Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 5 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Kryjówka pod gruzowiskiem  [Piwnica Shaya] - Page 5 Zaraza-1539959232
Podróż dezerterki do piwnicy trwała kilka godzin, podczas których słońce wniosło się wyżej na firmamencie. Upał, sięgający nieco poniżej trzydziestu stopni, dawał się we znaki; towarzyszyło jej pragnienie, ale też szczęście. Otóż udało jej się przebyć tych kilka kilometrów bez żadnych przeszkód, a jednym defektem był odcisk na prawej pięcie, powstały na skutek długiej, pieszej wędrówki, który jednak nie dawał się jej bardzo we znaki.
Karyuudo nie powiodła się bezdźwięczna sztuka otwarcia drzwi. Nie dość, że były ciężkie, zatem musiała włożyć w to odrobinę więcej siły niżeli podczas wykonywania podobnej czynności w hotelu, w którym wynajmowała pokój, to na dodatek przeszkoda w formie rdzy na zawisach jeszcze bardziej to uniemożliwiła. Po zaciśnięciu dłoni na klamce i pchnięciu wrót, takowe wydały z siebie najpierw pomruk, a potem jęknęły donośne; ówże dźwięk rozległ się echem po czeluściach pomieszczenia i dotarł do uszu znajdującej się na samym jej dnie osóbki. Dziewczynka poczuła ukłucie w klatce piersiowej; przepełnił ją ni to strachu, ni to radości.
Wróciłeś?
Cichutki głosik wydobył się z jej gardła. Dłoń zamarła w połowie drogi do ściany, na której chciała nakreślić kolejny kształt, a wzrok natomiast utkwiła w naznaczone krwią schody ukryte w półmroku. Uczyniła kilka kroków w ich kierunku, a wtedy rozległ się nieprzyjemnych dla błędnika zgrzyt oplatających jej kostki łańcuchów utwierdzonych do haków zamontowanych w podłodze.
Zamarła, wpatrując się w dal, lecz nie zarejestrowała oczyma znajomego kształtu. Nie usłyszała także odgłosów zmierzających ku niej kroków.
Czyżby na zewnątrz zerwał się wiatr i uderzył w chroniące ją przed światem wrota?
Gdy w jej głowie pojawiła się ówże myśl, rozczarowanie zajrzało w jej ślepia. Po policzkach popłynęły kolejne ciepły łzy, tworzące koryto na brudnych, zapadniętych przez anoreksje policzkach.
To nie on. Wiedziała, że to nie on. To nie mógł być O N. Bowiem do jej nozdrzy nie dotarł swąd, którym przesiąkł na wylot. Fetor śmierci.  

Informacje techniczne:
• Nie obowiązują Cię żadne konsekwencje z tytułu nie dotrzymania terminu, gdyż poinformowałaś mnie o obsuwie.

Cel: Zbadaj pomieszczenie. W pierwszym poście są ukryte wskazówki.
Temperatura osiągnęła 29°C. Obowiązuje całkowita swoboda w działaniu.

Deadline: 17.05
                                         
Apokalipsa
Apokalipsa
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kryjówka pod gruzowiskiem  [Piwnica Shaya] - Page 5 BcBUAYU

Skrzywiła się ze zmartwieniem i niezadowoleniem, usłyszawszy z początku słaby, lecz stopniowo rosnący pod względem głośności zgrzyt otwieranych przez nią, starych i pokrytych rdzą drzwi. Nie pasowało jej to ani odrobinkę do planu zakładającego to, iż wślizgnie się do środka piwnicy po cichutku i ostrożnie, i jak najmniej zauważenie - psuło to jej wykreowaną koncepcję oraz nadzieje na bycie niedostrzeżoną, a raczej nieusłyszaną. Uchyliwszy wrota na tyle, aby się przez powstały otwór prześlizgnąć, Karyuu weszła do korytarza i po chwili wahania zamknęła za sobą wejście. Po uczynieniu tego stała przez chwilę w bezruchu, płytko oddychając i uważnie nasłuchując wszelakich, rozchodzących się po tutejszym miejscu dźwięków. Miała wrażenie, że jakiś głos w oddali - z dołu, dokładniej rzecz ujmując - wychrypiał coś pokroju "Wróciłeś?", jednakże nie była tego na sto procent pewna - nie ze swoim okaleczonym, kulawym słuchem, który płatał jej niekiedy figle i zniekształcał odgłosy otoczenia. Odetchnęła lekko, delikatnie, jak najwątlej tylko mogła, nim ruszyła się ze swojego punktu i postąpiła pierwsze kroki po stopniach prowadzących w odmęty tejże kryjówki groteskowej i nieprzyjemnej, i wzbudzającej spore pokłady niepokoju.

Stąpała z uwagą, rozglądając się dookoła siebie w poszukiwaniu wszelkich wyłożonych na widoku wskazówek, jak również starając się uspokoić kołatające się w klatce piersiowej serce - niby koliber zamknięty znienacka w klatce, którą to poczęto jeszcze na dodatek mocno potrząsać. Plamy zaschniętej posoki dekorowały schody w makabrycznym stylu, idealnie współgrając ze wstrętnym odorem unoszącym się w tym dusznym, ciężkim powietrzu - aż przysłonić musiała nos kawałkiem peleryny, coby nie nawdychać się tego okrutnego dla zmysłu powonienia zapachu. Zamarła po raz kolejny w bezpiecznym i kojącym nerwy mroku, dobrnąwszy do końca stopni, skąd otwierała się nieco większa od korytarza przestrzeń - przestrzeń zawierająca w sobie kilka ciekawych, lecz i przytłaczających elementów. Porysowane brutalnie ściany, naznaczone jakimiś znakami i rycinami ciężkimi do rozszyfrowania na pierwszy rzut oka... jeśli wcale; regał z poustawianymi na półkach butelkami o zmasakrowanych częściowo etykietach, a także słoikami na calutkie szczęście pustymi; brud i kurz, i bałagan, i... ona pośród tego wszystkiego, z łańcuchem krępującym jej ruchy oraz ograniczającym zasięg jej potencjalnych wędrówek.

Przełknęła z trudem i ciężko, nie wychylając się jeszcze z otulających ją ciemności, ponieważ nie tego tak naprawdę się spodziewała - a czego? Nie wiedziała... - i nie miała najmniejszego pojęcia o tym, co powinna teraz zrobić, uczynić, jakie kroki podjąć i jak zareagować na widok rozciągający się tuż przed nią. Niewiasta wyglądająca tak, jak gdyby łaskawa Śmierć miała ją zabrać w każdym momencie, zaś okrutna Depresja szeptała jej jadowite słówka prosto do ucha wyposażona była w nóż, więc stwarzała możliwe niebezpieczeństwo i zagrożenie, jeśli by do niej podeszłą do niej przemówiła. Z drugiej strony... te łzy cieknące po zapadniętych, wychudzonych policzkach działały na nią niby kubeł potwornie lodowatej wody. Drgnęła, nawilżając spierzchłe, suche usteczka i krzywiąc się delikatnie z powodu nowego, świeżego bólu przebiegającego niby rozpędzony koń przez jej osłabione stawy. I w końcu zdecydowała się odnośnie tego, jakie kroki powinna uczynić. Jeżeli będzie mogła podejść do regału dalej będąc osłoniętą przez mrok, to uczyni to i przeglądnie znajdujące się na półkach, szklane naczynia - jedne wypełnione jeszcze jakimiś cieczami, z kolei pozostałe, słoiki poszarzałe przez brud i kurz, przeraźliwie puste. Jeśli nie będzie jej dane wykonać tego punktu planu, to przejdzie od razu do następnego: czyli zastukania knykciami w ścianę i zaobserwowanie tego, jak dziewczę zareaguje na ten nagły dźwięk. Nie chciała jeszcze jej się pokazać, wpierw łaknąc zbadać tutejszy grunt, lecz nie ociągając się przy tym w strachu, że przybędzie tu maszkara, o której prawił Satoru. Przez myśl przemknęło jej tylko luźno jeszcze, że osóbka tu zamknięta mogłaby być - potencjalnie - pierwszy nosicielem plagi panoszącej się aktualnie po Desperacji, zwłaszcza patrząc na całe to pomieszczenie - piwnicę żałosną i straszną, i przygniatającą ducha.

Płaszcz cienia: 2/3 (użycie)
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kryjówka pod gruzowiskiem  [Piwnica Shaya] - Page 5 Zaraza-1539959232
Dziewczynka, dotychczas wpatrująca się w schody, zacisnęła mocniej palce na trzymanym w ręku nożu. Zanim jednak skonfrontowała ostrze broni ze ścianą, rozległ się cichy syk. Świeca, spełniająca funkcje jednego oświetlenia w tym ciemnym, ukrytym pod ziemią pomieszczeniu zgasła. Ponadto drzwi u szczytu schodów zatrzasnęły się z hukiem.
Ciemność otuliła każdy zakamarek piwnicy. Uniemożliwiła Karyuudo ujrzenie tego, co przeoczyła podczas pobieżnych oględzinach wnętrza przesiąkniętego zapachem zgnilizny lokum. Nie zauważyła choćby tego, że krew zdobiąca schody nie była elementem dekoracji; tworzyła znaki, konkretyzując - litery w znanym jej języku, którym władała na co dzień.

Informacje techniczne:
• Skupiając się na wskazówkach, czyń to pojedynczo, gdyż wtedy będę mógł opisać dokładniej przedmioty/miejsca, którymi zainteresowała się twoja postać. Wnikliwość jest jednym z najważniejszych elementów podczas tego wydarzenia.
•  Wybacz, że post pojawia się z wyraźnym opóźnieniem.

Cel:  Zorganizuj źródło światła.
Temperatura osiągnęła 29°C. Obowiązuje całkowita swoboda w działaniu.

Deadline: 24.05
                                         
Apokalipsa
Apokalipsa
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kryjówka pod gruzowiskiem  [Piwnica Shaya] - Page 5 BcBUAYU

Zignorowała plamy krwi malujące się na stopniach - zerkając tylko na nie i przyjmując do wiadomości ich niosące złe, groteskowe znaki istnienie - na rzecz zejścia na dół i sprawdzenia tego, co kryło się za tymi wszystkimi dźwiękami rozchodzącymi się po tymże makabrycznym miejscu. Nim jednak dobrze rozejrzała się po niedużym, piwniczym pomieszczeniu, z góry schodów dobiegł ją przeraźliwy, powodujący mocne jej wzdrygnięcie się trzask zamykanych drzwi. Ponadto jedyne źródło tutejszego światła postanowiło wyzionąć ducha w najgorszym chyba momencie, zalewając pokój ten brudem i syfem, i odorem przyozdobiony w głębokich, niemożliwych do przebicia wzrokiem ciemnościach. Zastygła w miejscu na dłuższą chwilę, nasłuchując uważnie wszelkich, najdrobniejszych odgłosów i wytężając spojrzenie w kierunku, gdzie ostatnio znajdowała się przykuta do posadzki, wychudzona i łkająca istotka. Nie oddychała nawet - zorientowała się po ciągnącym się, napawającym ją straszliwymi nerwami momencie - bojąc się przerwać tę ciszę, jaka tutaj nagle i niespodziewanie zapanowała.

Wreszcie - po minucie? Miesiącach? Latach? - ruszyła się powoli, ostrożnie, niwelując przy tym działanie swojego cudownego, magicznego płaszcza i sięgając do jednej z jego głębokich kieszeni w poszukiwaniu swojej wspaniałej zapalniczki. Wystarczyło jedno kliknięcie, aby wzniecony został jasny, zbawienny i tańczący raźnie płomyczek, który oświetlił nie tylko jej skromną personę, ale też część jej otoczenia. Odruchowo i uważnie zerknęła na stojący obok regał zawalony słoikami i na wpół wypełnionymi czymś butelkami, nie omieszkując również wypatrywać reakcji ze strony nieznajomej, zamkniętej tu osóbki. Jeżeli nie była ślepa, to powinna ją teraz dojrzeć, a to wiązało się z jakimś - jakimkolwiek - oddźwiękiem, lecz Karyuu nie miała najmniejszego pojęcia, czy będzie on pozytywny, czy też negatywny - stawiała na to drugie, bo optymistką przestała być już dawno, dawno temu. Dlatego też rozważnie i przezornie, i mozolnie przesunęła się bliżej zagraconych szklanymi pojemnikami półek, chcąc sprawdzić ich zawartość przed konfrontacją z tutejszym więźniem - a nuż będzie w nich coś niebezpiecznego, a wtedy będzie wiedziała, żeby wystrzegać się ich zawartości i nie dać do nich dostępu potencjalnie groźnej i nieobliczalnej istocie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kryjówka pod gruzowiskiem  [Piwnica Shaya] - Page 5 Zaraza-1539959232
Dziewczynka wzdrygnęła się, gdy świeca niespodziewanie zgasła. Wypuściła gwałtownie powietrze, czemu towarzyszył świst. Zbliżyła się bardziej ku ścianie i przytuliła do niej plecy, odliczając w myślach sekundy, z nadzieją, że dzięki temu przynajmniej zajmie czymś swój strachliwy umysł.
1, 2, 3, 4….
Zaprzestała liczyć, bowiem wtem mrok został załamany przez stróżkę światła. Zadrżała mocniej niż przedtem, a nóż, który ściskał kurczowo między spoconymi palcami, wyswobodził się z jej uścisku i skonfrontował się z kamienną powierzchnią.
— Kt-kto t...u je-est? — zapytała i, mimo iż posłużyła się szeptem, jej głos zabrzmiał donośnie w starej, zapadłej piwnicy.
W tym czasie Karyuudo podeszła do drewnianej półki. Spoczywało na niej tuzin butelek poukładanych w dwóch równych rzędach z częściowo zadrapanymi etykietami, sugerującymi, że niegdyś służyły do przechowywania alkoholu. Jednakże tylko na pięciu z nich widniały charakterystyczne oznaczenia – każda była opróżniona do połowy.
Pierwszy rząd: Butelki trzecia (7-4), siódma (8-1) i dziesiąta (7 -3).
Drugi rząd: Butelki ósma (9-4) i dziewiąta (9-4).

Cel: Zbadaj pomieszczenie i odnajdź wskazówki (1|6).  
Temperatura osiągnęła 29°C. Obowiązuje całkowita swoboda w działaniu.

Deadline: 01.06.
                                         
Apokalipsa
Apokalipsa
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kryjówka pod gruzowiskiem  [Piwnica Shaya] - Page 5 BcBUAYU

Znieruchomiała raz jeszcze, kiedy to usłyszała dźwięk upadającego na kamienną posadzkę noża, co rozbrzmiało w tej wypełnionej stęchlizną, nieprzyjemnej piwniczce niczym donośny, przeszywający brutalnie i ostro powietrze wystrzał z armaty. Zerknęła w stronę, skąd ów odgłos dobiegł, po czym - kiedy nic więcej się nie zdarzyło - zerknęła z powrotem na buteleczki poukładane nierówno, chaotycznie na zakurzonych, brudnych półkach. Przysunęła nawet bliżej nich ogienek rozpalonej zapalniczki, coby móc odczytać znajdujące się na etykietach rzeczy i być w stanie przyjrzeć się jako tako cieczom zamkniętym wewnątrz szkła. Po momencie wahania zdecydowała się nawet wziąć jedną - trzecia w pierwszym rzędzie - do ręki i... niemal upuściła ją, gdy wychudzona, przykuta do tegoż miejsca istota odezwała się odbijającym się od ścian, urywanym głosikiem. Przełknęła ciężko, z trudem, zmuszając się do zwrócenia swojej uwagi na dzierżone "naczynie" i - odkorkowawszy je, jeśli była taka potrzeba - próbując powąchać krótko, szybko to, co znajdowało się wewnątrz niego. Nie chciała czymś niebezpiecznym się zatruć, ale i tak już pewnie naznaczona była przez Plagę - domysły miała, bazowane na gnębiących ją ostatnimi czasy dolegliwościach - i zapach był jednym z najlepszych elementów, po których dało się rozpoznać ciecze. Nawet brak jakiejkolwiek woni coś mówił, ale w sumie robiła to z czystej ciekawości i próby pozbierania jakichś - jakichkolwiek, tak naprawdę - wskazówek.

Jak na razie ignorowała - z żalem wgryzającym się w serce i poczuciem winy dosypującym węgla do paleniska - drugą personę przebywającą w tymże pomieszczeniu, chcąc zorientować się wpierw, na czym dokładnie stoi i co wygrzebać mogła z tutejszego otoczenia. Zastanawiała się też, czy rezydent tegoż biednego, podziemnego apartamentu ślepy nie był - a przynajmniej częściowo, ponieważ na światło zareagował - bo zdawała się zbyt zagubiona i ogólnikowo pytająca. Nie "kim jesteś", tylko "kto tu jest" - nie pasowało jej to, lecz odłożyła tę zagwozdkę jak na razie na bok. Na tę chwilę zajęła się butelkami, zwłaszcza tymi noszącymi na sobie oznaczenia - priorytet miała ta trzymana w ręce, choć Karyuu nie omieszkała zerknąć jeszcze na powierzchnię półek w próbie ustalenia tego, czy nie było na nich czegoś jeszcze interesującego i przykuwającego uwagę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kryjówka pod gruzowiskiem  [Piwnica Shaya] - Page 5 Zaraza-1539959232
Dziewczyna nie sięgnęła po leżący na podłodze nóż. Sparaliżowana strachem przypatrywała się jasnemu punkcikowi mniej więcej ulokowanemu na wysokości jej oczu, w triku nerwowym gryząc dolną wargę. Poczuwszy pod zębami metaliczny posmak krwi, wgryzła się w nią jeszcze mocniej. To nie on. To nie mógł być on, wobec tego kim była osoba, która zeszła do podziemi? Powtórzył swoje pytanie jeszcze dwukrotnie i zamilkła, nie wiedząc co począć. Mówił, by nie rozmawiała z nieznajomymi.
Po odkorkowaniu butelki i powąchaniu jej zawartości Karyuudo mogła dojść do zaledwie jednego wniosku - zapach znajdującej się w nań substancji był nieprzyjemny i nie zachęcał do skosztowania, ale nawet częściowo nie dorównywał odorowi, jaki wypełnił tą piwnicę. Dziewczyna, wyczuwając owy zapach, wzdrygnęła się.
- Odłóż to… Proszę i idź sobie - wyszeptała zlękniona i nieświadoma, że z jej gardła wydobył się dźwięk. W akompaniamencie zgrzytu łańcuchów usiadła na podłodze i przytuliła plecy do ściany, chowając twarz w dłoniach. Ta metoda zawsze odstraszała śmiercioludki i może podziała też teraz… bo przecież mówił, że stworki żywią się strachem.

Cel: Zbadaj pomieszczenie i odnajdź wskazówki (1|6).  
Temperatura osiągnęła 29°C. Obowiązuje całkowita swoboda w działaniu.

Deadline: 12.06.
                                         
Apokalipsa
Apokalipsa
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kryjówka pod gruzowiskiem  [Piwnica Shaya] - Page 5 BcBUAYU

Skrzywiła się, poczuwszy zapach tego, co kryło się wewnątrz ściągniętej z półki regału butelki - woń zamkniętej w szklanym pojemniku cieczy nie była może tak tragiczna, jak ten paskudny, wbijający się w nos niby miliony gwoździ odór unoszący się w tymże podziemnym pomieszczeniu, ale i tak odpychała i nie była ani odrobinę przyjemna dla zmysłu węchu. Z niezbyt kontrolowanym hufnięciem - prawie kichnięciem, ale się powstrzymała. Ledwo, ale jednak - odłożyła pożyczony przedmiot z powrotem na jego pierwotne miejsce, po czym poprawiła biały, miękki szal tak, aby szczelniej zakrywał jej nos. Nie było to idealne czy gwarantowane rozwiązanie problemu z wszelkiej maści zapachami wiszącymi groźnie, stęchle w powietrzu, ale dawało jakąś tam nutę wytchnienia od nich i izolacji. Zerknęła krótko w kierunku uwięzionej tu, zalanej mrokiem istotki - serce jej się krajało i gorycz zalewała jej skupione na aktualnym zadaniu myśli - sięgając po sekundzie zawahania po następną butelkę i oglądając ją uważnie z każdej strony w wątłym, chwiejnym świetle ognika z zapalniczki. Powtórzyła tę czynność z każdą buteleczką stojącą na półkach tutejszego regału, po obejrzeniu ich odkładając je z powrotem na miejsca, z których je brała - polegała tutaj w dużej mierze na swojej znakomitej, cudownej pamięci, dzięki której obrazy tych szklanych naczyń wyryte zostały dokładnie - na zawsze - w jej umyśle.

- ... nie jestem Twoim wrogiem - odezwała się w końcu ochrypłym, cichym jak zwiewna bryza głosem, przykucając przy meblu i obniżając dłoń, w której trzymała jedyne tu obecnie źródło światła. Uczyniła to w celu zbadania brudnej, poplamionej krwią posadzki, przesuwając się niespiesznie, wolno wzdłuż podniszczonego, naznaczonego wiekiem regału. Przełknęła ciężko, poczuwszy przy tym ruchu kłujący, ostry ból rozpalający się w jej stawach i znieruchomiała na dobre kilka sekund, ażeby przeczekać ten drobny - miała nadzieję - epizod rozwijającej się w jej ciele choroby. To nie było zwykłe, normalne zmęczenie czy nadwyrężenie, czy też coś innego - nie miała na to pewnych i silnych dowodów, a przypuszczenia tylko i teorie luźne, ale... Odetchnęła, kiedy ból zelżał do znośnego poziomu, a wykuty we wspomnieniach obraz zarażonego mężczyzny z Baru zszedł na dalszy, czający się niebezpiecznie przy powierzchni myśli plan. Mrugnęła szkarłatnymi oczyma, zmuszając się do skupienia na uwalonej, zakurzonej posadzce, wykonując mozolne wręcz, przemyślane ruchy, ażeby to nie pogorszyć swojej jak na razie nie takiej tragicznej kondycji. Miała czas. Miała czas. - Nie przybyłam tu, aby Cię skrzywdzić - dodała szeptem, mając przy tym ogromną nadzieję, aby to jej wewnętrzne, czute w klatce piersiowej drżenie nie wyciekło do jej tonu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kryjówka pod gruzowiskiem  [Piwnica Shaya] - Page 5 Zaraza-1539959232
Po krótkich oględzinach szafy, Karyuudo doszła do wniosku, że prócz butelek z dziwnym oznakowaniem, nie było na niej nic wartego uwagi.  Gdy odezwała się w końcu do dziewczynki, przez małe ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Widok ognia w ręku kobiety go pogłębił.
K-kłamiesz! — Krzyk, który został wyprodukowany przez jej krtań, był ochrypły i nieprzyjemny dla ucha. Po wykonaniu tej czynności poczuła nieprzyjemny ból w gardle, jakby właśnie zmuszono ją do połknięcia tuzin ostrych, wbijających się w jego ścianki szpilek. — M-mówił, że każdy, kto nie mieszka w tej piwnicy  —krótka przerwa — i potrzebuje światła, by do niej zejść — kolejna przerwa — jest m-moim w-wro...giem.
Wykrzesanie się z siebie złożonego zadania kosztowało ją doprawdy wiele wysiłku. Im więcej słów wypowiadała, tym jej głos robił się coraz bardziej flegmatyczny. Przełknęła ślinę, przez co ból w gardle się nasilił.
—  W-wynoś się s-stąd! — Utkwiła na w poły ślepe oczy w lico stojącej nieopodal kobiecie. Wycofała się w tył; tej czynności towarzyszył zgrzyt łańcucha. Jednakże uszła raptem trzy kroki, bo wtem jedna z jej pięt utknęła w głębszej szczelinie. Wskutek utraty równowagi gnijące ciało skonfrontowało się z podłożem. Dłoń, która się asekuracją, odleciała ze zgniłego nadgarstka i potoczyła się po krzywej nawierzchni. Jęknęła cicho, a w kącikach jej oczu znowu pojawiły się łzy. — On... czeka cię ś-śmierć, jeśli cię tu zastanie... więc idź sobie.
Sprawną dłonią odnalazła sztylet, którego wcześniej opuściła. Zacisnąwszy na nim palce, uniosła go na poziom swojej klatki piersiowej (miała wrażenie, że jest o wiele cięższy niż przedtem) i wycelowała go w kobietę.
Precz! — Znowu krzyknęła tym razem skutecznie. Ówże dźwięk spowodował, że znajdujące się na regale butelki zadrżały i kilka z nich podzieliło los dziewczynki; spadło, roztrzaskując się na kawałki. Karyuudo odczuła z tejże powodu nieprzyjemny, niemalże rozdzierający ból w obu uszach.

Cel: Zbadaj pomieszczenie i odnajdź wskazówki (1|6).  
Temperatura osiągnęła 29°C. Obowiązuje całkowita swoboda w działaniu.

Deadline: 22.06.
                                         
Apokalipsa
Apokalipsa
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kryjówka pod gruzowiskiem  [Piwnica Shaya] - Page 5 BcBUAYU

Nic więcej prócz butelek - dokładnie i z każdej strony obejrzanych, jak również przez to doskonale wyrytych w pamięci - nie znalazła na półkach podniszczonego, zakurzonego regału, toteż odwróciła od niego swoją uwagę i skierowała ją na następną bliską niej rzecz - ubrudzoną, poplamioną zaschniętą krwią posadzkę. Zerkała, również, w kierunku, z którego dochodziły do niej odgłosy czynione przez uwięzioną tu, przykutą łańcuchem do podłogi dziewczynki - serce jej się krajało, słysząc głos ten boleśnie brzmiący i nacechowany silnym, przytłaczającym strachem. Nie chciała przerazić jej jeszcze bardziej, niż robiła to teraz; nie chciała wepchnąć jej bezlitośnie do spirali paniki; nie chciała, aby ta uczyniła sama sobie krzywdę podczas oślepiającego popłochu, lecz nie wiedziała, co powinna zrobić, ażeby zmniejszyć jej poziom lęku. Nie była dobra w stosunkach międzyludzkich - ciężko rozmawiało jej się ze zwykłymi, napotkanymi na ścieżkach Desperacji osobami, toteż uspokojenie okaleczonej umysłowo i emocjonalnie persony było dla niej niezwykle ciężkim zadaniem.

Odetchnęła ciężko, cicho, krzywiąc się zarówno przez ból punktujący w uszach, jak i świeżo uwolniony do tutejszego powietrza zapach zgnilizny - nie podobał jej się ten fakt ani odrobinę. Nie widziała dokładnie drugiej przebywającej tu osóbki, ponieważ wątłe i chwiejne światło płomyka z zapalniczki nie sięgało aż tak daleko - dostrzegała zarys tylko jej sylwetki i czynionych przez nią ruchów. Odetchnęła raz jeszcze, naciągając mocniej szal na nos i ostrożnie, powoli przyklękując - mimo nagłego zastrzyku ostrego ukłucia w stawach - na prawe kolano. Niespiesznie położyła trzymaną zapalniczkę na podłodze, po czym podniosła puste, naznaczone bliznami dłonie do góry w pokojowym geście.
- Nie przybyłam tu, aby Cię skrzywdzić, a przez... przez chorobę, na jaką się natknęłam - powtórzyła ochrypłym, jak najbardziej szczerym szeptem, uwagę swoją koncentrując na oświetlonej aktualnie przez mały artefakt podłogę. Chciała wykorzystać tę sytuację do dokładnego jej zlustrowania, nie omieszkując rzucać okiem na skrytą w mroku istotę, która wysyła trochę sprzeczne sygnały. Z jednej strony jej się bała, z drugiej ostrzegała, iż grozi jej śmierć, jeśli tu zostanie - przerażenie zmieszane z ostrzeżeniem, hm. - Kto mnie zastanie? - zapytała po momencie, przesuwając ostrożnie stopą - ręce dalej mając uniesione - zapalniczkę na lewo, skanując uważnym wzrokiem odsłanianą przez jej blask posadzkę. W uszach jej dzwoniło - cóż, w jednym tylko - i ból zalęgł się irytująco tuż za bębenkami, lecz nie wycofała się, nie rezygnowała z tego, po co tutaj przybyła.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kryjówka pod gruzowiskiem  [Piwnica Shaya] - Page 5 Zaraza-1539959232
Po wykrzyczeniu tych słów zacisnęła powieki, by powstrzymać kolejną porcję łez cisnącą się do oczu. Jej ciało zadygotała w niekontrolowanych konwulsyjach. Jęknęła przez impulsy bólu, który pojawiły się wraz z tym napadem. Poczuła pod językiem metaliczny posmak krwi. Posoka zalała jej usta i strużką wydostała się z buzi, plamiąc dolną wargę, ściekając po podbródku. Gdy atak ustał i odzyskała panowanie nad wcześniej utraconym oddechem, otworzyła szeroko oczy i splunęła krwią na podłogę. Ostatnie stadium zaczęło się niespodziewanie, bez uprzedzenia. Czas odmierzany przez bicie serca znacznie przyspieszył.
- Jesteś chora? - zapytała; jej głos wydał się dojrzalszy niż przed momentem, kiedy z trudnością składała zdania, czując nieprzyjemne pieczenie w przełyku. Usiadła na przyjemnie chłodnej podłodze i wyprostowała plecy, opierając je o ścianie. - Zostań ze mną. Na zewnątrz słońce zwiększy twoje cierpienie - zaproponowała, kształtując na ustach subtelny uśmiech. Wiedziała, że kiedy on się zjawi, ukaże kobietę za przyjście tutaj. Powiedział, że plaga musi zebrać swoje żniwo. I dziewczynka mu wierzyła. Ofiara. Tym była stojącą przed nią istota. Tym były obie. Kres ich dni nadchodził. - On wróci po zapadnięciu zmrok, więc zostań tu do tego czasu.  
Zacisnęła mocniej palce na sztylecie. Kiedyś używała go do samoobrony, dzisiaj stępionym ostrzem kreśliła symbole na ścianie. Jej wychudzone ramiona zdarzały, gdy przesunęła sztyletem po podłożu. A potem krzyknęła głośno, przeraźliwie, bo oto w jej umyśle a także w umyśle Karyuudo rozległ się tak dobrze znany jej głos. "Artefakty przywódców. Zdobądź chociaż jeden, oddaj mi go i wtedy ozdrowiejesz".
Gdy transmisja dobiegła końca dziewczynka zaczęła drzeć jak w napadzie padaczki i wreszcie straciła przytomność. Dezerterka natomiast poczuła rozprowadzający się po jej ciele niepokój i niemal paraliżujący strach, którego macki objęły jej umysł wraz ze złowrogimi słowami.

Cel: Zbadaj pomieszczenie i odnajdź wskazówki (3|6).  
Temperatura osiągnęła 29°C. Obowiązuje całkowita swoboda w działaniu.
Karyuudo w obecnym stanie jest podatna na sugestie.

Deadline:: 01.07.
                                         
Apokalipsa
Apokalipsa
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 5 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach