Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Pisanie 06.03.18 19:57  •  Mieszkanie nr 953 Empty Mieszkanie nr 953
Ogromne, bo ponad dwustu metrowe mieszkanie, podzielone jest na dwa poziomy - na parterze znajduję się salon, kuchnia i jedna z łazienek, zaś na piętrze sypialnia, pokój robiący za gabinet i druga, większa łazienka.
Lokum otoczone jest prawie ze wszystkich stron ogromnymi oknami, dzięki którym wpada do środka wiele światła, a widok w nocy jest wręcz ujmujący.
Już na samym wejściu można zauważyć czym kierował się właściciel przy jego dekorowaniu - wysoką jakością i nietuzinkowym stylem. Na białej, marmurowej posadce, tuż obok drzwi znajduje się pozłacany, ażurowy stolik z lustrzanym blatem. Na niego zazwyczaj trafiają wszelkiego rodzaju klucze, portfel i inne, najczęściej zabierane z domu przedmioty. Obok znajduje się czarna pufa, a jeszcze dalej ogromne, oprawione z ramę stylizowaną na barokową, lustro. Naprzeciwko niego schowana jest szafa, którą zdradza jedynie niewielka szpara pomiędzy jej drzwiczkami. Gdyby nie to, całkiem zlewałaby się z śnieżnobiałą ścianą.
Salon, podobnie jak całe mieszkanie, jest utrzymany w mieszance trzech kolorów - bazą dla wszystkiego jest biel, z niewielkim dodatkiem czerni i złotymi akcentami. Ustawiona na środku biała, pikowana, zamszowa kanapa na niewielkich, zawiniętych nóżkach, otoczona jest po lewej trójnożną lampą, po prawej zaś ustawiony został drewniany stolik, który ugina się wręcz pod ciężarem książek obecnie przerabianych przez właściciela. Tutaj podłoga została przyodziana w biały, może nawet lekko szarawy parkiet. Do tego jeszcze miękki, czarny dywan i fotel, w komplecie do kanapy - i tyle, jeśli chodzi o salon. Zagospodarowany jest tylko jego środek, więc całe pomieszczenie daje wrażenie otwartego, momentami nawet trochę pustego.
Wychodząc z przedpokoju, na wprost mamy salon, po lewej zaś znajduje się kuchnia, oddzielona od części dziennej o dziwo nie wyspą, czy inną formą blatu, lecz przeszkloną, długą szafką o czarnym szkielecie. Obstawiona dość sporadycznie, raczej dla samej zasady, utrzymuje na swych półkach kilka książek, odtwarzacz płyt winylowych z drewnianą bazą, gdyż właściciel ma słabość do starodawnych utrudnień technologicznych i kilka innych bibelotów.
Kuchnia sama w sobie jest dość prosta - niewielka wyspa na środku, ze stalowym kranem, kuchenką i sporą ilością wolnego miejsca na blacie. Całość przypomina idealnie wymierzony, marmurowy sześcian, który idealnie zlewa się z podłogą. (Ta wygląda tak samo jak ta w przedpokoju). Dostawione do niego są trzy wysokie krzesełka, zrobione z czarnego drewna. Pod ścianą znajduje się jeszcze lodówka, kilka czarnych szafek, stojak na wino i inne obowiązkowe, kuchenne przybory.
Idąc na prawo od wejścia można trafić na drzwi do łazienki, a nieopodal na szklane schody, wiodące tuż obok okien.
Po wejściu na piętro, otoczone z jednej strony balustradą, komplementującą się ze schodami, można udać sie w trzy strony - na wprost do sypialni, na lewo do głównej łazienki i na prawo do gabinetu.
Miejsce pracy i załatwiania spraw służbowych głównego bohatera jest najmniejszym pomieszczeniem w całym mieszkaniu - jedna ze ścian również jest przeszklona, jak w każdym z trzech pokoi znajdujący się na piętrze. Pod nim ustawione jest ciężkie, ciemne biurko, ściany zaś podparte są ogromnymi, sięgającymi sufitu półkami, wypełnionymi książkami i dokumentami. Do tego lampka, fotel, popielniczka i podłoga taka sama jak w salonie.
Naprzeciw gabinetu, za zamglonymi, szklanymi drzwiami znajduje się łazienka. Jest ona lustrzanym odbiciem poprzedniego pomieszczenia, z tą różnicą, że jest większa. Pod oknem mamy ogromną, niską wannę, która podobnie na wyspa w kuchni, zlewa się z marmurową posadzką. Do tego ogromne lustro nad zlewem, podpartym na czarnej szafce, toaleta schowana za winklem, wieszak na ręcznik i szlafrok - typowa, przytulna łazienka.
Na końcu niewielkiego korytarza usytuowana jest główna, i jedyna, sypialnia. Jest jedynym pokojem, które posiada wyjście na balkon. Łóżko ustawione jest tuż obok niego, na środku, pod oknami(Właściciel ma chyba jakiś problem z asymetrią). To zaś jest ogromne, miękkie i obrzydliwie proste, z ażurową, białą ramą. Po obydwu jego bokach znajdują się pasujące do nudnego wnętrza stoliki, jakaś lampka. Jako, że jest to pomieszczenie, które odwiedza głównie właściciel, jest najbardziej zaniedbane - porozrzucane ubrania, książki, zasłony opuszczone są nisko, by wschodzące słońce nie męczyło jego biednych oczu. Szafa schowana jest tak, jakby bała się zostać zauważona, podobnie jak pasująca szafka i kolejne lustro. Przy zazwyczaj niezaścielonym łóżku znajduje się popielniczka, wypełniona petami po brzegi - u siebie jest, to może palić.
>3:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.03.18 16:23  •  Mieszkanie nr 953 Empty Re: Mieszkanie nr 953
Po mieszkaniu rozszedł się cichy pogłos rozsuwanych i zasuwanych drzwi wejściowych. Ishida miał swobodny dostęp do mieszkania mężczyzny, z czego korzystał bardziej przez lenistwo gospodarza, czy fakt, że nigdy konkretnie swoich odwiedzin nie planował, poza prostym wspomnieniem, że się w końcu pojawi. Choć mieszkali w tym samym budynku, apartament Valentina był nieskończenie większy lokum Ishidy. Niekoniecznie świadczyło to o różnicy w sytuacji majątkowej między nimi, a pisarz miał swego rodzaju sentyment do swojego mieszkania, na które pozwolił sobie na samym początku kariery, plus nie potrzebował tak wielkiej przestrzeni do życia. Wychowywał się w niewielkim blokowisku, potem pomieszkiwał w akademiku i kawalerce, a jego aktualne lokum i tak było większe niż zsumowanie metrażu wszystkich trzech wcześniejszych.
Nie rozglądał się zanadto po wystroju. Wedle japońskiego zwyczaju, ściągnął skórzane buty, pozostawiając je w holu, i spojrzał na swoje odbicie w wiszącym tam ozdobnym lustrze. Skrzywił się nieznacznie, widząc cienie pod oczami i przyklapniętą przez wilgoć fryzurę. Posuwistym ruchem ściągnął bordowy szalik, druga ręką rozpinając guziki płaszcza i odwieszając go do szafy. Zmierzwił wilgotne od śniegu włosy, pozwalając im swobodnie rozsypać się w kontrolowanym nieładzie, by chwilę później zaciągnąć grzywkę do tyłu, odsłaniając całkowicie bladą twarz. Podążył spojrzeniem za obandażowaną ręką, która stanowiła pamiątkę po ostatnim kontakcie z lustrem, które nie skończyło zbyt dobrze. Uśmiechnął się do swojego odbicia gorzko i ruszył w stronę salonu, rozglądając się czujnie za gospodarzem. Czarne spojrzenie przemknęło po pustej, zamszowej kanapie i reszcie salonu, kończąc wędrówkę na schodach na piętro.
Valentin? – rzucił w przestrzeń.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.03.18 17:58  •  Mieszkanie nr 953 Empty Re: Mieszkanie nr 953
Krótka wymiana esemesów z sąsiadem zaowocowała szybką zmianą planów na wieczór - początkowo Valentin w zamiarze miał spędzić go w towarzystwie bliżej nieznanych mu ludzi w pobliskim klubie, jak zresztą robił dość często. Z dwojga złego wolał marnować czas tam, aniżeli we własnych, czterech ścianach, wypełnionych pustką i dymem papierosowym, lecz gdy do wyboru miał obcych, możliwe, ze nawet ciekawych, lecz nadal obcych, z którymi to dzieliła go przepaść w postaci bariery językowej, zdecydowanie bardziej preferował odwiedziny adresata czułych wiadomości.
Cicha, spokojna muzyka niosła się po obydwu poziomach mieszkania - dochodząca z drugiego piętra, zanikała z wolna, gdy własnymi, krętymi drogami zmierzała w stronę gościa, którego z utęsknieniem wyczekiwał właściciel lokum. Spływała powoli, niczym woda, po stopniach schodów, swoje źródło znajdując u boku Valentina.
Błogi spokój został gwałtownie przerwany dźwiękiem jeszcze przyjemniejszym, niż ogólna martwota wnętrza. Miękka melodia umilkła, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, a drzwi łazienki otworzyły się z cichym kliknięciem. Zgasiwszy światło, Valentin, powstrzymując się wręcz od zbiegnięcia na dół, zszedł powoli po schodach, z charakterystyczną dla siebie nonszalancją odgarniając jeszcze wilgotne włosy. Ciągnąc za sobą zapach delikatnych, dość słodkich perfum, uśmiechnął się na widok Ishidy, jakby ujrzał ulubione dzieło sztuki, które chciał zobaczyć od lat i dopiero teraz trafił do odpowiedniego muzeum. - Księżniczko - zaczął, dopiero po chwili łapiąc się, że nie zrozumie. Może to i lepiej, bo choć używał tego określenia względem niego często, nigdy nie miał pewności, czy mężczyzna wie, o co mu chodzi. Ucałowawszy go lekko w policzek, wyprostował się, omiatając jego sylwetkę spojrzeniem szarych oczu. Chęć spytania go jak się czuje została odsunięta kompletnie na bok, gdy ujął delikatnie jego zranioną dłoń, próbując ukryć zmartwienie malujące się na twarzy. - Co ci się stało, Ishida? - spytał niezbyt głośno, jakby nie chcąc wystraszyć go pytaniem, które niekoniecznie musiało być dla sąsiada wygodne.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.03.18 19:10  •  Mieszkanie nr 953 Empty Re: Mieszkanie nr 953
Przez dobiegającą z piętra muzykę Ishida mógł mieć pewność, że zastał gospodarza w mieszkaniu. Nie obraziłby się szczególnie, gdyby musiał na niego czekać, bo akurat wypadłby mu cokolwiek ważniejszy biznes na mieście, ale los chciał, że dzisiejszy wieczór mogli zacząć bez zbędnych obsunięć w czasie.
Pisarz powoli ruszył w stronę mężczyzny, wspólnie z nim skracając dzielącą ich odległość. Przymknął delikatnie oczy, czując subtelny zapach jego perfum, który nasilił się jeszcze bardziej, gdy Valentin przysunął się do niego, by złożyć na chłodnym policzku symboliczny pocałunek. Nie przeniósł spojrzenia na obandażowaną dłoń, bezwiednie badając czarnymi tęczówkami twarz Rosjanina, odwzajemniając lekki uśmiech. Zawsze łapał się na myśli, że mógł przyglądać się jego egzotycznym rysom bez końca.
Ishida nigdy nie należał do szczególnie uzdolnionych lingwistów, angielskiego uczył się w szkole i na studiach, nie korzystając z niego nader często w języku mówionym. Bliższa relacja z Valentinem, którego japoński zdecydowanie kulał, zmotywowała go do oszlifowania swoich umiejętności na tyle, by móc się z nim porozumiewać względnie komunikatywnie. Nauczył się ignorować swój krzywy akcent. W ich przypadku jednak, gdy słowa przestawały wystarczać wystarczyło odpowiednio posłużyć się mową ciała.
Przyjebałem w lustro, bo mi się mascara rozmazała – odparł cynicznie, gładko przechodząc na angielski i posyłając mu kwaśny uśmiech. W teorii się przyznał do bałaganu, ale wolał obrócić całą tę troskę w żart. Nie przyszedł tutaj roztkliwiać się nad swoją pociętą ręką. Nie chciał psuć nastroju, który jeszcze nie zdążył się odpowiednio rozkręcić. Splótł ich palce razem, czując ciepło jego dłoni na swojej, i mimo woli przysunął się bliżej do mężczyzny, przylegając do niego, i wpatrując się w jego szare oczy spod rzęs. Nie miał problemu z inicjowaniem bliskości, jeśli takowej w danej chwili potrzebował.  
Stęskniłeś się za mną, Vaschenko?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.03.18 20:17  •  Mieszkanie nr 953 Empty Re: Mieszkanie nr 953
Zmarszczył nieznacznie brwi, pozwalając by na czole uformowała się jedna, niewielka, lecz wyraźnie zatroskana stanem rówieśnika rysa. Nie chciał go w żadnym wypadku zmuszać do powiedzenia prawdy, czując w jego głosie, że nie byłaby to najlepsza decyzja, lecz ton, którym posłużył się Ishida nie zmniejszył poziomu jego zmartwienia. Przemknęło mu przez głowę, że mógłby wyciągnąć to z niego jakąś formą podstępu, lecz odgonił te myśl szybko i skupił się na jego twarzy. Na jego oczach, ciemnych jak słodkie, dojrzałe czereśnie i ustach zlanych malinowym sokiem. Ten rozkoszny widok wygładził mu czoło, sprawiając, że przeniósł się myślami w miejsca różne od tych, które gromadzą troski - wyobraźnią był tam, gdzie wiosna nigdy się nie kończy i nawet dokuczliwe bzyczenie pszczoły nie było w stanie mu w tym przeszkodzić.
Ucałowawszy wierzch jego dłoni, przyłożył ją na moment do świeżo ogolonego policzka, wtulił w nią twarz, jakoby chciał się w niej ukryć, utopić, zniknąć - zdać się na jego łaskę. Odetchnął cicho, niejako z ulgą, która wypełniła jego wnętrze, zastępując lekkie napięcie, którego doświadczał przed każdym spotkaniem z nim. Znali się może i nie tak krótko, lecz ekscytacja związana ze spotkaniem zawsze podparta była stresem i swoistym przejęciem, chowającym się na dnie żołądka. Opuszką kciuka wolnej dłoni pogładził jego zmarzniętą, dolną wargę, by chwilę później ująć z czułością jego twarz. Przez cały ten czas nie odrywał spojrzenia od jego lica, niczym zafascynowany każdym wgłębieniem i wypukłością, zmarszczką i skazą, które w odpowiednich dawkach kreowały malutkie centrum zainteresowania Valentina. Bliskość Ishidy była jedną z najprzyjemniejszych rzeczy, których doświadczył w przeciągu ostatnich dwóch lat.
Na pytanie zareagował cichym śmiechem, jakby pytał go o coś kompletnie oczywistego. Trudno było nie zauważyć, nieważne jak Valentin próbował się z tym kryć, że na widok Japończyka dosłownie rozpływał się i płonął wewnątrz. - Jeszcze się głupio pytasz - mruknął, przyciągając go nagle w talii, na jego ustach składając zaś krótki, aczkolwiek wyraźnie stęskniony pocałunek. Może w tonie jego głosu nie było tego czuć, ale powstrzymywał się przed tym odkąd go tylko zobaczył. Wolał go porwać na ręce i zaciągnąć do sypialni, ale pozory musiały zostać zachowane.
- Głodny? - rozluźnił nieznacznie uścisk, jednakże nie odsunął się nazbyt, nie gotowy jeszcze na rozstanie się z ciepłem chłopaka. Dłonie ułożył na jego biodrach, może nawet delikatnie wsunął je pod materiał koszuli, palce zaś zacisnął, choć niezbyt mocno.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.03.18 0:20  •  Mieszkanie nr 953 Empty Re: Mieszkanie nr 953
// gdy Val włącza się Schulz vibe, to nawet bzykanie pszczółki jej nie przeszkadza w zachwycie

Gdy mężczyzna przyłożył jego obandażowaną dłoń do policzka, Ishida tylko obserwował go spod przymrużonych powiek, nie mówiąc nic. Muśnięcie wargi rozwarło delikatnie usta, jakby w oczekiwaniu na pocałunek, którego się doczekał. Chciał przyciągnąć go na dłużej i jeszcze bliżej i mocniej, ale Valentin wymsknął się z tej bliskości, próbując przeciągnąć w nieskończoność moment całkowitego zatracenia się w tym, czego pragnął Ishida. Zdawało mu się, że Rosjanin przerwał mu w pół wypowiadanego przez mowę ciała zdania, przywracając go znów do rzeczywistości. Przez twarz pisarza przemknął cień niezadowolenia, ale zaraz po tym pojawiła się nań pewność siebie i zalotny wyraz. Wciąż oczy i myśli mężczyzny skupione były na jego osobie, a nawet decyzja o odsunięciu się na moment była zmotywowana troską, którą ten przejawiał przez zignorowanie własnych potrzeb w imię zadbania o swojego gościa. Nie znali się od dziś. Ishida doskonale rozpoznawał te konkretne spojrzenie pełne napięcia. Wykorzystywał je dla swoich korzyści, czerpał z nich, karmiąc swoje egoistyczne pragnienie ciągłej i niezmąconej atencji. Zaciskające się na plecach palce tylko utwierdzały go w przekonaniu, że powstrzymuje go wyłącznie dbałość o gentlemańską grę wstępną. Mimo wszystko, Val nie traktował go tylko jako kurwy. Łączyło ich coś więcej, choć Ishida podświadomie bał się odpowiedzialności za to. Zaangażowanie mężczyzny wprawiało pisarza w konsternację, ale starał się zwykle o tym nie myśleć, pozostawiając tę relację jak dryfującą bezwiednie na morzu potrzeb, choć nieuważnie podjudzał ogień na jej pokładzie, co było sprzeczne z założeniem o nieprzywiązywaniu się zanadto.
Zależy na co mamy ochotę – westchnął lekko.
Z ciężkim sercem wyślizgnął się z ciasnego uścisku i ruszył w stronę zawalonego książkami stolika, na którym królowała paczka fajek z zapalniczką w komplecie. Sięgnął po zestaw jak po własny, bo swój zostawił w płaszczu, i zatknął papieros w zęby. Odpalił go krótkim ruchem. Zdążył już zauważyć, że przestał palić okazjonalnie, a weszło mu to w nawyk, ale nieszczególnie chciał się tym przejmować, jeśli dym smakował tak dobrze. Obejrzał się, zerkając ukradkiem na Rosjanina, wcale nie poczuwając się do wyrzutów sumienia z powodu swojej ucieczki. Rozpiął guzik popielatej koszuli, odsłaniając biały t-shirt. Co zadecyduje gospodarz?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.03.18 1:15  •  Mieszkanie nr 953 Empty Re: Mieszkanie nr 953
// bo ta pszczółka to metafora, cieciu
Powstrzymywał się, z każdą jednak sekundą czując coraz bardziej dostanie, że traci resztki kontroli. Nie potrafił oprzeć cię magnetyzmowi chłopaka, który przyciągał go i wodził za nos jak głupca, który postradał zmysły. Ale nie, Rosjanin czuł wszystko nad wyraz dokładnie, każde otarcie dłoni, ciepły oddech na szyi, parzący niczym słowa, których nie dało się wyrazić.
Nie trzymał go, gdy ten zapragnął się wyswobodzić z jego objęcia - wiedział, że to droczenie, którego był cichym fanem, opłaci się, doprowadzając jednego z nich do obłędu. Trochę jak gra, w której przegrany miał wypisany swą pozycję na czole. Mimo to, Valentin trzymał się dzielnie, chcąc sobie udowodnić, że Ishida nie miał nad nim władzy - było to raczej zbędną stratą czasu, lecz ze strony gospodarza, było to również oznaką szacunku. Nie musiał się z nim witać, mógł od razu porwać go na górę i tego zapewne wyczekiwał czarnooki, lecz Valentin nie zamierzał dawać mu tej satysfakcji tak wcześnie. Chciał, by napięcie rosło nie tylko w nim.
Nie odpowiedział od razu, podążając za nim spojrzeniem rozpalonych oczu, głodnych, jakby pozbawionych cielesnej przyjemności od miesięcy. Nie oponował gdy ten przywłaszczył sobie jego papierosy, z dokładnością wręcz przyglądał się każdemu jego ruchowi, jakby badając jego nawyki i rejestrując je na później. Dopiero gdy ten zaciągnął się po raz pierwszy, ruszył powoli w jego stronę, mrużąc nieznacznie oczy. Stanął nad nim, wzrokiem niby uciekając na boki, niczym zawstydzona dziewczynka, w duchu ciesząc się, że natura obdarzyła go dodatkowymi dziesięcioma centymetrami. - Dobrze znasz odpowiedź, Jin - przechylił nieznacznie głowę, prawą dłonią bawiąc się bezwiednie materiałem jego rozpiętej już koszuli. Uniósł spojrzenie, natrafiając na jego własne, palce zaś zacisnął na materiale. Jego mina spoważniała, a oczy nadal tliły się zafascynowanym żarem - uniósł przy tym delikatnie podbródek, chcąc zasygnalizować, że od tego momentu role miały się zamienić. Drugą dłonią wysunął papierosa spomiędzy jego warg, po czym zaciągnął się mocno, dym wypuszczając kącikiem ust. Nie przerywał kontaktu wzrokowego przez cały ten czas - nie zrobił tego również, gdy zgniatał peta w pobliskiej popielniczce. Czas na palenie będzie później.
Powoli zajął się jego koszulą, najpierw zsuwając ją z jednego ramienia, następnie z drugiego, by po chwili odrzucić ją na kanapę, zapominając, że w ogóle tu była. Dłonie Valentina ponownie znalazły swoje miejsce - na biodrach mężczyzny, schowane pod koszulką, lecz teraz uścisk był o wiele dokładniejszy i mocniejszy, nie pozwalając mu na tak łatwe oswobodzenie się. Zamruczał cicho, czubkiem nosa przesuwając najpierw po linii żuchwy, następnie po szyi. Po chwili zrobił to ponownie, teraz jednakże ustami, nadal mokrymi od pierwszego pocałunku, a gdy znalazł się przy zagłębieniu łączącym bark z szyją, skubnął je delikatnie zębami i pocałował. - Dostaniesz wszystko, na co masz ochotę, najdroższy - wyszeptał, słowami łaskocząc płatek ucha Ishidy. - Wystarczy, że grzecznie poprosisz -
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.03.18 21:26  •  Mieszkanie nr 953 Empty Re: Mieszkanie nr 953
Nie oponował, gdy mężczyzna zabrał mu papierosa. Przyglądał się, jak Valentin wciąga dym do płuc i powoli go wypuszcza, omiatając ich szarą chmurą tytoniu, nikotyny i śladowych ilości różnorakich nowotworów. Sycił oczy tym widokiem. Odwzajemnionym spojrzeniem szarych tęczówek, towarzyszącej jemu mieszance europejskich i zachodnich rysów twarzy. Koszulka z szerokim dekoltem odsłaniała całą szyję, zarysowane obojczyki i część torsu, dając dostęp do większych połaci miękkiej skóry mężczyzny, co stanowiło pole do popisu dla pisarza.
Pozwolił zrzucić z siebie koszulę, niezbyt interesując się jej późniejszym położeniem. Równie dobrze mogłaby wylądować na podłodze. Tak jak cała reszta ubrań, które jeszcze mieli na sobie… razem z nimi samymi. Palce Valentina ponownie zacisnęły się na jego biodrach, kusząc zachęcająco, żeby przytulić się raz jeszcze i utonąć w mokrym pocałunku, ale czy to nie byłoby nudne? Powtarzalne? Uniósł brew, uśmiechając się lisio. Przysunął się na krótką chwilę bliżej, wsuwając chłodne dłonie pod koszulkę mężczyzny i opierając dłonie na jego plecach. Przesunął nosem po jego szyi, pozostawiając podążający za nim mokry ślad języka i kończąc na linii szczęki. Złapał za dolną część materiału i pociągnął ją do góry, przymuszając Valentina do ściągnięcia jej całkowicie, a wykorzystując chwilowe zamieszanie, przysunął się z powrotem bliżej, kładąc dłonie na jego klatce piersiowej.
Usiądź – rozkazał sugestywnym pomrukiem skierowanym prosto do jego ucha i pchnął go na kanapę. Nie sprzeciwi się, jeśli mężczyzna pociągnie go za sobą, bo tak czy inaczej miał w zamiarze usiąść okrakiem na jego udach. Nie da jednak przyciągnąć się bliżej, chcąc mieć miejsce na ściągnięcie też swojej koszulki. Wtedy dopiero pozwoli sobie zbliżyć się do niego możliwie najbardziej, kładąc dłoń na jego potylicy i przyciągając do wilgotnego pocałunku, wykorzystując przy tym swoją tymczasową wyższość.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.03.18 23:24  •  Mieszkanie nr 953 Empty Re: Mieszkanie nr 953
Chłodne palce Ishidy przypominały bardziej lód czy zamrożony metal w zetknięciu z rozgrzaną skórą Rosjanina, aniżeli coś, co z taką precyzyjną czułością mogło przejeżdżać mu po plecach. Po ciele Valentina rozszedł się dreszcz, wspomożony na dodatek przyjemnym, ciepłym śladem rozchodzącym się po jego szyi. Nie powstrzymał cichego westchnięcia, które opuściło jego usta, delikatny na wszelki dotyk bardziej, niż zazwyczaj. Świeży ślad na przedramieniu przestał w końcu dawać o sobie znak, sprawiając, że jego właściciel uginał się wręcz pod dotykiem czarnookiego. Pozwolił mu na całkowite pozbycie się koszulki, nie oponował również, gdy ten popchnął go na kanapę, grzecznie czekając, aż ten sam zdecyduje się podejść. - A o proszę to się zapomniało? - mruknął, przyglądając się, jak mężczyzna odsłania to coraz więcej ciała, kusząc go niemiłosiernie.  Przytomny jeszcze na tyle, by utrzymać świadomość, nie poniesiony jeszcze do końca pożądaniem, nim ten usiadł na jego kolanach zebrał się w sobie, by włączyć jakąś spokojną muzykę, idealnie wpasowującą się w klimat sytuacji. Jednakże, gdy ten w końcu objął go nogami i przyciągnął do długiego pocałunku, zatracił się kompletnie. Złapawszy go mocno za biodra, przysunął go na tyle, na ile pozwalały ich ciała, chcąc, by stali się jedną, nierozłączną istotą. Nie przedłużając, oderwał się od jego ust, zadyszany lekko z braku powietrza. Patrząc mu w oczy, wyślizgnął jedną rękę z objęcia, dłoń przenosząc na jego policzek. Obdarzył go delikatnym uśmiechem, po czym w dwóch szybkich ruchach wsunął mu palce we włosy i ciągnąc za nie, kompletnie zapominając o delikatności, odchylił mu głowę, eksponując zagłębienie na szyi, już czekające na jego zęby. Nie trzymał go w niepewności zbyt długo, wgryzając się zaraz, to w jednym, to w drugim miejscu, pociągając mu przy lekko za skórę. Chciał, by ten pamiętał o dzisiejszym wieczorze jeszcze przez następne kilka dni, znacząc go przy tym wieloma malinkami i śladami zębów, od szyi aż po obojczyki, kompletnie nie przejmując się faktem, że ktoś może je później zauważyć.
Nie miał jednak zamiaru ograniczyć się do jednej przestrzeni - planował wymęczyć go przez cały dom, a że ten był spory...
Wysunąwszy dłoń spomiędzy czarnych kosmyków Ishidy, umiejscowił ją zaraz po udem chłopaka, podobnie jak drugą rękę i trzymając go mocno, wstał, pozwalając, by ten oplótł go nogami dookoła bioder. Przypchnął go zaraz plecami do ogromnego okna, wychodzącego na widok, który, choć piękny i ujmujący, nijak miał się do Japończyka, którego usta ponownie złączyły się z wargami Valentina.


Ostatnio zmieniony przez Valentin dnia 11.03.18 13:19, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.03.18 1:58  •  Mieszkanie nr 953 Empty Re: Mieszkanie nr 953
Ishida doskonale wiedział, że Valentin ćpał przed jego przyjściem. Podświadomie żałował, że nie poczekał ze wszystkim na niego, ale usilnie próbował zdusić to wrażenie w zarodku, wmawiając sobie usilnie, że nie potrzebuje narkotyków, żeby czuć się dobrze, szczególnie w towarzystwie kogoś tak zajmującego jak Rosjanin. Nie dało się sprawy nie zauważyć: choćby nienaturalnie rozszerzone źrenice idealnie wyróżniające się na tle szarych oczu, które zdradziły go już na samym początku. Nie musiał nawet szukać świeżych śladów po igle, czy doszukiwać się śladów po ścieżkach. Dodać do tego tkliwa wrażliwość na wszelki dotyk ze strony Ishidy… który się wykorzystywać ten fakt na wszelkie sposoby.
Na prośbę musisz zasłużyć – odmruknął cicho i przyzwolił przejąć się przez mokry pocałunek mężczyzny. Późniejsze pociągnięcie za włosy potraktował jak karę za niesubordynację, ale towarzysząca temu przyjemność z zajęcia się wrażliwą skórą szyi zwróciły mu się z nawiązką. Z jego ust niemal wyrwał się zduszony jęk, a dłonie bezwiednie znalazły swoje miejsce znów na potylicy mężczyzny, zaciskając palce na włosach tak, jak zaciskały się palce Valentina na jego własnych.
W momencie podnoszenia się z miejsca, ześlizgnął się dłońmi na jego kark, a później zaparł je na jego ramionach, zdobiąc skórę czerwonymi sznytami po paznokciach. Pierwszymi z wielu dzisiaj, ale od czegoś trzeba zacząć. Syknął głośno, czując absurdalnie zimne szkło na nagich plecach. Nie miał nawet czasu na oddech, gdy przytrzymujący go Valentin dołączył do spragnionych dotyku ust Azjaty.
Opuścił jedną nogę na ziemię, przytrzymując się stabilniej na podłożu. Umknął przed złączeniem ust, samym naciskiem na jego kark sugerując, że zdecydowanie powinien wrócić do szyi, bo Ishida ma coś do powiedzenia.  
Ćpałeś beze mnie, Vaschenko? – spytał z wyrzutem, choć oboje wiedzieli, że to pytanie retoryczne. Zsunął drugą nogę z biodra mężczyzny i cwanym ruchem obrócił ich tak, że to teraz Valentin opierał się o okno plecami, pozostając między ramionami niższego mężczyzny, który wcale nie wyglądał tak bezbronnie. Nie odsunął się, pakując wygodnie kolano między jego uda i przyglądając się zza lisio przymrużonych powiek. Przeciągnął delikatnie wierzchem paznokci po jego boku, wywołując łaskotki.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.03.18 3:11  •  Mieszkanie nr 953 Empty Re: Mieszkanie nr 953
Wyraźnie czuł ślady, które Ishida pozostawił na jego ramionach, rozgrzane i pulsujące od bólu, który rozprzestrzeniał się po całej szerokości ramion i barków. Nie przeszkadzało mu to jednak, wypełniało nawet fascynacją i zadowoleniem, kiedy ból przeistaczał się w źródło przyjemnego dreszczu adrenaliny.
Poddał się jego naciskowi niczym grzeczny pies, twarz wtulając w jego szyję, kontynuując zajęcie rozpoczęte, gdy siedzieli na kanapie. Zatapiał w nim zęby, językiem znacząc wilgotny szlak, kończący się tuż nad obojczykiem. Podtrzymywał go jeszcze za udo, mocno i konkretnie, jednak gdy ten postanowił stanąć o własnych siłach, nie zabronił mu, oderwany od zajęcia pytaniem. Ishida nie usłyszał odpowiedzi od razu, bo gdy Rosjanin próbował ułożyć myśli z całej tej gmatwaniny podniecenia wymieszanego z konsternacją, niższy mężczyzna gwałtownie zmienił pozycję, w której się znajdowali. Przywarłszy rozgrzanymi plecami do okna, które bardziej przypominało mu lód, otrzeźwiał nieznacznie, przyglądając mu się szeroko otwartymi oczami. W wyartykułowaniu odpowiedzi przeszkodził mu również sam pytający, kolanem naciskając na to miejsce, które najbardziej domagało się w tym momencie uwagi. Westchnął cicho, czując, jak nogi nieznacznie się pod nim uginają. Wgapiony w Ishidę niczym w obraz święty, zagryzł dolną wargę, sygnalizując mu, jak bardzo jest od niego na ten moment zależny. - Zły, że nie poczekałem? - mruknął w końcu, dłonie opierając po swoich bokach, na szybie. Może i faktycznie, mógł o tym pomyśleć, by obydwoje czerpali z tego przyjemność, lecz zwyczajnie nie umiał się powstrzymać. To jedyna sytuacja, w której stawiał własny egoizm ponad zachcianki Japończyka, z czego nie był do końca dumny. Nie chciał jednak skupiać się na tym w takim momencie, nie był to czas na robienie sobie wyrzutów.
Odepchnął się płynnym ruchem od zimnego podłoża, łapiąc go zaraz za boki. Był od niego silniejszy i choć lubił, gdy ten nad nim górował, nie mógł na to wiecznie pozwalać. Popchnąwszy go delikatnie na miękki dywan, sam usiadł na nim okrakiem, odcinając mu jakąkolwiek drogę ucieczki. Ustami wrócił do szyi i schodząc coraz to niżej, z każdym zetknięciem warg ze skórą, pozostawiał po sobie coraz to nowego krwiaka. Na samym końcu ucałował go tuż nad linią spodni i podniósł wzrok, językiem przejeżdżając od spuchniętych już od pocałunków ustach. - Chciałbyś coś, najdroższy? - spytał, z wyraźną sugestią układając jedną z dłoni na jego kroczu. Nie zrobił jednak nic więcej, czekając na jego odpowiedź. Może akurat zmienił zdanie...?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach