Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 9 z 24 Previous  1 ... 6 ... 8, 9, 10 ... 16 ... 24  Next

Go down

Pisanie 18.08.14 21:20  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 9 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Coś szybko poszło i obyło się bez zbędnych monologów. Nim się zorientowała to już była sama w pomieszczeniu. Znowu tak błogosławiona cisza, coś pięknego. Wiedziała jednak, że zostanie ona szybko przerwana. Ból jaki ciągle jej teraz towarzyszył także psuł tą słodką chwilę. Bardzo irytowało ją to, że teraz miała jeszcze bardziej ograniczone ruchy niż wcześniej co prowadziło do odrętwienia ciała. Do tego jednak też najwidoczniej przyjdzie jej się przyzwyczaić. Wbiła wzrok w sufit i marzyła, o wolności, oczywiście.
Chwile bez towarzystwa doktorka szybko minęły i ten już zameldował się w pracy skoro świt. Zaczęło ją zastanawiać czy on w ogóle wraca do domu czy też tutaj po prostu mieszka. Świry z nich takie, że w sumie jakoś wcale by ją to nie zdziwiło. Praca z pasją, tego czasem brakowało innym ludziom. Od razu zaczął ją mierzyć. Znowu przybyło jej nieco ponad metr. Hasire bardzo niepokoił ten fakt, niespecjalnie chciała być tak ogromna. Już teraz uważała siebie za kolosa który ma problem ukryć się, a ten ją jeszcze bardziej powiększa. Warknęła ze złości na naukowca, być może zrobiła to częściowo w wyniku podwyższonej agresji. Powierciła się też trochę, ale więzy były bardzo ciasno spięte, więc nawet nie było to zbyt zauważalne. Mengele w tym czasie bawił się jej ogonem, to chyba była jego ulubiona część ciała tej gadziny. Tym razem chciał zmierzyć jej siłę jakimś magicznym przyrządem o którego istnieniu nawet nie wiedziała. "Poprosił" ją aby naprężyła ogon. Co jej w tej kwestii pozostało? Spełnić prośbę bo wiedziała, że może zaraz zarobić elektrycznym kijem, a ten ból wyjątkowo mocno utkwił jej w pamięci. Eksperyment jednak również ciekawił ją, czy faktycznie stawała się coraz silniejsza? Zapewne tak, czuła to w mięśniach, które formowały się pod wpływem sterydów i to w bardzo bolesny sposób. Na skali nitonów jednak się nie znała, więc i tak chyba nie będzie to dla niej zbyt miarodajne.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.08.14 21:38  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 9 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Mengele oczywiście zorientował się, że Obiekt na niego warczy, ale go to wcale nie zdziwiło. Spodziewał się raczej, że po tych wszystkich sterydach, to będzie się szarpać na wszystkie strony i rzucać niczym ryba wyciągnięta z wody, tak że i tak byłą nad wyraz spokojna, co się oczywiście w każdej chwili mogło zmienić.

A czemu się bawił jej ogonem? Była to w sumie najłatwiejsza i najbezpieczniejsza do sprawdzenia cześć. Głową mogła go walnąć ciężkim, metalowym kagańcem. Uwolnioną nogę mogła go zmiażdżyć a ogon? Ogon mógł zabić ale sama końcówka była potencjalnie bezpieczna - oderwanie taką mogło się skończyć co najwyżej siniakiem, no może złamaniem przy pechowym trafieniu.

- Dobrze, dobrze, bardzo dobrze. - pochwalił jej wynik na niutonometrze. Z każdym dniem stawała się silniejsza, powinien się w końcu zastanowić, co może z nią zrobić. Jakieś testy siły, wytrzymałości i odporności? Tak, tym się chyba zajmie następnego dnia - pomyślał.

- A teraz połóż ogon na swoim miejsc. - poprosił, i jeśli mu dała, to go ponownie ciasno przypiął do podłogi. Bezpieczeństwo, bezpieczeństwem i lepiej by był zabezpieczony.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.08.14 21:50  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 9 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Jej cierpliwość właściwi kończyła się. Coraz bardziej irytował ją fakt aż tak dobrego dopasowania więzów - naprawdę nie musieli tak się trudzić, przecież nie jest z masła aby wyślizgnąć się z takich pęt. To wskazywało jednak także na to, że po prostu się jej bali. I to było akurat bardzo słuszne. Kiedy badanie jej siły ogonem doszło końca to jeszcze przez chwilę merdała nim niczym wesoły szczeniak. Nie robiła tego tyle na złość naukowcu co bardziej aby ulżyć swojemu zdrętwiałemu ciału choć trochę. No ale nie chciała zbytnio go denerwować więc w końcu położyła go na zimnej podłodze aby na nowo stracił wolność. Sapnęła nieco zmęczona tym wszystkim, kusiło ją aby poskarżyć się na to, ale co to by dało? Raczej nic, bałby się poluzować więzy choć odrobinę, zwłaszcza jeśli jej siła faktycznie ciągle rośnie. Pozostała jej więc nadzieja, że w końcu rośnie do zadowalających Mengela rozmiarów i przejdzie do innego etapu badań, bardziej... Swobodnego. Chciałaby wrócić do swojego akwarium, teraz doceniała je, szkoda, że po fakcie. Zrezygnowana zamknęła oczy i nieco wierciła się, nie mogąc już znieść uczucia chodzących po niej mrówek.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.08.14 22:06  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 9 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Mengele po chwili ponownie przywiązał ogon do ziemi. Następnie poluzował niektóre łańcuchy, które za bardzo obcierały Hasire po tym, jak się powiększała, po czym założył kolejny łańcuch jej na szyję, aby zrekompensować jej rośnięcie.
- No to cóż... kolejna dawka lekarstw a jutro sobie poeksperymentujemy coś więcej. - zapowiedział, wstrzykując jej kolejną dawkę, teraz nawet większą, sterydów i hormonu wzrostu.
- Smacznego. - stwierdził i wyszedł.

z/t


Następnego dnia oczywiście wrócił do niej ponownie, wioząc na wózku sporo dodatkowych przyborów, które dostał od tych kolegów po fachu, którzy lubili trochę pomęczyć okazy, niezależnie czy to było konieczne czy nie. Teraz Mengele powoli dochodził do momentu, że po prostu musiał sprawdzić i zapisać w odpowiednim formularzu składanym w raporcie, jej reakcję na ból i inne czynniki. Podszedł więc z niepewną miną i stwierdził trochę zawstydzony.
- Witam... mam dwie wiadomości. Dobra jest taka, że jeśli podczas ostatnich spotkań się nudziłaś... to dzisiejsze będzie trochę inne. A zła jest taka... że... no wiesz, różne formalne wymagania, narzucony grafik eksperymentów... i takie tam, narzucają na mnie obowiązek.... sprawdzenia paru rzeczy. - mówił powoli, ewidentnie się tłumacząc. Obiekt mogły po czymś takim najść najgorsze przeczucia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.08.14 22:16  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 9 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Ciągle jej dawał te sterydy i dawał. Jeszcze trochę i nie zmieści się w tym pomieszczeniu. Nie chciała skończyć jak słoń w składzie porcelany albo co gorsze - prawdziwa Godzilla, która dewastowała miasto swoimi rozmiarami. Czuła jednak, że jest bliżej końca niż początku związanego z tym "dokarmianiem". Wszystko ma swoje granice, takie zabawy także. Może to ostatnia noc tych męczarni? Oby, gdyż coraz bardziej odczuwała ból, ból jakby coś od środka ją rozrywało, rozciągało. Wyjątkowo nieprzyjemny ból, którego nie sposób złagodzić. Tym większe dawki dostawała tym był coraz mocniejszy. Zawyła z bólu i zaczęła się nieco szarpać, Mengele nałożył jej kolejne łańcuchy i poluzował nieco stare aby ją nie zmiażdżyły. Mimo to nie czuła się zbyt komfortowo.
Na drugi dzień naukowiec znowu ją przywitał dosyć wcześnie. Znowu mógł dostrzec, że urosła. Efekty były imponujące. Doktorek miał dla niej także nowe wieści. Wieści, że nie będzie się nudzić tym razem... ale to nie znaczy, że były one dobre. Dziwne jąkanie się mężczyzny nieco ją niepokoiło, to nie było w jego stylu. Co takiego dla niej więc zgotował? Może faktycznie lepiej nad tym się nie zastanawiać... Mruknęła tylko coś niezrozumiale chyba na znak, że jest gotowa, chyba na wszystko.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.08.14 22:36  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 9 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Mengele podszedł do Hasiry, z dziwnym przyrządem, który zapiął jej na przedniej łapie.
- Ciśnieniomierz bezprzewodowy. Będzie mierzył również Twój puls. - powiadomił ją, by się nie martwiła. Jeszcze nie. Następnie zaczął jej przypinać do tułowia małe elektrody badające rytm jej serca, a następnie podobne do głowy, monitorujące pracę mózgu.
- EKG i EEG. - powiadomił ją, mimo że uważał, że i tak pewnie nie zna znaczenia tych skrótów.
- Taki nowoczesny sprzęt ma mało który szpital. - oznajmił jej, jak by ją to miało uspokoić.
- Dobra... teraz niestety musimy zaczynać. Strasznie mi przykro, ale będę musiał sprawdzić grubość skóry, wytrzymałość na przebicie oraz Twoją reakcję na ból. - poinformował ją beznamiętnym tonem. Niby się nie przejmował Hasirą, ale mimo wszystko było mu głupio. Takie rzeczy zawsze uważał, za sadystyczne zabawki jego kolegów po fachu. Uznawał, że takie rzeczy go nie dotyczą... a tutaj okazywało się, że sam będzie musiał wykonywać takie eksperymenty.

Po chwili włączył kamerę, nakierował ją na tułów Hasiry, by następnie podejść do niej z nożem.
- Nie martw się - Wymordowane mutanty mają zwykle ogromną zdolność regeneracji. Pewnie po paru godzinach czy dniach się to zagoi. Po prostu musimy to sprawdzić. - tłumaczył się, po czym wbił jej nóż w skórę na tyle, by ją (z większym lub mniejszy trudem?) przebić ale jednocześnie nie spowodować urazów organów wewnętrznych. Następnie wykroił tym nożem kawałek 5 cm na 5 cm skóry. Hasirę musiało to mocno boleć... ale rana miała się pewnie szybko sama zagoić, z powodu zdolności regeneracyjnych Wymordowanych.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.08.14 11:16  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 9 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Początek badania wyglądał niepozornie, założył jej ciśnieniomierz oraz przyczepił jakieś elektrody. Nie było to bolesne i były to zwykłe narzędzia mierzące, używane przecież również na ludziach... Takich normalnych. Była to więc całkiem niewinna zapowiedź tego co dla niej przyszykował. Jego kolejne słowa jednak rozwiały wszelkie wątpliwości. Będzie boleć, tyle wie i tyle jej wystarczy.
Długo nie musiała czekać, mężczyzna złapał za nóż. Doktorek z nożem to przerażający widok bo w tych białych fartuchach wyglądali naprawdę jak psychole, którzy uciekli z zamkniętego zakładu psychiatrycznego. I właśnie jeden z takich psycholi miał zamiar ją pokroić - żywcem! Już na sam ten widok serce jej zaczęło walić jak opętane, zaczęła się także szarpać chcąc uniknąć noża, niestety na marne. Więzy były ciasne, więc jej szarpanie nie powinno za bardzo przeszkadzać. Po chwili poczuła jak zimne ostrze zatapia się w jej skórę. Nie wchodziło jak w masło, ale też wbicie go nie było zbyt trudne. Zasyczała z bólu i zacisnęła zęby, napinając mięśnie. Serce nadal szalało a oddech przyśpieszał. Prawdziwy ból jednak dopiero zaczął się wraz z wycinaniem skrawka. Czy on oszalał? Chce jej wyciąć dziurę by potem wsadzić do niej cała rękę i grzebać jej w bebechach? Z tego co wie był naukowcem a nie chirurgiem, więc nie powinien bawić się w takie rzeczy. Jej syk zmienił się szybko w warczenie czy nawet w krzyk, a szkarłatna krew wypływała z kwadratowej rany, brudząc jej łuski. Swoją drogą to były one już wcześniej nią ubrudzone, w czasie walki z cerberem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.08.14 21:33  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 9 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Mengele na głos opisywał to co robi - dowód na to, że jest obłąkany, skoro mówi sam do siebie... lub że po prostu miał włączony dyktafon, a ręce zajęte nożem nie ułatwiały sporządzanie notatek.
- Obiekt stanowczo zbyt nerwowy. Czasami dodatkowa adrenalina wydzielona na skutek strachu jest przydatna - zwiększa siłę, zmniejsza odczuwanie bólu, ale tutaj chyba paraliżuje zdolność myślenia. Można byłoby coś z tym zrobić. - mówił na głos, coraz bardziej zafascynowany ideą stworzenia idealnego żołnierza. Nawet jeśli Hasira do tego się nie nadawała, to wyniki z eksperymentów na niej z powodzeniem dały się zapewne aplikować dla następnych przypadków.
- Dodatkowo skóra za słaba. Można byłoby ją wzmocnić, aby zabezpieczyć Obiekt przed nożem a może nawet strzałami z pistoletów, rykoszetami karabinów czy odłamkami wybuchów, ale czy pewnie wolniejsze poruszanie jest tego warte? - zastanawiał się. Już kilka dni temu chyba o tym myślał, ale dalej nie znał odpowiedzi.

Po chwili wyciął kawałek jej skóry, który natychmiast włożył do sterylnego pojemnika, który z kolei umieścił w zbiorniku z lodem - kolejna rzecz do analizy dla kolegów.

- Nie sycz tak proszę i nie nie rzucaj! Psujesz mi jakoś nagrania! - upomniał ją podniesionym głosem, po chwili znowu wracając do spokojnego.
- Może też być tak, że jej panika jest oznaką obawy o ból. Czyżby Obiekt słabo go znosił? Można sprawdzić, czy przyzwyczajenie jej do jego odczuwania rozwiąże problem. A jeśli nie, zostaje stępienie bólu środkami chemicznymi. - zawyrokował.
- Zresztą tak samo z prądem - Obiekt jest bardzo na niego wrażliwy. Można spróbować go do niego przyzwyczaić... lub może spróbować dodać geny jakiegoś węgorza? - zastanawiał się na głos, po czym chwycił pikę elektryczną, przyłożył jej do ciała i wyzwolił impuls.
- Tak, właśnie to jest problemem. - powiedział, kolejny raz ją kopiąc prądem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.08.14 21:44  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 9 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Operacja na szczęście nie trwała zbyt długo ale ból po niej nadal pozostał. Czy bała się bólu? Raczej tak, mimo tego, że stała się potworem to jednak nie posiadała jego cech charakteru - gdzieś tam w środku nadal była to młoda kobieta, która padła ofiarą głupiej zabawy naukowców. I właściwie to nadal jest takową ofiarą. Może gdyby przeszła jakieś szkolenie to jej charakter także byłby bardziej doszlifowany.
Doktorkowi nie podobało się to, że wierzgała i syczała. Miała leżeć ze stoickim spokojem? Ciekawe jakby on się zachowywał jakby mu ktoś w brzuchu wykroił taką dziurę. Jego słowa dodatkowo ją irytowały, ale cały stres szybko ją wykończył. Tak, na niego też nie była odporna, nigdy co już za ludzkiego życia bardzo jej utrudniało żywot. Naukowiec zaczął także wspominać o ulepszeniach jej ciała - ta idea też jej się nie podobała, podobnie jak tamta ze zwiększeniem masy mięśni i wzrostem. Jej zdanie jednak nikogo nie obchodziło, cóż.
Właściwie nie zdążyła się uspokoić kiedy to Mengele bez ostrzeżenia chwycił za elektryczny kij i zaatakował ją nim. Kolejny paraliżujący ból, jeden po drugim. Jej ciało zadrżało i wygięło się na wszystkie strony w wyniku impulsu elektrycznego, taki gwałtowny skurcz mięśni był nawet bardziej bolesny niż krojenie żywcem. Po tym nie miała siły nawet syknąć, rozluźniła wszystkie obolałe mięśnie i leżała niemalże trupem, dysząc ciężko. Jakby tego było mało to dziabnął ją jeszcze raz. Nie mogła po tym się ruszyć, jej ciało weszło w dziwny stań odrętwienia i delikatnie drżało.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.08.14 21:59  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 9 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Padła ofiarą "głupiej zabawy naukowców"? Nie! No nie! No po prostu nie! To nie były głupie zabawy - to były poważne eksperymenty mające wpływ na przyszłość, na naukę i przede wszystkim na losy wszystkich ludzi. A że ktoś niechcący ucierpiał? Cóż, jest wojna, są ofiary.

Po pokopaniu obiektu prądem, Mengele się schylił nad nią, ponownie się jej przyglądając.
- Interesujące, całkiem osłabła. - powiedział na głos.
- Z jednej strony jako broń jest średnia i dość łatwa do pokonania... ale z drugiej strony to czymś takim można ją łatwo kontrolować. - stwierdził, schylając się nad jej ogonem, którego ostatni metr ponownie uwolnił, zdejmując z końcówki łańcuch. Próbował go trącać, chcąc zmusić do ruchu.
- Czyżby po dawce prądu jej mięśnie traciły zdolność ruchu? - zastanawiał się chwilkę, odkładając elektryczną pikę a biorąc zwykły nóż, który spróbował wbić w jej ogon.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.08.14 22:08  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 9 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Dziwny stan odrętwienia powoli mijał, jednakże teraz miała uczucie, że całe jej ciało stało się ciężkie, że nie potrafi nawet ruszyć łapą czy ogonem gdyż wymagało to od niej strasznie dużo wysiłku. Takie odczucia były typowe jeśli ktoś był na skraju zupełnego wycieńczenia. Nie oznaczało to jednak, że nie mogła się poruszać, zresztą nie miała po co. Naukowiec słusznie zauważył, że można ją tym łatwo kontrolować, ale czy takie zabawy nie odbiją się negatywnie na jej zdrowiu? Impulsy elektryczne mają duży wpływ na serce, które potem może nabawić się przez nie arytmii albo nawet dojść do zawału. Trzeba było więc korzystać z tego mądrze, a Mengele mimo swojego przekonania o wyższości jednak tej mądrości nie miał za wiele. Łatwo mógłby przesadzić, już przesadzał.
Hasira ignorowała jego słowa, chciała odpocząć ale nie mogła na to teraz liczyć. Doktorek ponownie przyczepił się do jej ogona, zaczął go trącać chcąc ją najwidoczniej tym zirytować. Ona jednak zupełnie ignorowała jego zaczepki, były dla niej zbyt dziecinne. Jej pole widzenia było ograniczone więc nie widziała, że ten szykuje coś ostrzejszego... Za to szybko poczuła kiedy ostrze zostało wbite w jej ogon. Podskoczyła gwałtownie z krzykiem, dobrze, że trzymały ją łańcuchy.
- Człowieku, jesteś naukowcem czy rzeźnikiem!? - Nie wytrzymała i musiała mu coś powiedzieć. Była wycieńczona i wkurzona zarazem. Jej poczucie niemocy dodatkowo ją irytowało i chciała by dał jej święty spokój, chociaż na chwilę. Dzisiaj to już jednak trochę przesadził z tymi "badaniami".
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 9 z 24 Previous  1 ... 6 ... 8, 9, 10 ... 16 ... 24  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach