Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 7 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7

Go down

Zapłakane oblicze dziewczynki rozpromieniło się. Wykrzywiła twarz w delikatnym uśmiechu i wtuliła twarz plecy Nobu.
— Wiem. Dziękuję, Biały Kocie. —Słowa, które wypowiedziała mogły wzbudzić w Neelym niepokój, gdyż nie posługiwała się głosem dziecka. Głos był dojrzały kobiecy.
Odsunęła się od Kuweciarza, kiedy Takahiro złapał go za szyję. Zacisnęła drobną dłoń na jego ramieniu. Poszczypała go w skórę.
— Przebudź się, Czarny Lisie — poprosiła łagodnie i zwolniła uścisk. Przeszła do przodu stając między nimi a kapłanką.
Skóra kobiety  pomarszczyła się jak stary pergamin. Obojętność lśniących włosów obniżyła się do połowy; były matowe, łamliwe w dotyku, straciły swój kolor. Nie przypominała już młodej, ponętnej kobiety. Została okaleczona przez starość, a jej sługa podzielił los Yuuty, przekształcił się w piasek.
— Antychryście, dlaczego to zrobiłeś? —  Ochrypły głos staruszki przebił się przez panujący w pomieszczeniu, a raczej jego braku harmider. Ściany zniknęły, znajdowali się na otwartej przestrzeni, na pustkowiu. Tam, gdzie Neely i Shay odnaleźli pierwszego ze swoich towarzyszy. Na terenie zeschłego jeziora, dokładnie tam, gdzie zaprowadziła ich mapa.
Stare, pokryte strupami palce zacisnęły się na Słowiku. Rzuciła ptakiem o spękaną przy upał ziemię. Ptak zawył żałośnie. Podniósł z bólem wymalowanym w paciorkowatych oczy. Spróbował rozprostować skrzydła, ale jedno z nich było złamane.
— Twój świat popadł w ruinę, wiedźmo — ocenił ni to z ulgą, ni nienawiścią, zaś w kącikach jego oczu stanęły łzy. — Królowo iluzji. — Uderzył czołem o ziemię.
Dziewczynka, która wcześniej chwyciła Yukimurę za fałdy ubrań, podbiegła w kierunku ptaka. Jej twarz była zaczerwieniona od łez. Przetarła ją wierzchem dłoni.
— Dziękuję — wyszeptała cichutko, łagodnie, zanurzając dłoń w ptasie pierza. Zaczęła zmieniać swoją postać, wówczas wydarzyło się coś jeszcze. Wspomnienia, niczym grom z jasnego, uderzyły w Shaya, a paraliż odrętwiałych mięśni zniknął.
Pamiętał. Wszystko pamiętał.
Nobuyuki, kompletnie imię białowłosego ukształtował się w jego głowie.
Upał zelżał. Za niebie poczęły spadać krople deszczu.


Neely: Czuje tępy ból w skroni przez słońce. Ma na sobie komplet swoich przepoconych ubrań, ale został pozbawiony ekwipunku. Na skórze ma czerwone plamy od słońca - nie są szkodliwie, nie bolą. Ślady po przyduszeniu na skórze. Chrapliwy głos - wyraźne problemy z wydobyciem z siebie dźwięków. Tymczasowy problem z złapaniem oddechu.
Odczuwa 24°C.

Shay: Doskwiera mu paraliż mięśni przez truciznę. Ma rozcięta skórę na szyi i przypaloną skórę. Jest nagi, pozbawiony swoich rzeczy. Nacięta skóra nad łukiem brwiowym. Szramy na twarzy po słowiczych pazurach.
Odczuwa 24 °C.

Czekam na odpisy do 19 kwietnia.
Macie wolną rękę. Kolejność też jest dowolna.

Jeszcze po jednym poście i kończymy, kochani. c:
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

„Wiem. Dziękuję, Biały Kocie.”
Zdziwienie niemalże natychmiastowo wymalowało się na jego twarzy, gdy okazało się, że dziecięcy głosik dziewczynki przekształcił się głos dorosłej kobiety. W pierwszej chwili nie wiedział czy to tylko jego wyobraźnia płata mu figle, czy przemiana nastąpiła naprawdę — w każdym razie nie rozmyślał nad tym dłużej, bo musiał się skupić na zagrożeniu, na tej obskurnej kapłance, oszustce. Dodatkowo musiał się też uporać z Shayem, który dość szybko potwierdził przypuszczenia Neely'ego — ta suka zrobiła mu jakieś pranie mózgu.
Skupił na Lisie wzrok, gdy ten zaczął się zbliżać. Uważnie lustrował jego nagie ciało, śledził każdy napinający się mięsień — nawet w obliczu zagrożenia nie mógł sobie odmówić tej przyjemności. Dość szybko wrócił jednak do jego złocistych oczu, kompletnie zapominając o wrogim nastawieniu partnera. Nie uciekał przed nim, pozwolił mu się niebezpiecznie blisko zmierzyć.
„Czy to zachęta?”
Nie odpowiedział — zdecydował się posłać mu delikatny uśmiech, który w tym wypadku mówił znacznie więcej niż słowa. Ale to było naiwne zagranie, którego dość szybko pożałował.
Wydawało mu się, że na chwilę stracił świadomość — świat zwolnił, ale sekundy później przyspieszył. Wszystko stało się tak szybko. Powrócił do rzeczywistości w momencie, gdy silna ręka Karasawy ściskała jego gardło, uniemożliwiając swobodny przepływ powietrza. W czerwonych ślepiach momentalnie pojawił się błysk, który śmiało można było porównać do łzy, która zawieruszyła się w oku.
Został przyparty do ściany, a palce Takahiro bezlitośnie zaciskały się na jego szyi i grdyce. Z ogromnym trudem i bólem udało mu się przełknąć ślinę, ale siła, która miażdżyła mu krtań nie miała zamiaru zelżeć — odnosił wrażenie, że z sekundy na sekundę uścisk był coraz mocniejszy.
„Jesteś moją przepustką.”
Usta mu zadrżały, częściowo odsłaniając zwierzęcy kieł.
Jest... kimś wię-cej — wydusił z trudem, czując kolejną falę bólu przechodzącą przez gardło. Głos miał nieprzyjemny dla ucha, nienaturalnie zniekształcony i zachrypnięty jak u starca. Dusił się, twarz robiła mu się sina — łapanie powietrza jeszcze nigdy nie było dla niego tak trudne. Próbował nabierać powietrze nosem, ale nawet to niewiele mu pomagało.
„Czemu mam wkurwiające wrażenie, że cię znam, dupku?”
Powiedziałby coś, gdyby tylko był w stanie. Miał wrażenie, że utracił wszystkie cenne sekundy, że teraz może jedynie czekać na swój własny koniec. Strach niemalże całkowicie go sparaliżował, ale w ostatniej chwili przypomniał sobie o ostrzu, które wciąż trzymał uparcie w dłoni. Chwyt miał słaby, ale zdołał unieść nóż i ostrą końcówką, ostrzegawczo dźgnąć Shaya w okolice pachwiny.
Jedno... pchnięcie... — wydukał, ale dłoń mu zadrżała, a ostrze padło na ziemię. Gdyby był wierzący, to pewnie zacząłby odmawiać modlitwę.
Po sługusie kapłanki została kupka piachu, a sama kapłanka ukazała swoje stare, schorowane oblicze. Cisnęła Słowikiem w ziemię, a ściany pomieszczenia zniknęły. Nobuyuki widział wszystko jak przez mgłę albo jakby ktoś pokazywał mu losowe urywki długiego filmu sensacyjnego. Sam nie był do końca pewny czy to co widzi jest prawdą. Może już umarł? Może jego ciało opadło na ziemię, a to co widział było wizualizacją życia pośmiertnego?
W pamięci jednak wciąż tkwił mu jeden obraz — Karasawa pozbawiający go ostatniego tchu.
Tak żałośnie miał skończyć? Miał umrzeć z rąk osoby, dla której zaryzykował własne życie? Cóż za ironia.
Jasne palce Yukimury musnęły udo czarnowłosego. Spojrzał w jego złote ślepia, zupełnie tak, jakby się z nim żegnał.
Chciał jeszcze walczyć, ale siły prawie całkowicie go opuszczały.
Potrzebował powietrza, głębokiego wdechu, by dostarczyć mózgowi tlen, by nie umrzeć w ramionach mężczyzny, który znaczył dla niego tak wiele.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Rozegrał to profesjonalnie, jak zwykle. Ale wszystko zmieniło się, gdy w objęciu swoich zbliznowaciałych palców ujrzał twarz Yukimury — prawdziwe oblicze widział już wcześniej, ale kiedy zaciskał palce na jego szczupłej szyi, będąc gotowy przetrącić mu kark wydawał się nie rejestrować obrazu. Kiedy jasne ściany jak szereg zasłon runęły z haczyków prosto w dół, odsłaniając szarość Desperackiej ziemi, oczy Takahiro drgnęły napędzane niepokojącą, zimną iskrą; od bardzo długiego czasu wpatrywał się w jego jasne oblicze z niezwykle nieopisaną grozą. Uścisk mu zelżał, a topór wypadł z dłoni — w tej bezszelestnej scenerii ostrze nie zabrzęczało o kamienną podsadzkę. Rozpoznał to miejsce, kiedy rozglądał się ostrożnie i podstępnie na boki. Znajdowali się w punkcie kontrolnym. W miejscu w którym wszystko się zaczęło.
  Zabrał od niego rękę i wycofał się. Przez moment wpatrywał się w swoją dłoń, jakby była zrobiona z kamienia, ale nie zapoznał na niej żadnych niezgodności. Zauważył na jej wierzchu skórzane rękawiczki, które nosił aby ukryć blizny. Jego ubranie znów odnalazło właściciela. Krzyki dobiegające za jego pleców nie były teraz dla niego istotne. Znów wymierzył spojrzenie przed siebie, dokładnie w Nobuyukiego, który uparcie próbował złapać oddech.
  ‘Jest... kimś wię-cej’
  Jego głos jak zduszony ptak uderzał skrzydłami o skamieniałą czaszkę. Zacisnął szczęki tak silnie, że zabolały go zęby. Brudne, czarne włosy opadły mu na oczy, a on wczesał w nie palce, próbując ukierunkować myśli na konkretny tor.
  Zrobiłeś to. Prawie go zabiłeś. Jesteś z siebie dumny?
  Gdy już sądzisz, że przeżyłeś największy horror, sytuacja się pogarsza. Shay odsłonił zęby i gdyby tylko potrafił zaśmiałby się. Zaniósłby się krótkim szaleńczym śmiechem, do którego zdolni są tylko opętani przed diabła. Przyjęcie odpowiedzialności za swoje czyny nigdy nie leżało w jego naturze.
  Czuł jak wykonuje jeszcze jeden krok w tył, a dłonie, które wcześniej zaczepiły się o włosy wysuwając się i sięgają ciała. Nie potrafił spojrzeć mu w oczy i cieszył się, że gdy ten odzyskiwał oddech nie musiał na niego patrzeć.
  Budzisz się wśród ruin własnej produkcji, Takahiro. Czy zostaniesz tam z zamkniętymi oczami mając nadzieję, że nie wykrwawisz się na śmierć? Czy może jednak wyczołgasz się i spróbujesz odnaleźć swoich bliskich? Upewnisz się, że ogień się nie rozprzestrzeni i spróbujesz to naprawić? Więc jak, Takahiro? Jaki jest twój ruch?
  Błyszczące enigmatycznością, złote ślepia były czymś więcej. Znów na ten krótki moment rozgrywana akcja straciła dla niego sens i nie wiedząc nawet kiedy, ukucnął tuż przed męzczyzną (nogi pod Yukimurą załamały się, gdy tylko uścisk zelżał). Takahiro nie zdawał sobie sprawy, że cały czas zagryzł wewnętrzną część wargi aż do krwi. Coś wykręcało mu wnętrzności.
  Czasem partnerzy znajdują swoich i choć ci starają się ich odepchnąć oni i tak powoli wkraczają w ich życie, aż w końcu rozumieją, jak bardzo ich potrzebują.
  Palce Karasawy wyciągnęły się w kierunku sinych śladów jakie po sobie pozostawił. Kącik ust zadrżał mu niezdrowo.
  — Znów straciłem kontrolę — wyrzucił z siebie z zaskoczeniem. Spodziewał się, że powie coś innego. — I znów ty mnie temperujesz.
  Słowo przepraszam, i choć tkwiło gdzieś wewnątrz jego gardła nie potrafiło wydobyć się z uścisku miękkich tkanek. Czuł jak tam siedzi, jak go przydusza, jak się nim dławi, ale nic nie mógł na to poradzić. Przez chwilę sądził, że je po prostu wyrzyga.
  Wtedy byłoby łatwiej.
  Obrócił głowę, nie zabierając palców w szyi Yukimury. Spojrzał przez ramię na rozgrywaną walkę. Staruszka, która teraz wśród lach popiołu wykrzykiwała słowa, nie przypominała mu znanej kobiety. Wstrząsnął nim dreszcz obrzydzenia, usta ułożyły się do wkuwającego rozdrażniania skierowanego do tego wszystkiego co musiał przez nią przejść.
  Karasawa podniósł się, spoglądając krótko na kociarza. Jego wzrok mówił ‘zaraz wrócę. Zostań tu’. I choć sam nie potrafił być czuły w słowach w oczach majaczyła ta wątpliwa myśl.
  Przemierzenie odległości okazało się być dla niego wyzwaniem. Zabrał topór z ziemi i zaszedł kobietę od tyłu, gdy ta zajęta była rzucaniem obelg w kierunku ptaszyska i dziewczynki. Błąd. Nie zamierzał czekać. Złapał kobietę za ramię i z rozmachu wbił w jej plecy zakrzywione ostrze. Nie zawahał się nawet przez moment. Poczuł silny aromat spływającej na ziemię krwi.
  To musiało skończyć się raz na zawsze. Za długo zwlekał. Od dłuższego czasu chciała dokupić garść piasku do klepsydry, która odmierzała jej…
  … Ale Takahiro nie sprzedawał piasku.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kiedy topór zatopił się w plecach kobiety, krople krwi ugodziły w twarz Shaya. Wówczas krzyk uleciał z ust  i rozgościł się w ich uszach. Był przeraźliwy; pełen rozpaczy i rozżalenia. Zacisnęła dłoń na ramieniu mężczyzny, chroniąc się przed upadkiem, zanim serce nie przestało być. Po tym upadła, niczym kamień, a jej oblicze zastygło w pełnej bólu pozie.
Dziewczynka przybrała swoją pierwotną postać; była młodą, ładną dziewczyną. Jej długie, proste, czarne włosy opadały na ramiona. Usta zdobił uśmiech. Wbiła brązowe oczy w Nobu. Wycofała dłoń ze słowiczych piór, po czym podeszła do Yukimury. Była niższą od niego głowę. Złapała go za rękę.
— Ten pierścień jest artefaktem — poinformowała go. — Kontroluje ludzie emocje. — Przejechała palcem po gładkiej powierzchni srebrnej obrączki, acz nie zdjęła go z palca serdecznego Kocura. Nie chciała się z nim rozstawać; miała dla niej wartość sentymentalną. Uważała, że znajdowała się w nim dusza jej anioła stróża, który została zabity przez tą podłą kobietą, ale z drugiej strony czuła do niego wstręt i obrzydzenie. Przysporzył jej wielu bólu i cierpień na przestrzeni ostatnich dwóch lat. Miała nadzieje, że Nobu nie dosięgnie jego klątwa. — Twojemu przyjacielowi wszczepiono urządzenie, które umożliwia tworzenie iluzji. Uważaj na niego, gdyż nadużywanie tej mocy wiążę się z utratą ludzkiej świadomości. — Przyłożyła dłoń do policzka Yuimury, w celu zbadania ciepłoty jego ciała. Był ciepły, jej ręką natomiast był lodowata, jakby martwa.
Po chwili odsunęła się do niego i spojrzała na Takahiro. Uśmiech z jej ust wygasł. Nie skierowała do Lisa żadnych słów. Podeszła do Słowika i zgarnęła go w ręce, przytulając do swojej piersi.
— Ulegliście iluzji tej kobicie. Ja i mój partner chcieliśmy ją powstrzymać, jednak na próżno. Wykorzystała nas, ale teraz - dzięki wam - wszystko wróciło na właściwy tor. Dziękuję. — Ugięła nogi w kolanie w ramach ukłonu. — Bywajcie zdrów. —  Gdy jej usta się zamknęły po wypowiedzeniu tych słów, zniknęła, jakby rozpłynęła się w  powietrzu.
Obok miejsca, w którym znajdowały się świeże ślady jej stóp spoczywały dwa przedmioty.

MISJA ZAKOŃCZONA

Shay zdobywa wszczep w karku, który umożliwia tworzenie iluzji. [3/5]
Skutki uboczne: Po każdym użyciu mocy odczuwa ból w karku (jeden post trwania). Zbyt częste używanie mocy (3 razy na sejse) sprawia, że Lis sam ulega własnym iluzją. Nie działa na osoby z blokadą umysłu.

Neely artefakt w postaci obrączki, która umożliwia manipulacje emocjami. [3/5]
Skutki uboczne: Po każdym użyciu obrączka zaciska się mocniej na palcu (jeden post trwania). Zbyt częste używanie mocy (3 razy na sesje) sprawia, że Nobu odczuwa silniej negatywne emocje. Nie działa na osoby z blokadą umysłu.

Zranienia:
Shay:
— płytkie rozcięcie na szyi po płytkach paznokci (zniknie podczas trwania jednej sesji; nie wymaga interwencji medycznej);
— nacięta skóra nad łukiem brwiowym (ślad po nożu pozostanie się w formie blizny, jeśli nie zostanie opatrzona);
— szramy na twarzy po pazurach słowika (są płytkie, zatem zniknie podczas trwania jednej sesji; nie wymaga interwencji medycznej);
— przypalona skóra (masz obrazek poglądowy u siebie, wymagana konsultacja medyczna! jeśli nie zostaną opatrzone w przeciągu dwóch sesji, wedrze się zakażenie i związane z nim konsekwencje).

Neely:
— na skutek zbyt długiego przebywania na słońcu, na jego twarzy pojawiły się plamy (zniknął po podczas trwania jednej sesji)
— oparzenia od słońca (zniknął podczas trwania dwóch sesji);
— sine ślady po próbie uduszenia na skórze (zniknął podczas trwania dwóch sesji);
— chrapliwy głos (problemy z wydobywaniem z siebie dźwięków potrwa dwie sesje, zniknie samoistnie).

Dziękuję Wam za wytrwałość. W nagrodę za napisanie tylu postów i przede wszystkim sumiennie przestrzeganie terminów otrzymujecie bonusy w postaci dwóch senobiotyków oraz przedmioty, które pozostawiła im tajemnicza dziewczyna. Pierwsza dla Nobu - kuweta, druga dla Shaya - czarna maska antysmogowa.
Gratuluję!
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 7 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach