Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 8 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Go down

Pisanie 15.04.16 17:37  •  Niebezpieczne zbocze górskie - Page 8 Empty Re: Niebezpieczne zbocze górskie
Trudno było mu się skupić na innych kompanach, kiedy sam miał poważny problem. Kątem oka dostrzegł jak pierwszy żołnierz ratuje Ford. Drugiego miał przy swoim swoim boku, ale z nim nie było najlepiej, kiedy został rzucony jak marionetką. Nie miał nawet zbyt wiele czasu na reakcję, by pomóc mu wstać. No, cokolwiek. Zmutowana bestia zamachnęła się łapą w jego stronę. Udało mu się zablokować ów atak swoją kataną. Pazury zablokowały się na broni, a Vellard starał się zachować równowagę. Bestia była dość silna, więc sporo potu włożył w ten ruch. Ale nie długo mógł cieszyć się swoim wyczynem. Niebawem z drugiej strony nadciągała druga łapa, a on był w tak zwanej kropce. Spróbować odskoczyć, uniknąć ataku, szybko go dźgnąć? Jeżeli tak, to gdzie? Jego ciało w 90 procentach składało się z pancerza. Byłoby to zbyt ryzykowne. Z drugiej strony jego żołnierz leżał plackiem na ziemi i zwijał się aktualnie z bólu, starając się jednak podnieść. Nie było czasu na marudzenie. Nie było również czasu na zastanawianie się. Zauważając nadciągającą drugą łapę, instynktownie odskoczył w tył z całej siły odpychając od siebie tą pierwszą łapę, wydając ku temu charakterystyczny okrzyk, jakby to miało mu w tym coś pomóc. Jeśli mu się to udało, szybko zadbał o bezpieczeństwo 2 żołnierza, by wymordowany przypadkiem nie capnął go. Jeśli natomiast nie, cóż... Był przygotowany na ewentualne obrażenia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.04.16 23:19  •  Niebezpieczne zbocze górskie - Page 8 Empty Re: Niebezpieczne zbocze górskie
Żołnierz (1) trzymając broń w poprzek siłował się z napierającą na jego ciało bestią. Szponiaste pazury orały złowróżbnie piasek koło jego jego głowy, zatapiając się w pewnym momencie w jego ramiona. Jego twarz wykrzywił grymas autentycznego bólu. Zacisną zęby. Nie zamierzał się poddawać. I dobrze - Ford bowiem przybyła z odsieczą! Seria z magnuma była zabójcza. Co prawda po drugim strzale bestia gwałtownie wierzgnęła z zamiarem rzucenia się na Ford, lecz szybko następujące po sobie kolejne wystrzały sprawiły, że ostatecznie padła na leżącego pod nią żołnierza (1), wydając z siebie tym samym ogłuszający, agonalny ryk. Mimo, że żołnierz (1) był przygnieciony przez truchło odetchnął z niewypowiedzianą ulgą. A przynajmniej dopóki nie zauważył jak coś ciemnego wyłania się z pod ziemi.
- Ford! -Żołnierz (1) wskazał panicznie palcem na jej stopy, lecz było już trochę za późno, gdy to wokół prawej nogi dziewczyny owinęła się para jakby pnączy, macek(?), czegoś wijącego. Pojawiły się kompletnie z dupy i owinęły wokół łydki kobiety niczym sznur. W dotyku przywodziły na myśl zgrubiałą, porowatą skórę średnicy około 4 centymetrów. Nim eliminatora zdołała wydobyć z siebie choćby odkrywcze “och…” poczuła szarpnięcie i znalazła się na ziemi. Znowu. Z tą różnicą, że teraz jeszcze była wciągana pod nią. Jednocześnie gdy tak była sobie wciągana mogła dostrzec jak nieopodal jej ręki coś tuż pod powierzchnią piasku się do niej zbliżało. I tak - była to kolejna macka.
- Nie ruszaj się, zaraz ci pomogę! - Zapowiedział błyskotliwie żołnierz (1) próbując zepchnąć z siebie martwe bydle. Tak, to zdecydowanie nie był twój dzień, Ford.

Vellard dobrze zrobił odsuwając się w tył. Mógł posłyszeć, jak szpony z gwizdnięciem przecinały powietrze centymetry od jego klatki piersiowej. generał nie miał jednak czasu by pomagać żołnierzowi (2). Stworzenie bowiem dalej nacierało na przód, wprost na generała zamachując się raz po raz szponami, które były ledwie dostrzegalne w ciemności. Myślenie o innych, kiedy przeciwnik wcale nie był mniej skory do sieki nie było dobrym pomyłem, a rana szarpana ramienia której nabawił się generał doskonale o tym świadczyła. Choć i tak miał szczęście, że wymordowane stworzenie wykonywało gwałtowne, zamaszyste, zwierzęce ruchy, nieraz dość nieporadne i nawet nie skierowane ku Vellardowi. Zdecydowanie wzrok to nie był zmysł którym się posługiwał, ani tym bardziej słuch...Przeciwnik Velarda zawył w tym momencie niemal ogłuszająco, to aż sprawiało to ból, dekoncentrowało na tyle, że Vellar rychło w czas dostrzegł następny kontratak. Mógł spróbować go sparować, lecz były niskie szanse, że się to w pełni powiezie.

Rozkazy zostały przyjęte. Dwuosobowa grupa strzelców wyborowych wyposażonych w noktowizję została posłana jako wsparcie. Medycy zostali wybudzeni i postawieni w stan gotowości - kręcili się teraz po namiocie szykując się na wszystko.
Akito dobrze zrobił wybierając się na obchód. W końcu stracili nieco ludzi, Vellard uszczknął kolejną porcję żołnierzy zabierając ich na patrol i teraz też, kolejnych dwóch wojskowych ubyło, w obronie pojawiły się luki, a to przyciągało kłopoty.
Akito podczas obchodu nie zauważył jednak nic nadzwyczajnego. No może poza tą nogą która wystawała nieporadnie z namiotu, o którą to zresztą sam się potknął. Kończyna należała do jednego z naukowców, który na chwilę obecną był martwy i nie zapowiadało się by to miało się jakkolwiek zmienić o czym świadczyło poderznięte gardło - klasyczne cięcie, które zwiastowało szybką i cichą śmierć. Ciało ewidentnie ktoś zaciągnął do namiotu by nie rzucało się w oczy. Było to widać po śladach na piasku, na którym też widniał trop sprawcy. Prowadził do namiotu z zaopatrzeniem...


|Żołnierz (1) Średnio głębokie rany cięte na ramionach
|Żołnierz (2) połamane żebra z prawej strony
|Vellard średnio groźna rana szarpana na przed ramieniu (wybierz którym); ciągnie się przez całą długość przedramienia, aż do łokcia.


Przybycie wsparcia ze strony Cronusa za 2/3 tury.

Termin na odpis: 20 kwietnia do północy
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.04.16 13:12  •  Niebezpieczne zbocze górskie - Page 8 Empty Re: Niebezpieczne zbocze górskie
Żołnierz(1) dzielnie się trzymał, co uradowało Ford dodatkowo, bo samo pakowanie ołowiu w poczwarzy kark było swego rodzaju frajdą. Obawiała się, że potwór jej się wywinie, ale jak widać chwilowo fortuna przyświecała jej sylwetce i kreatura padła martwa na żołnierza. Ups. Wybacz towarzyszu. Szybko i sprawnie zmieniła magazynek, chowając niemal pusty przy pasie. Zamiast namiastki wdzięczności ujrzała tylko grymas przerażenia, a głośne: Och Ford, dziękuję, pojawiło się  „Ford!” i macka wokół kostki. Zaskoczona pani eliminator nie zdążyła zareagować na czas i poczuła jak jej noga rwie się w kierunku potworzej niecki w piasku. Przekrzywiła się starając dostrzec napastnika, a tam kolejna macka wyrywała się w jej kierunku. Grymas obrzydzenia, mocniejszy uchwyt broni w obie ręce i wpakowała w nią 7 śmiercionośnych kul.
- Cholera! Rusz się druhu, bo ja tu zaraz w hentaiu zagram!
Mogła jeszcze zdołać sięgnąć po nóż, ale zrobi to jeżeli kolejne odnóże bestii zdoła ją pochwycić, a żołnierz(1) nie zdoła temu zapobiec.

#Ford – amunicja: 113 naboi || Stan magazynku 8|15|| Magazynki 9|9 [(1) 5 naboi, (2 - używany) 8 naboi]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.04.16 15:55  •  Niebezpieczne zbocze górskie - Page 8 Empty Re: Niebezpieczne zbocze górskie
Może rzeczywiście pomoc komuś w chwili, kiedy samemu miało się zagrożone życie, nie było najlepszym wyborem, niemniej potrzebował żołnierza, który będzie wstanie coś zrobić. Będzie? Jego głuchy jęk sugerował, że nie bardzo. Niby nie chciał mieć człowieka na sumieniu, ale gorzej będzie, gdy on sam zginie. A przecież nie chciał umierać.
Jednak dobrze wybrał. Co prawda szpony bestii leciutko go drasnęły (ta, drasnęły) w prawe ramię, ale żył. Gdyby zareagował sekundę później, byłoby za późno na cokolwiek. Dobrze, że w głównej mierze był leworęczną osobą. Mimo wszystko wydobył z siebie cichy syk, tłumiąc w sobie jęk bólu. Chciał pomóc kompanowi, jednakże bestia nie dawała ani chwili wytchnienia. Starał się odskakiwać od jej chaotycznych ruchów, dopiero po fakcie zauważając, że ona tak naprawdę leci na opak. Nie widziała, ani tym bardziej nie słyszała. Więc czym się kierowała. Węchem?
Vellard po ogarnięciu czegoś tak istotnego, postanowił odbiegnąć kawałek od kompana, z nadzieją, że bestia będzie kierować się na niego. Nie mylił się. Kolejny atak szponami, kolejny yolo wyczyn - spróbował odparować jego atak, przy okazji szukając jakiegoś słabego punktu. W obecnej sytuacji ciężko było mu się go doszukać, niemniej nie poddawał się. Może w końcu coś znajdzie, co nie będzie zbyt wysoko. Przypadkiem, nie przypadkiem. Jeśli jednak sparowanie ataku pójdzie niepowodzeniem, Vellard za wszelką cenę będzie starać się wyjść z tego jak najmniej boleśnie i jak najmniej ranny. Nie uśmiecha mu się walczyć z jedną ręką lub jedną nogą. Albo bez oka czy ucha.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.04.16 20:02  •  Niebezpieczne zbocze górskie - Page 8 Empty Re: Niebezpieczne zbocze górskie
Wiadomo jak są jakieś problemy to najczęściej występują parami, albo i stadnie, bo dlaczego nie? W końcu to byłoby zbyt piękne gdyby problem był tylko poza obozem.
Akito powstrzymał się od zaklęcia szpetnie gdy zorientował się o co się potknął. Co prawda ślady stóp odbite w krwi sugerowały, że zbrodniciel pograsował sobie dalej, ale kto go tam wie? Pocieszające było to, że przynajmniej wszystko wskazywało na to, że mają do czynienia z człowiekiem, a nie z jakimś uroczym stworzeniem pokroju tych, z którymi męczył się Vellard.
Akito gestem przywołał dwóch żołnierzy pełniących wartę w pobliżu. Co prawda to uszczupli jeszcze bardziej ich obronę z zewnątrz ale co im po tym jak mają mordercę w środku? Na wszelki wielki sprawdził jeszcze podeszwy butów tychże wartowników. Głupio by było gdyby jeden z nich nagle zaatakował nie? Może to było trochę paranoiczne, ale wolałby wrócić do miasta w jednym kawałku.
W każdym razie gdy wszystko było ok we trójkę w ciszy i z wyciągniętą bronią ruszyli po śladach przy okazji oglądając się dookoła uważnie. Chłopak miał nadzieję, że dopadną gada zanim zamorduje kogoś jeszcze. O resztę wartowników czy żołnierzy raczej się nie obawiał, tak samo medyków oni łazili w grupach lub przynajmniej dwójkami na warcie, gorzej z całym tabunem robotników, którzy mieli czasem dość luźne podejście do wojskowej dyscypliny. Ciekawe jak daleko im ślady ułatwią życie. Miał nadzieję, że nie urwą się zbyt szybko, albo w jakimś miejscu z którego można pójść w zasadzie w każdą stronę. Ot polowanie czas zacząć.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.04.16 22:38  •  Niebezpieczne zbocze górskie - Page 8 Empty Re: Niebezpieczne zbocze górskie
Rozwaliła jednego. Mutant nie zdążył w porę zareagować. Na pewno na korzyść Ford działał fakt, że wzroku dobrego nie miał, bo nim stworzenie zlokalizowało swojego przeciwnika to było już martwe. Lecz nie tylko ono miało problem z widocznością. Przez panujące ciemności - Ford nawet nie zauważyła, co ją ścięło z pionu. Oczywiście do czasu, bo po chwili wszystko stało się wyjątkowo oczywiste.
Eliminatorka postanowiła unieszkodliwić kolejną parę “pnączy”, gdy ta pierwsza sukcesywnie, nie tracąc czasu, wciągała ją pod ziemię. Nie wszystkie jej strzały były celne, lecz te które trafiły w “macki” odpowiednie zniechęciły je do dalszych działań i sprawiły, że szybko znalazły się pod ziemią. Tak jak Ford - była już prawie po kolana pod piaskiem i to się pogarszało.
- Trzymaj się…- Żołnierz (1) próbował cie wyciągnąć, lecz ciężko mu to szło. Był znacznie osłabiony, w końcu zaorane ramiona dawały o sobie znać, a obciążanie ich sprawiało, że jego mundur jeszcze bardziej zabarwiał się purpurą. Widać było, że przeciąganie eliminatorki sprawiało mu ból i cóż...był to pojedynek który przegrywał. Ford dalej była wciągana. Wolniej - ale jednak. Jej próby podciągnięcia się na żołnierzu nie wiele wnosiły. I co robić? Strzelać na oślep sobie w nogi z nadzieją na trafienie? Zanurzyć rękę w piaskach i chlastać się na oślep po nogach? Czy może...Ford w końcu czuła, jak pnącza owinęły się wokół jej łydki i ciągnęły ku dołowi. Macki nie posiadały żadnych przyssawek, były jakby zgrubiałym, bezsierstnym ogonem zaciskającym się nie tyle co bezpośrednio na nodze eliminatorki tylko materiale spodni i butach. Gdy ciągnęły, to ciągały w sposób naturalny bardziej materiał odzienia, który ciągnął za sama wojskową. Istniała szansa na wyślizgnięcie się, tylko...tylko wiązało się to z pewnymi wyrzeczeniami. Chociaż może istniał inny sposób?

Światło księżyca odbijało się raz po raz od kierujących się w stronę generała szponów pomagając mu w utrzymywaniu oponenta na dystans. Do czasu. Bestia ryknęła, zyskała chwilową przewagę, którą zamierzała wykorzystać. Szponiasta łapa pokierowała się ku Vellardowi. Ten jednak się nie ugiął, nie zawahał, nie postanowił odchylić co i tak nie gwarantowało wyjścia z sytuacji cało, a wyszedł bestii na przeciw. Szpony w kontakcie ze stalą miecza zgrzytnęły. Mutant napierał z niemałą siłą. Jego pazury ześlizgiwały się z charakterystycznym szurającym dźwiękiem po klindze miecza zmierzając ku tsubie, na której się zresztą oparły. Konsekwencją tego było to, że końce, dwóch z pięciu szponów były na tyle długie, że generałowi nie udało się ich utrzymać z dala od siebie - przeorały one pierś Vellarda od lewego ramienia po skosie w kierunku prawego biodra. Ciecie jednak skończyło swą podróż na ciele generała w połowie drogi, a wszystko przez sprytny ruch, mieczem wojskowego, który w tym momencie mógł przejąć inicjatywę. Bestia bowiem odsłoniła pozbawioną łusek szyję. Co prawda jej druga łapa już zmierzała w kierunku pleców generała, lecz ten miał szansę być szybszym.

Dwójka żołnierzy (3) (4) która przybyła na wezwanie Akito nie miała nic wspólnego z zaistniałą sytuację, lecz na ich twarzach od razu wymalowało się skupienie. Nie ma co, sytuacja była w końcu poważna. Podążając za tropem doszli do jednego z większych namiotów w obozie - tego w którym trzymali zaopatrzenie. Z zewnątrz nie wyglądało na to by ktokolwiek tam był. Jeden z żołnierzy (3) wszedł tam trzymając na podręczu karabin i skanował zamontowaną do niego latarką jego wnętrze. Ostrożnie przemieszczał się do środka. Drugi żołnierz (4) stał bliżej Akito, również trzymając w gotowości broń. Kto by jednak przypuszczał, że atak pojawi się tak nagle…
Żołnierz stojący koło Akito wrzasną przeraźliwie, puszczając tym samym salwę w piach, a zaraz potem w niebo. Wszystko przez to, że zadarł dłoń agresywnie do góry, a to było reakcją na wiszącą na jego plecach dziewczynkę, która brutalnie wyszarpała zębami płat skóry z szyi żołnierza (4), a nastąpienie niczym kocie wybiło się z jego barków i trzymając w dłoni nóż zaatakowała z wyskoku Akito.


|Żołnierz (1) Średnio głębokie rany cięte na ramionach
|Żołnierz (2) połamane żebra z prawej strony
|Żołnierz (4) miota się agonalnie na ziemi. Martwy.
|Vellard średnio groźna rana na przedramieniu prawym; ciągnie się przez całą długość przedramienia, aż do łokcia. Rana ciągnąca się od lewego ramienia za prawy bicek. Jest głębsza przy ramieniu, lecz potem coraz płytsza. Boli lecz nie utrudnia ruchów.


Przybycie wsparcia ze strony Cronusa za 3/3 tury. Słyszycie dźwięk helikopterów. W kolejnej turze pojawi się wsparcie.

Termin na odpis: 25 kwietnia do północy
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.04.16 20:12  •  Niebezpieczne zbocze górskie - Page 8 Empty Re: Niebezpieczne zbocze górskie
Akito razem z dwójką żołnierzy skradał się po własnym obozie. Do czego to doszło. No ale przy odrobinie szczęścia za chwilę rozwiążą problem.
Gdy doszli do namiotu z zaopatrzeniem chłopak nie wydawał się zbytnio zaskoczony. Gdyby sam atakował ludzi z obozu to właśnie dlatego, że chciałby sobie coś przywłaszczyć. Przynajmniej nie mieli do czynienia z jakimś szaleńcem. Taką miał nadzieję. Nie przypuszczał co zaraz się wydarzy.
Słysząc wrzask żołnierza który stał bliżej niego odruchowo odskoczył. Tym razem broń miał wyciągniętą od razu, nie tak jak na promenadzie, gdzie próbował zwinąć się z Ayako. To była bolesna nauczka i raczej już tego błędu nie popełni.
Poczuł przypływ adrenaliny. Z tego powodu na jego twarzy pojawił się delikatny uśmieszek. Lubił ten stan. Szkoda, że to raczej oznaczało, że pewnie nie umrze we własnym łóżku ze starości.
Nie strzelał od razu, chociaż broń do strzału miał przygotowaną. Nie chciał zabić jednego ze swoich podwładnych przy okazji strzelania do dzikuski, jak w myślach nazwał dziewczynkę. Pech chciał, że w sumie dla wojskowego, który miał dodatkowy ciężar na plecach wyszło za jedno.
Widząc, że dziewczyna skończyła ze swoim przeciwnikiem i zamierza atakować dalej chłopak odruchowo obrócił się bokiem by stanowić mniejszy cel i wyciągnął lewą rękę w przód gdy skoczyła. Planował w ten sposób osłonić szyję, która zdaje się była ulubionym miejscem do atakowania dla dzikuski i przy okazji nieco ją od siebie oddzielić, pewnie kosztem rany na ręce ale lepiej w ten sposób.
Przeczuwał, że jeśli wpadłaby na niego całym ciężarem ciała byłoby ciężko później zepchnąć. No ale miał jeszcze drugą rękę w której trzymał broń. Dzikuska była na tyle blisko, że Akito specjalnie nie celował. Po prostu skierował broń w jej kierunku i wystrzelił. Tak ze trzy razy. W końcu przeciwniczka udowodniła już, że potrafi być zabójczo skuteczna, a Akito nie miał zamiaru ginąć na pustyni we własnym obozie. Nie zawahał się przy strzale. Wyglądała co prawda jak dziecko, ale widział co zrobiła z naukowcem i w pełni uzbrojonym wojskowym. Nie miał zamiaru się litować nad takim potworkiem, dzikuską jak ją w myślach nazywał.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.04.16 23:04  •  Niebezpieczne zbocze górskie - Page 8 Empty Re: Niebezpieczne zbocze górskie
Szlag!
Nie wiedziała co to jest za stworzenie, w każdym razie sytuacja stawała się coraz bardziej patowa, a pomocy znikąd. Oczywiście był jeszcze żołnierz(1), ale gdy z bliska zobaczyła jego stan, jasnym stało się, że jego pomoc będzie bezowocowa. Burknęła pod nosem swoje i wyjęła nóż wojskowy… dalej zabrakło jej pomysłów. Piaskownica wsysała ją do siebie coraz głębiej, właściwie to wystawał już tylko korpusik. Odnóże bestii owinęło się wokół jej łydki i buta… łydki i buta… łydki! Ale nie do końca. Uścisk nie miażdżył nogi tylko jakby ciągnął… za materiał… łydki i buta!
Ścisnęła nóż i zanurzyła dłoń w piasek sięgając do połowy ud. Gdy już osiągnęła upragnioną wysokość przecięła materiał w poprzek licząc się z tym, że jej skóra też może na tym ucierpieć. Drugą nogawkę również tak ciachnęła. Zostały tylko buty.
. . .
Wydostała rękę z piasku i mocno wbiła nóż w ziemię przed sobą by mieć się jak podciągać w górę. Rewolwer wylądował w kurtce, dzięki czemu zyskała wolną dłoń, która zanurkowała w piasek i rozerwała materiał spodni. Po chwili zeszła niżej i rozwiązała sznurowadła. Jak większość się uda, to skończy w szortach… na bosaka.
Ach te desperackie klimaty, to gdzie ta pomoc?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.04.16 23:42  •  Niebezpieczne zbocze górskie - Page 8 Empty Re: Niebezpieczne zbocze górskie
Kolejna fala nieprzyjemnego bólu, kolejny grymas na twarzy. Ale czy nawet wtedy uronił z siebie odgłos krzyku, który sugerował, że go bolało? Otóż nie. Miał swoją godność i nie wrzeszczał w momencie, kiedy go zraniono. Nie był na tyle poważnie ranny, aby robić za piąte koło u wozu, także... Cieszył się, że chociaż tyle był wstanie zrobić. Konfrontacja z bestią nie zapowiadała się interesująco, miał wrażenie, że jeszcze jeden taki ruch, a skończy jako jej posiłek. Niemniej kiedy tylko postanowił kontratakować jej atak, ona odsłoniła swój słaby punkt. Bingo. Co z tego, że jej pazury boleśnie wbijały się w skórę Vellarda, robiąc średnio poważne rany. Teraz albo nigdy. Wytrzymał falę bólu, a zauważając, że ma większe szanse na atak niż łapa bestii, nie zawahał się ani sekundy dłużej, by wycelować w szyję bestii. W tą część, która nie miała łusek. W między czasie słyszał również odgłosy helikoptera. Jeśli osoby na desperacji nie posiadali takich cacek, właśnie przybyło wsparcie, dzięki którym mieli jeszcze większe szanse na wygraną niż przegraną. Ale nie teraz o tym. Teraz skupił się na zabiciu bestii. W oczach Vellarda pojawił się błysk nadziei i przejął inicjatywę, zgrabnym gestem wbijając/przeciął/cokolwiek kataną w odsłonięte miejsce bestii. Czy mu się uda?
Musi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.04.16 18:18  •  Niebezpieczne zbocze górskie - Page 8 Empty Re: Niebezpieczne zbocze górskie

Zły Los wjeżdża.

Coś zagryzło w głowę, coś podrapało, a wnet zaczęło bardzo mocno swędzieć. Ale nawet drapanie nie pomagało. Ale cóż się dziwić? To w końcu Desperacja. Brud, smród i ubóstwo! A kąpiel raz na jakiś czas jednak się przyda. Zwłaszcza teraz.

Vellard zaraził się... wszami. Można się ich pozbyć tylko poprzez dokładne umycie ciała z użyciem szamponu. Ponadto po 2 postach wszystkie osoby w twoim otoczeniu również zarażą się wszami.
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.04.16 5:23  •  Niebezpieczne zbocze górskie - Page 8 Empty Re: Niebezpieczne zbocze górskie
Ford & Vellard
Przybyło wsparcie Cronusa - helikopter, żołnierz (7) i (8)
Przybyło wsparcie wysłane przez Akito - żołnierz (5) jako snajper i żołnierz (6)

Podjęte przez generała ryzyko opłaciło się. Co prawda Vellard nie wyszedł be szwanku ze starcia, lecz zyskał szansę, którą w pełni wykorzystał - ostrze miecza zanurzyło się w miękkiej tkance i przewędrowało przez nią niczym nóż przez masło zatrzymując się na chwilę na kości, lecz ostatecznie forsując i ją. Bezgłowe ciało osunęło się na kolana, a potem padło na piach całą swoją masą.
Materiał wojskowych spodni ustąpił pod naporem ostrego noża, który raczył pozostawić płytkie nacięcia na skórze. Nic groźnego. Dłonie zaś zaniżyły się w odmętach piasku odnajdując sznurówki. Wszystko wydawało się być bardzo przemyślanym pomysłem, gdyby tylko grząski grunt uniemożliwiał sprawne wyciągnięcie się...No ale hej! Przecież nie była sama! Żołnierz (1) co prawda był ranny i ciężko mu było pomagać Ford, lecz teraz było mu o wiele łatwiej ją wyciągnąć, co zresztą przy współpracy im udało! Siedzieli teraz więc na piachu, dysząc i przyglądając się jak nogawki mundurowych spodni znikają pod piachem.
Zaraz potem rozległ się strzał z broni snajperskiej który ugodził jedną ze zmutowanych bestii stojących w oddali. Autorem strzału był jeden żołnierzy (5) przysłanych tutaj przez Akito, który zaraz potem krótkim komunikatem
“zdjąłem jednego” dał znać o swoim sukcesie. Drugi towarzyszący mu żołnierz (6) podbiegł do Ford i rannego żołnierza (1). Tak, nie omieszkał zawiesić pytającego spojrzenia na nogach
- Nie pytaj. - Wydyszał żołnierz (1), wstawiając się za eliminatorką z którą zresztą wymienił porozumiewawcze spojrzenia, a potem parsknął śmiechem. Jakoś tak cała sytuacja wydała mu się śmiesznie komiczna. Ford po wstaniu na nogi mogła poczuć ból w prawej nodze. Prawdopodobnie była zwichnięta? Skręcona? Coś takiego. No, mogło być gorzej, prawda?
- “Dwa pozostałe znikają mi z pola widzenia. Chyba się wycofują. Ścigać je?” - zadał prze kanał ogólny żołnierz (5), oczekując polecenia od Vellarda do którego jednoczenie podbiegł żołnierz (7), który chwilę wcześniej zsunął się po linie wiszącego w powietrzu helikoptera i upewniał się, że generałowi nic nie grozi. Gdy był już tego pewien podbiegł udzielać pomocy żołnierzowi (2). Helikopter był w stanie przetransportować wszystkich do bazy.

Dzikuska z nożem, gdy tylko nalała się w powietrzu przypieczętowała w pewnym sensie swój los. Nie mogła bowiem zmienić już trajektorii swego “lotu”, a jej cel okazał się trzeźwo oceniającym sytuację przeciwnikiem. Jej nóż zagłębił się zgodnie z przewidywaniem oficera w jego lewym ramieniu godząc go głęboko w pewnym momencie zatrzymała się na kości. Koniec cwaniakowania bo posłany w jej brzuch ołów szybko ostudził zapał i sprawił że osunęła się na ziemię. Trzymała się za brzuch i zawistnie spoglądała na Akito wykrwawiając się gwałtownie. W tym samym momencie żołnierz (3) zaalarmował o tym, że jest tu kolejny intruz. Do uszu oficera dobiegł dźwięk unoszącej się płachty namiotu, a zaraz potem mógł dostrzec drugą dziecięcą sylwetkę uciekającą z tobołkiem ku pustyni. Jeszcze chwila i straci na nią wizję. Musiał podjąć szybką decyzję czy strzelić czy nie.


|Żołnierz (1) Średnio głębokie rany cięte na ramionach, ą naruszone, tracił wiele krwi, za post prawdopodobnie zemdleje.
|Żołnierz (2) połamane żebra z prawej strony
|Żołnierz (4) martwy
|Vellard średnio groźna rana na przedramieniu prawym; ciągnie się przez całą długość przedramienia, aż do łokcia. Rana ciągnąca się od lewego ramienia za prawy bicek. Jest głębsza przy ramieniu, lecz potem coraz płytsza. Boli lecz nie utrudnia ruchów
|Ford płytkie rany na nogach po nożu. Skręcona prawa kostka.
|Akito rana cięta na lewym przedramieniu.


Termin na odpis: 1 maja do północy
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 8 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach