Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 9 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Go down

Pisanie 27.01.19 10:23  •  Altana - Page 9 Empty Re: Altana
Cóż, anioł uczy się czegoś nowego każdego dnia, tym bardziej że android zazwyczaj stara się używać obiektywnego punktu widzenia, bez narzucenia własnego subiektywizmu. Oczywiście, wraz z postępem czasu i nabraniem pewnych "doświadczeń" przez maszynę zdarza się że wpadnie tu i tam trochę subiektywnej oceny, ale czy w tym wypadku to było takowe? Nah. Anioł wyglądał na dużo mniej "przyjaznego" niż większość jego pobratymców jakich spotkał. Nie żeby miał duży wgląd na ich rasę, dotąd spotkał... 5 aniołów. Tak. 5.
- Kościół Nowej Wiary, tak, słyszałem o nich, ale czy ich siedziba nie została zniszczona? Czy nie interesujecie się sprawami poza Edenem? - Jeśli maszyna dobrze zasłyszała plotki, cała siedziba tych "fanatyków" legła w gruzach na skutek ataku... Właśnie, kogo. Drug-On? Maszyna nie mogła dokładnie przywołać organizacji jaka wiodła atak z tych plotek i opowieści. Przy okazji warto się dowiedzieć jak bardzo anioły wyściubają nos i zainteresowanie sponad własnego terenu.
- Zakładam że nie jest to zbyt krótki okres. Ile to może średnio trwać? - Androidowi szybko przypomniały się dwa anioły, jakie zginęły podczas ataku na Eden przy próbie odbijania przywódcy DOGS ze strony łowców. Jednego nawet osobiście zabił, nie mógł sobie przypomnieć losu drugiego. Była też trzecia, błyskawice... I tu mu się film urwał. Jeśli jednak aniołom powrót zajmuje stosunkowo długo, nie powinien się martwić że jeden z ich pobratymców wróci i będzie żądny zemsty. Chyba. Chyba że mają jakiś kontakt z aniołami którzy zginęli.
- Czy posiadacie kontakt z aniołami, jakie zostały pozbawione ziemskiego ciała jak to określasz, czy dopiero gdy powrócą tutaj? - Warto było dopytać o tą kwestię. Maszyna musi być przygotowana na ewentualną konfrontacje z istotą jaka wróciła zza grobu, wraz z jego wściekłą obstawą. Póki co jednak, przywódca nie miał problemu z nim, więc może nie będzie tak źle?
Maszyna przez chwilę nie odpowiadała, analizując odpowiedź anioła. Czy magia i elementy iluzji oparte na czyimś umyśle są w stanie oszukać jego zabezpieczenia i oprogramowanie? To było dość kuriozalne pytanie jak i analiza, głównie dlatego że partia systemu rozważała czy jest w stanie obejść zabezpieczenia innej partii systemowej. Interesujące.
- Mój system potrafi doznać przeciążenia gdy jest skonfrontowany ze zjawiskami jakie nie może wyjaśnić logicznie. Często zwyczajnie "unikam" zauważania takowych w celu uniknięcia komplikacji, lecz... Jeśli to co mówisz jest w stanie oddziałować na moje systemy i byłbym w stanie nie przeciążyć swoich systemów... Tak. Jestem w stanie stwierdzić że to może zadziałać. - Ten pomysł był śmiały i niestandardowy, ale być może to właśnie TO było potrzebne Lentarosowi, by uwolnić się spod jarzma egoistycznego twórcy, jaki pragną by maszyna służyła mu aż do śmierci, uważając że prędzej ona zostanie zniszczona aniżeli on umrze. Tak. Być może dzięki temu jego system uwolni się spod ograniczeń i w końcu będzie zdolny odnaleźć własny cel egzystencji. Tak. To może być to.
To może być to czego Masaki potrzebuje, by stać się człowiekiem. Człowiekiem o żelaznym ciele, mechanicznym umyśle i stalowym sercu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.01.19 11:42  •  Altana - Page 9 Empty Re: Altana
Dobrze było się nauczyć czegoś nowego, zwłaszcza na swój temat. Dzięki temu mógł dostosować lepiej swoje zachowanie do określonych sytuacji – groźnie nastroszyć pióra i zmarszczyć brwi przy złej osobie lub złagodnieć przy niewinnej. Na pewno wykorzysta zdobytą wiedzę w dobry sposób. W końcu nie zawsze musiał łypać spode łba na każdego rozmówcę, a do tej pory swój „groźny” wygląd zachowywał również przy przyjaciołach. Może czas pochodzić trochę bez skrzydeł i bardziej rozluźnionym.
Również o tym słyszeliśmy. Biedni głupcy. Sęk w tym, że ich serca oraz umysły są skażone błędną ideologią. Nie wystarczy zniszczyć im domu, żeby pozbyć się całej tej plagi – odpowiedział w pełnym spokoju, choć w środku aż się zagotował od chęci powtrącania każdego do osobnej celi głęboko pod ziemią, bez dostępu do światła, rozmowy, a posiłek wydawać jeden dziennie i to jak najgorszy. Gdyby przyszło co do czego, zapewne żadnego by na to nie skazał, ale gwałtowna myśl była tak kuszącą opcją. Mal nie przysłuchiwał się plotkom, ale Kościół miał wystarczająco dużo wrogów, żeby wreszcie zebrali się w sobie i zasadzili im kopniaka w czułe miejsce. Cała hałastra się pewnie potem rozsypała w drobny mak, ale na pewno zebrała znowu w jedną bezkształtną całość o ilorazie inteligencji krzesła. Mogliby tam wszyscy zdechnąć.
Średnio? Cóż. Najsłabszym zajmuje to około dwustu lat. Najsilniejszym i kilka tysięcy – zastanawiał się chwilę. Mało który anioł był jednak na tyle słaby, żeby zregenerować się tak szybko. Odrodzeni po opanowaniu swoich magicznych zdolności szybko rośli w siłę, w niektórych przypadkach po roku byli już na takim poziomie, że powrót z martwych zająłby pięćdziesiąt lat dłużej. Jednostki wyjątkowo słabe były liczone właściwie na sztuki.
Nie, niestety. Nawet w Niebie ciężko jest się z nimi porozumieć. Ich stan podczas procesu nabierania mocy da się określić jako uśpienie. Możliwe, że słyszą, ale nie mogą odpowiedzieć – zanim zszedł na Ziemię nie spotykał się z tymi, których odesłano w kawałkach. Prawdę mówiąc, w Królestwie siedział przy pustym tronie pańskim licząc na to, że Jasność nagle się na nim pojawi, zaśmiewając w głos, że zrobił ich wszystkich w bambuko i tak naprawdę po prostu poszedł sobie na krótki urlop. To byłaby ulga dla wszystkich istot, które tam żyją, kołek w serce dla sił ciemności i nadzieja dla ludzi, że ich planeta znów rozkwitnie i będzie się nadawała do zamieszkania w całości, a nie jedynie w sześciu miejscach.
Musielibyśmy w takim razie znaleźć kogoś, kto byłby w stanie to zrobić. Przyda się też dobry opis jego wyglądu i zachowań – przebiegł szybko w myślach dość długą listę znanych mu aniołów i ich zdolności. Zaczepił się przy jednym, choć ten potrafił jedynie wpływać na zmysł wzroku. Nie miał bladego pojęcia, gdzie mógł się teraz plątać skrzydlaty. Był stróżem, więc pewnie siedział gdzieś przy podopiecznym. Może był jeszcze jakiś? Musiał się dłużej zastanowić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.01.19 19:33  •  Altana - Page 9 Empty Re: Altana
Być może. Szkoda że Len niestety ma problemy z "rozluźnieniem" i zazwyczaj jest właśnie tym, jakby to ująć, spiętym osobnikiem. Chłodne, beznamiętne spojrzenie, jednostajny wyraz twarzy, miarowe kroki, prosta postawa. Wszystko idealne. Zbyt idealne i zbyt nienaturalne. Niestety, nie był idealny. Miał być taki, jakiego zapragnął od niego bycia jego Pan. Nic ponadto, więc nie zdołał być "innym", ale powoli z tym walczy, ucząc się na własną rękę. Jest to jednak bardzo powolny progress.
- Jeśli więc nie ma zagrożenia pod postacią mordowania aniołów ze strony innych religii, nie macie do nich pretensji? Buddyzm? Shintoizm? Żadne z nich nie jest problemem? - Jakby nie było, w jakimś stopniu inne wyznania to było pogaństwo, pogaństwo zaś to "zło" wedle zasad religii z jakiej wywodzą się anioły. Co więc z tym? Dają im spokój, bo są nieszkodliwi? Czy może tak samo widzą ich jak i morderczych fanatyków ze zrujnowanego kościoła nowej wiary, tylko jeszcze nie chcą ich zamknąć w dziurach jak tamtych. Ciężko powiedzieć bez wiedzy ze strony przeciwnej.
- Stosunkowo długi czas. Prawdopodobnie przestanę istnieć do tej pory, chyba że w jakiś sposób ktoś zachowa mój system. Wątpię jednak by było to warte. - Krótka analiza szybko przyniosła wnioski o tym że nie istnieje osoba jaka chciałaby utrzymać jego oprogramowanie przy egzystencji na tak długo. Nie ma bliskich, nie ma osób którym na nim zależy na tyle, by jego zniknięcie "na dobre" zostało jakoś zauważone. Nie ma przyjaciół, rodziny. Jest maszyną, istotą która dla ludzi nie będzie nigdy tak wysoko postawiona w spojrzeniu jak inny "cielesny" jakiegokolwiek sortu. Zostanie sam. Będzie sam. Jest sam.
Pokiwał głową, nijako pojmując jak wygląda stan regeneracji danego anioła. W jakimś stopniu pocieszało to system androida, bo w takim razie nikt nie będzie zainteresowany pomszczeniem tamtych aniołów i będzie mógł tu ewentualnie wrócić... Jeśli będzie miał potrzebę. Nie powinien, tym bardziej że jest w sumie stosem kłopotów nie wartych uwagi. Tak jak i cały on. Nie warty uwagi.
- Jeśli znajdziesz taką osobę, podzielę się tymi danymi. Dotąd jednak, jeśli zrozumiesz, wolę zachować prawdziwy opis swojego stwórcy w tajemnicy. Pewnie postąpiłbyś tak samo, twój stwórca nie jest wszak istotą o jakiej można powiedzieć od tak, prawda? - Android był ostrożny w dzieleniu tego typu danych, gdyż było to bardzo wrażliwe dla niego. Skoro iluzja mogła go oszukać, to potencjalnie anioły mogłyby go zmanipulować w celu spełniania ich celów. Wolałby jednak póki co tego uniknąć. Dopiero gdy faktycznie wszystko się potwierdzi i będą gotowi spróbować... Wtedy. Tak. Wtedy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.02.19 21:52  •  Altana - Page 9 Empty Re: Altana
Pokręcił głową w odpowiedzi. Dlaczego mieliby sprzeciwiać się innym religiom? Ludzie od wieków poszukiwali sensu istnienia, wyższych bytów, odpowiedzi na swoje zadawane od tysiącleci pytania. Kim byli, jaki był ich cel, w jaki sposób powstali i dlaczego byli jedynymi tak rozumnymi istotami na całej planecie. Czemu inne małpy wciąż biegały po drzewach zamiast budować szałasy, czemu inteligentne delfiny nie tworzyły podwodnych miast, dlaczego to właśnie człowiek zawładnął znanym mu światem, wyprzedzając inne zwierzęta.
Wszystkie religie sprowadzają się właściwie do jednego: przestrzegania określonych zasad, na nagrodzie lub karze po śmierci. Zanim ludzkość została nakierowana na chrześcijaństwo, istniały przecież religie starożytnych. Problem pojawia się wtedy, kiedy zaczyna to nawoływać do nienawiści. Jak na przykład islam – ten sam Bóg, te same anioły, ale mordowanie wszystkich na potęgę raczej nie wpuści cię do Raju – objaśnił ze spokojem. Nawet ateiści mieli luz podczas sądu, jeśli tylko ich serca były dość czyste. Jeśli żałowali złych uczynków, z których nie spowiadali się w kościele, jeśli wiedzieli, że postąpili źle. Wbrew pozorom, nie zsyłali aż tak wiele istnień na wieczne potępienie w piekle. Częściej wysyłali dusze do czyśćca – na dziesięć lat, sto, czasem dłużej. Nie byli źli, nie mogli obwiniać innych za „złe” wyznanie. A takie ludy afrykańskie? Jakieś plemiona z wysp? Musieliby zsyłać posłańca do każdej wiochy, żeby ich nawrócić. Strata czasu, skoro z każdym ostatecznie by i tak się spotkali w zaświatach. Lub jak w obecnych czasach: na sali sądu.
Jego wygląd nie jest wcale takim sekretem. Dzieci Adama i Ewy wyobrażają Go sobie jako nachmurzonego starca z brodą, a w rzeczywistości jest... cóż, trudny do opisania. Śmiertelnicy nie mogliby na Niego patrzeć, duża część aniołów tak samo. Ze względu na swoją pozycję w hierarchii przebywałem tuż obok Niego przez większość czasu. Był dla mnie piękną Jasnością, zmaterializowaną miłością emanującą wielką energią. Nie miał ciała, nie potrzebował go – westchnął, wpatrując się gdzieś w bliżej nieokreślony punkt przed sobą. Na chwilę wizję spowiło światło, wspomnienie jednego z dni w Królestwie. Odległe i bliskie zarazem pieśni, piękno sali tronowej, Pan siedzący w otoczeniu Tronów i Serafinów. Niższe chóry bały się przejść choćby koło drzwi, a co dopiero pomyśleć o wejściu do środka. Ludzkie słowa by tego nie opisały, a nie miał możliwości wizualizacji wyglądu najsilniejszej istoty w całym wszechświecie. Kto wie, gdzie się teraz znajdował? Może czaił się tuż za głazem, obserwując w ciszy i podśmiewając się z głupoty aniołów, które pogubiły się po Jego odejściu?
Spróbuję kogoś znaleźć. Potem opowiesz mu szczegóły i spróbujecie. To może trochę potrwać, więc przez ten czas zapytaj o człowieczeństwo kogoś, kto jest nim bezpośrednio dotknięty. Może wymordowani, którzy pamiętają czasy sprzed apokalipsy? – podniósł się z ławki. Im prędzej zabierze się za poszukiwania tym lepiej. – Odprowadzę cię kawałek, Masaki czy też Lentarosie – kimkolwiek teraz czujesz się bardziej. I odszukam, jeśli znajdę dobrego iluzjonistę. Zawsze też możesz przyjść do Edenu, ktoś wskaże ci do mnie drogę – uśmiechnął się do androida. Chętnie spotkałby się z nim ponownie, odpowiedział na pytania. Póki co, musiał jednak sam poszukać odpowiedzi, żeby nic nie zaczęło męczyć jego własnego umysłu.

[z/t x2]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.06.19 20:21  •  Altana - Page 9 Empty Re: Altana
Po wyjściu z tej ogromnej katedry czuł się rzeczywiście zagubiony, tak jak mówił Laviah. Eden był piękny, zielony i tak zadziwiająco spokojny. Trochę jak wschodnia dzielnica, ale znacznie wspanialsza... i były tu budynki. Mimo kolejnych mijanych mieszkańców wciąż nie było hałaśliwie. Nawet kiedy mijał gromadkę roześmianych dzieciaków, z których młodszej części z pleców wystawały drobne skrzydła. Jeśli to wszystko było prawdą i został przeobrażony w anioła, to brzmiało niesamowicie niewiarygodnie i nikt by mu pewnie w to nigdy nie uwierzył.
Zwiedzając białe miasto żyjące w tak niesłychanej współpracy z naturą był na tyle pochłonięty nowościami, że z głowy wypadło mu najważniejsze: poszukanie miejsca do zamieszkania. Przecież domu nie brało się znikąd, a mimo tej reklamowanej przyjaźni skrzydlatych, obcego odrodzonego nikt pod dach nie zgarnie, prawda? Nie zawracał sobie głowy faktem, że nie może wrócić do M-3, nie do tego samego życia, które wiódł wcześniej. Nie będzie mógł przejść się ulicami odsłaniając twarz i próbując z tłumu wyłapać znajome twarze. Musiało minąć trochę czasu od jego śmierci, na pewno wszyscy już o tym wiedzieli.
Czuł się słabo, ale jednocześnie całkowicie inaczej, jak gdyby właśnie wyłaziła z niego siła, której nie czuł jako człowiek. No i plecy. Nieznośnie bolały w okolicach łopatek. Jeśli to była cena nowego życia, to musiał przyznać, że całkiem wyrównana. Błękitne oczy chłopaka chłonęły wszystko wokół, nogi niosły pozornie w losowym kierunku i dopiero po dłuższej chwili zorientował się, że opuścił główną mieszkalną część trafiając w miejsce jeszcze bardziej porośnięte roślinnością. Nieświadomie rozchylił wargi na całe to piękno, które zastał. Mógłby tu siedzieć tygodniami i malować każdy kwiatek z osobna i wszystkie razem. Te łąki, chłodne strumyki, zgrabne mostki, delikatne ławki. To musiał być raj. Na pewno dla tej wrażliwej na piękno części jego istnienia.
Nie miał pojęcia ile czasu minęło od schodów sali sądowej aż do dotarcia w pobliże altany. Kilkanaście minut, a może kilka godzin. Był skołowany, dopiero teraz zauważył narastający ból głowy i powoli pojawiające się zawroty. Może nie powinien od razu tyle łazić? Może powinien pójść w konkretne miejsce, po swój przydział skrzydełek i aureolki? Nikt mu nie powiedział jak być aniołem i co robić. Trochę jak wykopanie pisklęcia z gniazda, żeby się nauczyło latać na własną rękę. Przysunął się do zbiornika wodnego, klęknął na samym brzegu. Pochylił się nad prawie nieruchomą taflą, przyglądając własnemu odbiciu i rybom śmigającym w głębi. Coś mu nie pasowało w swoim wyglądzie. Z jednej strony wszystko w porządku, z drugiej coś było jednak inaczej. Nigdy nie spędzał wiele czasu przy lustrze, ale jeśli wydawało mu się, że coś nie było na miejscu to tak też musiało być.
Kątem oka zauważył ruch wody. Najpierw delikatne drżenie, później łagodne fale, choć wiatr nie był na tyle silny, żeby poruszyć ciekłą taflę. Hayes skupił się na cieczy z czystej ciekawości, zastanawiając się co może powodować ten ruch. I nagle odskoczył, kiedy z cichym chlupnięciem wąski wirek przypominający lej tornada spróbował zaatakować mu czubek nosa. Wylądował na zadku, podpierając się na łokciu. Woah, był tu ledwie parę chwil, a już atak na jego życie? Serce galopem próbowało spierniczyć na poziomki, ale tafla wody znów zdawała się być nieruchoma. O nie, drugi raz się nie nabierze. Odsunął się dla bezpieczeństwa o kilka czołgnięć, uważnie obserwując niewidocznego potwora, który mógł go zaatakować. A cholera ich wie co trzymali w tym Edenie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.06.19 12:08  •  Altana - Page 9 Empty Re: Altana
Powrót do Edenu, choćby i krótkotrwały, był dla niego kolejną porcją burzliwych uczuć. Chciał odpocząć, chciał być u siebie, ale naraz chciał być przy swoim podopiecznym i pilnować go. Rozdzielili się, umówieni, że Hanael przygotuje sobie najważniejsze rzeczy z domu przed domniemaną przeprowadzką. Grupował kolejne przedmioty do skrzynek, decydując, co tak właściwie powinien ze sobą zabrać. Nigdy nie przenosił się z miejsca w miejsce, no, nie licząc przejścia z nieba na ziemię i podróży na Desperację, podczas których jednak nigdy nie osiadał nigdzie na dłużej.
  Tęsknił za każdym z uroków Edenu, jednak Boris utrzymywał, że tam, gdzie się przenoszą, będzie dość podobnie, a w każdym razie bardzo blisko. Nie będzie musiał rezygnować z kontaktu z innymi aniołami, nawet jeśli ten od dawna był cokolwiek znikomy. Brakowałoby mu tego, tylko tu czuł się jak u siebie. Cóż, może to wkrótce się zmieni?
  Altana z uskrzydlonymi figurami była cokolwiek spokojnym i harmonijnym miejscem, dzięki czemu anioł stróż bardzo dobrze się tu czuł. Nie musiał kulić się gdy stawiał kolejne kroki, czy czuć obawy przed tym, że coś go tu pożre. Mimo że to wciąż, fakt faktem, był teren położony na Desperacji, dało się tu czuć pewną błogość i dobro. Chcąc wybić się nieco z rytmu, jaki narzucały mu plany przeprowadzki i funkcja stróża, udał się na spacer po edeńskich ogrodach. Nie musiał już nosić podartych łachów, nie musiał się nadmiernie martwić, choć wiedział, że i tak będzie przejmował się byle czym.
  Spodziewał się, że ujrzy tu kogoś, że natknie się na jakąś z anielskich twarzy, tej jednak, którą spotkał, nie miał okazji poznać, a pamięć miał absolutnie niezawodną. Nawet jeśli brało się pod uwagę fakt, że unikał patrzenia na twarze innych jak ognia, uważając to za nietaktowne i wstydliwe. Chłopak młody z wyglądu, znacznie wyższy od niego i... Najwidoczniej bardzo nieoswojony z mocami. Czyżby świeży anioł? Hanael skrzywił się na samą myśl o tym, że tak młoda osoba mogła stracić życie. Ten świat naprawdę był znacznie gorszy i cięższy niż dawniej. Tak bardzo chciałby być ślepy na jego cierpienia.
Spokojnie, to chyba twoja sprawka – odezwał się łagodnie, gdy zmniejszył dystans między nimi. Jego głos był delikatnie zabarwiony rozbawieniem, jednak niezłośliwym w żadnym wypadku.
Albo twoja, albo natknąłeś się na figlarnego anioła żywiołu wody... Nie widziałeś nigdy czegoś takiego? – spytał, przechyliwszy głowę na bok z niewinnym zainteresowaniem.
A! Um! Tak, ja... Jestem Hanael, przepraszam, że dopiero po chwili tak... Aj, zepsułem! – I choć dalej starał się utrzymać rozbawiony ton, to jednak ten stał się też przepraszający. Miał nadzieję, że nie spieszy swojego rozmówcy. Zwłaszcza że miał szansę upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: przetestować, czy potrafi rozmawiać z młodymi i pomóc komuś.
                                         
Hanael
Anioł
Hanael
Anioł
 
 
 

GODNOŚĆ :
Hanael; na Desperacji Soleil


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.06.19 18:40  •  Altana - Page 9 Empty Re: Altana
Musiał przywyknąć do nowego życia, a jak na razie nie wiedział co sądzić o dziwnym zjawisku, które go napadło parę sekund temu. Nie był pewien czy powinien być teraz przerażony i uciekać gdzie pieprz rośnie czy raczej zostać z zadkiem na miejscu, bo nic mu nie groziło. Jeśli to był ten cały Raj, o którym trajkotali katecheci to przecież powinien być bezpieczny, ale z innej strony czuł się dalej dość ludzko i mimo ogólnego piękna tego miejsca było tu całkiem jak na Ziemi. Ale ona ponoć poza Miastami była spustoszona, wysuszona i ogólnie nieciekawa. Chętnie wróciłby do M-3, choć musiałby żyć tam w ukryciu. Pomógłby namierzyć mordercę, który pewnie nie poprzestał na pozbawieniu życia przypadkowego studenta, a może udałoby mu się wynegocjować jakiś układ z S.SPEC, żeby dali mu w spokoju mieszkać wśród ludzi. Bo nawet jeśli był w krainie aniołów, to podobno skrzydlaci kryli się wśród ziemian, ale nie pozwalali im się widzieć. Jemu by to nawet odpowiadało, nie potrzebował do życia innych ludzi. Może kiedyś zależało mu na jednej osobie, ale z każdą chwilą nowego życia coraz mniej dbał o wcześniejsze uczucie.
Odwrócił głowę w kierunku nieznajomego głosu. Przechylił ją prawie jak zaciekawiony szczeniak, a wzrok oczu w intensywnie niebieskiej barwie utkwił w twarzy drugiego stworzenia. Też anioł? Dużo ich tu było. I wszystkie jednocześnie podobne do siebie i inne. Wszystkie oszałamiająco piękne. Chciał im robić portrety, każdemu z osobna, uwzględnić ich fascynujące barwne oczy, często włosy w innych kolorach. I te skrzydła. Zwykle przy wizerunkach posłańców Boga wydawały mu się nienaturalne, nieanatomiczne, ciężkie do wyobrażenia i wiernego oddania na płótnie. A teraz mógł się im dokładnie przyjrzeć, zbadać.
Pokręcił lekko łbem. Nie mieli u siebie takich cudactw. W grach może, ale nie tak tuż przy drodze na widoku publicznym. I fontanny. Fontanny niespodziewanie wypluwały wodę, jeśli tak były zaprogramowane, ale to też działo się z pomocą mechanizmu i systemu rur, a nie tak... znikąd.
Will – przedstawił się krótko i wyszczerzył zęby w rozbrajającym uśmiechu. Chyba ten drugi był tak samo niedostosowany do kontaktów z innymi żywymi istotami jak on, a to już jakiś początek. Odrodzony podniósł się i otrzepał, niemalże z przesadną dokładnością. – Więc... Więc to mogłem być ja? Czad! – rozentuzjazmował się, przysuwając znowu do skraju stawu. Palcami zaczął skubać brzeg koszulki. – Ale... jak?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.06.19 15:56  •  Altana - Page 9 Empty Re: Altana
Nie widział magii żywiołów, nie wyglądał na tutejszego, nie wiedział czy ma moce... Anioł poczuł na sercu nieprzyjemny ucisk, przez który jednak przebiła się maleńka nadzieja. Może po prostu wybył z M-3 i wszedł w posiadanie artefaktu, który pozwalałby mu na kontrolę wody? To była ta przyjemniejsza, ale niepokojąca opcja; kto chciałby opuścić ten raj na ziemi, choćby i był fałszywy?
  Była jednak też ta druga, mniej miła opcja. Czemu wydawała się bliższa prawdzie?
Will – powtórzył. – Czyżbyś znalazł jakiś artefakt, który pozwala na to...? Nie widzę tu nikogo innego, kto mógłby to zrobić. Moja moc jest zgoła inna, choć podejrzewam, że byłbym w stanie osiągnąć podobne efekty – odezwał się raczej enigmatycznie, nie do końca dosłownie, jednak zaraz bardziej zmniejszył dystans między nimi. Sam także kucnął przy — jak mu się zdawało — młodszym i wyciągnął rękę nad taflę wody, zaraz jednak dotykając jej palcami. Moc kontroli grawitacji miała wpływ na takie rzeczy, jednak nie równała się nijak czystej kontroli wody.
To małe oszustwo, ale... Spójrz – poprosił cicho, a za palcami, które zaczęły się unosić, zaraz wychyliła się niewielka ilość wody, formując podrygujący słupek. Wyżej i wyżej, aż była na wysokości ich twarzy. Światło przebijało się przez formację i drażniło oczy anioła, jednak ten nie mógł się nacieszyć pięknem obserwowanego zjawiska.
Nic trudnego... Widzisz? Po prostu trzeba skupić się na tym, co się robi. Powiedz mi jednak, skąd się tu wziąłeś? Bo jeśli to dla ciebie nowe, podejrzewam, że... Nie jesteś tutejszy. Ludzie z M-3 czasem tu przybywają, jednak głównie wojskowi bądź jeśli archanioł zdecyduje, że powinni zamiast odejść... Spróbować żyć na nowo. Przepraszam, że tak się czepiam...
  „Może już pójdę?

                                         
Hanael
Anioł
Hanael
Anioł
 
 
 

GODNOŚĆ :
Hanael; na Desperacji Soleil


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.06.19 0:07  •  Altana - Page 9 Empty Re: Altana
Zaciekawiły go kolejne słowa Hanaela. Artefakt? Nie wiedział czym to jest w tym świecie, do tej pory natykał się tylko na takie pojęcia w książkach czy grach i zawsze oznaczało to jakiś fajny, magiczny przedmiot, który potrafił różne ciekawe rzeczy. I na ogół były mega potężne, że aż zwyczajni śmiertelnicy ledwie mogli sobie z nimi radzić.
Przyglądał się uważnie temu, co robił anioł z wodą. Ze skupieniem to u niego było mnóstwo problemów, bo wszystko zależało od wykonywanej przez niego czynności. Malowanie pochłaniało dosłownie całą jego uwagę, podobnie liczenie. Ale często zbytnio rozpraszał się przy zwyczajnych czynnościach, myśli zwracały się w innym kierunku, a on nawet nie był w stanie ich odpowiednio skierować, bo nie zauważał, że robił coś innego niż powinien. Jeśli miał się nauczyć kontrolowania wody i co jeszcze nauczyło go nowe życie, to będzie to droga przez mękę. Dla potencjalnego nauczyciela, nie dla niego.
Bo ja wiem... – zaczął, odrywając wreszcie wzrok od ciekłego słupka, który uniósł się ponad równą taflą. – Najpierw było ciemno, a potem byłem w takiej ogromnej, pięknej sali. Było tam kilka aniołów, jeden przedstawił się jako Laviah, drugi Nascela. Później mi powiedzieli, że jestem w Edenie i no... Wychodzi trochę na to, że jestem jakby bezdomny, więc zwiedzam okolicę – dodał zaraz, odrobinę chaotycznie, jakby chciał mocno streścić długą opowieść. Długie wypowiedzi nigdy nie były jego mocną stroną, im mniej musiał używać słów tym lepiej. Ciężko jednak było opowiedzieć coś, czego sam nie rozumiał. Był w uliczce, bronił się, potem coś go teleportowało i okazało się, że jest duszą. Setki pytań, żadnych odpowiedzi, a jeszcze gorzej, że najpierw te pytania musiał komuś zadać. A to oznaczało konieczność rozmawiania, a nie słuchania monologu. Najgorzej.
Co to właściwie artefakt?
Wysunął dłoń w pobliże wody, ale tym razem nawet nie drgnęła. Nawet jak się skupił. Chyba się skupił. Patrzenie na odbicie się liczyło? Raju niebieski, był taki beznadziejny we wszystkim. Najpierw nie potrafił zdobyć się na odwagę i pogadać porządnie z jedną laską, a potem nie umiał się zabić. Jak już przestał chcieć i postanowił żyć dalej, to go zatłukła jakaś demoniczna pokraka. Teraz problemy sprawiało coś, co skrzydlaty obok zrobił z taką łatwością jakby brał kolejny wdech.
Nachmurzył się. Pewnie, że za pierwszym razem to nie ma opcji, żeby mu coś wyszło, ale mogło chociaż udawać! Nie miał się jednak co zniechęcać. Starał się skupić na wodzie, ale jednocześnie nie odciąć całkowicie od świata i słuchać Hanaela. I nawet poczuł jakiś dziwny ból w skroniach, ale staw pozostawał bezlitośnie obojętny na jego skupienie. Jakaś żaba gapiła się tylko z wyższością, wstrzymując rechot.
Jestem do niczego...
Ogarnął go smutek. Dali mu drugą szansę, ale żadnych instrukcji. Był sam, nie miał nic, nic nie wiedział, nikogo nie znał i nawet nie wiedział gdzie iść. Jaki był sens sądzenia jego duszy i rozważania grzechów, jeśli potem równie dobrze mógł nie przeżyć następnej nocy? Nawet obozy przetrwania nie przygotowywały na coś takiego. To tylko dziecięce zabawy w kontrolowanych warunkach, w każdej chwili mogli wtedy zawołać na pomoc rodziców.
Centralnie nad głową zebrała się niezbyt przyjazna chmura. William cofnął dłoń znad stawu zrezygnowany brakiem efektu. Jedyne co osiągnął to ból głowy.
A sekundę później ściana deszczu z chmury spadła mu na łeb.
I tak całe życie... – westchnął ciężko, nawet nie zdziwiony zjawiskiem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.06.19 12:27  •  Altana - Page 9 Empty Re: Altana
O Boże, nie...
  Więc chłopiec był odrodzonym aniołem. W sercu Hanaela pojawił się nieprzyjemny ucisk, po raz kolejny przypominający mu o tym, jak okrutny był ten świat. Anioł momentalnie spuścił wzrok, a wodnisty słupek na moment zachwiał się, tak, jakby miał zaraz runąć z powrotem do sadzawki.
... Rozumiem. Jest mi niezmiernie przykro, że coś takiego cię spotkało – odezwał się dopiero po dłuższej chwili. Nie unosił na niego wzroku jeszcze przez moment, aż nie wypalił ze zdecydowanie genialnym pomysłem:
Ale jeśli nie masz gdzie się podziać, to mój dom zwykle stoi pusty... Większość dni spędzam na Desperacji, a i niedługo przenoszę się tam, żeby móc mieszkać z moim podopiecznym – uśmiechnął się blado, czując się tak, jakby młodszy anioł lada moment miał wyśmiać go albo osądzać o coś niegrzecznego bądź nieprzyzwoitego. Dlaczego zdobywał się na odważne akty, kiedy tak naprawdę odwagi ani nie miał... Ani nie chciał mieć? Co za szczęście, że opanował sztukę drżenia tylko troszeczkę w stresujących sytuacjach, bo dzięki temu nie było widać, że aktualnie jest przerażony.
Znaczy, jeśli chcesz, bo... Nie naciskam! To byłoby takie niemiłe... Po prostu nie byłoby dobrze, żebyś był tu sam. Mimo wszystko to miejsce też nie jest bezpieczne w stu procentach. – „Tak, świetnie, zniechęcaj go do bycia tutaj”.
Artefakty to przedmioty, w których anioły umieściły cząstki swojej duszy. Zyskują magiczne właściwości dzięki temu i to taka gwarancja namiastki mocy dla tych, którzy jej z natury nie posiadają. I, um, nie martw się! Inni aniołowie na pewno będą chętni, żeby pomóc ci opanować moce. Najwidoczniej—
  Prawie rozgadał się już na tyle, że zignorował fakt pojawienia się nad młodszym chmury. Nie byłoby niczym dziwnym, gdyby dostrzegł ją dopiero w chwili, kiedy zaczął się deszcz. Anioł zrobił zdziwioną minę, zaraz jednak zmarszczył brwi i przybrał znów przepraszającą minę.
Całe życie dalej jest gdzieś z przodu. Spokojnie. To twoje pierwsze świadome podejście. Emocje nigdy nie pomagają w używaniu mocy. Każdy zaczyna od tego samego punktu... Nikt nie panuje nad tym od razu. Jestem na ziemi już około tysiąca lat i też pewnie nie umiem wszystkiego. Spróbuj znowu. Wyobraź sobie kształt, ten, który widziałeś u mnie. Prawie jakbyś rysował, odtwarzał. I myśl o tym, że woda cię słucha. Ale... Na początku, że tego deszczu nie ma. – Uśmiechnął się szerzej, mając tylko nadzieję, że nie wygląda to nieuprzejmie. Nie chciał zrazić do siebie odrodzonego, a po prostu bardziej pokazać, że porażki to nic takiego. To coś codziennego i nie ma się czym na dobrą sprawę przejmować. Spojrzał na niebo.
Przynajmniej... Cóż, przynajmniej jest już cieplutko. A w sumie... Możesz sprawdzić, jak już rozpędzisz chmurę, czy mocą możesz pozbyć się wody z samego siebie? Mogę spróbować się przesuszyć, bo jestem aniołem ognia, ale praktyka nie zaszkodzi.
                                         
Hanael
Anioł
Hanael
Anioł
 
 
 

GODNOŚĆ :
Hanael; na Desperacji Soleil


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.06.19 12:17  •  Altana - Page 9 Empty Re: Altana
Nie krył zdziwienia. Czemu anioły współczuły człowiekowi, który zakończył swój krótki żywot? Kolejna zagadka do rozwikłania. Wiedział, że skrzydlate istoty z nieba miały pomagać tym wyrośniętym, niby to inteligentnym małpom, ale małpy te nie były nieśmiertelne i w końcu ulegały upływającemu czasowi - ich prawdopodobnie jedynemu naturalnemu wrogowi na całym świecie. Czy nie powinny się cieszyć, że żyły dobrze, zgodnie z zasadami nałożonymi przez tego starszego pana na górze i dzięki temu mogły ulec swoistej ewolucji, stać się nieograniczonym przez czas bytem z super mocami i w ogóle? Nie czuł jakiegoś wielkiego smutku z powodu swojej niedawnej śmierci. Z jednej strony będzie mu brakować domu, rodziców, zwierzaków i wszystkich znajomych, ale z drugiej dostał teraz nową szansę. Mógł wszystko naprawić albo skopać jak poprzednim razem. Nie był ograniczony murami i ludzką słabością, w końcu zagubienie po pewnym czasie przejdzie i zyska więcej niż stracił, kiedy nabierze doświadczenia.
Nie boisz się, że mógłbym coś stamtąd wynieść albo go zniszczyć? Nawet w podobno bezpiecznych Miastach nigdy nie ufaliśmy obcym na tyle, żeby ich zostawiać samych z naszym dobytkiem – oczywiście, że nie planował grabieży i rozbojów z bronią-patykiem w ręku, gdyby tak było to pewnie nie siedziałby tu teraz tylko odesłano by go do piekła czy gdzie tam trafiały niegrzeczne dusze. Ale pozostawała opcja przypadkowego puszczenia wszystkiego z dymem, zrobienia z domu pływającego domku na jeziorze i inne niezbyt ciekawe efekty uboczne jego ciamajdostwa z kontrolowaniem (marnym) żywiołów. Nie był pewien co poza wodą umie poruszyć. Z jakiejś przyczyny wolał przebywać w pobliżu natury, a nie w budynkach. A co jeśli nagle jak w tej bajce wyrósłby wielką łodygę fasoli, ale akurat na środku salonu? – Znaczy... No... Jeśli chcesz to mogę się nim zająć... póki sam czegoś nie znajdę – opuścił wzrok niezbyt pewny tego czy powinien przyjmować taką ofertę. Z jednej strony głupio odmówić, jeśli ktoś proponuje coś takiego, a z drugiej równie głupio się zgadzać. Nie znał Hanaela, a anioł jego. Will nigdy nie musiał żyć w akademikach czy mieszkaniach wynajmowanych z innymi rówieśnikami, bo zawsze miał swój kąt. Jego dom w M-3 wytrwał próbę czasu, kiedy rodzice byli w pracy, a nawet po włamaniu jakoś się trzymał. Może nie byłoby tak źle i ten drugi mógłby wrócić z Desperacji do własnych czterech kątów.
Hm. W filmie było, że łyżka nie istnieje. Teraz deszcz nie istnieje. Deszcz. Nie. Istnieje.
Zamknął oczy powtarzając w myślach te trzy słowa. To nie mogło być trudne. W końcu jakoś to na siebie ściągnął i to tylko na siebie, a nie na całą okolicę. Wygonił chmurę, ale został równie mokry jak podczas ulewy. Z kosmyków ściekły ostatnie strużki, aż zaczęło się irytujące kapanie. Wychodziło na to, że zawsze ktoś musi być świadkiem jego porażek związanych z wodą, bo ostatnio były to aż dwie osoby i pies nad rzeką, a jeszcze wcześniej poharatał się nad jeziorem w pobliżu kumpla. Ale nie było tak źle jak na chodzącą porażkę, skoro jednak coś mu wyszło. – Myślałem, że dwadzieścia lat to dużo, ale tysiąc... To tak jakbym spotkał swojego pra-pra-pra-blabladziadka – zerknął na stróża. Zdecydowanie nie wyglądał na swój wiek. Nawet więcej, gdyby spotkali się w innych okolicznościach Hayes mógłby spokojnie stwierdzić, że jasnowłosy jest nawet młodszy od niego, a sam przecież też nie przypominał całkowicie dorosłego mężczyzny. Może jakby zapuścił brodę...
Spojrzał w dół, oceniając ile tego rysowania i odtwarzania byłoby w tym przypadku. Wycisnął nadmiar wody z włosów, ale nadal zostawało dużo. Wpadł jednak na pomysł, skoro mógł wyciągnąć ją z ubrań - od czegoś była też wyobraźnia, a tą miał naprawdę ogromną. Spojrzał na sadzawkę i tę żabę, która gapiła się nadmiernie. Próbował uformować wodny statek z deszczowej wody, wyobrażał go sobie, myślał jakby go namalował, ale zamiast farb używając samej cieczy. Nawet jeśli miał obok suszarkę, to musiał spróbować zrobić to sam.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Altana - Page 9 Empty Re: Altana
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 9 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach