Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 7 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7

Go down

Pisanie 24.04.17 13:41  •  A Zombie zombie Zombie. - Page 7 Empty Re: A Zombie zombie Zombie.
Z miejsca przepraszam za opóźnienie, ale tak jak pisałem w nieobecnościach, wypadła mi nagła rzecz i nie miałem jak odpisać na czas.

Są dwa rodzaje ludzi jak widać. Ci którzy jak zobaczą szóstkę zombie-psów stoją w miejscu i strzelają do nich i ci, którzy cenią swoje życie mniej lub bardziej. Ujrzawszy pierwszego psa, odruchowo wyciągnął swoją maczetę aby obronić się przed ewentualnym atakiem ze strony czworonoga. Kiedy jednak pojedyncza jednostka zamieniła się w całkiem pokaźną watahę, taktyczny odwrót był jedynym rozsądnym rozwiązaniem dla niego. Gdyby owe psiaki jeszcze wyglądały jak typowe Burki i Reksie to może by jeszcze rozważał strzelanie do nich z procy, ale w momencie kiedy nie wiedział co pośle takowego delikwenta do grobu na stałe, wolał schować się w bezpiecznym miejscu i szybko zamknąć za sobą przejście, aniżeli opierać swoją wiedzę na temat zombie na horrorach klasy B i celować im w głowę z tego samego uzbrojenia, które posiadał Janek.
Kiedy jednak ujrzał, iż jest jedynym postępującym w taki sposób, stał po drugiej stronie wyważonych drzwi obserwując bestie i ich ruchy, tym samym mówiąc do Wiśniewskiego aby podszedł jak najbliżej wejścia. W tym momencie jednak zauważył Auryon idącą w ich stronę i wychodzącą na zewnątrz. Próbował jej odradzić takie zachowanie, zagradzając jej do tego drogę wyciągniętą ręką, ale jeżeli przez nią przeszła, droga wolna.
Jeżeli jednak do tego czasu psy zdążyły ruszyć w ich stronę, najzwyczajniej w świecie szarpnął Janka za ubranie do środka i przygotował maczetę do cięcia w pojawiający się za wyłamaną framugą łeb dobermana, licząc tutaj na wsparcie ze strony dwójki śmiałków. Chciał wykorzystać jak najbardziej teren w którym się znajdowali i zadbać o to aby psy mogły atakować w jak najmniejszej ilości naraz, a przejście o szerokości metra definitywnie to ułatwiało.

--------
1. Widząc psy, począł się wycofywać do środka sklepu.
2. Intensywnie poprosił Janka aby ten podszedł bliżej żeby psy nie miały jak go zeżreć na otwartym terenie.
3. W razie ich ataku wciągnął go do środka sklepu.
4. Stojąc wewnątrz sklepu czekał na pierwszą wychylającą się paszczę aby ją ciąć maczetą, licząc przy tym na wsparcie Janka i Auryon.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.05.17 23:59  •  A Zombie zombie Zombie. - Page 7 Empty Re: A Zombie zombie Zombie.
Lidl


Czas uciekał, a wy tak naprawdę nadal pozostawaliście w punkcie wyjścia, choć ostatecznie postanowiliście podjąć się negocjacji. Zostało zaledwie parę ulotnych minut do końca wyznaczonego czasu, kiedy Chrisowi udało się znaleźć mapę Polski sprzed jakiś dwudziestu lat. No cóż, jak to mawiają, z braku laku…
Wreszcie w pomieszczeniu usłyszeliście charakterystyczne zgrzyty wydobywające się z urządzenia, a chwilę później zmęczony, choć wciąż spokojny głos Karola.
- I? Podjęliście jakąś sensowną decyzję? – to był wasz czas na ugranie czegokolwiek.

//Żeby nie przeciągać, będę w miarę systematycznie odpowiadać na prowadzony dialog. Wystarczą same kwestie mówione.

Biedronka

Sytuacja na zewnątrz robiła się coraz bardziej niebezpieczna i napięta. Co prawda psy nie atakowały, aczkolwiek wydawały z siebie dźwięki zbliżone do warczenia, przeskakując z łapy na łapę, z pewnością gotowe, by zaatakować w każdej chwili. Jeden z nich drgnął niespokojnie w momencie, kiedy Antek poruszył się, być może nawet zbyt gwałtownie, aczkolwiek nie znalazł niczego metalowego. A przynajmniej nie w zasięgu jego wzroku. Być może udałoby się wam bezpiecznie wycofać do wnętrza Biedronki, gdyby nie Janek, który postanowił przejąć inicjatywę i zaatakować. I chociaż z pozoru ofensywa powiodła się, trafiając zwierzę wprost pomiędzy oczy, to ostatecznie nic to nie dało. Zwierzę wydało z siebie przeszywający na wskroś dźwięk, który już od dawna nie przypominał szczekania podwórkowego Burka, a może po prostu przez całe ten cza życia w zamknięciu odzwyczailiście się od tego. Koniec końców, stwory ruszyły do ataku, błyskawicznie, jakby niesione na skrzydłach przez samego diabła. Pierwszy dopadł Janka, z pewnością zatapiając swoje ostre kły w jego twarzy, gdy silnymi łapami obił się i wyskoczył w jego stronę, gdyby nie zbawienna pomoc Maksa. Janek mógł poczuć zimny odór wykręcający żołądek, który musnął jego policzek, gdy zwierzę kłapnęło pyskiem tuż obok niego. Siła szarpnięcia była tam gwałtowna, że mężczyzna wylądował tyłkiem na ziemi, obijając swoje szanowne cztery litery, a w lewą dłoń przeszył nieprzyjemny ból, gdy skóra napotkała samotną, ostrą blachę i z którą przegrała.
Psy ruszyły z impetem w waszą stronę, i choć Maks ustawił się dość dobrze, a ostrze maczety w pewnym trudem zatopiło się w cielsku bestii, pozbawiając jej głowy, to nim zdołał wyszarpać broń z martwego cielska, które opadło bezwładnie u jego stóp, kolejny pies zaatakował. Maks miał naprawdę głupie szczęście, gdy zęby rozszarpały mu jedynie rękaw koszuli, odsłaniając skrawek bladej skóry, w kuszący sposób zapraszając pozostałe kły do zasmakowania jego mięsa. I z pewnością tak by się stało, gdyby nie pojawienie się jedynej pani w tym zacnym towarzystwie. Aurorka słysząc odgłosy walki i szamotaniny postanowiła zawrócić. I całe szczęście, gdyż jej łopata, choć z pewnością nie pozbawiła życia psa, to za to sprawiło, że cielsko zwierzaka poszybowało kawałek dalej, odepchnięte, zwalając się na innego, co kupiło wam parę cennych sekund. Sekund, w których Maksowi udało się wyszarpnąć maczetę. Jeden martwy, pozostało pięć, ale już teraz mogliście zauważyć, że gdy psy zaatakują razem, bez większego problemu dostaną się do środka. A wtedy….

Termin odpisów: 24.05 godz. 20.00 (macie aż dwa tygodnie, bo sama ociągałam się z odpisem, gome, ale dopadło mnie totalne bezwenie. Powoli z niego wychodzę, ale wybaczcie za słabą jakość postu. Serio dopiero zaczynam pisać v.v)

Statystyki:

Spoiler:
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.05.17 15:58  •  A Zombie zombie Zombie. - Page 7 Empty Re: A Zombie zombie Zombie.
Auryon Piapiac
Ciężko, ciężko.


Z każdą kolejną chwilą i mijającą, galopującą sekundą ich sytuacja pogarszała się coraz to bardziej i poczynała przechylać się zauważalnie, śmiało ku określeniu "katastrofa". Pierwszą oznaką tego był fakt, iż wypuszczony przez Janka pocisk z procy nie tylko nie uśmiercił niebezpiecznego, zainfekowanego psiska, to jeszcze wyraźnie go rozwścieczył i wyrwał z jego gardła przeraźliwy, niepodobny ani odrobinę do typowego szczekania dźwięk. W następnym momencie akcja nabrała straszliwego, chaotycznego tempa, podczas którego sfora rzuciła się bez dalszej zwłoki w ich stronę i omal nie pozbawiła ich jednego z należących do tej przedziwnej, pomieszanej grupy ludzi. Na całe szczęście Maks zareagował niesamowicie szybko i pozbawił przodującego, łaknącego wgryźć się w Janka kundla łba, kończąc poprzez to smutny żywot nieszczęśliwej, karykaturalnej bestii. Sama Aur wmieszała się do tego całego rabanu z impetem oraz zakrapianą dudnieniem serca pewnością, uderzając łopatą psa, który omal nie zatopił swych obślinionych, ostrych zębisk w ramieniu zajętego uwalnianiem swojej cennej maczety z martwego cielska pokonanego oponenta Maksa, a tylko rozszarpał mu kawałek rękawa.

Odepchnięty potwór - stworzenie to nie mogło być już nazwane zwierzęciem, nie w tym podupadłym i powykręcanym tak fizycznie, jak i mentalnie stanie - zderzył się z innym, kupując drużynie zwiadowczej parę cudownych, zbawiennych sekund. Ślepia jasnowłosej kobiety zerknęły przelotnie, lecz przy tym uważnie na jej towarzyszy, zauważając zaraz ze zgrozą i zmartwieniem lewą dłoń Janka, z której sterczał - szydząc z nich i szczerząc w ich stronę srebrzyste kły - kawałek jakiegoś metalowego przedmiotu. Syknęła w myślach, zaciskając usteczka w wąską linię - jeżeli czegoś z tym nie zrobią, to nawet, jeśli wymkną się jakimś cudem psom i uciekną, te znajdą ich po zapachu krwi nieszczęsnego strzelca. Nie wspominając o możliwości zakażenia lub nawet zarażenia grasującym wirusem, czego perspektywa wcale, a wcale jej się nie podobała. Teoretycznie najlepiej by było, gdyby pozbyli się w tym momencie calutkiej obecnej tu, atakującej ich sfory, a następnie wyczyścili oraz opatrzyli rękę Janka, lecz... czy im się to uda? Odsuwając na razie tę kłopotliwą kwestię na bok, Aur skupiła się na wspieraniu dzierżącego śmiertelną maczetę Maksa tak, aby odpychać od jego osoby nadmiar psów i dać mu okazję na wyrzynanie ich jeden po drugim - niczym drwal ścinający chore, podupadłe już drzewa. Jeżeli było to możliwe, to postara się uderzać je ostrym kantem łopaty i najlepiej w kark bądź wnętrze paszczy, między szczęki - jeśli nie będzie miała takiej szansy, to po prostu będzie odrzucać je jak najdalej tylko mogła. Uważna i czujna zwracała pilną uwagę tak na nieludzkich, zmutowanych przeciwników, jak i swych kompanów, zmartwienie i strach zamykając na razie głęboko w odmętach umysłu - nie czas był teraz na poddawanie się panice i popełnianiu głupich, katastrofalnych dla nich błędów.



Czynności:
1. Aur zerka na towarzyszy, żeby sprawdzić, w jakim stanie się znajdują.
2. Wspiera Maksa - odpycha od niego nadmiar psów tak, żeby dać mu szansę na powycinanie ich jeden po drugim.
3. Wypatruje kłopotów i ewentualnych potknięć grupy.
Ekwipunek:
Łopata z rozłożoną rękojeścią - obecnie w użyciu;
Filtr do wody;
Recon Survival Tool;
3 batoniki energetyczne |3x350 kcal|;
Koc termiczny;
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.05.17 17:06  •  A Zombie zombie Zombie. - Page 7 Empty Re: A Zombie zombie Zombie.
Janek Wiśniewski

Janek przeklinał swój głupi pomysł strzelania z procy. Nie dość, że jego pociski niewiele zwierzęciu zrobiły, to jeszcze upadając, przebił sobie dłoń, a co najgorsze, naradził resztę ekipy. O ranę będzie martwił się potem, póki co mają na karku większy problem. Wiśniewski zatknął procę za pas i zdrową ręką wyciągnął maczetę. Gdy bohaterstwo staje się nieopłacalne, trzeba uciec się do pierwotnych metod. Zerwał się na równe nogi.
- Dzięki stary! Uratowałeś mi życie! - rzucił do Maksa - Tobie również zdaje się zawdzięczam swój los! - nie mógł pominąć dziewczyny z trudnym do wymówienia dla niego imieniem - Jestem Waszym dłużnikiem!
Na dłuższe grzeczności nie było już czasu, w końcu na karku nadal mieli sforę psów. Janek stanął ramię w ramię ze swoimi towarzyszami. Nie zamierzał drugi raz popełnić błędu i niepotrzebnie szarżować. Uważnie lustrował otoczenie, skupiając się na ruchach bestii, sprawdzając pozycje pozostałych członków ekspedycji, gotowy w każdej chwili zareagować.
- Przepraszam Was, zawaliłem sprawę. Może spróbujemy wycofać się do budynku? - powtórzył poniewczasie wcześniejszą sugestię Maksa - gdyby udało nam się ustawić przy drzwiach chociaż jedną czy dwie półki utrudnimy wejście tym potworą i będziemy mieć przewagę. No chyba, że w środku czają się jeszcze gorsze rzeczy. Z jednej strony otwarta przestrzeń i sfora zmutowanych psów, a z drugiej niepewność tego, co czeka nas w środku i groźba otoczenia w zamkniętym pomieszczeniu. Mamy przejebane. Szeryfie, co robimy? - zapytał Maksa, licząc, że ten wpadnie na jakiś genialny pomysł.

***************
Janek postanawia nie wykazywać więcej niepotrzebnej brawury, skupia się na wspieraniu towarzyszy i wypatrywaniu niebezpieczeństw, licząc na zmysł dowodzenia Maksa.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.05.17 15:26  •  A Zombie zombie Zombie. - Page 7 Empty Re: A Zombie zombie Zombie.
| Przepraszam, ale odpis naprawdę wypadł mi z głowy przez maturę i pomaturalną euforię.

Lepsza stara mapa niż nic, tym bardziej, jeśli jest się obcokrajowcem.
- Odejdziemy stąd spokojnie, bez robienia rabanu, na czym z pewnością wam zależy. W zamian za to chcemy odzyskać nasze plecaki oraz dostać prowiant na drogę, mile byłaby widziana jakaś broń, w końcu wychodzimy na zewnątrz, a tam z pewnością nie jest bezpiecznie. Jeśli dojdziemy w tej kwestii do porozumienia, to nie będziemy tutaj wracać, wywoływać zamieszek i tym podobnych. Podejrzewam, że ekipa z biedronki również nie jest mile widziana, prawda? - chciał wybadać, na jakim mniej więcej gruncie stoją, chociaż jego zdania pewnie pod względem spójności zawierały pewne niedociągnięcia. .

X Dialog. W sumie nic więcej to powiedzenia chwilowo nie ma.
                                         
Skoczek
Pudel     Opętany
Skoczek
Pudel     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Christopher Alexander Black (godność przybrana z powodu amnezji!)


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.05.17 0:22  •  A Zombie zombie Zombie. - Page 7 Empty Re: A Zombie zombie Zombie.


Lidl

Karol na moment zamilkł, najwyraźniej rozważając warunki podane przez mężczyznę. Sekundy wydawały się ciągnąć w nieskończoność, gdy wreszcie się odezwał.
- Możecie dostać po butelce wody oraz po dwie puszki mielonki. Oraz jedną sztukę broni w postaci noża. Nic więcej wam nie mogę dać. Czy odpowiada wam to?

Biedronka

Sytuacja z każdą kolejną sekundą przedstawiała się coraz bardziej niebezpiecznie. Pomimo interwencji dziewczyny, to były chwile, nim bestie przedrą się przez was do środka i pozagryzają was w najlepszym wypadku. Chociaż niewątpliwie można było zakładać, że śmierć za ich sprawą była długa i agonalna.
Jazgot szczęk i warknięć przerwał głośny, metaliczny odgłos, kiedy Piotr wytężające wszystkie swoje siły ciągnął za sobą metalową szafkę, na której dawniej zapewne były ładnie poukładane artykuły spożywcze, teraz zionęła pustką. Mimo to nie wyglądała na najlżejszą, o czym świadczyły żył na czole mężczyzny.
- Odsuńcie się – warknął do dwójki dzielnie broniącej wnętrza sklepu przed bestiami. Gdy go posłuchali (a nawet jak nie), pchnął nogą półkę, która ze zgrzytem i głośnym hukiem uderzyła o posadzkę, zawalając w połowie drzwi.
- No co tak stoicie? Wykurwiać! – krzyknął mężczyzna, a jego głośny ton uniósł się echem w sklepie. Nie czekając na resztę, puścił się pędem w stronę ziejącej czerni sklepu. Nim zniknął wam całkiem z oczu, usłyszeliście jeszcze krzyk, żeby się schować, nim zwierzęta wtargną do środka.
Dźwięk dobijania się do środka z każdym kolejnym uderzeniem i zadrapaniem był coraz bardziej donośny, coraz bardziej w środku…. Gdy pierwszy łeb zwierzęcia przecisnął się pomiędzy zawaliskiem, łypiąc na zebranych pozbawionym życia okiem.

Termin odpisów: 06.06

Statystyki:
Spoiler:
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.06.17 23:29  •  A Zombie zombie Zombie. - Page 7 Empty Re: A Zombie zombie Zombie.
......Chris odetchnął głęboko. Wcale nie było aż tak źle.
- Tak, jeśli dostaniemy to wraz z naszymi nienaruszonymi plecakami - perspektywa wyjścia na zewnątrz nie była specjalnie kusząca, ale prawdopodobieństwo, że ktokolwiek pamięta jeszcze o tym Lidlu było naprawdę niskie. - Mamy więc umowę?
Zerknął na kolegę i kiwnął uspokajająco głową. Wiedział, że ich sytuacja nie przedstawiała się specjalnie różowo. Byli sobie obcy, w dodatku mieli przedrzeć się do ekipy zmierzającej w stronę Biedronki sami. To nie napawało specjalnym optymizmem, ale Chris nie wątpił w to, że w razie potrzeby Karol zdecydowałby się na użycie siły. A w dodatku przygotował zapewne wszelkie środki zaradcze na wypadek ich powrotu. Ludzie jego pokroju po prostu już tak mieli. Z jednej strony Anglik potrafił go zrozumieć, a z drugiej... miał dziwne wrażenie, że opuszczenie tego budynku nie było wcale najgorszą opcją. Owszem, nie pogardziłby lepszym czasem, ale cóż - ostatnimi czasy życie ewidentnie lubiło kopać go w zad.
Emily miała gorzej.
Tak. Zdecydowanie miała gorzej, dlatego nie może teraz pozwolić sobie na panikowanie i mazania się. Miał zamiar przetrwać cholerną apokalipsę i spełnić dawne marzenia swojej nieżywej już narzeczonej. Pochować chociażby jej wspomnienia. Skoro musi opuścić chwilowo bezpieczną przystań to w porządku, niech i tak będzie.

----
X Kontynuacja dialogu.
X Opis jego wewnętrznych przemyśleń.
                                         
Skoczek
Pudel     Opętany
Skoczek
Pudel     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Christopher Alexander Black (godność przybrana z powodu amnezji!)


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.06.17 16:14  •  A Zombie zombie Zombie. - Page 7 Empty Re: A Zombie zombie Zombie.
Z racji braku zainteresowania rozgrywką - zamykam ją.
Skoczek otrzymuje Tatrię Małą za największą aktywność, bo nawet jak nie mogła, to nie olewała a informowała.
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 7 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach