Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Pisanie 02.11.13 20:41  •  Teren wokół rezydencji Empty Teren wokół rezydencji
Znajdując się w obrębie murów rezydencji, brama zamknie się za wami ze skrzypem, co samo w sobie też doda nieco przyjemnego(bądź nie) dreszczyku. W dodatku sam fakt tego że wszędzie wokół jest mgła na tyle gęsta iż nie widać czubka własnego nosa nie jest niczym przyjaznym. Na szczęście i by uniknąć łażenia po terenie całej posesji, ktoś zadbał o "światło prowadzące" i, wyznaczając drogę ku drzwiom rezydencji, zostały ustawione rzędy oddalonych od siebie w regularnych odstępach, zielonych lamp oliwnych, zawieszonych na "patykach" wbitych w ziemię i "dyndających" przez wiejący wiatr. Chociaż tyle drogowskazów. Gdyby ktoś jednak chciał skręcić na bok i zgubić się w zupie mlecznej, droga wolna i możliwe iż wydostanie się z tego mogłoby być dlań trudne. Chodź teren wokół jest dosyć pusty, tak ujrzenie ściany muru w odpowiednim momencie, lub też budynku może sie okazać problemem... A sprawdzanie jego twardości nosem to raczej niemiłe wrażenie. Wytrwalsi osobnicy mogliby potknąć się i wpaść do fontanny, a po wydostaniu się z niej chcieć zanurkować z powrotem, ujrzawszy figurę oblebionego resztkami mięśni i mięsa szkieletu, dzierżącego kosę. Może sama rzeźba z dala nie jest tak przerażająca, ale ujrzeć ją tuż po wynurzeniu, z zaskoczenia, jakoby gapiącą się wprost na ciebie... Nic miłego, szczególnie że została wyciosana z ciemnego marmuru. Najważniejszym punktem jednak są schody ku górze, jakie pozwolą się wydostać z tej zupy i w końcu dotrzeć do miejsca, do jakiego miało się chęć dostania od początku.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.11.13 16:48  •  Teren wokół rezydencji Empty Re: Teren wokół rezydencji
Jeff, po raz pierwszy postanowił się odstawić, w końcu nie codzień jest taki bal. Jego twarz stała się idealnie biała a ręce delikatne jak aksamit, w końcu jakiś kremik udało się u kogoś wyżulic i 5 litrówkę wody. Bluza jest idealnie biała, czyste tenisówki nawet spodnie! Poprawił włosy jednym ruchem ręki, piekielne włosy atakujące biedne oczy młodzieńca, ah... Para? Oj, może lepiej żeby Jeff im nie przeszkadzał? Kopnął kamień który zatarasował drogę jego schodzonym tenisówką. Krząknął. Jak tu mgliście, o brama. Chwycił ją prawą ręką i otworz... Uszy! Nic, brama, powoli ją zamkną, potem otworzył, zamkną, otworzył. Po co orkiestra? Jeff został muzykantem na pełen etat! Spojrzał za bramę, duża figurka, będzie miał z kim rozmawiać, bynajmniej on go wysłucha. Wślizgną się przez bramę którą delikatnie uchylił. Podszedł do fontanny, lecz zanim dokonał owego chwalebnego czynu, wyciągnął ręce przed siebie by czasem nie wpaść na jakaś obmacującą się parę w krzakach, żeby facet nie pomylił go z jego partnerką! Boże, co by to było! Kontynuując, potknął się o kamień, zdeptał gałązkę i podrapał się po nosie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.11.13 22:34  •  Teren wokół rezydencji Empty Re: Teren wokół rezydencji
Aya miała nadzieję, że się nie spóźniła na bal. W końcu to byłoby niesamowicie niekulturalne, jakby pojawiła się o pięć czy dziesięć minut za późno! Wtedy prawdopodobnie albo ukryłaby się w toalecie czy gdzieś tam, by nikt, kto ją znał mógłby ją zobaczyć, albo po prostu uciekłaby natychmiastowo do domu, do swoich kwiatków i słodyczy. Nie, to wcale nie było tchórzostwo.
Gdy już pojawiła się na terenie wokół rezydencji, zaczęła się rozglądać. Jakoś mało osób tutaj stało... może już większość była w środku rezydencji? A jak już nie zdążyła? Jezu! Gdy tak spanikowana odwracała się w różne strony. W końcu przeszła przez ogromną bramę i przez chwilę szła przed siebie, co i rusz poprawiając swój strój pielęgniarki. Bandaże postanowiła zostawić w spokoju, by nie psuć efektu. Gdy była już blisko fontanny, zauważyła kogoś. Chłopaka z czarnymi włosami i upiornie bladą twarzą. Przez chwilę się wahała, podeszła jednak do niego od tyłu i puknęła go wskazującym palcem w ramię.
-... witam?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.11.13 23:27  •  Teren wokół rezydencji Empty Re: Teren wokół rezydencji
Jeff lekko drgnął z przerażenia, przyszli po niego... Powoli odwrócił głowę, ponownie się przestraszył - jakaś dziewczyna? Pielęgniarka? Pielęgniarka pukająca go w plecy? Co tu się dzieje? I mówi! Jeff spojrzał dokładniej na dziewczynę - Mmm, hej... Przyszłaś na bal...? - Pytanie, Jeffrey, do spostrzegawczych to ty nie należysz... Zmierzył dziewczynę wzrokiem, jednoznacznie spojrzał z nią, nikogo nie ma - Odważna jesteś... Tak dość mgliście t, i ty się nie bałaś... - Jeff postanowił gratulować, dziewczyna musi być naprawdę ładna że chłopak jej kokietuje... Krząknął, zasłaniając usta ręką. Poprawił włosy, ponowne bo tek parszywe czarne rureczki muszą mu zasłaniać widok! Ej, ale chwilka, dlaczego ona go puknęła? Może miał biedronkę na plecach? A może ona chce od niego pożyczyć chusteczki bo ktoś coś jej zrobił? Albo jej się nudzi, w sumie, każda odpowiedź póki nie znasz odpowiedzi jest prawidłowa, nieprawdaż? Czerwone oczy zmierzyły dziewczynę wzrokiem, bynajmniej niższa od niego, jakiś plus, nie wskoczy na niego czy coś w ten deseń lecz na odwrót, o ile Jeffrey'owi będzie się chciało wskakiwać na kogokolwiek i cz w ogóle będzie okazja kogoś ujarzmiać pod wpływem ciężaru, nikłego lecz jakiś jest.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.11.13 12:33  •  Teren wokół rezydencji Empty Re: Teren wokół rezydencji
No może nie pielęgniarka, chociaż często ją za taką brali... no ale co się dziwić, jak do niej bliźniak czasami przyłaził, zalany krwią od czubka głowy, i musiała z nim porządek zrobić, by mógł się ruszać normalnie, nie stękając przy okazji z bólu. Ona także zaczęła mu się przyglądać, jednak pozwoliła sobie na lekki uśmieszek. W końcu nie może wyglądać, jakby za pięć sekund miała go zabić, prawda?(Ha, ha... dobre sobie)
-Ano, przyszłam. Dopiero co... chyba się nie spóźniłam, nie? - zapytała, lekko zmartwiona. - I czemu miałabym się bać? Jeśli już to potrafię się obronić! Co by w ogóle mogło mnie zaatakować? - odparła, wzruszając ramionami. Jakby co to jedno ugryzienie w jakąkolwiek część ciała i bum! po ofierze. W końcu jej jad był niesamowicie silny... chociaż, nie mogła tak tutaj tego zrobić, bo natychmiastowo ją wykryją i Bóg jeden wie co by z nią wtedy zrobili... dreszcz przeszedł jej po plecach na myśl o tym.
-A zapomniałam się przedstawić! Mam na imię Aya, a ty? A tak w ogóle... to czemu stoisz tutaj zamiast wejść już do środka?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.11.13 23:36  •  Teren wokół rezydencji Empty Re: Teren wokół rezydencji
Jeff, uniósł brew - Wiesz, ja mógłbym Cię skrzywdzić... - wysunął delikatnie trzonek noża. Aya, imię dziewczyny, gdyby "y" zmienić na "ni" to była by Ania... Czy właśnie nadchodzi ta chwila by się przedstawić? Ale on nie potrafi się przedstawiać, schował obie ręce do kieszeni, lewa delikatnie ocierała się o ostrze narzędzia - Ja jestem Jeffrey, a stoję sobie tutaj ponieważ nigdy nie wchodzę sam, czasem wchodzę ze zimnym towarzystwem - nigdy nie zrozumie jego aluzji. Mruknął coś pod nosem - To może będzie zaszczyt z tobą wejść? - pokazał ręką na drzwi do sali balowej. Ah, Jeff będzie miał z kim gadać! O Boże, tylko żeby czasem nie palną czegoś dziwnego. Ciekawe czy będzie alkohol? Nie patrząc impreza bez piwa czy czego tam to nie impreza... W sumie śmieszni by było gdyby ktoś z maską przyklejoną do twarzy bez otworu na usta próbował się napić a potem by się okazało że Jeff musi mu tą maskę odklejać od twarzy...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.11.13 0:08  •  Teren wokół rezydencji Empty Re: Teren wokół rezydencji
Po raz kolejny wzruszyła ramionami. Jeny, żeby tylko jej nie odpadły po dzisiejszym dniu... inaczej będzie kłopot.
-Jakby co to potrafię się obronić, nie jestem jakąś słabą dziewczynką. - odparła, przyglądając mu się przez chwilkę. W jej oku można było zobaczyć jakiś błysk, szybko jednak zniknął. Dzięki Bogu, że nie zauważyła noża, bo jak by mogła zareagować? Albo by zaczęła wrzeszczeć i kopnęłaby go w krocze, albo po prostu by go kopnęła. Ej, no zawsze coś!
-A więc miło mi cię poznać, Jeff. Chyba mogę cię tak nazywać, co nie? - zapytała, uśmiechając się. Skrócenia zawsze lepsze... i wygodniejsze - Wątpię, by był to zaszczyt... ale tak czy siak, chodźmy! - i z tym okrzykiem, złapała chłopaka za rękę i zaczęła go ciągnąć w stronę rezydencji. Specjalnie użyła dużo siły, by w żaden sposób nie mógł uciec z jej żelaznego uścisku.

[z/t] + Jeffrey
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.11.13 17:44  •  Teren wokół rezydencji Empty Re: Teren wokół rezydencji
    Halloween. Jedno z tych świąt, na które anioły chodzić nie powinny. Przecież mogą tam kogoś dopaść złe moce albo inne tego typu. W owe święto działy się rzeczy normalne i nienormalne. Tabuny dzieci biegających z torbami na cukierki, no i wszyscy poprzebierani za jakieś upiory lub inne tego typu. Linde musiał strasznie wyróżniać się spośród tłumu skoro przyszedł przebrany z anioła... w sumie nie musiał się przebierać, bo skrzydła mógł ujawnić... ale nie chciał ryzykować.
    Spokojnym i trochę niepewnym krokiem udał się w stronę rezydencji. Na razie nie bał się niczego, po za kostiumami, no właśnie... na razie. Po przejściu przez bramę podskoczył, bo chciał ją zamknąć, ale ona sama się zamknęła. Takie zwykłe wejście, a on już mało co się nie zesrał... Wstyd. Dobrze, że przynajmniej była ta latarnia, chociaż ona dawała trochę poczucia bezpieczeństwa.
    Linde poszedł dalej, a że do środka jakoś nie chciało mu się wchodzić, to wzrokiem badał miejsce, w którym mógłby usiąść i w samotności myśleć. Jak na złość wszystko utrudniało mu to... Był tak przestraszony, że wcześniej nie zauważył tej mgły, głupek. Z lekkim pośpiechem, a nawet paniką ruszył w stronę lampy, a od niej poszedł w lewo. Znalazł się na kawałku trochę mokrego trawnika, na którym się usadził.
    Lepiej tu niż w budynku pełnym potworów i kij wie jeszcze czego.
    Po swoim "rugnięciu" w myślach położył rękę na swojej klatce piersiowej na znak pokuty. Żałował, że był takim złym sługą... no, ale starał się! Szczęście, że był bardzo blisko tej lampy, bo w przeciwnym razie zgubiłby się bardzo łatwo. Dodatkowo czasami bywał bardzo niezdarny.
    Dlaczego chciał siedzieć w takiej mgle? Nie spodziewał się raczej żadnych gości, a jeśli już, to całkiem nienormalnych, bo przecież nikt do końca normalny nie pchałby się w takie coś. No trudno, widać ona sam był wariatem.
    Siedział tak cały czas, a swoimi oczami wypatrywał kogoś. Kogo? Nie wiedział. Może jakaś zabłąkana dusza trafi akurat do niego? Może uda się z kimś normalnie porozmawiać, bez słyszenia wyzwisk i innych bluzg? Oj jak on dawno z nikim normalnie nie rozmawiał, a z natury był raczej małomówny... chociaż zależy z kim się rozmawiało, no i o czym.
    Próbował kogoś wyjrzeć, na próżno. Mgła była zbyt gęsta, a on położył się na ziemi patrząc do góry. Chciał zobaczyć gwiazdy czy coś, a przed jego oczyma była tylko biała maź, która ciągnęła się w nieskończoność. Linde zgryzł dolną wargę.
    Muszę być czujny, bo znowu wystraszy mnie coś w miarę normalnego...
    Lou co jakiś czas patrzył to w prawo, to w lewo, aby po raz kolejny nie ulec strachowi, który dzisiejszego dnia uwziął się na niego... jak muchy na kupę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.11.13 20:59  •  Teren wokół rezydencji Empty Re: Teren wokół rezydencji
Wiecie co jest największą zagadką tego pochrzanionego uniwersum? Nie są to zastępy zdziczałych aniołów, nie jest to pochodzenie tajemniczego wirusa, nie jest to wstawanie martwych z grobów... Największą niewiadomą świata jest kwestia tego co on tutaj, kurwa, w ogóle robi. Po co przyszedł w takie miejsce? Przecież zupełnie go to nie obchodzi, nie będzie miał żadnej korzyści, nic. No ale jednak tutaj przyszedł. Przelazł przez bramę i dopiero teraz rozejrzał się po okolicy. Raczej mało było widać przez mgłę, jednak on lepiej orientował się w terenie od zwyczajnych ludzi. Poza tym był pewien, że czają się tu też inne istoty. Takie miejsce to lunapark dla wszelkich cholerstw. Głupi ludzie nie odróżnią stroju od prawdziwości, więc co się przejmować. Nie zamierzał jednak tutaj nikogo zabijać. Przynajmniej na razie.
Lazł spokojnie przed siebie z rękami w kieszeniach, kiedy nagle się zatrzymał. Ktoś tu był w okolicy. Obejrzał się za siebie i spojrzał na boki. Światło latarni majaczyło przez mgłę, a w jego promieniu był jakiś kształt. To pewnie osoba, którą wyczuł. Cruel jednak zamiast tam pójść zwyczajnie się wycofał. Cofnął się parę kroków i ostrożnie obszedł postać dookoła, chcąc zajść nieznajomego od tyłu. Ot, tak na wszelki wypadek. Zaczął się powoli zbliżać aż był blisko na jakieś dwa metry. Stanął za plecami obcego chłopca i... I tak po prostu stał. Nie odezwał się, nie drgnął. Zwyczajnie obserwował postać, która siedziała przed nim, czekając aż zostanie zauważony.
Oceniał wygląd nieznajomego, który był dość... niewinny, delikatnie ujmując. Ciekaw był jaki stwór skrywa się w tym drobnym ciałku. Przechylił głowę, co wywołało strzyknięcie jego karku. No to tyle z cichej obserwacji z bliska. Nadal się jednak nie odzywał. Spoglądał na niego srebrnymi oczyma, które wcale nie wydawały się przyjazne. Poza tym przy jego spodniach widniała spluwa, to na pewno nie wzbudza zaufania.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.11.13 15:49  •  Teren wokół rezydencji Empty Re: Teren wokół rezydencji
    Leżał tak dalej. Leżał i myślał o tym co może spotkać jego zabłąkaną duszę w takim właśnie miejscu. Do głowy przychodziły coraz to gorsze, czarniejsze scenariusze. Tak... aniołek był pesymistą. A co będzie, jeśli wyskoczy mu jakiś dzieciak z tekstem: "Cukierek albo psikus?" Łatwo przewidzieć, że Lou krzyknąłby pewnie i uciekł.
    Przed jego oczyma coś przemknęło, ale on totalnie to zignorował. Był jakoś tak rozmarzony, po za tym myślał, że to "coś" to jakiś liść lub cuś w tym stylu. Chłopak zamknął oczy i dalej myślał. Długo to nie trwało, bo po chwili usłyszał strzyknięcie, takie jakby kości. Na jego twarzy wymalował się strach, przerażenie. Czy jego najczarniejsze scenariusze musiały się spełnić? Musiały?
    Linde drgnął na samą myśl o osobie, które właśnie za nim stała. W końcu przed nim, ani na boki nikogo nie było, więc został tylko tył. Aniołek pospiesznie wstał, po czym chwycił sztylet, który miał przymocowany do paska spodni. W jednej chwili znalazł się dwa metry przed jakimś mężczyzną, który patrzył się na niego. Jego ręce całe się trzęsły, a broń, którą trzymał runęła na ziemię wbijając się w podłoże tuż obok nogi białowłosego.
    Linde, co ty wyprawiasz? Chcesz sam siebie zabić, czy jak?
    Strach trochę go sparaliżował, a gdy zobaczył pistolet u nieznajomego jego twarz zamarła jeszcze bardziej. Teraz musiał wyglądać jak małe dziecko, które zgubiło matkę albo coś.
    Lou patrzył na mężczyznę ze strachem, zdziwieniem i lękiem w oczach, które błyszczały się jak gwiazdki.
    - A-ale, mnie przestraszy-szyłeś... Chcia-łeś mni-mnie za-zabić tą bronią? - wskazał palcem na spluwę - Może jednak, coś innego przyszło Ci do głowy?
    Na twarzy Linde'a pojawił się krzywy uśmiech. Wiedział co ma robić w razie niebezpieczeństwa. Jego drgawki powoli ustawały, a swoją prawą rękę wyciągnął ciut przed siebie, bo w razie potrzeby mógłby spróbował odepchnąć ciało mężczyzny lub zwyczajnie spierniczyć rozwijając swoje prawdziwe skrzydła.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.11.13 19:45  •  Teren wokół rezydencji Empty Re: Teren wokół rezydencji
Oh, cóż za wstydliwy stwór. Zaraz, nie. Nie wstydliwy. Bardziej bojaźliwy. Tchórz po prostu. Cruel z pewnością nie spodziewał się aż tak wyraźniej reakcji. Oczywiście, że jego pojawianie się znikąd i patrzenie na innych zamiast powitania bywało dość przerażające, ale żeby aż tak? Najwyraźniej wyglądał jak najgorszy koszmar pozornie młodego osobnika. To w sumie obraza czy komplement? On by stawiał na komplement. Lubił jak ludzie i nieludzie się go boją. No i szczerze mówiąc to nawet powinni. Może i zwykły facet, ale swoje z bronią potrafi zrobić, a jak skończy to i Wymordowany ma marne szanse. Ale to teraz nie było tak ważne. Rozbawiony spoglądał na zachowanie nieznajomka. Naprawdę bawił go ten widok, był taki wręcz żałosny. To fajna zabawa tak sobie patrzeć jak ktoś się dławi własnym sercem na twój widok.
Obserwował jak nóż spada obok chłopięcej stopy. Jeszcze kawałek i czerwonooki byłby "przyszpilony" do ziemi. Ha, ha, czaicie...? Nie? Nevermind. Widział w jego spojrzeniu ten okropny lęk i przerażenie na jego twarzy. Aw, prawie jak niektóre jego ofiary. To takie urocze. Uwielbiał ten widok. Na ustach bruneta wymalował się dość nieprzyjemny uśmiech. Dobra, czas trochę postraszyć.
No jasne. Jestem seryjnym mordercą przecież.
Chwycił za swój pistolet i sprawnym ruchem go wyjął. Okręcił go na palcu, odbezpieczając go i złapał za chwyt po czym wycelował w przestraszonego chłopaka. Przez chwilę stał tak w bezruchu ze skamieniałą powagą na twarzy, a jego typowe spojrzenie sprawiało wrażenie intencji iście morderczych. Ostatecznie jednak na wierzch wylazł wredny uśmiech. Mężczyzna opuścił broń, zabezpieczył ją i włożył na swoje miejsce przy nodze. Zaraz po tym jego dłonie pokierowały się do kieszeni. Wyciągnął papierosa, włożył między wargi i odpalił. Zaciągnął się mocno i spojrzał na przerażone "dziecko", wypuszczając dym nosem.
Nie sikaj, nie zabijam niewinnych.
Mruknął, biorąc kolejny buch. Takie zabawki jak ten tutaj są śmieszne, póki się boją. Viral wystraszył go już wystarczająco mocno i pewnie już gorzej by nie mógł reagować, więc najlepiej sobie darować. No i nie chciał tu zbędnego martwego ciała. Znowu musiałby je tachać do domu, ciąć na kawałki, zdzierać skórę i paznokcie, a potem topić w jeziorze czy zakopywać po całym mieście... A teraz mu się nie chciało, bo akurat miał chwilę wolnego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach