Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 16 z 24 Previous  1 ... 9 ... 15, 16, 17 ... 20 ... 24  Next

Go down

Pisanie 30.04.15 19:38  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 16 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
(Ten post powinien być nad postem Sleipnira.)
____________________________________________________________
Gdzie jestem? Jak się tu znalazłam? jak długo tu jestem? Co się stało? Kim jestem? Czym jestem? Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi.
Przed przebudzeniem była tylko ciemność. Nie pamiętała zupełnie nic. Może jakieś niejasne obrazy. To wszystko nie miało sensu.
Który dzisiaj mamy rok? Chyba 3002.
Miesiąc? Z tym już gorzej. O dzień nie warto nawet pytać.
Tego nie wiedziała. Była przecież ostatnio w śpiączce. To znaczy, wszystko na to wskazywało.
Przed kilkoma dniami grupa ludzi  białych kitlach zaczęła ją z tego wybudzać. W jej głowie pojawiały się pierwsze przebłyski świadomości. Obudziła się, a miejsce, w którym się znajdowała, zdecydowanie nie przypadło jej do gustu.
Laboratorium. Jak to się nazywało..? S...SPEC?
Ehh. Wszędzie ci ludzie w białych kitlach. Uspokajają, uśmiechają się, powtarzają, że wszystko będzie dobrze. To wszystko jest takie sztuczne. Ehh. Nie ufam im. Jakoś... jakoś... sama nie wiem. Coś mi mówi, że nie powinnam im wierzyć. Chcę już stąd iść. Kij z tym, że nie wiem kim jestem. Ja chcę stąd iść. Tu jest... tu jest strasznie.

W jej głowie panował chaos, którego tak naprawdę nikt nie chciał tutaj uporządkować. Chyba na razie nie mieli właściwie pomysłu, co mają jej powiedzieć. Łatwiej było ją zwodzić, dopóki góra nie zadecyduje za nich.

Tak mijały kolejne dni w laboratorium. Badania. Powolny powrót do "normalności". Ciągłe pytania, jak się czuje i czy coś sobie przypomina, czy coś się jej śniło.
Biel tego miejsca wyprowadzała ją z równowagi. Nienawidziła takich miejsc. Może i nic nie pamiętała, ale tego była pewna. Chcieli jej dobra? Wolne żarty. Dobre byłoby dla niej wydostanie się stąd. Nie obchodził ją w tej chwili stan jej organizmu. Chciała po prostu znaleźć się jak najdalej od ludzi w białych kitlach.

Każdy dzień i noc wyglądały tak samo, ale do czasu...

Leżała na łóżku. Nie mogła spać. Zamiast tego, nasłuchiwała.
Powolne kroki pielęgniarek, śmiech wychodzących naukowców, szarpanie się jakiegoś... zwierzęcia? A może wymordowanego? S.SPEC chyba robi coś w wymordowanymi, prawda? Eksperymenty..?
Nagle podniosła się z posłania i usiadła z szeroko otwartymi oczami.
Mogłaby przysiąc, że usłyszała na zewnątrz hałas.
Jakiś granat? Tutaj? Teraz? Co jest do licha?
Zsunęła się z łóżka i podeszła ostrożnie do szyby. Osoby zgromadzone w budynku nie wydawały się zwrócić uwagi na zamieszanie na zewnątrz.
Nie słyszeli tego? Ach tak. Jeden z doktorków wspominał o wyostrzonych zmysłach...
Oddaliła się od ściany i usiadła zwinięta w kłębek w szczelinie między łóżkiem a inną ścianą. Siedziała sobie tak i czekała, jak gdyby nigdy nic.
Cóż, zobaczymy co będzie...
____________________________________________________________
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.04.15 22:12  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 16 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Nie wyglądało to najlepiej, chociaż i pozytywy jakieś były. W końcu, z trudem czy bez, udało im się przedostać przez ścianę do pomieszczeń laboratoryjnych. Był to smutny kres użytkowania mocy Lise, której energia na czarowanie zdecydowanie się skończyła. Jeżeli będą chcieli się z tego budynku wydostać, będzie im potrzebna jakaś inna droga. Nie mieli wystarczająco czasu, by czekać aż anielica się zregeneruje i odzyska siły. To i tak cud, że do tej pory pozostała nietknięta mimo nieustannej wymiany ognia. Kule świstały w tę i w tamtą, a blondynki zdawały się nie trafiać. Mieli cholerne szczęście. Gdyby zdarzyło jej się oberwać chwilę temu, to nie udałoby im się schronić w laboratorium i byłoby... no cóż, po ptakach. Tak przynajmniej część planu została wykonana, choć wciąż nie mogli osiąść na laurach. Do pełnego sukcesu potrzebowali jeszcze odnaleźć czarnowłosą dziewczynę i wraz z nią wydostać się z otoczonej murem dzielnicy, a później bezpiecznie i niezauważenie powrócić do podziemi. Może i włamanie się do najpilniej strzeżonej części miasta brzmiało jak coś trudnego, jednak wydostanie się z niej powinno z definicji uzyskać miano jeszcze trudniejszego. Już wiedziano o ich obecności, nawet jeżeli niezbyt powszechnie. Trudno było korzystać z efektu zaskoczenia. Coraz to kolejni towarzysze odnosili rany.
Lotte aż skręcało, gdy widziała obrażenia Łowców. Najchętniej zaopiekowałaby się nimi wszystkimi na raz, jednak nie było na to czasu. Zadanie wymagało od nich szybkiego działania, więc marnowanie cennych minut na ratowanie własnej skóry byłoby głupotą. Zakłócenia łączności wkrótce mogły przestać działać, a więc prędzej czy później większa ilość wojskowych dowie się o włamaniu i pozycji rebeliantów. Musieli uciekać i to jak najszybciej. Stąd też nie skomentowała planu niczym poza skinięciem głowy i przystąpiła do przydzielonego zadania o jakże dosadnym podsumowaniu przetrwać. Rozglądała się z zaangażowaniem przed siebie i na boki, wypatrując niebezpieczeństw, których mogliby nie zauważyć jej towarzysze. A tak to... no, starała się nie dać zabić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.05.15 15:02  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 16 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
(Akcja z poprzedniej kolejki, bo by ją zakończyć, potrzebny mi był post MG)
Kiedy Ab znalazł już dziewczynę, lotem błyskawicy wrócił do swoich przyjaciół i zmaterializował się na moment, by poinformować ich o jej lokalizacji.
- Lab piąty - wyrzucił z siebie, dysząc i uciskając krwawiące miejsce.
Nie czekał na nich. Musiał odpocząć. Ponownie zmienił się w cień i pognał na miejsce, gdzie się zmaterializował.
(Teraz...)
Chłopak nie usłyszał nawet słów Łowcy. Szumiało mu w głowie. Musiał odpocząć. Chociaż na chwilę. Na korytarzu byli jacyś ludzie, więc nie mógł zostać przy towarzyszach. Byłby im kulą u nogi.
Odpocząć. Chociaż na chwilę. Przecież zaraz tu wejdą i będziemy mogli kontynuować razem. Poradzą sobie.
Uśmiechnął się pod nosem do swoich myśli i zmaterializował się w laboratorium.
Ab niezbyt wprawnie pojawił się w laboratorium, potykając się przy tym o własne nogi i lądując na podłodze. Na szczęście nie robiąc przy tym aż tak wiele hałasu. Zachichotał. Przecież nic mu się nie stało. Był cały. Powiedzmy. Rana trochę szczypała.
W pomieszczeniu na szczęście nikogo nie było. Żałował, że nie może teraz pomóc towarzyszom, ale używanie mocy i ganianie w te i wewte wystarczająco go wykończyło.
Odsapnął chwilkę i podniósł się na łokciu, zerkając w stronę więzienia. Uśmiechnął się szeroko.
- Hejooo - Zasalutował dziewczynie i poderwał się z płytek, krzywiąc się przy tym okropnie.
Głupia dziura.
Podszedł do fotela, na którym leżał jakiś kitel i odciął z niego kawałek materiału, który pod zwinięciu wepchnął sobie pod bluzę.
Szybki opatrunek raz!
Wyjął z torby telefon i napisał nim krótka wiadomość, którą natychmiast wysłał, po czym wpakował go z powrotem. Co napisał? Że przydałoby się jakieś wyjście i jak to wygląda.
Zaczął przyglądać się po kolei wszystkim przyciskom, w poszukiwaniu czegoś, co otwierałoby drzwi do pomieszczenia, w którym była przetrzymywana nieznajoma. Kto wie, może mu się uda! Szansa zawsze jest, a z jego talentem do wciskania "czerwonych przycisków", to może nawet coś wysadzi! Hihihi. Niee. Tak dobrze to nie ma.
Jeśli do pomieszczenia wparował ktoś, kto nie był żadnym z jego przyjaciół, zanurkował za fotel, go którego przypinano "pacjentów" lub w jakieś inne "bezpieczne" miejsce, posyłając w stronę przeciwnika kilka strzałek z trucizną z rękawicy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.05.15 23:25  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 16 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Wysłuchał rozkazów Sleipnira. Brzmiały stosunkowo rozsądnie, ale Seishin powinien iść przodem. Był w znacznie lepszym stanie od reszty, więc gdyby napotkali opór, jego zdolności mogłyby się przydać.
Ruszyli korytarzem. Informacja, którą przekazał mu Abaddon nie pozostawiła wątpliwości co do celu ich podróży. Niestety, młody gdzieś zniknął co sprawiało, że plan Sleipnira się rozsypał.
- Seishin, chodź tutaj. Anioł uciekł.
Wydawał rozkazy wbrew dowódcy, ale uważał, że ma rację.
H&K zaczął ciążyć mu w rękach. Skoro jedną w tej chwili miał wyłączoną z użytku, puścił karabinek, pozwalając mu zawisnąć swobodnie na pasku i wyjął rewolwer. Głośny, ale i tak już nie musieli się ukrywać.
Zaciskał zęby z bólu. Musieli szybko się stąd wydostać. Alarm pewnie wkrótce zabrzmi, a wtedy będzie po nich. I tak, wkrótce się wykrwawi. Ciekawe, co będzie pierwsze.
Gdy dotarli do załomu korytarza, za którym czekali strażnicy, dał znak Seishinowi, by poczekał na bezpośredni sygnał do ataku od Sleipnira.

MG

Kyofu, dostawszy się do środka przez wejście awaryjne, miał nieco dłuższą drogę do pokonania, niż łowcy. Gdy oddział Sleipnira był już blisko laboratorium nr 5, Eliminator wciąż miał jeden zakręt i niezbyt długą prostą do przekroczenia. Ale był blisko. Niebezpiecznie blisko.
Abaddon miał szczęście, że wartownicy nauczeni byli ignorować niektóre szmery, więc jego drobne potknięcie nie zostało potraktowane poważnie. Poszukiwania sposobu na uwolnienie dziewczyny zaowocowały odkryciem konsoli, której główny przycisk miał moc uwolnienia Natalie.
Drzwi do jej nowoczesnej klatki otworzyły się z cichym sykiem.


Efekty

Wojskowi z Placu - #1, #2, #3, #4 mają poderżnięte gardła, nie żyją lub się wykrwawiają. #5, #6, #7  - pobiegli za Abaddonem - stali się krwawą plamą po wybuchu. #8 i #9 - zastrzeleni przez Blighta - stali przy wejściu do laboratorium. #10, #11 zastrzeleni przez Sleipnira.
Na miejscu zostało 5 wojskowych, rozstawionych samotnie lub w parach. + Kaukaz
Wojskowi z Laboratorium - cała czwórka ma się świetnie

Lilo - władza nad kształtem - odpoczynek  (1/4)
Abaddon - władza nad cieniem (3/4) - krypto-odpoczynek (1/3), postrzelony lewy bok, czytanie myśli (1/5)
Blight - przestrzelone ramię - do czasu opatrzenia, zmniejszona celność strzałów - niedbały opatrunek - zmniejszone krwawienie, ale i tak nieprzytomność i wykrwawienie się za 10 postów (1/10)
Sleipnir - zdarta skóra ze skroni, drobne krwawienie, mocno przypalony prawy bok - rozległe poparzenie, krwawienie, ból - szok i nieprzytomność za 10 postów (1/10)

Blokada komunikacji S.SPEC (5/5) W tej turze możliwy jest alarm.
Posiłki (3/5)

Natalie została uwolniona.

Termin - Środa


Godzina 22:00


Ostatnio zmieniony przez Blight dnia 10.05.15 22:33, w całości zmieniany 2 razy (Reason for editing : bo się wkradła drobna pomyłka)
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.05.15 16:24  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 16 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Kyofu przemierzał korytarz za korytarzem droga którą wybrał była troszkę dłuższa, lecz lepiej przebiec tych parę metrów niż siłować się ze stalowymi drzwiami, które zostały zablokowane o czym blondas sam nawet nie wiedział. Uzbrojony w TARa-21, glock'a 18 jakiś nóż i parę granatów biegł jednym z korytarzy brakował mu tylko kawałek, by znaleźć się za Łowcami.

Znalazł się na skrzyżowaniu dwóch różnych korytarzy pewnie stałby tam jeszcze przez dobre pięć minut, lecz tak nie było, gdyż chłopak wiedział dobrze, gdzie jest i gdzie ma iść. Właśnie na owym skrzyżowaniu niewielki sygnał dźwiękowy potwierdził odzyskanie łączności co także wskazywał niewielki wykres w rogu wizjera. Kyofu nawet się nie zatrzymywał, miał przecież zaraz spotkać grupkę dupków, która miała czelność wedrzeć się na teren S.SPECu - Eliminator Kyofu Satsu Nisshoku. Zgłaszam wtargnięcie uzbrojonej grupy na teren placówki Spec, najprawdopodobniej rebeliantów... zmierzam w ich kierunku. Bez odbioru...- w jego głosie było słychać wyraźną nutę podekscytowania, lecz operator po drugiej stronie nie zdążył powiedzieć nawet krótkiego "Zrozumiałem", bo blondyn zerwał połączenie.

Biegł długim prostym korytarzem na, którego końcu znajdował się kolejny zakręt, gdy na mapie -która zdążyła już się ogarnąć i nie pokazywać wroga w "randomowych" miejscach- wyskoczyło zbiorowisko czterech czerwonych punkcików. Tak właśnie system zaznaczał wszystko, co nie posiadało przepustki. Kyofu odblokował TARa podbiegł do końca korytarza i wyjrzał zza rogu. Ujrzał grupę ludzi przemierzającą szybko biały korytarz. System szybko zakwalifikował ich jako wrogów oznaczając ich sylwetki na czerwono. Setsu wychylił się zza rogu i oddał serię 3 strzałów do ostatniej osoby z grupy, po czym szybko schował się z powrotem za róg.
--------------------------------------------
Stan amunicji:
Tar-2: 27/30 w magazynku +3 magazynki.
Glock 18: 19/19 +2 magazynki
Granaty: odłamkowy 2/2; ogłuszający 1/1; dymny; 1/1

Łowcy mogli usłyszeć kroki Kyofu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.05.15 18:23  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 16 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Kaukaz usłyszał w słuchawce głos Kyofu, który był znakiem, że łączność została przywrócona. Właściwie słysząc jego podniecenie był święcie przekonany, że jest ledwie krok za intruzami. Przerwany kontakt tylko to potwierdził. Kiedy to jego psychopatyczny kompan najwyraźniej miał zamiar się świetnie bawić to na Adriana barkach spoczął obowiązek jakiegoś planowania bo z wszechobecnej szarańczy na placu to właśnie ich dwójka miała najwyższy stopień, a to oznaczało, że przejmowali dowodzenie. Utrapienie.
- Melduje się eliminator Adrian Spadziński. Uzupełniam raport z sytuacji na głównym placu. Intruzów jest 4-6 w tym istnieje prawdopodobieństwo, że jeden wciąż kręci się w okolicy placu, reszta wtargnęła głównym wejściem do laboratorium. Udał się za nimi Kyofu. Intencje intruzów nie są na chwilę obecną znane. Oświetlenie placu zostało zniszczone, a patrol zdziesiątkowany. - Ogólnie rzecz ujmując byli w dupie po kolana - tak delikatnie mówiąc. Kaukaz jednak jako wykwalifikowany medyk wiedział czym i jak posmarować coby spróbować wyciągnąć te nogi z kloaki. Yup. Medycyna, dziffki.
- Dobra, niech melduje mi się każdy kto jest w stanie utrzymać karabin i niech ktoś mi powie na ile sposobów można się wydostać z laboratorium, chcę wiedzieć o każdym pierdolonym wyjściu ewakuacyjnym na wczoraj. - Mimo wszystko został niedawno przeniesiony i nie znał dokładnych planów budynku który mógł mieć kilka wyjść. Zamierzał również przejąć dowodzenie nad 5 rozrzuconych po świecie żołnierzyków i zrobić z nich użytek. Gdy dowiedział się więcej o sytuacji zasugerował "górze" zorganizować oświetlenie terenu przy każdym z możliwych wyjść lub wyposażenie w odpowiednie do sytuacji sprzęty ewentualnych posiłków. Ludzi których miał do dyspozycji z sobą włącznie podzielił na trzy dwuosobowe drużyny, które miały obstawić trzy najbliższe lokacji Kyofu inne wejścia do laboratorium. W końcu zlokalizowanie Kyofu na mapie nie było trudne, a tam gdzie był on to był i wróg, który prawdopodobnie zamierzał kierować się do najbliższego możliwego wyjścia. Gdy się na powierzchni przeorganizowali Kaukaz zszedł do laboratorium wraz z towarzyszącym mu żołnierzem. Nie było pewne, że akurat intruzi zechcą skorzystać z tego wyjścia, lecz sytuacja była kryzysowa i to było jedyne co mogli na chwilę obecną zdziałać.
Adrian przykucnął przy ścianie trzymając w dłoni AJIT i spoglądał w korytarz. Po przeciwległej stronie znajdował się jakiś żołnierzyk. Nie zagłębiali się w korytarz. Głupio by było minąć się gdzieś w tym całym labiryncie.
- Kyofu, słuchaj, nie mam wystarczającej ilości ludzi by odpowiednio obstawić wszystkie wyjścia więc informuj mnie o tym gdzie przemieszcza się wróg. - wymusił połączenie z eliminatorem. Mimo wszystko sforsowanie dwóch osób mogło nie stanowić dla intruzów większego problemów. Kaukaz chciał więc wiedzieć gdzie potrzebne byłoby ewentualne wsparcie coby uniknąć niepotrzebnego rozlewu krwi wojskowych lub do którego wyjścia się przemieścić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.05.15 9:53  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 16 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Natalie siedziała w celi nasłuchując, co się dzieje, gdy do pomieszczenia z rozmachem wparował jakiś nieznajomy. Trochę ją to przestraszyło. Nie słyszała przecież jego kroków i mogłaby przysiąc, że on się tu po prostu zmaterializował. Drzwi się nawet nie otworzyły.
Co do..?
Chłopak stracił równowagę i wylądował na podłodze. Natalie wstała i podeszła do szyby by lepiej przyjrzeć się dziwnemu zjawisku. Nieznajomy spojrzał na nią i radośnie się powitał. Wyglądał jak dziecko i chyba był ranny. Tak, na pewno był, ponieważ chwilę później zrobił coś na kształt opatrunku.
- Chwila, kim ty jesteś? - zapytała dziewczyna marszcząc brwi.
O to "czym" już chyba nawet nie zapytam.
Młody pokręcił się trochę po laboratorium i w końcu nacisnął jeden z przycisków, co poskutkowało otwarciem się drzwi. Natalie opuściła celę.
- Wyjaśnisz mi proszę, co tu się dzieje? - Dezorientacja. Tak, to dobre określenie na jej obecne odczucia.
No bo przepraszam. Ni z tego ni z owego, w środku nocy do laboratorium pakuje jej się jakiś czternastolatek i z radosną minką otwiera jej celę, a w tle słychać jakieś wystrzały. To może nieco dezorientować człowieka. Zwłaszcza, jeśli ten człowiek już na początku miał niemały mętlik w głowie z powodu amnezji.
Ostrożnie podeszła do drzwi i je uchyliła. Widząc jednak strażników, zrezygnowała z dokładniejszego rozglądania się.
- Emm. Jeśli mamy stąd wyjść w jednym kawałku, to przydałoby się jakoś obezwładnić wojskowych - westchnęła. Nie miała pomysłu, jak to zrobić.
- Mam nadzieję, że nie jesteś tu sam. W dwójkę mamy chyba małe szanse. Ale dzięki, że postanowiłeś mi pomóc. - Uśmiechnęła się do niego dość niepewnie.
Może i mało w tej chwili wiedziała, ale ktoś, kto chciał jej pomóc stąd wyjść był z marszu uznawany za przyjaciela. Może nie takiego do śmierci, ale za sprzymierzeńca na pewno.
Jak zamierzała się stąd wydostać? Razem z ewentualnym wsparciem. Nie chciała się wychylać. Na pierwszym planie było ratowanie własnej skóry.
Przez jej ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Kurczę, dlaczego ona ciągle czuła na sobie wyładowania elektryczne?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.05.15 10:18  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 16 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Chłopiec zaczął szybko przeglądać wszystkie zgromadzone w pomieszczeniu panele. Nie zwracał większej uwagi na dziewczynę.
- Jestem Ab. Miło poznać. - Spojrzał na nią, gdy zadała pytanie i wyszczerzył się do niej. Nie miał teraz ochoty wszystkiego wyjaśniać. Z resztą, to nie była jego bajka. Znając życie, jeszcze by coś pomylił, bo nie znał szczegółów. Polecenie było łatwe, uwolnić dziewczynę i wyprowadzić ją razem z przyjaciółmi z tego miejsca. Informacji niech jej udzielają w bazie. Tu nie ma na to czasu.
Westchnął.
A więc jednak zarys sytuacji się przyda? No, w sumie wypadałoby ją wprowadzić. Zawsze to łatwiej.
- Przyszliśmy cię uratować. - Ponownie się uśmiechnął. - Twój znajomy uprosił Yuu by cię odbić. Weszliśmy tu, otwieram ci drzwi, a później zwiewamy w podskokach przy akompaniamencie wystrzałów. - Zaśmiał się. Nie trudno było się domyślić, że albo chłopak ma bardzo specyficzne poczucie humoru, albo ma trochę nie po kolei w głowie i nie bierze życia na serio.
Gdy odnalazł przycisk, z zadowoloną miną, teatralnie go nacisnął i podbiegł na palcach do drzwi, nawet nie czekając aż dziewczyna opuści celę.
Wyjrzał na korytarz i spróbował odszukać myślami najbliższe osoby.
- Tak, tak. Jest nas tu pięcioro plus ty. Zaraz się coś wymyśli. - Zbył krótko jej pytanie, ponieważ sam musiał się teraz skupić.
Odsunął się od drzwi i odszukał myślami będących tu ludzi. Przyjaciół znalazł bez problemu. Ich myśli już znał, więc rozpoznanie ich było dziecinnie łatwe. Następny był Kyofu. Jego też już słyszał.
Dziwne... Ten człowiek był poprzednio na zewnątrz. Kurczę. Już tutaj wchodzą..
Czterech najbliższych strażników rozpoznał po tym, że ich myśli nigdzie mu nie pasowały. A, no i była jeszcze dziewczyna. Słyszał już jej głos i była najbliżej, więc ją także szybko przypisał do grupy "przyjaciele". Ba nawet przypisał jej do skojarzeń odpowiedni kolorek. Była fioletowo-czarna. Każdy, kogo Ab sobie zapisywał miał przypisane jakieś barwy, by łatwiej było mu się w tym odnaleźć... ale nie o tym teraz.
Zmarszczył brwi i wyjął z kabury jeden z noży do rzucania. Jeśli jeden ze strażników był na tyle blisko by bez problemu go zdjąć, to to zrobił, jeśli nie, nawet nie próbował.
Skupił się mocniej na ludziach, którzy z całą pewnością nie byli po jego stronie. Cztery (jeśli zabił strażnika) osoby. Obezwładnienie ich nie powinno stanowić problemu. W końcu, również przy dziesięciu spokojnie dawał sobie radę. Zmarszczył mocniej brwi i zacisnął powieki.
Pora zaczynać. Macie to, na co zasługujecie źli ludzie.
Jego zdenerwowanie na wojskowych w mgnieniu oka zmieniło się w obezwładniający ból w ich ciele (albo raczej w głowie). Ab również zaczął czuć ból. Bolała go głowa. Słyszał w niej cierpienie jego ofiar, ale specjalnie mu to nie przeszkadzało. Na pewno miał się lepiej niż oni.
Gdy sytuacja była już przez niego opanowana, wybiegł z pomieszczenia, ciągnąc za sobą dziewczynę.
- Hej, którędy do wyjścia? - krzyknął w stronę kompanów i udał się we wskazanym przez nich kierunku.
Jeśli dostrzegł Kyofu i zorientował się, że jest on ubrany w jakąś dziwaczną zbroję, najpewniej cisnął w niego granatem. Nie lubił takich przebierańców. Mogli oni stanowić poważne zagrożenie dla jego przyjaciół.
- Slei, możesz zdetonować bramę? Chyba ktoś nam musi pomóc. - Kolejne słowa skierował do dowodzącego Łowcy.

Wywoływanie bólu: 1/3 + 0/4
Czytanie w myślach: 2/5
Władza nad ciemnością: 3/4 + 2/3



Ostatnio zmieniony przez Abaddon dnia 11.05.15 23:23, w całości zmieniany 1 raz (Reason for editing : Rozpiska użycia mocy)
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.05.15 14:11  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 16 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
No to idziem dalej, kompanio. Czy tylko Lise miała wrażenie bycia tu kompletnie bezużyteczną? Taka prawda, że robiła za wytrych na nóżkach, ewentualnie podgrzewacz do herbaty. Wątpliwe jednak, by ktoś z S.SPEC postanowił ich z nagła zaprosić na podwieczorek, torszkę by się to kłóciło z ich obecnymi relacjami. W sumie szkoda, z chęcią zjadłaby ciasteczko. Albo dwa. Albo...
Nie no, ogarnij się, kobieto. Jesteś w środku akcji! Możesz sobie nie mieć nic do roboty poza unikaniem niebezpieczeństw, ale przynajmniej miej oczy i uszy otwarte.
Kroki. Usłyszała jakieś niezbyt głośne, ale w miarę regularne tąpnięcia w podłogę gdzieś zza zakrętu. Czyżby jakiś wróg nadchodził z tamtej strony? Całkiem prawdopodobne. Pozostali zapewne też zauważyli niepokojące dźwięki, ale nie mieli czasu na to, żeby certolić się z jakimś kolesiem. Plan to plan.
Ab, jasny gwint, tylko nie zrób sobie krzywdy, pomyślała, gdy tylko chłopak zniknął, kierując się z powrotem do laboratorium. Oby udało mu się uwolnić dziewczynę, to powinno znacznie pomóc w szybkim wydostaniu się z tego miejsca. Nie mogli tracić czasu, gdyż stan zdrowia pozostałych pozostawiał wiele do życzenia. Po jak najszybszym powrocie do kryjówki będzie miała z nimi pełne ręce roboty, a nie uśmiechało jej się stwierdzanie zgonów.
W końcu na zewnątrz pokazał się jej skrzydlaty pobratymiec wraz z jakąś istotką, czyli najprawdopodobniej poszukiwaną przez nich dziewczyną. Czy to o nią chodziło - pewnie zaraz się upewnią, gdy tylko drugi z obecnych medyków rozpozna swoją dawną znajomą. A teraz spierniczamy. Byle szybko.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.05.15 23:59  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 16 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
No i cały misterny plan w pizdu. Widać za mało ma charyzmy kiedy jest blady od utraty krwi i chodzi przykurczony, trzeba to naprawić jak wrócą. Usłyszał kroki nadchodzącego żołdaka, brzmiały cholernie ciężko, nie spodziewał się żadnego cherlaka więc sprawdził stan magazynka i przygotował broń aby w razie czego posłać kilka kul po czym zobaczył kogo przyprowadził Abaddon.
Widać było w oczach dziewczyny jak skurwysyńsko nie chciała tutaj być, więc postanowił przygotować dla niej jeden prezent zanim wyruszą.
Znalazł pierwszą ścianę, na której głównie opierało się wnętrze budynku i zamontował na niej jeden z 4-kilogramowych ładunków w takim miejscu aby nie rzucał się w oczy i włączył detonator.
Skupił się na pytaniu Aba dopiero gdy skończył instalacje ładunku.
No cóż, już wcześniej miał ochotę to zrobić, ale teraz nadarzyła się do tego idealna okazja.
Ocenił ich odległość od wyjścia, budynek może nieźle zatrząść, jeżeli znajduje się do 100 metrów od bramy to zapewne straci wszystkie okna, tak jak każdy budynek wokół.
Kiedy udało mu się ocenić sytuację i wiedział, że nie mają więcej czasu ponieważ żołnierze są już zbyt blisko, odbezpieczył detonator i wcisnął przycisk.
Cholera, chyba przesadził z ilością bo szyby pękły nawet w środku a on sam musiał się teraz zmagać z krótkim acz nieprzyjemnym piszczeniem w uszach, jeżeli ktoś znajdował się niedaleko ładunku to, no cóż, już się po prostu nie znajdował tylko przy nim, raczej był teraz wszędzie gdzie się dało tylko nie przy miejscu wybuchu.
Nie mięli czasu podziwiać siły wybuchu, musieli się teraz śpieszyć żeby wykorzystać zamęt który został wprowadzony przez nich.
Nie wiedział w jakim stanie jest dziewczyna, którą muszą wyprowadzić więc schwytał ją za dłoń i pociągnął za sobą i ruszył za Blightem, powierzył mu sposób na znalezienie wyjścia jako że powinien znać ten teren.
- Seishin, kryjesz tyły, nie wciągaj się niepotrzebnie w walkę, ale nie pozwól żeby coś nas zatrzymało, to rozkaz. - Nie miał czasu na zbędne pierdolenie, ale jego kompani musieli wiedzieć co mają robić więc kiedy skończył mówić do Seishina, przekazał wieści Blightowi.
- Ty prowadzisz jako, że znasz to miejsce i znasz wyjścia, jeżeli tak nie jest to od razu to powiedz, ja zajmę się naszym nowym rekrutem, Lilo i Ab, wy biegniecie za mną, widać, że oboje jesteście zmęczeni więc po prostu nie dajcie się zabić.
Po wydaniu kolejnych rozkazów ruszył pędem, nie miał zamiaru tłuc się na śmierć i życie na terenie żołdaków po raz kolejny więc nie zatrzymywał się przy żadnej okazji.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.05.15 22:17  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 16 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Dłoń kurczowo zaciśnięta na kolbie rewolweru, mięśnie gotowe do ataku. Dlaczego nie biegł? Dlaczego jeszcze nie rzucił się na tamtą czwórkę, wzbraniającą mu dostępu do Natalie? Nie był samobójcą, ale gniew, który w nim wzbierał, utrudniał racjonalne myślenie. Ile jeszcze ma czekać? Dlaczego ten pieprzony anioł jeszcze stamtąd nie wyszedł? Dlaczego to się tak przedłuża?
Już miał wychylić się zza rogu, gdy wtem padły strzały. Drgnął lekko, obracając się w stronę strzelca i strzelił w niego, kiedy chował się przed ich odwetem.
Zapomniał, że trzyma w dłoni magnum i że huk z tego potwora będzie nie do zniesienia w ciasnym korytarzu. Stwierdziwszy, że koniec z ukrywaniem się, wyjrzał zza załomu muru i wypalił do żołnierzy, którzy musieli to słyszeć. Raz, dwa, trzy, cztery, pięć. Cholera, pieprzona amunicja.
Wycofał się, próbując przeładować broń. Szło mu to powoli, niezgrabnie wkładał jedną kulę po drugiej, starając się nie podważyć opatrunku. Warknął, rozzłoszczony własną niemocą. Pieprzony S.SPEC.
I wtedy zobaczył Abaddona wracającego z Natalie. Na moment serce zabiło mu szybciej i już chciał do niej podbiec, uspokoić, zamknąć w szczelnym uścisku ramion, chroniąc przed złem tego świata. Ale wiedział, że nie może. Nie miał pojęcia o możliwych zmianach jej osobowości i czy wstręt do dotyku nie pozostał. Dzięki niej zyskał kolejne pokłady motywacji, która miała się wkrótce okazać bardzo pomocna.
- Natalie, wszystko wyjaśnię ci, jak będziemy bezpieczni. – Miał nadzieję, że mu uwierzy, że nie będzie dociekała w takiej chwili. Szybkie zerknięcie przez ramię - Są za nami. Musimy wydostać się bocznym wejściem. Nadłożymy drogi, ale mamy szansę ich omi-
Ogłuszający huk przerwał jego zdanie w pół słowa. Gdy już otrząsnął się z tego paskudnego uczucia głuchoty, dokończył – -ominiemy. Mam nadzieję, że zostało ci jeszcze kilka takich. Będziemy musieli wysadzić drzwi – nie mamy przepustek.
I poprowadził ich bocznymi korytarzami, w stronę rzadko uczęszczanego wyjścia.


MG

Strzały Kyofu, dokonane podczas krótkiego wyjścia z za osłony nie mogły poszczycić się najwyższą celnością, ale również nie poszły na marne. Jedne z nich drasnął anielicę w lewe ramię, natomiast dwa kolejne wylądowały w lewej łopatce Seishina.
Blight, strzelając do Kyofu, spudłował okropnie.
Abaddon, atakując wojskowych, miał ułatwione zadanie – ich uwaga była rozproszona głośnymi strzałami dobiegającymi zza zakrętu. W połączeniu z ostrzałem Blighta w korytarzu nie pozostał żaden zdolny do walki wojskowy.
Wybuch był słyszalny w większej części północnej dzielnicy.
Dotarli do bocznych drzwi.


Efekty

Wojskowi z Placu - #1, #2, #3, #4 mają poderżnięte gardła, nie żyją lub się wykrwawiają. #5, #6, #7  - pobiegli za Abaddonem - stali się krwawą plamą po wybuchu. #8 i #9 - zastrzeleni przez Blighta - stali przy wejściu do laboratorium. #10, #11 zastrzeleni przez Sleipnira.
Na miejscu zostało 5 wojskowych, zorganizowanych przez Kaukaza
Wojskowi z Laboratorium - cała czwórka nie żyje

Lilo - władza nad kształtem - odpoczynek  (2/4), draśnięcie lewego ramienia
Abaddon - władza nad cieniem (3/4) - krypto-odpoczynek (2/3), postrzelony lewy bok, czytanie myśli (2/5)
Blight - przestrzelone ramię - do czasu opatrzenia, zmniejszona celność strzałów - niedbały opatrunek - zmniejszone krwawienie, ale i tak nieprzytomność i wykrwawienie się za 10 postów (2/10)
Sleipnir - zdarta skóra ze skroni, drobne krwawienie, mocno przypalony prawy bok - rozległe poparzenie, krwawienie, ból - szok i nieprzytomność za 10 postów (2/10)
Seishin - dwie kule w łopatce

Posiłki (4/5)

Termin - Czwartek


Godzina 23:59


Wybaczcie za kiepski opis MG, ale nie mogłem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 16 z 24 Previous  1 ... 9 ... 15, 16, 17 ... 20 ... 24  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach