Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 8 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8

Go down

Pisanie 12.12.14 13:33  •  Teren niedaleko murów.  - Page 8 Empty Re: Teren niedaleko murów.
Pranie mózgu? Prawdopodobnie żołnierze woleli to określać mianem "ambitnego, ciężkiego, wyczerpującego szkolenia". Cóż, "pranie mózgu", mimo że może dobrze oddawało jego charakter, było uważane za dość pejoratywne określenie. Nie po to od tysięcy lat budowano wokół armii etos dzielnego żołnierza narażającego życie w imię wyższych celów. Służby, dla której każdy jest w stanie poświęcić nawet zdrowie w imię braterstwa broni.

Żołnierze zbliżali się do nieznajomej, starając się ją szybko ująć. Zbytnia pewność siebie czy też może nastawienie do niej, jak do typowej kobiety z miasta, spowodowały, że nie byli gotowi na jej dość nieoczekiwane zachowanie. Czyżby dotąd napotkanie żołnierze tak rzadko zapuszczali się poza Miasto jak napotkana, do Miasta? Żołnierz trafiony łomem lekko skrzywił się gdy metalowy przedmiot uderzył go w brzuch okryty kamizelką kuloodporna. Wystarczyło to jednak, by uniemożliwić mu zaatakowanie w tym momencie i spowodował, że cofnął się o dwa kroki. Drugi próbował ją chwycić od tyłu, ale ta bez większych problemów odskoczyła od niego. Pozostali przy naukowcu nie zdecydowali się odpowiedzieć ogniem - nieznajoma nie wyjęła broni i znajdowała się za blisko ich kolegów. Mimo jej prób, dowódca jednak nie miał zamiaru z nią rozmawiać.
- Brać ją! Jak trzeba, strzelać w nogi! - ponowił rozkaz.
Mengele zdębiał słysząc swoje imię. Ona? Przecież nie mogła go znać! Skąd ona była? W jakim celu tutaj przyszła? Szukała go.
- Wstrzymaj ich! - zażądał, jednak został całkowicie zignorowany przez przywódcę, który nie zamierzał tolerować jakiegoś jajogłowego, który mu się miesza w kompetencję.
Po chwili jeden z żołnierzy znajdujący się blisko niej rzucił się na nią z karabinem próbując jej przywalić kolbą od tyłu w głowę, a jeśli mu się to nie udało, to drugi spróbował się rzucić barkiem na nią, starając się ją wywrócić i przygnieść do ziemi. Pozostała dwójka odbezpieczyła karabiny i zaczęła się powoli zbliżać do nieznajomej, szukając okazji do czystego strzału w jej nogi, jeśliby to się okazało konieczne.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.12.14 13:58  •  Teren niedaleko murów.  - Page 8 Empty Re: Teren niedaleko murów.
No dobra, zapomniała o jednej rzeczy. Wojskowi byli po takim szkoleniu, że niewiele się różnili od tych cholernych androidów. Tylko tyle, że nie byli z metalu, czy innego materiału. Można ich było połamać, słuchać ich krzyków i podziwiać czerwony płyn, jeżeli masz coś ostrego. Ale zachowywali się tak, jakby sami się zaprogramowali na "zniszczyć, zabić, zabrać, połamać, naukowca olewać". Tak przynajmniej pomyślała informatorka, kiedy żołnierze rzucili się na nią, mając w nosie bunt Mengele, który chciał ich powstrzymać przed akcjami tego typu. Głowa ją nieźle bolała i chwilowo nie ogarniała, co tak naprawdę robią, ale zdołała to wyłapać. Fajnie, że ktoś tu przynajmniej w pewnym procencie jest po jej stronie i nie chce, żeby zbyt szybko kopnęła w kalendarz, ale co zrobi taki naukowiec przy czwórce uzbrojonych po zęby wojskowych? Eth musiała sama zadbać o swoje cztery litery. Uniknęła więc pierwszego żołnierza, który celował w jej głowę kolbą, a następnie chciała dobiec do jej łomu, leżącego przy kolejnym.
No tak. Chciała...
Ale jak taki malutki chudzielec wygra z barkiem napakowanego gościa ze spluwą? Wbrew pozorom jest o wiele bardziej delikatna, niż się wydaje. W dodatku informatorce coś szumiało w głowie, więc nie udało jej się go przynajmniej uniknąć. Dostała więc możliwość przytulenia się do ziemi.
- Teraz powinnam chyba rzucić coś w stylu "Och nie! Moje kości!" A, czekaj... Kurna, moje kości. - rzuciła niezadowolona do siebie, przekręcając głowę na bok. Posłała żołnierzowi z góry spojrzenie godne wściekłego mieszkańca, który niby nic nie zrobił, a policja/wojsko i tak się na niego rzuca.
- Tak, dobrze, fajnie, nie mogę się ruszyć. Możesz przestać łamać moje kości, czy jednak wolisz potem słuchać godzinnych wywodów naukowca na temat tego, że jak mówi "zostaw", to lepiej zostawić? Serio, wiem, jak bardzo jest to upierdliwe. A chyba wolisz wrócić do domu wcześniej.
Łał, próbowała nadal z nimi gadać i udowodnić, że wie coś o ludziach. Taa, próbuj swojego szczęścia... Nigdy w mieście nawet nie byłaś dłużej, niż 10 minut. Całą swoją nadzieję związaną z niepołamanymi kośćmi przeniosła na Mengele - może jak odezwie się jeszcze raz, to dadzą jej spokój?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.12.14 14:41  •  Teren niedaleko murów.  - Page 8 Empty Re: Teren niedaleko murów.
Tak, niewiele się różnili od androidów, jako że android w zamyśleniu miał być idealnym żołnierzem: silniejszym, szybszym, wytrzymalszym a przede wszystkim zawsze słuchającym rozkazów. Okazało się jednak, że żywi żołnierze bywają skuteczniejsi właśnie dzięki temu, że nie każdy zachowywał się tak samo przewidywanie. Mimo takiego samego wyszkolenia, różnili się doświadczeniem, cechami fizycznymi i psychicznymi, co dawało im przewagę. Niby byli drożsi niż androidy, ale te ostatnie okazywały się czasem nie być tak posłuszne, jak się uważało.

Pierwszy z żołnierzy zamierzył się na nieznajomą kolbą, którą niestety ta bez większych problemów ominęła. Na szczęście drugi bez większych problemów wpadł w nią, rzucając ją na ziemię i przygniatając ją. Ten może nie był zbyt inteligentny ale z jej gadania zrozumiał bez większych problemów, i złapana nie jest specjalnie normalna.
- Stul pysk! - powiedział mało uprzejmie, podczas gdy drugi założył jej kajdanki na nogi, by przypadkiem się nie rzucała i nawet nie próbowała uciekać. Po chwili pierwszy, wciąż ją przygniatając, próbował wykręcić jej ręce do tyłu, by i na nich zapiąć kajdanki.
- Zamknij się mówiłem! - powtórnie powiedział - W du*ie mam tamtego jajogłowego zarozumialca. - powiedział z rozbrajającą szczerością.

Trzeci żołnierz stał nad tymi dwoma, na szelki wypadek zabezpieczając ich, podczas gdy dowódca oddziału wrócił do Mengela, by go ochraniać.
- Mówiłem, byście przestali! - zaprotestował naukowiec
- Mam Cię ochraniać a nie wykonywać Twoje polecenia. Jeszcze zbierasz te swoje głupoty czy możemy wracać? - odpowiedział żołnierz, nie kryjąc lekceważenia.
- Napiszę skargę! - nie dawał za wygraną Mengele.
- A pisz sobie! Mam zapewnić Ci bezpieczeństwo i mogę w tym celu stosować dowolne środki! Chcesz tą schwytaną do laboratorium, skoro o nią prosiłem, czy mamy sami ją przesłuchać lub zastrzelić na miejscu? - spytał przywódca, zmieniając temat.
- Hmm - zawahał się naukowiec - Dostarczcie ją do Laboratorium, przyda mi się do badań. - stwierdził po chwili, postanawiając przede wszystkim dopytać, skąd ta go zna a być może pobrać jej krew i wykonać parę eksperymentów.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.12.14 16:02  •  Teren niedaleko murów.  - Page 8 Empty Re: Teren niedaleko murów.
To, jak Ci żołnierze traktowali doktorka sprawiało, że Eth z minuty na minutę nie potrafiła nawet zachować powagi. Nie zaliczała się do specjalnych ponuraków, ale i tak dzisiaj biła swoje rekordy wesołości. Trzeba było zapamiętać, że władza i wojsko były tak przerażająco poważne, że ich ofiary powinny umierać ze śmiechu, a nie strachu. Ale i tak sama przez pewien moment chciała sama siebie zapytać, co ją tak bardzo bawi. W końcu powinna się teraz rzucać, zaciskać zęby i w ogóle... Chyba miała głupie nadzieje, że zaraz straci jakiekolwiek zainteresowanie i pójdzie w jasną cholerę.
Tylko ciężko gdziekolwiek iść, kiedy przyciskają Cię do ziemi.
Niewątpliwie i ten, który zajmował się ograniczeniem jej ruchów, nie należał do zbyt błyskotliwych, skoro poza słynnym "Zamknij się" nie potrafił nawet odpowiedzieć.
- Doktorzee, ich program się chyba zawiesił. - powiedziała dosyć głośno, kierując swoje słowa do czarnowłosego. - Czy napakowani przyjaciele potrafią mówić coś innego poza tym, żebym się zamknęła, a Ty się nie czepiał? Gratuluję towarzystwa!
Nadal nie potrafiła zrozumieć, że znalazła się w bardzo nieciekawej sytuacji. Po prostu była w zbyt dobrym humorze. Wirus chyba chwilowo przestawił jej coś w głowie, powodując niezwykłe rozbawienie. W sumie... To było nawet dobre. Miała w nosie fakt, że niedługo albo ją wyślą na tortury i przesłuchania, albo zostanie królikiem doświadczalnym Mengele. Po chwili jednak dotarło to do niej już tak na porządnie, kiedy usłyszała głos owego naukowca.
Właśnie, Eth, zaciągają Cię do laboratorium!
Cholerny wirusie... Daj mi owe rozbawienie na dłużej, niż 5 minut. - pomyślała Eth, której humor nagle ostro się zmienił. Teraz wyglądała na mocno przybitą. Nie miała teraz chęci na ocenianie chwilowej walki między dowódcą a naukowcem, bo i tak nikt jej nie słuchał. Mogłaby oznajmić, że Dyktator zginął, a ona zna mordercę - oni raczej by się nie przejęli. Ech, Ci ludzie...
- Ja to mam szczęście. - powiedziała na koniec, głośno wzdychając. Trudno się mówi, w tym stanie nie ma nawet jak się szarpać. Plan ucieczki będzie musiała obmyślić w mieście...
Ale jak uciec z laboratorium? Jak wygląda siedziba S.SPEC? Jeżeli przeżyje tę akcję, będzie miała całkiem dużo informacji. I to całkiem cennych.
Dobra, niech się dzieje, co chce. Ja to jakoś naprawię. Teraz nie mam nic, poza czekaniem, aż mnie zgarną jak zbira i zaciągną do tego cholernego miasta. Gratulacje, Eth. Po 389 latach wreszcie je ujrzysz.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.12.14 21:24  •  Teren niedaleko murów.  - Page 8 Empty Re: Teren niedaleko murów.
Obaj żołnierze, którzy doskoczyli do nieznajomej, i ją pracowicie pętali, pewnie by się mocno zdenerwowali jej wesołością uznając, że ta kpi sobie z nich. Skutki nie trudno było przewidzieć: aresztowani sami prowokując funkcjonariuszy prawa do nieprzyjaznych zachowań a później narzekają, że tyle brutalnych zachowań przy zatrzymaniu. I tutaj mogła być podobnie gdyby nie to, że zachowanie nieznajomej, to jej mówienie od rzeczy niemalże do siebie świadczyły o tym, że ma ona nierówno po suficie, stąd uważali, że również to jest efektem jej nienormalności.
- Zamknij się! - ponownie powtórzył żołnierz, mając dość jej niezrównoważonego gadania. Mengele oczywiście również słyszał skierowane do niego słowa, ale jeśli nieznajoma myślała, że zareaguje, to się grubo myliła. Naukowiec nie zamierzał użerać się z żołnierzami uważając, że to co najwyżej przyniesie efekt odwrotny. Czekał więc spokojnie, aż żołnierze skończą zakładać jej kajdanki na ręce i nogi, po czym postawili ją na ziemię i zaczęli prowadzić w dwójkę w stronę Miasta. Mengele szedł za nimi zastanawiając się, skąd ta dziewczyna się tutaj znalazła, czego tutaj szukała i przede wszystkim skąd go znała. Mimo tych niewiadomych wolał się o nią teraz nie pytać - nie chciał tego robić przy tych tępych, nierozumnych chamach, za jakich uważał wojskowych. Po chwili cała szóstka odeszła w stronę tzw. bardziej cywilizowanych obszarów.

z/t x 2
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 8 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach