Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 11 Previous  1, 2, 3, 4 ... 9, 10, 11  Next

Go down

Pisanie 29.11.14 13:13  •  Sala balowa. - Page 3 Empty Re: Sala balowa.
Po wyrazistym zamknięciu drzwi, stanowczo mówiącym, że impreza się już zaczęła, na balkonie nad Kami pojawiła się bardzo osobliwa postać.
Slenderman! - Otworzyła usta, ale dobrze, że stłumiła swoją ekscytację, bo zapewne narobiłaby sobie wstydu. Jak się później okazało, był to szanowny Gospodarz - Organizator. Trzeba przyznać, że bardzo postarał się z inicjalizacją zabawy i sam niezwykle wkomponował się w atmosferę. Jego postura schowana w półcieniu, zazwyczaj chuda figura, kościste palce i niemal wisząca w powietrzu szczęka oraz niezwykle spokojny i poważny ton nadawał mu swojej wartości. Taki jegomość sam w sobie wzbudza respekt.
Tak więc Kami słuchała uważnie jego przemówienia. Jej lekko uśmiechnięta, podekscytowana buzia posmutniała, gdy Gospodarz ogłosił, iż pojawił się pewien problem. Ponoć wśród zgromadzonych pojawił się jakiś brudny, zmutowany pies, z natury nie mający dobrych zamiarów. Kto wie, może jest nawet wściekły, a z pyska cieknie mu piana.
Później gdzieś za nią, niedaleko schodów, opadła ciężka kurtyna, przy okazji zrzucając swoje ozdoby. Chyba nawet zaczepiła o kilka osób. Dobrze, że białowłosa ugrzała sobie miejsce niemal pod samym balkonem i szanownym Organizatorem.
Po chwili w powietrzu rozniosły się fale o jakimś klasycznym charakterze ze skrzypcami w roli głównej. Gospodarz znów przemówił, a kiedy krzyknął, zwracając się do jakiejś panny z tyłu, Kami bezwarunkowo podskoczyła, nie spodziewając się nagłego podniesienia głosu. Obróciła się, a koło nadmienionej dziewczyny kręcił się najprawdziwszy zombie.
O w mordę!
Ren nie wierzyła własnym oczom. Gdzie ona się znalazła? Tajemniczy, imponujący swą prawdziwością zombie o imieniu Ivan, podszedł do stołu i zaczął coś na nim grzebać. Ren odsunęła się grzecznie, byle nie wejść z nim w jakąś interakcję, jak miało to miejsce przed chwilą.
Gospodarz przemówił ponownie, prosząc o pomoc w uchwyceniu ściganej bestii. Z tego co zrozumiała, mają nie tyle szukać, co wyznaczyć ją z osób tutaj zgromadzonych. Ludzie powoli zaczęli nawzajem siać wobec siebie oskarżenia. Kami rozejrzała się po zgromadzonych. Przed szereg wysunęła się Luka. Kami nieco zbladła. Nawet tutaj musiała ją spotkać, czego wolałaby teraz uniknąć. Ale przynajmniej kiedy spanikuje, będzie miała do kogo przybiec z płaczem. Rozejrzała się po reszcie. Odnalazła jeszcze jedną znajomą duszę - Marcelinę. Postawiła już w jej stronę krok, ale przy kotowatej zaraz pojawiła się grupka ludzi, których Kami nigdy na oczy nie widziała. Stwierdziła, że nie będzie im przeszkadzać i nie będzie się przy nich peszyć. Cofnęła nogę i postanowiła jednak nic nie robić. Odwróciła się w stronę stołu i w rezultacie odsunęła jedno krzesło. Cofnęła się z nim o jakiś metr i spoczęła na nim. Założyła nogę na nogę w taki sposób, że prawa kostka znalazła się na lewym kolanie.
Zaraz potem obok pojawiła się kolejna przebrana osoba. Wcielona w dziewczynę w pończochach, jakiś obcasach, w różowej sukience i kapeluszu. Mówiła o ludziach w maskach, że to oni stanowią największe zagrożenie.
Ren założyła kaptur na głowę, po czym skrzyżowała ręce na piersi i wpatrywała się w kant stolika.
Prawdziwy wilkołak to by miał dobrze. Przyznałby się, a reszta mogłaby wziąć to jako kłamstwo, aby ten zwracając na siebie uwagę, tak naprawdę odsunął od siebie podejrzenia. Chociaż, z drugiej strony, gdyby jednak wzięli to za kłamstwo, to i tak posądziliby go, za to, że kłamie, a on mówi prawdę... Eh, coś mi nie wyszło... - Próbowała ułożyć jakiś sensowny plan. Chociaż... jakby nie było, wilkołakiem może być osoba wybrana przez ogół, podczas gdy wcale nie ma żadnego wilkołaka. Goście mogą oskarżać siebie nawzajem, a tak naprawdę żaden z nich nie będzie osobą poszukiwaną. Nieee, przecież organizator mówił, że wilkołak może przybierać dowolne kształty. Czyli mógłby być kimkolwiek zechce. Ale... w takim razie po co by było to rozdawanie ról? Moment, czyli jednak ktoś mógł odgórnie zostać wybrany na wilkołaka. Albo wilkołaków. Pytanie zasadnicze, kto? A może to rzekome owce są wilkołakami, tyle, że pod nazwą owiec? Nie, to nie ma sensu. - Przerwała swoje wywody i wyjrzała zza oparcia krzesła, by bliżej przyjrzeć się co niektórym. Słyszała szepty i szmery, na przemian osądzających siebie ludzi. Sami siebie wykluczą, a Kami spokojnie posiedzi na krześle. Mimo to, jednak kogoś wytypować trzeba. Od początku nie podobała jej się lisica, która emitowała zapach tytoniu przemieszanego z wanilią.
Odwróciła się z powrotem i wpatrywała na zastawiony stół. Skusiła się na paprykę w kształcie dyni z wyciętymi otworami oczu i uśmiechu, gdzie znajdował się farsz z kawałkami czerwonej papryki, gotowanej kaszy i jakiegoś mięsa.

Zajdą poprawki, bo wstawiam na żywca
Kami typuje: Kitsune


Ostatnio zmieniony przez Kamikaze dnia 06.12.14 22:05, w całości zmieniany 2 razy
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.11.14 16:20  •  Sala balowa. - Page 3 Empty Re: Sala balowa.
Zachwycając się tutejszym nastrojem, spowodowany przez wystrój pomieszczenia, zakłócił Gospodarz tego budynku. Wzrok czerwonych oczu od razu skierowała ku niemu, wsłuchując się w każde wypowiedziane słowo. I przez niego i przez osoby, które tutaj uczestniczyły. Odszukać Wilkołaka? Spojrzała się po zebranych ludziach, jednocześnie skupiając większą uwagę na ich strojach. Niektóre były one dość intrygujące zaś te inne banalnie proste. Ale wszystkie w pewnym stopniu podobały się jej. A szczególnie ten z uszami... 
Podeszła do dziewczyny, którą potocznie nazywano Marceliną, czego jeszcze nie wiedziała. Wzrostem nie bardzo się różniły, także nie miała żadnego problemu z położeniem jednej ze swojej ręki na jej ramieniu. Druga ręką niegrzecznie pociągnęła za jej lewe ucho, jednak nie robiła to w bolesny sposób. Bardziej w formie dokuczenia, zwrócenia na siebie jeszcze większej uwagi. 
- A może to Ty jesteś Wilkiem? - uśmiechnęła się w dość niegroźny sposób, a bezpośredniością z niej kipiało na kilometr - Masz ochotę coś przekąsić? Ja osobiście chętnie coś wchłonęłabym. Tyle tutaj wszystkiego naraz, że aż proszą się o to, aby ich skosztować! - trudno było stwierdzić, o czym dokładnie mówiła. O potrawach, znajdujących się parę kroków od nich, a może o istotach, którzy tutaj zebrali się? Oj Anemio, Anemio...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.11.14 18:05  •  Sala balowa. - Page 3 Empty Re: Sala balowa.
Wzruszyła ramionami. - Równie dobrze wilk może być tworem wyobraźni tego szaleńca, który podkradł wizerunek Slendermenowi. - rzuciła, uśmiechając się pod nosem. - ... A my mamy po prostu obwiniać się nawzajem, co jest dla niego niezłą zabawą.
Ponownie usłyszała swoje imię, gdzieś w głębi tłumu, lecz całkiem niedaleko... odwróciła się w stronę źródła dźwięku, po trzech sekundach reakcji uśmiechając się serdecznie. - Oh, na boga, Travis! - doskoczyła do niego, ściskając z całych sił. - Jesteś cały i zdrowy! - powiedziała, parskając śmiechem po chwili, przypomniawszy sobie o ich wspólnej przygodzie i chłodnej kąpieli pod pomostem na festynie. Postanowiła nie pytać, czego od niego chcieli, i puścić całe to wydarzenie w niepamięć. Z resztą nowy, ciekawszy temat nasunął się sam. - Tak, też tak myślę... - szepnęła, skupiając uważnie ślepia na nim, przez co odłączyła się na chwilę od rzeczywistości.
Dlatego przez nagły, delikatny dotyk i szept niemal odskoczyła jak poparzona. Odwróciła się jedynie, patrząc na równą sobie dziewczynę z nonszalanckim uśmiechem. Wyszczerzyła się w groźnym uśmiechu i odepchnęła jej dłoń, strosząc sierść. Nie pozwalała nieznajomym przekraczać granicy sfery osobistej. - Zgadłaś. - powiedziała, ziewając lekko. - ...właśnie taki strój mam na sobie. Specjalnie na dzisiejszą okazję. - dodała, zakładając czarny, puchaty kaptur z uszami, imitujący wilkołaka, doskonale zlewający się z czarną koszulką, jaką miała na sobie. Musiało to wyglądać zabawnie - kot w stroju psa. - Widzę, że wybrana kreacja wyszła idealnie. - Błysk jej lewego, fioletowego teraz oka na tle mrocznego cienia kaptura przyprawiał wręcz o dreszcze - skoro posądzana jest o bycie kłamliwym wilczkiem. Trochę drażnił ją fakt, że zapewne sama rasa, do jakiej należała, ustawiała ją w kolejce do okrzyknięcia wrogiem. Całe szczęście nie wszyscy - zwykli ludzie nie zauważą tu żądnego kotopodobnego stwora. - Dobry pomysł. Jestem głodna... jak wilk. - powiedziała, parskając śmiechem i wkładając długie palce do kieszeni. Co za ironia. Spojrzała na łowcę i Travisa. - Wy pewnie też jesteście głodni.
Podeszła do stołu, który niemal wyginał się pod ciężarem pyszności, które na nim gościły. Sięgnęła po smacznie wyglądający kawałek kurczaka o niemal czarnej skórce. Na przypalonego nie wyglądał, pachniało po prostu cudownie. Zatopiła kły w kawałku, długo delektując się jego wonią i smakiem - smakowało wyśmienicie! Oblizała się i sięgnęła po dwa następne, nie mogąc nasycić się jego smakiem. Przypomniała sobie o przed chwilą oskarżonym o bycie wilkiem Blightem - może faktycznie to on jest kłamcą? Szukała go podświadomie po sali, lecz tym razem nie udało jej się go zlokalizować - wróciła więc do oglądania wszelkich pyszności tu obecnych. - ... Gospodarz każe nam szukać kłamcy. Ale myślę, że cała ta zabawa może i jest kłamstwem. - dodała, odwracając się w ich stronę.
A może my wszyscy jesteśmy wilkołakami?


Ostatnio zmieniony przez Marcelina dnia 05.12.14 17:45, w całości zmieniany 2 razy
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.11.14 23:55  •  Sala balowa. - Page 3 Empty Re: Sala balowa.
Ostateczny termin

Jako, że się wleczecie jak koń pod górkę: czekam do czwartku (4.12) na odpisy.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.12.14 15:23  •  Sala balowa. - Page 3 Empty Re: Sala balowa.
- NO SIEMA! - wyszczerzyła zęby do faceta w garniaku w odpowiedzi na jego jakże wytworne powitanie gość. Na brodę Ailena, niezły ten gość. Ma naprawdę dobre przebranie. Ciekawe jak to zrobił, Blizzie później się go o to spyta.
Było dość zimno, ale anielica nie zwracała na to zbyt dużej uwagi. Słuchała słów doktora, jak go w myślach nazwała. No co, wyglądał jak tak szalony chirurg. Ale oczywiście to tylko kostium, nie?
Nie zauważyła, że podszedł do niej dziwny szary i połamany pan. Wzdrygnęła się, czując na sobie dziwny dotyk zimna oraz coś mokrego na ramieniu. Uniosła brwi i odsunęła się na krok od dziwnego szarego pana.
- Hej, ziom! Nie jesteś w moim typie! Znajdź sobie kogoś innego, ja mam już swojego Rom..eo... - w tym momencie zauważyła JEGO. To było jak oświecenie. Świat stał się piękniejszym miejscem, a anielica szybko podbiegła do swojego podopiecznego. Wyszczerzyła ząbki i pomachała Ailenowi, przy czym wyglądała tak:
Sala balowa. - Page 3 Tumblr_m1zmp494TQ1rqwx23o1_500
Stanęła przy nim i znów skupiła się na słowach mężczyzny. Jakieś wilki, owce i inne takie dziwne rzeczy. Okej! Tyle, że Blizzie coś tam wiedziała, jednak nie miała zamiaru tego powiedzieć, ha! W końcu to tylko zabawa. Wygrani pewnie dostaną cukierki czy coś, nie? Stała więc sobie obok Ailusia. Nie miała pojęcia, kto może być wilkiem, a kto owieczką. W końcu wilk jest zazwyczaj kimś tam złym, co nie? A co jeśli jest na odwrót? Każdy tu może być tym jedynym. Chociaż... zerknęła na pozszywanego doktorka. Ten jakoś tak... jakoś tak wyglądał. Dziwnie. To może on? Blizka stawiała właśnie na niego, czyli na Blighta. Chociaż z drugiej strony...
Rozglądała się dalej, po czym ruszyła w stronę Marceliny. A bo tak. Czemu nie?
- Cześć! Mam na imię  Blizka.  Jesteś wilkołakiem? - zapytała z grubej rury. Nie widziała w tym nic dziwnego. No co. Czemu miałaby się nie spytać?
Zmrużyła jeszcze tylko oczy i poszła obserwować ludzi, wgapiając się teraz w Jeffa z nożem. A może to on? A może kto inny? Jak na razie jednak uważała, że to właśnie pozszywany doktorek jest wilkiem. Jak na razie.

Blizzie głosuje na Blajta.


Ostatnio zmieniony przez Blizarre dnia 05.12.14 21:39, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.12.14 22:13  •  Sala balowa. - Page 3 Empty Re: Sala balowa.
Pacnięcie.
Natychmiast odwrócił się w stronę delikwenta, który śmiał podnieść na niego rękę. Schylił nieznacznie łeb i mimowolnie ukazał kły w automatycznym prychnięciu, kiedy jego mina kota w kąpieli nagle złagodniała, choć może nie powinna. Zapach utwierdził go w przekonaniu z kim ma do czynienia.
Nathair. No to zapowiada się zabawa marzeń…
- Piękny strój, ośle. Przynajmniej przysłania Ci całą mordę. – skomentował, lustrując jego sylwetkę od stóp do głów, przybierając złośliwy uśmiech. Oni naprawdę nie umieli inaczej…?
Trzask.
Skupił wzrok na przemawiającym gospodarzu, który nareszcie postanowił ukazać się swoim gościom. Ailen widział w swoim życiu wiele postaci, choć oblicze właściciela całego lokum, wydało mu się z lekka… dziwne? Może nie przerażające, ale na pewno odpychające. Miał wobec niego mieszane uczucia. W normalnych okolicznościach nigdy nie pomyślałby, żeby znaleźć się na zabawie organizowanej przez osobę tego pokroju, jednakże kierowało nim jakieś pokręcone przekonanie, że musi brnąć dalej w to bagno. Zresztą.. nie miał wyjścia? Drzwi zostały zamknięte, a zasady gry wyjaśnione.
Zmrużył nieznacznie oczy.
Wilk, co?
Jako człowiek w znacznym procencie opanowany przez kocią naturę, zdecydowanie nie spodobało mu się porównanie nieproszonego gościa do psowatego. Chociaż.. może to pozwoli mu się lepiej wczuć w całe wydarzenie? Normalnie nie jest zbyt rozrywkowy, a po jego minie można by wnioskować, że teraz też czuł się trochę zmęczony obecnością tylu ludzi. Niemniej.. i tak zamierzał odkryć, kto jest wilkołakiem. Bo czemu nie?
Skrzywił się, zerkając z urazą na nietoperza, którego ktoś nieudolnie przyczepił do jednaj z wielkich kotar. Otoczenie i bez takich smaczków wydawało się dziwne. Mimo wszystko długo nie ponarzekał na nagły przypływ czułości od dekoracji, gdyż ogarnął wzrokiem kolejną osobę, którą póki co zdążył sobie skojarzyć wśród zgromadzonego tu towarzystwa.
- Cześć, Blizz. – powiedział, automatycznie odmachując anielicy, puszczając mimochodem jej dziwne zachowanie. Każdy facet był ślepy… a Kurt był święcie przekonany, że jej niepokojące odruchy względem niego są po prostu częścią jej niespotykanego charakteru. – Fajny strój. – woah. Wysilił się, jak cholera. Wszystko po to, by zacząć rozmowę. Może nie był zbyt gadatliwy, jednak wolałby nie przemilczeć całego zdarzenia, a docinanie Nathairowi nie pomoże mu wyjść cało z gry. Kiedy tylko chciał podzielić się z anielicą swoimi przeczuciami odnośnie bezczelnego, nieproszonego sierściucha, ta postanowiła ruszył przed siebie, na chwilę tracąc nim zainteresowanie. Z braku laku podpełznął na nią, jak cień, będąc ciekaw, co kombinuje. Zerknął jeszcze krótko na drugiego anioła, dając mu znak, żeby poszedł za nim. Może trudno było mu znieść jego obecność, ale jednak chciał, żeby trzymał się razem z nim.
Blizarre za cel obrała sobie Marcelinę. No cóż.. dla niego też wydawała się dziwna.
- W sumie najbliżej Ci do niego. – odparł, stając tuż przy różowowłosej. Obrzucił Marcelinę nieufnym spojrzeniem, który mimo wszystko nie wydawał się niczym wyjątkowym. Ailen nie lubił obcych. – Włochata jesteś.
Boom.
Ku chwale szczerości, ale to naprawdę nic osobistego…
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.12.14 20:50  •  Sala balowa. - Page 3 Empty Re: Sala balowa.
Ziewnął. Po prostu. Nie był w stanie powstrzymać tego odruchu, przyglądając się dziwnej sylwetce, która wyglądała jakby ktoś wyciągnął ją prosto z tandetnego horroru klasy Z. Całe szczęście, że maska przysłaniała znudzenie na jego twarzy, bo jeszcze ktoś uznałby Nathaira za bardzo niegrzecznego anioła pozbawionego kultury. Ta bardzo przejęcie. W sumie ciekawe jak coś takiego funkcjonuje w codziennym życiu. Posiadając takie gabaryty zapewne wiele było utrudnione. W połowie wywodu chłopak wyłączył się, spoglądając w stronę suto zastawionego stołu. Oho darmowa wyżerka. No i o to chodziło w tej całej zabawie. Świat od razu stawał się piękniejszy. Nie, żeby Nathair nie miał co jeść Edenie, ale skoro już tutaj jest to musi korzystać, prawda?
Swoją drogą, cała ta gra w zgadywanie i typowanie kto jest wilkołakiem wydawało się dla Nathaira głupia. Równie dobrze mogło go tutaj nie być a to wszystko było jedynie zwykłą podpuchą. Mruknął pod nosem niezadowolony, że będzie musiał brać udział w tym całym przedstawieniu, wysilając się przy tym. Miał jedynie nadzieję, że nikt na niego nie zagłosuje. W sumie ciekawe co się stanie z taką osobą. Wyeliminowaną przez resztę. Zabiorą ją i… co dalej? Mimowolnie poczuł nieprzyjemny dreszcz przebiegający wzdłuż jego kręgosłupa.
Jego skupienie zmącił niższy znajomy, który najwyraźniej go rozpoznał. No tak, czego innego mógł się spodziewać po osobniku, w którego żyłach płynęła krew pełna kocich genów. Uśmiechnął się lekko na to, aczkolwiek nic nie powiedział. Mogliby się posprzeczać, ale czas ich gonił. A i Nathair chciał rozejrzeć się po sali w poszukiwaniu ewentualnego kandydata na wilkołaka. Już miał podążyć za Ailenem, gdy jego wzrok przykuła drobna, różowo włosa osóbka. Gęba uśmiechnęła się szeroko, a oczy zabłyszczały. No proszę, proszę. Nie sądził, że jeszcze ją ujrzy. No, nie w tak szybkim czasie. Przyspieszył kroku kierując się w stronę Blizz, by w drodze objąć ją ramieniem i przyciągnąć do siebie by tylko ona słyszała jego słowa.
- Cześć, klucho. Jak tam po festynie? – zagadał mając nadzieję, że dziewczę bardzo szybko poskleja fakty i zorientuje się, kto kryje się pod jakże fikuśną maską. Nie czekając jednak na jej reakcję pospiesznie dodał.
- Wiesz, że pamiętam o Twoim uczuciu do tego kociego dupka? Ciekawe czy wie…. Może sprawdzimy! – dodał wyraźnie rozbawiony i puścił dziewczynę, szybko kierują się w stronę Ailena. Gdy znalazł się przy nim, złapał go za ramię i nieco pociągnął, by ten spojrzał na niego.
- Słuchaj smrodzie, chcę por—łożesz w mordę. – zamilkł widząc Marcelinę. Nie wiedział czy to jej prawdziwy wygląd czy świetne przebranie, ale trzeba przyznać, że robiła wrażenie. Problem w tym, że Nathair nie wiedział czy pozytywne czy też negatywne. W każdym razie jeżeli miał na kogoś głosować, to właśnie na nią.
- W sumie nawet trochę przypominasz wilkołaka. – dodał po chwili, przesuwając wzrokiem od głów do stóp. To co, że nie wyglądała jak wilk. Była włochata i to wystarczyło. Tak więc głos Nathaira leci na Marcelinę.


Ostatnio zmieniony przez Nathair dnia 08.12.14 21:33, w całości zmieniany 2 razy
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.12.14 21:24  •  Sala balowa. - Page 3 Empty Re: Sala balowa.
Ostateczny termin + nowe info

Pardon, ale szkoła taka buntownicza, wow. Ostateczny termin to sobota/niedziela (6-7.12), w zależności od tego, ile będę miał wolnego czasu.

Dodatkowo zapomniałem o tym, że jeśli chcecie możecie pisać więcej niż jeden post na turę. Wszystko ku chwale zamieszania i wtrącania swoich "trzech groszy". Każdy ma prawo się bronić, jeśli ktoś inny go oskarżył, aby nie odpaść.
Pamiętajcie, że w każdej turze odpada przez głosowanie jedna osoba, która nie ma możliwości powrotu do rozgrywki. Dlatego trzeba robić wszystko, aby się wykaraskać z oskarżeń.

Ponadto chciałbym, żebyście podkreślali swoje głosy w postach, żebym nie musiał pięć razy szukać i... żeby potem nie wyszło, że źle zinterpretowałem jakieś zdanie (jeśli ktoś postanowił namieszać w wypowiedzi, może dodać wzmiankę pozafabularną w poście, z wytłumaczeniem na kogo postać głosowała).
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.12.14 0:16  •  Sala balowa. - Page 3 Empty Re: Sala balowa.
Widząc, że przepiękne zjawisko nieoczekiwanie skupiło na niej swoją uwagę, Luka uśmiechnęła się w lekko podejrzany sposób. Jak zawsze, kiedy sytuacja zaczynała ją ekscytować. Teatralnym ruchem ukłoniła się, w ostatniej chwili łapiąc zsuwającą się opaskę.
- Czy czuję się wilkołakiem? Nieszczególnie - zaśmiała się. - Zawsze byłam raczej kocią osobą, a wilkołak to przecież prawie jak pies.
- A poza tym, czy nasz gospodarz wyraźnie nie nazwał intruza "okropnym sierściuchem"? - kontynuowała, a w jej głosie dało się bez trudu usłyszeć rozbawienie. - Chyba możemy to uznać za wskazówkę, że owłosienie może być jakimś wyznacznikiem... Nie uważasz? - zwróciła się bezpośrednio do Taihen, wymownie spoglądając w stronę Kitsune.

//Przepraszam! Pomieszałam twój opis z jakimś innym. Już poprawiłam i dziękuję za zwrócenie uwagi!


Ostatnio zmieniony przez Luka dnia 06.12.14 20:04, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.12.14 17:44  •  Sala balowa. - Page 3 Empty Re: Sala balowa.
Luka, jako człowiek nie widzisz Marceliny w kociej formie. Wcześniej podkreśliłam, że ma ona na sobie iluzję (jedną ze swoich mocy), więc ty i inni ludzie widzicie Marcelinę jako normalną dziewczynę. :3
____

Spojrzała na wszystkich, robiąc coraz bardziej zdziwioną minę. Czym zasłużyła sobie taką opinią, takim zainteresowaniem wśród innych? Pojawiały się nowe osoby, oskarżając ją o bycie kłamcą. Odłożyła kawałek kurczaka z curry, z cichym westchnięciem podnosząc wzrok na Ailena. - W rzeczy samej. - uśmiechnęła się krzywo, opierając o stół. Przyzwyczaiła się już do bycia "dziwną". Tego nawet przybierana iluzja nie ukryje. Wystarczy sam głos, samo zachowanie i styl bycia. Tego nowo przybyłego chłopaczka prawdopodobnie znała z dwóch wzmianek, teraz poznając jegomościa osobiście. Nieee, nie żeby dążyła do tego stanu. - ...jednak wolę określenie "specyficzna". - dodała, machając ręką na kolejną wzmiankę o jej wilczej krwi. Obrzuciła Nathaira krzywym spojrzeniem, prychając w końcu, wzruszając ramionami. Pieprzenie kotka, za pomocą młotka. W końcu im się to znudzi. Albo prawdziwy wilk wszystkich po kolei zarżnie, zostawiając Marcelinę na samym końcu, by znęcać się nad nią, maltretować, wykańczać powoli jej ciało i psychikę... bo jest kotem! Wilk jest z pewnością chorym sadystą, ukrytym w najsłodszym ciele, owieczce nie wyróżniającej się z tłumu. Wzdrygnęła się. Odpłynęła na chwilę, przypominając sobie o swojej czystej nienawiści do psów. Na Boga, czy ten kłamca nie może być tygrysem? Wielkim niedźwiedziem? Może gigantyczną myszą? Nie, to musiał być wilk! Zapchlony, głupi kundel, bliski kuzyn psa.
Pierwszy raz wianuszek nowych znajomych nie przypadł jej do gustu. Uwielbiała otaczać się towarzystwem, ale zdecydowanie towarzystwem miłych i życzliwych osób, a nie tych, od których słyszy raniące, ciągle nowe oskarżenia. Ciągle nowe, nie zamykające się japy. Pragnęła pogadać z łowcą, śmiejąc się z ostatniego wypadu na drugi świat, pokazać mu wspólnie zdobyty artefakt, podzielić się z nim wspomnieniami z tamtych chwil. Nie zapominając o Travisie, który kojarzy się Marcelinie niewątpliwie z wielką przygodą na i pod pomostem, ze słodką, kolorową watą i s.p.e.c.ami w tle... ale cóż poradzić, skoro liczba niesprawiedliwych upierdliwców rosła? Prychnęła. - Bawcie się sami w tą głupią grę. - odwróciła się z obrażoną miną od towarzystwa i sięgnęła po małe, rybie ciasteczka, opychając nimi całą jamę ustną. Skrzywiła się lekko. One nie smakowały jak ryby. Fu.
Wtedy zauważyła kolejną, znajomą twarz. Na jej pyszczku pojawił się promienny, szczery uśmiech. Pomachała energiczne łapką do Kamikaze, ruchem dłoni zapraszając ją do towarzystwa.
Gdzie jesteś, wilczku? - powiedziała do siebie, ponownie wbijając chwilę potem ślepia w Blighta, potencjalnego wilka, którego sama wytypowała. Nie bez powodu. Stała tak w milczeniu, z kłębiącymi się wewnątrz myślami, patrząc w jego stronę. W głowie ciągle odtwarzał się jeden obraz. Zamiast jego twarzy, widziała zwycięsko uśmiechającego się wilka. Wtedy jej źrenice zwężyły się. Doznała olśnienia. Bo wilkiem nie musi być człowiek.
Nie musi być łowcą, ani wymordowanym.
Kłamca nie musi być nawet jedną osobą.
Wilkiem może być cała organizacja.
Wyprostowała się. Odsunęła od stołu. Wypuściła cicho powietrze, rozglądając się po sali. Wspomnienia mignęły jej przed oczami, niczym klatki urywek z filmów, połączonych w całość i wyświetlanych na jednej sali kinowej. A co, jeżeli to wszystko to ich kolejna pułapka? Jeśli tak... nikt nie wyjdzie stąd żywy. Ani wolny. - Słuchajcie. Mam pytanie. - odezwała się w końcu, wychodząc z transu. - Ilu ludzi tu obecnych jest z organizacji s.p.e.c? - zapytała, patrząc pytająco na grupkę. - Pytam... z ciekawości.


Ostatnio zmieniony przez Marcelina dnia 13.12.14 17:14, w całości zmieniany 1 raz
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.12.14 12:35  •  Sala balowa. - Page 3 Empty Re: Sala balowa.
Kissao po woli czół się zagubiony. Przestał ogarniać cały ten natłok informacji. Rozejrzał się dookoła. "Tyle ludzi... Tyle ofiar... Każdy może być wilkiem...." denerwował się. Nie lubił tłoków. Najchętniej zrobił by tu porządek, oj zna on metody żeby każdy się przyznał. Gdy usłyszał pytanie Marceliny, spojrzał na nią wymownie
-Pewnie ja.....
Dodał sarkastycznie. Jego miecz był schowany w torbie to też czół się dziwnie nago. Na szczęście pistolety były zasłonięte płaszczem, który narzucił na siebie tego wieczora.
"Kogo by tu....." rozglądał się . Próbował szukać "winnego" jednak nic mu nie przychodziło do głowy. W głowie ułożył sobie malutki pomysł. Pewnie nie podziała ale jednak. Przecisnął się przez cały tłum ludzi, stanął gdzieś w koncie i odpalił papierosa. Z tego miejsca miał widok na całą salę. Szukał kogoś... Kogoś.... No właśnie kogo... Jeśli jest ogarnięty to nawet nie będzie nerwowy. Kissao nie chciał nikogo oskarżać. Był raczej on osobą pełniąca rolę kata lub "negocjatora" niż detektywa.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Sala balowa. - Page 3 Empty Re: Sala balowa.
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 11 Previous  1, 2, 3, 4 ... 9, 10, 11  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach