Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 8 z 12 Previous  1, 2, 3 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12  Next

Go down

Pisanie 28.10.16 22:47  •  Kompleks jaskiń - Page 8 Empty Re: Kompleks jaskiń
Odetchnął by się uspokoić, chociaż czuł zirytowanie obecną sytuacją. Drażniło go to co powiedziała Echotale, jak i fakt, że tak łatwo dało się go sprowokować. Nie radził sobie z przeszłością, wszystko co widział i czego się dopuścił wracało do niego w sennych koszmarach. Powodowało, że stawał się drażliwy, a przy tym coraz bardziej niebezpieczny. Dostrzegając zmianę na twarzy swej towarzyszki, domyślił się, że jego oczy zaczęły zmieniać kolor, chociaż barwa tylko jednej tęczówki była wyraźnie widoczna dla przeciętnej osoby. Druga jedynie nabierała jaśniejszej szarości, co można było pominąć na tle drugiej tak bardzo szkarłatnej.
Pozwolił złapać się za rękaw i nie wyrwał materiału z tego lekkiego uścisku. Mimo wszystko ufał jej nadal, nie liczył się fakt, że ma przed sobą Proroka. To nadal była Echo, dziewczyna za którą z jakiegoś niezrozumiałego powodu był gotów iść w najgorsze kłopoty, chociaż jeszcze nigdy nie musiał tego udowadniać.
- Spokojnie, wybaczam... - mruknął jedynie. Kolejnych jej słów nie usłyszał, rozproszony przez dźwięk, który zwiastował towarzystwo kogoś jeszcze.
Spojrzał na mysz, rozpoznając w zachowaniu zwierzątka paniczną ucieczkę przed niebezpieczeństwem. Odruchowo złapał dziewczynę za ramię, chcąc by stanęła za nim jeśli z mroku wokół miałby wyskoczyć cokolwiek co okazałoby się zagrożeniem dla nich. Poczuł jak Echo wpadła na niego, ale wtedy już skupił całą uwagę na małej postaci. Uniósł lekko brew, wyraźnie nie spodziewając się polującego na gryzonie dziecka.
- Radziłbym ci uważać ten gówniarz to nadal wymordowany i najwyraźniej głodny – stwierdził, patrząc jak dzieciak cofa się przed nimi, trzymając swój łup. Ignorował przy tym jego warczenie, chociaż dla własnej rozrywki mógłby odpowiedzieć tym samym, by wywołać więcej strachu u tego niepozornego malucha.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.10.16 0:59  •  Kompleks jaskiń - Page 8 Empty Re: Kompleks jaskiń
Ingerencja Losu

Jesień, to pogoda sprzyjająca przeróżnym wirusom i bakteriom. Niestety, Hikaru nie zdołał się odpowiednio zabezpieczyć, więc choróbsko dopadło i jego. W pewnym momencie zaczął odczuwać ból brzucha, a w jego zebrało się na wymioty i biegunkę.

Hikaru choruje na zatrucie pokarmowe
Choroba będzie trwała przez 2 sesje. Sugeruję nawadnianie organizmu.
Po zażyciu leku postać będzie osłabiona przez jedną sesję (potem nastąpi wyzdrowienie)
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.11.16 0:48  •  Kompleks jaskiń - Page 8 Empty Re: Kompleks jaskiń
Długi, puchaty ogon wcisnął się pomiędzy uda, a uszy przyległy mocno do czaszki chłopca, kiedy kobieta zaczęła zwracać się bezpośrednio do niego. Dzieciak nawet na chwilę nie przestawał warczeć, przesuwając wystraszonym wzrokiem to z jednej osoby, to na drugą. Dopiero po dłuższej chwili zdawał się nieco uspokoić, choć ciało nadal pozostawało czujne. I o ile stosunku do kobiety zdawał się być w miarę spokojny, to każdy ruch wykonany przez mężczyznę, każde słowo, jakie padło z jego ust, mały zdziczały traktowało jako potencjalne zagrożenie. Przeszywał go swoim spojrzeniem i obnażał ostrzegawczo małe kły.
Odwrócił się nieco bokiem w ich stronę, i przystąpił pospiesznie do konsumpcji upolowanej myszki. Trzask pękających kostek pod naporem drobnych zębów zwierzęcia, rozbrzmiał w jaskini burząc jej naturalną ciszę. Co chwilę dziecko spoglądało w ich stronę, chcąc się upewnić, że w ostatniej chwili nie rzucą się w jego stronę w celu wyrwania, z pewnością jedynego przez najbliższe parę dni, posiłku.
Kiedy po gryzoniu pozostał jedynie ogonek, twarz chłopca, choć umorusana brudem, zdawała się być zadowolona i uspokojona. Nawet pozwolił sobie na podjęcie szybkiego oczyszczania ciała w typowy dla kotów sposób. Przesuwał językiem po dłoni, a następnie przesuwał nią za uchem i po głowie, mrucząc radośnie przy tym. Jedyną oznaką, że jest czujny, były co rusz rozbiegane spojrzenie, posyłane w stronę mężczyzny.
Aż w pewnej chwili zaniósł się głośnym kaszlem, które  dobiegało z jego płuc.
Zwinął się w kulkę i kaszlał tak długo, aż jego oddech stał się ciężki i świszczący. I nawet kiedy ustał, dzieciak nie podnosił się, próbując złapać w miarę stabilny oddech.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.11.16 10:18  •  Kompleks jaskiń - Page 8 Empty Re: Kompleks jaskiń
Skinęła powoli głową nie odrywając wzroku od dziecka. Każdy zarażony wirusem stanowił dla niej ogromne zagrożenie. Życie z tą świadomością było dość przytłaczające, ale potrzeba niesienia pomocy była w niej zbyt mocno zakorzeniona, by pozwolić niewinnemu dziecku Ao na śmierć z głodu tuż pod jej nosem.
Odetchnęła bezgłośnie, zbierając w sobie całą odwagę, po czym opuściła jedyne bezpieczne miejsce przy boku Hikaru, podchodząc do torby. Każdy jej ruch był na tyle opanowany i powolny, aby wymordowanego nie spłoszyć. Nie mogła zrobić nic więcej, jak tylko napełnić czarkę mlekiem z butelki, docelowo przyniesionym dla przyjaciela.
- Za to, że zamyślili wymordować dzieci świętych - kiedy to jedno Dziecię porzucone zostało i uratowane, wygubiłeś ich razem w burzliwej topieli.- Powiedziała cicho, obejmując ramię wolną dłonią, nie spuszczając jeszcze wzroku z dziecka.- Jak wielu musiało nim wzgardzić? W świecie bez Boga na istotach takich jak on ciąży wyrok śmierci, przecież wiesz. Nie ma lekarstwa na śmierć człowieczą, nie znamy nikogo kto powróciłby z Otchłani. Ale póki oddycha, póty jego dusza winna należeć do świata żywych nie śmierci.
Jej monolog przerwał napad kaszlu, który wstrząsnął niewielkim ciałkiem chłopca.
I w tej właśnie chwili Echotale straciła resztki zdrowego rozsądku, podsuwając się powoli z czarką mleka. był osłabiony, chory. Nie przeżyje za długo, nadciągała kolejna straszliwa zima.

Desperacja go zabije. Z drugiej strony on może w każdej chwili zabić ciebie. Trudna decyzja, ale... czy chcesz mieć krew kolejnej osoby na swoich dłoniach?
Nie. Nie chciała. Żadnej krwi, żadnej niepotrzebnej śmierci istoty tak niewinnej.
Postawiła czarę nieopodal pyszczka dziecka, następnie ściągając z ramion swój ciepły płaszcz i okrywając go ostrożnie. O ile pierwsze uderzenie chłodu przez cieniutką sukienkę było co najmniej nieprzyjemne, to drugie dotarło aż do szpiku kości. Uniosła wzrok na Hikaru, uśmiechając się słabo.


Edit z dnia 12.01.2016:
Robiło się późno. Musiała wracać. Mój Boże, co oni powiedzą, kiedy jej nie znajdą?
- Poradzisz sobie? Pamiętaj, że gdybyś potrzebował jakieś pomocy, zawsze możesz się o nią do mnie zwrócić...- Odwróciła wzrok od Hikaru, wpatrując się w małego wymordowanego.
Nie przeżyje tu sam.
- Chodź, pomogę ci.- Powiedziała cicho. Jeśli jakaś część duszy dziecka pozostała ludzką, powinien jej zaufać i pójść za nią. Jeśli nie... nie mogła zrobić nic więcej.
Poprawiła płaszcz na ramionach, narzucając na głowę kaptur i opuściła bezszelestnie jaskinię.

[z/t dla Echo]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.03.17 16:08  •  Kompleks jaskiń - Page 8 Empty Re: Kompleks jaskiń
Nigdy nie przepadał za rolą posłańca, był w końcu aniołem zastępu - stworzonym do walk, zwłaszcza z siłami Zła, a nie do noszenia pierdół pomiędzy Desperacją a Edenem. Jasne, gdyby miał zanieść wodę, jedzenie czy leki, nie zastanawiałby się długo i skoczył choćby w otchłań piekielną, żeby móc nieść pomoc. Tym razem dostał zadanie przeniesienia dostawy na tereny aniołów. Czemu właściwie miał to zrobić? Czemu wymiana nie szła w drugą stronę jak zazwyczaj? Ciemnowłosy nawet nie próbował pytać, bo skoro nikt mu nie powiedział, to najwyraźniej ta informacja nie była mu pisana.
Gęste, ciemne chmury nie zwiastowały niczego dobrego. Wiatr sprawiał, iż ubranie anioła łopotało złowieszczo, a skrzydła miały problem z utrzymaniem Ismaela w linii prostej. Jakby tego było mało, słońce powoli udawało się na spoczynek, przez co mrok w każdej chwili mógł zapaść nad Desperacją, uniemożliwiając zastępowemu nawigację i bezpieczne dotarcie do celu. Nie pozostało mu nic innego jak zrobić sobie przerwę od zadania i ukryć się przed nocą. Obniżył lot, wypatrując odpowiedniego miejsca i znalazł je, choć początkowo nie uważał, żeby jaskinie były dobrym pomysłem. Wylądował na krótką chwilę w celu uzbierania drewna, które zaniósł nieco wgłąb kompleksu. Szybko uformował i rozpalił ognisko, które swoim słabym blaskiem rozświetliło ściany jaskini.
Ismael wybrał się jeszcze dwa razy po większe ilości opału, a następnie zrobił coś na kształt pochodni, z którą powoli zaczął iść wgłąb jaskini. Ze spokojem oglądał skalne twory i podziwiał wystrój wnętrza. Choć żywioł ziemi nie należał do niego - szanował go choćby ze względu na ten, który mu przypisano. Rośliny nie mogły w końcu rosnąć bez podłoża, a przynajmniej nie za długo. Ponadto wspaniałe krajobrazy podziemi zapadały mu w pamięć chyba jeszcze bardziej niż rozległe lasy czy piękne wodospady. Jaskiń nie widywało się codziennie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.03.17 2:20  •  Kompleks jaskiń - Page 8 Empty Re: Kompleks jaskiń
Ostatnio w Drug-on'ach sporo się działo. Po ostatnich wydarzeniach pozwolił sobie na opuszczenie kryjówki, aby móc trochę pomyśleć. Sam fakt, że ktoś dla niego naprawdę bliski zginął tak nagle i niespodziewanie, że był to dla niego pewien wstrząs. I chyba tylko i wyłącznie dla niego. Nie chciał pokazywać swoich uczuć czy emocji reszcie organizacji, więc kiedy tylko zebranie się skończyło, Evan wziął swojego psa i wyszedł na małą przechadzkę po Desperacji. Nie wiedział, ile go nie było, ile go nie będzie i czy w najbliższym czasie w ogóle wróci. Musiał pobyć chwilę sam.
Nie liczył godzin, które przebył od momentu opuszczenia kryjówki. Nawet nie zauważył, kiedy zaczął zapadać zmrok. Żeby przeżyć, musiał bardzo szybko znaleźć jakiś schron, w którym będzie mógł spędzić paskudną, trochę chłodną noc. Ciężko było tutaj znaleźć coś, w czym nie była jakaś bestia, a kiedy się udało, jaskinia wydawała się być na zajętą. Mimo wszystko spróbował i wchodząc do już zajętej przez kogoś jaskinię, odnalazł w niej na ironię losu Ismaela. Nie wierzył w przypadki, a mimo to ów spotkanie było tak... Przypadkowe. Odkąd trafił do miasta, nie widział go przez ten czas. Ciekawe, czy nadal go pamięta. Jeśli tak, to oznacza, że pamięć mu wróciła. Choć z drugiej strony nie wiedział, czy powinien się z tego tak cieszyć. Mimo to uśmiechnął się do niego lekko, wykazując w ten sposób minimalną sympatię do jego osoby, nie bojąc się dalej wejść do jaskini. Nigdy nie miał z nim negatywnych relacji, toteż wiedział, że po części może czuć się tu bezpiecznie.
- Dawno się nie widzieliśmy, Azrael. Nie wierzę w ten czysty przypadek, że Cię tu spotykam. Co tutaj robisz tak właściwie? - zaczął dość z grubej rury jak na Evana, no ale cóż. Serio dawno go nie widział i był cholernie ciekaw, jak trzymała się jego pamięć. Nie wiedział w końcu jak bardzo będzie musiał się bronić, kiedy jednak wciąż i nadal jej nie odzyskał. No cóż. Przewrotny los.

Choroba: Moment zrażenia i uświadamiania sobie, że coś jest nie tak.


Ostatnio zmieniony przez Evan dnia 24.03.17 12:48, w całości zmieniany 3 razy
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.03.17 22:07  •  Kompleks jaskiń - Page 8 Empty Re: Kompleks jaskiń
Anioł podziwiał akurat okazały stalaktyt, gdy usłyszał za sobą kroki. Początkowo nawet nie zwracał na nie uwagi, choć złożył bardziej skrzydła, ciasno przykładając je do ciała, jakby przygotowując się na potencjalny atak. Defensywny styl walki, a raczej unikanie jej, wykształciło w zastępowym parę odruchów przydatnych podczas prób przeżycia. Nie bał się używać skrzydeł do pacyfikowania nieprzyjaciela - cios puchatym tworem wbrew pozorom nie był lekki i przyjemny. Ismael odwrócił się na pięcie, wzrok miodowych ślepi wlepiając w tego, kto postanowił skryć się akurat w tej samej jaskini co on. Obojętność zastąpiona została zdziwieniem, a po paru sekundach niezwykle ciepłym i przyjaznym uśmiechem.
- No proszę, pan były archanioł - rzucił w odpowiedzi, a uśmiech przeobraził się w lekką zadziorność. Przynajmniej pamiętał jego imię, w przeciwieństwie do pozostałych skrzydlatych... - Schodzę na psy i transportuję pierdoły zamiast bronić granic Królestwa. Chwilowo czekam aż pogoda postanowi przestać się gniewać, ale pewnie potrwa to do rana. I tak wolę nie latać w nocy - dodał jeszcze, podchodząc nieco bliżej. Nie musiał się chyba niczego obawiać, choć po dwudziestu latach niczego nie mógł być pewien. Jeszcze nie spotkał swoich wrogów, a takie przynajmniej miał wrażenie. Nawet, jeśli podczas sporu na sądzie jakaś dwójka próbowała przerobić go na schabowe. Nie brał ich nawet pod uwagę, w końcu były to zbłąkane dusze, które ostatecznie i tak naprostował.
Przyjaciela nie musiał się bać.
Chyba.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.03.17 15:33  •  Kompleks jaskiń - Page 8 Empty Re: Kompleks jaskiń
Nie dziwił się bojowo-defensywnej postawy Ismaela. W końcu słyszał cudze kroki. Kto wie, czy to był jakiś nieprzyjaciel, a może zwykła zabłąkana dusza czy bestia. Evan na jego miejscu od razu wyciągnąłby broń, a gdyby tylko zauważył skrawek ciała, poleciałby pierwszy, ostrzegawczy strzał. Potem kolejny, który zraniłby osobę wchodzącą do jaskini, a potem byłby w czarnej dupie, gdyby się okazało, że to ktoś znajomy. W końcu komuś, kto nie wierzył w przypadki, ciężko zrozumieć przypadkowe spotkanie z jakąś znajomą twarzą. A przecież ostatnio zdarzało mu się to dość często. Ironia losu? Być może.
Jednak szybko postawa przyjaciela anioła została zmieniona. Ze zdziwienia, zauważył uśmiech, który tylko go zapraszał do spędzenia z nim tego czasu. W końcu nie mieli zbyt dużego wyboru, zważając na fakt, że właśnie na zewnątrz trwała dość poważna wichura. Będzie dobrze, kiedy tylko na niej się skończy. Niemniej słysząc od niego "pan były Archanioł", tylko się wykrzywił. Do tej pory miał wyrzuty sumienia, które mówiły mu, że źle postąpił. Ciekawe, jakby sprawy w Edenie się potoczyły, gdyby nadal był na tym stołku.
- Proszę, nie mów tak do mnie. Dziwnie się z tym czuję - bo tak naprawdę prawda bolała? Oj Evan, Evan - O masz. Myślisz, że celowo to zrobili? W sumie to zrozumiałe, że nie chcesz - zagaił, słysząc coś tak niedorzecznego. W końcu jak odebrali mu pamięć na te 20 lat, teraz to, to może faktycznie mają coś do niego?
Zauważając, że ten się do niego zbliża, w pierwszej chwili chciał się cofnąć. Zaraz cicho się zaśmiał na to, bardziej z zażenowania, gdyż przy nim nie powinien niczego się obawiać, a tu proszę. Taka nieufność.
- To z przyzwyczajenia - wyjaśnił zaraz, aby nie wyjść na oziębłego dupka, którym w sumie i tak już się stał. Na dowód tego, podszedł do niego i wymienił z nim czysto przyjacielski uścisk, co w stosunku do Evana było kompletnie niepodobne. Odsunął się do niego, posyłając mu niepewny uśmiech, po czym pozwolił sobie usiąść nieopodal ogniska, bo przecież nie będą tak stać w miejscu i się na siebie lampić.
- A tak poza tym co ciekawego mi powiesz? Dość długo Cię nie widziałem - całe aż 20 lat. Ciekawe dlaczego, panie Evanie. Kolega chętnie by się o tym dowiedział, ale czy naprawdę chciałbyś mu mówić coś takiego? Aż takim dupkiem to nie jesteś. Chyba.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.04.17 11:22  •  Kompleks jaskiń - Page 8 Empty Re: Kompleks jaskiń
Zawieszam fabułę, bo na obecny moment jest mi ona mocno nie na rękę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.12.18 16:55  •  Kompleks jaskiń - Page 8 Empty Re: Kompleks jaskiń
 Zima, zima i zima — jak tylko nadchodziła jej pora, Mamoru stawał się coraz bardziej ospały i jego energia życiowa jeszcze bardziej malała niż normalnie. Rodowity niedźwiedź przesypiał w swojej jaskini całą zimę, jednak on zasypiał na kilka tygodniu, budząc się, a następnie idąc na żery. Czasem pod postacią niedźwiedzia łowił w rzece resztki ryb, a czasem wyjadał jakieś jagody z krzaków jako człowiek, a później odchorowywał jak głupi, mając nieżyt żołądka przez kilka dni. Jednak w całym tym jego pechu uczył się roślinności, co wcale nie oznaczało, że nabyta wiedza chroniła go stuprocentowo przed śmiercią, gdyż chłopiec ten miał ogromną tendencję do pakowania się w kłopoty bez udziału osób trzecich.
 Tym razem było identycznie.
 Spał dobry tydzień w swojej wymoszczonej sianem jaskini, jednak zbyt duży głód obudził go i zmusił do wyruszenia w teren.
 Zazwyczaj kamuflował trochę prowiantu tuż przy sobie, aby nie musieć opuszczać kwatery. Pożywienie, które zgromadził rozeszło się szybciej niż przypuszczał - prościej mówiąc, zeżarł wszystko.
Ziaaaaw.
 Zaspany, przetarł oczy wierzchem dłoni i głośno ziewnął. Zmęczonym wzrokiem spojrzał przed siebie, taksując okolicę. Nic dziwnego nie zauważył. Jadalnych rzeczy również nie był wstanie dojrzeć.
 Obszedł całą okolicę w zasięgu kilku kilometrów nie oddalając się zanadto od miejsca legowiska i niestety musiał ze smutkiem uświadomić sobie, że tego wieczoru położy się spać głodny.
 Marsz szybko mu się znudził, dlatego też ulokował swoje cztery litery pod jakimś drzewem i mazał palcem po ziemi. Przymknął powieki, nasłuchując szumu wiatru. Wydawało się, że wszystko zostało uśpione przez mroźną zimę. Ziemia, zwierzęta, wymordowani. Na pustkowiu zrobiło się niezwykle głucho, co mogło niejednych przyprawić o dreszcze.  Rzadko kiedy spotykał żywą jednostkę, dlatego też nagłe skrzypnięcie śniegu pod czyimś ciężarem wyrwało go z zadumy. Podniósł głowę w kierunku dochodzącego źródła dźwięku i niczym przyczajony ninja na czworakach, przemykając między krzakami, zbliżył się do nieznajomego jegomościa. Starał się, aby ten go nie zauważył. Szedł za nim wzdłuż, trzymając się gęstej roślinności, a  nos mu podpowiadał, że nietutejszy musiał mieć przy sobie jedzenie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.12.18 17:43  •  Kompleks jaskiń - Page 8 Empty Re: Kompleks jaskiń
Wataru nie przepadał za zimą równie mocno jak za latem - latem łatwo było się przegrzać, spocić, zmęczyć bardziej niż zwykle. Zimą marznął, zostawiał łatwo za sobą ślady, nieraz moknął gdy śnieg topniał, płatki potrafiły z nieba wpaść mu prosto do oka lub ust, a dzień kończył się zdecydowanie za szybko. Nie, żeby wolał dzień, po prostu dzień mimo wszystko zdawał mu się przyjemniejszy. Tym bardziej, że widział nieraz słońce, które tak nienawidził letnią porą roku.
Nie lubił również szczególnie zimowych misji - nie miał szans ogrzać się w kanałach, odpocząć gdzieś w miękkim miejscu, oj nie. Musiał marznąć, musiał stać lub iść, bo z reguły nie miał gdzie usiąść, do tego nieraz wiało jak cholera i człowiek się aż zastanawiał po co to sobie zrobił i opuścić mury M3. A przecież doskonale wiedział, że to było wręcz konieczne, że powód, dla którego zrobił tę głupotę istniał i zdawał się być całkiem racjonalny.
Śnieg skrzypił mu pod butami, kiedy Absent cierpiętniczo szedł przez tereny Desperacji licząc, że już wkrótce zostanie mu "tylko" uporać się z wejściem do miasta i dostaniem do kanałów. Gdyby Łowcy mieli moce z pewnością chciałby mieć moc teleportacji, aby choć trochę przyspieszyć swoje podróże. Z drugiej strony na pewno potem plułby sobie w brodę, że nie zdecydował się na coś innego. Chyba jednak lepiej, żeby nie miał takiego wyboru.
Nagle poczuł chęć rozejrzenia się wokół, jakby jego szósty zmysł podpowiadał mu, że powinien przestać myśleć nad własnym smutnym losem, bo zaraz może nie być nad czym myśleć. Albo czym. Powoli odwrócił głowę oraz korpus i w oczy rzuciła mu się jakaś postać ukryta za krzakiem. Nie jakoś bardzo, ale skrawek nogi ujrzał. Nie miał pojęcia czy to jakiś świeży trup czy raczej ktoś go śledził, ale znając swoje szczęście (a raczej jego brak) zakładał to drugie. Westchnął głęboko, czego zaraz pożałował, bo zimne powietrze zmroziło mu policzki od wewnątrz. Wreszcie stwierdził, że nie będzie tak stał i patrzył się na czyjąś kończynę i spyta:
- Czego?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 8 z 12 Previous  1, 2, 3 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach