Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

 Dobrze się bawił.
 Choć sam pewnie nie wykorzystałby słowa „zabawa” do określenia przyjemności, jaką czerpał z obecnej aktywności ruchowej. Zmęczenie osadziło się na jego ciele, bynajmniej nie kusząc go zrobieniem sobie chwili przerwy – to był ten satysfakcjonujący stan, kiedy organizm wynagradzał Cię za wysiłek. Pot ozdobił skórę na czole, nosie, plecach, palce zaciskały się mocno na twardej powierzchni dzierżonej broni, stopy odbijały się co chwila o podłoże, a serce utrzymywało stały, nieco przyśpieszony rytm. Świadom otoczenia, skupiał się przede wszystkim na swoim celu, liczyło się osiągnięcie jak najwyższego wyniku. Szkoda, że wcześniej nie pomyślał o podszlifowaniu tej umiejętności, ale lepiej późno, niż wcale, być może wcale nie będzie tak często korzystał z broni palnej.
 Jednym uchem łapał okrzyki Ivo, dostosowując się do jego poleceń, dlatego gdy kazał mu przyśpieszyć – biegł szybciej, porzucając usilne starania utrzymania jak najlepszej celności. Dłonie eliminatora wędrowały automatycznie po trzymanym karabinie, kiedy przeładowywał magazynek i znów przymierzał się do oddania serii strzałów, po kilkunastu powtórzeniach nawet nie musiał poświęcać temu pełni swojej uwagi, ciało samo wiedziało, co robić.
 „To pole bitwy, nie wuef w podstawówce!”, jakaś myśl na te słowa musiała go rozbawić, bo kącik warg zadrżał, co jednak pozostawało poza zasięgiem prowadzącego.
 Kontynuował ćwiczenie, wsiąkając w nie do tego stopnia, że niewiele brakowało mu do zaangażowania rodem z prawdziwej walki o życie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Podczas gdy Warner cały czas próbował utrzymać dobre tempo zmiany pozycji, Ivo uśmiechnął się perfidnie i podszedł do konsoli, mając w zanadrzu ostatnie ćwiczenie dla okularnika. Skoro Moriyama tak dobrze radził sobie w walce bronią, powinien mieć dobre rozwiniętą umiejętność unikania ataków. A bawiąc się karabinami należało mieć doskonałą zdolność skupienia się na celu. Bergsson miał zamiar połączyć obie te rzeczy, by wydobyć z niego maksimum możliwości. Kapitan Lancaster wybrała odpowiednie miejsce do tego szkolenia, dużo przestrzeni oznaczało swobodę ruchu. W tym momencie eliminator postanowił skorzystać z technologicznych udogodnień tej sali i po wklepaniu kilku komend program przygotował pole w całkowicie inny sposób. Cele oddaliły się znacznie, a na drodze do nich wysunęły się murki, płotki, różnorakie przeszkody utrudniające poruszanie się ale jednocześnie dające ochronę przed ostrzałem. Gdzieś tam daleko z przodu jeden murek był podświetlony. Jednocześnie uaktywnili się zautomatyzowani przeciwnicy, choć tym razem zamiast broni białej, mieli specjalnie spreparowane atrapy karabinów.
- Zmiana ćwiczenia - głośno oznajmił Warnerowi, by wyrwać go z transu. - Twoim zadaniem jest zdobyć trzydzieści punktów na tarczach w maksymalnie pięciu seriach. Czerwony murek to najdalsze miejsce, do którego wolno ci dobiec, ale też optymalny punkt strzelecki. Stąd nie trafisz. Spróbuj do niego dotrzeć, nie dając się zestrzelić automatom. Nie bój się, oni tylko naświetlają twoje ciało precyzyjnym laserem, ale ekspozycja powyżej dwóch sekund oznacza dla mnie ranę. Możesz zostać "zraniony", nie daj się zabić, zdobądź punkty. - odczekał chwilę, aby okularnik przyswoił sobie instrukcje, po czym nacisnął przycisk startu. - Czas start. Masz pięć minut. Powodzenia.
Od tego momentu odsunął się od konsoli i przyglądał się poczynaniom eliminatora. Czy spróbuje brawury czy ostrożnego podejścia, wybór pozostawał jego. Ivo założył ręce na piersi, uśmiechając się pod nosem. Był ciekaw, jak poradzi sobie Warner.
Zadanie było ułatwione o tyle, że automaty stały w pobliżu celów, żaden nie zachodził go od boku, więc większość osłon na trasie w pewien sposób umożliwiała mu uniki.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

 Odnosił wrażenie, że los ponownie wrzucił go na sam początek drogi. Obsługę mieczami miał opanowaną do perfekcji, choć przy pierwszej randce z ostrzem przypominał kilkuletnie dziecko dłubiące niezdarnie łyżeczką w słoiku nutelii. Nie potrafił właściwie trzymać broni, wykonywał nią sztywne i ciężkie ruchy, ze zwątpieniem przyglądał się profesjonalistom i nie wierzył, że kiedyś osiągnie podobny poziom. Poświęcił wiele czasu i wysiłku, by dojść do obecnego punktu. Teraz historia się powtarzała, tym razem z innym rodzajem walki – bronią palną, która od zawsze budziła w nim swoistą niechęć. Myślał, że ma ułatwione zadanie, w końcu nauczył się uczyć i faktycznie wiedział, na co mniej więcej zwracać uwagę, jednak nie było co porównywać szabli do karabinu, obu zupełnie odmiennych stylów. Trzymana broń ciążyła mu bardziej od miecza, nie mógł wykonywać nią żadnych płynnych ruchów, które bezpośrednio zaszkodziłyby przeciwnikowi (chyba że chciałby uderzyć kogoś kolbą w łeb). Poznawał więc świat od nowa, z nowej perspektywy.
 Wnętrze pomieszczenia uległo zmianie, a jej źródło odkrył, kiedy przeniósł uwagę na osobie Ivo. Zwolnił więc, ostatecznie zatrzymując się na moment i korzystając z niego w postaci zaczerpnięcia kilku głębszych wdechów. Wytarł niedbale jedną dłoń o materiał spodni, czując, jak skórę ozdobiła cienka warstwa zbawczego dla wzrostu temperatury potu. Słowa wojskowego wlały się ciągiem do jego głowy, zalewając nimi umysł eliminatora i chociaż przy pierwszym uderzeniu serca nie zdołał zinterpretować sensu, wystarczyło mrugnięcie i poszerzenie pola skupienia, które dotychczas koncentrowało się wyłącznie na tarczach. Trzydzieści punktów, pięć serii, pozostać przy życiu. Da się zrobić.
 Przeładował karabin, chwycił go mocno niczym wierzgającą się Yuu i ruszył przed siebie, ku pierwszym przeszkodom. Postanowił zacząć defensywnie, chowając się niskimi murkami, by wyczuć system działania przeciwników na drugim końcu toru. Na jakim poziomie trudności zostali ustawieni? Na jak długą mógł sobie pozwolić ekspozycję? Przekona się. Wyskoczył zza przeszkody z zamiarem przemieszczenia się za następną, zaś w momencie przechodzenia uniósł lufę i wycelował na czuja w stronę tarczy. Wiedział, że nie trafi, chciał jedynie mieć jakąś podstawę do oceny swojej celności w zależności od odległości. Kucnął, rzucił okiem na sytuację, a potem znów ruszył przed siebie – jeśli dobrze pójdzie, zacznie oddawać strzały w jednej czwartej długości całego pomieszczenia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Uśmiechnął się pod nosem, na widok okularnika, którego twarz pokryła się delikatnymi kroplami potu. Oznaczało to, że przykładał się do ćwiczeń na tyle, że mimo szlifowanej przez lata służby kondycji, potrafił się zmęczyć. To dobrze rokowało dla jego treningu. Teraz jednak czekało go zadanie łączące wydolność i szybkość ze skupieniem i celnością.
Bergsson sam nie miał wiele do roboty w tym momencie. Oczywiście patrzył uważnie na eliminatora i starał się wychwytywać błędy w jego ruchach, jednak poza tym, tak naprawdę miał związane ręce, wszystko zależało od Moriyamy. Nie zamierzał mu darować. Jeśli braknie mu chociaż jednego punktu, będzie musiał powtarzać zadanie tak długo, aż wreszcie osiągnie wymagany przez Szweda pułap. Zwłaszcza że ów, w jego własnych oczach, nie był zbyt wygórowany. Wiedział w końcu, że to jest pierwsze poważne spotkanie Japończyka z bronią palną. Zapewne jako rekrut został mniej więcej przeszkolony, jednak czym innym szkolenie żółtodziobów, a czym innym trening na miarę eliminatora. Z założenia od elitarnych żołnierzy wymagało się więcej w krótszym przedziale czasowym, dlatego właśnie na pierwsze kroki a potem sekwencje ćwiczeń ruchowych poświęcił zaledwie jeden dzień. Zwykłych rekrutów nie puszczało się do walki bez przygotowania, zanim nie dokończyli szkolenia. Jednak Warner był już znanym i dość skutecznym żołnierzem. Mógł iść do akcji w każdej chwili, a więc nie posiadał luksusu treningu rozłożonego na dłuższy okres czasu. Musiał wchłonąć wszystko jak najszybciej tylko się dało, dlatego właśnie Ivo wdrożył tak przyspieszony kurs.
Bergsson obserwował jak Moriyama unika laserów, narażając się na ekspozycję maksymalnie sekundową. Biegł dość szybko, by wiązki za nim nie nadążały. Oczywiście automaty odzwierciedlały teraz szybkość ludzką, a nie maszynową. Stąd pewne ułatwienie. Widział jak Warner bada odległość jednym kontrolowanym strzałem, który o włos minął środkową tarczę. Z tej perspektywy Szwed nie mógł jednoznacznie określić w którą tak naprawdę celował okularnik i czy niemal trafił tę, którą chciał czy może absolutnie chybił, bo celował w boczne. Cieszył się jednak, że nie marnował amunicji niepotrzebnie, próbując za wszelką cenę utrzymać dystans. Zresztą, nie spodziewał się tego, by szermierz nagle zrezygnował ze zbliżenia się do celu, więc nie dziwił się temu, że Warner nadal biegł naprzód, klucząc wśród osłon.
Jak do tej pory, nie zarobił żadnej rany.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

 Na początku każdej drogi łatwo było się zniechęcić, ludzie chcieli osiągać cieszące satysfakcję wyniki od razu, ignorując fakt, że niektórzy musieli poświęcić na to całe lata. Pośpiech to nieodłączna część współczesnego świata – wszyscy śpieszyli się do pracy, by uniknąć nagany od szefa, śpieszyli się, by odbębnić swoje i wyjść jako pozbawieni obowiązków, a później śpieszyli się do domów, gdzie w lenistwie oddawali się błahym rozrywkom. Śpieszyli się, kiedy chcieli mieć coś koniecznie z głowy, ale wówczas popełniali więcej błędów i ostatecznie oddalali się od finału. Pośpiech był zgubny, a jak to zwykły mawiać mohery „gdy się człowiek śpieszy, to się diabeł cieszy”. I Warner o tym wiedział, dlatego odpędził myśli o czekających go zadaniach po treningu, by skoncentrować się wyłącznie na osiągnięciu jak najlepszych wyników.
 Ile czasu minęło? Minuta, trochę powyżej? Udało mu się pokonać pewien dystans dzielący go od murka, od którego powinien zdołać posłać kilka celnych strzałów, zanim zdążą złapać go lasery. Starał się wykalkulować w głowie mapę obecnego toru przeszkód z uwzględnieniem martwych punktów i wykorzystać je podczas szybkiego przemieszczania się. Podzielał uwagę również na ekspozycję, ale nie sądził, by doznał jakiejś „rany”. Kiedy od murka dzieliło go kilka metrów, wychylił się znad płotka i wycelował w środkowe tarcze, oddając drugą serię z karabinu. Schował się, przeładował broń i ruszył znów przed siebie, sukcesywnie zmniejszając odległość do celu. Kolejne strzały poszły tym razem z truchtu, zaś ostatnie naboje gdy znalazł się na samym końcu trasy. Wysilił się wówczas na większą ostrożność z faktu, że nie tylko tarcze znajdowały się w zasięgu, ale także przeciwnicy, których zastrzelić nie mógł. Tak wciągnął się w całą akcję, że dopiero licznik wyrwał go z transu – skończył się czas.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Obserwował zmagania okularnika na polu treningowym i nie mógł powstrzymać lekkiego uśmiechu, na widok postępów, jakie ten poczynił. Co prawda, była przed nim jeszcze daleka droga, ale poczynił już pierwsze kroki i jak dotąd się nie przewrócił. Nie wpadał jednak w samozachwyt, więcej w tym sukcesie było zaparcia Moriyamy niz zasługi Bergssona.
Spojrzał na konsolę odliczającą czas pozostały do zakończenia ćwiczenia. Wyświetlały się tam również punkty zdobyte przez żołnierza. Pierwsze strzały z daleka nie zachwycały, jeśli nie miało się wiedzy, że wyszkolenie z broni palnej tego człowieka było praktycznie zerowe. Drugie, te w truchcie, również uzyskały niewiele punktów, choć większość trafiła w pole tarczy, dając efekt nałożenia się sumy kilku drobnych trafień w zadowalający efekt.
Najlepiej zaś wypadły ostatnie strzały Warnera, te tuż py samym murku. Wtedy osiągnął najwyższe skupienie i mimo że nie trafił w sam środek, to koncentracja pocisków dawała nadzieję na dalsze jego postępy w tej materii.
Dźwięk licznika przebił się przez gwar panujący na sali. Bergsson pozwolił mu piszczeć, dopóki okularnik nie ochłonął, po czym wyłączył irytujący dźwięk i zakończył symulację.
- Zaliczyłeś - powiedział po prostu, gdy Warner doń podszedł. - 35 punktów. - nie skomentował ani słowem postępów eliminatora. Nie chciał go wpędzać w jakikolwiek samozachwyt. Małe postępy są postępami, lecz nadal są małe. - To wszystko. Znasz podstawy, opanowałeś wymagane odruchy. Od tej chwili to kwestia wyłącznie twoich własnych treningów i zaparcia.  - odebrał od niego broń i ruszył w stronę wyjścia.
- Do zobaczenia, Warner. - rzucił już na odchodnym. - Następnym razem ty stawiasz pierwszą kolejkę.


Ostatnio zmieniony przez Ivo dnia 14.03.18 1:28, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

 Poluźnił palce na karabinie dopiero po kilku dłuższych sekundach, podczas których walczył z uspokojeniem oddechu i obijające się o żebra z adrenaliny serca. Oblizał spierzchniętą wargę, westchnął cicho i zmusił mięśnie do rozluźnienia. Otarł czoło grzbietem dłoni i zgarnął kilka pojedynczych kosmyków włosów, które wydostały się z kucyka i przylepiły się do mokrej skóry twarzy. Nieprzyjemny dla  ucha dźwięk skończył się chwilę później, a cała symulacja wróciła do punktu wyjścia – zniknęły przeszkody, przeciwnicy oraz tarcze.
 — Zaliczyłeś.
 Nie liczył udanych strzałów, by nie rozpraszać się podczas ataku, ale słowa prowadzącego przyniosły ulgę. Najwyraźniej musiał mieć jakiś potencjał, wystarczy poświęcić na to jeszcze trochę czasu, a z pewnością nie będzie odbiegał obsługą broni palnej od reszty swoich wyćwiczonych kompanów.
 Podniósł się i ruszył w stronę Ivo, oddając mu od razu karabin.
 — Dzięki. — Złapał z nim kontakt wzrokowy przed odejściem, a na pożegnanie skinął głową. — Tobie również poszło nie najgorzej — dodał, tłumiąc w zarodku chęć uśmiechu.
 Został sam, więc podszedł do ławki, by zaspokoić pragnienie i przytknąć szyjkę butelki do ust. Przepełniała go determinacja i ukontentowanie z postępów.


P l a n :
Post1 — przyłapanie przez Ándraste na brakach w umiejętnościach strzeleckich podczas ćwiczeń na poligonie.
Post2 — rozmowa odnosząca się do niedociągnięć Warnera w tej dziedzinie.
Post3 — uświadomienie Warnerowi istoty broni palnej.
Post4 — umówienie się na prywatne szkolenie w sali treningowej.
Post5 — rozgrzewka; demonstracja techniki przez Ándraste; teoria; rozpoczęcie ćwiczenia polegające na bieganiu z karabinem po torze przeszkód z dodatkowym utrudnieniem w postaci bycia ostrzeliwanym kulkami.
Post6 — zmiana prowadzącego na Ivo; wyjaśnienie podstaw; demonstracja postawy podczas oddawania strzału; kiepski wynik Warnera.
Post7 —   wytknięcie błędów; ponowne podejście Warnera do oddania serii strzałów w tarczę; wynik odrobinę lepszy.
Post8 — teoria; skupienie się na precyzji; zastosowanie rad Ivo; niska celność.
Post9 — wytknięcie błędów; rozebranie Ivo ( ͡° ͜ʖ ͡°) w celu dokładnego przyjrzenia się pracy mięśni podczas strzelania.
Post10 — powtórka całego ćwiczenia; następne ćwiczenie ze skupieniem na atakowaniu w ruchu i z różnych pozycji; wyrabianie odruchów.  
Post11 — kontynuacja ćwiczenia, poganianie przez Ivo do zwiększenia tempa.
Post12 — nowe ćwiczenie obejmujące unikanie nadchodzących ataków i resztę poprzednio uczonych elementów; rozeznanie w sytuacji i próby trafienia w tarcze ze sporego oddalenia; kiepski wynik.
Post13 — pomyślne unikanie ataku przeciwników; strzały ze średniego dystansu z lepszym wynikiem, zaś te z bliska celne.
Post14 — podsumowanie i zakończenie treningu z Ivo.  
Część rozegrana na fabule: klik.
Post15 — zjawienie się na strzelnicy.
Post16 — ćwiczenie z pistoletem, strzelanie do oddalonych na bliską odległość tarcz.
Post17 — przypomnienie sobie wskazówek Ivo; skupienie się na trafieniu w to samo miejsce kilka razy pod rząd.
Post18 — oddalenie tarcz na średni dystans, kolejna seria strzałów.
Post19 — ćwiczenie na hologramach ze skupieniem na refleksie i celności.
Post20 — zmiana broni z pistoletu na karabin, znaczne oddalenie tarcz na torze.
Post21 — kolejne strzały.
Post22 — zakończenie treningu.


Ostatnio zmieniony przez Warner dnia 14.03.18 1:31, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Ilość postów jest ok (chociaż wypomnę Ci, że to dokładne wymagane minimum xD), treściowo jest bardzo zadowalająco, nawet na plus wyszła zmiana instruktora, więcej poruszyliście tematów. Zgodnie z tym, co Ci pisałam prywatnie, pamiętaj, by umiejętności rozwijać przez dłuższy czas. Tutaj jak sama mówisz wychodzi około dwa miesiące nauki licząc wątek poboczny i wątek na fabule. Podstawowa umiejętność przyznana, ale nie równa się oczywiście z umiejętnością osób, które praktykują strzelanie znacznie dłużej.
Odmeldowuje się o7
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach