Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Go down

Pisanie 25.11.13 17:58  •  Kryjówka pijaka Empty Kryjówka pijaka
~Jest to zupełnie... Typowe? Nietypowe? Cóż, ciężko to stwierdzić, ale z pewnością mieszkanie swoim umiejscowieniem jest bardzo nietypowe. Mało osób wie, że całe miasto nie tyle jest zbudowane na kanałach, ile na jakiś dziwnych podziemiach, do których można dojść ściekami. No, są różne wymiaru tych pomieszczeń, ale nic nie przeszkadzało naszemu Vodce, żeby zbudować sobie tutaj swój własny zakątek. Jest to jedno duże pomieszczenie, poodgradzane parawanami. Na podłodze jak i na ścianach są przymocowane różne dywany, które mają za cel zatrzymywać ciepło. Wkoło kompletny burdel. Tylko dziwek szukać po kątach, bo kieliszki, papiery, ubrania, książki i inne pierdoły, również zmutowana pizza, leżą sobie rozsypane wkoło. Na samym środku widać dosyć dużą rozkładaną kanapę, która jest na tyle wygodna, aby nie budzić się co dnia z bólem pleców. Chociaż może to wina bardziej tego grubego materaca, który jest układany na nią przy rozkładaniu? No, może. Dalej można znaleźć regały z książkami. Za jednym z parawanów, tym większym, jest łazienka. Może i z odprowadzaniem wody nie było tyle problemów, ale jednak przy dostarczaniu ciepłej już się takie pojawiły, przez co zielony musi uzupełniać jej zapasy. Za kolejnym jest coś w rodzaju kuchni. Z łatwością doprowadził tutaj prąd, a jak prąd przestaje działać to ma własny zasilacz. W takim wypadku można tutaj tylko żyć i nie umierać!
_________________

- Tym samym powiadasz? - zapytał z szerokim uśmiechem. No cóż, taka wizja jakoś mu się o wiele bardziej podobała. - W takim wypadku chyba to rozważę. I będę trzymał cię za słowo. I smycz! - stwierdził, nie potrafiąc pozbyć się szerokiego uśmiechu z ust.
Zboczeeeeeńceeee...
Ej, chwila. Co to było? Jakaś schizofrenia czy coś? Przecież tutaj nic się nikomu nie kojarzy! A zresztą, co jest złego w byciu zboczeńcem? Jak zboczeniec na zboczeńca trafi to się można twórczo wyżyć i wszyscy są szczęśliwi. No, może osoby nie lubiące zboczeńców mogą mieć powodów do narzekań, ale to pomińmy.
- Och, aż tak się poświęcisz? - Nie, w jego głosie w ogóle nie było słychać nutki sarkazmu, jak i w tym dopowiedzeniu narratora. Ale teraz wróćmy do kanałów, bo chyba ciut za bardzo odlatujemy od naszej fabuły.
Vodka zerknął na klona nieco rozbawiony jego stwierdzeniami. No cóż, przecież nie można przewidzieć czegoś w stu procentach, ale za to i temu pijaczynie nie brakuje umiejętności improwizacji.
- Jakoś podziękuję za chwytanie mnie. Jeszcze mi się to nie zdarzyło, żebym został zawleczony do laboratorium czy innego pierdolstwa - powiedział, widocznie krzywiąc się na samą myśl. - Im bardziej ruchome miejsce, tym bardziej możliwa pomyłka przy planowaniu. Tutaj w kanałach niewielu rzeczy można się spodziewać, ale wiele trzeba brać pod uwagę. Rośnie to wręcz odwrotnie proporcjonalnie w mieście! Zawsze stawiaj na irracjonalne wydarzenia, wtedy nic cię nie zaskoczy. No, w sumie to też zależy od twojej wyobraźni, ale przypuszczam, że ty z nią problemów nie masz - powiedział, kiwając znów głową.
No i zaczął się korytarz korytarzowych korytarzy. Zielony szedł z kapeluszem na głowie i z rękami w kieszeniach, uśmiechając się od ucha do ucha. Już w niedługim czasie skręcał w coraz to nowsze rozwidlenia, przez co nie dało się nawet zauważyć pewnego bardzo ważnego faktu - oddalali się od bazy głównej Łowców. No, ale o to właśnie temu osobnikowi chodziło! Nie ma mowy, żeby wprowadzić jakąś kompletnie obcą osobę do ich głównej miejscówki. Śmierć frajerom!
Trochę zajęła im ta droga, ale z pewnością dwukrotnie by się wydłużyła, gdyby mieli ją przebyć miastem. Może i czasami unosił się charakterystyczny zapach (pamiętajcie! Tak samo jak zamiast różowego jest malinowy - smród zamieniamy na charakterystyczną woń!), ale dało się wytrzymać.
Przed jakimiś pięcioma minutami od dojściem do celu, obaj zeszli z drogi kamiennej wyłożonej jakimiś betonowemu płytami na zwyczajną glebę. Chwilę tak poszli, kiedy nagle łowca skręcił w bok, puszczając się pędem przed siebie. Zaraz po tym znów skręcił i na pierwszy rzut oka można byłoby pomyśleć, że zniknął, ale nie pasowało przy ziemi jakieś dziwne wgłębienie... No właśnie, dziura, przez którą na kuckach można przejść i dostać się do jego jakże uroczego domku.
Zielony zdjął kapelusz, strzepując z niego jakiś kurz i już po chwili rzucił się na materac. Nie jego wina, że nie złożył sobie kanapy. Gości się nie spodziewał, więc trzeba mu wybaczyć cały ten bajzel.
Zerknął na Hexa. - O, jednak nie przywaliłeś w ścianę. Rozgość się, chociaż tak strzelam, że nie chodziło ci dokładniej o to miejsce, kiedy wspominałeś o tej całej bazie. No, ale lepszy rydz, niż nic, czy coś tam! - zawołał wesoło, majtając sobie nogami w powietrzu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.11.13 17:40  •  Kryjówka pijaka Empty Re: Kryjówka pijaka
Zboczeńcy, zboczeńcy wszędzie! Kiwnął głową przytakująco na jego pytanie, nie mogąc się samemu powstrzymać od uśmiechu. Tak, ta wizja mu się podobała, oj, podobała.
Co nie zmienia faktu że będzie próbował również i jego znów na smyczy złapać, lub na łańcuchu, co będzie prostsze i milsze.
Sami perwersi...
Wszyscy? No, czy wszyscy, to można się spierać, bo możliwe iż wiele osób mogłoby być zawiedzionych z powodu tego, że takich dwóch zboczeńców nie byłoby na usługi tejże istotki. Och, jak tu można się wyżyć na takich osobnikach, realizując każdą, erotyczną fantazję jaka tylko przyjdzie do głowy, i póki nogi wytrzymają. No ale nic to, są tylko oni dwaj, więc raczej będą musieli sobie wystarczyć.
Jeśli będzie ku temu powód.
- Dla Vodki-chana wszystko.
Lekko chwycił między palce rondo kapelusza, przychylając je ku dołowi z chytrym uśmieszkiem. Tak...
Nie zamierzał nikogo zostawiać Vodce. A jeśli zostawić, to dla ich wspólnej zabawy i wspólnego bawienia się takową "osobą". Och... Biedny/biedna by była ta osoba, gdyby wpadła między nich dwóch. Tak biedna, że aż można współczuć.
... A może nie?
Wzruszył barkami na słowa o tym, iż podziękuje za chwytanie go. Przysłuchał się co miał zielonowłosy klon do powiedzenia o okolicy i jego spojrzeniu na kwestię, co gdzie i jak. Gdy skończył, mówiąc o braku problemów z wyobraźnią, został zbyty kolejnym wzruszeniem barków.
- Ja zwiedzałem laboratoria. Ludzie mnie nigdy nie przestaną zaskakiwać swoimi sposobami na dręczenie siebie wzajemnie i innych istot. Raj dla sadysty.
Przyznał, po raz trzeci już wzruszając barkami. Był tam, zwiedzał w czyjejś skórze, pomógł pewnej osobie się wydostać... I tyle w sumie.
No i zaczęła się wycieczka. Dłonie w kieszeń i niemal niczym cień, szedł za Vodką. I choć wiedział gdzie jest miejsce o którym on sam mówił, to jednak postanowił z lekką nutą naiwności polegać na jego braciszku, który prowadził go przez ciemne, czarne odmęty cuchnących tuneli i korytarzy ścieków. Yey, Hex, idealnie naiwny.
Lub poprostu znudzony do tego stopnia, że chciał sprawdzić, gdzie go zaprowadzi pijaczyna.
Po jakimś czasie chadzania Hex postanowił sobie pogwizdać. Cicho, rytmicznie wygwizdywał jakąś melodię, do jej rytmu stąpając za kapelusznikiem przed nim. Kwestia smrodu jest taka, że póki nie będziesz go zauważać, póty nie będziesz go czuć. Nie zwracaj uwagi, a nie będzie ci przeszkadzać. To działa.
W jakiejś jednej czwartej wypadków, ale tu zadziałało.
Mimo pozornego rozluźnienia, złotooki starał się być uważnym i zapamiętywać drogę. Kto wie, może mu się ona przyda, może nie. Zauważył fakt zmiany powierzchni... I zauważył że Vodkiewicz postanowił dać drapaka. Wyjął dłonie z kieszeni i oparł jedną o ścianę, po czym odepchnął się, gnając za jego bratnim odbiciem lustrzanym. Wyhamował jednak, gdy jego klon nagle zniknął. Znowu jakieś tajne przejście? Rozejrzał się wokół, pod nogi, przy ściana...
O, dziura. Hm... Przytknął dłoń do kapelusza by go nie stracić, po czym przedostał się na kuckach przez dziurę, a następnie, gdy już przedarł ten kawałek, wstał, otrzepując niewidoczny pył z ramion.
- Urocze.
Mruknął na sam start, rozglądając się po pomieszczeniu. Śmietnik jakich mało, ale w jego domu pewnie lepiej nie jest... Zwrócił swoją uwagę z powrotem na chłopaka, gdy ten zaczął mówić. Na wspominanie o bazie rozłożył bezradnie ręce, po czym włożył kciuki do kieszeni.
- W każdej sytuacji warto znaleźć jakieś plusy. Wiem gdzie mieszkasz, bo tak zgaduje że ten bajzel to twoja sprawka. Teraz już nie będzie problemu z powrotem tutaj, by regularnie gwałcić swojego braciszka.
Uśmiechnął się szeroko, ukazując szereg białych ząbków, by następnie wrócić do zwykłego uśmiechu jedynie za pomocą wygięcia warg.
- Nuuuu... To może zabawisz jakoś swojego gościa, Vodko?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.11.13 19:39  •  Kryjówka pijaka Empty Re: Kryjówka pijaka
Z pewnością obaj będą wkładali (cicho, to nie jest podtekst...) swe starania w to, aby nie być osobą pasywną. Ale przynajmniej będzie przyjemnie!.. Znaczy się, ciekawie i miło. Czy coś... Dlaczego przy takich wypowiedziach wszystko się może - słusznie lub niesłusznie - skojarzyć jak jakiemuś bachorowi, co go śmieszy nawet słowo "sex"?!
W sumie to raczej nikt nie miałby, a przynajmniej nie powinien mieć nic przeciwko przed znalezieniem się między tą dwójką. No, to musiałoby być całkiem przyjemne. Tak w ogóle to chyba pewnej konkretnej osobie by się to spodobało. Ale może takie rozmyślania pozostawmy na później, bo teraz chyba należy pomyśleć o czymś konkretniejszym. Dobra, nie należy, ale nikt o tym nie musi wiedzieć.
Nie zwrócił uwagi na dodatek do jego pseudonimu. Nie jego wina, że nauczył się ignorować takie drobne rzeczy jak to, jak na niego wołają. Po co się pieklić z powodu przezwiska? One zazwyczaj mają na celu sprowokowanie jakiejś reakcji, a ignorowanie ich jedynie pomaga! Pomaga zirytować osobę usiłującą zirytować ciebie, ale zawsze jakieś mini zwycięstwo, nie uważacie?
Zresztą, przecież nikt nie mówi o tym, że Hex będzie musiał mu kogokolwiek zostawiać! On sobie sam zabierze. No chyba, że problem pojawi się w fakcie braku chęci do oddania łowcy komuś innemu przez Dżina. Coś takiego również może się zdarzyć, ale kto go tam wie. Nic nigdy nie wiadomo, więc za innych lepiej nie myśleć, bo się to źle zazwyczaj kończy.
Wzdrygnął się, wyobrażając sobie, co by z nim porobili w takim laboratorium. Wyglądałoby to gdzieś tak: "Poderżniemy. Oprawimy. Piękny kawał baraniny. Wpierw powiesimy cię na haku, potem, cóż. Pokroimy! Podzielimy! Czysty kawał wołowiny! Nowe mięsko na ludzkim ołtarzu płonie już!", a tak pięknie skończyć jak w piosence autorstwa Pawła Grzegorczyka to Vodce się nie śpieszy. Chociaż w sumie... No cóż, jak kiedyś będzie miał ochotę zginąć to z pewnością się zgłosi do jednej z odpowiednich instytucji w tym cudownym mieście, pod którym mieszka. Trochę dosłownie sześć metrów pod ziemią, ale o tym nie trzeba wspominać.
Naturalnie nasza zielonowłosa kulka pijactwa w ogóle nie przejęła się tym wparowaniem Hexa. Wiedział doskonale, że ten szybko znajdzie przejście, a gdyby tego nie zrobił to po prostu trafiłby tutaj za śmiechem łowcy, który z pewnością byłby dosyć... Donośny. Ale to pomińmy. Na szczęście nikt nie musiał się śmiać i wszyscy jak najbardziej byli z tego powodu zadowoleni, więc wszystko można pominąć.
Uśmiechnął się wesoło, kiwając głową. - No to zapraszam, zobaczymy kto kogo będzie gwałcił. A jak coś to nie problem jest się przeprowadzić, ewentualnie założyć jakieś miłe zabezpieczenia przed niechcianymi intruzami - stwierdził, wzruszając ramionami i machnął na niego ręką. No co? Nie jego wina, że nie chciało mu się wstawać. Ale to absolutnie całkowita norma u tego lenia z patentem na lenistwo.
- Mówiłem ci, żebyś się rozgościł. - TAK, dla niego to była forma zabawienia gościa. Ale to pomińmy, bo ten osobnik miał trochę wypaczoną formę rozumowania wszystkiego. Po chwili jednak obrócił się na brzuch i popatrzył na tego swojego klona z szerokim uśmiechem. - Ewentualnie mógłbym jeszcze urządzić striptiz, ale nie mam na to ani siły, ani zachęty... No i nie płaciłeś to nie dostaniesz, o! - stwierdził wzruszając ramionami. No co? Za darmo ma tak prezentować swoje ciałko, które aktualnie szpecił jedynie ślad na szyi? Tak nie można, bo to najzwyczajniej w świecie niesprawiedliwość!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.11.13 22:46  •  Kryjówka pijaka Empty Re: Kryjówka pijaka
Weny jakoś nie ma i nie chcę się odnosić do całego posta, więc pewnie będzie krótko.

- Uwierz mi, mam na ciebie jeden paragraf, jakiego nie pokonasz niczym. Ani ucieczką, ani przeprowadzką. I po co pytasz kto kogo? Przecież to oczywiste że ja ciebie! Też pytania zadajesz retoryczne.
Odpowiedział z wzruszeniem barków, opierając się o ścianę. Nie miał pomysłu gdzie ani jak usiąść, a co do siadania obok chłopaka lub na nim, to jeszcze się wstrzyma. Bez przesady! Nie jest aż tak niewyżyty, by się na niego rzucać nu.
... Wróć, jest. I to naprawdę jest. Jakby nie było, skądś się wzięły te opinie a propo nimfomanii, prawda? I zoofilii... Nekrofilii... I tym podobnych rzeczy. Póki co jeszcze go nie oskarżyli o dendrofilię, więc jest dobrze. Pedofilia to już na porządku dziennym, khu.
- Miło wiedzieć, problem w tym że nie bardzo jest się na czym rozgościć, chyba że sugerujesz swoją osobę. Na niej i w niej mogę się rozgościć.
No tak, nie ma to jak zjeżdżanie ciągle na ten sam temat, ni? No cóż, chyba jednak nie wyrzuci tego z głowy, albo dopóki nie zostanie czymś zajęty, albo póki faktycznie nie zgwałci (chociaż gwałtem nazywa się współżycie bez zgody jednej ze stron... Więc tu nie pasuje) Vodki, ewentualnie on jego jak faktycznie nie da rady.
Na słowa o tym, że Vodka mógłby zrobić striptiz, ale nie zrobi, bo nie ma zachęty, tylko zsunął kapelusz na oczy, przewracając oczyma.
- Zabrałeś mi kasę i wciąż ci mało? Zachłanna istota z ciebie, ale nie muszę patrzeć jak się rozbierać. Mogę to zrobić sam... Pokazałbym ci pewną sztuczkę w sumie, ale raczej tego nie zrobię. Nie zachęciłeś mnie niczym, a ja smutny, bez motywacji, nic nie zrobię. Ruszyłbyś się chociaż z tej kanapy, leniu.
O, dobry moment na odgryzienie się za zrzucenie z ławki. Doskoczył dosyć prędko do kanapy i zepchnął z niej Vodkiewicza, tak by ten runął na podłogę. A niech ma, o! I zajął jego miejsce, rozkładając się wygodnie na tej kanapie, leżąc na plecach. ściągając kapelusz na twarz i udając, że go nie ma, tudzież śpi. O, dobry plan. Teraz niech tamten sobie postoi, a Hex sobie poleży.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.11.13 15:30  •  Kryjówka pijaka Empty Re: Kryjówka pijaka
Nie ma problemu. Ja się długością postów dostosuję. :3

- Czyżby? - zapytał unosząc brwi i zerkając na niego zaciekawiony. Wiedział, że odpowiedzi za szybko nie uzyska, a przynajmniej się tego spodziewał, bo kto komu by psuł taką niespodziankę? No właśnie, niewiele osób, ale w końcu zawsze można spróbować. - A cóż to za paragraf na mnie masz, hmm?
Cóż, Vodka nie zdziwiłby się, gdyby jego klon się na niego rzucił. Tak całkiem poważnie - przecież już raz to zrobił. W parku nagle zażądał od niego zwrotu gumy, której na jego nieszczęście nie odzyskał. No, ale tym razem raczej nikt się nie będzie tym przejmował, nie uważacie?
- Coś się zawsze znajdzie, nie do końca związane z moją osobą - stwierdził, wzruszając ramionami i po chwili się przeciągając, jednocześnie pokazując jakie to jego aktualne miejsce przesiadywania jest wygodne. No, ale kto powiedział, że Hex nie może sobie bardzo kulturalnie usiąść obok niego?
Nie, jednak nie może jak widać. Musi zepchnąć domownika na dosyć twardą podłogę, a upadku wcale nie zamortyzowały wszechobecne dywany. No, ale to chyba było do przewidzenia, więc zielonowłosy niezbyt się tym przejął. Jedynie już po chwili wdrapał się z powrotem na kanapę i rozwalił się na tym całym lustrzanym odbiciu, zabierając mu kapelusz. - Twoja kasa była moją pensją, za usługi prywatne biorę więcej - stwierdził z uśmiechem, odrzucając kapelusz Dżina gdzieś na podłogę. Rozwalił się na nim wygodnie, przymykając oczy. - Nie wierzgaj, bo dostaniesz po łbie - stwierdził. No co? On chciał sobie pospać i już, o. Jak go zwalił (ta, może jeszcze mu?) to niech teraz sobie cierpi. Musi zapłacić za taki okropny czyn, ot co!
No i co z tego, że miał podobno spać? Jego łapy znów zaczęły grzebać po kieszeniach Hexa, chociaż mogłoby się wydawać, że on sobie tak grzecznie śpi i tylko przez czysty przypadek jego ręce znajdują się tam, gdzie się znajduję. Całkiem przypadkowo z kieszeni Hexa wyleciał telefon, całkiem przypadkiem również zniknęły mu z kieszeni gumy. Ale nie, nikt tutaj nikogo nie macał. W końcu łowca sobie całkiem grzecznie i całkiem smacznie spał. Nie miał zamkniętych oczu, nie udawał spokojnego oddechu i coś tam od czasu do czasu mruczał przez sen. To było oczywiste, że to wszystko jest jakże prawdziwe.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.11.13 17:42  •  Kryjówka pijaka Empty Re: Kryjówka pijaka
Zazwyczaj ja się próbowałem dostosowywać, bo pisałem za długie. Dziwne uczucie, heh.

- Owszem.
Zripostował natychmiast na jego pierwsze pytanie. Ha, odpowiedź szybsza niż się spodziewał, nein? Mimo to jednak, nie była pewnie takową, jakiej oczekiwał. Na jego kolejne pytanie, zaczął pocierać kciukiem i kostką palca wskazującego (tą w połowie palca) o brodę, jakoby się zastanawiając nad odpowiedzią.
- Powiedzmy... - Zerknął ku górze, jakby nagle sufit wydał się nadel intrygującym miejscem wartym obserwacji. - Że haczyk ten jest trudny do zgadnięcia, ale dawaj. Spróbuj odgadnąć.
Uśmiechnął się, kiwając głową z wyzywającym do podjęcia wyzwania* uśmiechem, zastanawiając się, czy łowca podejmie próbę i wymyśli coś durnego i dziwacznego, w ogóle daaaaleko znajdującego się od faktycznego wytłumaczenia tego paragrafu.
Cóż, może i MÓGŁ usiąść obok niego, ale po primo, to nie byłoby w jego stylu, po duo, musiał pomścić tą "zniewagę" za zrzucenie go z ławki. Mission complete, kanapa zajęta, może się rozłożyć wygodnie i udawać swoje nieistnienie i sen, czy co tam innego. No, przynajmniej na moment, bo już po chwili właściciel postanowił rozwalić się na nim, i przy okazji zabrać mu kapelusz. No nic to, po utracie go już mu się ruszać nie chciało, więc jedyne co zrobił, to oparł dłonie o jego biodra, mrużąc oczy i wpatrując się w zieloną czuprynę, i jeśli mógł, to również w twarz chłopaka, jaki zrobił sobie z niego poduszki, pościel i kocyk w jednym, tudzież poprostu materac.
- A za co płaciłem? Poza tym... Przyjmujesz coś innego niż gotówkę w formie zapłaty?
Zastanawiało go, czy zapłata w naturze, ewentualnie w jakiś kamieniach szlachetnych lub coś by pasowała. Nie, bez przesady, żeby mu płacić, phiew. Jak będzie chciał, to weźmie sam, bez płacenia i obaj się wspólnie "opłacą" za to. W naturze. I obaj będą zapewne zadowoleni. Na jego słowa a propo dostania po łbie zareagował wzruszeniem barków. A niech sobie wyleguje, przynajmniej póki mu się nie znudzi.
A pewnie znudzi mu się szybko, acz jeszcze nie.
Hah, czy braciszek naprawde sądził, że Hex jest aż tak nieuważny, by nie czuć jak znika mu ciężar z kieszeni? Co prawda z gumami to może jeszcze, ale gdy poczuł zanikający ciężar poruszającego się w kieszeni telefonu, złapał jego dłoń, po czym wyjął z niej telefon i włożył na swoje miejsce, a żeby one nie przeszkadzały, wsunął palce swoich dłoni między jego, zaciskując palce i w ten sposób splatając ich dłonie. Chyba zębami go nie będzie okradać, prawda? A jeśli śpi, to raczej mu to przeszkadzać nie będzie, zapewne nie będzie.
- Nie nudzi ci się to zabieranie mi tego, co potem i tak odbieram?
Spytał z uśmiechem, choć nie oczekiwał odpowiedzi od "śpiącego" Vodki. Zaiste śpiący i senny to on był, tiaaaaa... No nic to, póki co nie zamierza mu przeszkadzać w "drzemce", poza tymi dłońmi splecionymi ze sobą. That's all. Wbił spojrzenie w podłogę i delikatnie pozwolił swoim myślom odpłynąć, zastanawiając się nad... W sumie nad różnymi rzeczami, tymi i owymi.

*tak bardzo masło kaktusowe.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.11.13 19:16  •  Kryjówka pijaka Empty Re: Kryjówka pijaka
-Hmm... - zastanowił się na jego słowa. Cóżby mógł tutaj wymyślić? Oj, dużo. Wczepienie w niego GPS'a, śledzenie go przez dwadzieścia cztery na dobę, jakaś obstawa, ale zważając na to, że z pewnością nie wiedział, kim dokładniej jest Hex, a przyzwyczajony jest do sztuczek magicznych, uśmiechnął się wesoło. - W normalnych okolicznościach powiedziałbym, że jakaś obstawa, śledzenie, urządzonka i inne pierdoły, ale... Cóż, nie wiem kim dokładnie jesteś, więc dlaczego nie wyjaśnić tego jakąś twoją mocą? - powiedział, raczej obojętnym tonem. No cóż, niech sobie ludzie czy inne stwory mają jakieś moce, ale niech na nim ich nie wykorzystują! Tak, tego chyba wręcz nienawidził. Przegrywania ze względu na zwyczajne oszustwo mocami. TAK, korzystanie ze swoich umiejętności to oszustwo, bo on czegoś by nie potrafił i koniec kropka. Tutaj nie ma absolutnie żadnej dyskusji.
Nie ma tak fajnie, jeszcze kocyka z niego sobie nie zrobił. Jedynie materac. Jakby Hex służyłby mu za kocyk to najpewniej miałby coś pod bluzką. No cóż, taki kocyk jest najlepszy, najwygodniejszy... A jak ktoś miałby problem przez coś takiego to już jego problem, a nie Vodki. Różne zboczenia w końcu bywają!
Uśmiechnął się szeroko na jego pytanie jakby miał pięć lat. - Za nic nie zapłaciłeś. Wziąłem sobie od ciebie moją pensję złodzieja! - stwierdził, a na jego następne pytanie jedynie wzruszył ramionami. - Portfel z zawartością, sprzęty i inne pierdoły, które mogę sprzedać. W naturze zapłaty nie przyjmuję, bo za to się nie wyżywię - stwierdził, wzruszając ramionami. No przecież jego pracą było podkradanie innym kasy. To chyba logiczne, że nie przyjmie w zapłatę niczego, co nie jest materialne. Nawet, jeśli ta w naturze byłaby o wiele przyjemniejsza.
No i dał sobie zabrać ten telefon, bo w końcu "spał", więc wyrywać się nie mógł jakoś wyjątkowo. I co z tego, że jego odbicie już dawno zorientowało się, że on nie śpi? No właśnie, tego faktu nie dało się pominąć, ale też nie trzeba było o nim jakoś wyjątkowo pamiętać.
Zielony tak sobie spał, nie przejmując się w ogóle tym, że zbytnio nie ma jak ruszać rękami. No bo i po co zwracać na to swoją uwagę? Spał to spał i koniec kropka, o! A w sumie to już po chwili otworzył oko, zerkając na twarz materaca. Tak, od dzisiaj Dżin jest materacem. A materace mają twarze. Tego się nie spodziewaliście, co?
Chłopak po chwili oparł się podbródkiem o jego klatkę piersiową i pokręcił lekko głową. - Zły z ciebie materac, bo mi ręce łapiesz! - stwierdził, szybko zabierając od niego swoje biedne i zmolestowane ręce. Chyba wypada wspomnieć, że one zaraz powędrowały pod ubranie Hexa, a zielone włosy również pod nim zniknęły. - Od dzisiaj jesteś kocem - stwierdził, rozwalając się tak, jak było mu wygodnie i znów zamykając oczy. W sumie to naprawdę tak było wygodnie i cieplutko, więc naprawdę zaczął usypiać. Skoro klon nie potrafił się bawić i za każdym razem idiota zbierał mu to, co ukradł to co innego miałby zrobić? Zresztą, z rzeczy które przy sobie miał ten zielony jegomość to interesował go już tylko telefon. Opchnąć by go możnabyło i to dosyć dobrze. Nawet bez problemu, a to coś w tych czasach! Dobra, sprzedać rzeczy bez większych problemów to wielki wyczyn w każdym stuleciu, ale chyba można to jak na razie pominąć. Kogo to w końcu interesuje? No właśnie! Brak zainteresowanych, ot co!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.11.13 17:31  •  Kryjówka pijaka Empty Re: Kryjówka pijaka
Pomimo iż został rozszyfrowany, nie zamierzał tego po sobie pokazać. Owszem, myślą przewodnią była moc życzeń, ale na ile sposobów to można wykorzystać, to już inna kwestia. Znaleźć się tuż przy nim, przyczepić mu jakieś urządzonko naprowadzające, czy nawet zrobić nad nim wielki, latający znaczek "Tu jest Vodka" czy coś w tym stylu.
- Bo to byłoby nudne?
Odpowiedział pytaniem, raczej dosyć krótkim i w sumie, tłumaczącym dosyć dobrze. Bo skoro są tacy podobni, to chłopak tym bardziej nie zrobiłby czegoś, co jest nudne.
Hm... Czy naprawdę moc taka jak ta Hexowa jest nudna?
Eee, nope. Ona nie jest nudna.
Nieprawda! Moce są nudne!
A siedź cicho, nikt cię o zdanie nie pytał.
"Coś" pod bluzką? Och... Co on może mieć pod bluzką, poza swoim ciałem, oczywiście. Hm... Drugą bluzkę! ... Nie, to zbyt monotonne. Pas dynamitu z detonatorem, by krzyknąć "za Wielkiego Potwora Spaghetti" i się wysadzić w powietrze? Z pewnością ciekawe, ale mu do śmierci jest trochę czasu minie. Kij wie w sumie co on może mieć pod koszulką, ale pewnie ktoś prędzej czy później to sprawdzi, nie?
- To ja chcę swoją pensję okradzionego!
Stwierdził z naburmuszonym tonem, fukając z drobną nutą uśmiechu. Nie no, pensja okradzionego by się przydała... A jak ją odzyskać jak najlepiej? Okradając złodzieja! Yey. Dobry pomysł.
Zabuczał na ostatnie stwierdzenie, a propo tego iż nie przyjmuje zapłat w naturze, bo się nie wyżywi. No jak to to? Nie przyjmuje od czasu do czasu? Czemu nie? Poza tym, czemu się nie da z tego wyżywić? W teorii to potrafi dostarczyć wszelakich potrzebnych do przeżycia czynników... W końcu, z człowieka(lub nie) do człowieka(lub nie).
- Nie to że coś, ale co to za złodziej, który zaprowadza swoją ofiarę do własnej kryjówki i pozwala jej odebrać łupy które skradziono? Coś kiepsko z tobą, Vodka-chan.
Nie mógł powstrzymać uśmiechu w trakcie mówienia tego, a skwitował dane słowa pstryknięciem palca w jego czoło. Jakby nie było, profesjonalista to z niego żaden. I to nie tak że Hex zna się na tym lepiej...
Chociaż, kto go tam wie co musiał robić, jeśli jego zdolności z życzeniami padły, by przetrwać. Pewnie dużo... Ciekawych... Rzeczy... Tak, zdecydowanie tak.
Och, co za gra aktorska! Zielonowłosy musi za to dostać Oskara, tak przekonująco śpi, iż to nie sposób odróżnić go od rzeczywiście śpiącego... Pomijając jego podkradające wszystko w zasięgu chwytu dłonie, które utkwiły w uścisku dłoni jego klona. Tak, pomijając to, to mógłby spokojnie dostać Oskara za grę aktorską. yep, zdecydowanie yep.
Zerknął na czerwonookiego, gdy ten zaczął się na niego patrzeć. Mruknął jakieś ciche "hm?" odwzajemniając to spojrzenie, by następnie wzruszyć barkami a propo łapania rąk.
- A z ciebie zły śpiący człowiek, skoro okradasz ten materac. Z czego ten materac wyżyje potem?
Poczuł leciutki, zimny dreszcz, gdy dłonie Vodki przesunęły się po jego nagiej skórze. Nie był to zły dreszcz, acz trochę... Niespodziewany, przez co na krótką chwilę wstrzymał oddech. Szybko jednak wrócił do zwykłego oddechu, podkładając dłonie pod głowę.
- Mogę być i kocem, ale nie lepiej by było, gdybyś przejmował ciepło tego koca nagą skórą? Lepsza wymiana cieplna. W sumie z tym kocem podobnie.
Hm... W sumie, pomimo tego wszystkiego i tego, że obaj są podobni i potrafi nieco "wyczuć" myśli Vodki, to jedna kwestia go zastanawiała. I póki ten nie usnął (bo pewnie uśnie) to miał w planie go w sumie o tą kwestię spytać.
- ...Miałeś jakiś cel by mnie tu sprowadzić?
Hex sam w sobie często działa bez planu, bez celu, z jedynym powodem będącym jego własnym kaprysem, lecz gdy spotyka kogoś o podobnym podejściu, to chętnie próbuje się wywiedzieć, czy faktycznie jak on robi to tylko pod kaprysem, czy jednak ma jakiś głębszy powód. Tak i w tym wypadku, mimo iż sam mówił że działa pod kaprysami, to Dżina intrygowało, czy faktycznie TYLKO kaprys to sprawiał, czy może jakiś powód miał. A może chce go zabić i zjeść?!?! Nieeeeeeee... Zgwałcić? O, o to już by go prędzej podejrzewał.
Wyjął jedną dłoń spod głowy i rozpiął kilka guzików koszuli, po czym zaczął dosyć czule mierzwić włosy chłopaka tą że dłonią. Bo tak, o.

Wybacz za takie spóźnienie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.11.13 10:36  •  Kryjówka pijaka Empty Re: Kryjówka pijaka
Coś, kogoś. Cóż, to już jest do przedyskutowania. A w sumie to noszenie dynamitu pod bluzką jest już niemodne! I takie starodawne... Lepsi są katoliccy fanatycy! Wiecie, idzie sobie taka stara babcia w berecie i w płaszczu z wózkiem na zakupy wyładowanym trotylem i śpiewa sobie jakiś psalm, a tutaj BOOM! I wnętrzności wszystkich rozmazały się na ścianach. No, byłoby trochę hardcorowo, bo idziesz sobie do zieleniaka i jak usłyszysz takie skrzypienie wózka na zakupy to nie będziesz wiedział, po co przyszła. Może po jakieś ogórki na mizerię, a może rozjebać cały budynek. Coś takiego z pewnością byłoby o wiele bardziej interesujące niż jakieś Allah akbar! Ewentualnie ciekawszy byłby Rico z dynamitem. Jak jest zgaszony to pokazuje, że cię lubi, a jak zapalony to lepiej spierdalaj. No, ale to pingwin. On nie potrafi gadać, a w swoim żołądku ma jakąś bazę wojskową, więc to na pewno byłoby o wiele lepsze od zwyczajnych fanatyków rozpierdalających się wkoło. A zresztą niech oni robią, co chcą. Byleby się topili lub wieszali.
- Guzik, nie dostaniesz! - stwierdził, pokazując mu język. No cóż, nie jego wina, że pieniądzorków to oddać nie zamierzał. Był niczym Mammon. Co raz jego to tak łatwo nie odda, chyba że ktoś mu zabierze, ale to już zupełnie inna sytuacja. Wtedy zazwyczaj się nie rzuca, kiedy ktoś mu coś odbiera. No, nie nosi przy sobie wszystkich łupów, a w mieszkaniu też ich za wiele nie ma. Wszystko bardzo dobrze chowa... A później zapomina, gdzie schował. Nie, dobra. Nie zapomina, ale w sumie to Vodka jako zielona wiewiórka byłaby... Nuttym! Nie szopami praczami, ale Nuttym. No dobra, trochę by biedak ześwirował. Lepiej, żeby on się nie bawił w tego stwora z bzikiem na punkcie słodyczy, bo to by się naprawdę źle skończyło.
- Twoją kasę jeszcze mam - stwierdził, wzruszając ramionami. - A jak tak bardzo chcesz to sobie przeszukaj to miejsce. Zbyt wiele to ty tutaj nie znajdziesz - powiedział z szerokim uśmiechem. No cóż, nie jego wina, że stanowczo wolał okradać tych bogatych ludzi, bo więcej zwinie. A było widać, że Hex aktualnie zbyt bogaty nie był, chociaż z pewnością jakby chciał to by przy kasie był. Zresztą, Vodce nie przeszkadzało odbieranie własnych własności, o ile nie jest to kradzież, o której nie miał bladego pojęcia. Wtedy to stanowczo robi się mniej potulny, miły i takie tam pierdoły.
- Materac bardzo lubi zapłatę w naturze to możesz zostać dziwką, która bierze za to samą przyjemność - odparował z uśmiechem. Przecież on tylko i wyłącznie proponował mu bardzo ciekawą robotę. I jak opłacalną!
- Może i byłoby lepsze grzanie, ale jakoś mi się nie chce rozbierać. Za dużo z tym roboty i musiałbym wstawać - stwierdził, będąc coraz bardziej sennym. Nie jego wina, że mu się tak wygodnie leżało, prawda?
Słysząc jego kolejne pytanie, zielonowłosy lekko się przeciągnął i chwilę się zastanowił. No cóż, chyba niezbyt miał jakiś cel, aby tutaj go przyprowadzić. Jedynie taki, żeby chłopak się nie znalazł w głównej bazie, bo w końcu za to by mu się mocno oberwało. A tak to zawsze można pomyśleć o czymś innym, niż normalnie. Można coś zjeść, zdrzemnąć się, zabawić się. Cokolwiek. Ogółem to takie jeden i wielkie hulaj duszo!
- Niezbyt, chociaż może jeden by się znalazł... - powiedział, ale nawet jakby Hex chciał to już nie zdobyłby konkretnej odpowiedzi. Dlaczego? Otóż nasz Vodka niczym taki potulny kotek, widocznie zadowolony z takiego mierzwienia włosów, usnął. Nie od dzisiaj wiadomo, że wszystkie złodziejskie szuje uwielbiają spać. I trzeba wspomnieć o bardzo ważnym fakcie - mianowicie zmęczeniu spowodowanym bieganiem. A przez kogo musiał biegać? Nie, nie przez Ayę. Przez klona, który zgubił pościg łączący się z pomyleniem ich przez wojskowego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.12.13 10:48  •  Kryjówka pijaka Empty Re: Kryjówka pijaka
Może i staromodne, ale dalej efektowne! Wciąż jak się taki człek wysadzi, to będzie bum i flaczki wykonają lot, podśpiewując "I wanna fly, high, over the rainbow" i tak dalej.
A najlepiej w ogóle nie wysadzać SIEBIE, a wysadzić innych. Tak, to jest akurat dobry pomysł.
- Phiew, najwyżej sobie wezmę. A jak będzie trzeba, to i zedrę z ciebie ostatnią koszulę, zostawię nagiego i związanego. Ktoś się napewno zainteresuje.
... Meh, czemu wszystko co mówi i myśli zawsze ściąga w tym, jednym kierunku? Kij, nie pojmuje tego. Chyba faktycznie pogłoski o rzekomej nimfomanii to nie tylko puste plotki. No nic to, jakoś to musi przetrwać. Mniejsza o to że sam tego w taki sposób nie pojmuje i nie widzi w tym nic złego, więc... W wypadku spotkań z nim, pas cnoty to ekwipunek obowiązkowy. Przydałoby się też coś, co uchroni usta. Tak, wtedy można z nim przeprowadzić spokojną, pokojową rozmowę. Nie, celowanie w niego gnatami zazwyczaj mało daje.
- Więc ją zatrzymaj. - Tak jak i on, wzruszył barkami. - Po co mam szukać? Najcenniejszy w tym miejscu jesteś ty. A ciebie już znalazłem, więc po co szukać dalej? Pieniądze to nie wszystko, a i szczęścia nie dają, jak wiadomo.
Meh, to że Hex wygląda szykownie i lepiej od swojego klona (który był ubrany tak samo, ale csiii) to było pewne, ale żeby od razu to sprawiało, że trzeba go okraść? Wyglądał dobrze, ale jak wiadomo, to nie szata zdobi człowieka. Niestety, jak zawsze pozory, a pozory bywają zwodne. Vod zadowolony z tego skoku? Raczej tak wiele to nie zgarnął.
W zamyśleniu zaczął muskać palcami swoją brodę, kontemplując nad propozycją pracy od klona.
- Może jak kiedyś będzie mi brakować czyjejś bliskości, to o tym pomyślę. Póki co, dobrze mi jak jest.
Wzruszył barkami, kwitując wypowiedź uśmiechem. Dobrze jest, jak jest. Jeśli faktycznie potrzebuje tej przyjemności, zawsze znajdzie kogoś, z kim może jej zażyć... Lub do niej zmusić... Coś się zawsze wymyśli, ni?
- Zawsze ja mogę cię rozebrać.
Napomknął, ale raczej nie było celu w tym, skoro chłopak był co raz bardziej senny. Nie ma co go rozbudzać, niech śpi... A potem niech uzna że to był tylko sen, a Hex był delirium alkoholowym. O, dobry plan.
No i się nie dowiedział jaki to powód, bo Vod postanowił w tak dramatycznym momencie poprostu zasnąć. Idealnie. Westchnął, acz z uśmiechem, rozpinając do końca własną koszulę i czule mierzwiąc dalej włosy swojego klona. Nie chciał tu zostawać za długo... Mimo wszystko, bycie w pobliżu niego też jest niebezpieczne, a kogoś tak podobnego do siebie nie chciał narażać na niebezpieczeństwo... Większe niż sam fakt podobieństwa. Z tą więc myślą uniósł dłoń do góry i pstryknął palcami. Między nimi przeskoczyły zielone iskry... A sam Dżin, jak i jego kapelusz, zniknęli... Jakby nigdy nie istnieli. Rozpłynęli się...
Raczej wątpił by braciszek za nim tęsknił.

[z/t, wybacz że trzymałem i że opuszczam, ale nie chcę cię blokować. Do napisania kiedyś.]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach