Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 8 z 15 Previous  1 ... 5 ... 7, 8, 9 ... 11 ... 15  Next

Go down

Pisanie 13.04.18 9:44  •  Dolina - Page 8 Empty Re: Dolina
W rundzie, w której chciał dostrzec dokładniejsze objawy i aniołów, nie rzucił na nikogo swojej mocy tarczy. Było to okrutne zagranie, ale tak było mu wygodniej podjąć decyzję, którego lepiej będzie trzeba chronić. I wypadło na anioła. Po anielicy widać było, że czegoś się boi, więc musiała walczyć z samym strachem lub jakąś fobią. U anioła natomiast wyraźnie dało się zauważyć objawy złego samopoczucia przez co, zdaniem Ravena, był w gorszym położeniu od Liselotte. Niemniej jakże niespodziewany zwrot akcji sprawił, że najprawdopodobniej mniej czasu musieli męczyć się z tym głupim zadaniem. Dlaczego głupim? Bo tylko stali i czekali na łut szczęścia. Widząc jak stan anielicy nagle się poprawił, swoją moc przekierował na anioła - nie żeby od samego początku planował to zrobić.
- To jest jakiś chory żart - rzucił już w złości, bo już dawno tak nudnego, a przede wszystkim żmudnego zadania nie widział - Słyszysz? Rozpierdolę to w drobny mak, jeśli dalej zamierzasz nam kazać bawić się w tą głupią grę - powiedział głośniej, słowa te kierując w stronę głosu karczmarza, którego jak spotka, to bardzo chętnie przywali mu w zęby. Cierpliwość nie należała do mocnej strony anioła, a i tak długo wytrzymał, stercząc tutaj i łudząc się, że może i tym razem uda się wylosować te cholerne trzy młoty.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.04.18 0:01  •  Dolina - Page 8 Empty Re: Dolina
Wpatrywała się w wirujące obrazki jak zahipnotyzowana, z zapartym tchem śledząc ich ruch. Objawy paniki doskwierały jej dość mocno, ale i bez tego była solidnie zestresowana. Tutaj wszystko spoczywało w rękach ślepego losu, na który nie mieli przecież żadnego wpływu. Za każdą nieudaną próbą, stan obojga aniołów się pogarszał, a fortuna wyraźnie nie była po ich stronie. Wolała nawet nie myśleć, jak wiele było jeszcze przed nimi.
Wreszcie ilustracje zatrzymały się, a oczom blondynki ukazał się upragniony widok: trzy młoty w równym rzędzie. Nie spodziewała się jednak, że wraz z drugim sukcesem, atak paniki minie nagle. Czy to nie powinno nastąpić dopiero po uzyskaniu trzech punktów? Tylko ten jeden, mały aspekt psuł radość z kolejnego małego zwycięstwa. Szybko też wyjaśniło się, czemu właśnie tak się stało. Najwidoczniej ich towarzysz nie próżnował tam, na powierzchni, choć myśl o tym, że sam jeden walczył z jakąś nieznaną bestią, od razu zmartwiła Lise. Właśnie dlatego rozdzielanie się było kiepskim pomysłem!
Zaskoczył ją wybuch Evana, choć starała się zrozumieć, co napędzało tego typu emocje. Tkwili w podziemiach jak kołki, powierzając przyszłość w ręce machiny losującej i nie mogli zrobić właściwie nic, żeby sobie pomóc. To musiało być bardzo frustrujące, jednak wątpiła, by ze złoszczenia się mogło wyniknąć cokolwiek dobrego.
- Spokojnie - szepnęła, może próbując przywołać do porządku starszego anioła, a może trochę chcąc dodać otuchy sobie samej. No i pechowemu rudzielcowi, przed którym jawiła się konieczność kolejnego losowania. - Musi się w końcu udać.
Odruchowo ujęła Velesa pod rękę, wyczuwając jednocześnie nienaturalnie wysoką temperaturę. Gdyby miała pewność, że rozniesienie maszyny w drobny mak przyniesie oczekiwany efekt, rozebrałaby przeklęte ustrojstwo co do śrubki, gołymi rękami.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.04.18 15:05  •  Dolina - Page 8 Empty Re: Dolina
Pojawienie się po raz kolejny piastuna dziwacznej machiny pokryło się z pogorszeniem stanu anioła. Oczy skrzydlatego otworzyły się szeroko, a ich spojrzenie zaszło mgłą od temperatury ogarniającej jego ciało. Zacisnął usta, nie komentując nijak jego wypowiedzi — przynajmniej póki co. Wykonał kilka oddechów nosem, chcąc się uspokoić.
 – Mam tylko jedno pytanie – Odezwał się do nieznajomego – Czy… Jest cały? – Kiwnął głową w górę. – Chcę wiedzieć, czy dowódca został ranny. – Trochę chciał w ten sposób wybadać ile mieli czasu na tę dziwaczną grę.
 – Spokojnie… – Powtórzył z przekonaniem za Liselotte. Spojrzenie anioła przeszło na najemnika. – Wszystko jest dobrze. Rozumiem twoją irytację… Każde z nas miałoby dość mocy, by zniszczyć machinę, jednak wolałbym, żeby szansa na wyzwolenie dobrej duszy nie przepadła. Zresztą cel nasz jest cokolwiek jasny — pomoc potrzebującym. – Po twarzy błazna przemknął uśmiech, a własną dłoń położył na dłoni anielicy. – Poza tym, czy problem wyboru celu ochrony nie zniknął? Przecież zostałem już tylko ja – I… Po raz kolejny pociągnął za wajchę. Miał nadzieję, że tym razem już po raz ostatni.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.04.18 15:05  •  Dolina - Page 8 Empty Re: Dolina
The member 'Veles' has done the following action : Dices roll


'Kostka' : 65
                                         
VIRUS
VIRUS
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.04.18 23:25  •  Dolina - Page 8 Empty Re: Dolina
Kek
Hersha, Veles, Lilo, Raven, Absinthium | Poziom Średni+
Cel: Przejęcie Doliny na rzecz utworzenia w niej Azylu
"Drzewa umierają stojąc."

Veles, Lilo, Raven


Życie nie jest bajką - jest to fakt powszechnie znany, zwłaszcza przez persony zamieszkujące smętne, szare tereny nieprzyjaznej Desperacji - i mało kiedy spełnia człowiecze zachcianki, miast tego podrzucając mu pod nogi ciężkie, masywne kłody oraz uściełając jego drogę egzystencji poplątanymi, wyposażonymi w zakrzywione kolce cierniami. Bolesne doświadczenia, jadowita nuda, krwawe bijatyki, najróżniejsze przeciwności złośliwego Losu - każda z tych rzeczy przytrafić może się każdemu z (pseudo)żyjących i testować będzie jego podejście do świata, do niewiadomego, do katastrof i niespodziewanego. W momencie tym, kiedy trzy Anioły zamknięte były w pomieszczeniu pozornie bez wyjścia i zmuszone do wzięcia udziału w grze ciężko polegającej na szczęściu, to cierpliwość i nieustępliwość zostały rzucone na stół; podłożone pod mikroskop; wystawione na duszącą, nieprzyjemną próbę. Na calutkie szczęście całość zakończyła się z chwilą, w której to trzy Młoty zalśniły na ekranie magicznej maszyn - nie stało się to, jednakże, przy pierwszym pociągnięciu za wajchę wykonanym po ponownym objawieniu się im Krupiarza, tylko trzecim. Pęknięcia szmaragdowe i mistycznym blaskiem lśniące rozprzestrzeniły się na calutki pokój w mgnieniu oka, rozbłyskując potężnym, oślepiającym światłem i biorąc w objęcia swe czułe, niesamowicie ciepłe calutką trójkę tu zgromadzoną.

Trzask rozdarł powietrze, przywodząc na myśl tonę szkła rozbijającą się o dno głębokiego, wyposażonego w porządne echo kanionu. Po dźwięku tym majestatycznym i w uszy się wbijającym, Skrzydlaci mogli już bezpiecznie otworzyć oczy i rozejrzeć się dookoła, jako że wkłuwająca się w gałki oczne światłość zniknęła, rozpłynęła się tak, jak gdyby nigdy nie miała tu miejsca. Otoczenie zmieniło się diametralnie - nie stali już w pomieszczeniu opętanym i rozrywanym przez zielone szramy, tylko na końcu dwóch łączących się ze sobą, tworzących kąt trzydziestu sześciu stopni korytarzy. Naprzeciwko nim znajdowała się płaska, kamienna ściana, w którą wbita była potrzaskana, kryształowa rzeźba doskonale znanej im maszyny. Najciekawszym faktem było to, że z rys i pęknięć, i dziur naznaczających tę figurę wypływała szmaragdowa, przypominająca krew, emanującą drżącą poświatą ciecz, która wyparowywała po zetknięciu się z czymkolwiek nie będącym rzeźbą maszyny.

- Brawo! - rozbrzmiał głos pojawiającego się na prawo od nich Krupiarza, w którego wizerunku brakowało wcześniejszych, ciężkich łańcuchów oplatających dolną część jego ciała. Twarz o łagodnych, azjatyckich rysach rozjaśniona była delikatnym uśmiechem, zaś w oczach poprzednio naznaczonych figlarną nutą kryła się płonąca iskierka wdzięczności. - Żyje, tyle tylko wiem - odpowiedział na pytanie Velesa, po czym skierował słowa swe ponownie do całej trójki: - Zerwaliście pierwszą z pięciu pieczęci, która to podłoże swe w szczęściu miała. Każda pieczęć cechuje się czymś innym, dlatego przygotujcie się na odmienne doznania i różne wrażenia. - Klasnął lekko, po czym wyciągnął z wnętrza lewej dłoni czterościenną kostkę, której ścianki pokolorowane były czterema różnymi kolorami. - Nie mam za wiele czasu, jednakże, zważając na szczęście dopisujące Anielicy, mogę zaoferować Wam małą pomoc. Ta kostka przeniesie jedno z Was bezpośrednio do jednej z czterech pozostałych pieczęci, wystarczy nią rzucić. Zdecydujcie szybko - wyjaśnił, a postać jego poczęła blaknąć już w połowie tejże wypowiedzi.


Hersha


Nawet, jeżeli był to wróg łaknący jego zgładzenia; jeżeli była to istota nieumarła i rozdeptującą wszelkie zasady egzystencji; jeśli była to abominacja w najczystszej postaci i kalecząca święte reguły tego świata, to Hersha i tak pożegnał go pozytywnymi, życzącymi spokojnego odpoczynku słowami. Chwilę później już kompletnie nic nie zostało ze znieruchomiałego, zesztywniałego kościotrupa, który to rozpadł się w drobniutki, lśniący i wsiąkający bezpowrotnie w glebę pył - prochem jesteś. Nie pozostało po nim nic, nawet odcięte przez Anioła części podzieliły los głównego, szkieletowego cielska.
- Nobliwy Bojowy - odezwał się moment później Drzewiec, obserwując go swymi czarnymi, paciorkowatymi oczyma i poruszając delikatnie palcami swojej gałęziastej, zniekształconej dłoni. - Jedne z kajdan zostały zerwanego, Twoi Skrzydlaci przetrwali - poinformował go o tym, co dane było mu wiedzieć. Nie znał szczegółów i dokładnych przebiegów wydarzeń z głębi, jednakże łaknął ułagodzić odrobinę nerwy zwycięskiego mężczyzny, uspokoić go chociaż troszeczkę. Tylko tyle mógł w sytuacji tej uczynić, tylko tyle mógł zaoferować.

(Dodatkowe) Informacje:
  • Warunki na powierzchni: chłodno (około 2 stopnia Celsjusza), lekki wiaterek, słońce jest w położeniu mniej więcej ósmej godziny.
  • Warunki pod ziemią: zimnawo (około -5 stopni Celsjusza), brak wiatru.
  • Nie zamierzałam ciągnąć tego losowania dalej, bo byłoby to kompletnie bez sensu. Potrzebowałam wyłącznie tego jednego, ostatniego rzutu. So~ o/
  • Veles, Lilo, Raven - Piszcie do momentu, aż nie zdecydujecie i nie podejmiecie decyzji oraz akcji (nie musicie ograniczać się do jednego postu, bylebyście zmieścili się w terminie).
  • Kostka (zwykła, nie 6):

      1-25: Czerwony26-50: Niebieski51-75: Fioletowy76-100: Żółty


  • Termin odpisów: 20.04.18r.


Ostatnio zmieniony przez Karyuudo dnia 08.09.18 21:39, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.04.18 0:12  •  Dolina - Page 8 Empty Re: Dolina
Kiedy Lise została uwolniona z objawów paniki, a Velesowi pozostało już tylko raz wylosować ustaloną kombinację, dotarcie do końca zadania nie powinno stanowić już żadnego problemu. Moc tarczy chroniła rudzielca przed wywołanymi nieudanym losowaniem dolegliwościami, więc mógł bez przeszkód podejmować kolejne próby. Wreszcie obrazki ustawiły się w odpowiedniej kolejności, po raz czwarty ukazując trzy młotki w jednym rzędzie. Z ust anielicy wyrwało się westchnienie ulgi, nim omal nie podskoczyła na głośny trzask, który przebił się przez cichą atmosferę podziemi niczym piorun.
- Wreszcie - szepnęła ledwo dosłyszalnie, obserwując z uwagą nietypowe zjawiska, które właśnie jawiły im się tuż przed oczami. Nie ulegało wątpliwości, że zgodnie z wszelkimi wcześniejszymi informacjami, pierwsza pieczęć została przełamana. Powinni mieć więc przed sobą jeszcze cztery. Zbyt wiele, było ich zdecydowanie zbyt wiele, by zdążyli pokonać je wszystkie w pełnej drużynie. Jeden z ich braci pozostał sam na powierzchni, a choć obraźliwym byłoby wątpić w jego zdolności, najwyraźniej i tam czyhały na niego niebezpieczeństwa. Powinni jak najszybciej wydostać się z tuneli i zdobyć pewność, że ich ostatni towarzysz jest zdrów i cały.
Szybkim, gwałtownym wręcz ruchem złapała kostkę z dłoni niknącej już w mroku postaci. Zacisnęła palce na drobnym przedmiocie tak mocno, jakby bała się, że może zostać jej odebrany.
Prawdę mówiąc, dokładnie tego się obawiała.
- Użyję tego. - Palce blondynki wręcz zbielały od wysiłku, który wkładała w trzymanie kostki w ręku. - Wam we dwójkę łatwiej będzie przedostać się przez tunele i znaleźć kolejną pieczęć. Nie mamy czasu do stracenia - oznajmiła tonem, który wyraźnie sugerował, że nie zniesie słowa sprzeciwu. Na oby swoich kompanów patrzyła z dołu, ale nikt nie śmiałby wątpić, że w tej małej istotce nie było odwagi i zdolności koniecznych do samodzielnego stawienia czoła wyzwaniu. Ona sama zaś nie lękała się zmierzenia oko w oko z kolejnym zadaniem; drżała zaś z obawy o to, czy jeden z ich drużyny, którego pozostawili na samym początku, nie dogorywa przypadkiem w cieniu starego, rozłożystego drzewa o smutnej twarzy,
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.04.18 0:09  •  Dolina - Page 8 Empty Re: Dolina
Poczuł po tym wszystkim ulgę. Po każdym z tych dziwacznych zjawisk, po błyskach, hałasach, po zabawach z okropną maszyną — cóż ją stworzyło? — Hamaliel w końcu mógł odetchnąć. Niemniej po głowie przepełnionego zwykle energią anioła krążyła głównie jedna myśl: jestem taki zmęczony. Nie miał sił by zbadać strukturę rzeźby, natomiast na odpowiedź odnośnie stanu Hershy, zacisnął wargi w cienką kreskę i skinął wolno głową.
 I może by zabrał głos, gdyby tylko Lise nie odezwała się pierwsza — chciałby odkupić swoją bezużyteczność zrobieniem czegoś szybciej i sprawniej. Dziewczę było młode i silne w porównaniu do niego. Rwało się do działań, choć do tej pory wydawała się raczej spokojna, cicha i trzymająca się z tyłu. Dwukolorowe oczy zmrużyły się, a usta rozciągnęły w uprzejmym uśmiechu.
 –  Liczę na to, że dasz sobie radę, słońce – W końcu się odezwał i uniósł dłoń w jej kierunku. Nie po to, by próbować odebrać jej kostkę, a po to, by ułożyć rękę na jej głowie i ją pogłaskać.
 –  Nie jestem przekonany do rozdzielania się, jednak wierzę, że opiekun osobliwej machiny krzywdy naszej nie chce  – Był aniołem starym, jednak posiadającym sporą wiarę w poczynania innych. Taka była jego natura i nie chciał z nią walczyć. Musieli utrzymać w sobie światło — z jego pomocą uda im się przebyć przez każdą przeszkodę.
 – Jeszcze tylko cztery. Jeżeli jedna polegała na szczęściu, to miejmy nadzieję, że inne będą bazowały się na czymkolwiek, na co mamy wpływ. Powinno… Iść łatwiej – Pogodziwszy się z tym podziałem, Weles zwrócił się w końcu do Kruka. Będą gotowi, by w razie czego ruszyć na ratunek Lise bądź Hershy. Jakże żałował, że nie mieli tych zabawnych urządzeń do komunikacji, które widywał w Mieście. Postawił pierwsze kroki w kierunku wyjścia z pomieszczenia. Im szybciej to skończą, tym szybciej będą mogli pomagać innym. To był priorytet.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.04.18 0:43  •  Dolina - Page 8 Empty Re: Dolina
Mały dopisek (wybaczcie za jego brak w poście): Wyjścia z tego pomieszczenia są dwa, ustawione obok siebie w małej odległości i osnute mrokami (jak te poprzednie, które spotkaliście). Lewy zaznaczony jest świetnie Wam już znaną kulką jarzącą się czerwonym blaskiem, prawy natomiast kulką lśniącą na niebiesko.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.04.18 21:25  •  Dolina - Page 8 Empty Re: Dolina
Na słowa drzewca odnośnie jego braci i siostry, skinął jedynie głową, odczuwając wewnętrzną ulgę. Oczywiście nie wątpił w nich ani też ich zdolności, ale.... wewnętrzny niepokój jednak towarzyszył. Bo byli narażeni na potencjalne niebezpieczeństwo. A to, chcąc czy też nie, niosło ze sobą uczucie zdenerwowania. Nie pozostało mu jednak nic innego, jak im zaufać i czekać na ich bezpieczny powrót. Oparł włócznię o swoje ramie i nabrał nieco więcej, świeżego powietrza w płuca, przymykając na moment powieki. Ale nasłuchiwał. Nasłuchiwał będąc gotowym na pojawienie się nowego, ewentualnego niebezpieczeństwa. Zrobi wszystko, byle tylko im jakoś pomóc.

Kontrola lodu 3/4 (odpoczynek)
                                         
Hersha
Dowódca Zastępu
Hersha
Dowódca Zastępu
 
 
 

GODNOŚĆ :
Hersha. Ten, który przynosi śmierć.


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.04.18 1:30  •  Dolina - Page 8 Empty Re: Dolina
- Wierzę, że damy radę. Uważajcie na siebie - odpowiedziała, z ulgą przyjmując zgodę Velesa na swój plan. Postępowała w sposób dość bezkompromisowy, jednak wynikało to z przekonania, że właśnie tak będzie najlepiej. Zależało jej na tym, by jak najszybciej uporać się z pieczęciami i wrócić na powierzchnię, gdzie ich czwarty towarzysz również zmagał się z różnymi nieznanymi przeszkodami. Nawet jeśli teraz musieli na chwilę się rozdzielić, oby wkrótce spotkali się znów, cali i zdrowi.
Obróciła kostkę w dłoni, po czym na ułamek sekundy wstrzymała oddech i rzuciła przedmiot lekko przed siebie, gotowa przyjąć cokolwiek los przyniesie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.04.18 1:30  •  Dolina - Page 8 Empty Re: Dolina
The member 'Liselotte' has done the following action : Dices roll


'Kostka' : 22
                                         
VIRUS
VIRUS
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Dolina - Page 8 Empty Re: Dolina
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 8 z 15 Previous  1 ... 5 ... 7, 8, 9 ... 11 ... 15  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach