Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Go down

Pisanie 15.10.13 9:33  •  Piwnica Empty Piwnica
Co można by powiedzieć o tym miejscu, co nie zostało już wypowiedziane? Zejście do piwnicy znajduje się jakiś skromny kawałek drogi od głównego wejścia. Kamienne, surowe schody prowadzą nas prosto w ciemność... Gdyby były oblodzone, schodzenie po nich porównać możnaby do spaceru po linie kilkaset metrów nad ziemią. Oczywiście, istnieje tu forma oświetlenia, ale pokaże nam tylko dosyć popękane ściany i niezbyt wysoki sufit w tym przejściu, co dla klaustrofobika może być wyrokiem śmierci.
Jeśli jednak przeżylibyśmy schody, dostalibyśmy się do całkiem nieźle wyglądających, choć odrobinę zapuszczonych piwnic, w których z pewnością trzymano by sporo wina i artykułów ulegających szybkiej utracie ważności... Wróć, przecież to jest tu magazynowane. Różne beczki, skrzynie, kufry zawalają pomieszczenie w uporządkowanych ciągach, zaś drzwi prowadzą do pomieszczeń takich jak choćby spiżarnie. Gdzie nie gdzie porozstawiane są to lampy naftowe, to próba lamp elektrycznych... Albo zwyczajne świeczniki. Wszystko, co może trochę rozświetlić mrok tej zimnej piwnicy.
Czasem jednak to miejsce służy nie tylko za jeden wielki magazyn, ale również za miejsce rozrachunków, opłat, zdobywania lub kończenia zleceń... Do wyboru, do koloru.


Zaraz po wejściu do przybytku w jakim miał zostać "przejęty", służby hotelowe oddelegowały jego towarzysza do jednego z pokoi, zaś maszyna została poprowadzona gdzie indziej, do miejsca, w jakim miała mieć takowe "spotkanie" z Herr Ferr'em. Nie stawiał oporu, jedynie nieco troskliwie odprowadził wzrokiem słabowitego towarzysza... Zresztą, był mu to winien, biorąc pod uwagę że to on go tak urządził. Gdy blondyn umknął z zasięgu jego wzroku, Len postanowił "oddać się prądowi". Splótł dłonie za plecami i ruszył wraz z obsługą. Maszerował spokojnie, nie ukazując ani odrobiny emocji czy formy działania przeciwnego rozkazom.
Był zwyczajnie zbyt ciekaw tego osobnika, by nagle wszystko zepsuć. Gdy zatrzymali się na moment przed drzwiami do których zapewne Len miał wejść, android ostentacyjnie poprawił okulary palcem wskazującym prawej dłoni, po czym wrócił do poprzedniej postawy gdy drzwi zostały otwarte. Spokojnym, niemal w pewnym sensie "wyniosłym" krokiem schodził po stopniach, próbując swoimi receptorami przebić ciemność. W sumie, nie musiał, zaraz rozświetlono zejście jak i pomieszczenie sztucznym światłem, więc mógł dokładnie się przyjrzeć. Bez problemu zrozumiał, iż jest prowadzony do piwnic. Hm... Miał zostać tu dostarczony w całości, niezbyt uszkodzony, czyli Herr Ferre potrzebuje go do czegoś. Pytanie nachodzi... Do czego?
Obsługa poinstruowała androida by zaczekał tutaj na pana Lux'a, a następnie jej większa część odeszła, zostawiając jednak dwóch strażników do pilnowania androida. Hm... Czy aby w pewnym sensie nie doceniają zdolności kata łowców? Sam paralizator mógłby być małą zabawką, by go powalić...
Tym niemniej, nie miał celu w stawianiu oporu, więc staną nieco przed wejściem, twarzą ku schodom, po czym... Zwyczajnie czekał. Nic więcej nie mógł zrobić, hm.
W pewnym momencie swojego oczekiwania, android został zaszczycony niespodziewaną wizytą innego przedstawiciela robotycznej nacji. Takowy wręczył mu jakąś formę listu, z przeprosinami od pana Luxferre'a, jaki nie mógł się stawić na spotkanie. Czarnowłosy przyjął papier, po czym bez obejrzenia się na siebie lub kogokolwiek tutaj, wydostał się z piwnicy, wychodząc ku światłom lamp. Odczytał tekst wiadomości w świetle, a następnie zgniótł papier i rzucił gdzieś za siebie. Jakkolwiek jego wola. Z dłońmi w kieszeniach wyszedł z hotelu, nie oglądając się zbytnio za siebie ani nie szukając nikogo. Co teraz? Warto to przeanalizować.

[z/t]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach