Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje


Strona 2 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

- Czyżby komuś się podobało? - Zaciekawiony spojrzał na leżącego liska, który zaczął przymykać oczka - Awwwwwww jakie to urocze. Nigdy w życiu bym nie pomyślał, że inteligenty lis będzie kiedyś moją małą publicznością - Zaśmiał się cicho na tę myśl. Gdyby ktoś w jego przeszłości powiedziałby mu, że przydarzy mu się coś tak... Kuriozalnego, zastanowiłby się, czy jego rozmówca czegoś nie brał  - Chcesz jeszcze posłuchać, czy może jesteś zmęczony po jedzeniu? No, chyba że masz ochotę coś jeszcze zjeść? - Zapytał, cały czas obserwując zachowanie liska. To stworzenie strasznie go ciekawiło, a w połączeniu z miłością do wszelkiej maści zwierząt... Aż kusiłoby przygarnąć tego malucha. Rozpromieniony myślą o nowym towarzyszu wędrówek, instynktownie znów zaczął miziać malucha za uszkiem. Miał minę jak małe dziecko widzące słodkiego szczeniaka... W zasadzie też się tak czuł. Od naprawdę długiego czasu nie miał kontaktu z kimkolwiek... A zwierze, które go dobrze rozumie... To jak mały cud dla niego.
                                         
Thanatos Kurai
Żmij     Biomech
Thanatos Kurai
Żmij     Biomech
 
 
 

GODNOŚĆ :
Takashi Kurai


Powrót do góry Go down

Na jego słowa, lisiczka wlepiła ślepia w jego twarz i lekko je zmrużyła. Rozdziawiła pyszczek w ziewnięciu i przekręciła się na plecy. Teraz już kompletnie odsłoniła brzuszek do głaskania. Zwierzęta w ten sposób pokazywały właśnie że obdarowują opiekuna jakąś porcją zaufania. Ale robią też tak aby pokazać uległość przed silniejszym, większym osobnikiem.
Znowu zamruczała gdy zaczął ją drapać za wielkim uszkiem. Mimowolnie przekręciła łepek żeby spojrzeć na obie miseczki które były dla niej naszykowane. Po czym przekręciła pyszczek na powrót wracając wzrokiem do chłopaka. Brzuszek nie burczał już z głodu, była najedzona. Teraz trzeba było odpocząć, znaleźć ciepłe, wygodne miejsce i się przespać. Leniwie się podniosła z miejsca przy jego bucie i podczołgała się po piachu bliżej niego. Widziała w co był ubrany, ta bluza musiała być ciepła. Obcy wcale nie był zły, mało tego był milszy od większości spotkanych desperatów ostatnimi czasami. Kilku gdy ją zobaczyło to próbowało ją upolować na kolację. Jak by była zwykłym lisem to pewnie już dawno skończyłaby w czyimś garnku.
Zbliżyła się na tyle aby nagłym susem wskoczyć między jego bok a przedramię i tam się wtuliła w materiał jego ubrania. Od razu zrobiło się odrobinę cieplej. Wiedziała jakie zimne potrafiły być noce na takich pustkowiach. Spojrzała jeszcze na niego na kilka sekund i wtuliła pyszczek tak żeby nie widział jej mordki. W swojej ludzkiej formie nie byłaby taka odważna, ale teraz była zwierzątkiem. Mogła robić co chciała. Obserwując dzikie mniejsze stworzonka jak się zachowywały, uczyła się jak sprzedać się jako zwykły futrzak.
                                         
Seiyushi
Opętana
Seiyushi
Opętana
 
 
 

GODNOŚĆ :
Seiyushi


Powrót do góry Go down

- Najadł się mały, to i zmęczony co? - pokręcił głową, nie spodziewając się, że lis tak szybko się przyzwyczai. Myślał, że trochę mu zajmie, zanim lis w ogóle będzie sam przychodzić na tyle blisko, a tu proszę... - Już maluch się układa wygodnie - Sięgnął ręką do liska i delikatnie go podniósł, aby móc na spokojnie wstać z ziemi - Chyba nie myślałeś, że tutaj pozwolę ci spać? Chodź... Tylko się nie wierć! - powiedział miło, acz stanowczo do nowego towarzysza, po czym wsadził go do kaptura swojej bluzy i ruszył tam, gdzie byłoby lepsze schronienie na noc. Zapalił kolejnego papierosa i zaczął kolejny krótki monolog - Dobrze wiesz, jak pustynne noce potrafią być upierdliwe, a nawet ze mną w pobliżu możesz być zagrożony. Mogę cię obronić, przed czymś mniejszym... Ale jeśli to będzie naprawdę coś wielkiego i agresywnego, albo jakieś stado... Ja też byłym w niebezpieczeństwie. Dlatego trzeba wybrać coś lepszego... - przyjrzał się jednej z przyczep, którą wcześniej przeszukał - To będzie w sam raz - Wszedł do środka i już miał odłożyć liska na podłogę... jednak szybko i bezceremonialnie zerknął zwierzakowi pod ogon, sprawdzając w ten sposób płeć nowego towarzysza... Jakkolwiek by to brzmiało - O cholera, jednak samiczka... Wybacz - Zaśmiał się głupio, lis przecież go rozumie - Ciekawe czy się zdenerwowała o to czy coś... - pomyślał, po czym położył się na, starym i niewygodnym ale jednak, łóżku - To jak? Zrobić ci posłanie czy śpisz ze mną? A po co ja pytam... - zgasił szluga i zamknął oczy, cicho śpiewając im obojgu coś do snu, powoli zaczął odpływać... - Goodnight, sleep tight. Don't let the dead bite...
                                         
Thanatos Kurai
Żmij     Biomech
Thanatos Kurai
Żmij     Biomech
 
 
 

GODNOŚĆ :
Takashi Kurai


Powrót do góry Go down

Mruknęła pod nosem cicho jak zaczął ją głaskać. przejedzony brzuszek, w dodatku głaskanie i drapkanie za uszkiem i nawet nie zauważyła kiedy została podniesiona z ziemi. Od razu się zaczęła szarpać, cicho powarkując na niechcianą podróż w górę. Wystraszył ją tym na tyle że nawet nie przyswajała informacji o nowym noclegu. Tam gdzie była, było idealnie! Ale chyba zapomniała że ludzie nie mają futra które jakoś chroni przed zimnem. Włożona do kaptura wyściubiła mordkę poza krawędź sprawdzając jak wysoko się znajduje. Zbyt wysoko żeby wyskoczyć. Skuliła się więc w kłębek noszona po obozowisku aż nie została wyciągnięta z kaptura.
Wzmianka o samiczce sprawiła że podwinęła biały ogon pod siebie i szczeknęła na niego kilka razy. Kto by pomyślał że Fenki mają tak bogatą gamę odgłosów?! Gdyby mogła mu powiedzieć to wolałaby posłanie ale okazało się że ta opcja zniknęła równie szybko co się pojawiła. Odstawiona na łóżku na którym chłopak się położył, spieprzyła w kąt uważnie się mu przyglądając. Po chwili rozejrzała się po kamperze, wyglądał jak malutki domek. Pougniatała łapkami materac, był znacznie wygodniejszy od piaszczystego podłoża. I cieplejszy. Znowu spojrzała na chłopaka, uważnie mu się przyglądając. Melodia była miła dla uszu, oczka po chwili same się zamykały.. A może po prostu była bardzo zmęczona. Położyła pyszczek na materacu i po chwili zwinęła się w kulkę zasypiając.

****

Obudziła się pierwsza. Leżąc na pleckach, przeciągnęła łapki i ogonek. Przewróciła się na brzuszek i podeszłą bliżej śpiącego chłopaka. Obwąchała mu buzię, on chyba był bardziej zmęczony od niej skoro jeszcze spał. Podeszła bliżej brzegu i miękko zeskoczyła z łóżka na którym Taka się rozwalił na prawie wszystkie strony. Zaczęła węszyć za czymś pożytecznym. Mianowicie za jakimiś ubraniami. W kamperze w którym spali nie było nic i szafki były za wysoko żeby je sprawdzić. Ruszyła więc na zewnątrz. Zaczęła się rozglądać po namiotach, też nic nie znalazła. Na szczęście w drugim kamperze dorwała się do starej granatowej bluzy, chyba męskiej. Była dość spora. Zwierzątko złapało w pyszczek kawałek materiału żeby stłumić odgłosy pisków spowodowanych bolesną przemianą. Ciałko zaczęło rosnąć, sierść wypadać, włosy rosnąć. Stłumione piski były na tyle ciche że nie wyszły poza kamper. Sapnęła ze zmęczenia przyjmując swoją ludzko-lisią formę. Podparła się na dłoniach i ostrożnie podniosła z ziemi. Wsunęła dłonie i główkę w materiał bluzy i naciągnęła ja na siebie. Rękawy były trochę za długie, bluza sięgała do połowy ud, więc zakrywała wszystko to co miała zakryć. Biały, puchaty ogon i lisie uszka zostały. Włosy sięgały nieco za łopatki. Złotej barwy oczy rozejrzały się po pomieszczeniu. Czuła się zmęczona, potrzebowała trochę odsapnąć. Jej przemiany były nie tylko bolesne ale i męczące. - Tylko na chwilę.. położę się tylko na chwilę.. - wymamrotała wczołgując się cała na zniszczone łóżko czując jak powieki same się zamykają.
                                         
Seiyushi
Opętana
Seiyushi
Opętana
 
 
 

GODNOŚĆ :
Seiyushi


Powrót do góry Go down

Takashi obudził się koło południa, naprawdę potężnym i głośnym ziewnięciem. Zanim dotarł do tego obozu poprzedniego dnia, naprawdę długo wędrował w poszukiwaniu... Czegokolwiek co zajmie jego myśli. Też pierwszy raz od dłuższego czasu, spał w miarę spokojnie. Bez koszmarów, bez nagłego budzenia się... - Dzieeeeeńdbry... - znów ziewając, przywitał się z nowym towarzyszem... Towarzyszką. A raczej chciał to zrobić, bo spostrzegł, że liska nie było na łóżku. Po szybkim rozejrzeniu się zrozumiał, że malucha nie było również w kamperze. Gwałtownie zerwał się z łóżka i wybiegł z przyczepy i już chciał zawołać za zwierzakiem jednak... - Czemu ja się tak martwię... Pewnie uciekła, gdy odpoczęła... - pomyślał, jednak mimo tego rozpoczął ponowne już przeszukiwanie obozu, tym razem wiedząc, za czym się rozglądać. Gdyby ktoś to obserwował, dla osoby postronnej wyglądałoby to bardzo chaotycznie. Jakby Takashi naprawdę się martwił, gdzie jest lisica. Po sprawdzeniu wszystkich miejsc w pobliżu spojrzał na drugi kamper. Drzwi do niego wciąż były otwarte, tak jak je wczoraj pozostawił  - Halo, jesteś tu? - Zapytał, wchodząc do środka. Ledwo wszedł do środka, a z zaskoczenia prawie wyskoczył. Jego oczom ukazała się dziewczyna w granatowej bluzie,jakby nigdy nic śpiąca spokojnie na łóżku. Zamrugał kilka razy i uszczypnął się w przedramię, upewniając się, czy na pewno się obudził - Dobra... Najpierw lis, teraz jakaś laska... Ten obóz chyba jest popularny - Jaknajciszej potrafił, podszedł do dziewczyny, chcąc się upewnić czy jest dla niego zagrożeniem. Zwierzęta był prostsze od ludzi. Jeśli miały złe zamiary, gryzły i drapały. Bał się? Uciekały. Po człowieku można za to spodziewać się wszystkiego, nawet kłamstw. W jego głowie nawet pojawiła się myśl - Może lisek się jej wystraszył? Albo, co gorsza ona jej cos zrobiła? - Priorytetowo sprawdził, czy śpiąca ma coś przy sobie, ale na pierwszy rzut oka nie było widać nic. Żadnej broni, żadnych przedmiotów, tylko bluza, którą miała na sobie - Hm, dziwne... W takim miejscu nie mając nic a nic przy sobie? Nawet ja byłem choć trochę przygotowany. A na pewno jej tu wcześniej nie było. Jakiś mogłem przeoczyć, ale całego człowieka? - Pochylił się nad dziewczyną i spostrzegł coś, co jeszcze bardziej go zaskoczyło. Lisie uszy i ogon... Białe długie włosy... - Chwila... Przecież to moja stara bluza! Zostawiłem ją tutaj, gdy znalazłem tą czarną! Ale tu nie ma żadnych innych ubrań... Przyszłą tutaj nago całkiem naga?! Nie wytrzymałaby z takiego zimna... - Zaczął analizować tą pokręconą sytuację. Był tutaj sam z lisicą... Nagle go oświeciło - Lisicą... Białym fenkiem. Ona ma lisie uszy i ogon... Skoro śpi w mojej bluzie, musiała być naga... Nie nie nie nie... Albo to z tym jedzeniem było coś nie tak i mam halucynacje, albo ta lisica tutaj leży... Jako człowiek?! - Nie ważne jak groteskowy byłby to scenariusz, tylko to by wyjaśniało to, co właśnie widział. Jego ciało poruszyło się samoistnie i zaczął drapać śpiocha za uszkiem - Pobudka śpiochu... - Próbował brzmieć spokojnie i miło... A wyszło trochę nerwowo. JAk mu się dziwić?
                                         
Thanatos Kurai
Żmij     Biomech
Thanatos Kurai
Żmij     Biomech
 
 
 

GODNOŚĆ :
Takashi Kurai


Powrót do góry Go down

Odrobina odpoczynku przeobraziła się w bitych kilka godzin twardego snu. Musiała odpocząć po przemianie, za dnia było trochę cieplej niż w nocy. Skulona w pozycji embrionalnej szybko nawet aż tak nie zmarzła. Pierwsze wejście do kampera chłopaka nie wybudziło jej, więc cichsze poruszanie się również nie wyciągnęło jej z objęć Morfeusza. Chłopak miał tyle czasu ile potrzebował żeby przeanalizować tą dziwną dla niego sytuację. Jakiego szoku by doznał gdyby obudził się koło niej? Może z krzykiem spadłby z tamtego niewygodnego łóżka? Tego nigdy się nie dowiemy. Zwłaszcza że Sei nie była aż taka odważna w ludzkiej formie jak była w swojej zwierzęcej. Zwierzęta były inaczej traktowane od ludzi i wymordowanych. To już zdążyła zauważyć, wolała więc kogoś poznać w swojej lisiej formie niż w tej. Łatwiej było stwierdzić czy ktoś jest zagrożeniem zwłaszcza że rozumiała mowę ludzką.
Przyjemne drapanie za uszkiem i w miarę spokojny głos sprawiły że lekko się poruszyła. Powieki powoli się zaczęły unosić i złote ślepia przesunęły się z materaca w górę na osobnika który ją drapał. Wstrzymała oddech i cofnęła się odrobinę w tył zmieszana. - Umm.. - poderwała się szybko do pozycji siedzącej zastanawiając się nad tym co powinna powiedzieć. Jak się teraz wytłumaczyć? Czy powinna się tłumaczyć przed obcym? - Dziękuję że.. że się wczoraj mną zająłeś.. to.. to było bardzo miłe z twojej strony.. - wymamrotała patrząc gdzieś w bok, lekko zawstydzona że wstał przed nią. Przetarła jeszcze nieco zaspane oczka i powoli przysunęła się bliżej krawędzi łóżka. - Mam.. mam na imię Seiyushi.. a a ty? - przedstawiła się grzecznie oczywiście. Bo tego wymagała kultura czekając aż i on poda jej swoje imię. Grzecznie siedziała na skraju łóżka patrząc mu w twarz.
                                         
Seiyushi
Opętana
Seiyushi
Opętana
 
 
 

GODNOŚĆ :
Seiyushi


Powrót do góry Go down

- Masz... Naprawdę śliczny głos... - To była pierwsza rzecz, jaka przyszła mu do głowy, gdy Lisica się do niego odezwała. Cóż... Lepsze to niż wpadnięcie w panikę czy siedzenie z otwartymi szeroko ustami w szoku - Jestem Takashi i nie ma za co... - Nadal był trochę oszołomiony całą sytuacją. Jednak dość spokojnie to wszystko przyswajał - Świat chyba nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać. Widziałem naprawdę wiele rzeczy... Ale lis, który zamienił się w dziewczynę. Tego jeszcze nie grali...   - Chłopak cały czas dokładnie przyglądał się dziewczynie. Nawet jeśli by nie podziękowała za opiekę, jej oczy potwierdzały wszystko. Złote, niewinne spojrzenie, od którego biło czymś... Trudnym do opisania. Wcześniej błyszczały inteligencją, niepasującą do dzikiego stworzenia. Teraz za to było w nich coś dzikiego... - Może... Chcesz jakieś śniadanie? - Zapytał, jak najbardziej starając się uniknąć niezręcznej ciszy - Jakieś zapasy jeszcze zostały, plus mam sporo swoich... Więc mogę zrobić coś dla nas obojga... - Usiadł na łóżku, starając się zachować jak najbardziej naturalnie. Choć, ktoś spostrzegawczy zauważyłby od razu, że lekko się denerwuje. Cóż powiedzieć... Właśnie rozmawia z dziewczyną, która wcześniej byłą małym fenkiem... I trzeba przyznać, bardzo urodziwą dziewczyną... Gdy tylko Takashi o tym pomyślał, mocno się zarumienił i odwrócił wzrok - Um... Obstawiam, że takie sytuacje to dla ciebie coś normalnego?
                                         
Thanatos Kurai
Żmij     Biomech
Thanatos Kurai
Żmij     Biomech
 
 
 

GODNOŚĆ :
Takashi Kurai


Powrót do góry Go down

Pierwsze słowa jakie padły z jego ust były komplementem, więc nic dziwnego że zrobiło jej się trochę głupio. - Dziękuję.. - podziękowała za komplement, bo czuła że tak będzie lepiej niż milczeć. Potarła paluszkiem czubek noska i uśmiechnęła się do niego bardzo miło. Tym razem przeczucie jej nie zawiodło, trafiła na bardzo miłą osobę. Najczęściej ci co traktowali zwierzęta dobrze, mieli dobre serca. Tego była pewna. Wzięła po chwili jego dłoń w swoje. - To nie prawda.. jest za co dziękować. Nie musiałeś mi pomagać.. ale to zrobiłeś.. jestem ci za to bardzo wdzięczna.. - odpowiedziała ze spokojem, mówiła szczerze. Po chwili jednak puściła jego dłoń i zgarnęła swoje białe włosy, zaczesując je palcami za siebie.
- Nie chcę sprawiać ci więcej problemu, w tych czasach trudno o pożywienie. Nie chcę cię objadać.. - wyjaśniła trochę speszona kolejną dawką dobroci z jego strony. Uwadze nie umknął jego mocniejszy rumień zanim odwrócił wzrok buzię w bok. Ale nie chciała go wpędzać w większe zakłopotanie. Pytanie było dziwne, ale starała się na nie odpowiedzieć. - Takie sytuacje? - powtórzyła po nim zaciekawiona. Nie do końca wiedziała co miał przez to na myśli. - Mógłbyś sprecyzować trochę bardziej? Bo nie do końca wiem o co konkretnie pytasz. - przyznała wpatrując się w niego. Czy chodziło o zmianę formy czy może o zaskoczenie na twarzach osób, które połączą fakty że ten malutki lisek jest wymordowaną. Mało kto widział obie jej formy. Niektórzy widzieli tylko lisią, inni tylko pół ludzką. On był w grupie tych nielicznych, którzy widzieli obie.
                                         
Seiyushi
Opętana
Seiyushi
Opętana
 
 
 

GODNOŚĆ :
Seiyushi


Powrót do góry Go down

Gdy Seiyushi chwyciła jego dłoń, myślał, że zaraz się ugotuje, tak się czerwony zrobił biedaczek - F...Fakt nie musiałem, co nie znaczyło, że nie chciałem. To ja dziękuję za dotrzymanie mi towarzystwa... - Zaśmiał się nerwowo - I nie przejmuj się, nie objadasz mnie. Wiesz... To, że przeszukuje stare obozy, nie znaczy, że nie mam... Czegoś swojego. Ja... Khm po prostu lubię szperać? Zawsze mnie kusiły takie miejsca. A tak mam swoje własne gdzie mam sporo jedzenia i tym podobnych... - Rozgadał się, żeby zakryć stres - Takie miejsca zawsze mają w sobie nutkę tajemnicy... Plus można znaleźć naprawdę fajne rzeczy! Na przykład... W sumie... ta bluza, którą mam na sobie, została znaleziona tutaj... Za to ty... Ty masz na sobie moją poprzednią bluzę... - To ostatnie powiedział trochę ciszej, uświadamiając sobie, jak mogło to zabrzmieć. Paszcza mu się nie zamykała i coraz bardziej było widać, jak kierował nim (w dość zabawny sposób) stres - I... I chodziło mi... - aż biedaczek zaczął się jąkać. Wziął porządny głęboki wdech, sięgnął po pierwszego tego dnia papierosa i ponownie zaczął mówić dopero gdy go odpalił i zaciągnął się dymem - Chodziło mi... Czy już kogoś tak zaskoczyłaś? Wiesz... Tą zmianą...
                                         
Thanatos Kurai
Żmij     Biomech
Thanatos Kurai
Żmij     Biomech
 
 
 

GODNOŚĆ :
Takashi Kurai


Powrót do góry Go down

Przechyliła lekko głowę w bok gdy zaczął nawijać jak katarynka, widać było że był trochę zestresowany. Ale to co mówił brzmiało dobrze. Co raz bardziej upewniła ją w przekonaniu że dobrze postąpiła wracając do swojej drugiej formy. Nie musiała się go obawiać, był miły. Może dlatego że był młody i jeszcze świat nie zdołał go zepsuć tak jak innych.
Lekki uśmiech wpełzł na jej usta gdy wspomniał że ma na sobie jego bluzę. Sięgnęła paluszkami do krawędzi bluzy i zbliżyła ją do twarzy. - Doskonale wiem ze to twoje ubranie.. - powiedziała z lekkim rozbawieniem. - Pachnie tobą.. - dodała po chwili i puściła materiał nadal się do niego uśmiechając. - Ale.. nie miała wyboru.. - powiedziała ze spokojem rozglądając się po wnętrzu kampera. -.. to było jedyne ubranie jakie znalazłam w obozowisku. A nie chciałam biegać nago.. sam rozumiesz.. prawda? Mam nadzieję że ci to nie przeszkadza.. - wyjaśniła mu ze spokojem w głosie. Wcale jej nie przeszkadzało że ma na sobie jego ciuch, bluza przynajmniej zakrywała to co miała zakryć. Puchaty ogonek się poruszył na łóżku, wysuwając się zza niej i spoczywając obok jej uda. - Hmm.. nie jesteś rodowitym mieszkańcem Desperacji, prawda? Jesteś z jakiegoś miasta.. - skomentowała z zaciekawieniem w głosie. - Nie jestem człowiekiem.. tak jak ty.. jestem wymordowaną.. - to mówiąc poruszyła ogonem i uszkami. - To wszystko dzięki wirusowi X, którego ludzie się tak bardzo boją i chowają się za wysokimi murami swoich miast.. - dodała po chwili. Przez chwilę milczała, uważnie go obserwując. Dała mu chwilę żeby sobie przyswoił informację. - Dlatego tak bardzo zaskoczyła cię moja druga forma.. dla mieszkańców Desperacji to nic wyjątkowego. Choć jesteś jednym z nielicznych, którzy widzieli mnie w obu. Więc.. jesteś chyba pierwszy który jest tym zaskoczony.. tak mi się wydaje.. - wyjaśnia odpowiadając mu w spokoju na pytanie.
                                         
Seiyushi
Opętana
Seiyushi
Opętana
 
 
 

GODNOŚĆ :
Seiyushi


Powrót do góry Go down

- Pachnie mną... No tak, masz dobry węch... - Zamilkł na chwilę, dalej próbując przetrawić to co się właśnie działo. Może i chłopak jest diablo inteligentny, jednak trzeba przyznać... Do takiej sytuacji trzeba się trochę przyzwyczaić - Wiesz... Więcej ubrań jest w przyczepie, w której spaliśmy... Ale rozumiem, czemu szukałaś w innych miejscach. I nie, nie przeszkadza mi to wcale haha. W zasadzie dobrze w niej wyglądasz, ogólnie dobrze wyglądasz... - I znów się rozkręcił. Biedaczek widać nie ma doświadczenia w rozmowie z dziewczynami. Na szczęście z pomocą przyszłą jego rozmówczyni, tłumacząc mu, kim jest. Takashi widocznie sposępniał, a gdy się odezwał, było słychać, że nie lubi tego tematu - Częściowo masz rację, nie urodziłem się na Desperacji. Jednak jestem tutaj wystarczająco długo by wiedzieć, kim są wymordowani. Choć przyznaje, większość, jaką spotkałem, była mniej... Urodziwa. Stąd moje zaskoczenie - W małej przerwie pomiędzy zdaniami, zaciągnął się i wypuścił miętowy dym z ust - Dużo bardziej zaskoczył mnie fakt, że w tych czasach, legendy mogą być prawdziwe. Mały lis, który przemienił się w piękną dziewczynę... Brzmi jak bajka, prawda? - Nagle coś go tknęło i zamilkł na moment, widać, że zaczął się nad czymś usilnie zastanawiać. Cisza, której tak wcześniej unikał, w końcu nastała. Mogło minąć nawet kilka minut, zanim ponownie otworzył usta  - Ale chwila... Czy to nie oznacza... Że wcześniej, jak byłaś w formie lisa... Cały ten czas byłaś przy mnie naga? -
                                         
Thanatos Kurai
Żmij     Biomech
Thanatos Kurai
Żmij     Biomech
 
 
 

GODNOŚĆ :
Takashi Kurai


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Misje :: Retrospekcje

Strona 2 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach