Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 9 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Go down

Pisanie 01.05.16 16:05  •  Niebezpieczne zbocze górskie - Page 9 Empty Re: Niebezpieczne zbocze górskie
Poczuła jak nóż nacina jej skórę, ale przynajmniej materiał spodni zaczął puszczać. Wyciąganie się samemu z piaskowej pułapki było bardzo trudne, na szczęście żołnierz (1) znalazł w sobie na tyle siły by jej pomóc. Wspólnie wydostali jej wierzgające dziko kończyny. Wygramoliła się cała zdyszana i padła na ziemię obok żołnierza, który niemniej też się namęczył. Szybkie spojrzenie w dół czy posiada jeszcze stopy. Jakże ucieszyła się widząc jedną skarpetę.
Ogłuszający szum helikoptera był jak nigdy przyjemny dla jej uszu, wsparcie sprawnie wzięło się do roboty i pojawił się obok nich żołnierz (6). - Masz jakiś problem? Wietrzę stopy. – pomachała mu gołą stopą i powoli usiadła na ziemi zerkając jeszcze wymownie na żołnierza (1), również nie mogła powstrzymać parsknięcia i tak na wpół uśmiechnięta wstała. Grymas zastąpił rozbawione oblicze, gdy okazało się, że z jej kostką nie jest w porządku. Już chciała się coś odgryźć żołnierzowi (1) odnośnie jego sposobu ratowania, kiedy ujrzała jak w bardzo złym jest stanie i chyba jej tu zaraz zejdzie. - Zabierz go do helikoptera, przywiąż w pasie liną i wciągnij się z nim. Ale zanim to nastąpi muszę usztywnić kostkę.– popatrzyła w tym momencie na rannego towarzysza. – Więc sorry stary, wybacz, ale oddaj buty. – Nie bardzo obchodziły ją jego ewentualne protesty. Była gotowa sama mu desantówki ściągnąć, jeżeli nie odda ich po dobroci. Patrząc jednak na jego stan i tak mu w tym pomogła. Rozmiar był zbliżony do jej, nie miała wielkich trudności zakładając jego buty na swoje nogi. Fakt, wciąganie ich na uszkodzoną kostkę bolało, ale ważne, że mocne sznurowanie wysokich butów usztywni ją dobrze, do czasu dotarcia do bazy. – Zabieraj go. – rzuciła krótka komendę żołnierzowi (6) i pokuśtykała w stronę Vellarda. Tak, to na pewno zabawny widok poginającej pani eliminator w szortach na pustyni w środku nocy. Niestety jej poczucie humoru już się wyczerpało, a ręka świerzbiła by jeszcze wystrzelić parę kul, także zapraszamy ewentualnych śmieszków do zabawy.
  - Vellardzie mamy rannych. Nie jestem pewna czy te bestie umiały wydawać takie ryki  jak te co słyszeliśmy w okolicach bazy, także może być ona wciąż zagrożona. – sprostowała generałowi sytuację. Może to pomoże mu podjąć decyzję? Zwłaszcza, że nie maja wiele czasu. Zerknęła jeszcze pobieżnie na jego rany i wcale jej się nie spodobało to, co ujrzała, ale zachowa to póki co dla siebie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.05.16 20:33  •  Niebezpieczne zbocze górskie - Page 9 Empty Re: Niebezpieczne zbocze górskie
Akito przez moment patrzył na dziewczynę jakby zastanawiając się co z nią zrobić. No ale to nie koniec kłopotów. W końcu te lubią występować parami.
Chłopak odwrócił się gwałtownie w stronę wyjścia z namiotu słysząc ostrzeżenie żołnierza. Tym razem również się nie zawahał ze strzałem. Jedyne co to wystrzelił w kierunku nóg dzieciaka. Nie chciał go zabić a zatrzymać. Prawdopodobnie zwinęli jedzenie, ale z drugiej strony jeśli sobie wzięli coś ciekawszego to lepiej żeby nie uciekli z obozu.
Poza tym obecność tej dwójki tutaj oznaczała prawdopodobnie, że gdzieś w pobliżu było więcej ludzi. Szczerze mówiąc Akito nie chciałby zaczynać jeszcze jakiejś wojny z tubylcami. Proście byłoby zachować przyjazne stosunki. Mu im jedzenie czy wodę oni nam przydatne informacje z okolicy. Może wiedzą coś więcej o tych potworach, kto wie?
-Zawołaj medyków- rzucił do żołnierza nr 3. - może zdążą ją jeszcze poskładać do kupy- dorzucił. Swoją drogą dziewczyna zyskała coś w stylu szacunku ze strony Akito. Samym nożem i zębami zabiła dwóch ludzi w tym jednego uzbrojonego po zęby i do tego wlazła do chronionego obozu. Można powiedzieć, że miała talent w takich rzeczach.
Jeśli trafił w drugą postać poszedł w jej kierunku, żeby sprawdzić w ogóle co z dzieciakiem i do tego co próbowali zwinąć. Potem pomyśli co z nimi zrobić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.05.16 0:32  •  Niebezpieczne zbocze górskie - Page 9 Empty Re: Niebezpieczne zbocze górskie
Słuch go nie mylił. Bardzo dobrze usłyszał dźwięk helikopterów, które dały im nową, lepszą nadzieję. Z pewnością będzie im dużo lżej - będą mogli walczyć lub szybko ewakuować się stąd. Wszystko zależy od humoru Vellarda i który rozkaz uzna za odpowiedni.
Jak zwykle musiał ryzykować życiem. Taki był i taki będzie, niemniej opłacało mu się to. Bestia padła martwa, a tym samym przybyło więcej żołnierzy. Nabawił się kolejnej nowej, ale tym razem niegroźnej rany. Co to za walka bez żadnych otarć. Musi coś mieć, nie?
Pozbierał się po zabiciu bestii, a kiedy żołnierz 7 zaczął ogarnąć stan żołnierza 2, w tym samym momencie przybyła do niego Ford. Wiedział, co ma powiedzieć, a co raczej powinien zrobić. Sam był ranny, a nie wiedział, ile tych paskudnych bestii tak naprawdę jest. Tym razem trzeba odpuścić swoje fanaberie i dokończyć budowanie bazy. Taki był cel.
- Generale - poprawił Ford, jakby w tym momencie robiło to jakąś wielką różnice. Dla niego owszem. Stał na równych nogach, pobieżnie przyglądając się swoim ranom. Zastanawiał się, czy od tego cholerstwa coś mu się dostanie. I dostało. Może nie wirus, ale czuł jak cholernie swędzi go głowa. Kurwa, jeszcze tego brakowało, aby miał wszy. Owszem, zaczął się drapać. Tak, nie zamierzał się przed tym powstrzymywać - Dla nikogo z pracy nie ma wyjątku - dokończył, patrząc na nią surowym spojrzeniem. Złość sięgała zenitu, a jeszcze sporo mieli do zrobienia - Nie ma sensu dalej to ciągnąć. Zabieramy się stąd. Jeśli zaatakują nas w bazie - będziemy się bronić - a przynajmniej tam, gdzie powstaje baza. Dlatego nic dziwnego, że po jego słowach ludzie zaczynali się zbierać do helikopterów, pozostawiając wymordowanych samych sobie. A go coraz bardziej zaczynało wszystko swędzieć.


Ostatnio zmieniony przez Yolo Vellard dnia 05.05.16 14:25, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.05.16 14:24  •  Niebezpieczne zbocze górskie - Page 9 Empty Re: Niebezpieczne zbocze górskie
Żołnierz (1) pogodził się ze stratą obuwia. Zasalutował żartobliwie dziewczynie, w momencie w którym wciągano go do helikoptera. Do którego zresztą zaraz potem wciągnięto pozostałych. Była to potężna maszyna przeznaczona do transportu ciężkich ładunków. Co tam dla niej grupa żołnierzy. Niedługo potem helikopter kierował się w stronę bazy. W maszynie udzielono doraźnej pomocy rannym.

Agresywna dzikuska wykrwawiała się na ziemi i zawistnie spoglądała na stojących nad nią żołnierzy. Wyglądała jak dziecko, jednak faktycznie można było się pokusić o stwierdzenie, że na pewno była o wiele bardziej doświadczona niż na to wskazywała jej aparycja. Kto wie, może gdyby tak desperacko nie rzuciła się na żołnierzy to wynik walki byłby inny. Dzikuska bowiem ewidentnie próbowała zyskać na czasie dla drugiej dziewczyny, która wybiegła nagle z namiotu i zaczeła uciekać. Kto wie, może nawet była pogodzona z tym, że umrze próbując i stąd właśnie pochodziła jej zaciekłość.
Karabin Aikito dosięgnął jednak i uciekającą, sprawiając, że ta się wywróciła.
Uciekaj Kana!  Nie oglądaj się, po protu uciekaj! - Wydusiła z siebie rozpaczliwie Dzikuska, a dziewczyna w oddali w odpowiedzi podniosła się chwiejnie by zaraz potem kontynuować swój pochód w ciemność. Zadana rana najwyraźniej nie była w stanie odebrać jej pełnej sprawności, lecz było pewne, że daleko bez odpoczynku nie zajdzie, jednak posyłanie pościgu mijało się z celem. To był w końcu jej teren, a ciemność była sporym sojusznikiem.
Gdy znikła z pola widzenia, Dzikuska na nowo przeniosła zawistne spojrzenie na wojskowych. Długo stawiała opór i nie pozwalała do siebie podejść. Do walki motywowała ją własna duma oraz strach przed śmiercią na laboratoryjnym stole. Wkrótce jednak straciła przytomność z powodu utraty krwi. Wówczas przetranportowano ją do medycznego namiotu.
Uciekająca dziewczyna (2) w miejscu w którym się wywróciła upuściła tobołek w którym znajdowało się jedzenie i kilka magazynków amunicji tak bardzo cenionej na Desperacji.

To była długa noc. Dla wszystkich.


_________________

Po kilku kolejnych dniach sytuacja uległa stabilizacji. Już nie było słychać donośnego pohukiwania nocą, Żołnierze nie znikali. Morale w obozie wzrosły.

Pojmana wymordowana (tak, po badaniach wyszło na to, że jest zarażona) odzyskała przytomność po 5 dniach. Jej stan zaczął się normować. Medycy zmuszeni byli faszerować ją pewnymi dawkami środków uspokajających, tak by zapanować nad jej chęciami ucieczki, które mogły zaszkodzić jej samej. W końcu doznała dotkliwych obrażeń wewnętrznych.

Przez ten czas nie zanotowano, żadnych znaków świadczących o tym, że ktokolwiek miałby zamiar ją odbijać. No, może poza małą właścicielką drobnych stóp, na które to ślady można było natknąć się na obrzeżach obozowiska. Należały zapewne do dziewczyny która uciekła, gdyż można było z nich odczytać, że ich właściciel kulał i był mały. Wyglądało na to, że obie dziewczyny żyły razem w tej okolicy i zwyczajnie wyniuchały możliwość pozyskania środków do życia. A przynajmniej tak to wyglądało. Co z nią zrobicie?

|Vellard średnio groźna rana na przedramieniu prawym, ciągnie się przez całą długość przedramienia, aż do łokci; rana ciągnąca się od lewego ramienia za prawy bicek. Jest głębsza przy ramieniu, lecz potem coraz płytsza.
- opatrzony, prawa ręka usztywniona, zaś rana ciągnąca się przez tors zszyta, szwy bliżej barku przy gwałtowniejszych ruchach mogą puścić.
|Ford płytkie rany na nogach po nożu. Skręcona prawa kostka.
- usztywniona.
|Akito rana cięta na lewym przedramieniu - opatrzony. Przy gwałtowniejszych ruchach boli. Ręka może odmówić posłuszeństwa jeżeli zostanie zmuszona do zwiększonego lub długotrwałego wysiłku.  

Termin na odpis: 10  maja do północy

Wszyscy nie muszą odpisywać, jeśli nie czuje potrzeby. Ważne jest jednak by ktokolwiek z was odniósł się do 10 maja do osoby Dzikuski.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.05.16 5:04  •  Niebezpieczne zbocze górskie - Page 9 Empty Re: Niebezpieczne zbocze górskie
- Generale… no tak PAnie GENErale. – przedrzeźniała Vellarda, choć od upomnienia minęło pięć dni. Kobieta jednak nadal to sobie przypominała po każdym spotkaniu z nim w obozowisku. Tak, dopiero co miała z GENERAŁEM kolejną pogawędkę i z Oficerem również. Doszli do wniosku, że wymordowana może teraz będzie w stanie kłapać paszczą nie tylko, aby ugryźć, ale żeby coś przy okazji powiedzieć. Z Akito nie ma miłych wspomnień, Vellard jest zbyt zajęty, więc kobieta została najlepszą opcją by przesłuchać dziewczynę. Jakby miała jakieś pojęcie o dzieciach! Zaczesała sfrustrowana włosy do tyłu i pochyliła się lekko. Dwójka żołnierzy rozsunęła poły gdy wchodziła do namiotu medycznego. Dzikuska przytomnie rozglądała się dookoła, zła i przerażona. Świetnie, już lepiej było gdyby spała i Ford mogłaby sobie pójść. Westchnęła przeciągle, a krzesło, które stało w rogu przyciągnęła bliżej łóżka po czym rozsiadła się na nim okrakiem, odgradzając oparciem od dziewczyny. W milczeniu przypatrywała się jej twarzy niezbyt przejęta jej stanem. Budując bazę, wiedzieli, że prędzej czy później wypłynie sprawa tubylców. Mogli ich wyrżnąć w pień i nie przejmować się nimi, ale to by była kwestia czasu, kiedy pospolite ruszenie hordy wymordowanych ogłosiłoby stan wojny. Czy po to mieli się tu budować, by bawić się w fort? A jeżeli tak, to kto miałby niby tego bronić? Raczej nie tędy droga.
- Pokój? – naiwne pytanie rzucone od niechcenia, ale skoro chcą zaniechać walki i starać się dogadać, to przynajmniej nie głupie. Da się żyć w zgodzie? Będą się starali o tym przekonać. Co zrobić z dzieckiem? Starać się przesłuchać, nakarmić, wyleczyć i wypuścić. Niech wieść się poniesie, że oni złych zamiarów nie mają, ale negatywne zachowania autochtonów będą karane. Od tej dzikuski tak naprawdę zależy, czy następnych takich jak ona będą traktowali w ten sposób czy odsyłali w worku do laboratorium.
Czekała na reakcje i starała się dowiedzieć ile ich żyje w okolicy, jak są nastawieni. Czy pokój w ogóle jest możliwy?

#Dopisek: Jak coś źle to poprawię.

EDIT: ... byłam święcie przekonana, że piszę po terminie ||:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.05.16 19:00  •  Niebezpieczne zbocze górskie - Page 9 Empty Re: Niebezpieczne zbocze górskie
No cóż, dla Akito wiele się nie zmieniło. Dalej zajmował się obozem, szczególnie, że powoli zaczęli bardziej wgryzać się w ziemię i część sprzętu można było przenieść w lepiej osłonięte miejsce (jeśli to nie ten etap prac, to zignorujcie proszę to zdanie). W każdym razie pracy było od zarąbania, a Vellard siłą rzeczy był średnio mobilny.Więc gdzie dia... generał nie może tam swego adiutanta pośle. Proste.
W międzyczasie tak zwanym Akito też za milczącym pozwoleniem Vellarda wysłał grupkę za drugą dziewczyną. Nic wielkiego trzy osoby. W tym tych dwóch żołnierzy którzy poszli na pomoc Vellardowi i Ford. Akito miał dwa powody dla którego to zrobił. Po pierwsze dziewczyna była ranna i nikomu nie życzył śmierci na pustyni, a po drugie mając je obie wydawało mu się, że ,mogą się zrobić całkiem posłuszne. Jedna udowodniła, że potrafi być skuteczna w walce, a co do drugiej... Akito podejrzewał, że plan wtargnięcia do obozu był jej dziełem. A to też jest wyczyn wejść do strzeżonego miejsca. Miały talent i głupio byłoby go nie wykorzystać. Do tego znały teren lepiej niż wojskowi. Trochę obietnic i trochę gróźb pewnie spełniłoby swoje zadanie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.05.16 19:02  •  Niebezpieczne zbocze górskie - Page 9 Empty Re: Niebezpieczne zbocze górskie
Roboty związane z bazą ruszyły. Kilka dni temu skończono skanować i wymierzać teren. Naniesiono poprawki na projekt i zaczęto dokonywać odwiertów. Działo się.

Dzikuskę odpowiednio przygotowano do przesłuchania. Spętano ją i przywiązano do krzesła tak, by uniemożliwić jej chociażby szamotanie się. W końcu już kilkukrotnie doprowadziła tym sposobem do pogorszenia swojego stanu. Robiła to świadomie. Wyraźnie chciała się zabić spodziewając się ze strony S.SPECu tego samego tylko z większą ilością bólu. Po co więc odwlekać co w czasie? Jednak na nieszczęście z polecenia Akito pilnowano by nie zrobiła sobie nic aż do momentu w którym nie zostanie postanowione co z nią zrobić. I o to nadeszła ta chwila.
Dziewczyna będąc pod wpływem środków uspokajających błądziła zmęczonym spojrzeniem po namiocie. Gdy weszła Ford obdarzyła jej osobę pobieżnym spojrzeniem z którego biła zawiść, lecz na pewno nie strach. Miała oczy człowieka co wiele już widział.
- Pokój?

- Kartofel? - Odpowiedziała z pewną wzgardą w głosie, odsłaniając tym samym swoje niemalże rekinie uzębienie. Niby przypadkiem. Przechyliła potem główkę na bok, jakby ta była niemożliwie ciężka i uśmiechnęła się prowokująco. Na kolejne próby dociekania, zadawania pytań - splunęła na eliminatorkę. Co miała do stracenia?

Wytropienie ranionej dziewczyny nie stanowiło większego problemów. Widać było, że krąży w okolicach obozowiska, nie wiadomo na co licząc. Do tego była raniona. To była kwestia czasu.
Podczas jej pojmania zachowano wzmożoną ostrożność spodziewając się wszystkiego, lecz już po pierwszym kontakcie z celem można było przepuszczać, że ma się do czynienia z młodym osobnikiem, a nawet człowiekiem. Odpowiednie badania tylko to potwierdziły.
Dziewczyna w przeciwieństwie do swojej towarzyszki nie zachowywała zimnej krwi. Wyraźnie była przerażona całą sytuacją. Oczy miała opuchnięte od płaczu, cała twarz była czerwona od gorączki, której nabawiła się na wskutek walki organizmu z raną postrzałową nogi. Ta wyglądała nieprzyjemnie. Wyraźnie wdało się jakie zakażenie.

Obie dziewczyny były przetrzymywane w różnych namiotach. Żołnierze czekali na dalsze instrukcje.  


Termin na odpis: 16  maja do północy

Obrażenia:

|tak, to było po terminie, lecz postanowiłam dać wam czas do "kiedy zbiorę się do odpisu" więc życie na krawędzi |:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.05.16 20:35  •  Niebezpieczne zbocze górskie - Page 9 Empty Re: Niebezpieczne zbocze górskie
O ile Akito za bardzo nie chciał włazić w oczy tej bardziej nerwowej dziewczynie, tak zamierzał podejść do tej łagodniejszej. Sam nie wiedział co chciał osiągnąć swoją drogą.
Wszedł do namiotu w którym była trzymana. Noga była pewnie opatrzona, a dziewczyna pół siedziała pół leżała z wyciągniętą nogą.
-Cześć- rzucił po prostu i usiadł obok dostawiając sobie krzesło. - Jestem Akito. Jak się nazywasz? - zagaił.
-Nie zamierzam robić Ci krzywdy, ani trzymać wbrew twojej woli, przynajmniej dopóki twoja noga się nie zagoi. - zaczął zerkając co jakiś czas na dziewczynę. - ale niestety nie mogę tego powiedzieć o twojej przyjaciółce... siostrze? - pytanie zawisło w powietrzu.
-Gdyby nikogo nie zabiła nie byłoby problemu - westchnął ciężko. - ale też nie chciałbym jej robić krzywdy. Powiedz mi, to ty wymyśliłaś jak wejść do obozu?- kolejne pytanie. Nie słychać było w jego głosie oskarżenia, jedynie zaciekawienie. Była młodsza, może na tej pustyni się marnuje kolejny talent?
-Jeśli chciałabyś zostać razem z nią... jest szansa na to, ale musiałybyście obie pojechać z nami do miasta. Pewnie nie czułybyście wolności jak tutaj, ale życie byłoby prostsze. - czekał co odpowie. O ile odpowie tak swoją drogą. Jeśli by się zgodziła miał zamiar ją zabrać do drugiej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.05.16 3:26  •  Niebezpieczne zbocze górskie - Page 9 Empty Re: Niebezpieczne zbocze górskie
Wymordowana Dzikuska - sytuacja bez zmian.

Jeżeli Akito sobie tego odpowiednio wcześnie zażyczył to w chwili obecnej dziewczę było opatrzone. Poza tym - ludzka dziewczyna była skuta. Mimo iż wyglądała na około 10 góra 13 lat to obecnie miała status jeńca. Nie można było również zapominać, że była Desperatką. Nie wiadomo było co zrobi. Co w jej głowie się czaiło. Może udawała histerię i strach? Kto wie. W namiocie znajdowała się pod stałą obserwacją co najmniej jednego żołnierza.

- Kana. - Mruknęła niepewnie, nie podnosząc nawet wzroku na Akito. Był on utknięty w ziemi. Nie odpowiedziała na pytania odnośnie powiązania. Była wyraźnie zmieszana. Albo nie była pewna czy wolno jej opowiadać, albo też nie rozumiała znaczeń wypowiadanych przez Akito słów. W każdym razie przemilczała tą kwestię.
Czy to był jej pomysł? Czy jeżeli przytaknie to czy jej towarzyszka będzie bezpieczna?

- Tak, to był mój pomysł! Ja kazałam jej to zrobić! Ja kazałam jej zabić! - Podniosła szklące się oczy na oficera i łamiącym się głosem szła w zaparte. Bezcelowo. Jej rozemocjonowany głos oraz naiwność bijąca z oczu zaprzeczały temu wszystkiemu. - Kaorii nie jet zła...- Chlipnęła ze zrezygnowaniem, spuszczając głowę, a ciemne włosy przysłoniły jej twarz. - Nie róbcie jej krzywdy, błagam...- pękła. Była człowiekiem, małym rozemocjonowanym człowiekiem mającym zapewne tyle lat na ile wyglądała. Do tego zapewne nie radziło obie z poczuciem winy, którym się obarczała. Była pożywką dla drapieżników, nie to co Dzikuska.

Kana była eskortowana w towarzystwie Akito i jednego z żołnierzy do namiotu w którym była przetrzymywana Dzikuska.  Gdy się w nim znaleźli - ludzkie dziecko chciało się rzucić ku Kaori. Przeszkadzały jej w tym jednak kajdany na nogach i przetrzymujący ją za ramię żołnierz.
- Co ty tu robisz do cholery?! -Atencja dzikuski skupiła się na dziewczynie. Ziała od niej złość i pretensja. - Miałaś uciekać! - Warknęła agresywnie, zaraz potem przenosząc jadowite spojrzenie na Akito. Jej szczęka poruszyła się nerwowo. Ford przestała mieć jakiekolwiek znaczenie.

Termin na odpis: 22  maja do północy

Obrażenia:
Wygląd NPC:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.05.16 6:37  •  Niebezpieczne zbocze górskie - Page 9 Empty Re: Niebezpieczne zbocze górskie
/To się generała doczekałam XD/
//W każdym razie walę posteła, bo zaniedbałam bazę, a pojęczeć w związku z nią
komuś trzeba c://


Nie wiedziała nic o dzieciach poza tym, że jak są małe to płaczą, dra się, o jeść wołają, a kiedy są spokojne znaczy to, że w końcu śpią. Tym bardziej nie wiedziała jak ma podejść tego prawie człowieka, w dodatku skażonego wirusem. Nie zgadzała się z opinią innych. Dla tych dzieci nie ma przyszłości. Nigdy jej nie było. Zabiorą je do miasta i co? Resocjalizacja? Może jeszcze wpakują je w mundurki i wyślą do szkoły? Znajda rodzinę? Tak na pewno ktoś je zechce. Laboratoryjny stół ich łóżkiem a naukowcy rodzicami, taka prawda. A co z tymi nieskażonymi? Czy oni naprawdę myślą, że zechcą opuścić to co znają, dla miejsca w którym podobno ma być lepiej? Społeczeństwo nigdy nie dam im spokoju. Są inne i tak będą zawsze traktowane. Miasto, mieszkańcy nie są gotowi na tak bliskie kontakty ze światem za murem. Wymordowana dzieciarnia będzie szykanowana i wszyscy będą ją obwiniać za zło tego świata. Humanitaryzm dotyczy tylko rasy ludzkiej, nigdy nie uwzględniano wyjątków i przed ludźmi jeszcze daleka droga by to zmienić. Skoro chcą bawić się w przedszkole, to na pewno bez jej udziału. Nie dopóki ma coś jeszcze do powiedzenia. Starła ślinę z policzka wierzchem dłoni i westchnęła przeciągle. Ona już sobie coś postanowiła, rozmowa albo do wora. Wybrała worek.
- Rozumiem. Nie mam więcej pytań. – Poły namiotu uchyliły się i do środka weszła druga dziewczyna z eskortą w tym z Akito. Wstała i odsunęła krzesło na bok. Rzuciła ostatnie spojrzenie leżącej dziewczynie po czym podeszła do nowo przybyłych.
- Akito. – kiwnęła mu głowa na powitanie - Oficerze zostawiam przedszkole w Twoich rękach. – Zrobiła jeszcze kilka kroków, ale tknięta myślą zatrzymała się. Dotknęła delikatnie jego ramienia i szepnęła mu do ucha, zerkając na dziewczyny – Dla tych dzieciaków nie przyszłości. Kogo wy oszukujecie? – odchyliła się zostawiając go samego z tym, według niej, retorycznym pytaniem i zasalutowała na pożegnanie. Co za dużo samowolki to niezdrowo – Proszę mi teraz wybaczyć. – Bez innych, zbędnych ceregieli wymaszerowała z namiotu wojskowym krokiem na tyle, na ile pozwalała jej na to usztywniona kostka.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.05.16 15:37  •  Niebezpieczne zbocze górskie - Page 9 Empty Re: Niebezpieczne zbocze górskie
Akito nie dziwił się słowom Ford. Ba sam nie wierzył w to, żeby te dzieciaki miały jakąś świetlaną przyszłość. Problem był raczej innego pokroju. Nie mógł ich ot tak puścić, nie w momencie gdy były przyczyną zgonu dwóch ludzi. Nic ich nie usprawiedliwiało pod tym względem. Z drugiej strony zastrzelić też nie pasuje. Lepiej by było gdyby jednak młoda nie przeżyła, ale cóż. Czasem jednak dzieciaki potrafią zaskoczyć jeśli da się im odpowiednie warunki.
Akito nie chciał ich mamić obietnicami. Chciał zrobić z nich narzędzia. A że były dwie to szansa istniała.
-Uciekanie z jadzącą się raną przez pustynię to nie najlepszy pomysł - odparował chłodno.
-Mam dla was pewną propozycję, a w tym momencie opcje macie dwie. - wzruszył ramionami- Kaori w naszym mieście dostanie lepsze życie, nie będzie musiała się martwić o jedzenie, będzie mogła się edukować, nie będzie się martwić o miejsce do spania, ale warunkiem jest to, że ty będziesz spełniać nasze polecenia. - tu zwrócił się do leżącej dziewczyny. Mówił chłodnym tonem, beznamiętnym wręcz. - będziecie mogły się widywać. - dodał jeszcze na wszelki wypadek.
-Jeśli się nie zgodzicie, to cóż... nasi naukowcy się ucieszą, ale wy już nie koniecznie. Nie wiem co z wami zrobią- wzruszył po prostu ramionami. Powiedzmy sobie szczerze, raczej wyjścia nie miały.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 9 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach