Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 9 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Go down

Pisanie 12.12.14 16:28  •  Promenada Empty Promenada
PROMENADA
Ot zwykły sobie spacerniak. Leży w samym środku tej części miasta, przy nim znajduje się wiele sklepów, kin czy kawiarni, a na całej długości znajdują się w równych odstępach ławeczki, na których można odpocząć jeśli ktoś zmęczy się spacerem. Zazwyczaj jest tu multum ludzi, głównie młodzieży, która traktuje to miejsce jako centrum towarzyskich spotkań ze znajomymi, albo do ukrycia się na czas wagarów...


Run! MG's here!


Czyż zamieszki nie były spodziewanym efektem przemówień? Czy S.SPEC nie powinno być przygotowane na taką okoliczność? Póki co, nie reagowali na nic. Żadne poruszenia tłumu nie wzbudzało ich zaniepokojenia. Ot, grupka malkontentów, która postanowiła zburzyć spokój utopii. Tylko takie myśli pojawiały się w ich zepsutych głowach, zajętych pławieniem się w luksusach. Nawet jeśli Cronus miał plan naprawy rzeczywistości, mogło mu się to nie udać.
Niezależnie od możliwych interpretacji zdarzeń, faktem był przemarsz tłumu ludzi promenadą we wschodniej części miasta. Nastroje w najlepszym razie można określić jako buntownicze. Proporce, tablice i okrzyki, przeplatane czasami wulgarnymi słowy, jednoznacznie wskazywały na stosunek protestujących ludzi do obecnej władzy i jej działań.
Precz z Asellusem!
Władza do piachu!

Kierunek marszu całej tej ciżby był wszystkim wiadomy. Procesja ruszyła na północ, by oprotestować Władzę u samych jej wrót. Wielu ludzi nie miało zamiaru ruszyć się stamtąd, póki dyktatorzy nie zaczną traktować ich protestów poważnie. Niestety mało kto zastanawiał się, co zrobić, kiedy zirytowana kadra rządząca otworzy ogień do swoich obywateli.
Zmienić rząd!
Nikt, poza oczywiście samymi zainteresowanymi i może jednym czy dwoma bystrymi umysłami z S.SPEC, nie spodziewał się Łowców w takim ścisku. Związek przyczynowo skutkowy jakoś nie mógł trafić do pośledniejszych urzędników i wojskowych, według których, obecność czerwonookich buntowników mogło tylko przyspieszyć ich zdemaskowanie.
Porywają nasze dzieci!
Natomiast rebelianci odkryciem nie przejmowali się w najmniejszym stopniu i podburzali tłum, rozproszeni na całej jego powierzchni. Zwykli, szarzy obywatele szybko podchwytywali dobrze brzmiące hasełka i przekazywali je z ust do ust, aż w końcu cały dywan ludzi stał się jak jedna istota skandująca przeciwko Władzy. I ten twór wylewał się na ulice, chodniki, place, parkingi, byle tylko pokazać, jak wielkie jest jego oburzenie.
Jeśli nie nadejdzie żadna odpowiedź z przeciwnej strony, zamieszki ogarną całe miasto.


Ostatnio zmieniony przez Blight dnia 13.09.15 2:46, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.12.14 19:48  •  Promenada Empty Re: Promenada
W drodze dołączyło się do niej urzędnik z jej personelu i trójka pomniejszych wojskowych. Trudno powiedzieć, jak udało im się tak szybko pokonać odległość od budynków rządowych do centrum, ale przybyli jako pierwsi; ani wojsko, ani dyktatorzy, ani nikt inny z administracji nie zjawił się jeszcze na miejscu.

Tłum osiągał masę krytyczną. Jeszcze nie doszło do rękoczynów i, na szczęście, protestujących nie było przesadnie dużo, jednak przy obecnych nastrojach społecznych nawet najmniejszy konflikt mógł doprowadzić do otwartej wojny na ulicach. Trzeba było położyć temu kres jak najszybciej.
- Jeśli którykolwiek z was zacznie strzelać bez mojego sygnału, osobiście doprowadzę go przed trybunał oskarżonego o zdradę - rzuciła do towarzyszących jej żołnierzy. - Ciebie też to dotyczy - spojrzała prosto na brata.
- Stańcie za mną. Jeśli ktokolwiek spróbuje mnie zaatakować, odepchnijcie go wręcz. Nie możemy sobie pozwolić na rozlew krwi.
Wzięła megafon z rąk urzędnika w okularach - Takedy - i, podtrzymując jedną ręką hakamę, wskoczyła na otaczający pobliskie drzewko murek. Nawet z jej niskim wzrostem powinna być teraz widoczna dla wszystkich.

- Drodzy państwo - zaczęła spokojnie - bardzo proszę o chwilę uwagi.
Podbity przez technologię głos był na tyle głośny i wyraźny, że większość protestujących odwróciła głowy w jej stronę. Głosy przycichły. Zaczynało się przedstawienie.
- Dziękuję. Podejrzewam, że większości osób jestem znana, niemniej przedstawię się: Ayako Okatome, zastępczyni poprzedniego... i obecnego dyktatora - chwila wahania była na tyle krótka, że niemal niezauważalna.
- Jako przedstawicielka poprzedniego rządu, chciałabym błagać państwa o wybaczenie - te nieoczekiwane słowa poparła głębokim, pełnym pokory ukłonem w stronę protestujących obywateli.
- Wybaczenie za ukrywanie przed państwem tak krytycznych informacji, jak stan bezpieczeństwa na zewnątrz murów. Nie mamy nic na swoją obronę; okłamywanie państwa było haniebne z naszej strony. Chciałabym jednak, by zrozumieli państwo, czemu wcześniejsi dyktatorzy czuli się w obowiązku zachować tajemnicę - wyprostowała się, spoglądając na tłum szczerym spojrzeniem. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, odwróci ich niechęć ku poprzedniemu składu rządu.
Oczywiście, ryzykowała, że niechęć obejmie również i ją.

-


Ostatnio zmieniony przez Ayako dnia 19.12.14 23:01, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.12.14 11:06  •  Promenada Empty Re: Promenada
Akito poszedł śladem Ayako. W końcu tam gdzie coś się działo nie mogło go zabraknąć. Szczególnie, że ostatnio brakowało mu swego rodzaju rozrywek.
Wzruszył tylko ramionami jak to miał w zwyczaju uznając, że póki co może pójść Ayako na rękę, ale przy okazji i sam zadecyduje kiedy zrobi się na tyle niebezpiecznie by strzelać. Poza tym powiedzmy sobie szczerze, Ayako pracowała głównie w biurze, a nie jako wojskowa, prawda?
Chłopak zaklął pod nosem gdy siostrzyczka wlazła na cholerny murek z megafonem. Miał ochotę ją udusić. Czy ona na prawdę myśli, że tłum teraz ma ochotę na merytoryczne pogawędki?
I jeszcze się wystawia na cel, różnym niemilcom no po prostu cudownie. Aki przysiągł sobie w głowie, że jak tylko wszystko się uspokoi i Okatome będzie mieć trochę czasu to fachowo ją za to udusi.
No cóż Akito ustawił się koło murku tak by móc ogarniać mniej więcej co się w tłumie dzieje pozostawiając część odpychania tłumu pozostałym wojskowym. Zresztą, żeby było śmieszniej był z nich najwyższy stopniem, bo tamci mieli stopnie szeregowych, a on już podchorążego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.12.14 19:45  •  Promenada Empty Re: Promenada
Mimo obaw rodzeństwa, tłum chwilowo wydawał się raczej zaciekawiony. Okrzyki ucichły, za to można było usłyszeć intensywne szepty. Nie wiedzieli, co myśleć o całej sytuacji. Nabuzowani agresją wyzwoloną przez strach, szykowali się raczej do konfliktu ze służbami bezpieczeństwa, a nie rozmowy z jedną z popularniejszych wśród ludzi polityczką, kojarzoną głównie z pro-społecznej działalności. Prostemu obywatelowi trudno było przekonać się do rzucenia cegłą w osobę, dzięki której wybudowano jego lokalną przychodnię i naprawiono jezdnię pod domem. Zwłaszcza, gdy tą osobą była drobna i niska kobieta.

Ayako rozejrzała się szybko. Obecność rebeliantów w tłumie była oczywista, ale wątpiła, by odważyli się ją zaatakować. Ostatni zamach na jej życie doprowadził do dużego skoku zarówno poparcia dla niej, jak i zaufania do rządu; w obecnej sytuacji paradoksalnie mogłoby stać się podobnie... Chociaż wolałaby, by do tego nie doszło.

- Ich motywacja była prosta - zaczęła wolno, zastanawiając się nad dalszymi słowami. Była o wiele lepsza w pisaniu mów, niż w wygłaszaniu ich, ale liczyła, że chwilowa dezorientacja tłumu zadziała na jej korzyść.
- Chcieli oszczędzić państwu strachu - rzuciła. - Tak jak rodzice ukrywający przed chorym dzieckiem powagę choroby. Czy to niesprawiedliwe? Jak najbardziej. Czy wynikające ze złej woli? Absolutnie nie.

- Teraz jednak wreszcie potraktowano państwa jak dorosłych ludzi. I jaka jest państwa reakcja? Odrzucenie? Zamknięcie oczu na prawdę nie sprawi, że ona zniknie! - niemal bała się wypowiedzieć te słowa, ale w przemowach punkt krytyczny był konieczny. Bez wytrącenia słuchaczy ze strefy bezpieczeństwa nie pozyska się ich. Wiedziała jednak, że musi jak najszybciej przywrócić im poczucie stabilności; jej umiejętności oratorskie nie były wystarczające, by bawić się w potęgowanie napięcia.

- Czy jednak świadomość zagrożenia cokolwiek zmienia? Miasto nadal funkcjonuje tak, jak funkcjonowało. Szkoły, szpitale, sklepy, kina - to wszystko nadal działa. Państwo i, przede wszystkim, państwa rodziny nie znajdują się w niebezpieczeństwie. Ono istnieje; fakt. Niemniej w dalszym ciągu jesteśmy od niego oddzieleni. Nasze bezpieczeństwo będzie trwało tak długo, jak długo istnieć będzie silne M-3... Co możliwe jest tylko przy współpracy obywateli i rządu.
Odetchnęła. Może uda jej się utrzymać sytuację w spokoju do czasu dotarcia reszty S.SPEC-u. Po boku błysnął jej obiektyw kamery; stacje telewizyjne już tu były. Z satysfakcją zauważyła, że raport dają dziennikarze będący pod bezpośrednim nadzorem działu propagandy. Jej wyszkoleni urzędnicy dobrze wykonali polecenia.

- Akito - powiedziała cicho, odsuwając megafon od ust, by przeczekać chwilowe okrzyki. - Spójrz na lewą stronę tłumu. Na kobietę w zielonej kurtce.
- Zachowuje się dziwnie i jestem prawie pewna, że widziałam ją na liście podejrzanych o kontakt z rebeliantami. Wybadaj ją, dobrze? Tylko bez zbędnej agresji. O mnie możesz się nie martwić, nie zabiją mnie na wizji - ton jej głosu brzmiał, jakby komentowała dzisiejszą pogodę, a nie rozważała perspektywę własnej śmierci.

Faktycznie, kobieta wydawała się zachowywać cokolwiek niespodziewanie. Zamiast, tak jak większość, słuchać prowizorycznego przemówienia, czy też nagrywać go na telefony, jak robiła reszta, krążyła po obrzeżach tłumu, najwyraźniej na coś czekając. Co jakiś czas nerwowo sprawdzała, czy jej plecak jest nadal na miejscu. Mogła po prostu paranoicznie bać się kradzieży, ale w takim razie czemu w ogóle stała w tłumie...?

jakby co mogę opisywać reakcje kobiety; gdyby jakiś MG zechciał to przejąć nie obrażę się
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.01.15 15:11  •  Promenada Empty Re: Promenada
Akito z niejakim zdziwieniem obserwował jak tłum chcąc nie chcąc trochę się uspokaja. No cóż, jemu pokazywali tylko co robić z rozwścieczoną tłuszczą podżeganą przez przeciwników.
-Acha... też ją zauważyłem trochę wcześniej- odpowiedział nie odwracając się w kierunku osoby, o której była mowa.
-Mam nadzieję, że nie. Oby nie było tu żadnego psychola, nie lubię ludzi nieobliczalnych- skrzywił się lekko i w sumie sam po chwili zniknął Ayako z pola widzenia.
Siostra potem, po jakiś 5 minutach, mogła zauważyć jakiegoś chłopaka w kolorowej kurtce i zwichrzonych włosach, który szedł powoli zygzakiem w stronę podejrzanej kobiety. Ot Akito w ciągu tych pięciu minut zdążył nieco zmienić wierzchnie odzienie, żeby zbytnio z tłumu nie odstawać i żeby nie wiedziano od razu z kim mają do czynienia. Prosta sprawa. Czasem to, że Akito nie posiadał bardzo charakterystycznych rysów mu ułatwiało życie. Tak jak dzisiaj.
Chłopak chciał tak się ustawić by nieznajoma przeszła koło niego. Oczywiście wykonał to tak, żeby ta wręcz na niego wpadła.
-Przepraszam...- wypalił od razu łapiąc ją za ramię. Przy okazji widząc zdenerwowanie na jej twarzy postanowił grać głąba.
-Dobrze się czujesz? Źle wyglądasz...- dorzucił z nieco zatroskanym wyrazem na paszczy.
W międzyczasie na miejsce przybyło jeszcze paru wojskowych, a tłum jakby stracił swoją werwę. Ayako zdobyła kolejny punkt do CV. Tyle tylko, żeby jeszcze się rozeźli do domów to by było idealnie. Chociaż kto wie czy coś nie weźmie w łeb w najmniej oczekiwanym momencie?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.01.15 12:51  •  Promenada Empty Re: Promenada
Szlag by to wszystko kurwa trafił! Miał ochotę na trochę spokoju. Nawet postanowił, że będzie miły pod koniec konwersacji dla Sei, ale oczywiście jego pieprzone ptaszysko musiało pokazać co potrafi. Musiał sobie owinąć rękę jakąś szmatą by zatamować krwawienie. Inaczej się już nie dało. Trzeba przyznać, że ostatnio miał pecha do takich spraw. Nie wychodziło mu w ogóle trzymanie języka za zębami, więc wpadał w kłopoty. Teraz zresztą nie miało być inaczej. Był w drodze po następną paczkę papierosów, gdyż ta którą aktualnie posiada była bliska wyczerpaniu. Ale niestety musiał natrafić na jakąś paradę przeciwko Władzy. Przez chwilę myślał by to po prostu olać, ale ta nieodporna ochota na zrobienie na przekór Spec'om i wszystkim urzędasom po prostu wygrała. Ruszył w stronę zbiorowiska i nałożył kaptur na głowę. Wolał zostać anonimowym po tym jak zabił Falcona. Żołnierze na pewno by go rozpoznali gdyby pokazał twarz. A jakoś nie jest mu na rękę by trafić do więzienie i potem czekać na rozstrzelanie. Jakoś tak jeszcze chciałby żyć. Takie marzenie ma.
Z paczki wyciągnął papierosa i odpalił go. Zaciągnął się, a następnie zaczął wpychać się w tłum i starając się nasłuchiwać o co chodzi. To co usłyszał nieco nim zamurowało. Władza powiedziała ludziom o wymordowanych. " Pojebało ich?" - Pomyślał, a następnie skupił swój wzrok na Ayako. Była wysoko postawionym urzędnikiem, a to oznaczało okazję do zdjęcia kolejnej ważnej osobistości. Uśmiech sam pojawił mu się na twarzy i nie mógł tego powstrzymać. Idealna pora. Duży tłum. Musiałby go tylko ruszyc w jej stronę tak by mógłby się przecisnąć. W dodatku widział jak młody rekrut zagaduje pewną osobę. Przyjrzał mu się i wyciągał wnioski. Możliwe, że to Łowca. Dopóki nie będzie pewien nie zareaguje.
- Gówno! Kłamaliście nam prosto w oczy! Tyle lat ukrywaliście obecność tego co mogło nas zabić! - Zaczął krzyczeć w stronę Ayako. Przelewał swoje emocje w te słowa jak i całej reszty. Szeptał ludziom, że to niesprawiedliwe. Potrzebują odkupienia! Rewanżu! - A co z tym, że głównodowodzący zmienił się po raz kolejny?  To też tylko zbieg okoliczności?! Nie zabili go wymordowani? Jak mamy wam wierzyć skoro sami nie radzicie sobie z problemami? - Tutaj miał rację i musiała to przyznać. W myślach bądź na głos. Nieważne jak. Żołnierze nie radzili sobie z Łowcami i wymordowanymi. Ostatnio ponieśli ogromne straty i nie utrzymali się zbyt długo chociaż walczyli na własnym terenie. Wzdrygnął czując, że powoli zostaje namierzony. Dlatego nieco się zniżył i zmienił pozycję w tłumie. Za każdym razem gdy się zatrzymywał mówił ludziom, że to wszystko to podstęp. Chcą podwyższyć podatki. Zabierać dzieci do wojska. Chcą pozbawić was ochrony. Wymordowani nas pozabijają, a władza nam nie pomoże. Starał się jak mógł byleby tylko wszystko potoczyło się po jego myśli.
- Sami jesteście przerażeni. Jakie to uczucie nie mieć siły by bronić własnych obywateli? - Zadał jej pytanie od serca. Teraz nie jako obywatel, który jest oburzony, ale jako Łowca. Wściekł i żądny krwi. Oczekiwał ciągle rekompensaty za stracone oko. Za Nyan. To co właśnie w nim rosło to była nienawiść, która szuka upustu. Musiał się opanować, albo zrobić coś bardzo głupiego, a tego by nie chciał. Ani on, ani jego przeciwnicy. Musiał rozegrać to jak strateg. Obserwował otoczenie. Starał się kontrolować wszystko co się działo. Czy żołnierze nie zbliżają się za bardzo. Wolał zostać na dystans, ale ciągle kontrolować działalność tłumu. Zerknął w stronę kobiety, która miała kłopoty. Zareaguje gdy będzie odpowiednia chwila. Wziął głęboki wdech, a następnie zaciągnął się papierosem. " Niech zacznie się gra. " - Pomyślał tylko i uśmiechnął się. Czuł się jak ryba w wodzie. Planowanie, podjudzanie.


Ostatnio zmieniony przez Ciro dnia 14.01.15 21:25, w całości zmieniany 1 raz
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.01.15 21:22  •  Promenada Empty Re: Promenada
Tłum zafalował i odrobinę jakby się uspokoił, gdy Ayako zaczęła tłumaczyć ludziom, powody ukrywania faktów przez władzę. Na wielu twarzach odmalowało się zrozumienie i stopniowe opadanie agresji. To nie była armia, która dążyłaby do swojego celu, bez względu na wszystko. To byli po prostu przerażeni ludzie, przyzwyczajeni do życia w luksusach i bojący się tego, co nieznane, co obce i niebezpieczne. Chcieli tylko usłyszeć, że wszystko będzie w porządku i nic im nie grozi. Nawet jeśli byłoby to kłamstwo.
Pojawienie się Ciro jednak znów zmieniło sytuację. Szepty, plotki i krzyki agitatorów przybrały na sile. Tłum znów odzyskał rezon i powód by się burzyć. I to właśnie robił.
- Skoro tyle dotychczas przed nami ukrywaliście, to co jeszcze zostało w tajemnicy?
- Nie powiedzieliście nam wszystkiego!
- Świnie!
- Pieprzeni kłamcy!
Ludzie znowu zaczęli się buntować, a to wszystko z powodu znalezienia sobie prowodyra.

Dziewczyna spojrzała na Akito z przestrachem w oczach, kiedy złapał ją za ramię. Chwyciła jego rękę i próbowała wyszarpnąć swoje ramię spod jego uścisku.
- Nic mi nie jest, dzięki za troskę. Mógłbyś mnie puścić? Szukam brata, bo ten tłum trochę nas rozdzielił…
Nie brzmiała, jakby kłamała.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.01.15 18:11  •  Promenada Empty Re: Promenada
//przepraszam was wszystkich za opóźnienia, postaram się teraz odpisywać regularnie

Ayako zmarszczyła brwi. Skoro na miejsce dotarły już media, czemu nie pojawili się jeszcze kontr-prowokatorzy? Ludzie S.SPECU, ubrani po cywilnemu i wprowadzający ideowe zamieszanie w tłumie…
I czemu jeszcze nie pojawili się negocjatorzy i służby porządkowe? Przecież rozesłała wiadomość o zamieszkach jak tylko dostała wieści, ale nawet, gdyby tego nie zrobiła, protesty trwały już jakiś czas, ktoś powinien zareagować. Chyba że – przemknęło jej przez myśl – jestem sabotowana.
Ta możliwość zmroziła ją bardziej, niż wściekłe okrzyki ludzi przed nią. Miała już pewne doświadczenie w wyplątywaniu się z intryg politycznych, ale rzucenie jej samotnie na pastwę ludzi szukających ujścia swojej frustracji było… było w zupełnie innej skali. To nie była tylko chęć zdegradowania jej publicznie. To była chęć uczynienia z niej – no właśnie, czego? Może kozła ofiarnego – pomyślała. A może męczennicy, która miałaby uzasadnić późniejsze zaostrzenie kontroli.
Oba scenariusze wskazywały na inicjatywę odgórną.
Czy to dlatego została chwilowo odsunięta od pracy?

Wbrew swoim myślom, uśmiechnęła się do zebranych obywateli. Jak bardzo nie lubiła przamawiać do tłumów… Wychowała się na dyskursie akademickim, gdzie panowały całkowicie inne zasady. Jasno przedstawiać myśl, unikać przesadnej subiektywności, być otwartym w dyskusji, a przede wszystkim umieć przyznać się do błędu lub niewiedzy. To wszystko było kompletnie nieprzydatne w zderzeniu ze zmasowanymi emocjami protestów, z czego doskonale zdawała sobie sprawę. Gdy jeszcze raz rozejrzała się po protestujących, próbując szybko złożyć odpowiednie słowa, nie mogła powstrzymać napływającej niechęci. Byli obywatelami M-3, jak ona. Tworzyli jej miasto. BYLI jej miastem. Ale zamiast zastanowić się, co i dlaczego robi władza, oraz jak mogą na to wpłynąć, oni bezmyślnie dają kontrolować się rebeliantom. Łatwo jest krytykować; trudniej jest stworzyć alternatywę dla polityki rządu.

- Proszę o ciszę – powiedziała. – Drodzy państwo, proszę o ciszę – powtórzyła nieco głośniej i bardziej dobitnie. Okrzyki nie ustały, ale przynajmniej nieco przycichły. Miło było zobaczyć, że nadal posiada jakiś autorytet, nawet tak szczątkowy.

- Jeśli mają państwo konkretne oskarżenia, proszę je przedstawić – rzuciła z przyjaznym uśmiechem.
- Nie mam zamiaru odpowiadać na obelgi, ponieważ nie zaprowadzi nas to do niczego. A chcę, żebyśmy mogli wszyscy odejść stąd w spokoju i zadowoleniu. Nie potrafimy chronić własnych obywateli? Przecież to bzdura – powiedziała lekkim tonem, jakby chodziło o planowanie wycieczki nad morze.

- Śmiem twierdzić, ze to jeden z naszych największych sukcesów. Przecież państwo żyją, czyż nie? I to w dość wygodny sposób. Wszystkie ostatnie ofiary wojny – tak, wojny, nie bójmy się tego słowa – zostały poniesione przez armię. W obronie nas wszystkich. Ilu cywilów zginęło w jej wyniku? Sześciu. Z czego większość należała do S.SPECu, nie wiem więc, czy według państwa powinnam ich liczyć jako „obywateli”.

Póki nie da się wytrącić z równowagi, albo póki ktoś nie zacznie strzelać, protesty nie powinny przerodzić się w zamieszki. Ale nawet, gdyby tak się stało – media relacjonują wydarzenie tak, jak powinny. Może inni ludzie uwierzą i nie będą dołączali się do tłumu.

Pozostało tylko mieć nadzieję, że jej obawy są efektem zmęczenia i frustracji, a odpowiedni personel zaraz się zjawi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.01.15 22:25  •  Promenada Empty Re: Promenada
Akito miał nadzieję, że Ayako jeszcze przez chwilę poradzi sobie z tłumem. Tam skąd stał mógł mniej więcej obserwować źródło szemrania i miał kilka typów, kto mógłby za tym stać. Jednym z typów był facet z blizną, innym jakiś chłopak w czapce z daszkiem nasuniętej na oczy i kobieta z dość dużą torebką w dziwacznym jaskrawym kolorze.
No ale póki co ważniejsza była dziewczyna przed nim. Okiełznywanie tłumów raczej nigdy nie będzie należało do zadań Akito, ale bezpieczeństwo Ayako mu leżało na sercu.
-Jak wyglądał twój brat? Masz jakieś zdjęcie w telefonie, albo możesz go dokładnie opisać? W co był ubrany? Pomogę Ci go szukać. Daj mi swój numer telefonu jak któreś z nas go znajdzie to wyśle drugiej osobie wiadomość. - niby mógłby olać dziewczynę i pójść gdzie indziej, ale jeśli tłum się zrobi bardziej agresywny to ktoś może ucierpieć. Stratowanie przez spanikowany tłum wbrew pozorom zdarza się często. No i do tego Ayako kazała mu mieć na nią oko, miała jakieś podejrzenia. Ot, lepiej to sprawdzić.
Jeśli tylko nieznajoma dała mu swój numer Akito od razu przy niej oddzwonił by sprawdzić czy to na pewno jej.
Od czasu do czasu tylko zezował na stronę z której dobiegały coraz bardziej niezadowolone okrzyki. Zastanawiał się czy nie wleźć w ten cały misz masz.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.01.15 17:57  •  Promenada Empty Re: Promenada
Podejrzewał właśnie, że wszystko będzie szło po jego myśli. Sabotowanie przemyślanych ruchów Władzy to była łatwizna, zwłaszcza jeżeli nie podejrzewali tego, że Łowcy się wtrącą. Po prostu cud i miód. Nie mógł sobie wymarzyć lepszej okazji do wykonania swojej misji. To był tylko początek i na pewno Ayako zdawała sobie z tego sprawę. Jeżeli szybko nie zareaguje to skończy się to co najmniej źle. Wkurzeni obywatele w tych czasach nie wróżą niczego dobrego. Bunt, który powoli się tutaj tworzy świadczył tylko o tym jak bardzo Władze miały ograniczony umysł. Nie stworzenie sobie planu zapasowego był wielkim błędem. Łowcy mogli uderzyć w każdej chwili zwłaszcza patrząc na fakt, ze Ayako miała słabą obronę. Wyeliminowanie jej jest prostsze niż ona sobie wydaje, ale to nie był jego cel. Nie tym razem. Był bardziej ambitny. Ale ona się o tym przekona. Niech no tylko wpłynie na ten tłum tak bardzo jak tego chce. Niech będą jego wolą. Ta myśl od razu wywołała na jego twarzy uśmiech radości. Ludzie naprawdę byli łatwi do manipulowania zwłaszcza tacy, którzy są poszkodowani i mają słabe umysły. Niezadowolenie wyciekało z ust wszystkich po kolei, a to oznaczało, że Ayako robi się coraz mniejsza. Idealnie! To jest to na co czekał w tym momencie. Powoli przedzierał się do przodu, ale nie jakoś gwałtownie. Wolał jednak się jeszcze pochować troszeczkę. Anonimowość dawała mu przewagę. Nie mogła określić gdzie się tak naprawdę znajduje prowokator. Odwrócenie przeciwko władzy wiekszość jak nie wszystkich obywateli spowoduje chaos. A chaos to okazja na zrobienie czegoś co nie zostanie zauważone.
Kiedy prawa ręka Dyktatora zaczęła po raz kolejny uspokajać tłum prychnął głośno. Ludzie jeszcze nie są tak bardzo wkurzeni jak myślał. Użył przecież poważnych oskarżeń, które powinny już dawno ich wynieść w krainy wkurwienia i nienawiści. A skoro musiał się bardziej postarać to niech i tak będzie. Wojna rozpoczęta. Strateg przeciwko politykowi. Jego spojrzenie nieco się zmieniło. Było bardziej bojowe. Kiedy zaczęła uspokajać ich w sposób, który dla niego był banalny to miał ochotę się zaśmiać. Wolał się jednak powstrzymać i przeanalizować sytuację. Chciała udawać pozytywną osóbkę, która nie ma sobie nic do zarzucenia. Jak szkoda, że ludzie nie widzą jak bardzo Władza szkodzi im wszystkim. A to przecież wcale nie jest takie trudne do zauważenia.
- Nie potraficie! Ile ludzi dziennie umiera? Ile sami zabijacie w imię sprawiedliwości?! - Prowokował dalej. Miał nadzieję, ze w końcu opuści tą sztuczną maskę i zacznie się irytować. To był jego cel, a raczej warunek by osiągnąć to co tak bardzo chciał. - Sprawiedliwości, której tak naprawdę nie ma? Byłem świadkiem jak porwaliście dziecko. Małe dziecko z czerwonymi oczami. Co wam zrobiło co? - Kolejna rzecz, która powinna dać jej do myślenia. Niewinne dziecko zostaje porwane przez Władzę. Jak na to zareaguje? Połączy wątki? A może będzie próbowała zaprzeczyć wszystkiemu? Czuł, że zbliża się do wygranej, ale nie mógł odpuścić.
- Co nie zmienia faktu, że sobie nie radzicie. Nie kontrolujecie w ogóle sytuacji! Strata głównodowodzącego to nie jest dobra sprawa! I podobno to nie wymordowani go zamordowali! - Chwyć przynętę koleżanko. Daj mi tylko chwilę. Moment. Parę sekund abym mógł zrobić to czego tak bardzo pragnę. Uśmiechnął się i zaciągnął się trochę. Szeptał jeszcze do ludzi pewien drobny tekst. " Śmierć oprawcom. Obalić władzę". Widział jak parę osób zaczynała to krzyczeć. Adrenalina w nim buzowała. Czuł, że jest coraz bliżej wygranej. Przebij to kobieto. Pokaż jaja.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.01.15 15:48  •  Promenada Empty Re: Promenada
Ostatnio trochę się działo, toteż będzie to najlepszy moment na wyjście z ukrycia. Bo w końcu ile można siedzieć w czterech ścianach i nic nie robić? Jakby się nad tym zastanowić to niektórzy są do tego wręcz stworzeni, jednakże to nie jest takie życie, którego oczekiwał Leeroy. Zdecydowanie wolał jak coś się dzieje, te pościgi, te wybuchy i tak dalej, można wręcz wymieniać w nieskończoność. Choć potrzebował przerwy, to postara się wrócić w lepszym stylu niż poprzednio.
Węszył trochę po mieście, musiał zająć się czymś po tak długiej nieobecności. Nie mógł znaleźć dla siebie odpowiedniego miejsca, przechadzał się nie wadząc nikomu, lecz swe czerwone oczy miał szeroko otwarte. Nigdy nie wiadomo, kiedy pojawi się nieprzyjaciel, który będzie chciał przerwać Leeroyowi tak przyjemny spacerek. Musiał zachować anonimowość, nie chciał się także rzucać niepotrzebnie w oczy. Na głowie miał założony kaptur od czarnego płaszcza, nie ma co, doskonale spełniał swoją powinność. Przechadzając się tak czuł ów niepewność, ale czego tu się dziwić, dawno się niczym nie zajmował. Niegdyś mógł nazwać się profesjonalistą, teraz musi się po prostu rozgrzać, od czegoś po prostu zacząć.
Nie musiał czekać długo. Jego ucho potrafiło wyłapać naprawdę wiele rzeczy. Bunt? Zgromadzenie? Jakaś draka? Wiedział, że na ludziach mógł w ten sposób polegać, kiedy coś było godnego uwagi potrafili roznieść to w zadziwiająco krótkim czasie, ciekawa sprawa. Leeroy postanowił dostać się na miejsce zdarzenia. Nie był ostatnio w temacie, jednak widział, że za wiele się nie zmieniło i wszystko będzie dał radę nadrobić. Może też nie będzie tam sam i spotka znajomą twarz? To nie byłoby złe, wręcz przeciwnie chyba. Zanim się obejrzał był już na miejscu. Oczywiście dzięki temu, że przyśpieszył nieco kroku, nie chciał przegapić wszystkiego co najlepsze. Gdy tak dotarł ujrzał tłum ludzi oraz kobietę, która do niego przemawiała. Ciekawie. Postanowił wejść głębiej, by słyszeć nieco lepiej. Poza tym, im bliżej przemawiającej tym więcej ludzi, a co się z tym wiąże - zwiększają się jego szanse na bycie anonimowym. Zbliżając się do wyznaczonego przed siebie miejsca słyszał tylko krzyki, gwizdy i jeszcze inne dźwięki, które trudno było mu w tej sytuacji opisać. Nie ma co się dziwić, gdyż tłum nie wyglądał jakoś przyjaźnie. Dla niego to dobrze, co prawda mógł im wszystkim trochę pomóc, rzucić kilka haseł. Wszystko w swoim czasie - tak uważał w tej chwili, musiał przeanalizować dokładną sytuacje. Nagle do jego ucha wpadł pewien dźwięk, jakby... znajomego głosu? Chciał się upewnić, czy aby jego zmysł nie robi go w przysłowiowe jajo. Rozejrzał się, a niedaleko od swojej osoby dokładnie po prawej stronie zauważył znajomą posturę. Przez jego głowę przeszło kilka myśli. Zawiesił wzrok na Ciro, delikatnie zsunął kaptur, aby odkryć jedynie część swojej twarzy. Gdyby ten się rozejrzał z pewnością mógłby dopatrzeć się Leeroya. A co wtedy? Się okaże.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Promenada Empty Re: Promenada
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 9 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach