Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 10 z 12 Previous  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12  Next

Go down

Pisanie 28.05.16 12:59  •  Zdradliwe tunele - Page 11 Empty Re: Zdradliwe tunele
Czy on musiał o to pytać? Czyż nie wystarczająco się szczerzyła w jego stronę, dumna z siebie i tego czego udało się jej dokonać? Nawet jego zapędy do przesłuchiwania jej nie były w stanie zmazać tego pełnego satysfakcji, bezczelnego uśmiechu z twarzy dziewczyny. Wygrała. Wreszcie była nad nim górą. Warto było czekać na to tyle lat. Oj, warto...!
- Nie muszę ci się spowiadać. - stwierdziła przekornie. Moment później dodała jednak wyjątkowo jednoznacznie;
- Odpowiadam tylko przed sobą i Ao.
W tej chwili było jej obojętne to, że przeszła magiczny rytuał i tym samym zadeklarowała się jako wierna jakiejś nie do końca znanej jej religii. Przecież to nie wojsko, tutaj nie uznają ją za dezertera i nie osądzą, jeśli nigdy więcej nie zajedzie w okolice. A nóż faktycznie poczuje potrzebę by pomodlić się do tego całego boga czy coś w tym stylu? Lepiej mieć otwartą opcję, zwłaszcza, że dostała gwarancję, że nie będzie musiała rezygnować z pracy na rzecz uczestnictwa w zakonnym życiu. Ostatecznie Neska widziała swoją przynależność do KNW jako członkostwo w klubie, aniżeli coś faktycznie poważnego. Skierowały ją tu mieszane uczucia, które po ostatnich ekscesach ustabilizowały się w mniej więcej jasną relację. Przynajmniej z jej naiwnego punktu widzenia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.05.16 13:23  •  Zdradliwe tunele - Page 11 Empty Re: Zdradliwe tunele
Starał się ignorować jej wyszczerz tak samo jak zawsze ignorował bluzgi na jego temat. Był obdartusem, zwykłym kundlem błąkającym się po pustkowiach, bez szacunku nawet do samego siebie. Pogodzenie się z tą myślą naprawdę wiele ułatwiało. Było bardzo przygnębiające, ale pomagało znosić z pokorą wszystko czym ten podły los go obdarzał. Jej zachowanie i stosunek wobec niego to było przecież nic w porównaniu do tego, co już nieraz go spotykało. Czym są dziecinne gierki i przekomarzania w porównaniu do obudzenia się przy rozdartych na pół zwłokach najlepszego kumpla z pełną świadomością, że samemu się go do tego stanu doprowadziło? To był nic. Drobnostka, którą łatwo było zignorować, gdy pamiętało się o całej tej reszcie.
Uśmiechnął się jednym kącikiem i odsłaniając ostre zęby.
- Czyli wstąpiłaś do tej sekty. - To było stwierdzenie, a nie pytanie. W końcu dała mu już na nie wystarczająco jasną odpowiedź.
Zaśmiał się cierpko i odwrócił od niej wzrok, który skierował się na nią, gdy zadawał ostatnie pytanie.
- Biorąc pod uwagę ich zwyczaje, to teraz znacznie częściej będziesz mogła rozkładać przed ludźmi nogi. - Ten komentarz miał być w zamierzeniu złośliwy, ale chyba kryła się za nim jakaś gorycz. Czy on był o to trochę zazdrosny? Na to wyglądało, choć przecież nie mógł sobie rościć do niej żadnych praw. To wolna kobieta, jak to kiedyś zaznaczył i jak mu to przed chwilą wypomniała.
Nie zamierzam jej ograniczać. A niech sobie szaleje. Zarazi się jeszcze czymś i będzie miała. Jej (bardzo lekkomyślny) wybór.
Wzruszył ramionami.
Taaa, oficjalna wersja jego mózgu była taka, ale ta, nad którą nie miał panowania miała z goła inne zdanie na ten temat i pewnie jeszcze kiedyś da ona o sobie znać w tej kwestii.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.05.16 13:38  •  Zdradliwe tunele - Page 11 Empty Re: Zdradliwe tunele
Nędzny parszywiec... Czy on musiał psuć każdą milszą chwilę w jej życiu? Jakby postawił sobie za cel honoru dosrywanie jej w tych niewielu momentach, gdy czuła się cokolwiek warta.
Patrzyła na niego w całkowitym oniemieniu, na ten moment zapominając chyba nawet jak się oddycha. Który to już raz złamał jej serce? Kurwa, to już nawet nie było złamanie, a pogruchotanie resztek! I nie mogła mieć do nikogo pretensji poza samą sobą. Przecież wiedziała, że tak to się skończy.
Podniosła się z ziemi, unikając patrzenia na jego obrzydłą gębę. Założyła majtki, nawet sięgnęła po tę cholerną kurtkę, którą jej dał i niedawno rzucane w jego stronę spodnie. Nie chciało się jej wybrzydzać, nie miała na to ani trochę ochoty. Najwyżej potem wywali te szmaty do śmieci. Nawet nie miałaby chęci by bawić się w palenie czy darcie ich na strzępy.
Już miała odejść, ale... przecież nie wiedziała gdzie jest. Może kiedyś chciałoby się jej bawić w błądzenie po tych tunelach byle tylko nie musieć spędzać z nim ani sekundy dłużej, lecz tym razem marzyła już tylko o własnym domu i świętym spokoju, więc przystanęła przy pierwszym rozwidleniu dróg, rzucając w powietrze bez choćby zerknięcia w jego stronę.
- Którędy na zewnątrz?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.05.16 13:54  •  Zdradliwe tunele - Page 11 Empty Re: Zdradliwe tunele
Westchnął ciężko widząc, że znowu ma na niego focha. Wzruszył tylko ramionami i podniósł się z ziemi.
Baby. Nigdy nie mówią, o co im chodzi tylko się obrażają.
Zapiął plecak i przewiesił go przez ramię, a następnie powlókł się za nią. Doskonale wiedział, że sama nie trafi do wyjścia na zewnątrz ani wejścia do świątyni, więc lepiej, żeby jej tutaj samej nie zostawiał. Po drodze słyszał wystarczająco niepokojących odgłosów by upewnić się w przekonaniu, że tutaj spokojnie można zostać zjedzonym, jeśli nie jest się uważnym. A jeśli nawet nie zostałaby od razu zjedzona, to na pewno by się zgubiła.
Uśmiechnął się smutno, gdy przynajmniej zapytała go o drogę zamiast znowu na niego kląć i pójść w swoją (złą) stronę zupełnie zlewając jego rady. Pocieszyło go też, że się ubrała. Nawet nie szkoda mu było tych ubrań. Jeden komplet mu wystarczał, a te i tak niedawno dostał od niej, więc mógł je jej zwrócić. Były jej na tę chwilę bardziej potrzebne, choć on pewnie zdobył by za nie w jakiejś osadzie jedzenie na kilka dni dla siebie i wilków. Trudno, tego też nie doceni, ale on przynajmniej będzie miał (choć odrobinę) czystsze sumienie. To aż smutne, że ona nigdy nie dostrzegała, jak bardzo on starał się o nią zawsze troszczyć.
Westchnął ciężko i ją dogonił.
- Chodź. Odprowadzę cię. To trochę bardziej skomplikowane. - Brzmiał na swój sposób smutno, ale łatwo można to było pomylić ze zmęczeniem i zrezygnowaniem.
Wyprzedził ją i ruszył powoli w stronę wyjścia, zerkając co jakiś czas czy się nie potknie albo na czymś nie objedzie. On zachowywał równowagę i wiedział, czego się chwycić, ale ją mogło być trzeba łapać żeby nie rozwaliła sobie kolana na jakiejś skale i nie zaczęła niepotrzebnie krwawić.
- Wyjaśnisz mi chociaż, o co tym razem jesteś zła? - mruknął po raz kolejny upewniając się, że nie skaleczy nogi na ostrzejszych skałach.
Wilki w tym czasie wlokły się jakieś dwa metry za nimi, bo nie było tu aż tak wiele miejsca by cała czwórka szła ściśnięta w kupie.
- Serio nie wiem - dodał po chwili.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.05.16 14:08  •  Zdradliwe tunele - Page 11 Empty Re: Zdradliwe tunele
W milczeniu podążyła jego śladem, nie przejmując się tym jak co chwila zerkał na nią niczym na nieporadne dziecko. Ta jego hipokryzja była nawet śmieszna, ale jej zabrakło psychicznie sił by się nawet na niego wkurzyć, o pozytywnych emocjach nie wspominając.
Za kogo on ją właściwie miał? Za gówniarę czy dziwkę? Zmieniał zdanie jak w kalejdoskopie, a to przecież ona była kobietą targaną przez hormony. A zresztą, nie było sensu go dłużej rozkminiać. Cokolwiek o niej nie myślał, jednego była już pewna - nie mogło to być nic miłego.
Nie uniosła spojrzenia spod swoich nóg, gdy dotarło ją jego pytanie. Chociaż stąpała powoli i bez werwy, a przez to tym bardziej ostrożnie, to i tak oczy wbite miała w ziemię. Pytał o co była zła, a jej nie chciało się mu tłumaczyć, że to nawet nie złość, tylko zwykły, cholerny smutek.
Wzruszyła ramionami, nie siląc się nawet na obojętny pomruk. Ze zwieszoną głową, kroczyła jak na ścięcie. Była w tym tak do siebie niepodobna... Nawet nie mając problemów z pamięcią, Repnin nie zdołałby sobie przypomnieć momentu w którym wdziałby ją wcześniej w tak opłakanym stanie. Jednak na wypadek, gdyby zechciał wpaść na niedorzeczny pomysł zbliżenia się jeszcze do niej, zachowywała zdrowy dystans pilnowany co do kroku. Jakimś dziwnym trafem miała dosyć jego dotyku na dłuuugi czas.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.05.16 14:19  •  Zdradliwe tunele - Page 11 Empty Re: Zdradliwe tunele
Nosz kurwa.
Jak zwykle nawet w jego myślach nie brakowało bluzgów. Zwłaszcza, gdy ktoś go denerwował.
Nie słysząc żadnej odpowiedzi na zadane pytanie, porządnie się wkurzył przez te jej ciągłe humory i brak choćby odrobiny szacunku do niego, która polegałaby na choć pobieżnym wyjaśnieniu mu sytuacji. Serio, on ma sobie załatwić jakiś artefakt do czytania w myślach, czy co? Sam już nie wiedział, czego ona od niego chce i miał tego zwyczajnie dość. Strasznie go momentami denerwowała.
Błyskawicznie odwrócił się całym ciałem i zagrodził jej drogę opierając ręce na przeciwległych ścianach. Nie było szans by mogła go bezproblemowo wyminąć.
- O co ci znowu chodzi? - Powtórzył pytanie wbijając w nią zdenerwowane spojrzenie. Już nawet nie obchodziło go, że jest smutna. Był zwyczajnie zły i tylko to się dla niego w tej chwili liczyło.
Na razie nie próbował jej dotknąć ani nią nie szarpał, ale miał wrażenie, że za chwilę mogą do tego znowu wrócić z powodu jego reakcji na stres.
Fakt, był strasznie zmienny. W jednym momencie martwił się o nią i nią przejmował, a w drugim jej zdanie zupełnie go nie obchodziło i skupiał się tylko na sobie, gotów ją nawet skrzywdzić byle tylko rozładować swoją złość albo zaspokoić swoje zachcianki. Tłumaczył jej to już kilka razy, ale ona nadal nie dopuszczała tego do siebie i wolała sobie wmawiać, że jego zachowanie to zwykłe humory i dziwny kaprys.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.05.16 14:43  •  Zdradliwe tunele - Page 11 Empty Re: Zdradliwe tunele
No i się zatrzymał. Był momentami tak podobny do jej ojca, że aż dziw ją brał, iż kiedykolwiek w ogóle myślała o nim w pozytywny sposób. Tymczasem on się wkurwiał, bo pozwoliła sobie nie odpowiedzieć na zadane przezeń pytania. Teraz to on westchnęła, zrezygnowanym tonem zmuszając się do zabrania głosu.
- O nic mi nie chodzi, Repnin. Jestem zmęczona, ty chyba też. Możemy iść dalej?
Jakby na potwierdzenie swych słów, oparła się ramieniem o ścianę, czekając cierpliwie (!) aż ją przepuści. Właściwie to zaczynało jej już być tak bardzo wszystko obojętne, że równie dobrze mógł znowu się na nią rzucić jak i ruszyć przed siebie, a nie doczekałby się specjalnie różnej reakcji z jej strony. Wkurzała go tym? Cóż, on wkurzał ją już nie jeden raz, więc można uznać, że teraz jego kolej w tej przeplatance skrajnych emocji. A to, że nie panował nad sobą i mogło się to źle skończyć... Przynajmniej nie musiałaby się dłużej czuć jak kupa gówna - czyli pozytyw w tym jednak tkwił.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.05.16 14:55  •  Zdradliwe tunele - Page 11 Empty Re: Zdradliwe tunele
O dziwo nie zaczął się z nią znowu szarpać, a zamiast tego usiadł na jednym z kamieni i oparł nieopodal stopę by móc wesprzeć się na kolanie i znowu zatopić palce w denerwującej go czuprynie. Będzie musiał coś z nimi w końcu zrobić. Jak znajdzie trochę czasu i ochłonie to pewnie chwyci za nóż i je przytnie. Nie będzie wyglądał jak po wyjściu od fryzjera, ale przynajmniej nie będą mu już tak przeszkadzać.
- Raz się szczerzysz, innym razem ze mnie śmiejesz, później wkurzasz, a teraz to. Co ty kurwa robisz, co? - Zaczął na nią warczeć, a jego drżąca ręka zacisnęła się na rudych kosmykach. Miał ochotę rozpieprzyć znajdujące się tutaj skały. Nie miał na to dość siły, ale zwyczajnie miał na to ochotę.
Wziął kilka ciężkich oddechów i wstał by skierować się w jej stronę. Zamiast ją chwycić po prostu obrócił ją żeby opierała się plecami o ścianę a sam położył ręce po bokach jej głowy i się nad nią nachylił.
- O co ci chodzi? - zapytał już nieco spokojniej. Utkwione w niej spojrzenie było dla odmiany łagodne i trochę zmartwione, ale niestety nie miało to trwać długo. Za chwilę pewnie znowu straci cierpliwość i trafi go przy niej szlag.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.05.16 15:14  •  Zdradliwe tunele - Page 11 Empty Re: Zdradliwe tunele
Nie zamierzała mu się tłumaczyć. Nie czuła się dobrze, a rozmowa o uczuciach nawet w najlepszym nastroju jej zwyczajnie nie szła. Podobno najprostsze rzeczy najtrudniej wychodzą z gardła... W jej wypadku to była najszczersza prawda.
Pozwoliła mu zrobić ze sobą co chciał. Wcześniej ją rżnął, a teraz ustawiał po kątach. Do tego drugiego tak bardzo nawykła w wojsku, a wcześniej w domu rodzinnym, że te kilka ostatnich lat buntu poddało się wytresowanemu wnętrzu i zwyczajnie dało sobie siana. I choć nie miała mu nic do powiedzenia, wiedziała aż za dobrze, że się wkurzy jak go znowu zignoruje, więc jak na dobrego żołnierza przystało, odpowiedziała spokojnie i wyraźnie.
- O nic mi nie chodzi, s-... - w ostatniej chwili ugryzła się w język i nie dodała końcówki "sir", przypominając sobie, że Repnin po śmierci i mutacji z pewnością stracił wszelkie przywileje jakie mu przysługiwały.
- To zmęczenie, nic więcej. Zrozum to wreszcie i pozwól mi wrócić do domu. Muszę się zameldować, a jutro wstać o piątej i... i psy trzeba wyprowadzić...
I żelazko zostawiłam włączone. I zupę na gazie. I w ogóle to nie wiem co chcesz usłyszeć by mnie puścić do cholery, dać wyjść z tych durnych tuneli i móc porozkładać nogi przed innymi. Bo w końcu tylko w tym jestem dobra. W zapieprzaniu za innych i dawaniu dupy.
Cholerna woda z oczu, tak ciężko ją było czasem powstrzymać. Tego jej tylko brakowało - następnego poniżenia przed nim. Chociaż czym było kilka łez po oddaniu mu całej siebie już kolejny raz? Odebrał jej ciało, skradł serce i duszę. To logiczne, że godność też chciał sobie wziąć, tak do kompletu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.05.16 15:37  •  Zdradliwe tunele - Page 11 Empty Re: Zdradliwe tunele
Zamknął oczy zwyczajnie zmęczony tą sytuacją i swoimi nieudolnymi próbami wyciągnięcia z niej czegokolwiek. Słuchając kolejnych wykrętów oparł się tylko głową o wilgotną skałę koło niej i wziął kilka oddechów by zebrać myśli.
Kurna, jak ona ładnie pachniała. Co z tego, że był na nią zły, a później po prostu zmęczony jej zachowaniem, mógłby tutaj tak po prostu stać i napawać się jej bliskością. Szkoda, że nie mogła tego wiedzieć, a on za nic w świecie nie mógł się do tego przyznać. Nawet o dziwo do reszty się uspokoił. Chłód, cisza przerywana jedynie odległym kapaniem, ciemność i brak jej ciągłych wrzasków i szarpania się działał na niego bardzo kojąco. Prawie jak wtedy gdy siedział opierając ją o siebie i czekając aż się obudzi.
Zaczęła przez niego płakać. Jak on strasznie nie lubił, kiedy to robiła. Czy to zawsze musiało wywoływać takie przygniatające poczucie winy?
Skrzywił się i wyciągnął jedną rękę by otrzeć jej krople z policzka. Po raz kolejny nawet nie myślał co robi. Mimo wszystko, jego odruchowe zachowania nie zawsze były destruktywne, niektóre nadal były ludzkie i "poprawne".
- Nie płacz już - szepnął przytulając ją do siebie i opierając policzek o jej skroń. W tej chwili naprawdę nie chciało mu się myśleć. Gdyby to robił to pewnie w tym momencie stwierdziłby, że powinna jechać i o wszystkim zapomnieć. Tak byłoby dla niej i dla niego łatwiej. Teraz jednak nawet nie przemknęło mu to przez myśl. Znowu najpierw robił, a później z dużym opóźnieniem analizował, co się właściwie stało.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.05.16 15:52  •  Zdradliwe tunele - Page 11 Empty Re: Zdradliwe tunele
- Wcale nie...
Gdy ją przytulił, wszystko co złe opuściło ją na ten jeden cudowny moment. Takiej ulgi nie mógł zaoferować jej ani kościół, ani alkohol, ani nawet praca, którą tak kochała. Bo tego głupiego menela kochała jeszcze bardziej.
Zamknęła oczy, ciesząc się chwilą. Choćby litował się nad nią, już i tak straciła nadzieję na cokolwiek więcej. Zawsze będzie dla niego irytującą gówniarą, którą może czasem zaliczy jak będzie miał na to akurat ochotę. Nawet dało się z tym pogodzić. To był kompromis na który gotowa była pójść byle tylko nie tracić go po raz drugi.
Nie wiedziała w którym dokładnie momencie, ale odechciało się jej wychodzić stąd i wracać do miasta. Chociaż była brudna, obolała i wycieńczona, wolała trwać z nim w tych egipskich ciemnościach. Nawet jej zwykle obowiązkowa strona nie naciskała na powrót do sztabu i złożenie wyjaśnień, chociaż mogła mieć kłopoty przez te coraz częstsze i dłuższe wypady poza mury.
Tylko co dalej...?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 10 z 12 Previous  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach