczny? Wcale nie oczekiwał, że teraz Wymordowany będzie mu całował stópki, ale może jednak dostrzeże, że gdyby nie fakt iż posiadał kamizelkę, a Ciro nie chciał go zabić acz tylko zranić to po prostu by teraz leżał i dławił się własną krwią. Dla niego to nie byłoby nic ciekawego co prawda, ale przynajmniej jeden wojskowy mniej. I skąd wiedział należy do Spec? Prosta sprawa. Nikt nigdy by się tak nie odezwał do wariata z mieczem. I jeszcze odzywał się takim tonem. Ktoś o zdrowych zmysłach albo cywil by tak nie zrobił. Bądźmy szczerzy. Ciął bez wahania, ale wolał go zostawić przy życiu. Niekoniecznie zupełnie nie naruszonego, ale co prawda długi wdzięczności należy spłacać. Nawet u wrogów.
Teraz jednak miał inne zmartwienie. Musiał dostać się do Leeroy'a, a to było niemałe wyzwanie. Był co prawda teraz najszybszy na promenadzie i skracał dystans bardzo szybko, ale był na muszce. Wiedział o tym. Na szczęście pociski będące pod działaniem jego mocy po prostu opadałyby na ziemie znacznie szybciej. Co sprawia, że celowanie w kogokolwiek jest znacznie trudniejsze. Uśmiech pojawił się na twarzy Ciro kiedy dostał się do swojego towarzysza. Kiedy zobaczył jakie problemy miał z Ayako Łowca to po prostu siła przestała na nią działać. Po jego czole zaczęły spływać kropelki potu. Używanie tej mocy było trochę męczące, ale na szczęście jako tako sobie z tym radził.
- Bierzemy ją i dzieciaka. Spierdalamy. - Powiedział krótko i dostrzegł osobę od TNT. Jego spojrzenie było bardzo wymowne. Odznaczył go od reguły i grawitacja również przestała na niego działać. Potrzebowali zasłony dymnej i jednego flashbanga za siebie. Musieli również kierować się w stronę wyrwy, która utworzyła się w wyniku pierwszego wybuchu. Tego był prawie pewny. Chyba, że Sleipnir miał inny plan. On był otwarty na propozycję w końcu to on organizował ich ucieczkę. Musieli jednak liczyć się z faktem, że mają mało czasu. Strzelił z całej siły Akito w twarz. Niech dzieciak straci świadomość by nie musiał się przejmować nim. O ile to podziałało to wziął go na plecy. O tak na plecy. Dzięki temu jak go ostrzelają to po prostu stracą żołnierza i przy okazji zranią Łowcę. Prawie warto by było.
- Niedługo będzie tutaj bardzo lekko. - Ostrzegł tylko Leeroy'a i ich towarzysza. Musieli teraz przede wszystkim jak najszybciej się stąd wydostać. Nieważne jakimi środkami. Nie pomagał wstawać Leeroy'owi. Wiedział, że sam sobie poradzi. Dlatego od razu ruszył w stronę Sleipnir'a. Wiedział, że Łowca ich wspomoże. Granat dymny czy cokolwiek innego. Będą na czystej pozycji do ucieczki.
- Cokolwiek wymyśliłeś teraz jest na to czas! - Powiedział to głośniej gdyż powoli zaczął odczuwać przypływ adrenaliny. Denerwował się tym, że ucieczka może okazać się niewypałem, ale nie mógł pozwolić by jego umysł został spaczony teraz chujowymi pomysłami. Miał zamiar teraz robić to co Sleipnir wymyślił. Jeżeli ten ucieka w wyznaczoną stronę to to samo robi Ciro razem z Leeroy'em i ich zakładnikami.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.03.15 20:24  •  Promenada - Page 4 Empty Re: Promenada
"Kurwa, tylko tego brakowało" pomyślał Sleipnir kiedy poczuł przeszywający ból w udzie. Kulka w takim miejscu to ostatnie czego potrzebował. Widząc zbliżających się żołnierzy użył jednego z cywilów jako tarczy, wiedział że teraz nie odważą się do niego strzelać, zwłaszcza że gyrokineza im to kurewsko utrudniała. Kiedy starał się obmyślić plan poczuł jak jego ciało nagle stało się znacznie lżejsze, ta nagła różnica sprawiła, że czuł się nawet lżejszy niż wcześniej, zapewne dzięki temu że nie musiał już wkładać tyle siły w każdy ruch.
Zauważył, że tylko on został uwolniony z nacisku grawitacji więc wykorzystał ten moment na wyciągnięcie broni i odstrzelenie dwóch żołdaków. To było banalne, ruszali się tak powolnie że mógłby zabić w taki sposób nawet i 10 bez oberwania od nich. Odchylił swoją maskę i rozejrzał się za Łowcami.
Od razu zauważył Ciro stojącego obok Leeroya. Kiedy zobaczył spojrzenie Ciro skierowane dokładnie w niego zrozumiał od razu co chciał przekazać. Spierdalamy, szybko. Położył się na chwile między cywilami żeby nie oberwać kulki i wyciągnął z torby dwa granaty, dymny i odłamkowy. Kiedy znalazł najlepszy punkt do zasłonięcia wojskowym widoku szybko wstał i rzucił granat dymny w dokładnie to miejsce. Granat odłamkowy szybko odbezpieczył, ale nie rzucał nim. Wiedział, że granat ten potrzebuje spotkać się z ziemią aby doprowadzić do eksplozji. Wiedział także, że wojskowi to wiedzą i nie będą ryzykować życia tylu cywili. W końcu gdyby go teraz zastrzelili przez co granat by upadł to ludzie by im tego nie wybaczyli. Nie mogliby przecież obronić się kłamstwami kiedy ten czyn widziałoby tylu mieszkańców.
Wykorzystując przewagę jaką miał, ruszył w stronę Łowców najszybciej jak mógł, niestety jego udo spowolniło go, ale przezwyciężył ból na tyle na ile mógł i po chwili był już przy nich. W końcu sporą część drogi już wcześniej miał za sobą. Kiedy do nich dotarł rzucił granat w największe skupisko celujących do nich psów. Granat sprawił trochę zamieszania, akurat na tyle czasu ile potrzebował żeby wręczyć swoim towarzyszom maski.
- Plan jest prosty, zakładacie to i spierdalamy tyłem, droga już jest przygotowana. - W momencie kiedy to powiedział wyciągnął detonator i kolejne dwa granaty.
- Mówiłem już że lubie dobre pierdolnięcie? Te psy mnie popamiętają na długo. - Odpowiedział z tryumfalnym uśmiechem na ustach po czym odpalił ładunek detonatorem i rzucił flashbanga w kolejny oddział wojska. Dym zakrył widoczność wojskowych już na tyle, że mogli szybko obrać kierunek ucieczki więc upuścił granat dymny w miejscu gdzie stali.
- Dym się szybko rozniesie więc biegnijcie za mną dopóki coś widzicie. - Rzucił w stronę Łowców po czym na tyle na ile pozwalało mu udo ruszył jak najszybciej w stronę kolejnej paczki. Wiedział, że wojsko ruszy za nimi lada moment więc nie czekał z wysadzeniem drugiego ładunku, przynajmniej dzięki temu oczyścił większość drogi. Czuł jak jego plecak stracił na wadze, ale miał jeszcze dwa granaty. Miał nadzieje, że nie będzie musiał ich użyć.


Ostatnio zmieniony przez Sleipnir dnia 05.03.15 21:20, w całości zmieniany 6 razy
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.03.15 0:14  •  Promenada - Page 4 Empty Re: Promenada
Z każdą chwilą coraz bardziej uświadamiał sobie, że trzeba się stąd zabierać i to jak najszybciej. Ale przecież nie mogli odejść z pustymi rękami, nie po tym wspaniałym przedstawieniu jakie wyprawili. Ayako była ważna obecnie dla Łowców, a jeszcze bardziej dla rządu, a więc trzeba było to wykorzystać jak tylko się dało.
Plan Akito wypalił i udało mu się na krótki moment powstrzymać Łowcę. Tylko trochę większym kosztem bowiem ów rana postrzałowa, którą pozostawił mu Leeroy będzie dawać mu nieprzyjemne znaki. Choć mimo wszystko - udało mu się. Rebeliant upadł na ziemię, a razem z nim Ayako. Od razu zorientował się, że rekrut leżał na nim. Leeroyowi było trochę trudno się podnieść przez siłę grawitacji, która oddziaływała w tym momencie na Akito. Jednakże nie musiał się zbytnio tym przejmować, ponieważ zaraz do niego przybyły posiłki. Ciro zjawił się niespodziewanie i sprzedał przysłowiowego luja ogłuszacza prosto na facjatę rekruta. Ooo, po takim strzale na pewno trochę pośpi, a przynajmniej takie to sprawiało wrażenie. Gdy już nie miał na sobie ów "ładunku" odetchnął z ulgą i zaraz podniósł się przybierając kucającą postawę, zabrał broń, która leżała kilka centymetrów od niego i schował ją w odpowiednie miejsce. A tak dla bezpieczeństwa. Prawy bok dawał o sobie znać, a Leeroy zdawał sobie z tego sprawę, że musi tylko zacisnąć zęby i jak najszybciej stąd skurwiać. W pierwszej chwili pobiegł do Ayako, by ją podnieść. Podobnie jak Ciro zarzucił ją sobie na plecy, gdyż był pewny, że strażnicy powstrzymają się od strzałów. Próbując ich powstrzymać ryzykowaliby naprawdę bardzo dużo, a czy chcieliby znaleźć się na dywaniku u dyktatora? No raczej nie.
Akcja dalej się rozkręcała, a na pole walki wkroczył nie kto inny jak Sleipnir. Kiedy Leeroy zorientował się, że Ciro idzie w jego kierunku - także tak postąpił. Zaraz wszyscy się spotkali, a ich cel był wspólny i wszystkim znany - ucieczka. Otrzymał maskę od łowcy, a następnie założył ją bez namysłu. Kiwnął tylko głową, nie odzywał się, jakoś nie specjalnie miał humor, a w dodatku straciliby tylko cenny czas, a tutaj już liczyły się sekundy. Ruszył od razu za Sleipnir'em.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.03.15 23:21  •  Promenada - Page 4 Empty Re: Promenada
Haruki, powalony przez Ciro mógł poczuć, jak jego ciało przyciskane jest do gleby przez wzmożoną siłę grawitacji. Ciężko było mu się poruszać, nie mówiąc już nic o wyprostowaniu się. Pełzł na czworakach zbyt wolno, by powstrzymać łowców przed ucieczką.
Sleipnir posuwając się w kierunku towarzyszy mógł poczuć, jak nacisk na jego ciało słabnie i odzyskuje swobodę ruchu. To jednak nie tyczyło się jego kul i dlatego nie trafił tak idealnie jak chciał. Kule zraniły wojskowych Ayako w nogi, dzięki czemu ich strzały były niecelne. Uratował tym samym życie Ciro, który zaliczył tylko ranę postrzałową w ramię, zamiast stracić głowę dla kawałku ołowiu. Granat dymny również nie trafił w należne mu miejsce, nie było jednak tak tragicznie. Upadł w połowie drogi między Leeroyem a wojskowymi Ayako.
Ciro w tym czasie próbował pomóc swemu towarzyszowi. Cios, który otrzymał Akito, odebrał mu na chwilę zdolność odbierania rzeczywistości – jego świadomość po prostu zgasła. Uwolniony spod mocy artefaktu nie ważył zbyt wiele, toteż jednooki łowca poczuł tylko ból promieniujący z rany, natomiast nie ugiął się pod ciężarem. Podobnie zresztą jak Leeroy, który podążając z przykładem towarzysza, wziął na plecy Ayako, tworząc z niej żywą tarczę.
Granat odłamkowy rzucony w dwójkę wojskowych Cronusa zwiastował pojawienie się trzeciego Łowcy tuż obok towarzyszy. Obaj rebelianci w szybkim tempie otrzymali maski od Marcusa, a kolejny granat dymny upadł wprost pod ich stopami. Zmierzając e kierunku wyjścia, Sleipnir odpalił drugi ładunek, wprowadzając zamęt w szeregach przeciwnika.

Tutaj się trochę pomyliłem - drugi ładunek eksplodował dopiero teraz.

Kolejne transportery zmieniły się w kule ognia, gdy dywersja założona przez piromana zadziałała. Kilku wojskowych zostało unicestwionych niemal natychmiast. Wybuch uszkodził też w pewnym stopniu pancerze Pancersoldatów, jednak wciąż byli sprawni i śmiertelnie groźni.
Chociaż stracili podrzędne jednostki wojska, wciąż liczebność była niemalże wyrównana, co oznaczało, że Władza wygra to starcie. Tak przynajmniej uważali. Dwie maszynowe twierdze nie do zdobycia, kontra trzy słabe białkowe ciała, tak podatne na zranienia.
Chociaż mieli całą szerokość promenady do zablokowania we dwóch,  na podstawie dymu określili połowę, na której najprawdopodobniej znajdą się wrogowie. Pół promenady zawsze łatwiej bronić niż całej. Sprawdzili stan swojej broni, gotowi do wystrzelenia śmiercionośnej salwy, choćby i ranili przy tym cywili. Nie widzieli wszystkiego dokładnie, ale cel rebeliantów był tak jasny, że bardziej już nie mógł, więc musieli zostać powstrzymani za wszelką cenę.

Na drugim końcu promenady dum powoli zaczął się rozwiewać, a Czerwony Kapitan zaczął wydawać rozkazy i powoli przemieszczać się w kierunku wroga. Choć cywile wciąż jeszcze leżeli pokotem na ziemi, to pancerni wojskowi roztrącali ich na boki, bowiem teraz nie chodziło tylko o walkę, a o ocalenie zastępcy głowy państwa. Byli gotowy strzelać, gdy tylko widoczność będzie wystarczająca.



Efekty



Ciro- postrzelone lewe ramię
Ayako - ogłuszona (3/5 postów), siniaki od upadku
Leeroy - postrzelony prawy bok, garść siniaków
Wojskowi Ayako- 1#, 2#, 3# gryzą ziemię. 4# ranny w lewe ramię i postrzelony w prawe kolano, 5# postrzelony w prawy obojczyk i zranione lewe udo.
Haruki - rozcięta kamizelka na wysokości piersi
Sleipnir - postrzelone prawe udo, draśnięte lewe ramię
Akito - postrzelony brzuch, garść siniaków, ogłuszony (1/5 postów)

Wojskowi Cronusa - żołnierze od #1,#2,#3,#4,#5,#6,#7 gryzą ziemię. Pancersoldat #3 również.
Pancerze wojskowych #4 i #5 są lekko uszkodzone
Transportery opancerzone są uszkodzone.

Gyrokineza - 3/3 posty. Przeciążenie przestaje działać.

Posiłki (1/10)

Termin - wtorek


godzina 20:15
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.03.15 17:00  •  Promenada - Page 4 Empty Re: Promenada
- Ehhh kurwa, nigdy nam łatwo nie odpuszczą. mogę zająć się jednym, ale wy musicie zdjąć drugiego. Musimy to zrobić szybko, inaczej nic z nas nie zostanie. - Powiedział do swoich kompanów zdenerwowanym głosem Sleipnir. Sprawa nie wyglądała za dobrze, z tyłu wojskowi już ruszali za nimi w pościg a przed sobą mieli dwie wieże. Wieże zbudowane z mięsa, prochu strzelniczego i nienawiści do wszystkiego co zagraża wojsku, psia mać. Czuł w powietrzu, że może spodziewać się ostrzału z ich strony w każdej chwili, w końcu osoba, którą Łowcy próbowali porwać to nie byle rekrut. Musiał szybko myśleć, na szczęście sytuacja nie była aż tak trudna jak myślał.
Widać było już z daleka uszkodzenia pancerzy żołdaków więc jedyne czego potrzebował to uszkodzić je bardziej. Posiadał już tylko jeden granat zaczepny i jeden granat dymny, a ten drugi wolał zostawić na później, w końcu będą musieli jeszcze zgubić pościg jak wydostaną się z promenady.
Kto wie, może uszkodzenia są już na tyle duże, że uda mu się załatwić obu przeciwników tym jednym granatem. Na szczęście szybciej niż inni przyzwyczaił się do ponownej zmiany grawitacji i miał lepsze wyczucie co do rzutu na odległość. Płynnym ruchem wyciągnął granat z plecaka, po czym wyciągnął zawleczkę i wycelował w małą przestrzeń pomiędzy i rzucił. Najwyraźniej zbrojni dalej były otumanieni poprzednim wybuchem ponieważ nie zauważyli lecącego w ich stronę granatu. Nie ma co się dziwić, w końcu wybuch przy którym się znajdowali nie był małą bombką a ładunkiem, który posłał do piachu zwykłe wojsko, jak i jednego z nich.
Granaty własnej roboty były czymś z czego Sleipnir był dumny, nie dostanie się na rynku czegoś co spowoduje większy chaos niż one. A wybuch? Prawie zaczął współczuć tego że te psy musiały go na siebie przyjąć z takiej odległości. Ale na współczucie Marcusa nigdy nie zasłużył ani nie zasłuży ktoś kto pracuje dla tych skurwysynów.
Uszkodzone już wcześniej pancerze nie były w stanie obronić swoich właścicieli przed bezpośrednim trafieniem, teraz wojskowi wyglądali tak jak konserwa, którą ktoś pieprznął bejsbolem. Oczywiście te części, które ostały, a nie było ich wiele. Aby upewnić się, że wykonał zadanie, wystrzelał do końca swój magazynek w te kundle. Chyba podziałało, jeden upadł z hukiem na brzuch a drugi, choć stał, nie zdawał się sprawiać większych problemów. Zwłaszcza że było widać jego wnętrzności od strony żeber.
- Już nie ważne. Ruszajmy, musimy dotrzeć do opuszczonego magazynu niedaleko stąd, poprowadzę was, ale dobrze by było gdybyśmy się rozdzielili. Ciro, mógłbyś wziąć na siebie pościg? My zajmiemy się zakładnikami. - Powiedział zmęczonym głosem do swoich swoich przyjaciół po czym ruszył w stronę wyrwy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.03.15 18:05  •  Promenada - Page 4 Empty Re: Promenada
Haruki z całych sił starał się przezwyciężyć działanie artefaktu. Jeden krok, później następny. Powoli przesuwał się w kierunku Łowców. Wydawał się mieć tępo ślimaka. Niestety, nie mógł biec tak szybko jak oni, choć w normalnych warunkach zapewne byłby znacznie od nich lepszy.
Nagle powstrzymująca go siła ustąpiła. Zachwiał się, zaskoczony tą zmianą. Nie zastanawiając się długo, zaczął biec w kierunku wrogów. Chciał zacząć strzelać, ale za bardzo obawiał się zranienia cywili, którzy powoli zaczynali podnosić się z ziemi. Nie był w stanie zaryzykować życia tych biednych, zdezorientowanych ludzi.
Kluczył między leżącymi jeszcze mieszkańcami, coraz bardziej skracając dystans.
- ZOSTAWCIE ICH! Akito! - zawołał łamiącym się już nieco głosem.
Czuł się taki bezradny. Trzech zbrodniarzy porywało właśnie jego przyjaciela i prawą rękę dyktatora, a on nie mógł tu praktycznie nic zrobić.
Chciał biec jak najszybciej. Dogonić ich. Rozerwać na strzępy własnymi rękoma. Niestety, nie był w stanie. Czuł się zmęczony walką z ciężarem. Choć nie tylko to go ograniczało. Byli tu cywile i inni wojskowi. Gdyby zauważyli, że robi coś przekraczającego ludzkie możliwości, byłby już martwy.
W tle usłyszał kolejny wybuch. Rozproszyło go to, przez co dał piękny pokaz żołnierskiej ogłady. Odwróciwszy głowę w kierunku hałasu, nie zauważył kolana pewnego mężczyzny. Potknął się i ponownie wylądował na asfalcie, ocierając sobie przy okazji dłonie.
Wbił swoje bursztynowe spojrzenie w oddalających się rebeliantów.
Prawda była taka, że nie mógł ich już dopaść. Był za słaby, by ochronić własnych przyjaciół.
Wściekły, uderzył pięścią w ziemię.

[z/t] /powiedzmy, że wychodzę z tematu, bo moja postać już się tu chyba na nic nie przyda
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Promenada - Page 4 Empty Re: Promenada
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach