Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje


Strona 4 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

- Aj wybacz... Nie chciałem, żeby brzmiało to, jakbym się z ciebie śmiał - Szybko zaczął się tłumaczyć - Po prostu... Chyba bardziej mnie rozbawiła... Normalność tej sytuacji. Tak... To bardziej to. Tęskniłem za czymś takim, ddziękuję - Powiedział, dziwnym, ale nadal wesołym tonem, Widać było, że naprawdę jest wdzięczny za to, że spędzają razem czas. Niby to on jej na początku pomógł... Pewnie nawet się nie domyśla, że ostatecznie to ja powinienem dziękować za to wszystko - A ktoś ci bronił to wytykać? Dobrze wiem, że przez ciebie się nie raz zarumieniłem - Powiedział z poważną miną- Nadal jestem zaskoczony, że trafiłem tutaj na taką piękną dziewczynę i to tak niezwykłą... - Zrobił małą przerwę, by dokończyć zajadanie się swoim dziełem i również spojrzał na puszkę brzoskwiń - Hm... W sumie jeszcze bym je zmieścił... Ale już powiedziałem "na specjalną okazję" więc... ehhhh... - Położył się na piasku i jak miał w nawyku, zapalił papierosa - Cieszę się, że smakowało. I widzę, jak się czaisz na tę puszkę Lisico... Jak zjesz ją beze mnie, to nie będzie miziania... - Rzucił przez śmiech, wiedząc, że dziewczyna nie tknie brzoskwiń, bo za bardzo się najadła. I wiedział też, że nawet jeśli... I tak sam się nie powstrzyma od miziania jej - Zabawne... Traktuje wszystkich na równi, jak zwierzęta... A spotkałem osobę, która jest pomiędzy człowiekiem a zwierzęciem...
                                         
Thanatos Kurai
Żmij     Biomech
Thanatos Kurai
Żmij     Biomech
 
 
 

GODNOŚĆ :
Takashi Kurai


Powrót do góry Go down

"Normalność sytuacji?" powtórzyła za nim w myślach nie do końca rozumiejąc co miał przez to na myśli. - Ale.. dla mnie to jest normalna sytuacja.. nie wiem co miałoby być w tym nie normalnego.. - odpowiedziała mu w lekkim zmieszaniem na twarzy. Desperacja była jej domem, wbrew pozorom, wiedziała jak na niej żyć. Mogła wyglądać jak wyciągnięta z innego świata dla niego. Ale to właśnie był jej świat. Zastanawiała się jak wyglądało życie w mieście. Tam jeszcze nigdy nie była, a słyszała różne historie o tym miejscu.
Nadęła policzki na kolejne słowa. - Chciałam być miła, jak ktoś jest zawstydzony to wytykanie mu tego wcale nie pomaga a jedynie pogarsza stan! - mówiła z doświadczenia oczywiście. Ale skoro on nie miał problemu żeby ją dodatkowo zawstydzać to może i ona powinna mu dać posmakować tego samego!
No i oczywiście musiał znowu sypnąć komplementem, odwróciła z miejsca wzrok. - Nie wierzę że do tej pory nie spotkałeś innych ładnych dziewczyn na Desperacji.. - mruknęła w jego stronę ale nieco ciszej. Nie powinna ciągnąć tego tematu, skarciła się w myślach za tą wypowiedź. Mogła po prostu urwać ten temat, albo przekierować go na inne tory.
Leżąc na fotelu spojrzała na niego gdy wspomniał o puszce. Położyła uszy po sobie i łapiąc za krawędź bluzy naciągnęła ją na buzię tak bardzo że tylko oczy jej wystawały. Nie dało się zobaczyć rumieńców. - N..no i co że się na nią czaję? M..może po prostu bardzo lubię brzoskwinie? - wymamrotała patrząc na niego, podkuliła nogi pod siebie nieco bardziej i przekręciła się na bok. Oparła łepek o oparcie i nadal się mu przyglądała aż oczka same się nie zamknęły. Z tak pełnym brzuszkiem to aż oczka się zamykały. Krótka drzemka była wręcz wskazana.
                                         
Seiyushi
Opętana
Seiyushi
Opętana
 
 
 

GODNOŚĆ :
Seiyushi


Powrót do góry Go down

- Dla mnie to również jest coś normalnego... - przyznał - Jednak od bardzo dawna nie przeżyłem czegoś normalnego. Ciągłe ukrywanie się, walka o przetrwanie, samotność... To daje się we znaki. Domyślam się, że tutaj większość osób tak żyje, jednak ja tęsknię za spokojem... Może nie za miastem, ale za spokojem, który tam miałem...  - Mówiąc to, uświadomił sobie, jak bardzo go to bolało. Już tak długo żył bez udogodnień miasta, radził sobie naprawdę dobrze. Ale tęsknił za spokojem, za rozmowami z ludźmi, za naprawdę prostymi rzeczami. Zapewne takie życie pozostanie tylko e wspomnieniach, albo zostanie wypchnięte przez aktualne realia - Tak, spotkałem... Zwykle próbowały mnie okraść albo zabić. W zasadzie jesteś pierwszą osobą od... Nawet nie wiem już, ile czasu minęło, od spotkania kogoś, kogo nie musiałem zabić albo ratować się ucieczką... A nie zawsze się udawało -  Instynktownie dotknął blizn na swojej twarzy, gdy przypomniał sobie ostatnie spotkanie z kimś, kto próbował dobrać mu się do skóry. Blizny nie były ładnie zasklepione, brak medykamentów dał się we znaki. Jednak dało się zobaczyć, że tylko estetyka na tym ucierpiała. Chociaż... Podobno blizny dodają charakteru. Zerknął znów na Lisicę i uniósł kącik ust w lekko szyderczym uśmieszku - Wiesz, że jeśli zakrywasz twarz, to tym bardziej wiem, że się rumienisz?
                                         
Thanatos Kurai
Żmij     Biomech
Thanatos Kurai
Żmij     Biomech
 
 
 

GODNOŚĆ :
Takashi Kurai


Powrót do góry Go down

Poczuła jak zrobiła się nieco bardziej czerwona na buzi. Czuła jak poliki ją zapiekły nieco bardziej na jego ostatnie słowa. - T..to co z tego że wiesz.. ale nie widzisz i .. to mi wystarczy w zupełności.. - wymamrotała patrząc gdzieś w bok.
Rozumiała co miał na myśli wcześniejszymi wypowiedziami, Desperacja nie była łatwym miejscem do życia. Z pewnością nie tak łatwym jak za murami miasta. Słyszała że to najbezpieczniejsze miejsce dla ludzi, ale najbardziej niebezpieczne dla wymordowanych i łowców. Uszka jej trochę oklapły. - Przykro mi że miałeś nieprzyjemne spotkania z innymi wymordowanymi. Ja.. ja tak nie umiem.. - ściszyła nieco głos i podkuliła stópki pod tyłek. Biały, puchaty ogon spoczął na jej udach na granicy gdzie kończyła się bluza, co by bardziej zasłonić odsłoniętą skórę nóg.
- Mama zawsze mówiła.. że muszę być drapieżna.. bo nie przeżyję w tym miejscu. Ale łatwiej powiedzieć niż zrobić. Nie umiem nikogo skrzywdzić.. jestem taka słaba i bezradna. - przyznała przed nim nadal z oklapniętymi uszkami. - Ale to przykre że ktoś ci zrobił krzywdę.. - zerknęła kątem oka na niego, jak dotykał blizn na twarzy. - Um.. to.. to nie wygląda tak źle.. naprawdę.. - wymamrotała zsuwając krawędź bluzy z buzi i lekko się do niego uśmiechając. - Blizny dodają charakteru! T.. tak słyszałam.. - próbowała mu dodać odrobiny otuchy.
                                         
Seiyushi
Opętana
Seiyushi
Opętana
 
 
 

GODNOŚĆ :
Seiyushi


Powrót do góry Go down

- Nie powinno być ci przykro, w końcu nie miałaś z tym nic wspólnego - Powiedział dość chłodno - Ale żeby nie było, to nie tylko wymordowani mnie zaatakowali... - Pokręcił głową, otrząsając się z nieprzyjemnych myśli - Lepiej o tym nie myśleć. Wolę się cieszyć tym, że na ciebie trafiłem haha - Przysunął się bliżej Lisicy, by mieć lepszy widok na jej twarz - Wiesz... Problem w tym, że wolę widzieć jak się rumienisz. Wyglądasz uroczo wtedy - Nie marnował żadnej okazji, by droczyć się ze swoją towarzyszką - Bycie... delikatną osobą to zaleta, niezależnie od sytuacji... Jesteś słaba? Przestań bredzić - Pogłaskał dziewczynę na pocieszenie po głowie - Nie jesteś też bezradna. Są sytuacje gdzie bycie taką osobą jak ty, jest oznaką siły. Na jego twarzy znów zawitał uśmiech, gdy dziewczyna wspomniała o jego bliznach - Aj... Chyba nie pozbędę się tego odrychu - Na jego policzkach znów zawitało trochę czerwieni - Też tak słyszałem, ale wątpię, by komuś się spodobały - zaśmiał się nerwowo. Co mu się dziwić, w mieście raczej nie widział wielu osób pokiereszowanych na twarzy. No może za wyjątkiem żołnierzy, ale on nim nie był. Był wyrzutkiem z miasta przez swoje ciało i przeszłość - Hm... Jeśli mogę zapytać... Wiem, czym jest wirus i tym podobne... Ale chciałbym to usłyszeć od strony kogoś... Kto, no wiesz, żyje z tym... jak to jest... być lisem? I jak to jest, że każdy wymordowany jest zupełnie inny? Od takich jak ty po... khm, niezbyt urocze stworzenia...?
                                         
Thanatos Kurai
Żmij     Biomech
Thanatos Kurai
Żmij     Biomech
 
 
 

GODNOŚĆ :
Takashi Kurai


Powrót do góry Go down

Wiedziała co miał na myśli, nie tylko wymordowani byli zagrożeniem, czasami zwykli ludzie byli gorsi od demonów. Mieli jakieś chore poczucie że świat powinien należeć do nich a wszystko co żyło obok powinno im służyć. Ludzie byli bardziej okrutni od zwierząt, nawet ona to widziała. Uniosła jeden kącik ust na jego podsumowanie. Chyba każdy wolał towarzystwo uległej osoby niż takiej co by chciała z miejsca dominować. - Ja też się cieszę że na Ciebie trafiłam..nie muszę się ciebie bać. Jesteś miły i opiekuńczy, mimo że mnie nie znasz prawie w ogóle. A wszyscy wiemy jak pozory potrafią mylić.. - odpowiedziała z lekkim uśmiechem. Odwróciła od niego wzrok na krótką chwilę. Nie wiedziała co miała mu odpowiedzieć na ten argument, był trochę nie do skontrowania. - Umm.. ale.. to krępujące.. - wymamrotała w odpowiedzi.
Podniosła uszy gdy zaprzeczył jej wyznaniu. Patrzyła na niego nie kryjąc zaskoczenia. Nie rozumiała co miał na myśli. Na tle innych wymordowanych była zdecydowanie słabsza, zwłaszcza fizycznie. - To co mówisz nie ma odzwierciedlenia w prawdziwym życiu, na prawdę.. nie masz pojęcia.. choć to miłe co mówisz.. ale w tym świecie to Ci silniejsi dyktują warunki.. czasami nie ma się innego wyjścia.. trzeba być uległym, czy się to podoba czy nie.. od tego wiele zależy.. - wyjaśniła ze spokojem. Błaganie o litość, o własne życie nie było jej obce.
Gdy lekko poczerwieniał, uśmiechnęła się delikatnie. Zmrużyła nieco ślepia wsłuchując się w jego kolejne słowa. Pamiętała jak ją wcześniej bezczelnie zawstydzał. Odchyliła się z oparcia w jego stronę i chłodną dłonią dotknęła ciepłego polika. Obracając jego twarz w swoją stronę. Na drugim poliku spoczęła druga dłoń, tak że trzymała jego twarz w obu łapkach. Złote ślepia wbiły się w jego oczy, po czym ostrożnie śledziły każdy skrawek jego twarzy. - Nie mów tak.. jesteś przecież przystojny.. - uśmiechnęła się do niego miło, zabierając ostrożnie dłonie z jego buzi.
Słysząc jego ostatnią wypowiedź, przyłożyła palec wskazujący do polika i zerknęła w górę. - Hmm.. jak to jest być lisem? Hmmm.. wszystko jest takie wielkie! Jak jestem w zwierzęcej formie.. to ogranicza mnie mój wzrost w dużym stopniu.. Ale wyczulone zmysły są pomocne! - próbowała mu odpowiedzieć na to pytanie najlepiej jak umiała. - Hmm.. no.. to zależy czy ktoś się urodził wymordowanym czy się nim stał. Podobno ludzie zarażeni mutują z tym z czym mają bliski kontakt przed śmiercią.. tak słyszałam. Więc jak byś się zaraził od innego wymordowanego to mógłbyś zmutować z tym z czym miałbyś kontakt. Bardzo łatwo można się zarazić, przez krew czy ślinę. Musisz uważać na siebie! Żeby coś cię nie ugryzło do krwi chociażby.. - kontynuowała z troską w głosie pod koniec wypowiedzi. Nie chciałaby żeby chłopaka czekała bolesna śmierć, słyszała że ci co umierają na Wirusa X bardzo cierpią pod koniec. - Co do wyglądu, nie wiem od czego to zależy, też nie jestem jakimś ekspertem w tej dziedzinie.. ale pewnie ma to związek z typem mutacji? Niektórzy mają tylko ludzką formę, inni tylko zwierzęcą.. jedni są bardziej zdziczali, inni zachowali jeszcze człowieczeństwo.. to chyba indywidualne predyspozycje.. nie da się tego przewidzieć jak zmutuje zarażony człowiek. - dodała na sam koniec.
                                         
Seiyushi
Opętana
Seiyushi
Opętana
 
 
 

GODNOŚĆ :
Seiyushi


Powrót do góry Go down

- Jak miałem nie być miły, skoro widziałem takiego ślicznego liska? - Oczy mu zabłyszczały gdy o tym wspomniał. Widać było, że ma słabość do zwierząt, tym bardziej uroczych -  A tak poważniej... Nie musisz kogoś znać, by komuś pomóc. Ale przyznaje, nie zrobiłem tego bezinteresownie... Będę chciał coś w zamian... - Nagle wtulił się mocno w Sei, pokazując jej, co dokładnie miał na myśli. Trochę bliskości od innej żywej istoty, która nie próbowała nic mu zrobić i której choć trochę mógł zaufać - Uwierz... Dla wielu wykorzystywanie swojej siły to łatwiejsza droga, tacy ludzie są dla mnie słabi... Fakt, nie wszystko załatwisz dobrymi intencjami, jednak do nich też potrzeba siły... Choć innego rodzaju - Zaczął tłumaczyć, co miał na myśli - Każdy może zrobić coś siłą, skrzywdzić kogoś... Bo to dla nich łatwiejsze.... A co z okazywaniem dobroci? Odpuszczenie komuś bądź pomoc? Spójrz na naszą sytuację... Mógłbym cię upolować i mieć trochę mięsa na później, nie dowiadując się, kim jest ten mały lisek. A zamiast tego, zaryzykowałem i ci pomogłem... - Cały ten czas obejmował dziewczynę, opierając brodę na jej ramieniu - Mimo siły fizycznej... Oni są słabi, nie ty. Zwłaszcza tutaj, na Desperacji. Takie osoby jak ty jeszcze mogą wiele zmienić, uwierz...
Chwile jeszcze się tak wtulał do Lisicy i nagle odskoczył jak od ognia na niespodziewany komplement, zalewając się jeszcze większą czerwienią niż dziewczyna poprzednim razem. Szybko usiadł na poprzednim miejscu i bokiem kaptura próbował zakryć twarz. Dość nieudolnie, trzeba przyznać - Dobra... Masz mnie... Trudno nie zakrywać twarzy, to jakiś dziwny odruch... - Na szczęście dziewczyna szybko odpowiedziała na jego pytanie o bycie lisem, więc mógł uciec myślami od krępującej go sytuacji - Wszystko jest wielkie... Ja jestem dość wysoki, więc wtedy to dopiero musiałem być olbrzymem - rozbawiła go trochę ta myśl i próbował sobie wyobrazić, jak ich obóz by wyglądał z takiej perspektywy. Wysłuchując dziewczyny dalej, sięgnął do kieszeni bojówek. Wyciągnął notes z ołówkiem i zaczął wszystko notować - Więc mutacje są dość losowe, zależne od rzeczy, z którymi ofiara miała kontakt? To by wyjaśniało te wszystkie różnice, między które osobnikami spotkałem. Ale żeby któryś wyglądał jak roślina? Hm... To w sumie też materia organiczna... - W skupieniu zapisywał swoje przemyślenia i to, co przekazywała mu dziewczyna. Gdy skończyła, schował notes i spojrzał na Sei - Więc Wymordowaną osobą można się urodzić... To mnie zaskoczyło, muszę przyznać... Myślałem, że warunkiem mutacji jest śmierć zarażonego... I mam nadzieję, że wypytywanie cię o to nie jest... Nie przeszkadza ci to? Po prostu... Nie bez powodu jestem na Desperacji, a jesteś jedyną osobą, którą spotkałem, z którą mogę o tym porozmawiać...
                                         
Thanatos Kurai
Żmij     Biomech
Thanatos Kurai
Żmij     Biomech
 
 
 

GODNOŚĆ :
Takashi Kurai


Powrót do góry Go down

Nie pamiętała kiedy ostatnio nasłuchała się tylu komplementów od kogoś. Kiedy wspomniał że to nie jest za darmo, wcale jej to nie zaskoczyło. Kącik ust lekko drgnął w drobnym sekundowym uśmiechu. Słyszała to tak wiele razy w swoim życiu. Przywykła, spodziewała się że Taka nie będzie wyjątkiem od całej reszty świata.
Gdy nagle wziął ją w ramiona, przyciskając ją do siebie nie wiedziała co ma zrobić. Oparła odruchowo dłonie na jego przedramionach dla stabilizacji. Uszko drgało nieznacznie gdy mówił, czuła ciepły oddech chłopaka, spokój w jego głosie sprawiał że się nie bała tej sytuacji. Wcześniej ją już do siebie przytulił bez złych intencji. To co mówił, brzmiało tak dobrze. Ale wiedziała że on nie miał racji. Każde zdanie jakie padało z jego ust brzmiało zbyt dobrze. Ale ona była tchórzem, była uległa. Chyba tylko dlatego że się nie stawiała, jeszcze żyła. Każdy czuł się przy niej silny, czuł że miał władzę a to łechtało ego do tego stopnia że pozwalali jej żyć. Silni potrzebowali słabych by czuć się lepiej. Nie negowała jego słów, ona wiedziała lepiej po prostu. A może wiedziała inne rzeczy, miała inne doświadczenia z życia od niego.
Nie odpychała się od niego, nie musiała. Nic jej nie robił poza tuleniem. Gdy w końcu sama go skomplementowała, chłopak odkleił się tak gwałtownie że aż uszka jej oklapły. Słysząc wyjaśnienie, widząc mocną czerwień na jego buzi. - A widzisz.. masz za swoje! - powiedziała już nieco bardziej rozbawiona jego reakcją.
- No.. Wymordowany ma wirusa X w sobie cały czas.. ludzie z ludźmi zrobią człowieka, wymordowany z wymordowaną.. małe wymordki..? To chyba logiczne.. - wyjaśniła ze spokojem. Wyglądała na lekko rozbawioną jego zaskoczeniem. Podparła polik dłonią, nadal się na niego patrząc z zadowoleniem. - Nie przeszkadza mi rozmowa na taki temat.. cieszę się że mogę jakoś ci pomóc, na tyle na ile jestem w stanie oczywiście.. - dodała po chwili. - Czy jest jeszcze coś co chciałbyś wiedzieć? - spytała po chwili z lekkim uśmiechem.
                                         
Seiyushi
Opętana
Seiyushi
Opętana
 
 
 

GODNOŚĆ :
Seiyushi


Powrót do góry Go down

- No w sumie... To ma sens. Hah, czasem rzeczy najbardziej logiczne są najmniej oczywiste... - Skomentował. Chociaż zauważalnie rozbawiło go określenie "Wymordki" - Hm...W tym momencie chyba nie wymyślę kolejnych pytań. Za to jeśli ty chcesz mnie o coś zapytać, wal śmiało! - Uśmiechnął się i dodał - A gdybyś jeszcze miała wątpliwości co do mojej ceny... To wszystko, czego chce... - Rumieniec nie znikał z jego twarzy i znów wtulił się w dziewczynę, widząc jak chwilę temu oklapły jej uszka gdy się odsunął - Wiem, że to... głupie? Ale po prostu... Jakoś... Ja ogólnie lubię się tulić i mi tego brakowało? - Próbował z siebie wyrzucić coś, co go bardzo zawstydzało. Nie był najlepszy z mówieniem, co czuje, tym bardziej ledwo poznanej osobie - No właśnie... Co ja wyprawiam... Przecież jej nie znam... Ehh, gdyby chciała mnie zabić, już dawno by to zrobiła. Gdyby chciała mnie okraść, nie bawiłaby się w coś takiego... To po prostu miła dziewczyna... Nie dziw się, że tak szybko jej zaufałeś... - Miał mały mętlik w głowie. Cóż się dziwić, że nie rozumiał swojego zachowania. Z jednej strony pierwszy raz się przed kimś tak odsłaniał. Z drugiej za to, pierwszy raz miał przed kim się odsłonić...
                                         
Thanatos Kurai
Żmij     Biomech
Thanatos Kurai
Żmij     Biomech
 
 
 

GODNOŚĆ :
Takashi Kurai


Powrót do góry Go down

Skinęła lekko głową na jego słowa. - To jak będzie coś jeszcze czego będziesz chciał się dowiedzieć to wystarczy po prostu spytać. - upewniła go w tym że mógł liczyć na nią o ile oczywiście znała odpowiedź na pytanie. Zerknęła w górę na niego by się zorientować jaka jest pora. Powoli zaczęło się ściemniać. Już chciała coś powiedzieć na ten temat gdy Taka pociągnął ją ponownie w swoją stronę. Mruknęła cicho bardziej z zaskoczenia faktem że znowu znalazła się w jego objęciach. Zamrugała kilka razy. "Czy to normalne? Czy ludzie tak mają?" przemknęło jej przez myśl gdy znajdowali się tak blisko siebie. - Głupie? - powtórzyła po nim lekko zaskoczona. Opierając podbródek na jego barku złote ślepia skanowały niebo.
Położyła dłonie na jego plecach. - Nic się nie stało. Nie przeszkadza mi to aż tak.. - przyznała z lekkim rozbawieniem w głosie. "Chyba muszę do tego po prostu nawyknąć. że jest wrażliwy." dodała już w myślach z lekkim uśmiechem malującym się na ustach. - Wiesz.. powoli się zaczyna ściemniać.. i .. robi się trochę chłodniej.. - wymamrotała powoli się od niego odchylając. - Możemy się schować przed chłodem w przyczepie.. osłoni nas przed deszczem.. - to mówiąc wskazała paluszkiem ciemniejsze chmury które się zbierały na niebie. Zapowiadało się na srogą ulewę. Po chwili schyliła się i zgarnęła wielką puszkę z brzoskwiniami w dłonie. Przycisnęła metalowy, szczelnie zamknięty pojemnik do piersi jedną ręką. Drugą łapiąc za krawędź bluzy, naciągnęła ją nieco w dół co by się bardziej zasłonić. Poza jego ubraniem nie miała na sobie nic innego, to też ostrożnie szła przez obóz, uważając żeby bosymi stopami nie nadepnąć na coś co rozcięłoby delikatną skórę.
Złapała za drzwi kampera i otwierając je zerknęła na chłopaka. - Idziesz Takashi? - zawołała radosnym głosem wchodząc do środka. Biały, puchaty ogonek wystający spod krawędzi bluzy merdał na boki okazując zadowolenie dziewczyny.
Postawiła puszkę na stole i usiadła sobie przy blacie wpatrując się w już dawno temu wyblakły obrazek brzoskwiń. Jak chłopak wszedł do środka to przesunęła puszkę po blacie małego stolika w jego stronę. - Otworzysz? Na podwieczorek? - spytała wpatrując się w niego z uwagą. Minęło już sporo czasu, jedzenie które zaserwował wcześniej zdołało się już w brzuszku ułożyć i zrobić odrobinę miejsca na coś słodkiego.
                                         
Seiyushi
Opętana
Seiyushi
Opętana
 
 
 

GODNOŚĆ :
Seiyushi


Powrót do góry Go down

- Zaraz do ciebie dołączę. Zauważyłem, że nie za bardzo lubisz dym tytoniowy, więc... Zapalę i przyjdę - Uśmiechnął się ciepło i jak powiedział, tak zrobił. Odkąd uciekł na Desperację, wpadł głupio w nałóg, ale cóż... Takie życie. Siedząc samemu na zewnątrz, zaczął się zastanawiać nad tą całą sytuacją. Niby normalna sytuacja, poznał fajną dziewczynę, z którą przyjemnie się spędza czas... Ale no kurwa, na Desperacji spotkać kogoś takiego? Zwykle wszyscy chcą tu się pozabijać czy coś w ten deseń. W mieście też byłoby zupełnie inaczej. Przez jego ciało i blizny... Mało kto chciał utrzymywać najmniejszy kontakt. Więc oba typy doświadczeń się na siebie nałożyły. Trzeba też dodać, że Takashi z natury to ciepła klucha, która uwielbia się tulić i być tulonym... Cóż za niefortunna sytuacja. Taka osoba w takim miejscu... Skończył palić i ruszył w kierunku kampera... I nagle się zatrzymał cały czerwony... - Chwila, czy my będziemy... Spali razem? Ale... Jak była lisem, to też spaliśmy razem... Ale nie wiedziałem, że jest... - Zaczął dziwnie panikować. Chwilę tak stał, bijąc się z myślami i po jakimś czasie opanował się i wszedł z lekkim rumieńcem na policzkach - Co...? A tak... - Zdziwił się na początku, zamyślony. Wziął puszkę od dziewczyny i niewiele myśląc, otworzył ją, korzystając z metalu po wewnętrznej stronie dłoni jak z otwieracza. Gdy puszka była otwarta, uświadomił sobie, że użył czegoś, co na początku chciał ukrywać. Panicznie schował dłonie do kieszeni i szybko coś powiedział, mając nadzieję, że nie zauważyła - Um... Jak już mówiłem wcześniej... W zamian, za te pytania, sama możesz mnie o coś zapyt... - Urwał, bo przecież dziewczyna może zapytać, o to co właśnie zrobił. Więc szybko zmienił temat, który w sumie sam chciał narzucić... - Przy okazji, w tamtym kamperze jest więcej ubrań... Więc jak chcesz... To coś się znajdzie lepszego chyba...
                                         
Thanatos Kurai
Żmij     Biomech
Thanatos Kurai
Żmij     Biomech
 
 
 

GODNOŚĆ :
Takashi Kurai


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Misje :: Retrospekcje

Strona 4 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach