Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Go down

Pisanie 09.05.15 22:55  •  Altana - Page 3 Empty Re: Altana
Asmodeus leciał goniony przez burzę aktualnie był gdzieś nad ogrodami Edenu. Leciał dość długo co było męczące, więc chciał się gdzieś zatrzymać, chociaż na tyle, by przeczekać deszcz. Spojrzał w dół w poszukiwaniu jakiegoś miejsca na zrobienie sobie przystanku zobaczył białą altanę na samym środku ogrodu, zniżył lot i powoli zmniejszał prędkość i wysokość. Jego dużę i silne czarne skrzydła sprowadziły go bezpiecznie na ziemię, poruszone przed chwilą podmuchem skrzydeł rośliny wokół uspokoiły się.

Anioł rozejrzał się wokoło i stwierdził, że raczej jest tu sam, a samotność to właśnie jego domena. Szedł żwirową ścieżką w stronę altanki. Górna część jego garderoby była na tlę obsunięta, że ukazywała praktycznie cały jego tors, lecz to był jedyny sposób na swobodne korzystanie ze skrzydeł nie niszcząc ubrania. Gdy doszedł do altanki obrośniętej winoroślami i innymi roślinami z nieba zaczęły spadać małe kropelki wody - deszcz. Asmodeus spojrzał w górę na zachmurzone niebo i delikatnie się uśmiechnął - Dogoniłaś mnie? - powiedział jakby do siebie jakby do burzy, przed którą zdecydował się skryć w altance. Wszedł głębiej pod dach i oparł się o drewnianą belkę podpierającą konstrukcję jego konstrukcje. Kroplę deszczu robiły się większe i zaczynały spadać z coraz większą intensywnością. Parę czarnych piór opadło na ziemię wokół Asmodeusa chwycił jedno w dłoń i zaczął się mu bacznie przyglądać - Zabawne, że kiedyś było śnieżnobiałe - powiedział i cicho się zaśmiał. Położył sobie piórko na ręce i dmuchnął, a te poleciało kawałek, by po chwili upaść na ziemię.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.05.15 23:49  •  Altana - Page 3 Empty Re: Altana
Burza, brrr. Mało przyjemna, szczególnie dla Yoshike. Niestety ta napadła na nią, kiedy przechadzała się po Edenie. Nie wiedziała, gdzie się schować. Najchętniej zwinęłaby się w kulkę i przeczekała, aż znowu zawita słońce albo przynajmniej ta okropna pogoda przeminie. Parę razy nawet sprawdzała, czy zdoła przeczekać pod jakimś krzakiem, jednak pomysł okazał się beznadziejny. Trzęsąc się, biegła jak najszybciej zdołała. Mogłoby się wydawać, że anielica ucieka przed jakimś przerażającym potworem, który depcze jej po piętach. Takie dalekie od prawdy to nie jest. Takim przerażającym monstrum była dla niej właśnie burza. Krzyknęła cicho, kiedy usłyszała uderzenie pioruna. Przyśpieszyła, choć wcześniej wydawało jej się, że już nie potrafi szybciej pędzić. Z chęcią skorzystałaby z skrzydeł, lecz pióra były już za bardzo przesiąknięte wodą. Wolała zdać się na nogi. Najwyżej je połamie, potykając się i upadając, o. Najważniejsze jest teraz znalezienie jakieś bezpiecznego miejsca i schronienie się w nim.
Wreszcie dostrzegła altankę. Tak, ratunek był blisko. Dysząc ciężko, wbiegła do altany. Woda spływała po niej jak po jakimś małym wodospadzie. Liczyła na coś lepszego, ale w swojej beznadziejnej sytuacji nie może przecież wybrzydzać. Czuła jak nogi odmawiają posłuszeństwa i zmuszają, żeby usiadła. Posłuchała ich i przyciągnęła do siebie, po czym objęła. Dopiero wtedy zdała sobie sprawę, że przecież ktoś jeszcze tutaj jest. Wlepiła niebieskie ślepia w nieznajomego. Uf, anioł. Chyba nie musi się obawiać. Naiwna. Zakładała, że każdy z jej gatunku opływa wręcz dobrocią! Zaraz, czemu on miał czarne skrzydła? Chory może? Pomóc mu trzeba?
- Czemu są czarne? - wyszeptała.
Kolejny grzmot. Skuliła się, przymykając oczy. Nie potrafiła powstrzymać drżenia i zapanować nad nieregularnym oddechem. Nie tak miał wyglądać ten dzień.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.05.15 14:52  •  Altana - Page 3 Empty Re: Altana
W oddali słuchać było już grzmoty a deszcz padał coraz mocniej... cóż za cudowna pogoda. Asmodeus siedział i oglądał otoczenie wokoło siebie jego uwagę przykuła mała istotka biegnąca w stronę altanki. Anioł ledwo co powstrzymał wybuch śmiechu patrząc jak dziewczyna niezdarnie biegnie, ledwo unikając wyrżnięcia się na żwirową scieżke najwidoczniej uciekając przed burzą. Gdy wbiegła do altanki najwidoczniej go nie zauważyła w przeciwieństwie do Asmodeusa, który przyjrzał się uważnie dość niskiej długowłosej blondynce.

- A czemu twoje są białe? - uśmiechnął się wyzywająco odpowiadając pytaniem na pytanie - Może to z powodu mojej nowej natury - wyciągnął dłoń spod dachu altanki tak, że krople deszczu uderzały w nią raz za razem. Gdy w oddali rozległ się kolejny grzmot spojrzał na dziewczynę, która skuliła się najwidoczniej bojąc się grzmotów -Ciekawe- przejechał dłonią po swojej bliźnie na szyi - Co taki mały blond włosy aniołek jak ty tutaj robi? Nie mów mi proszę, że boisz się tego małego deszczyku... - wskazał na ulewę za altanką - chociaż nie aż tak małego - wtem po jego palcu przeleciał ciemny dym, a Asmodeus zacisnął szybko dłoń klnąc pod nosem - Powiedz mi... jak bardzo zboczyłaś? - uśmiechnął się wręcz psychodeliczne. Pytanie było niesprecyzowane i oto właśnie mu chodziło zastanawiało go czy dziewczyna połapie się w jego niezrozumiałej i poplątanej mowie... zapowiadało się na całkiem interesującą pogawędkę.
-----------
Wyrazy pisane kursywą to myśli lub dialogi prowadzone w myślach.
Dialogi/Monologi pisane takim kolorem to słowa normalnego Asmodeusa.
Dialogi pisane takim kolorem to słowa psycho Asmodeusa(głos w głowie Asmodeusa namawiający go do złych celów/ próbujący wprowadzić go w stan psychozy)
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.05.15 23:11  •  Altana - Page 3 Empty Re: Altana
- Przecież u każdego anioła powinny białe! - zerknęła na pióra nieznajomego. - No prawie prawie każdego – poprawiła się szybko.
Skuliła się jeszcze bardziej, jakby chciała wytworzyć wokół siebie niewidzialną kopułę, która mogłaby ją ochronić przed burzą. Nie bała się deszczu, według niej był całkiem niegroźny, a nawet przyjemny w małych ilościach, najbardziej przerażały ją błyskawice. Nie wiedziała, co sprawiło, że tak bardzo zaczęła bać się burz. Może już od dziecka tak miała? Tego się raczej już nie dowie. Słysząc pytanie anioła, chciała skłamać. I właśnie tylko na chęciach się skończy. Przez jej gardło nie potrafiło przejść żadne łgarstwo, nawet te najdrobniejsze i z pozoru niewinne. Odetchnęła głęboko, wpatrując się w chłopaka.
- Siedzę – odpowiedziała. Zdawała sobie sprawę, że niekoniecznie o to mu może chodzić, no ale... - Samego deszczu się nie boję.
Trzęsła się cały czas, jednak już nieco mniej. Altana dawała jej pozorne poczucie bezpieczeństwa, które pryśnie z kolejnym uderzeniem pioruna. Zawsze miała wrażenie, że do wyładowań dochodzi tuż obok niej, co ją wręcz przerażało. Niejednokrotnie próbowała przekonać samą siebie, że to przecież nic takiego, zwykła błahostka. Za każdym razem kończyło się to niepowodzeniem. Nie potrafiła się przełamać i zaczynała wątpić, żeby to kiedykolwiek się uda.
„Powiedz mi... jak bardzo zboczyłaś?”
Przekręciła głowę w prawo niczym szczeniak, który nie bardzo rozumie polecenia właściciela i czeka na dalsze wskazówki, które wszystko wyjaśnią.
- O co dokładnie ci chodzi?
Lepiej się upewnić, niż palnąć coś głupiego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.05.15 15:12  •  Altana - Page 3 Empty Re: Altana
- "O co dokładnie..."? - powtórzył pytanie dziewczyny i westchnął głęboko, po czym zwrócił swoje ametystowe ślepia w jej stronę - Anioły w tych czasach naprawdę ciężko myślą... Chodzi mi o twoją duszę. Czy pragnełaś kiedyś rzeczy ci niedanej? Czy pragnełaś kiedyś czuć woń innego ciała niż twojego? - Asmodeus bombardował ją pytaniami tak jak teraz deszcz bombardował daszek altanki. Anioł uśmiechnął się delikatnie i przysunął się kawałek do anielicy. Przyglądał się jej uważnie i stwierdził, że jest niczego sobie co można uznać za coś w rodzaju komplementu, ale od niego to jedynie znak, by uciekać (heheszki).

Wysunął w jej stronę dłoń, a po niej przeleciało parę smug czarnego dymu - Jak widzisz mnie już praktycznie w pełni pochłonął. Zastanawia mnie czy całkowicie się zatracę - zachichotał złowieszczo - Zabawna sytuacja aniołeczku jesteś chyba pierwszym aniołem od bardzo dawna, z którym rozmawiam i nie mam ochoty urwać ci głowy... - przechylił głowę i uśmiechnął się "ciepło".

- Powiedz mi proszę, jeśli cię nie zraziłem do siebie, czy rozmawiałaś kiedyś z Nim? - ulewa zaczynała powoli słabnąć, a grzmoty zaczynały wydawać się coraz cichsze.

------
Wybacz, że tak krótko ale nie miałem jakoś pomysłu na odpis
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.05.15 20:23  •  Altana - Page 3 Empty Re: Altana
„Czy pragnęłaś kiedyś rzeczy ci niedanej? Czy pragnęłaś kiedyś czuć woń innego ciała niż twojego?”
Żeby tylko jeden raz. Nawet myśli aniołów nie zawsze są usiane uroczymi zwierzątkami i planowaniem niesienia pomocy, każdemu kto się napatoczy. I oni mogli czasem dać ponieść się fantazji, w końcu nie byli bezuczuciowymi głazami. Dziewczyna takie myśli zazwyczaj szybko odpędzała z swojej głowy i próbowała skupić się na czymś innym. Przez chwilę myślała, co powiedzieć, żeby było dobrze. Zmrużyła oczy, patrząc na nieznajomego, jakby doszukiwała się jakiś szczegółów.
- Każdy czasem ma takie myśli – odpowiedziała, nadal się w niego wpatrując i czekając na jego reakcję.
Widząc czarny dym, dziwiła się. Czyli coś było nie tak z tym aniołem. Pewnie potrzebował pomocy, ha, trzeba się tym zająć. Ale jak? Tabletki i maści nie pomogą, jeśli jego dusza się zatraciła. W tym przypadku trzeba sięgnąć po inne rozwiązanie, na które Yoshike jeszcze nie znała rozwiązania. Wymyśli się coś. Najpierw trzeba poznać przyczynę, ha. To już zawsze jakiś punkt zaczepienia.
- Miło z twojej strony... - uśmiechnęła się nieznacznie. - Co się stało, że taki jesteś? Potrzebujesz pomocy?
Lepiej uważać. Anielica może w każdej chwili uprzeć się, że chłopak koniecznie potrzebuje wsparcia. W takich sytuacjach blondynka jako pierwsza wyciąga pomocną dłoń i trudno ją wtedy przekonać do zmiany decyzji. Czuła się już bezpieczniej. Grzmoty nie były już takie częste. Zapowiadało się na to, że burza całkowicie przejdzie. Oby. Jeśli tak się nie stanie, anielica jest w stanie jeszcze bardziej się skulić i zamieszkać w altance, dopóki nie dojdzie do wniosku, że można bezpiecznie iść.
- Nie, nie miałam okazji. Ty rozmawiałeś?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.05.15 21:26  •  Altana - Page 3 Empty Re: Altana
- Rozwydrzony bachor nic więcej... - powiedział ostro - masz tak cholerne szczęście, że nie przebywałaś z tym skurwielem nawet roku... a ja - zaśmiał drwiąco - całe zasrane dwa tysiące lat. Aż mnie ciarki przechodzą, gdy pomyślę o tym jak mogłem go słuchać. - anioł poczochrał się po białych włosach. Następnie położył rękę na czole i zaczął masować się po łuku brwiowym w powiedzmy lekkim zamyśleniu -Co miało znaczyć jej pytanie? Myśli, że potrzebuję pomocy? Wolne żarty - zdjął rękę z czoła i spojrzał ametystowymi oczyma na dziewczynę - Co sugerujesz przez "potrzebę pomocy" - zapytał - Czy wyglądam ci na kogoś, kto sobie nie radzi? - Asmodeus zmarszczył brwi, nie przepadał, gdy próbowano mu pomóc, uważał to za stwierdzenie, iż ktoś uważa, że jest słaby - Uświadomię cię szybko i krótko. Nie.

Zaciągnął się świeżym wilgotnym powietrzem i westchnął głośno, spojrzał na to,  co się dzieje po za altanką, w której siedział wraz ze strachliwą blond włosom anielicą. Deszcz powoli ustawał, bo zmienił się w lekki deszczyk a grzmoty praktycznie ucichły te, które próbowały jeszcze dać o sobie znać były cichsze niż burczenie w brzuchu jakiegoś głodującego biedaka gdzieś w desperacji. Asmodeus obsunął obie dłonie na drewniane podłożę altanki i powoli dźwignął się na równe nogi, po czym wyszedł na zewnątrz. Malutkie kropelki deszczu muskały jego twarz a on jedynie ziewnął głośno i wyciągnął obie ręce tak jakby się rozciągał. Gdy przestał machać rękoma napiął mięśnie pleców i rozłożył swoje wielkie smoliste skrzydła z hukiem. Wielkie, bo niebyły małe, ponieważ miały łączną rozpiętość około pięciu, sześciu metrów. Po chwili z powrotem ściągnął skrzydła. Parę piór upadło na ziemię a Asmo spojrzał na nie i cmoknął z niesmakiem - Chyba się starzeję - wyszeptał do siebie i cicho się zaśmiał. Spojrzał na siedzącą cały czas w altance anielice - Aniołeczku proszę przecie powiedź jak cię zwą na tym okrutnym świecie - wypowiedział jakby rymem-nie rymem oraz lekko drwiącym głosem. Stał tak teraz w przebijającym się przez chmury promieniu słońca. Deszcz całkowicie ustał.
----
Czy tylko mnie, Virus tak warijuje z tym kodem? tzn. gdy piszę ;- ;dlatego nie wnikaj w różne kolory czcionki (nie chce mi się wszystkiego zmieniać).


Ostatnio zmieniony przez Asmodeus dnia 11.05.15 22:04, w całości zmieniany 1 raz (Reason for editing : Czy tylko mnie, Virus tak warijuje z tym kodem? tzn. gdy piszę ;- ;dlatego nie wnikaj w różne kolory czcionki :D (nie chce mi się wszystkiego zmieniać).)
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.05.15 22:33  •  Altana - Page 3 Empty Re: Altana
Otwarła szeroko oczy, słysząc jego słowa. Tak, ten ktoś na pewno potrzebował pomocy! Żaden normalny anioł tak by nie powiedział! Przetarła dłońmi uszy, jakby chciała się upewnić, że to co powiedział nieznajomy, to nie wymysł jej wyobraźni. Nabił się z niej, czy co? Nie, nie wyglądał na kogoś kto ma lada moment wybuchnąć śmiechem i obwieścić wesołym głosem „Haha, sprawdzałem cię!”
- Potrzebujesz pomocy! Nie wmawiaj mi, że nie – prychnęła.
Może już było za późno? Nawet w takiej sytuacji dziewczyna nie ustąpi. Pewnie narobi sobie przez to problemów, co ją nie bardzo obchodziło. Tacy ludzie nawet nie są świadomi, że potrzebują czyjegoś wsparcia. Ubzdurała to już sobie i żadna siła nie przekona ją, że jest inaczej. No, przynajmniej nie teraz. Była wręcz zaślepiona, wpajanymi przez wiele długich lat naukami. Wiele z tego nie pamiętała, jedynie małe urywki, które nawet nie składały się w jedną całość. Pogoda się już uspokoiła, w miarę. To chyba można bezpiecznie wyjść. Nie wychyli się za daleko, burza przecież całkiem nie minęła, a lepiej nie ryzykować. Najwyżej znowu schowa się z piskiem do altanki. Widząc, że jasnowłosy czmychnął na zewnątrz, postanowiła się udać za nim. Wstała i nieco chwiejnym krokiem dołączyła do niego. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, jaki jest on wysoki. Nie znosiła patrzeć na kogoś z dołu. Wydawało jej się wtedy, że ten ktoś ma przewagę. No, w większości przypadków tak właśnie było, ale to już mało ważne.
- Yoshike – przedstawiła się, łapiąc jedno z spadających piór chłopaka.
Czarne. Teraz miała pewność, że to prawda. Obracała piórko w dłoniach, chcąc znaleźć chociaż jeden, niewielki, biały element, świadczący o tym, że anioł całkowicie się nie zatracił. Zmniejszyła odległość między nimi, stając około dwóch metrów przed nim. Wypuściła pióro, a one spadło powoli na ziemię.
- Co się stało, że jesteś taki? - wyszeptała, niczym do małego dziecka, do którego można dotrzeć mówiąc tylko cichym i spokojnym głosem. - Od czego się to zaczęło?

Spoko, kolorki mi nie przeszkadzają.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.05.15 14:52  •  Altana - Page 3 Empty Re: Altana
- Ależ ty irytująca... - powiedział do siebie w myślach. Sojrzał na nią chłodnym ametystowym spojrzeniem - Naprawdę nie dajesz za wygraną prawda karzełku? - prychnął, po czym na jego twarzy wyrósł przeogromny odrażający uśmiech - Pozwól, że pokażę ci część mej mocy - obrócił się w jej stronę z ciągle okropnym uśmiechem na twarzy. Całą jego sylwetkę zaczęła spowijać się w czarnym smolistym dymie jeszcze bardziej gęstym niż ten, który anielica mogła ujrzeć przedtem. Wykonał krok w jej stronę i naglę... zniknął, rozpłynął się w powietrzu pozostawiając po sobie jedynie ciemny dym. Właśnie tak mogła stwierdzić osoba z zewnątrz, lecz w rzeczywistości Asmo nadal znajdował się w ogrodzie. Owy ogród jednak wyglądał inaczej z jego perspektywy był martwy i ciemny. Wszystkie kwiaty jakie tu rosły były jedynie uschniętymi badylami. W powietrzu unosił się odór rozkładających się ciał a altanka obok była kompletną ruiną... tak przedstawiała to miejsce Pustka. Asmodeus ruszył powolnym rokiem do stojącego przed, nim słupa jasnego światła, nie śpieszył się szedł powolnym i miarowym krokiem - Twoje światło jest zaskakująco jasne... - powiedział sam do siebie próbując chwycić jasny dym w dłoń.
Pojawił się za nic niespodziewającą się dziewczynom. Wyciągnął zza niej rękę i chwycił ją za policzki wymuszając, by jej usta ułożyły się w "dzióbek". Nachylił się do niej i wyszeptał jej do ucha - Z miłości... - zachichotał -...popadłem w taką rozpacz z powodu utraty mego pan - spochmurniał - wiesz jak mnie zwą? - zapytał cicho - Jestem Asmodeus. Anioł Rozpaczy, ten któremu bóg kazał dbać o zło tego świata...- zaprzestał swej jakże oficjalnej mowy. Dłoń którą ściskał jej policzki powoli zabrał, gdy zobaczył, że smugi dymu zaczęły muskać jej mleczną cerę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.05.15 20:50  •  Altana - Page 3 Empty Re: Altana
Karzełku?! Zgromiła anioła wzrokiem. Gdyby nie to, że już postanowiła mu pomóc, pewnie poszłaby sobie wielce oburzona! Małe jest słodkie i tego się trzymajmy, o. Nie potrafiła za długo gniewać, więc szybko na jej twarzy zagościł uśmiech. Zachichotała cicho. Szybko ucichła, widząc jak czarny dym spowija nieznajomego. Poczuła nieprzyjemny dreszcz. Z nim na pewno było coś nie tak. Tyle pracy przed nią... Wpatrywała się w miejsce, gdzie nie tak dawno widziała jeszcze chłopaka. Pisnęła cicho, kiedy Asmodeus pojawił się za nią. Nawet trochę podskoczyła! Nie straszy się innych! Czy nikt go tego nie nauczył? O, ona nauczy go jak obchodzić się z innymi. Przede wszystkim musiała wybić mu z głowy, takie zabawy z głowy!
- Jak utraciłeś swojego pana? - zapytała, kiedy odzyskała pełną swobodę.
Czuła, że nie powinna pytać o coś takiego. W końcu to była jego osobista sprawa, lecz ciekawość aż ją zżerała od środka. Może po poznaniu tej historii, wymyśli jakieś rozwiązanie? Ale się uparła. Anioł będzie teraz miał na głowie Yoshike, biedny. Chyba, że uda mu się ją jakimś sposobem przekonać, żeby porzuciła swoje plany. Nawet jeśli zwieje, blondynka go kiedyś znajdzie i dopadnie, hue, a wtedy już na pewno nie odpuści.
- Lepiej wyglądałbyś z białymi skrzydłami! Pasowałby do twoich włosów – burknęła. Jest sposób na to, aby jego piórka były białe. Należy je przefarbować, wspaniały pomysł. Tyle, że dziewczyna wątpiła, żeby przypadł on do gustu Asmodeusowi. Dlatego zachowa tą myśl dla siebie. Uniosła tylko nieznacznie kąciki ust, co świadczyło o tym, że coś już jej po głowie chodzi.
- Jak od dawna są czarne?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.05.15 19:09  •  Altana - Page 3 Empty Re: Altana
Asmo zacisnął zęby... cisnęło mu się na język tyle niecenzuralnych coby największy z największych król przysklepowych żuli nie zdołałby wymówić za jednym razem. Białowłosy tylko ze złością podrapał się po głowie i spojrzał na karzełka - Moim panem był Bóg... chociaż kiedyś byłem też zwykłym Stróżem. Tylko kogo ja tam miałem pod opieką... - podrapał się po skroni -  a no już coś mi świta kochaniutka... Pierwszy zwany był Leninem. Pierdolony podstępny drań, wtedy nie popierałem jego działań i dawałem mu jawne sygnały, ale dziś z ogromną przyjemnością bym oglądał jego wyczyny. - zachichotał złośliwie - mam nadzieję, że orientujesz się trochę w historii tego świata aniołeczku. - zwracał się do niej zdrobniale, a co sobie żałował chciał zobaczyć jak anielica się irytuje -mimo, że wychodziło mu to ze średnim skutkiem.

Wpadł w chwilowe zamyślenie i spoglądając na żwirowaną ścieżkę wilgotną od deszczowych kropli. Ocudził się dopiero na słowa dziewczyny "Od jak dawna są czarne?" spojrzał w jej stronę i zmarszczył brwi - Co to za pytanie - pomyślał, ale po chwili ciszy otworzył usta - Od siedmiuset lat - po czym wyciągnął rękę za plecy i wyrwał coś było to pióro. Cofnął rękę za pleców i trzymając w dłoni śnieżnobiałe pióro -  chociaż nie wszystkie są czarne - uśmiechnął się złośliwie -  jest ich całe... pięć sztuk wraz z tym, które trzymam - podszedł do anielicy i chwycił ją za dłoń następnie delikatnie położył swoje pióro na jej otwartej dłoni -  Dbaj o nie. - puścił jej dłoń -  są niczym rarytas w świecie piór - zaśmiał się złośliwie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Altana - Page 3 Empty Re: Altana
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach