Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Pisanie 25.11.19 2:18  •  Stare złomowisko Empty Stare złomowisko
ZŁOMOWISKO


Miejsce to jest też często określane cmentarzem pojazdów. Jest jednym z punktów, w których do wiecznego spoczynku składano wszelkie maszyny używane do przewozu groźnych odpadów, wraki zaśmiecające brzegi, rozbite samoloty; do wyboru, do koloru. Wiele z pojazdów poustawianych jest w szeregach, między którymi są przerwy na tyle szerokie, że spokojnie mogłyby się między nimi mijać dwa sporawe samochody.

Znajdują się tu też jednak stosy złomu i zamknięty na cztery spusty hangar. Pomiędzy gratami i wrakami rozstawionych jest kilka dźwigów. Cały teren jest ogrodzony płotem z miejscami dziurawej siatki i ponadto zamieszkały przez parę skłóconych ze sobą gatunków bestii.

» link do poprzedniej wersji tematu «


                                         
VIRUS
VIRUS
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.02.20 23:37  •  Stare złomowisko Empty Re: Stare złomowisko
Rain przywiedziona zasłyszaną plotką o prototypie robociego kota oraz własną ciekawością wybrała się na małą wyprawę w celu sprawdzenia prawdziwości owej informacji. W końcu nic na tym nie straci, a może coś zyskać. Przy okazji może znajdzie coś jeszcze? Ubrana w swój standardowy outfit,  i plecakiem zawierającym dwie kromki chleba, litrową butelkę wody, niewielką apteczkę z dwoma bandażami, dużą gazą, wodą utlenioną i nożyczkami. Do jednej z kieszeni bluzy wrzuciła kieszonkowy zegarek, który aktualnie wskazywał 12:00. Droga z kryjówki DOGS do Złomowiska zajęła Rain około 2 godziny drogą powietrzną. Wylądowała po cichu na jednej ze stert złomu po czym rozejrzała się dookoła. Główną rzeczą, która rzuciła jej się w oczy był hangar. Najwidoczniej ktoś lub coś dobrze się bawiło wybijając szyby, a tym samym ułatwiając anielicy dostanie się do środka. Okna były na tyle duże, że drobnych rozmiarów Rain nie miała problemu żeby się przez nie przecisnąć.  Wylądowała na jednej z platform na podwyższeniu. Kurz unosił się tu w powietrzu w ogromnych ilościach, a zapach wilgoci i rdzy był dość mocno odczuwalny.
"Gdybym była pudełkiem z robotem to gdzie bym się ukryła?" zastanowiła się przez chwilę. Pierwszym i głównym tropem było przeszukanie pudełek wszelkiego rozmiaru leżących dookoła na pułkach bądź ziemi. Czas płynął nieubłaganie, a jedyne co było godne uwagi to stara żarówka, która może jeszcze działa i niewielki śrubokręt z wymienną końcówką.
"Może przyda się to komuś w kryjówce" stwierdziła pakując fanty do plecaka. Wskazówki zegara przesuwały się leniwie, zwiększając jedynie czas spędzony na bezowocnych poszukiwaniach. Pudeł ciągle ubywało, a robota dalej ani ślad. Przekładając w pewnym momencie jeden z kartonów zauważyła coś co przykuło jej złote ślepia. Jedno z pudełek wyglądało na lepsze jakościowo chociaż czas odbił już nań swoje piętno. Podekscytowana Rain wzięła karton w swoje łapki i przeniosła go na najbliższą stertę złomu, która służyła teraz za stolik. Anielica liczyła na znalezienie czegoś ciekawego, jeżeli nie samej głównej atrakcji. Rozerwała taśmę i otwarła ostrożnie opakowanie. Na widok styropianu oraz folii bąbelkowej oczy anielicy zabłysły z zadowolenia. W końcu kto tak troskliwie pakowałby szmelc? Po podniesieniu styropianowej pokrywy i pozbyciu się folii ukazał się metalowy kot. Wypełniona dziecięcym szczęściem oraz samozadowoleniem podskoczyła delikatnie i szeroko się uśmiechnęła.
"Bingo" Delikatnie wyciągnęła robota z pudełka i usadowiła go na prowizorycznym stoliku obok pudła.
"I co dalej..." zastanowiła się. W sumie dziwne byłby gdyby kot sam zaczął działać. Pytanie jak go uruchomić? Wzrok Rain poszybował ku opakowaniu. Szybkie szczegółowe przeszukanie zakończyło się sukcesem. Instrukcja obsługi nie była zbyt wielkich rozmiarów, więc znalezienie sposobu uruchomienia nie powinno zająć zbyt długo. Po kilku minutach lektury odpowiedź na dręczące anielicę pytanie została odnaleziona. Niewielki włącznik znajdował się w pojemniku na klatce piersiowej ukryty za metalową klapką. Po otworzeniu pojemnika i dokładnym przyjrzeniu się mina dziewczyny lekko zbledła. Klapka z włącznikiem była przykręcona śrubką minusową.
A więc na coś mi się przydasz. - powiedziała sama do siebie wyciągając znaleziony śrubokręt z plecaka.
Krótka chwila, przełącznik skierowany w stronę napisu "ON", a klapka jak i pojemnik zamknięte. Tylko co teraz? Może trzeba chwilę poczekać aż system ruszy?


Ostatnio zmieniony przez Rain dnia 04.02.20 21:54, w całości zmieniany 2 razy
                                         
Rain
Ratler     Anioł Stróż
Rain
Ratler     Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Rain


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.02.20 23:54  •  Stare złomowisko Empty Re: Stare złomowisko
Po przełączeniu przycisku, jedna z mniejszych diod zapaliła się na czerwono, po czym przez jakiś czas nie było reakcji. Żadnego ruchu, lub dźwięku mogącego świadczyć o pracy mechanizmu w środku. Minęły lata odkąd ostatni raz był uruchamiany, więc nie powinno dziwić że coś może szwankować. Zwłaszcza gdy leżał latami w chłodnym miejscu. Z czasem zaczął wydawać dźwięk, jakby coś w środku próbowało działać, jednak się zacinało i resetowało od nowa.
Po kilku minutach trybiki, czy cokolwiek tak miał wewnątrz, wreszcie zaskoczyły, wydając cichy stabilny dźwięk, podczas gdy reszta diod i zbiornik na boku rozjaśnił się przygaszonym, zielonym światłem. Najwidoczniej potrzebował czasu na rozruch. Także najintensywniej rozświetliły się zielone oczy, które przez chwilę pusto patrzyły się w przestrzeń. Kot obrócił głowę w kierunku anielicy, chwilę gapiąc się w ciszy, w rzeczywistości rejestrując swoje otoczenie i anioła. Można było zauważyć że jego ruchy były powolne, a jedna lampka nadal pulsująco mrugała na czerwono. Ale po tylu latach w nie zbyt sprzyjających warunkach, sam fakt że jeszcze działał był zadziwiający. Widać było że ktokolwiek go stworzył, musiał wepchnąć sporo pracy i pieniędzy.
                                         
Crivon
Droid
Crivon
Droid
 
 
 

GODNOŚĆ :
Crivon #001 |


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.02.20 0:20  •  Stare złomowisko Empty Re: Stare złomowisko
Rain przyglądała się robociemu kotu z zainteresowaniem. Jednak jedyne co się zmieniło to jedna z diod zaczęła palić się na czerwono.
"Czerwony chyba w przypadku maszyn znaczy coś złego co nie? No chyba, że ktoś postanowił być zabawny i zamienić kolory" zaczęła się zastanawiać widząc brak innych reakcji czy jakiejś kolejnej zmiany. Po chwili przybliżyła swoją twarz na odległość około 10 centymetrów i z uwagą przyglądała się robotowi. Nie chciał przeoczyć chociaż najmniejszego ruchu. Po trwającej parę minut walce na spojrzenia kot zaczął wydawać jakiś mechaniczny dźwięk, a raczej nie on sam co mechanizm w środku. Ucieszona tym faktem Rain lekko oddaliła się od robocika, aby widzieć go w całej okazałości. Po kolejnych minutach czekania ciągłe klikanie zmieniło się w jednostajny cichy dźwięk, a robot zaczął emanować zielonym światłem i powoli się poruszać. Rain też zwróciła w tym momencie uwagę na plakietę, która zawieszona była na jego szyi. Jedyne co na niej było napisane to "Crivon #001". Widniał tam jeszcze jakiś napis, ale był na tyle rozmazany, że nie dało się go odczytać. Zauważyła, że oczy kota uważnie się jej przyglądają.
-Czy to co masz napisane na plakietce to twoje imię?- zapytała zainteresowana.
W sumie w instrukcji nie było napisane nic o tym, że kot mówi, ale co szkodzi spróbować. Po mimo że oświetlenie kota utrzymane było w zielonym kolorze to jedna z diod nadal groźnie błyskała na czerwono. Rain ponownie oddała się lekturze instrukcji w próbie odnalezienia przyczyny. Znalazła tam wzmiankę na temat stanu zasilania robota. Najwidoczniej czerwona dioda oznaczała niski poziom naładowania. Później znajdzie sposób na naładowanie zwierzaka. Pytanie co dalej? Wyciągnęła z plecaka połowę kromki chleba, która jej została oraz butelkę wypełnioną w 1/4 wodą.
-W sumie mam co chciałam.-powiedziała zadowolona z siebie-Wracamy do domu?-zapytała kierując swoją uwagę na nowego towarzysza.
"Ciekawe czy będziesz chciał ze mną zostać... Najpierw będzie trzeba sprawdzić czy jest cały. Raczej słabo by było gdyby się zepsuł przez moją nieuwagę." rozmyślała, powoli dokańczając swój jakże bogaty posiłek.
                                         
Rain
Ratler     Anioł Stróż
Rain
Ratler     Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Rain


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.02.20 9:32  •  Stare złomowisko Empty Re: Stare złomowisko
Kot nie rozpoznawał otoczenia, nie wyglądało to jak zamieszkany dom. Ale jego procesy i tak działały, mimo niestandardowej sytuacji. Kocur zaczął śledzić wzrokiem osobę. Ponieważ nie było tu nikogo innego, to musiał być nowy właściciel. Chociaż nie widział żadnych odchyłów od normalnego stanu zdrowia. Kot widocznie chwilę myślał nad pytaniem. Wskazał jedną z łap napis na plakietce, mówiący "#001", po czym wskazał na instrukcję w rękach anioła. Potencjalnie nie miał być jedyny, tylko że on nie zdawał sobie z tego sprawy.
Po chwili wrócił do analizy otoczenia i wyszukiwania wszelkich niestabilnych elementów, które mogłyby okazać się zagrożeniem. Był w stanie dostrzec ich całkiem sporo. Szkło z wybitych szyb. Niestabilne kupy śmieci, kartonów i być może jakiejś elektroniki, które mogły się zawalić przy dotknięciu. Pytanie Rain dało mu znać że nie jest to jej dom. Kot skinął głową z widocznym entuzjazmem, trzymając wysoko uniesiony ogon. Czyli następnym zadaniem będzie pomoc w dojściu do domi. Gdy podniósł się na łapy oczywiste stało się w jakim stanie był, poprzez nieprzyjemny dźwięk. By zyskać większą gotowość do ruchu, system rozprowadzania oleju został uruchomiony, biorąc nieco substancji z rozświetlonego pojemnika i rozprowadzając ją po maszynie. Jednakże olej zaczął kroplami wyciekać na niektórych połączeniach. Crivon spojrzał pod siebie z zaskoczeniem. Nie było to wiele, ale nadal nie powinno się to stać.
                                         
Crivon
Droid
Crivon
Droid
 
 
 

GODNOŚĆ :
Crivon #001 |


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.02.20 22:18  •  Stare złomowisko Empty Re: Stare złomowisko
Odpowiedź utwierdziła Rain w przekonaniu, że raczej przyjemnych dysput nie poprowadzi ze swoim nowym towarzyszem. Chociaż jeżeli będzie on umiał czytać to zawsze można znaleźć jakiś sposób na porozumienie się w ten sposób. W razie czego może uda się go nauczyć czytać? Wszystko zależy od tego jakie ma możliwości. W instrukcji znalazła informacje na temat roli robota. W pierwotnym zamyśle miał wyglądać jak prawdziwy koteł i miał pomagać osobą z niepełnosprawnościami. Jednak anielica nie patrzyła na niego jak na przedmiot. W jej oczach był tak samo żywy i zasługiwał na czułaś jak prawdziwy zwierzak. Do do samego pytania chwilę jej zajęło zanim doszła do jakiegoś konkretnego wniosku. Wychodziło najprawdopodobniej na to, że Crivon to nazwa jego modelu. Numer seryjny sugerował, że jest pierwszym z serii. Zapewne dlatego wygląda tak surowo i brakuje mu futra czy innych upodobniaczy do jego ciepłokrwistych pobratymców.
"Ciekawe jak cię nazwać?" przeszło jej przez myśl kiedy przyglądała się poczynaniom robota.
Widząc jego reakcje Rain posłała mu delikatny uśmiech. Jednak po chwili na jej twarz wkradło się zmartwienie. Najwidoczniej niski stan energetyczny nie był jedynym problemem jaki aktualnie miał robot. Podczas próby poruszenia nieprzyjemny dźwięk oznajmił problem z mechanizmami odpowiadającymi za ruch. Dodatkowo w niektórych miejscach wyciekał olej.
-Wskakuj do środka. Znajdę kogoś kto cię naprawi.-uśmiechnęła się lekko, a dłonią wskazała na otwarty plecak.
"Miejmy nadzieje, że nie wypadnie po drodze" stwierdziła zwijając instrukcję i chowając ją do kieszeni.
                                         
Rain
Ratler     Anioł Stróż
Rain
Ratler     Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Rain


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.02.20 23:10  •  Stare złomowisko Empty Re: Stare złomowisko
Kot był zupełnie przystosowany by czytać, z faktu że było to konieczne, jeżeli naprawdę miał być przydatny i w większości niezawodny. Chociaż ciężko powiedzieć na ile kojarzył słowa z treścią, a na ile po prostu potrafił wykryć coś już zaprogramowanego lub pokrywającego się z słowem które usłyszał.
Kocur wydawał się dość smutny, na widok wyciekającego oleju, zbierającego się powoli na posadzce. To nie miało się zdarzyć. Nie miał brudzić. Model podążał za każdym ruchem anioła, mając ją na oku. Słysząc komendę, czy raczej zaproszenie...ale średnio rozumiał różnicę między nimi, spojrzał znacząco na Rain. Ne miała problemu z olejem cieknącym po jej plecaku? Jednak po kilku sekundach "zapakował" się do plecaka, kładąc się i zwijając łapki pod siebie, jak to robią koty. Jego ogon delikatnie poruszał się w powietrzu.
                                         
Crivon
Droid
Crivon
Droid
 
 
 

GODNOŚĆ :
Crivon #001 |


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.02.20 23:40  •  Stare złomowisko Empty Re: Stare złomowisko
Najwidoczniej koci towarzysz nie był pocieszony faktem przeciekania, ale nie zbyt dużo była w stanie z tym zrobić. Ani nie ma narzędzi, ani nie zna się na robotach. Broni białej i kowalstwu raczej daleko do robotyki, więc wolała nie tykać czegoś czego nie do końca rozumie, aby nie pogorszyć sytuacji. Zanim robot zniknął w jej plecaku Rain obdarowała go ciepłym uśmiechem. Potem delikatnie wzięła plecak w ręce i rozłożyła swoje skrzydła.
-Może lekko trząść.-ostrzegła po czym wyleciała przez to samo okno którym dostała się do środka.
Nie zatrzymywała się po drodze tylko leciała prosto do kryjówki. Słonko zaczynało powoli zachodzić za horyzontem co uświadomiło anielice w tym ile czasu spędziła w starym hangarze. zapewne było już koło osiemnastej bądź dziewiętnastej. Kolejne dwie godziny spędzą na drodze powrotnej. Plecak trzymała mocno w obu rękach przytulony do piersi, aby na pewno nie upuścić go w trakcie lotu. Zaczęła rozmyślać nad tym do kogo by się tu odezwać w sprawie napraw robocika. Nie może zostawić go w takim stanie. Co jeśli dojdzie do kolejnych usterek albo całkowitego zepsucia? Dodatkowo będzie musiała postudiować instrukcję, aby znaleźć sposób na naładowanie akumulatorów kociego towarzysza. Te i podobne myśli wypełniały teraz głowę anielicy.

//Na końcu odpisu daj "2x z/t" i przeniesiemy się z fabuła do pokoju Rain. Tam będzie można trochę popisać czekając aż znajdzie się jakaś złota rączka//
                                         
Rain
Ratler     Anioł Stróż
Rain
Ratler     Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Rain


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.02.20 22:52  •  Stare złomowisko Empty Re: Stare złomowisko
Kocur zbytnio nie poruszał się w torbie, poza lekko zaginającą się końcówką ogona. Wydawał się uspokoić po niespodziewanym wycieku, czekając na to co przyjdzie następne. Jego misja została zaczęta. Nie wiedział tak naprawdę przed czym dokładnie będzie chronić właścicielkę i w czym pomagać, ale był gotowy na wszystko. A przynajmniej na tyle ile program i jego stan mu pozwalał. Zobaczymy ile to będzie. Wszystkie bodźce jakie trafiły do jego rejestrów były niezwykłe. Otóż pierwszy raz widział prawdziwe słońce.

/zt x 2/
                                         
Crivon
Droid
Crivon
Droid
 
 
 

GODNOŚĆ :
Crivon #001 |


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.03.20 18:31  •  Stare złomowisko Empty Re: Stare złomowisko
  Spacerował po Desperacji z torbą podróżną. Mimo zmęczenia i bólu w skręconej kostce wciąż unikał korytarzy kryjówki. Zapytany o powód nie byłby w stanie odpowiedzieć, a przynajmniej nie w sensowny sposób. Sam nie wiedział skąd ta przedłużającą się podróż, ale gdyby miał strzelać, to postawiłby wszystko na lisią naturę; nigdy nie potrafił zbyt długo usiedzieć w jednym miejscu. Gdziekolwiek nie nocował, zawsze wstawał jako pierwszy i znikał, nim ktokolwiek mógłby go zatrzymać. Nawet u Jinxa nie zagrzewał miejsca zbyt długo, a przecież przybytek króla Desperacji był mu drugim domem.
  Westchnął, mijając kolejne metry martwego terenu. Co jakiś czas zahaczał tylko dłonią o pnie suchych drzew, ale bardziej z nudów niż rzeczywistego powodu. Nic dziwnego, że monotonny dzień po kilkudziesięciu kolejnych minutach doprowadził chłopaka na skraj. Z zaciśniętymi szczękami zsunął torbę z ramienia, a w ślad za nią na ziemię opadły również ubrania, które szybko poskładał w skrupulatną kostkę i wsunął bezpiecznie do wnętrza bagażu.
  Biokineza nigdy nie trwała u niego długo, ot kilka marnych sekund, podczas których skóra pokrywała się sierścią, kończyny wydłużały, a kości przeskakiwały z miejsca na miejsce w akompaniamencie paskudnego trzasku. W pełnej, lisiej glorii czuł się znacznie pewniej. Wsunął pysk pod pasek torby, by zgrabnym ruchem przerzucić ją sobie przez kark, nie chciał przecież zostawiać cennych ubrań na pastwę losu. Mimo rozmiarów szybko zniknął między pniami, prawdopodobnie to późny wieczór i powoli zachodzące słońce działały na jego korzyść.
  W ten sposób łatwiej było mu się przemieszczać; wystarczyło oszczędzać jedną z łap, wszak miał jeszcze trzy.
  Biegałby beztrosko po dalszych terenach, gdyby przy kolejnym korku w nos nie uderzył zapach. Zapach tak znajomy i przyciągający, że łapy w sekundę zaprzestały ruchu, pogrążając całą sylwetkę w martwym bezruchu; nawet wiecznie żywy ogon zawisł w powietrzu, jakby zatrzymano go przyciskiem stopu na pilocie od telewizora. Właściciela tej woni unikał już od... Sam nie był pewien od jak długiego czasu. Tknięty nagłym poczuciem winy przytulił uszy do czaszki, postanawiając poddać się uczuciu pokory i w końcu stanąć twarzą w twarz z Wilczurem.
  Idąc na spotkanie z nieuniknionym spodziewał się wszystkiego – niezadowolenia, kolejnego grymasu, nawet krzyku. Tym, czego jednak nie oczekiwał, był widok młodej lisiczki w miejscu, w którym powinien zastać herszta. Dopiero wtedy zdał sobie sprawę z faktu, że zapach Growlithe'a rzeczywiście nie był taki, jak zwykle. Zmierzył dziewczynę bystrym spojrzeniem kolorowych tęczówek i mimo iż coś zdecydowanie było nie na miejscu, to nie wyglądał na przestraszonego. Więcej nawet – kły wychynęły zza warg w zalążku ostrzeżenia, gdy zbliżał zimny nos do jej skóry w poszukiwaniu źródła znajomego zapachu.
  Żadnych sztuczek – mówiły barwne ślepia zwierzęcia.

1|3


Ostatnio zmieniony przez Rhett dnia 27.03.20 18:33, w całości zmieniany 1 raz
                                         
Rhett
Kundel     Opętany
Rhett
Kundel     Opętany
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.03.20 18:32  •  Stare złomowisko Empty Re: Stare złomowisko
Desperacja nie byłą łatwym miejscem dla każdego. Zwłaszcza dla niej. Zbyt łagodna i zbyt naiwna na ten zepsuty świat ale jakoś w nim egzystowała. Nawiązywała znajomości i szukała swojego miejsca, gdzieś pośród tego wyschniętego bagna.
Tyle się ostatnio wydarzyło w jej życiu, poznała tak wiele różnych osób. Najbardziej w pamięci zapadł jej oprawca z Melancholii i rycerz który wyrwał ją z łap okrutnego jaszczura. Teraz był moment żeby się odwdzięczyć, znaleźć osobę której zlecił jej poszukiwania. Nie chciała go zawieść! Porażka nie wchodziła w grę. Nie po tym wszystkim co dla niej zrobił! Nie dość że sam pomógł to jeszcze przysłał dodatkowe wsparcie w postaci medyka. Choć ta kobieta była doprawdy straszna, aż dreszcze przebiegały lisiczkę po plecach jak o niej wspominała teraz. "Czy wszyscy członkowie Dogs są tacy straszni?" przemknęło jej przez myśl przywołując w myślach wizerunek uśmiechniętego Wilczura. Przyłożyła dłoń do piersi zastanawiając się czy w ogóle pasuje do tej szalonej gromady.
Pogrążona w myślach szła przed siebie, nieco chwiejnym krokiem. Zmęczenie dawało o sobie coraz bardziej znać, straciła też sporo krwi. Przykładając dłoń do nowszego opatrunku, który zawdzięczała Bernardynce. Byłą pod wrażeniem jak szybko i wprawnie się zajęła lisiczką. Wilczur nie kłamał, medycy w Psach byli naprawdę czymś! Mogłaby się tak wiele nauczyć, ale Nove ją przerażała trochę. Nawet trochę bardziej niż by chciała. Wymordowana oparła się o sypiącą się już ścianę jednego z budynków na skraju ruin. Nie miała już sił, oddech był cięższy od jakiegoś czasu a do Apogeum miała jeszcze szmat drogi. Oddała by wiele za odrobinę wody i bezpieczne miejsce żeby przymknąć oczy choć na chwilę.
Sporych rozmiarów uszko drgnęło słysząc czyjeś kroki.Starała się skupić na dźwiękach. Dwu a może czteronożna kreatura? Wychylając się zza sterty gruzu dostrzegła obcą postać. Był ogromny! Czarna sierść i te dwukolorowe ślepia wwiercające się w nią. Znieruchomiała, biała kita skryta pod długim kimonem napuszyła się i podwinęła ze strachu. Patrzyła jak wymordowany się do niej zaczął powoli zbliżać. Węszył i gdy dzieliło ich tak nie wiele, zrobiła ostrożnie krok w tył, przyklejając się do ściany budynku plecami. Nie należała do najodważniejszych przedstawicieli swojego gatunku, nie miała w sobie ani krzty drapieżności. Albo nie zdołała jej jeszcze w sobie odkryć a o wyciąganiu za powierzchnię już nie wspominając.
Rozdziawiła lekko usta jakby chciała coś powiedzieć ale nie do końca wiedziała jak zacząć. Pysk był co raz bliżej i w pewnym momencie zjechał niżej w okolicę dekoltu. Drgnęła wyraźnie zdezorientowana. Ale gdy obróciła głowę w bok dostrzegła coś żółtego pomiędzy sierścią ogromnego lisa na szyi. - Ah.. - westchnęła zaskoczona. Jak mogła wcześniej tego nie dostrzec?! - Czy.. czy ty.. też jesteś.. z.. z DOGS.. - wymamrotała nieco ciszej. W głębi duszy licząc na to że zaraz wymordowany skinie pyskiem.
                                         
Seiyushi
Opętana
Seiyushi
Opętana
 
 
 

GODNOŚĆ :
Seiyushi


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach