Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: M3 :: Nishi – Zachód :: Domostwa


Strona 5 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Pisanie 29.12.17 17:33  •  Przytulne mieszkanie Marcelinowe~ - Page 5 Empty Re: Przytulne mieszkanie Marcelinowe~
- Oczywiście, słodka. - Zaczął powoli przełamywać jedną rzecz, jaką jeszcze używał. Fakt że zwracał się do niej ciągle po imieniu, nie stosował innych określeń, słówek. Być może z ostrożności, być może z obaw czy nie wystraszy się słów takich właśnie jak to. Ale teraz, im bardziej parli w namiętność i tą gorącą atmosferę, tym mniej się obawiał szeptania słodkich słówek czy mówienia do niej w inny sposób, niż tylko jej - pięknym jak ona sama - imieniem. To tylko kolejny stopień do kompletnego otwarcia się i bycia... Dla siebie nawzajem.
Wszystkie te gesty, te słowa i reakcje - to nie zostawało bez odbicia na ciele zielonowłosego. Normalnie by wejść w taki stan z kimś przy "przelotnym" stosunku trzeba było się przygotowywać, ciągnąć grę wstępną dość długo, by być chociaż po części tak przygotowanym jak oni oboje byli teraz, razem. Bez cienia wątpliwości można było powiedzieć, że zwyczajnie mieli na siebie nawzajem ogromną ochotę. I to Marcelina była pierwszą osóbką, jaka zachęciła drugą stronę poprzez jej śmiały gest. Przerwał pocałunek i zafalował leciutko brwiamy (poprzez szybkie uniesienie i opuszczenie ich parę razy) z dowcipnym uśmiechem, zsuwając się odrobinkę niżej wzdłuż jej ciała. Już niestety nie mogli złapać kontaktu swoich warg, co mogło być trudniejsze dla Marceliny, gdyż mężczyzna miał jeszcze w planie ją krótką chwilę popieścić - a ona nie miała jak zakryć swoich ust tym razem. W miarę gdy dłonie sprawnie radziły sobie ze zdjęciem najpierw jego spodni (choć musiał przy tym trochę się poprzewalać dolną partią ciała by zeszły), jego usta zajmowały się pieszczeniem jej krągłych, widocznie podnieconych piersi. Pieścił je pocałunkami, liźnięciami a nawet delikatnymi dziabnięciami zębów. Nawet złapał za jej sutek wargami i possał go, kończąc ten gest wyrazistym cmoknięciem, zostawiając nie jeden już mokry ślad po jego ustach.
Gdy w końcu pozbył się swoich spodni, zabrał się za spodnie jego partnerki. Odsuną się jeszcze odrobinkę, teraz będąc już tylko w bieliźnie i skarpetkach, schylając się do podbrzusza Marceliny, delikatnie pieszcząc pocałunkami każdy skrawek skóry jaki odkrywał dłońmi gdy zsuwał spodnie z jej ciała. No, prawie każdy, skupiał się jednak na przodzie i podbrzuszu. Zbliżał się do intymnej sfery, więc robił to delikatnie, spodziewając się że dawno nikomu tam nie zezwoliła zejść. Powoli. Powoli. Chciał by kobieta miała jak najlepsze wrażenie z ich pierwszego, bliższego kontaktu.
Pierwszego i miał ogromną nadzieję że nie ostatniego. I nie, nie był cichy podczas tych pieszczot, zdecydowanie sprawiało mu przyjemność to delikatnie pieszczenie jej ciała i widok jej reakcji. Mruczał między pocałunkami (czyli w sumie rzadko kiedy, bo dość solidnie się zajmował jej ciałem), a jego oddech powoli spłycał się wyraźniej. Był podniecony. Chciał jej... Ale chciał też by to było dla niej jak najprzyjemniejsze przeżycie jak się da. Więc starał się. Starał się dla niej.
Dla jego Marceliny.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.12.17 21:00  •  Przytulne mieszkanie Marcelinowe~ - Page 5 Empty Re: Przytulne mieszkanie Marcelinowe~
Parsknęła śmiechem, rozbawiona zabawnym poruszaniem brwi mężczyzny, puszczając mu oczko. Była już wyluzowana, była sobą; Marceliną lubiącą żarty, dziewczyną, która życie trzyma na odpowiedni dystans. Poczucie dziwnej nieswojości zaczęło ją w końcu opuszczać - zapewne stało się tak przez alkohol, który piła zaledwie kilka krótkich godzin wcześniej. Bez takiej przystawki z pewnością jeszcze długo opierałaby się, a może i ostatecznie strach oraz wyrzuty sumienia wzięły nad nią górę i nie zdecydowałaby się wejść na ścieżkę, po której kroczy właśnie teraz? Zapewne, na szczęście teraz sytuacja wyglądała zupełnie inaczej i szła w bardzo dobrym kierunku. Ile miałaby jeszcze cierpieć, jak długo jej serce winne było być zamknięte i złe, ile chłodu miało jeszcze wkraść się do jej samotnej duszy?
Pieszczoty marcelinowego ciała zaczęły dawać jej coraz więcej przyjemnych doznań. Mruknęła frywolnie, czekając w rosnącym napięciu. Czując, jak Jenevier nieśpiesznie zsuwa z jej ciała spodnie westchnęła tym swoim chrypkowatym głosem cicho, ponętnie, ukradkowo prosząc o więcej. Gdy mężczyzna zbliżał się do jej miejsc intymnych, zacisnęła nęcąco pazury na prześcieradle, tworząc na nim pomarszczone wgniecenia. Czuła, słyszała, że i dżin był podniecony i że pragnął jej w tej chwili tak samo, jak ona jego.
W tym oceanie uczuć, marzeń i szalejącego podniecenia gdzieś z tyłu jej jak zawsze opanowanego i chłodnie kalkulującego umysłu zrodziła się myśl ostra i krzywdząca; bo co jeśli moment, do którego właśnie dotarli to tylko złudzenia, zwykła chuć, która działa na każdy organizm żywy by nie dopuścić do wyginięcia gatunku? A co jeśli to wcale nic wielkiego, a napięcie między dwójką opadnie nad ranem i jedyne, co między nimi pozostanie to pusta, kłująca agresywnie przestrzeń? Marcelina zapędziła tego insekta w kozi róg, najdalszy chyba w jej umyśle i wystawiła w jego stronę ostrze przeciwnego argumentu - bo co, jeśli ta dwójka miała spotkać się tu, w jej mieszkaniu a to, do czego oni dążą po prostu stać się musi? Przecież widziałaś Aragota, Marcelino, na własne oczy. Dlaczego nie możesz uwierzyć do końca w Fatum?
Przestała w końcu o tym myśleć, oddając się chwili. Jeżeli tego nie spróbuje, nie pociągnie dalej, jeżeli przerwie ten piękny spektakl to nigdy nie dowie się, co za tym kryło się w rzeczywistości. Czy zwykła, pusta i nic nie znacząca chuć - czy może jednak coś więcej... coś, co ona czuje, ale nie wierzy temu - bo jak wierzyć organizmowi i mózgowi, gdy ogarnięty jest hormonami?
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.12.17 21:21  •  Przytulne mieszkanie Marcelinowe~ - Page 5 Empty Re: Przytulne mieszkanie Marcelinowe~
+18

Fakt że udało mu się ją rozbawić w tak intymnej chwili bardzo dobrze świadczył o chwili w jakiej się znajdują. Marcelina rozluźniła się, nie obawiała. Była szczera w swoich działaniach, szczera w swoich uczuciach... I szczera w swoim uczuciu, a przede wszystkim - nie była spięta intymną atmosferą i jego obecnością. Cieszyło go to, naprawdę go to cieszyło. Może to lepiej że nie wiedział o "alkoholowym przygotowaniu" się Marceliny, może gdyby wiedział to nic by to nie zmieniło w jego zachowaniu - cieszył się z tego, co otrzymał.
A otrzymał najpiękniejszy możliwy dar, jaki mógł tylko otrzymać. Serce.
Nie, nie dosłownie, bez przesady. Acz w zamian (również nie dosłownie, oczywiście) podał jak na tacy własne, by mogła z nim czynić jak zechce. Oszczędne reakcje kobiety nie przejmowały go aż tak - może to i lepiej? Nie udawała swoich emocji, nie próbowała zająkiwać się na śmierć jak niektóre kobiety, by ich mężczyznom wydawało się, że czują się dobrze. Szczera reakcja, nawet nie tak duża - jest lepsza od kłamstwa i aktorstwa.
Dlatego też Hex nie grał jakiegoś maczo, ani też nie próbował za nadto być słodkim, prawym rycerzykiem. Dawał jej całego siebie. Prawdziwego siebie.
Gdy spodnie zeszły za linie bielizny, postanowił odrobinkę ją onieśmielić. Śmiało chwycił za skrawki jej bielizny i zsuną z jej ciała, po czym wyprostował się, klęcząc przed nią. Uniósł jej nogi i zrzucił obie partie ciuchów z niej, rzucając ciuchami gdzieś za siebie, szybko pochwytując jej nóżki. Spojrzał tylko z lekka leniwie na zataczające w powietrzu kółko ciuchy, które wylądowały gdzieś w tyle sypialni, po czym wrócił spojrzeniem na twarzyczkę kobiety, wzruszając bezwiednie barkami z szerokim, ciepłym uśmiechem. Czemu w sumie złapał jej nogi, a nie pozwolił im opaść? A, widzisz.
Zrzucił z nich skarpetki, po czym na każdej z nich złożył parę, delikatnych całusów. Najpierw na lewej, składając całusa na jej największym paluszku i śródstopiu, by następnie odłożyć ją na łóżko, po czym na prawej, składając pocałunek na jej dwóch, najmniejszych paluszkach i drugi, na jej pięcie. Dopiero gdy obdarował jej drobne stópki pocałunkami, wtedy dopiero opadł torsem z powrotem na dół, wsuwając swoją twarzyczkę między jej uda. Jej zapach był słodki, nęcił jego nozdrza i podniecał jego ciało. Polizał delikatnie jej podbrzusze, by następnie złożyć czuły pocałunek na jej intymnej sferze. Była mokra, lepka... I słodziutka jak miód. Stąd też, spragniony słodyczy, zaczął ją lizać. Powoli i miarowo przesuwał językiem przez jej intymną, kobiecą sferę, ściągając nasuwające się nadmiary jej słodkich soków. Był w tym metodyczny i delikatny, liżąc raz wzdłuż jej słodyczy, a raz wszerz, może z odrobinka niesfornie wsuwając swój język do środka gdy robił to wszerz. Och, niby przypadkowo.
A jednak nie. Miał wolną dłoń, więc nie zawahał się jej użyć, delikatnie gładząc jej najwrażliwszą skórę samymi opuszkami palców. Mmm. Ten zapach go kręcił, pobudzał. Pomrukiwał cicho przy każdym pocałunku i liźnięciu jej najwrażliwszej sfery, chcąc zapewnić jej naprawdę miłe wejście do tego, na co ich ciała czekały. Jak najdelikatniej. Jak najmilej. Albowiem była dla niego tego warta.
Czy on się obawiał czegoś takiego? Faktu że to zwykła chuć? Nie. Ale obawiał się że to może być spowodowane przez fakt, że niedawno stracił kogoś, i szukał pocieszenia. Ex ciągle go tym napominał.
Ale go nie słuchał, bo nie miał racji. Proste.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.12.17 19:49  •  Przytulne mieszkanie Marcelinowe~ - Page 5 Empty Re: Przytulne mieszkanie Marcelinowe~
(+18)

Choć nie była fetyszystką, pieszczoty jej stóp wydały się być całkiem przyjemne, a przede wszystkim - miłe. Dziwce, pomyślała, nikt stóp raczej nie całował - no chyba, że należał do wesołego grona wielbicieli stóp. Jakoś nie podejrzewała o to Jeneviera.
Zatrzęsła się znów, czując go w jej intymnym miejscu. Nie była pewna, czy tego chciała. Przez kilka sekund ciągnęły się za nią wątpliwości, czy jest na to gotowa. Zawsze niedostępna, nieczuła i obojętna teraz nagle miała stać się aktywna, chętna i namiętna? Nonsens. Marcelina nie była wulkanem emocji. Już dawno zamknęła je w sobie, ale... może właśnie taka się też urodziła? Może właśnie taką ją stworzono - zdystansowaną i bierną, a efekty, które uzyskała w walce z samą sobą są widoczne na codzień dzięki dobrym, personalnym fundamentom? Czy udałoby się jej osiągnąć status zimnej suki tak szybko i czy w ogóle byłaby do tego zdolna, gdyby była typowym ekstrawertykiem? Nie. Nie wierzyła w to. - Jen... nie. - owszem, było to dla niej w jakiś sposób przyjemne. Język jest wszak stworzony do takich pieszczot - brak w nim zbędnych zgrubień, wypukleń i twardych paznokci, które mogą w tak wrażliwych miejscach spowodować jedynie ból. - Omińmy to.
Dlaczego go teraz odepchnęła? Po prostu nie lubiła tego rodzaju pieszczot z kimś, z kim tak naprawdę planowała współżyć pierwszy raz. Na niektóre kwestie trzeba poczekać; to było dla niej zbyt intymne. Nawet nie wiedziała, kim dżin dla niej jest; nie uległa emocjom. Nie teraz.
Nie odepchnęła go. Wręcz przeciwnie - jej podniecenie nie opadło, a przez, choć chwilowe, drażnienie językiem jej najwrażliwszej części kobiecości podniosło się jeszcze bardziej. Przyciągnęła Hex'a do siebie, nie mając zamiaru tłumaczyć się ze swojej decyzji i niechęci do przyjemności, którą Jenevier chciał jej sprawić. Nie musiała tego robić; pocałowała go szybko, nie chcąc zbędnych pytań. Czuła swój własny, słodki smak - dość ciekawe odczucie...
Marcelino, otwórz się bardziej, pomyślała znów. Szybko jednak przegoniła irytującą myśl - nie, nie zrobię tego. Nie teraz. Nie będę udawać kogoś, kim przecież nie jestem.
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.12.17 20:51  •  Przytulne mieszkanie Marcelinowe~ - Page 5 Empty Re: Przytulne mieszkanie Marcelinowe~
+18

Nieee, Jen nie był fetyszystą, lubił jednak sprawiać przyjemność innym i wiedział jakie gesty to robią. Pieszczoty stóp, choć rzadko stosowane, potrafiły być w intymnych sytuacji jak ta bardzo przyjemne, przekonał się o tym, stąd też zastosował tą myśl. To tylko jedna z wielu pieszczot jakie poznał w swoim długim życiu, i chciał je wszystkie dać Marcelinie. Chciał, by czuła się niesamowicie, by pamiętała tą chwilę jak najlepiej, jak najprzyjemniej, jak najmilej.
Ale kobieta chyba nie podzielała w pełni tego planu. Usłyszawszy jej szept dżin przestał, zerkajac w jej stronę pytającym spojrzeniem. Nie chce tego? Z pewnością sprawiał jej tymi działaniami przyjemność, więc o co chodziło? Nie rozumiał tego za bardzo, dopiero gdy kobieta zaproponowała by "ominąć to" i pociągnęła go wyżej nijako zrozumiał, co miała na myśli. Nie chodziło o to że jej się nie podobało - nie chciała tego. Tak przynajmniej zrozumiał, poddając się (i nieco pomagając) wciągnięciu w górę i zamknięciu jego ust gorącym, namiętnym pocałunkiem. Chciała tego zbliżenia, ale nie chciała tak długiej gry wstępnej? Brzmi logicznie.
Przez to "ślizgnięcie" w górę przez klatkę piersiową mężczyzny powstała długa, lepka linia z jej soków, jaką chcąc nie chcąc trochę rozmazał na jej ciele przy tym. Raczej to nie jest coś strasznego, ale mogła to poczuć.
Jej usta jednak, zmieszane ze smakiem jej kobiecej słodyczy tworzyły naprawdę piękną kombinację smaków. Zielonowłosy z nowym pokładem namiętności smakował jej warg i ust, wsuwając język w jej usta, międląc i liżąc jej język, wymieniając się śliną z jego... Jego... Jego Marceliną.
Zsuną dłońmi bieliznę, a kobieta mogła w końcu poczuć jego nagą, rozgrzaną skórę w pobliżu jej intymnej sfery. Nie chcąc tego przedłużać, zerwał pocałunek i spojrzał w dół, ujmując swoją męskość w dłoń i jej przesuwając jej główką parę razy w górę i w dół jej gorącej, mokrej i pragnącej go kobiecej sfery. Chciał jeszcze odrobinę go nawilżyć jej sokami, zanim w końcu dotrze do rozwiązania. Uznając że jest gotów, zwrócił spojrzenie ku kobiecie, opierając jego męskość w odpowiednim miejscu.
- Gotowa? - Spytał, uśmiechając się do niej. Wciąż tak samo ciepło, wciąż z tym samym, gorącym uczuciem wewnątrz jego w pół-przymkniętych, jaskrzących się blaskiem namiętności, złotych oczu.
Otrzymując twierdzącą odpowiedź, klękną przed nią, wsuwając palce swoich dłoni w jej dłonie i zaciskając na takowych, w tak małym, acz miłym geście... Jakiego nie stosował wobec nikogo innego, jak wobec niej. Oparł swoje czoło o jej i powoli wsuną się w nią, wykonując wolny, posuwisty ruch biodrami. Zacisną zęby na dolnej wardze, czując jak niesamowicie ciasna była. Zdecydowanie nie robiła tego od dawna... Więc wsuwał się powoli, po krótkim momencie takowego lekko się wysuwając, by potem napierać ponownie na ciasne ścianki jej łona. Wciągał i wypuszczał powietrze powolnymi, głębokimi oddechami i wdechami, przyglądając się reakcjom kobiety i czy wszystko jest w porządku. Powolutku... Musiał rozluźnić jej ciasnotę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.12.17 23:25  •  Przytulne mieszkanie Marcelinowe~ - Page 5 Empty Re: Przytulne mieszkanie Marcelinowe~
(+18)

Z ulgą przyjęła fakt, że Jenevier nie próbuje uszczęśliwić jej na siłę; ucieszyła się również w duchu, że nie pytał o to niepotrzebnie, bo postawiłby ją wtedy w dość trudnej sytuacji, z której raczej nie potrafiłaby się wymknąć.
Marcelinie nie przeszkadzała spora ilość jej własnej, ciepłej wilgoci, która znalazła się nawet na jej podbrzuszu. To było tak naturalne, tak oczywiste, że dziewczyna nie zwróciła na to większej uwagi; cieszyła się, że i mężczyźnie ten fakt nie przeszkadzał. Zdarzali się wszak na świecie jawni wybredni, często pedanci, którzy nie lubowali się w rozkosznych sokach i woleli ograniczyć z nimi kontakt do minimum. - Jen... - jęknęła cicho, czując twardą męskość anioła w sobie. Chryste, nie robiła tego tak cholernie dawno, że... że chyba znów była dziewicą!
A na pewno była tak "ciasna", jak jeszcze za swoich czasów niewinności. Ponieważ jej podniecenie wzniosło się na wystarczające wyżyny, a Hex zaś okazał się czułym i troskliwym kochankiem, Marcelina nie poczuła żadnego bólu, a jedynie dyskomfort na samym początku. Z czasem jednak wykonywane przez Jeneviera powolne, spokojne ruchy przyzwyczaiły ją do tego i już niedługo później zaczęła czerpać z tego aktu niesamowitą przyjemność; z jej ust wydobywać się zaczął kuszący jęk, który - choć cichy - doskonale oddawał doznania wymordowanej. Czuła się tak dobrze, tak bezpiecznie, tak... blisko. Bo chyba nie istnieje akt, który pozwalał dwójce być tak niedaleko... bliżej się po prostu nie da.
Serce prawie wyskoczyło jej z piersi. Przymknęła oczy, unosząc głowę i tym gestem odsłaniając całkowicie swoją szyję. Przylgnęła do ciała Jeneviera, obejmując go za ramiona, by następnie zacisnąć pazury na jego plecach. W tamtym momencie nie panowała nad siłą wbijania ich, nie miała zamiaru jednak zrobić mu krzywdy, dlatego pilnowała, by nie podrapać jego skóry do krwi.
Jeszcze... proszę.
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.12.17 23:47  •  Przytulne mieszkanie Marcelinowe~ - Page 5 Empty Re: Przytulne mieszkanie Marcelinowe~
+18

Nie zamierzał zmuszać jej do niczego, czego nie będzie chciała - jak powiedział nim zaczęli ten namiętny akt. Stąd też, zgodnie ze swoimi słowami, nie zmuszał jej do niepotrzebnej gry wstępnej, skoro pragnienia były już nakreślone, i jedyne, czego od niego pragnęła kobieta... To On. Sam w sobie, nie pieszczoty, lecz Jego bliskość. A temu nie mógł odmówić.
Spod przymrużonych oczu spoglądał na kobietę, widząc jak powoli otwiera się przed nim w tym finalnym, pięknym akcie. Spodziewał się że z początku nie będzie czuła tego aż tak dobrze - on też sam musiał wstrzymywać się od gwałtowniejszych ruchów by nie zadać jej niepotrzebnego bólu. W miarę jednak czasu i wolnych, czułych ruchów stawała się co raz mniej ciasna, jemu samemu było prościej się w niej poruszać... I zaczął dostrzegać tę rozkosz wymalowaną na jej twarzy. Właśnie na to czekał. Na ten wyraz, to uczucie. Tego chciał, to chciał jej dać... Bo na to zasłużyła. Na rozkosz, na przyjemność. Im lepiej się czuła, tym pewniej też czuł się anioł w swoich ruchach. Zaczął wsuwać się głębiej, wykonując swoje ruchy co raz sprawniej, czując jak jej ciasne łono rozkosznie ściska jego męskość, praktycznie nie chcąc jej puścić wolno przy każdym ruchu. Jakby same ciało Marceliny nie chciało już puścić Dżina do nikąd... Poza wewnątrz jej. Zaczął ciężej dyszeć, nie szczędząc samemu cichego jęku zadowolenia. Może i nie miał tak rekordowej przerwy, ale... Robienie tego z nią było inne. Nie takie samo jak z innymi kobietami czy mężczyznami.
Było wyjątkowe. Wyjątkowe jak ona sama. Wyjątkowo go nakręcało, rozgrzewało i podniecało w kompletnie inny sposób niż ktokolwiek inny. Czując jak oplata go swoim ciałem, chcąc być jeszcze bliżej, włożył swoje dłonie pod jej głowę i plecy, po czym dźwigną jej słodkie, blade ciałko i samego siebie do klęknięcia, robiąc ze swoich ud wygodne siedzisko dla Marceliny. Ciasno oplatając jej talie ramieniem, wolną dłonią odsłonił jej twarzyczkę z burzy włosów i objął nią jej policzek, po czym z radosnym, szczerym uśmiechem wpił się w jej usta, chcąc dzielić rozkosze tej chwili w każdy, możliwy sposób. Jego lędźwie wciąż pracowały, miarowymi, acz co raz głębszymi i silniejszymi pchnięciami penetrując wnętrze kochanki. Chciał jednak zachęcić tym kobietę do tego, by sama również ruszyła odrobinkę swoim ciałkiem i by oboje czerpali z tego tak samo wielką rozkosz.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

(+18)

Pozwoliła unieść swe drobne ciało, kontynuując szybko namiętny wir pocałunków. Hex nie czekał długo; Marcelina również zaczęła się ruszać, powoli, acz niezwykle ponętnie, wzdychając i momentami jęcząc. Nie było w tym ani szczypty aktorstwa; partnerka Jeneviera czuła, jak bardzo mężczyzna wczuwa się w rolę namiętnego i wspaniałego kochanka. Ona, w przeciwieństwie do mężczyzny nie mogła pochwalić się ogromnym bagażem doświadczeń; szmaragdowo-włosy dżin był jej trzecim partnerem seksualnym. Tak, trzecim... choć Marcelina nigdy nie przyjmowała do wiadomości, że oddaje się cielesnym przyjemnościom z Lokstarem, a nie z jego bratem, choć z drugiej strony między dwójką nigdy nie doszło do penetracji samej w sobie. W pewnym momencie jednak Marcelina zakończyła ścieżkę, którą wybrała sobie relacja między nią a Kłamcą; wiedziała, że Lokstar nigdy nie zastąpi jej Hadriana i nie może wykorzystywać jego uczuć do zaspokajania własnych tęsknot. Upadły białowłosy nigdy nie dotykał jej też tak, jak robił to ukochany Marceliny; kończywszy, relacje opierające się na znanych w różnych środowiskach znajomości fuck friendzone nie interesowały ją. Nie szukała zaspokojenia, a uczucia, bliskości... którą chyba znalazła teraz.
Przestraszyła się w pewnym momencie. Choć było to niezwykle trudne, dziwna myśl przeszyła jej otępiały rozkoszą umysł; czy potrafiła znów przyjąć kogoś do siebie? Jak będzie wyglądać ich relacja, gdy emocje i ich rozgrzane ciała opadną miękko na marcelinowe łóżko? Dziewczyna odgoniła te namolne szepty w głowie, chcąc oddać się tej chwili całą sobą. Mogła teraz w jakiś sposób wyrzucić swoje emocje, zaspokoić rozmaite żądze, móc wspominać miło tę chwilę... nie mogła więc psuć jej tak wątpliwymi i smutnymi wyobrażeniami! Nie kochali się jakoś szczególnie długo, Marcelina czuła jednak, jak powoli zbliża się do szczytowego momentu. Naparła mocniej, odważniej na anioła, również wprawiając swoje ciało w ruch. Do tanga trzeba dwojga, mawiają; do prawdziwego, szczerego i chcianego przez obie strony seksu również.
Znów go pocałowała, nie pozwalając nawet na chwilę mu umknąć. Teraz był jej. Tylko jej.
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.12.17 10:23  •  Przytulne mieszkanie Marcelinowe~ - Page 5 Empty Re: Przytulne mieszkanie Marcelinowe~
+18

Dokładnie tego chciał. Z pewnością do następnej, podobnej, intymnej chwili trochę minie - chciał więc zarówno sobie jak i Marcelinie dać przyjemne wspomnienie faktu, że oboje razem się świetnie bawili. To nie miała być jednostronna czynność, i takową ani trochę nie była. Jej ruchy, choć powolne w porównaniu do jeszcze niedawnych pchnięć Hexa, były niezwykle pożądliwe i wyraziste. Takie zwolnienie tempa to też dobra rzecz - wszak wcale nie robią tego jak króliki tylko po to by skończyć jak najszybciej - lecz właśnie po to by czerpać z tego jak największą rozkosz. Rozkosz jaka uderzała do głowy Hexa i nie chciała uciec, trzymana szczelnie wewnątrz jego ciała przez usta jego wybranki. Słodkie, spragnione usta, za jakimi zdążył się stęsknić w ciągu ledwie kilku sekund od ostatniego pocałunku, tylko po to by z nową, namiętną energię ponownie ich kosztować. Tak, tak! Z nikim innym nie czuł się tak wspaniale, jak z tą drobniutką, bladą osóbką jaką trzymał w swoich ramionach.
Odrzucał w tej chwili każdego sortu myśli czy komunikaty w jego umyśle. Teraz, był skupiony tylko i wyłącznie na jednej osobie, i chciał jej zapewnić wszystko co tylko mógł z tych chwil. Przez to też zbytnio nie pilnował tego by ich stosunek trwał długo, bo tak samo jak i Marcelina (choć o tym nie wiedział), czuł że moment ekstazy się zbliża. Tym bardziej, gdy kobieta naparła mocniej, wprawiając jej ciało w szybsze, wyrazistsze ruchy. Przesuną dłoń z jej policzka na tył jej głowy, zaciskając ją na takowej i niemal dociskając twarz kochanki do swojej. Była Jego.
I nie zamierzał jej w tej chwili nikomu ani niczemu oddać. Za nic. Ich ciała, mokre od mieszanki potu, śliny i intymnych soków kobiety wiły się i ocierały o siebie nawzajem w każdym, kolejnym ruchu jej bioder i jego lędźwi. Tak. To był prawdziwy, szczery i chciany przez obie strony, namiętny seks.
To było to, co chciał dać Marcelinie. Najczystszą, najszczerszą i najrozkoszniejszą chwilę bliskości, jaką był w stanie dać innej osobie.
Tylko dla niej. I dla nikogo innego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.01.18 18:23  •  Przytulne mieszkanie Marcelinowe~ - Page 5 Empty Re: Przytulne mieszkanie Marcelinowe~
+ 18

Cicho, subtelnie i tylko dla niego jęknęła znów pośród rozkosznych odgłosów przyspieszonego oddechu, którego nie sposób było opanować. Gdy objął jej głowę, przysuwając ją mocno do siebie, nie oponowała - na krótką chwilę pozwoliła mu trzymać ją przy sobie, acz nie mogło to trwać przecież wiecznie. Było za wcześniej na nawet najmniejsze, zobowiązujące gesty...
Lecz już kilka ulotnych chwil później pewnym gestem oderwała się od niego i popchnęła delikatnie tak, by jego plecy spoczęły na miękkiej pościeli. Usiadła na nim, obejmując go mocno i wręcz władczo udami; poczuła się pewnie, a poczucie wstydu w końcu ustąpiło. Pragnął jej, skoro kochał się z nią z własnej woli. Jej ciało podobało się Jenevierowi, dlaczego więc miała dalej skrywać swoje pragnienia?
Dopiero teraz pokazała pazurki i swoje drugie, równie prawdziwe oblicze. W tamtym momencie marcelinowe ciało należało do niego, a jego - do niej. Tylko w tamtym momencie. Dyktowane przez nią ponętne ruchy stały się rytmiczne, a zmiana pozycji okazała się strzałem w dziesiątkę, gwarantując zupełnie nowe doznania. W pewnym momencie chwyciła mężczyznę za nadgarstki, ściskając je mocno co kilka sekund. Odchyliła lekko głowę do tyłu, puszczając w końcu ręce Hex'a i kładąc je na jego klatce piersiowej. Czuła, że jej upragniony szczyt jest coraz bliżej; nie potrzebowała zbyt wiele czasu, bowiem już po kilku minutach wbiła pazury w jego żebra, przysuwając twarz do szyi anioła. Zacisnęła mimowolnie uda, czując, jak ogromna fala przyjemnych skurczy najpierw rozpala się w jej łonie, by chwilę później promieniować po całym jej drobnym ciele; wydała z siebie dłuższy, seksowny jęk, znów prostując się i odchylając głowę. Przygryzła wargi, tracąc na chwilę kontakt z rzeczywistością.
Zapomniała już, jak to jest. Gdy trochę ochłonęła, sama zadała sobie pytanie, dlaczego nigdy nie pozwoliła sobie na chociażby jedną taką szaloną noc... ale już po kilkunastu sekundach, gdy rozgrzane ciało ochłonęło, a panowanie znów objął zimny rozum, wiedziała.
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.01.18 20:05  •  Przytulne mieszkanie Marcelinowe~ - Page 5 Empty Re: Przytulne mieszkanie Marcelinowe~
+18

Jej odważniejsze gesty i ogólny fakt, że w końcu miną cały wstyd i lęk wobec tego kontaktu było wszystkim, czego mógł w tej chwili pragnąć. Zaakceptowała go, przynajmniej w tej chwili i teraz. Jej cichy, acz rozkosznie przyjemny dla ucha jęk aż spowodował delikatny dreszcz ekscytacji przechodzący przez ciało Dżina. Dlaczego taka reakcja? Bo, pomimo porwania w wir namiętności, to, na czym w tej chwili zależało Hexowi najbardziej to zadowolenie jego partnerki. I każda reakcja widocznie to pokazująca tylko go bardziej radowała.
Poddał się jej "atakowi", opadając na wygodną, miękką pościel. Na tle sufitu skąpanego w pół-mroku, jej blade, delikatne ciało było niemal hipnotyzujące dla jego oczu. Podążał wzrokiem za jej ruchami, rozpalony od ich wspólnego, rozkosznego aktu. Gdy poczuł ten przyjemnie ciasny ucisk jej ciała, i znów poczuł ciepło jej łona, chciał znów ją pochwycić. Znów ją ująć, złapać w swoje ramiona i nikomu nie wypuścić, obdarowywując setkami lub tysiącami pocałunków i rozkoszy ust. Poddał się jej woli, dostosowywując własne tempo ruchów do jej. Chciał złapać jakikolwiek fragment jej ciała, ale jej własny uchwyt mu to uniemożliwiał, więc jedyne co mu zostało, to rytmiczne ruchy biodrami i próba złapania jej ust swoimi wargami. Szło słabo, ale nie miał z tym problemu. Gdy jednak został wypuszczony, jego dłonie powędrowały ku jej udom, zaciskując się na bladej, rozgrzanej skórze, wspomagając jej własne ciało w ruchach. Czuł już jak się lepi od jej rozgrzanego, słodkiego soku a także od potu i śliny, jaką mieszali między sobą nawzajem...
Acz nie przeszkadzało mu to. Ani trochę. Musiał jednak już świadomie sie powstrzymywać od ekstazy, chcąc zapewnić kochance w pierwszej kolejności doznanie... A także nie chcąc dostarczyć jej problemów z faktem ewentualnych konsekwencji. Skorzystał więc z tego gdy kobieta odleciała od ekstatycznego uczucia jakiego jej od dawna brakowało i uniósł nieco jej ciało, czując że jest już na progu dojścia. Wysuną się z jej łona, wypuszczając swoje, rozgrzane nasienie na własny brzuch i podbrzusze z wyrazistym, namiętnym jękiem. Ech... Lepiące, i to nie było to samo co dojście wewnątrz niej... Ale nie był niezadowolony. Tak długo jak jego Marcelinowa kochanka była. A czy była?
Zwrócił, jeszcze odrobinę mętne spojrzenie ku niej, posyłając jej ciepły, czuły uśmiech. - Wybacz za to... Ale chciałem, byś... Nie musiała myśleć o żadnych konsekwencjach... - Do ostatniej chwili w zasadzie myślał o niej. Bohater! Heh. Rozluźnił ucisk na jej udach, dopiero teraz zdając sobie sprawę jak mocno ją trzyma, w ramach "przeprosin" gładząc je w tych miejscach jakie chwilę temu trzymał.. Uhm, tia. To teraz najważniejsze... - Czy... Podobało ci się? - Spytał z nutą niepewności. Chciał, by odpowiedziała twierdząco i z entuzjazmem, ale zwyczajnie obawiał się odpowiedzi "nie, byłeś do dupy" albo coś w tym stylu. Zazwyczaj takiej nie dostawał, ale bywały tego typu sytuacje... Heh.
Miał ochotę się wychylić i przytulić ją, ale... No. Trochę ciężko w fakcie że cały jego dół był w jego własnym nasieniu. Neh. Miłe to jak jest miłe, ale jednak potem są tego typu problemy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: M3 :: Nishi – Zachód :: Domostwa

Strona 5 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach