Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Go down

Pisanie 04.04.15 11:28  •  Mała przychodnia + Apteka - Page 2 Empty Re: Mała przychodnia + Apteka
Jasne, a potem ja zacznę pakować wszystko do magicznego kapelusza i zniknę owijając się pelerynką-niewidkę...a, chwila, dobra, zapomnij...Dobry plan.

Początkowo to co mówił Ab zakrawało o jakiś totalny absurd, a przynajmniej dopóki Spad nie zdał sobie sprawy, że jego nowy towarzysz mógł mówić całkiem na poważnie. Wszak wśród ludzi istniały istoty o nietypowych umiejętnościach. Przykładowo Isao - gość był chodzącą zamrażarką, więc czemu Ab nie miałby się zmieniać w cień? No, właśnie, wszystko zaczęło układać się w jakąś sensowną całość. Chyba.
Co robimy...No możemy się przykładowo rozejść i przyjść tu gdy będą zamykali. Poznamy wówczas ten kod, poczekamy aż zasną i zaczniemy działać. Ja w tym czasie poszedłbym po torbę do której moglibyśmy powrzucać fanty, jak i zmieniłbym formę na bardziej użyteczną. Bo żeby nie było nie wyglądam tak na co dzień, a kciuki, dłonie...mogą okazać się przydatne. Potem po wszystkim podzielilibyśmy się łupami.

To co mówił wydawało mu się dość sensowne, na tyle, że wstał i zamachał lekko ogonem. Jeśli jego towarzysz nie zgłaszał, żadnych sprzeciwów to pożegnał go i czmychnął. Udał się po swoje rzeczy, tak, jak zapowiadał. Wszystko znajdowało si w dość sporej torbie sportowej, która czekała na niego w jakimś zapomnianym zaułku. Gdy do niej dotarł nie marnował czasu i przybrał ludzką formę. Naciągnął na tyłek poplamione kawą jeansy, zaś na garb narzucił białą koszulę na guziki oraz materiałowy płaszcz sięgający kolan. Na nogach pojawiły się trampki, a na głowie czapka. Jego rude włosy opadały swobodnie na plecy. Tak. Wyglądał całkiem przyzwoicie i dopóki nie uśmiechał się szeroko to nie miał prawa wyróżniać się z tłumu. Po tj krótkiej samoocenie przełożył przez ramię sportową torbę w której znajdował się tylko prowizoryczny sznurek i zaczął się wracać do Aba. Chłopak mógł już prawdopodobni znać kod, zważywszy, że słonce jakiś czas temu zaszło za horyzont. Tak, Spad był już więc nieco spóźniony.
-Em, przepraszam, zeszło mi dłużej niż podejrzewałem...- Wyszeptał konspiracyjnie gdy wcisnął się w ciemny zaułek w którym powinien czekać Ab. Teraz Hayato spoglądał na chłopca z góry, a nie z dołu. Huh.
- To ja, Spad. - Zapewnił tak na wszelki wypadek, jakby nieznajomego zaczął ogarniać jakiś niepokój w tej kwestii. - Jak wygląda sytuacja?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.04.15 13:48  •  Mała przychodnia + Apteka - Page 2 Empty Re: Mała przychodnia + Apteka
Chłopiec przekrzywił głowę i zmarszczył brwi. Nie rozumiał, dlaczego nowy znajomy nie chce brać na poważnie jego słów. Właściwie, dlaczego był taki pewny, że wymienione przez niego przedmioty nie istnieją? Nie wydział nigdy żadnego artefaktu? Aaa... Może był znacznie młodszy od Abaddona i nadal oszukiwał się, że świat jest taki prosty do zrozumienia i nieskomplikowany. Cóż, pora było pokazać mu, że to wszystko wygląda ździebko inaczej. Przynajmniej mężczyzna miał teraz wiele czasu na zapoznanie się z tym. Miał go przecież nieskończoność...
Ab podskoczył i zaklaskał w ręce.
- A więc potrafisz się zmienić! - wykrzyknął z radością. Ta informacja wywołała u niego kolejną falę ekscytacji. Pan wymordowany też miał swoje sztuczki. Hmm. Zdaniem anioła, zmiana w psiaka była świetną sztuczką i chętnie sam by się takiej nauczył. Właściwie, może umiałby coś podobnego zrobić... No, nie zmieniłby się w żywego wilka, ale mógł przynajmniej zmienić się w cień wilka. To też coś, prawda?
- To do zobaczenia wilku. - Pomachał oddalającej się sylwetce i zawirował wesoło w zaułku.
Zapowiadała się całkiem niezła zabawa. Już nie mógł się doczekać.
Z ekscytacją pognał w stronę najbliższego zejścia do podziemi. Sam też postanowił wziąć jakiś plecak. W końcu próba zaniesienia wszystkich zdobyczy w rękach do bazy była zupełnie nie praktyczna. Prędzej pogubiłby to wszystko po drodze niż przetransportował do ambulatorium.

Zgarnął ze swojej kwatery całkiem duży, beżowy, płócienny plecak i ruszył w drogę powrotną. Dotarł na miejsce przed wilkiem, dzięki czemu zdążył przed ostatecznym zamknięciem przychodni.
Czym prędzej usiadł po turecku wśród kartonów i skupił się na odnalezieniu myśli lekarza. Wyglądało to trochę, jakby usiłował medytować.
Jest! 5... 5... 3...
Zaczął grzebać palcami w kopce ziemi przed sobą. Wiedział, że jest roztrzepany i zapomni szyfr, jeśli go gdzieś nie zapisze.
78... 9... 4... 332.
Skończył i otworzył oczy. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Oparł głowę o ścianę budynku i westchnął. Zmrużył oczy i zaczekał na swojego towarzysza.

Spades pojawił się nieco później. Ludzie w okolicznych domach zdążyli się już położyć spać. Nieliczni tylko oglądali jeszcze telewizję albo... dobra. Może lepiej nie zagłębiajmy się w szczegóły.
Młodzieniec rozpoznał wilka od razu. Może i ten wyglądał zupełnie inaczej, ale jego myśli brzmiały dla Ada tak samo. Mały poderwał się z ziemi na równe nogi i podbiegł do wymordowanego.
- Cześć! Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że cię widzę. - Przytulił go z całej swojej (małej) siły i wyszczerzył się do niego w uśmiechu.
- Ach tak. - Odskoczył.
- Mam szyfr. - Wskazał małe, koślawo wyryte cyferki na ziemi.
- Chyba możemy zaczynać. - Ponownie szeroko się uśmiechnął i podniósł swój plecak z ziemi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.04.15 16:10  •  Mała przychodnia + Apteka - Page 2 Empty Re: Mała przychodnia + Apteka
Wilk rzeczywiście dopiero co odnajdywał się w świecie poza bezpiecznymi murami miasta. Nie był "rasowym" mieszkańcem Desperacji. Dopiero poznawał tajemnice i niezwykłe istoty, jakie kryły się w tej niebezpiecznej krainie. Słabo też orientował się w zawiłościach organizacji, jaki istniały, choć zdawał sobie sprawę z ich istnienia. Mimo wszystko nie można było mu się dziwić. Całą energię i czas przeznaczał na poszukiwanie jedzenia i przysłowiowe wiązani końca z końcem.
- Uch...ehm...też. - wycisnął z siebie nieco niepewnie i poklepał młodego pociesznie po plecach. Choć był istotą towarzyską to raczej jak na rodowitego Japończyka przystało czuł się nieco nieswojo gdy dochodziło do spontanicznego i namacalnego okazywania emocji. Nie wiedział więc, jak powinien się zachować przez co czuł swego rodzaju skrępowanie, któremu dał upust w lekko nerwowym drapaniu się po karku gdy tylko Ab się od niego odkleił. Sprawa była tym bardziej skomplikowana, że Spad nie był do końca pewien czy ma do czynienia z chłopakiem czy dziewczyną...Ech, ci młodzi...
- Pewnie. Wydaje mi się, że wszyscy już powinni spać, zważywszy, że żadnych świateł w okolicach nie widać. To ten...Daj znać, jak otworzysz to okno. - Posłał chłopakowi swój firmowy uśmieszek. Chcąc nie chcąc czuł lekkie podekscytowanie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.04.15 18:00  •  Mała przychodnia + Apteka - Page 2 Empty Re: Mała przychodnia + Apteka
Abaddon ponownie obrócił się wokół własnej osi i z rozmachem założył na plecy torbę.
- No to idziemy! - wykrzyknął radośnie i wyjął z kieszeni długopis. Uklęknął nad zapisanym numerem i przeniósł go sobie na przedramię.
Czemu nie zrobił tego od razu? Czemu nie zapisał numeru na ręce, skoro miał taką możliwość? To proste. Wypadło mu z głowy, że może to zrobić. I tak dobrze, że pomyślał o jakiejkolwiek notatce, bo w przeciwnym wypadku, byłoby krucho.
Gdy zakończył przepisywanie cyfr, odwrócił się jeszcze na moment do Spada i się uśmiechnął. Później na jego oczach zmienił się w mgnieniu oka w cień i skierował w stronę wejścia. Nie był wybredny. Wystarczyła mu szpara pod drzwiami.
Gdy już znalazł się w środku, nadal się nie materializując, odnalazł panel od alarmu. Dopiero tutaj zmienił się z powrotem, w małego chłopca i zaczął wpisywać cyferki. Ciemność zupełnie mu nie przeszkadzała. Doskonale w niej widział. Może nawet lepiej niż przy pełnym oświetleniu..
Szybko udało mu się wyłączyć alarm i już w normalnej postaci udał się do okna. Szarpnął za klamkę i uchylił je. Wystawił przez nie głowę.
- No czeeeeeść. - Przywitał ponownie Spada z szerokim uśmiechem na twarzy.
Okno znajdowało się niedaleko miejsca, w którym się rozstali.
- Alarm wyłączony, okno otworzone. Miałem zrobić coś jeszcze? - zapytał, przybierając swoją zamyśloną minę.
Szczerze mówiąc, nie był pewien, czy zrobił wszytko, co było w planie. Może powinien zacząć to notować?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.04.15 19:51  •  Mała przychodnia + Apteka - Page 2 Empty Re: Mała przychodnia + Apteka
Spad wydał cichy pomruk podziwu i zaplótł ręce na piersi widząc jak jego towarzysz przeciskał się pod drzwiami. Cóż, mimo wszystko był to widok niecodzienny i budzący swego rodzaju zainteresowanie oraz zazdrość. Jak bowiem łatwe życie Wilk mógłby prowadzić mając takiego asa w rękawie! Wof.
Rudzielec nieco w przerysowany sposób powitał na nowo swego towarzysza poprzez subtelne ruchy swoich paluszków. Następnie podszedł do okna i sprawnie podciągnął się się na jego parapecie by zaraz potem przerzucić nogi do środka pomieszczenia zastanawiając się nad pytaniem chłopaka. Właściwie w jego własnej głowie obecnie panowała pustka. Tak usilnie myślał o tym by dostać się do środka, że jakoś dalsza część strategii wyparowała mu nieco z głowy, a przynajmniej do momentu w którym jego wzrok dopatrzył się różnorakich półek z lekami.
- Właściwie...chodź, powybierasz coś cennego i przydatnego z tego dobrobytu bo ja się nie znam za bardzo na tym wszystkim, a brać wszystkiego jak leci sensu nie ma. - Wyszeptał, poprawiając sobie przy tym nieco spodnie na tyłku. Były lekko przyduże. Następnie zaczął stawiać pierwsze kroki w stronę tych wszystkich półek. - Nie wiem jak ty, lecz ja widzę niezgorzej w ciemnościach. Mam nieco lepszy wzrok więc staraj się trzymać blisko mnie, jeśli ty masz nieco z tym problemu i mów co mam wyszukiwać. Pójdzie nam tak sprawniej. - Mimo wszystko na zewnątrz panowała noc, nie szczędząc przy tym również wnętrza pomieszczenia w którym się znajdowali. Słabe światło padające z zewnątrz przez okna apteki były wystarczające dla Wilka, lecz nie wiedział, jak z nimi radzi sobie Ab. Nie było nawet mowy o zapalaniu jakiegoś bo wzbudziłoby to zbyt wiele podejrzeń "sąsiadów". Hayato równiez nie miał by nic przeciwko gdyby chłopak potrzebował chwycić go za jakiś element garderoby czy też nawet rękę, jeśli pomogłoby mu to w przemieszczaniu się.
Gdy znaleźli się już przy szafkach Spad delikatnie położył torbę na ziemi i ładował do niej wskazywane przez chłopaka medykamenty, nie żałując przy tym środków dezynfekujących, bandaży, jak również bardziej wszechstronnych antybiotyków. Nie był jednak zachłanny i uzupełniał również torbę Aba. Starał się zachowywać cicho i ostrożnie. W końcu dokonywał teraz rabunku! Wszystkie jego zmysły były postawione więc na baczność!
-Ab, chcesz zaglądać do tej przychodni na piętrze? Jak dla mnie leki wystarczą, lecz skoro ty się znasz nieco bardziej na rzeczy jeśli chodzi o medycynę to może jest tam coś czego byś potrzebował...czy coś? - Zapytał się jeszcze, kiedy to kończyli upychanie medykamentów w swoje torby. Spad w końcu nie znał się za bardzo na medycynie i nawet nie wiedział co mogły kryć poszczególne pomieszczenia w przychodni. Jeśli jednak Ab nie miał zamiaru do nich zaglądać to Spad chętnie zacząłby kierować się do wyjścia. lepiej nie kusić losu i się stąd zmyć póki można.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.04.15 20:32  •  Mała przychodnia + Apteka - Page 2 Empty Re: Mała przychodnia + Apteka
Chłopak odsunął się od okna, gdy zobaczył, że towarzysz zabiera się za przejście przez nie. Głupio byłoby mu tarasować w tej chwili drogę, prawda?
Ab omiótł pomieszczenie wzrokiem. Było tu strasznie ciemno. Chłopak nie zwracał na to jednak uwagi. Dla niego wszystko było zupełnie widoczne i wyraźne. Nie dobiłby tu do niczego nawet, gdyby panowały tu tak zwane egipskie ciemności... dobra, wróć. Nie dobiłby z powodu ograniczonej widoczności. O tym, że był w stanie zamyślić się do tego stopnia, że nie zauważyłby ściany przed sobą i najzwyczajniej w świecie by na nią wpadł nie było tu mowy.
- Ależ ja świetnie tu widzę. - Zachichotał. - Ciemność to moje środowisko. Popatrz. - Machnął dłonią, a cienie w pomieszczeniu nienaturalnie się zachybotały. Ciemne macki, tworzące się dzięki wpadającemu przez okna światłu, zaczęły się niebezpiecznie zbliżać do wilka. Można było powiedzieć, że wygląda to dość przerażająco.
Nie "dotknęły", go jednak. Natychmiast wróciły na swoje miejsce, gdy uwagę anioła odwróciły znajdujące się na półkach leki. Ach, jak on łatwo się dekoncentrował...
Stanął przy jednej z szafek i omiótł ją spojrzeniem. Zamyślił się na chwilę i zdjął po chwili plecach, otwierając go. Zaczął w roztargnieniu wrzucać kolorowe pudełeczka do torby.
- Na ból głowy, na zatrucie pokarmowe, na grypę, przeciwwirusowe, na astmę, na wątrobę... - Zaczął wymieniać, wskazując odpowiednie opakowania. Do plecaka ładował tylko te, które faktycznie mogły się na coś przydać, bo bądźmy szczerzy, po co Łowcom leki na alergię? Mutacja leczyła takie drobne problemy.
W efekcie tego przekopywania się przez inwentarz, w torbie Abaddona znalazło się 10 paczek bandaży, 5 butelek ze spirytusem, 8 strzykawek, 6 igieł, 2 paczki dużych plastrów, opaska uciskowa, 3 paczki leków przeciwwirusowych, 2 paczki aspiryny, 7 paczek mocnych leków przeciwbólowych, 12 paczek środków uspokajających... (tak, to było akurat dla niego...) i całe mnóstwo innych rzeczy, które jakimś cudem udało mu się tam upchnąć.
Gdy plecak był już pełen, chłopak wyszedł w końcu ze swojego transu i szybko zamrugał. Słowa wymordowanego nawet go zaciekawiły. Chętnie zwiedziłby sobie to miejsce. Początkowo miał nawet ochotę się zgodzić, ale szybko potrząsną głową.
- Niee. To nie byłby dobry pomysł. Mogliby się obudzić i nas nakryć... - mówił, zakładając plecak.
- Lepiej już stąd chodźmy... - TRRACH! Przez nieuwagę, Ab strącił z lady jakąś dużą, szklaną wazę.
Kto to tu do cholery postawił?! Przecież tu było oczywiste, że młody w końcu coś rozwali!
Na twarzy anioła wymalowało się przerażenie.
- Upss - zdążył tylko powiedzieć, zanim usłyszeli hałas na górze. No i ich "cicha akcja" przestała być taka cicha...
Reakcja Aba była natychmiastowa.
- Chodu! - wykrzyknął i zmieniając się w cień, pędem ewakuował się przez okno. Oj biegać to on potrafił.
Dlaczego jednak zmienił się w cień? Było to częściowo wywołane atakiem paniki, choć z drugiej strony, nie chciał też utrudniać ucieczki swojemu towarzyszowi. Gdyby obaj chcieli w tym samym czasie wydostać się przez okno, mogłoby ich to opóźnić.
Chłopak wystrzelił na zewnątrz jak z procy. Biegł między wąskimi uliczkami, mając nadzieję, że wymordowany jest tuż za nim. Nie było teraz czasu by oglądać się za siebie. Musieli jak najszybciej znaleźć się jak najdalej od tamtego miejsca.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.04.15 21:08  •  Mała przychodnia + Apteka - Page 2 Empty Re: Mała przychodnia + Apteka
Ciszył się, że jego towarzysz równie dobrze radził sobie w ciemnościach. Właściwie być może nie było tutaj tak ciemno. Może i zwykły człowiek ogarnąłby sytuację, lecz Spad już stracił nieco w tym względzie wyczucie. Zmysły wymordowanego dawały mu kompletnie nowy pogląd na świat.
- No, tak tylko spytałem. - Spad wiedział, że wejście na piętro wiązało się z większym niebezpieczeństwem, lecz jeśli było tam coś czego jego towarzysz potrzebował był w stanie zaryzykować. Wszak to dzięki Abowi był w stanie tak łatwo się tu dostać i pozyskać rozmaite medykamenty to też nie widział problemu w ryzykowaniu swoim bezpieczeństwem dla niego ze swego rodzaju wdzięczności. Jednak skoro okazało się to niepotrzebne to Hayato po prostu przerzucił przez ramię sportową torbę wypełniona lekami i powoli kierował się do wyjścia gdy nagle do wilczych uszu dobiegł niesamowity łoskot, a cała podłoga zapełniła się mniejszymi czy też większymi odłamkami. Spad zamarł. Nie widział co się stało. Odwrócił się,  dostrzegając za sobą równie wystraszonego całym zajściem Aba. Jego krótkie syknięcie było wystarczającym wyjaśnieniem i komentarzem całego zajścia. Wilk poczuł jak szybciej mu bije serce. Jego towarzysz nie musiał go długo zachęcać. W ciągu krótkiej chwili, pomimo bagażu, wyskoczył za okno i podążał za znajomym cieniem, który wysunął się na prowadzenie. Pomimo swego rodzaju wpadki wyglądało na to, że prawdopodobnie obejdzie się bez interwencji jakichś służb. Zanim właściciele zorientują co się stanie, zawiadomią kogoś odpowiedniego to oni prawdopodobnie będą już daleko.

z/t Spades & Abaddon
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.04.15 18:23  •  Mała przychodnia + Apteka - Page 2 Empty Re: Mała przychodnia + Apteka
# # Wydarzenie V.
Dochodzi do konfrontacji na ulicach M3 pomiędzy S.SPEC a Łowcami.
Termin: 07-08 IV
Agresor: Berenika
Ofiara: Near, Cztery
Zawieruszeni w akcji: Yin

Lekarstwa są w aptece. Lekarstwa są bardzo drogie. Lekarstwa leczą rany. Kto chce lekarstw? Łowcy.
W tej właśnie chwili, z niedużym arsenałem, szłam w stronę przychodni. Futerał od gitary gościł na plecach, zawierając w środku niemałe cacuszko w postaci berdysza. Można powiedzieć, że całość to była taka ''kinder niespodzianka'' dla pragnących zabawy. Zadaniem na dziś było pożyczenie kilku syropów, leków i innych medycznych pierdół o których nie miałam pojęcia, nie zwracając na siebie szczególnej uwagi. Sprawa banalnie prosta jak się patrzy. Dlatego też nie liczyłam, że spotka mnie jakiekolwiek niebezpieczeństwo.
Naciągnęłam kaptur bluzy na głowę, a ręce włożyłam do kieszeni. Narzuciłam tempo chodu, sprawiając, że po kilku minutach stanęłam przed wejściem do apteki. Uśmiechnęłam się szelmowsko naciskając klamkę, a następnie przekraczając próg budynku. W moje ciało uderzyła fala ciepłego powietrza, sprawiając, że zsunęłam z głowy kaptur. Jak na grzecznego klienta przystało, stanęłam w kolejce, wystukując zapuszczonymi paznokietkami o ladę jakiś rytm. Ciekawsko rozglądałam się po otoczeniu, ale nie po to, aby podziwiać jak tu ładnie czy sprawdzać ceny tabletek na przeczyszczenie. Co prawda już wcześniej zdążyłam zorientować się i wychwycić co nieco informacji na temat budynku, ale wolałabym przygotowana na wypadek jakieś wtopy czy nieoczekiwanego spotkania z wrogami publicznymi Łowców numer jeden, wojskowymi.
Zanim się zorientowałam nadeszła moja kolej. Moim oczom ukazał się mężczyzna niepierwszej młodości, średniego wzrostu o ciepłym wyrazie twarzy. Nawet nie widział jak mi przykro, że nie będę kolejnym prymitywnym ludziem, który kupuje Apap.
- Dzień dobry, czym mogę służyć? - Usłyszałam pytanie z ust sprzedawcy, na które odpowiedziałam delikatnym uśmiechem. Zwinnym ruchem złapałam za jego podbródek, a wolną dłonią sięgnęłam po scyzoryk, znajdujący się w kieszeni kurtki.
- Proszę być grzecznym to nic się panu nie stanie. - Powiedziałam subtelnym głosem, wprost do ucha mężczyzny. Ostrze niewielkiego noża zaczęło jeździć po jego szyi, sprawiając, że oddech typa stawał się coraz bardziej płytki, a serce przyśpieszyło.
- Czym  pan ma mi służyć?- Powtórzyłam figlarnie jego słowa.
- Chce trochę tego, trochę tego, trochę tego... - Wskazywałam paluszkiem na półki z lekami. - Trochę tego wszystkiego. - Dokończyłam i puściłam sprzedawce. Spojrzałam na niego z góry, a ten kiwnął głową i rozdygotany zaczął zbierać się do roboty.
- Grzeczny chłopiec.
Teraz pozostało mi czekać na Near'a, który nie tyle miał stać na czatach co pomóc z transportem do ścieków. Nie miałam zamiaru odwalać wszystkiego sama, mimo, że na razie szło po mojej myśli. Nawet żaden dziadek czy babcia nie napatoczyli się z receptami po maść na ból pleców, nóg, lędźwi czy dupy.[/quote]


Ostatnio zmieniony przez Cztery dnia 09.04.15 6:28, w całości zmieniany 4 razy
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.04.15 19:12  •  Mała przychodnia + Apteka - Page 2 Empty Re: Mała przychodnia + Apteka
Warknąłem. Nie chciałem tutaj być, nie chciałem brać udziału w tej misji. I pewnie nie musiałbym, gdybym nie został w to wkręcony przez pewną osobę...
Cztery. Nie powinna się wtrącać w nie swoje sprawy. No dobra, jestem Zaopatrzeniowcem, ale na co jestem im tam potrzebny?
Przyśpieszyłem kroku. Nie chciałem zostać tu złapany, tym bardziej tak blisko celu.  Widziałem już budynek, w którym miałem się spotkać z Cztery. Zabawne, ale nawet nie znałem jej prawdziwego imienia... Trza będzie podpytać.
Miejsce naszej misji nie wyglądało jakoś specjalnie. Ot, zwykła mała przychodnia. Zastanawiałem się, czy na pewno dostaniemy tu wszystkie potrzebne nam lekarstwa. Na pewno jednak nie wrócimy z pustymi rękoma.
Stanąłem przed wejściem. Wachałem się chwilę, wejść czy może poczekać na zewnątrz. Po krótkim zastanowieniu zdecydowałem się na tę drugą opcję. Co prawda kolor moich tęczówek został starannie zamaskowany czarnymi soczewkami, a większość kolczyków wyjęta, ale mój wygląd nadal zwracał uwagę.
Spostrzegłem moją towarzyszkę poganiającą jakiegoś starszego mężczyznę. Aptekarz?
- Cześć. - przywitałem się. Patrzyłem, jak mężczyzna pośpiesznie pakuje lekarstwa. - Pośpiesz się i spadajmy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.04.15 19:57  •  Mała przychodnia + Apteka - Page 2 Empty Re: Mała przychodnia + Apteka
Już od kilku dni męczyło ją przeziębienie. Zakaszlała cicho w chustkę owiniętą wokół szyi i poprawiła jej ułożenie. Wszystko wskazywało na to, że powinna zapakować się do łóżka i kurować, jednak w dalszym ciągu nie miała ochoty opuszczać szkoły i treningów. Niejeden uczeń by się ucieszył, mogąc odpocząć od lekcji, jednak z pewnością do tej grupy nie należała Yin. Nadrabianie zaległości nie należało do jej hobby, szczególnie że miała o niebo więcej różnych innych zadań, z których nie mogła lub nie chciała się wycofać. Za nic w świecie nie przepuściłaby zajęć z szermierki, a właśnie z tym musiałaby się liczyć, pełnoetatowo zostając w domu. Co więcej, nawet nie wychodząc za próg, też miała swoją odpowiednią ilość obowiązków. Wolałaby nie zostawiać brata z całym grajdołem, bo mieszkanko rodzeństwa zapewne wkrótce popadłoby w całkowitą degrengoladę. Nie, nie ufała męskiemu zmysłowi "porządku", a więc najlepszą opcją było wyleczyć się czym prędzej i powrócić do rutyny.
Tak czy inaczej uporczywe dolegliwości nie chciały dać jej spokoju, postanowiła więc uzupełnić domowy zapas specyfików leczniczych. Z tego co pamiętała, nie miała już ani kropli syropu na kaszel, a jakiś by się jednak przydał. I coś na katar i te swędzące oczy! Niby wystarczy przeczekać, ale zawsze można pomóc zdrowiu. Stąd też wybrała się do apteki w celu zakupu medykamentów. Przemierzyła miasto, a wypatrzywszy odpowiedni budynek, pchnęła drzwi i weszła do pomieszczenia. O, dwójka ludzi, a więc kolejka nie taka wielka. Zatrzymała się na chwilkę, lecz zaraz ruszyła w kierunku okienka. W końcu chciała załatwić swoje sprawy jak najszybciej i wrócić do domu, zapakować pod kołdrę i odchorować jak najszybciej.
Kichnęła.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.04.15 17:02  •  Mała przychodnia + Apteka - Page 2 Empty Re: Mała przychodnia + Apteka
Chorowanie to zła rzecz, mimo iż to nie ona złapała jakąś cholerę.
Berenika szła powoli wraz z jednym z żołnierzy, który dostał nieco wolnego, aby pozbyć się upierdliwego wirusa, bo nawet nie pamiętała, co dokładnie złapał. Był on dobrym znajomym bibliotekarki, toteż z radością wyrwała się z północnej części, aby nieco odetchnąć i odwiedzić ludzi w aptece. Tamtejsi ludzie byli naprawdę przyjemni, dobrze jej się z nimi rozmawiało. Akira pociągnął nosem kilka razy, kiedy zbliżali się już do apteki. Widać było, że i on nie cieszył się z powodu tego kataru, bo lubił swoją pracę. W końcu nie był jednostką, którą wysyłało się na tereny Desperacji w celach walki z dzikusami. Często kręcił się po tej części miasta, bo właśnie tutaj musiał stać na straży. Patrolować. Sprawdzać przepustki.
Po drodze dołączył do nich jeszcze inny wojskowy, tym razem jednak był oczywiście na służbie i jego strój jak najbardziej był tego dowodem. Kiedy mężczyźni rozmawiali, Luiza słuchała muzyki, jak to zawsze ona. Nie było to zbyt dobre zachowanie, ale wojskowi nie czepiali się. Ot, oni sobie rozmawiali, więc nie czuli się zbytnio olani przez rudowłosą. Zresztą, spytała się nawet, czy może! Więc nie wychodziło na to, że jest aż takim dzikusem, który olewa ludzi i ucieka do świata muzyki.
Będąc niedaleko apteki, jej uwagę przykuł nieznany jej osobnik, zakapturzony. Zawsze była nieco poddenerwowana, kiedy widziała takowe jednostki, bo przecież nie padało. A ona była zawsze wyczulona na najmniejsze bzdury, nawet, jeżeli nie byli wcale tymi złymi, tylko po prostu lubili kaptury. Wiecie, jak to jest.
Przezorny zawsze ubezpieczony.
- Akira? Masz broń ze sobą? - spytała nieco ciszej wojskowego, zdejmując natychmiastowo słuchawki. Wojskowy spojrzał na nią ze zdziwieniem, ale pokręcił głową.
- Wiesz, że nie noszę broni, jeżeli nie pracuję. A coś nie tak?
- No nic. W razie czego mamy drugiego towarzysza. Mam prośbę, możesz nie wchodzić za nami do apteki?
- Nie planowałem wchodzić, więc jak najbardziej. Beren, znowu wariujesz. Jeden kaptur nic nie znaczy.
- Gadasz, jakbym chciała, żebyś wyskoczył niczym łowca zza ściany. Po prostu postój przy wejściu. A Ty - wejdź i gdyby coś się działo, to graj głupa, który ma problemy ze wzrokiem, czy coś. Zrobię to samo. Jak coś zacznie się dziać - dam Ci sygnał.
I w ten sposób Berenika mogła poczuć się pewniej. Nawet, jeżeli nic się nie działo. Pchnęła delikatnie drzwi apteki, po czym puściła Akirę, aby mógł wejść i stanąć w kolejce. Ona w tym czasie przymknęła drzwi, po czym stanęła przy nich. Spojrzała na okienko. Jedna dziewczyna właśnie czekała, ale był tu ktoś jeszcze...
Ten sam kapturek, co wcześniej. Zerknęła na okno. Wojskowy patrzył prosto przed siebie, w ich stronę.
Teraz pytanie, czy jej przeczucia były właściwe? Bibliotekarka udała, że właśnie przyszedł do niej sms, więc niby cała jej uwaga poszła w tę stronę. Akira natomiast rozejrzał się po pomieszczeniu, jakby zaniepokojony.
- Przepraszam? Czemu tu nagle zrobiło się tak pusto? - spytał, jakby w ogóle nie wiedział, co się dzieje. - Cholera, znowu nie wziąłem swoich okularów... Nic nie widzę...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach