Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 10 z 12 Previous  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12  Next

Go down

Pisanie 28.05.16 3:36  •  Zdradliwe tunele - Page 10 Empty Re: Zdradliwe tunele
Zatkał jej usta i kazał się zamknąć.
Zatkał jej usta jak jakiejś siksie i kazał się zamknąć, jakby w ogóle miał prawo jej rozkazywać!
Wkurwiła się. Chciała znowu go odepchnąć, ale trafił w jej słaby punkt na szyi i aż kolana jej zmiękły, momentalnie oszałamiając. Zresztą, a co tam! Potem go opieprzy. Na razie na trzeźwo dostawała to czego chciała od tak cholernie dawna, że aż wstyd się przyznać, nawet przed samym sobą. A gdyby jeszcze widzieli to ludzie z Akademii...
Robiono zakłady, które z nich pierwsze wyzna miłość drugiemu. Ostatecznie kleili się do siebie i bez takich oświadczeń, ale dla spragnionej bliskości młodej pani inżynier nawet zabawianie się z zombiakiem było wielce satysfakcjonujące. Z głowy wyleciały jej przestrogi lekarza i wciąż aktualna walka z jakimś rakiem skóry, który podłapała ostatnio. Zimne, mokre kamienie wbijające się w i siniaczące plecy też straciły priorytet.
Czy będę tego żałować?
Przymknęła oczy, nie zastanawiając się dłużej nad tak ulotną kwestią.
Tylko nie przestawaj...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.05.16 3:56  •  Zdradliwe tunele - Page 10 Empty Re: Zdradliwe tunele
Mogła się burzyć za takie traktowanie, ale on miał to gdzieś. I tak się zawsze burzyła, więc co za różnica, czy ją (znowu) wkurzy?
Ucieszył się, gdy zrezygnowała z dalszego szczekania, bo dzięki temu okazało się, że jednak zdarza się czasem, że zachowuje się po jego myśli. Właściwie, w tym momencie chyba niespecjalnie obchodziło go jej zachowanie w tym temacie. W najgorszym wypadku po prostu by ją zignorował skupiając się na tym, co chciał zrobić i czekałby, aż jej się znudzi i sama ucichnie.
Puścił jej usta i zjechał ręką w dół, w tym momencie przypominając sobie o ilości odzieży, jaką na sobie miał. Kurcze, tak rzadko się ubierał, że aż dziwnym było dla niego mieć na sobie coś więcej poza spodniami. Wyprostował się i zdjął bluzkę, która powędrowała gdzieś na bok, po czym wrócił do wycałowywania jej. Tym razem jednak nie do szyi, a gdzieś niżej.
Najpierw ramię, później obojczyk, mostek, brzuch... Raczej nie wyglądało na to, żeby zamierzał się zatrzymać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.05.16 11:54  •  Zdradliwe tunele - Page 10 Empty Re: Zdradliwe tunele
Na razie mógł ją mieć gdzieś, dopóki ona też miała go gdzieś... indziej, ale jednak. A przynajmniej zamierzała mieć, nie zważając na to jak ulotna to będzie przyjemność i jak wiele pokomplikuje. Jakby jeden raz nie wywalił jej życia do góry nogami...
Powiedziałaby mu w tej chwili tak wiele, dobrze więc, że wcale nie chciał jej słuchać. Przyznałaby się do rzeczy z których potem mógłby ją rozliczać czy swoim nawykiem wyśmiewać, a ona, chociaż zahartowana przez ojca i całe życie w samotności, nie zniosłaby kolejnego poranka pełnego kpin. Dlatego też cieszyła się, że to jego będzie on czekał. Oko za oko, ząb za ząb. Orgazm za...
Co ty...
Spojrzała za jego zniżającą się głową. W pierwszej chwili nie dotarło do niej co zamierzał, a kiedy tak się stało... Cóż, powiedzmy tylko, że nie wyobrażała sobie jak mogła bez niego żyć i wcale nie była cicho. Pieprzyć to co potem powie! Nigdy wcześniej w całym swoim życiu nie czuła nic podobnego. Była gotowa wybaczyć mu wszystko, byle tylko nie przestawał. I naprawdę niewiele jej potrzeba było do wyczerpującego spełnienia... tylko co z tego? Zmęczona chciała odetchnąć, przymknąć na minutę oczy i zaczerpnąć powietrza, ale zdziczały nie był instytucją charytatywną i raczej nie zamierzał dać jej spokoju dopóki sam nie stwierdzi, że ma dosyć.
- Ale ty jesteś namolny... - warknęła niepocieszona, czując jak ten dalej nie daje za wygraną. On mógł mieć sobie wytrzymałość wilka, ale niech nie oczekuje, że niedoświadczona inżynierka będzie za nim nadążać. Nawet leżenie pod umięśnionym cielskiem było męczące, więc Ness z irytacją spróbowała odepchnąć amanta, za nic mając sobie wdzięczność sprzed paru chwil.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.05.16 12:14  •  Zdradliwe tunele - Page 10 Empty Re: Zdradliwe tunele
No powiedzmy, że udało mu się ją uciszyć na stałe. A przynajmniej już nie gadała. Reszta mu jakoś nie przeszkadzała. W sumie, to miejsce chyba z tego słynęło, więc nawet gdyby ktoś przechodził to nie powinien im się specjalnie dziwić.
Na jej narzekanie zareagował tylko niezadowolonym warknięciem i nie dał się tak łatwo odsunąć. To przykre, ale w tym momencie miała raczej mało do gadania. Na jej szczęście, nie męczył jej już specjalnie długo i po chwili sam się odsunął przewracając się na plecy i przecierając powoli twarz ręką. Jeszcze się nie wybudził, ale plątanina myśli w jego głowie znowu zaczęła się zmieniać przyjmując zupełnie inną ścieżkę. Zamruczał coś pod nosem i przeciągnął się na bok, odwracając się do niej plecami.
On naprawdę zachowywał się czasem jak zwierzak. Nie tylko wtedy, kiedy się z nią szarpał, warczał i próbował zjeść. Czasami były to też te zabawne zachowania, gdy zaczynał się przeciągać jak pies lub drapać z jakiś zabawny sposób.
Jeszcze raz przetarł twarz obiema rękami i zaczął powoli do siebie wracać. Chłód kamieni pod nim bardzo mu teraz pomagał.  
Dlaczego to takie zimne? Ja nie miałem bluzki..?
Pierwsze strzępki myśli zaczęły materializować się w jego głowie. Po chwili przypomniał sobie, co stało się z jego t-shirtem.
- Jasna cholera - jęknął z irytacją, gdy do niego dotarło, co zrobił.
Ja ją kiedyś ukatrupię.
Zawarczał znowu zły i przeciągnął się jeszcze raz, jakby naprawdę się budził. Spojrzał na swoje ubrania i znowu mrucząc coś pod nosem, co nijak nie miało się do realnych słów, poprawił spornie i znowu przeturlał na plecy, na powrót zasłaniając połówkę twarzy ręką. Odsłonięte oko najpierw wpatrywało się w ukryty w cieniu sufit, a później skierowało się w stronę Neski.
- Ty zła kobieto - mruknął w jej kierunku, nadal zmęczony i trochę nieprzytomny.

W sumie to koniec 18+


Ostatnio zmieniony przez Outcast dnia 28.05.16 13:13, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.05.16 12:31  •  Zdradliwe tunele - Page 10 Empty Re: Zdradliwe tunele
Chciała by dał jej spokój, ale wiedziała, że tak łatwo się nie podda i z nawet lekką satysfakcją pozwoliła wziąć mu to co i tak by sobie sam zabrał. Po wszystkim miała siłę tylko leżeć na tych cholernie niewygodnych kamulcach i z satysfakcją przyglądać się jego psiemu wierceniu.
Zupełnie jak Bailey, gdy chce sobie jeszcze pospać, a Max nie daje mu spokoju.
Rozczulił ją tym na tyle, że kiedy wreszcie zerknął w jej stronę, napotkał pełne uczucia spojrzenie jasnych, zauważalnie podkrążonych oczu i delikatny, zaskakująco kobiecy uśmiech.
- Sam tego chciałeś.
Wyszczerzyła się, leżąc obok niego na boku, z ręką pod głową i drugą luźno ułożoną wzdłuż nagiego ciała. Czuła się wyczerpana jak nigdy, ale wiedziała, że nie zaśnie. Przez ostatnie kilka godzin wystarczająco długo była nieprzytomna, co przy jej niskiej potrzebie regeneracji ciała było aż nazbyt wystarczającą ilością. Oczywiście jeszcze jakiś czas nie zerwie się na równe nogi, gotowa wracać do miasta czy cokolwiek tam teraz planowała uczynić, jednak ucinanie drzemki zupełnie nie wchodziło w grę. A przynajmniej nie do późnego wieczora.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.05.16 12:46  •  Zdradliwe tunele - Page 10 Empty Re: Zdradliwe tunele
Znowu zawarczał coś pod nosem, gdy sobie z niego zażartowała i pomachał w jej kierunku wolną ręką, jakby chciał ją odgonić, ale była na to za daleko. W końcu opuścił ją wzdłuż ciała zrezygnowany.
Wygrała. Ma czego chciała.
- Zadowolona? - burknął kończąc swą myśl na głos i znowu zamruczał przecierając po raz ostatni twarz. Był już względnie przytomny i nie musiał się dłużej doprowadzać do porządku.
Znów na nią zerknął, ale nie na długo. Za bardzo go rozpraszała, a tego w tej chwili nie chciał. Był na nią zły, ale i zbyt zmęczony na tę chwilę by okazać jej to lepiej niż burczeniem czegoś pod nosem z niezadowoleniem.
W końcu westchnął i otworzył oczy wbijając je na powrót w sufit.
- Może wyjaśnisz mi, co ci się ostatnio stało, mm? - rzucił zrezygnowanym tonem. Nie było nad czym rozpaczać. Stało się. Tyle w temacie. Niech sobie robi co chce z tym, czego się dowiedziała. On i tak już nic na to nie poradzi, więc co za różnica.
Po jakichś dwóch minutach się podniósł i doczłapał do porzuconej czarnej koszulki, która leżała niedaleko nich. Usiadł na kamieniu i naciągnął ją przez głowę.
- Co tu robisz i dlaczego plączesz się po okolicy naćpana? - Odrzucił z twarzy przydługie rudziejące kosmyki, które zasłaniały mu oczy. Właściwie, przez siedzenie tutaj już praktycznie nie było w nich widać zieleni. Gdyby nie stan jego skóry, wychudzenie i widoczne blizny to wyglądałby w tej chwili jak dawny Joachim, którego Nesserose pamiętała z czasów, gdy był jeszcze w wojsku. W istocie było to bardzo złudne wrażenie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.05.16 12:59  •  Zdradliwe tunele - Page 10 Empty Re: Zdradliwe tunele
Czy on musiał o to pytać? Czyż nie wystarczająco się szczerzyła w jego stronę, dumna z siebie i tego czego udało się jej dokonać? Nawet jego zapędy do przesłuchiwania jej nie były w stanie zmazać tego pełnego satysfakcji, bezczelnego uśmiechu z twarzy dziewczyny. Wygrała. Wreszcie była nad nim górą. Warto było czekać na to tyle lat. Oj, warto...!
- Nie muszę ci się spowiadać. - stwierdziła przekornie. Moment później dodała jednak wyjątkowo jednoznacznie;
- Odpowiadam tylko przed sobą i Ao.
W tej chwili było jej obojętne to, że przeszła magiczny rytuał i tym samym zadeklarowała się jako wierna jakiejś nie do końca znanej jej religii. Przecież to nie wojsko, tutaj nie uznają ją za dezertera i nie osądzą, jeśli nigdy więcej nie zajedzie w okolice. A nóż faktycznie poczuje potrzebę by pomodlić się do tego całego boga czy coś w tym stylu? Lepiej mieć otwartą opcję, zwłaszcza, że dostała gwarancję, że nie będzie musiała rezygnować z pracy na rzecz uczestnictwa w zakonnym życiu. Ostatecznie Neska widziała swoją przynależność do KNW jako członkostwo w klubie, aniżeli coś faktycznie poważnego. Skierowały ją tu mieszane uczucia, które po ostatnich ekscesach ustabilizowały się w mniej więcej jasną relację. Przynajmniej z jej naiwnego punktu widzenia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.05.16 13:23  •  Zdradliwe tunele - Page 10 Empty Re: Zdradliwe tunele
Starał się ignorować jej wyszczerz tak samo jak zawsze ignorował bluzgi na jego temat. Był obdartusem, zwykłym kundlem błąkającym się po pustkowiach, bez szacunku nawet do samego siebie. Pogodzenie się z tą myślą naprawdę wiele ułatwiało. Było bardzo przygnębiające, ale pomagało znosić z pokorą wszystko czym ten podły los go obdarzał. Jej zachowanie i stosunek wobec niego to było przecież nic w porównaniu do tego, co już nieraz go spotykało. Czym są dziecinne gierki i przekomarzania w porównaniu do obudzenia się przy rozdartych na pół zwłokach najlepszego kumpla z pełną świadomością, że samemu się go do tego stanu doprowadziło? To był nic. Drobnostka, którą łatwo było zignorować, gdy pamiętało się o całej tej reszcie.
Uśmiechnął się jednym kącikiem i odsłaniając ostre zęby.
- Czyli wstąpiłaś do tej sekty. - To było stwierdzenie, a nie pytanie. W końcu dała mu już na nie wystarczająco jasną odpowiedź.
Zaśmiał się cierpko i odwrócił od niej wzrok, który skierował się na nią, gdy zadawał ostatnie pytanie.
- Biorąc pod uwagę ich zwyczaje, to teraz znacznie częściej będziesz mogła rozkładać przed ludźmi nogi. - Ten komentarz miał być w zamierzeniu złośliwy, ale chyba kryła się za nim jakaś gorycz. Czy on był o to trochę zazdrosny? Na to wyglądało, choć przecież nie mógł sobie rościć do niej żadnych praw. To wolna kobieta, jak to kiedyś zaznaczył i jak mu to przed chwilą wypomniała.
Nie zamierzam jej ograniczać. A niech sobie szaleje. Zarazi się jeszcze czymś i będzie miała. Jej (bardzo lekkomyślny) wybór.
Wzruszył ramionami.
Taaa, oficjalna wersja jego mózgu była taka, ale ta, nad którą nie miał panowania miała z goła inne zdanie na ten temat i pewnie jeszcze kiedyś da ona o sobie znać w tej kwestii.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.05.16 13:38  •  Zdradliwe tunele - Page 10 Empty Re: Zdradliwe tunele
Nędzny parszywiec... Czy on musiał psuć każdą milszą chwilę w jej życiu? Jakby postawił sobie za cel honoru dosrywanie jej w tych niewielu momentach, gdy czuła się cokolwiek warta.
Patrzyła na niego w całkowitym oniemieniu, na ten moment zapominając chyba nawet jak się oddycha. Który to już raz złamał jej serce? Kurwa, to już nawet nie było złamanie, a pogruchotanie resztek! I nie mogła mieć do nikogo pretensji poza samą sobą. Przecież wiedziała, że tak to się skończy.
Podniosła się z ziemi, unikając patrzenia na jego obrzydłą gębę. Założyła majtki, nawet sięgnęła po tę cholerną kurtkę, którą jej dał i niedawno rzucane w jego stronę spodnie. Nie chciało się jej wybrzydzać, nie miała na to ani trochę ochoty. Najwyżej potem wywali te szmaty do śmieci. Nawet nie miałaby chęci by bawić się w palenie czy darcie ich na strzępy.
Już miała odejść, ale... przecież nie wiedziała gdzie jest. Może kiedyś chciałoby się jej bawić w błądzenie po tych tunelach byle tylko nie musieć spędzać z nim ani sekundy dłużej, lecz tym razem marzyła już tylko o własnym domu i świętym spokoju, więc przystanęła przy pierwszym rozwidleniu dróg, rzucając w powietrze bez choćby zerknięcia w jego stronę.
- Którędy na zewnątrz?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.05.16 13:54  •  Zdradliwe tunele - Page 10 Empty Re: Zdradliwe tunele
Westchnął ciężko widząc, że znowu ma na niego focha. Wzruszył tylko ramionami i podniósł się z ziemi.
Baby. Nigdy nie mówią, o co im chodzi tylko się obrażają.
Zapiął plecak i przewiesił go przez ramię, a następnie powlókł się za nią. Doskonale wiedział, że sama nie trafi do wyjścia na zewnątrz ani wejścia do świątyni, więc lepiej, żeby jej tutaj samej nie zostawiał. Po drodze słyszał wystarczająco niepokojących odgłosów by upewnić się w przekonaniu, że tutaj spokojnie można zostać zjedzonym, jeśli nie jest się uważnym. A jeśli nawet nie zostałaby od razu zjedzona, to na pewno by się zgubiła.
Uśmiechnął się smutno, gdy przynajmniej zapytała go o drogę zamiast znowu na niego kląć i pójść w swoją (złą) stronę zupełnie zlewając jego rady. Pocieszyło go też, że się ubrała. Nawet nie szkoda mu było tych ubrań. Jeden komplet mu wystarczał, a te i tak niedawno dostał od niej, więc mógł je jej zwrócić. Były jej na tę chwilę bardziej potrzebne, choć on pewnie zdobył by za nie w jakiejś osadzie jedzenie na kilka dni dla siebie i wilków. Trudno, tego też nie doceni, ale on przynajmniej będzie miał (choć odrobinę) czystsze sumienie. To aż smutne, że ona nigdy nie dostrzegała, jak bardzo on starał się o nią zawsze troszczyć.
Westchnął ciężko i ją dogonił.
- Chodź. Odprowadzę cię. To trochę bardziej skomplikowane. - Brzmiał na swój sposób smutno, ale łatwo można to było pomylić ze zmęczeniem i zrezygnowaniem.
Wyprzedził ją i ruszył powoli w stronę wyjścia, zerkając co jakiś czas czy się nie potknie albo na czymś nie objedzie. On zachowywał równowagę i wiedział, czego się chwycić, ale ją mogło być trzeba łapać żeby nie rozwaliła sobie kolana na jakiejś skale i nie zaczęła niepotrzebnie krwawić.
- Wyjaśnisz mi chociaż, o co tym razem jesteś zła? - mruknął po raz kolejny upewniając się, że nie skaleczy nogi na ostrzejszych skałach.
Wilki w tym czasie wlokły się jakieś dwa metry za nimi, bo nie było tu aż tak wiele miejsca by cała czwórka szła ściśnięta w kupie.
- Serio nie wiem - dodał po chwili.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.05.16 14:08  •  Zdradliwe tunele - Page 10 Empty Re: Zdradliwe tunele
W milczeniu podążyła jego śladem, nie przejmując się tym jak co chwila zerkał na nią niczym na nieporadne dziecko. Ta jego hipokryzja była nawet śmieszna, ale jej zabrakło psychicznie sił by się nawet na niego wkurzyć, o pozytywnych emocjach nie wspominając.
Za kogo on ją właściwie miał? Za gówniarę czy dziwkę? Zmieniał zdanie jak w kalejdoskopie, a to przecież ona była kobietą targaną przez hormony. A zresztą, nie było sensu go dłużej rozkminiać. Cokolwiek o niej nie myślał, jednego była już pewna - nie mogło to być nic miłego.
Nie uniosła spojrzenia spod swoich nóg, gdy dotarło ją jego pytanie. Chociaż stąpała powoli i bez werwy, a przez to tym bardziej ostrożnie, to i tak oczy wbite miała w ziemię. Pytał o co była zła, a jej nie chciało się mu tłumaczyć, że to nawet nie złość, tylko zwykły, cholerny smutek.
Wzruszyła ramionami, nie siląc się nawet na obojętny pomruk. Ze zwieszoną głową, kroczyła jak na ścięcie. Była w tym tak do siebie niepodobna... Nawet nie mając problemów z pamięcią, Repnin nie zdołałby sobie przypomnieć momentu w którym wdziałby ją wcześniej w tak opłakanym stanie. Jednak na wypadek, gdyby zechciał wpaść na niedorzeczny pomysł zbliżenia się jeszcze do niej, zachowywała zdrowy dystans pilnowany co do kroku. Jakimś dziwnym trafem miała dosyć jego dotyku na dłuuugi czas.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 10 z 12 Previous  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach