Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 7 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Pisanie 27.09.14 21:06  •  Laboratorium nr 8 Empty Laboratorium nr 8
Żadna obskurna klitka na jednego czy dwóch naukowców, co to, to nie. Laboratorium ósme zajmuje całe piętro, jest duże, przestronne i oferuje komfortowe warunki pracy dla sześciu osób. Jest tam wszystko, czego zespół naukowców mógłby wymagać, i jeszcze więcej. Na wyposażeniu jest między innymi sześć nowoczesnych komputerów na biurkach przeznaczonych do indywidualnego użytku, sześć stanowisk analitycznych, trzy wyciągi, oddzielone śluzą i przezroczystymi ścianami pomieszczenie do badań wymagających sterylnego otoczenia, a także nieco mniej niewinne drobiazgi: dwa fotele zabiegowe wyposażone w klamry i pasy, stół chirurgiczny z kompletem przerażająco wyglądających narzędzi, kilka strategicznie umieszczonych paralizatorów, szafę wypełnioną przeróżnymi substancjami stanowiącymi zagrożenie dla życia i zdrowia, i tak dalej, i tak dalej. Obecnie pracuje tu pełen sześcioosobowy zespół plus trójka asystentów, teoretycznie na stażu, praktycznie zajmujących się raczej świętą trójcą Przynieś, Podaj, Pozamiataj.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.09.14 23:18  •  Laboratorium nr 8 Empty Re: Laboratorium nr 8
Ciche uczucie strachu, które Luka odczuwała przez cały ranek, stawało się coraz głośniejsze im dłużej przemierzała korytarze budynku badawczego S.SPEC-u. Nie chodziło nawet o to, gdzie się znajdowała… a przynajmniej nie tylko o to. Najgorszy był cel, do którego przybliżał ją każdy krok.

Każdy obywatel był wzywany od czasu do czasu na rutynowe badania, mające wykryć, czy przypadkiem zjadliwa zaraza nie przedostała się do M-3. Zwykle jednak były one przeprowadzane przez lekarzy rodzinnych, w miłych, przyjaznych pacjentowi klinikach. Nie w samym sercu rządowego budynku, gdzie wojsko pilnowało każdego wejścia, a jej tożsamość sprawdzano już cztery (cztery!) razy.

Wszystko to miało swój powód, który oczywiście sprowadzał się do tej przeklętej jednorocznej odsiadki. Jakiś miesiąc – dwa miesiące zanim Luka wyszła na wolność na jej piętrze wybuchł alarm wirusowy; u dwóch osadzonych rozpoznano bardzo podejrzane objawy, co spowodowało ich natychmiastowe usunięcie z ośrodka karnego, kwarantannę całego piętra, nalot naukowców i, niemniej ważną, kompletną panikę Luki. Co prawda żadne z przeprowadzonych na niej badań nie wykryło nawet śladu wirusa X, jednak sama jego obecność w okolicy podziałały na nią wystarczająco. Do końca odsiadki zmieniła całkowicie swoje zwyczaje i robiła wszystko, by jak najmniej stykać się z innymi więźniarkami.

A teraz to. Przymusowe badanie po wyjściu na wolność, aby władze mogły ze stuprocentową pewnością stwierdzić, że nikogo nie zarazi. Luka drżała na myśl, co by się stało, gdyby naprawdę coś u niej wykryli. Pamiętała jeszcze opowieści o eksperymentach, jakie przeprowadza się tu na zarażonych, tak samo jak widok trupów, którzy zatracali się we własnym szaleństwie. Cóż, ona sama już dawno wybrała – tym, co odbierze jej życie w przypadku zarażenia będzie jej własna ręka.

Stanęła niezdecydowana przed drzwiami laboratorium nr 8. W środku już na pewno wiedzieli o jej przybyciu – zostali o nim poinformowani w chwili, w której weszła do budynku. Z cichym westchnieniem poprawiła ubranie i zapukała do drzwi.

Wiedziała, kogo zastanie w środku, i ta wiedza absolutnie nie poprawiała jej nastroju.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.09.14 13:57  •  Laboratorium nr 8 Empty Re: Laboratorium nr 8
Okolice laboratorium ewidentnie znajdowały się w stanie podwyższonej gotowości. Żołnierz S.SPECu odeskortował ją do samego wejścia, kolejny stał za drzwiami, które otworzył przed Luką asystent laboratoryjny o zmęczonej twarzy. Gestem zaprosił ją do środka, wskazał fotel zabiegowy, na którym miała usiąść. Nie była sama; na drugim fotelu siedział nieznany jej mężczyzna, najwyraźniej też niedawno wypuszczony z więzienia, a dookoła niego krzątała się dwójka naukowców w białych fartuchach, uzbrojonych w nieprzyzwoicie wielkie strzykawki z długaśnymi igłami, których widok przyprawiał ją o mdłości. Asystent delikatnie, ale stanowczo posadził ją na fotelu. Pasy i klamry zostawił w spokoju, widać nie uznał jej za stwarzającą zagrożenie.
Lewa czy prawa? – spytał, nie patrząc na nią. Założył rękawiczki, sięgnął po strzykawkę i sterylną igłę. Zupełnie jak przy zwykłym pobraniu krwi; mogła się poczuć jak na zwyczajnych rutynowych badaniach, wystarczyło tylko nie patrzeć na stojącego dokładnie na wprost żołnierza.
Junko jakoś nigdzie nie było widać. Zdawałoby się, że tym razem uda się uniknąć spotkania z nią, ale nie, już po chwili weszła do środka. Unosząca się wokół niej chmura dymu papierosowego była prawie namacalna. Żwawym krokiem podeszła do Luki; regularne stuknięcia laski o podłogę sprawiały wrażenie, jakby miała na sobie tylko jeden but z obcasem. Stanęła obok niej, po przeciwnej stronie od asystenta, na którego machnęła ręką – „nie przeszkadzaj sobie”, mówił ten gest – i spojrzała jej w twarz.
Nie myślałam, że cię tu zobaczę – zaczęła luźno, konwersacyjnym tonem. Stała nad nią zupełnie tak samo, jak wtedy w więzieniu, z tą różnicą, że teraz nie miała na sobie medycznej maski i widać było jej wąski uśmiech.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.09.14 16:34  •  Laboratorium nr 8 Empty Re: Laboratorium nr 8
W obłoku dymu przyszedł ostatni element układanki, wyjaśniającej, czemu Luka tak niechętnie przybyła do laboratorium. Kawana Junko. Ze wszystkich osób, które mogły ją zobaczyć za kratami, musiało paść akurat na nią.

Nie chodziło o to, że kobieta była niemiła, ani o jakiekolwiek zatargi z przeszłości. Po prostu za każdym razem, gdy Luka ją widziała, zalewało ją dotkliwe, piekące uczucie wstydu, a wraz z nim ogromna wściekłość na samą siebie. Samo przyznanie się przed sobą, że faktycznie ten wstyd czuje oznaczało niemal zdradę osoby, którą się stała. Lepiej! Oznaczało przyznanie, że całe jej życie było błędem.

A to przecież była nieprawda! Może faktycznie zrobiła kiedyś parę głupich rzeczy, ale już od dłuższego czasu to, jak wyglądało jej życie zależało tylko i wyłącznie od jej świadomych wyborów. Sama wybrała sobie tę ścieżkę i uważała, że nie mogła wybrać lepiej.
Gdyby tylko nie ten cholerny wstyd...

-Gdyby to zależało ode mnie, faktycznie byś mnie nie zobaczyła - odpowiedziała z ociąganiem, starając się, żeby jej głos nie zabrzmiał wrogo. W końcu jej słabość nie była winą Junko, tylko jej samej. Zerknęła na żołnierza stojącego pod ścianą.
- Zawsze macie taką obstawę przy pracy?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.09.14 19:40  •  Laboratorium nr 8 Empty Re: Laboratorium nr 8
Cmoknęła z dezaprobatą.
Jak to, nie stawiłabyś się na obowiązkowe badania? Potencjalnie zagroziła współobywatelom? Wszyscy bylibyśmy wtedy nieszczęśliwi, a ty najbardziej. – Groziła jej? Lekko kpiącym tonem maskowała prawdziwe przejęcie jej losem? Ciężko było wyczuć. Przysunęła sobie fotel na kółkach stojący przy biurku nieopodal i przysiadła na nim, z zainteresowaniem patrząc asystentowi na ręce. Ten pobladł, dłonie zaczęły lekko mu się trząść, aż wreszcie się omsknęły. Igła wbita w rękę Luki przesunęła się nieprzyjemnie i wysunęła z ciała, strzykawka upadła, a po wewnętrznej stronie łokcia szybko zebrała się krew. Na pewno będzie siniak.
Na litość boską… – Junko skrzywiła usta z dezaprobatą. – Ty, jak ci tam. – Pstryknęła palcami na ewidentnie przerażonego asystenta. – Posprzątaj i wynocha do papierów. Luka. – Zerknęła na nią. – Dawaj drugą rękę. Jak boga kocham, coraz głupszych nam ich tu przysyłają.
Asystent wziął upuszczoną strzykawkę i szybko ewakuował się na drugi koniec laboratorium. Kawana sięgnęła po parę rękawiczek i świeżą sterylną igłę, taśmą chirurgiczną przykleiła Luce kawałek gazy do rany w łokciu.
Zawsze. Pilnują, żebym nie zatłukła stażystów na śmierć – mruknęła i uśmiechnęła się kwaśno. – Nie, nie. Zwykle kręcą się na zewnątrz, teraz to tylko na czas badań. Wiesz, gdyby się okazało, że jednak przyszedł jakiś zarażony. Mieliśmy już takie przypadki. – Popsikała zgięcie łokcia kobiety dezynfektantem w spreju i wbiła igłę. Zdmuchnęła z twarzy kosmyk włosów i spojrzała na Lukę. – Więc wiesz, jeśli wyjdzie na to, że jesteś mutantem przysłanym tu, żeby nas wszystkich pozabijać, czego swoją drogą dowiemy się już za chwilę dzięki naszej niesamowicie nowoczesnej – sarkazm aż wylewał się z tych słów – aparaturze diagnostycznej, to oni się tobą odpowiednio zajmą. Ale nie sądzę. Gdybyś miała się czego bać, pewnie byś nie przyszła.
Darmowa psychoanaliza od rozgadanej jak zawsze Junko. Świetnie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.09.14 21:18  •  Laboratorium nr 8 Empty Re: Laboratorium nr 8
-Kurw... - w ostatniej chwili zdołała się pohamować. Już pewnie i tak nie zrobiła najlepszego wrażenia, po co dorzucać jeszcze rynsztokowy język?
Znowu - wrażenia. Niby na kim chcesz robić to wrażenie? - pomyślała z wściekłością.

Igła pozostawiła po sobie nieprzyjemne, lekko niepokojące uczucie. I tak dobrze, że nie wbiła się w kość.
- Każdy sąd by cię uniewinnił - odparła, patrząc nieprzychylnie na pechowego stażystę. Roześmiała się.
- A może przyszłam, aby swoimi mutancimi mackami zdemolować laboratoria? - zasugerowała. Już dawno zauważyła, że najlepszym sposobem odsunięcia od siebie poważnych podejrzeń jest żartowanie z nich. - To byłby przecież wielki cios dla miasta.

Przyjrzała się dawnej znajomej. Junko prawie się nie zmieniła od czasu ich ostatniego spotkania - oczywiście tego sprzed wizytacji w więzieniu. Może tylko trochę podrosły jej włosy... i wyglądała na kilka razy bardziej niewyspaną niż wcześniej. Mimo tego, gdy z właściwą sobie godnością i profesjonalizmem zajmowała się pracą, zdawała się mieć więcej energii niż wszyscy asystenci razem wzięci.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.10.14 18:08  •  Laboratorium nr 8 Empty Re: Laboratorium nr 8
E tam. – Już chciała zbyć jej słowa machnięciem ręki, ale w ostatniej chwili się powstrzymała; Luce raczej nie potrzeba było więcej gmerania igłą. – Pokazałabyś tylko te macki, a starszy szeregowy, jakże mu tam na imię… – Ruchem głowy wskazała na stojącego nieopodal żołnierza. – …Zająłby się problemem. Przy okazji również demolując nam laboratorium i koniec końców zapewne doprowadzając do tego samego efektu, no ale wiesz jak jest.
Wysunęła igłę ze zgięcia łokcia Lucky i zamknęła probówkę pełną jej krwi.
I po krzyku. Przylepię ci plasterek i zaraz sprawdzimy, jak to wygląda. – Jak powiedziała, tak zrobiła: już po chwili świeża rana Luki była zaklejona obfitą ilością gazy. – Młody człowieku – rzuciła w stronę kręcącego się niedaleko asystenta, chyba nawet tego samego, którego sterroryzowała raptem kilka chwil temu – przynieś tej pani wodę, jeśli byłbyś tak uprzejmy. – Nie czekając na odpowiedź, przesunęła się na fotelu do najbliższego stanowiska analitycznego, gestem wskazując Luce, by podeszła bliżej. Prawie na pewno nie był to standardowy protokół postępowania z pacjentami świeżo po badaniach, ale nie wyglądało na to, żeby Junko się tym przejmowała.
Uważam, że z obserwacji najbardziej nawet banalnych procedur można się dużo dowiedzieć o tym, jak się pracuje tu w S.SPECu – zaczęła gawędziarskim tonem, wsuwając probówkę do odpowiednio ukształtowanego otworu w jakimś urządzeniu, którego Luka nie umiała nazwać. – Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, że ten tutaj – wskazała wyżej wspomniane urządzenie – miniaturowy cud techniki za krótką chwilę przeprowadzi test, który – wcisnęła kilka klawiszy na maleńkiej klawiaturce z boku maszyny, zerknęła na równie niewielki ekranik – właśnie w tej chwili mu wskazałam, w błyskawicznym tempie i prawie bez mojego udziału. Nie muszę dotykać twojej krwi, nic z nią robić, biedzić się nad płytkami i wskaźnikami, no nic zasadniczo nie muszę. Za jakąś minutę przeczytam ci wynik z ekranu i to tyle. Ale! – Podniosła palec teatralnie i spojrzała na Lukę rozbawionym spojrzeniem. – Ale zauważ, że tę krew musiałam ci wcześniej pobrać. Własną prawicą i lewicą oraz strzykawko-probówką, czy też probówko-strzykawką, jak wolisz. W każdym razie, ręcznie. Trzydziesty pierwszy wiek, a ja ci muszę jak zwierzę paluchami grzebać… – Pokręciła głową z teatralnym rozczarowaniem. – No cóż, życie.
Cała Junko. Ta sama skłonność do monologowania, ta sama wrodzona umiejętność do wymuszania posłuchu u innych… Nic a nic się nie zmieniła, przynajmniej na pierwszy rzut oka.

// przepraszam, że to tyle trwało ;--; następne odpisy będą szybciej
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.10.14 20:26  •  Laboratorium nr 8 Empty Re: Laboratorium nr 8
- Robi wrażenie - mruknęła, rzuciwszy okiem na wyposażenie laboratorium. Nie była jakoś specjalnie zainteresowana nauką, chociaż akurat te badania wydawały jej się ze wszech miar słuszne i potrzebne. Luka nie wątpiła, że kiedyś cywilizacji uda się znaleźć lek na zarazę i doprowadzić do ponownego wzięcia ziemi w panowanie ludzi. Wolałaby tylko, żeby stało się to jeszcze za jej życia, a na to się nie zanosiło...

- Nie ryzykujecie w ten sposób zarażenia? Przecież od czasu do czasu trafiacie na kogoś autentycznie chorego - zainteresowała się. Warto byłoby wybadać, czy SPEC nie miał specjalnych zabezpieczeń przed wirusem. Po Desperacji krążyły jakieś mgliste plotki o maskach antywirusowych, ale dawanie wiary plotkom z Desperacji nie było najrozsądniejszą rzeczą. Nawet, jeśli czasem tkwiło w nich więcej niż źdźbło prawdy, jak w przypadku istnienia tej dziwnej sekty, która ostatnio zdawała się rosnąć w siłę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.10.14 21:35  •  Laboratorium nr 8 Empty Re: Laboratorium nr 8
Wzruszyła ramionami.
Ciężko powiedzieć. W tej chwili konsensus jest taki, że nie. O ile nic się nie zmieniło, jak akurat nie patrzyłam, to nadal zarazić się można tylko wziewnie, więc możemy się babrać w płynach ustrojowych ile dusza pragnie, ale sama rozumiesz – zniżyła konspiracyjnie głos – tak naprawdę nikt niczego nie wie na pewno. Wszyscy tu jesteśmy jak dzieci we mgle, trzymające w rękach bezcenny sprzęt naukowy. Albo karabiny, jak starszy szeregowy…
Urządzenie stojące na blacie wydało z siebie ciche ping, przerywając Junko w pół zdania. Spojrzała na ekran, kiwnęła raz głową i wcisnęła kilka klawiszy na małej klawiaturze. Z jej twarzy nie można było wyczytać niczego.
Szanowna pani Irving – zaczęła poważnym tonem. – Z przykrością muszę pani oznajmić…
Specjalnie zawiesiła głos. Wredne babsko. Wiedziała o jej fobii czy po prostu sobie pogrywała?
…Że jest pani najzupełniej zdrowa. Być może nadejdzie kiedyś taki dzień, że będę mogła zaprosić panią do części labu przeznaczonej dla naszych, powiedzmy, specjalnych gości, ale dzisiaj jeszcze nie jest ten dzień. Chodź, dam ci wszystkie papierzyska, żeby się nikt ciebie nie czepiał.
Przesunęła się do biurka – sądząc po wprawie, z jaką to robiła, był to najwyraźniej jej ulubiony sposób przemieszczania się po laboratorium – i postukała chwilę w klawiaturę. Drukarka ze szmerem wypluła kilka arkuszy papieru; Junko przybiła na nich oficjalnie wyglądającą pieczątkę w co najmniej sześciu miejscach, podpisała się w kolejnych sześciu, wzdychając przy tym ciężko, i połowę z nich oddała Luce, pozostałą część chowając do szuflady biurka.
Proszę. Zgłoś się z tym do… No, tam gdzie kazali ci się zgłosić po badaniach. – Machnęła z irytacją ręką. – Nie wiem, jak to jest teraz zorganizowane. Aha, i zostaw mi swój numer telefonu. – Podsunęła jej skrawek papieru i długopis.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.10.14 11:56  •  Laboratorium nr 8 Empty Re: Laboratorium nr 8
No tak. Nie można się przecież spodziewać, że naukowiec (zwłaszcza Junko, tak poważnie traktująca swoją pracę) zdradzi sekrety laboratorium komuś takiemu jak ona.
- Masz niebezpieczne zajęcie – skomentowała Luka, nawet nie czując zawiedzenia. Przynajmniej potwierdziła swoje informacje o X-ie.

Poczuła, że serce jej trochę przyśpiesza. Chociaż codziennie sprawdzała, czy przypadkiem nie przejawia objawów zarazy nie mogła być całkowicie pewna, że niczego nie złapała. Przecież choroby potrafią mutować, a taka zmutowana wersja może mieć początkowe objawy całkowicie inne od zwykłej, nie mówiąc już o tym, że Luka mogła zwyczajnie coś przegapić. Wiedziała jedno – ze wszystkich miejsc, to było zdecydowanie najgorszym do usłyszenia wyroku. Kraty w oknie, tłum ludzi w laboratorium i na korytarzu, wojsko wszędzie…

Z przykrością?! – Luka poczuła, że oddech jej zamiera, myśli gasną, a w uszach zaczyna szumieć krew. Jej żyły wypełniła mieszanka strachu i adrenaliny. Pierwszy odruch – uciec, uciec zanim Junko wypowie całą formułkę, zanim rzucą się na nią wojskowi. Ale ucieczka była praktycznie niemożliwa. Więc co? Zaatakować najbliższego żołnierza, wyrwać mu broń i zastrzelić się? Było to dalekie od wymarzonej śmierci, ale na pewno lepsze od tego, co mogli jej zaserwować w laboratorium.

Upuściła trzymaną szklankę sprężając się do skoku, gdy jak przez mgłę usłyszała koniec zdania. Szkło rozprysnęło się na podłodze, resztka wody chlusnęła przede wszystkim na spodnie i buty Luki, a ona sama zdołała jakoś zamaskować ruch łapiąc się biurka. A przynajmniej miała nadzieję, że zamaskowała.
- Nie rób takich rzeczy – wymamrotała, z niechęcią witając kolejną falę wstydu. – Przepraszam za to, zaraz sprzątnę – dodała głosem, który przypominał o jej wieloletniej pracy w sektorze usług. Lekko drżącymi palcami sięgnęła po dokumenty.

- Telefon to też część formalności? – zapytała, siląc się na lżejszy ton i zalążek uśmiechu. Nachyliła się nad biurkiem i szybko napisała rząd cyfr niespodziewanie ładnym charakterem pisma.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.10.14 15:39  •  Laboratorium nr 8 Empty Re: Laboratorium nr 8
Aż podskoczyła.
Jezu! Wszystko w porządku? – spytała, odruchowo łapiąc Lukę za przedramię. Uścisk nie był mocny, w dodatku trwał tylko kilka sekund, ale wyraźnie się nim speszyła. Zabrała rękę, odwracając wzrok. Dziwne. Nie miała w zwyczaju czegokolwiek się wstydzić, a już na pewno nie okazywać tego przy ludziach.
Nie przejmuj się – mruknęła. Butem przesunęła rozbite szkło, tak, że stworzyło w miarę niewielką kupkę na podłodze. – Zaraz ktoś przyjdzie i się tym zajmie.
Istotnie, w ich stronę podążała już zaalarmowana asystentka. Wzięła skądś zmiotkę, szufelkę i ścierkę i posprzątała szybko. Junko w tym czasie wzięła się w garść i podniosła wzrok z powrotem na Lukę.
Jak najbardziej – oznajmiła, również przywołując na wargi uśmiech. Odebrała od niej karteluszek i skrzętnie schowała go w kieszeni fartucha. Wyprostowała się w krześle.
Wygląda, że to tyle na dziś. Gdyby coś się miało zmienić… – Zawiesiła na chwilę głos, przelotnie spojrzała wprost w oczy Lucky. – Skontaktujemy się.
Minimalnie uniosła brwi. Subtelniejsze niż puszczenie jej oczka, ale niewiele.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 7 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach