Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 8 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Go down

Pisanie 01.10.13 19:59  •  Teren niedaleko murów.  Empty Teren niedaleko murów.
Wszędzie piasek, dziwny żwir... zero niczego. Spojrzysz przed siebie piach, za siebie piach... jedyne co odróżnia to miejsce od reszty to fakt iż jakoś tu mniej trupów i oczywiście wystający na kilkadziesiąt mur, zabetonowany i dający spory kawał cienia. Jednak jak to się mówi... dziury można szukać w całym tak i w tym murze. Trzeba być cierpliwym i spostrzegawczym.
Jak wszędzie w desperacji ciężko tu o trawę czy drzewa. Raczej jest wielkie zero... Null.


______________


Dziewczyna przedarła się znów przez las będąc mądrzejszą i parkując niedaleko lasu. Chciała uniknąć późniejszych pytań gdzie była... Czemu wybrała się do lasu. Teraz skłamała, że jedzie do koleżanki na noc.
Dziś była jeszcze bardziej podekscytowana i jeszcze bardziej przerażona niż ostatnim razem. Na tyle pytań musiała znaleźć odpowiedź... Z tylu rzeczom musiała się jeszcze się przyjrzeć. Zrozumieć. Czy może to co jest za murem nie jest aby lepsze niż w „trójce”?
Przeskoczyła przez zakrytą szczelnie dziurę i znalazła się znowu na jałowej smutnej wręcz pustyni. Zasłoniła ramieniem oczy i spojrzała na zachodzące słońce. Zagryzła dolna wargę i zaczęła się przygotowywać do podróży, mimo że spory kawał musiała przejść na piechotę to i tak czuła, że to nie starczy starczy by mogła się całkowicie psychicznie przygotować do „spotkania”.
Zdjęła zegarek i schowała go do saszetki na biodrze. Związała długie włosy w wysoka kitkę i narzuciła na głowę kaptur. Tym razem również nie zapomniała o broni. W głębokiej kieszeni znajdował się mały kuchenny nożyk – o jak bardzo naiwna była z niej dziewczyna skoro wierzyła, że to jej pomoże.
Jednak Caro nie wierzyła w moc wykonawczą noża, a jedynie jego moc wsparcia gdyby „coś”.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.10.13 20:47  •  Teren niedaleko murów.  Empty Re: Teren niedaleko murów.
Od kilku godzin przed Vrath'em rozciągała się tylko długa pustynia. W tym wypadku te pustkowie, to nie tak do końca wymarły teren z mnóstwem piasku. Tutaj, na Desperacji widoku dopełniały gdzieniegdzie gruzy budynków, trochę zwłok i dzikie bestię. Istny raj dla masochistów. Jak zawsze liczył, że uda mu się znaleźć, choć trochę wody i pożywienia, ale dziś niestety, pozostało to w sferze marzeń. Chłopak nie znalazł nic, a słońce już zachodziło. Będzie musiał wytrzymać do następnego ranka, jeżeli dalej tak pójdzie. Co prawda nie był w sytuacji śmierci głodowej, ale od przybytku w tej kwestii i w tym miejscu głowa nie boli.
Droga dłużyła się niemiłosiernie, a on miał coraz większą ochotę odpocząć. Co prawda były miejsca gdzie na pewno znalazłby zapasy, ale w większości wypadków wiązało się to z torowaniem drogi siłą, a nie miał na to ochoty. Gdy dzień miał się ku końcowi ważniejsze było znaleźć spokojne miejsce do noclegu. Kiedy zapadnie ciemność lepiej nie znaleźć się na samym środku równiny lub w legowisku jakiś bestii. Najlepszym rozwiązaniem było zaszyć się niedaleko murów miasta 3. Patrole były zbyt mało rozgarnięte by go dorwać, a jednocześnie ich broń utrzymywała dziwne stworzenia na dystans. Co prawda, choć chłopak był skazany na tą tułaczkę nie uważał się za część tego brutalnego, zmutowanego świata.
Słońce już prawie zachodziło, a świat się ściemniał gdy dochodził powoli do murów miasta, który miał odgradzać te dwa światy, ale w praktyce był dziurawy jak sitko. Vrath znał prawie wszystkie dziury i przejścia. Teraz dochodząc do jednego z nich zauważył ruch. To musiała być jakaś drobna istota. Gdyby udało mu się podejść bliżej. Skradał się powoli, nie chciał by ten ktoś go zauważył. Element zaskoczenia może być przydatny. Jeszcze kilka kroków i schował się za resztką ściany jakiegoś budynku.
Tak, teraz ją widział, jakaś młoda dziewczyna niewiele młodsza od niego. W jego głowię głębiło się pytanie, co ona robi na desperacji sama ? Przecież, to nie miejsce dla niej. Jednak z drugiej strony ona może mieć coś przydatnego, a pewnie uciekając wypuści to z rąk. Trzeba dobrze to rozegrać...
W coraz większej ciemności Vrath wyprostował się i przestał ukrywać. Ona musi go zauważyć zanim ruszy w jej kierunku. Tylko ostrożnie...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.10.13 21:06  •  Teren niedaleko murów.  Empty Re: Teren niedaleko murów.
Caro zerknęła jeszcze na zegarek nim ruszyła, pełna mieszanych uczuć. Słońce schowało się już prawie zostawiając jedynie szarą łunę. Westchnęła i ruszyła, mogła wcześniej się tu wybrać. Ryzykowała, ostatnim razem gdy sprintem biegła z „baru” do muru wydawało jej się że coś ją goniło. To nie tak, że była idiotką że się pchała tu na pustynię... Miała swoja własna motywację; cel. A konkretnie tato. Gdzie tu musiał. Wśród tego żwiru, tego pustkowia... wśród tych trupów.
Mijając jednego umarlaka zaczęła na nowo się zastanawiać, co z tym wirusem. Przed czym jej rasa się tak chowa w tych murach. Czemu nie postanowi... egzystować razem z tym co jest poza murami? Nie mogła zrozumieć czemu rząd Miasta nie wyjdzie tym ludziom naprzeciw i im nie pomoże, oni cierpią w takich warunkach... Przypominając sobie twarze osób w barze czuła żal. Wszystko tu jest takie ohydne, suche i zniszczone. A ona za murem ma wszystko.
Wbiła dłonie w kieszenie kurtki i nie zwracając większej uwagi na otoczenie pochłonięta własnymi rozważaniami. Miała być ostrożna tym razem, a skończyło się na bezcelowym spacerze przed siebie. Dopiero kontur sylwetki z jej prawej strony wyrwał ją z zamyśleń. Odwróciła się do postaci, zaciskając dłoń na rękojeści noża. Druga zaś wyciągnęła i podniosła na wysokość swojej głowy w pokojowym geście.
Mrużyła i wysilała oczy by dostrzec dokładnie kto się do niej zbliża.
- Cześć? - zagadnęła niemalże czując jak strach dyszy jej w kark. Serce dziewuchy zaczęło niespokojnie bić, a całe ciało razem ze wszystkimi zmysłami chciało uciekać jak najdalej. Jednak Caro, dzielna tak samo jak głupia dziewczynka stała wmurowana wlepiając zielone oczy w „stwora”.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.10.13 21:30  •  Teren niedaleko murów.  Empty Re: Teren niedaleko murów.
Pierwszy krok za nim - zauważyła go. Spodziewał się, że będzie chciała udać, że go nie widzi i ruszyć z powrotem w stronę miasta, ale ona po prostu się zatrzymała i jeszcze próbowała się przywitać. Ten świat robi się coraz dziwniejszy i chyba nawet sam Vrath nikogo nie zaszokuje. Nie odpowiedział, a tylko ruszył w stronę dziewczyny. Pewnie dla niej był tylko konturem lub ciemną plamą na tle horyzontu, ale on dostrzegał ją idealnie. Stała wpatrzona kurczowo zaciskając rękę w kieszeni. Pewnie myśli, że ma jakiegoś asa w rękawie...lub w tym wypadku kieszeni. Lekko rozbawiło go to, bo cokolwiek by nie miała nie będąc opancerzonym żołnierzem lub co najmniej aniołem nie zdziałałaby tu wiele. Ale skoro jest taka harda, to mimo tego, że nie chciał jej skrzywdzić i pewnie tego nie zrobi, trzeba jej udowodnić pewne rzeczy...
Zatrzymał się na jakieś 20 metrów od niej. Patrząc na nią uważnie nie odezwał się ani słowem. Obrócił tylko głowę wciąż w nią wpatrzony. Zaczynamy...
Vrath ruszył pędem w jej stronę. Był znacznie szybszy więc na pewno nieznajoma nie da rady uciec. Po kilku susach wyskoczył w powietrze. Z wcześniej wyciętych otworów w ubraniach, na jego plecach w mgnieniu oka wydarły się czarne jak noc skrzydła. Ah tak, musi robić wrażenie na tle horyzontu. Zamachnął nimi raz, ale to wystarczyło by znaleźć się tuż przy niej. Zgiął lotki i z gracją wylądował tuż za nią. W sumie nie obawiał się, że ona ucieknie. Paraliż ze strachu to częsta rzecz.
- Cześć...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.10.13 21:48  •  Teren niedaleko murów.  Empty Re: Teren niedaleko murów.
Czekała, zastanawiała się czy to przypadkiem nie ten dziwny kot z ostatniego wypadu na pustynie. Na sama myśl o dziewczynie... tak dziwnej i abstrakcyjnej przeszły ją dreszcze. Wiedziała... inaczej ; miała świadomość iż jej świadomość nie do końca akceptuje rzeczy które dzieją się poza murami, jednak za wszelką cenę starała się je sobie wytłumaczyć. Wiedziała, że oni (chyba) nie są robotami. Nie mieli ruchów durnych, pustych androidów i … jakby to dziwnie nie brzmiało wzbudzali jej sympatie.
Ruszyła się nie spokojnie gdy mężczyzna – jak się jej wydawało- zbliżał się do niej. W takich warunkach stwierdziła to bo zwiększającej się planie czerni. Gdzieś z tyłu głowy przeszło jej stwierdzenie z jakiegoś filmu dokumentalnego o tornadach. „ Jeśli tornado się nie porusza, a wydaje się stać w miejscu oznacza to wówczas, że idzie ono w twoją stronę i trzeba się schować”. Dobra, nie było to mile porównywać go do tornada, ale w odczuciu brązowo włosej każdy tu miał sile tego pogodowego zjawiska.
Chcąc czy nie musiała się cofnąć... Zwłaszcza gdy wzbił się w powietrze. Powoli lecz dużymi krokami zaczęła się wycofywać. Nie spodobało jej się jego zachowanie, a jego reakcja zmusiła jej ciało do ruchu. Gdy wielki kruk zawisł na szarym tle, Caro obróciła się na pięcie i zaczęła uciekać nie zaglądając ani razu przez ramię.
Wszystko wysyłało do niej teraz informację zwrotną iż jest w nie małym niebezpieczeństwie. W głowie cały czas miała widok jego gnającego a następnie wybijającego się w górę tak więc też wiedziała, że nie uda jej się po prostu zbiec. Wyciągnęła nóż, mocno ścisnęła go i ułożyła pięść przy torsie ostrzem przed sobą. Po czym odwróciła się bardzo szybko, przynajmniej jak najszybciej potrafiła... Zacisnęła oczy i modliła się.... Modliła się by „Kruk” do pogoni za nią zszedł do pułapu jej ciała i nabił po prostu nabił się na nią.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.10.13 22:14  •  Teren niedaleko murów.  Empty Re: Teren niedaleko murów.

Ingerencja MG ( oboje się zgodziliście, więc mogę )

Cóż... Vrath zbyt dobrego sposobu na zawarcie znajomości nie znalazł... Caro była przerażona, co bez trudu dało się zauważyć. Dobrze że zamknęła oczy, bo przeżyłaby jeszcze większy szok. Pomiędzy nią a Wymordowanego wskoczyło nagle jakieś wielkie zwierzę, najwidoczniej już chwilę temu szykowało się do ataku zaczajone w cieniu jaki rzucał mur, a Vrath ze swoim pokazem umiejętności lotniczych tylko sprowokował je do działania. Pęd bestii wytrącił malutki nożyk z rąk Caro, który teraz w porównaniu do jego długiego na 4 metry ciała wydawał się jeszcze bardziej śmieszny niż wcześniej. Dziewczyna upadła ciężko na ziemię, miała szczęście, że uwagę potwora przykuł nieznajomy. Vrathowi cudem udało się uniknąć niespodziewanego ataku, jednak zarobił przy tym płytką ranę w lewe ramię. Nauczony doświadczeniem i życiem w Desperacji od razu wiedział, że ma do czynienia z drapieżnikiem. I to nie byle jakim... Zaraza jaka rozpanoszyła się za tych terenach dotknęła nie tylko ludzi. W wyniku dziwnych mutacji powstały nowe, nieznane gatunki roślin i zwierząt. Często przypominające karykaturalne maszkary ze słabej jakości horrorów i dziwnie zdeformowane, jednak nadal śmiertelnie niebezpieczne. Ten konkretny okaz przypominał kota. No, pomijając to, że miał 3 pary łap uzbrojonych w długie pazury i wyrastające z okolic łopatek giętkie "ramiona" najeżone czymś, co przypominało zęby. Caro nie miała żadnych szans w starciu z takim potworem. A Vrath miał mało czasu na podjęcie działań... Co zrobić? Walczyć? Zostawić nieznajomą na pastwę dzikiej bestii? Czy może zabrać ją w bezpieczne miejsce korzystając ze swoich skrzydeł? Cokolwiek to będzie, trzeba działać szybko. Czas ucieka...

Opis sytuacji:
Vrath stoi jakieś 6 metrów od Caro, bestia zraniła go lekko w ramię. Rana nie jest poważna, niemniej krwawi dosyć obficie. Zmutowany drapieżnik który Was zaatakował stoi ok. 10 metrów od Was i szykuje się już do drugiego skoku, tym rzem jednak jego uwagę przykuła dziewczyna. Lepiej dobrze to rozegraj Vrath...

( Wybaczcie za ewentualne błędy czy coś, ale jestem nowy w tej branży. XD )
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.10.13 16:29  •  Teren niedaleko murów.  Empty Re: Teren niedaleko murów.
Atak bestii zszokował chłopaka  i wybił z rytmu. Instynktowny unik nie był wynikiem działań jego świadomości, a zachowaniem wyuczonym ciała. Jednak mimo szybkości dał się trafić. Z ramienia powoli sączyła się krew. Trzeba się śpieszyć zanim opadnie z sił i nie da  rady się podnieść.
Potwór był kotowaty i niezwykle dziwny. Jakim cudem Vrath nie zauważył go wcześniej ?! Ten bydlak musiał czaić się już jakiś czas. Za dużo popisów i stąd utrata koncentracji. No nic, nie czas teraz szukać winnych tylko działać.  Nieznajoma znajdowała się jakieś sześć dużych kroków od niego, a bestia około dziesięciu. Vrath mógłby wziąć nogi za pas i oddalić się na skrzydłach bez większego problemu, ale wtedy z dziewczyny zostanie tylko mokra plama. Cholera, nie może jej zostawić.
Bestia już przygotowywała się do biegu. Korzystając ze swojej mocy, jego ruchy znacznie przyśpieszyły. Wyszarpnął z kabury rewolwer i oddał dwa strzały w stronę bestii. Był bardzo dobrym strzelcem, ale nie próbował uśmiercić stwora, a tylko go opóźnić. Celował w przednie łapy. Nawet jeżeli kot miał ich tyle to ciężar kroków musiał oprzeć na pierwszej parze. Gdy choć jedna z nich oberwie kot będzie musiał przygotować się do kolejnego skoku, a to da im kilka sekund więcej. Kule muszą trafić, a Vrath w to nie wątpił, był dobrym strzelcem. Po oddaniu strzałów ruszył pędem w stronę dziewczyny. Wspomagał bieg mocą, więc wystarczyły ułamki sekund by znalazł się obok. Nieznajoma była nie wielka i lekka, więc pochwycenie jej i uniesienie nie było niczym wielkim dla chłopaka. Szarpnął ją z ziemi i skoczył wspomagając się w powietrzu skrzydłami. Musi się udać. Jedynie muszą unieść się wystarczająco wysoko, a potem on odstawi ją w bezpieczne miejsce. Musi się udać...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.10.13 17:06  •  Teren niedaleko murów.  Empty Re: Teren niedaleko murów.
Caro również nie spodziewała się ataku czegoś innego, zwłaszcza że to coś okazało się jeszcze bardziej zagrażać jej życiu. Runęła bezwładnie na ziemię, szybko odwróciła się i wbiła jeszcze bardziej przerażony wzrok w wielkie cielsko... KOTA?! Wysilała się jak mogła by nadążyć, a przede wszystkim dostrzec co tak naprawdę ją zaatakowało. Zaczęła cofać się na piasku w nosie mając nożyk. Zależało jej na życiu.
Przed chwilą coś co teraz przypominało człowieka ze skrzydłami chciało ją złapać... a teraz miała wylądować jako przystawka dla 4 metrowego kocura. Pięknie, ale nie odda się bez walki.
Nie czując żalu, podniosła się i zaczęła biec przed siebie... a konkretnie w miejsce z którego przybyła. I o dziwo w jej głowie nie było myśli, że postąpiła głupio tu wracając, a że powinna zabrać jakiś pistolet z sobą i że następnym razem będzie musiała właśnie tak postąpić.
Bała się zajrzeć przez ramię, obawiając się wielkiego pyska kocurka czy rak kruka. Zwłaszcza, że usłyszała bardzo wyraźnie strzały, których huk odbił się echem w jej żołądku.
I mimo to, że strach zjadła jej trzewia była ciekawa jak wygląda walka pomiędzy dwoma monstrum.
Nagle w głowie urodziło jej się, iż Kruk chciał ja uratować przed kotem... Że mógł być to jeden z ludzi z baru. Zwolniła kroku mając zbyt słaba kondycje... Jak również wysokie poczucie winy. Zaczęła drżeć na całym ciele gdy nagle coś ją złapało, a ona – o zgrozo!- zaczęła się unosić. Wzrok wlepiła w ziemię która niebezpiecznie się oddalała, następnie przeniosła spojrzenie na skrzydlatego mężczyzn. Zacinała mocno powieki... No to po mnie! Koniec!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.10.13 23:13  •  Teren niedaleko murów.  Empty Re: Teren niedaleko murów.
INGERENCJA MG

Trzeba przyznać, że Vrath ogarnął sytuację i nie zostawił Caro samej, Co więcej stanął w jej obronie, a mógł przecież nawiać samemu. Oddał dwa strzały do bestii ze swojego rewolweru, celując przy tym w jej nogi, wspomagając się swoim doświadczeniem i umiejętnościami. Potwór zbyt skupiony na Caro nie zdążył uniknąć pocisków i został trafiony w przednią parę łap. Tyle zdążył zauważyć Vrath, potem rzucił się w stronę dziewczyny i obejmując ją wzbił się szybko w powietrze. Wydawało się, że już po niebezpieczeństwie... Niedoczekanie. Co prawda strzały które oddał Wymordowany trafiły w drapieżnika i dały czas potrzebny na ewakuację, ale tylko rozwścieczyły dziką bestię. Stojąc na pozostałych czterech łapach (przednia para została załatwiona pociskami), stwór napiął mięśnie i zaryczał wyzywająco. Wykorzystując dziwne "ramiona" znajdujące się na grzbiecie posłużył się nimi jak brakującą parą kończyn. Co więcej uzyskał dzięki nim dodatkowy zasięg i wyskoczył w powietrze celując nimi w uciekającą parę. Trzeba przyznać że umiał dostosować się do nowych warunków... Ale takie są prawa Desperacji. Walczysz do końca, albo umierasz jako ofiara... Vrath poczuł nagle rozdzierający ból w prawej nodze i jakiś niespodziewany ciężar pociągnął go na dół. Nie był jeszcze jakoś specjalnie wysoko, więc upadek nie zrobił mu większej krzywdy, udało mu się nawet osłonić Caro przed uderzeniem. Większym problemem była rana na nodze. I jej sprawca, podnoszący się teraz powoli z ziemi po upadku. Bestia co prawda umiała wykorzystać dodatkowe kończyny, ale widać było że jeszcze nieco kłopotu sprawia jej używanie ich zamiast łap. Jedno z jej ramion pokryte było krwią, najwidoczniej to jej wypustki przypominające zęby wbiły się w nogę Wymordowanego. To będzie paskudna rana...

Opis sytuacji:
Leżycie na ziemi, Vrath jest ranny w nogę. Jakieś dwa-trzy metry od Was znajduje się bestia. Jest jeszcze zamroczona po upadku i ma kłopoty z koordynacją, więc jeśli chcecie ją wykończyć to lepiej teraz... Póki jest jeszcze okazja. Chyba nie wspominałem że ten gatunek poluje często w parach... <3
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.10.13 10:46  •  Teren niedaleko murów.  Empty Re: Teren niedaleko murów.
Spokój i ucieczka były już tak blisko, już prawie byli bezpieczni. On i nieznajoma, którą teraz musiał ratować. Był przekonany, że ten fortel się uda. Jednak nie tak łatwo miało się to skończyć...
Rozrywający ból przeszył nogę chłopaka, a potem coś szarpnęło go w dół. Powietrze rozdarł jego krzyk bólu. Zanim zaczęli spadać zauważył, że to jedno z ramion bestii przeorało jego kończynę. Vrath zdążył jedynie obrócić się plecami do ziemi, by ochronić nieznajomą przed upadkiem, a potem na chwilę zamknął oczy. Uderzenie, choć nie strasznie silne wyrzuciło powietrze z płuc chłopaka. Wypuścił z rąk też dziewczynę, którą teraz dostrzegł kawałek dalej na ziemi. Potwór zaś oszołomiony stawał na nogi kilka kroków od nich. Nie ma czasu na zastanawianie się, trzeba skończyć to szybko. Mimo przeszywającego bólu i coraz większej kałuży krwi Nieumarły podniósł się na równe nogi. Adrenalina pozwoliła pokonać mu ból. Zamierzał zakończyć sprawę, więc chwilowo nie musi przejmować się dziewczyną. Bestia zajmie się nim. W bębenku zostały mu cztery z sześciu kul. To musi wystarczyć, bo nie będzie więcej czasu na ładowanie kolejnych. Skupił wszystkie swoje zmysły w jednym punkcie. No, teraz musi się udać. Ruszył w kierunku zamroczonej bestii. Mocą zwiększył swoją szybkość i skupienie. Odległość była mała, toteż nie było czasu na błąd. Dwie pierwsze kule poleciały w stronę dziwnych ramion, by chłopak mógł spokojnie podejść bliżej. Dwie następne miały znaleźć się dokładnie pomiędzy oczami potwora. Jedna z nich przecież trafić musi. Vrath będąc krok on celu, resztkami sił machnął skrzydłami by choć ciut się unieść w powietrze. Zdrową nogą wymierzył silny kopniak w łeb bestii dla pewności i padł obok niej. Choć prawdopodobnie to wystarczy na pokonanie tego osobnika w pobliżu może być ich więcej. Resztkami sił zaczął czołgać się do nieznajomej. Trzeba spadać...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.10.13 21:44  •  Teren niedaleko murów.  Empty Re: Teren niedaleko murów.
// przepraszam ze taki na odczepnego, ale chce wrócić i był na szybko.
W żadnym stopniu nie spodziewała się takiego obrotu zdarzeń. Przytuliła mocniej do „kruka”. Nie tak to miało się wszystko potoczyć. Zaciskała mocno powieki, nawet mocniej niż dłonie na nim by nie spaść, by przeżyła. By mogła wrócić do domu.
Była również wściekła, wściekła na tego aniołopodobnego gościa.
Ale już w żadnym stopniu nie spodziewała się, że zaczną spadać. Gdy mężczyzna się wydarł ona również. Poczuła jak cały żołądek podłazi jej do gardła i nie ze strachu lecz przez sama grawitacje, która jakoś nie chciała z nimi współpracować.
Uderzenie... którego się najbardziej bala okazało się być lżejsze i mniej bolesne. Na chwile straciła przytomność gdy się ocknęła widziała anioła który wystrzeliwuje serie kul w stronę bydlęcia które chciało ich upolować. Podniosła się na dłoniach, czując jak kreci jej się we łbie, po chwili podniosła się i ruszyła w stronę Kruka.
-Ej...- mruknęła ku niemu gdy opadł, póki co chciał ja zabić i raz ja uratował wychodził na prosta. Powinna uciekać, zwiewając ile sił w nogach... ale z drugiej strony nie mogła go zostawić. Przylgnęła do niego, chcąc być chociaż trochę dla niego podporą.
W tej sytuacji jechali na jednym wózku.
-Tam w murze jest dziura, schowajmy się tam. - sapnęła odzyskując równowagę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 8 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach