Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Go down

Pisanie 01.11.15 16:03  •  Laboratorium I.B.T. Empty Laboratorium I.B.T.
I.B.T. Lab. - Czyli laboratorium inżynieryjne oraz biotechnologiczne definitywnie nie spełniało kompletnie żadnej z obowiązujących norm BHP. Przypominało bardziej fuzję zawalonego rupieciem, niewielkiego i bardzo komfortowego warsztatu z kwaterą główną szalonego naukowca co zresztą nie odbiegało specjalnie od panujących tutaj reali. Otaczające pomieszczenie, przylegające do ścian półki oraz blaty po brzegi wypełniał nieskładnie ciśnięty elektro-badziew który w dość artystyczny chociaż średnio użytkowy sposób mieszał się z wszelkiego typu bio-odpadami, częściami ciała i pokracznymi obiektami eksperymentów na obiektach żywych. Już na pierwszy rzut oka można było stwierdzić, że pracujących tu ludzi nie do końca obowiązuje prawo ogólne a i odnaleźć w tym bajzlu mogli się tylko oni. Ściany w kolorze butelkowej zieleni, przyjemne chodź nieco mdłe światło i stercząca na prawo od wejścia szafa grająca całkiem ładnie komponowały się z widocznie drogim i gustownym, czarnym dywanem. Wszystko to wnosiło prosty i nadzwyczaj klarowny a więc tym samym dość wyzywający przekaz - "Jak pracować, to wygodnie i po swojemu.". Groteskę podkreślało stojące spokojnie na odgraconym kawałku blatu przepiękne, rozłożyste i zapewne kilkusetletnie drzewko sakury w wersji bonsai. Miało ono nawet własną, niewielką lampkę i dopływ świeżego powietrza. Na tle wygody i personalizacji tego miejsca definitywnie odznaczał się de-facto utkany z wszelakiego typu kabli i rur sufit. Był on tak zawalony, że zamiast typowych jarzeniówek właściciele zaopatrzyli się w niewielki i staromodny acz przy tym gustowny żyrandol. Większość żeby nie powiedzieć, że całość z tego tałatajstwa podłączone było do sporego szklanego pojemnika zajmującego jeden z rogów pomieszczenia oraz dwóch, stojących na środku stołów operacyjnych zaopatrzonych w taką ilość trudnego do określenia barachła, że nie warto go nawet wymieniać. Jak spokojnie wywnioskować można z powyższego opisu nigdzie tutaj nie było okien a potężne, stalowe drzwi były idealnie szczelne. Przy trzech wolnych rogach pomieszczenia znajdowały się natomiast odpowietrzniki wraz z urządzeniami oczyszczającymi by w razie potrzeby zmienić to miejsce w faktyczną i stuprocentowo sterylną pracownię.


Jednego z właścicieli znamy już z wielu barwnych opisów lecz drugiego warto było by przedstawić. Krzysztof jest 93 letnim biotechnologiem współpracującym z Marco od jakiś 60 lat. Dzięki swojej specjalizacji (Oraz kilku częściom wymiennym.) wygląda na 40. Jest raczej zamknięty w sobie i małomówny ale równie spaczony umysłowo jak jego kolega jeśli chodzi o perwersje seksualną. Mimo to ciężko o kogoś kto lepiej zajmie się ludzkimi lub pozującymi ludzkie częściami maszyn oraz ich napędem.


Ostatnio zmieniony przez Marco dnia 04.11.15 22:27, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.11.15 16:18  •  Laboratorium I.B.T. Empty Re: Laboratorium I.B.T.
Dzień był wyjątkowo nudny. Siedząc na swoim fotelu Marco grzebał w jakiejś tam zamówionej przez kogoś z góry ręce i wzdychał ze zniechęceniem. Podniósłszy wzrok przyjrzał się pałaszującemu trzecie już dzisiaj śniadanie Krzysztofowi i zaczął rozmyślać jak ułomni musieli być ludzie którzy nadawali mu imię. To przecież nie możliwe aby byli kompletnymi debilami bo tamten w takim ustawieniu raczej nie został by szan... no dobra "cenionym" specjalistą ale nikt normalny w dzisiejszych czasach nie nazwał by tak dziecka. Wzruszył ramionami i dokręcił irytującą śrubkę przez którą całe to cholerstwo zacinało się a środkowy palce nie zginał. Tyle lat, taki postęp technologiczny a on jak każdy inżynier nadal musiał pierdolić cię czasem ze śrubkami, nakrętkami i sprężynkami no ale właściwie to lubił. Podpiął gotowy szmelc do okablowania sprawdzając jego działanie i zgodnie z przewidywaniami NIE POWALAŁO. Był w swoim fachu artystą i naprawdę nie lubił tworzyć badziewnej jakości zamienników ale budżet nie guma prawda? Miał zrobić tanio i żeby działało to technicznie działa. Odrzucił gotowy "produkt" na stertę już nieistotnych i ze zdziwieniem odkrył, że to koniec roboty na dzień dzisiejszy. Żeby to chociaż był szmal i części na skręcenie sobie jakiejś zabawki to miałby zajęcie do wieczora ale wypłata jeszcze nie przyszła a większość swoich oszczędności przewalił na aktualne ciało. Cóż, było oczywiście warto bo ten przystojniak wyszedł im doskonale i gdyby tworzyli maszyny bojowe na takim poziomie nikt im by nie sprostał! Tylko po co? Te aktualne blaszaki w pełni wystarczały. Przerywając pełne artyzmu myśli sięgnął po mangę i zagłębił się w nią na chwilę ale jakoś nie ciągnęło go dziś do czytania.
- Idę na spacer.
Rzucił do przyjaciela, zebrał się i wyszedł a odpowiedziało mu tylko typowe i bezuczuciowe:
- Mhm.

Z/T.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach