Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 5 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Go down

Pisanie 06.09.17 18:41  •  Stara Chatka - Page 5 Empty Re: Stara Chatka
Została podjęta decyzja przez dwójkę na zmianę lokalizacji. Zważywszy na nadchodzący deszcz nie mogli zostać w lesie. Stąd też było konieczne znalezienie sobie miejsca, w którym mogliby kontynuować co zostało zaczęte. Nie doszłoby do tej sytuacji, gdyby wcześniej się ruszyli. W końcu nie mogli się spodziewać nadchodzącego deszczu, który nie był mile widziany przez dwójkę. Tak więc nim uciekli z lasu wziął ze sobą zdjęte wcześniej ubrania. Przecież nie mógł później wracać do swych pobratymców pół nagi z licznymi śladami po pazurach. Nie wspominając o małej ranie na swoim ramieniu. Przebywanie w towarzystwie Alphy sprawiało mu przyjemność na wielu płaszczyznach. Wcześnie mu nie przyszło na myśl, że relacja ich dwójki zajdzie tak daleko. Obecnie była jedyną bliską osobą, z którą miał wiele miłych wspomnień. Teraz dochodziły kolejne i to jeszcze lepsze od poprzednich. Nie miał okazji spotkać się z taką dzikością, w której odnajdywał fascynację. Podoba się? Nie odpowiedział w tamtej chwili na to dość proste pytanie. Teraz postanowił zaspokoić jej ciekawość, gdy tak szli razem w obranym kierunku.
Aye. Podobało mi się i to bardzo. ─ Powiedział do niej. Wyłapać mogła z jego głosu, że jeszcze nie ochłonął. Wciąż jego organizm był pobudzony i nie tracił zapału na kontynuację. Podobnie też było z wilczycą. Teraz miał pewność do czego jest zdolna i sama też chce pójść o wiele dalej. Na co czekasz? Pójdź o krok dalej. Nie zignorował rudzielec całkowicie szeptu cienia. W tym momencie miał taki zamiar. Wcześniej nie planował, gdyż musiał się upewnić w paru kwestiach. Znalazł się w jego głowie koncept, który miał planował wcielić w życie. Kiedy już powoli się zbliżali do starej chatki, zaczął padać bardziej deszcz. Mieli więc ogromne szczęście, że udało im się zdążyć dojść do tego ustronnego miejsca. A to wszystko zasługa czarnowłosej, która zaproponowała zmianę miejsca. Nie marnując postanowił wejść do środka, wraz z nią trzymając ją za dłoń. W środku zastał mu się widok całkowitej pustki. Dawno ten przedsionek został ograbiony z wartościowych rzeczy. Następnie spojrzał ku górze widząc dziurawy dach. Nie był zbyt najlepszym stanie, ale nie przeciekał całkowicie. Przy takich warunkach pogodowych było to potrzebne. Tutaj nie zmokną przynajmniej, niżeli przebywając w lesie. Kiedy dokonał małych obserwacji postanowił rzucić na deski górną część garderoby. Beztrosko. Nie widział sensu trzymania ich w ręku. W tej chwili mogli na nowo rozpocząć co zostało niedokończone.
Zdecydował się anioł dołączyć do jej nagości i sam zdjął resztę zbędnej garderoby z siebie. Nie było na miejscu, żeby wciąż przebywał ubraniach. Nie wspominając, że ona z samego początku była naga. Teraz miała całkowity wgląd na niego, gdzie nic nie było pod ukryciem materiału. W tym momencie podszedł do niej bliżej, objął ją rękoma przy biodrach. Wpatrzył się wprost w jej oczęta, a następnie złączył jej usta ze swoimi. Był to zwykły pocałunek, który trwał swoje rzecz jasna. Początkowo nie zanosiło się na nic nadzwyczajnego, a przynajmniej do czasu. Przerwał to małe zbliżenia na moment, a potem powalił ją razem z sobą na ziemię. Nie miał zamiaru jej robić krzywdy. Tak więc zrobił to w miarę delikatnie. Będąc z nią na ziemi i też nad nią, postanowił wcielić w życie chytry plan. Uśmiechnął się prowokacyjnie, następnie złapał za jej nadgarstki. Wyglądało to tak jakby nie miał zamiaru jej puścić. Przynajmniej na chwilę obecną. Przez jakąś chwilę jedynie się wpatrywał w oblicze dziewczyny, a dopiero potem przystąpił do dalszej czynności. Podobnie jak wcześniej ucałował jej wargi, ale bardziej energicznie. Jednak nie miał zamiaru całować jednego miejsca. Zaczął składać pocałunki niżej i agresywniej na jej szyi. Podobnie do tego co wcześniej czyniła, dołączył do tego pakietu język i podgryzanie. W ten sposób miał jej udowodnić, że nie będzie pasywny na jej dzikie zagranie, próbę dominacji jego osoby. Podczas tego puścił jej nadgarstki, a wolne dłonie skierował na jej piersi. Złapał je pewnie wręcz wbijając swe palce. Wtedy też zaprzestał dalszego całowania i podnosząc się trochę. Wciąż będąc na górze posłał jej uśmiech pełny psoty. Spoglądając na nią z góry obserwował jej twarzyczkę, bawiąc się w tym czasie jej biustem. Odnajdywał w tym zabawę, która sprawiała mu satysfakcję. Niedługo potem postanowił zaprzestać tej gierki. Nie miał zamiaru jej męczyć tym czynem. Wolał podjąć dalszych kroków, żeby sprawić jej przyjemność. Taką samą jaką sam doświadczył niedawno.
─ Alphie. Podoba Ci się być na dole? ─ Zadał jej pytanie dalej ją prowokując. Można powiedzieć, że nakręcając go dostała o co się prosiła. Widać było, że nie miał zamiaru jej odpuścić. Stąd też się trochę wycofał i zniżył się kierując swoje usta początku na brzuch. Obdarował go paroma niewinnymi całusami, a z każdym kolejnym schodził niżej i niżej. Kiedy zszedł wystarczająco nisko to raz jeszcze się wycofał w tył. Przybliżając w ten sposób swoje usta do jej kobiecej części ciała na dole. Wysunął swój język z zamiarem pieszczenia tego rejonu. Było to dla niego wisienką na torcie, którą zamierzał skosztować. Trochę czasu na tej czynności poświęcił, aż w końcu przerwał. Podniósł się trochę i siedział na klęczkach przed jej osobą. Widać było u niego zadowolenie. Pragnął ją doprowadzić do stanu szaleństwa. Podobnie niczym ona wcześniej z nim zrobiła. Czekał cierpliwie na reakcję na to wszystko z jej strony.    
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.09.17 23:31  •  Stara Chatka - Page 5 Empty Re: Stara Chatka
Alpha uznała zmianę lokalizacji za konieczną. Nie miała zamiaru być mokra. Po pierwsze, zimna aura Raphaela łatwiej mogłaby ją doprowadzić do stanu, gdzie ignorowanie obniżonej temperatury ciała stałoby się niemożliwe. Po prostu nie czułaby swoich kończyn ani palców. A to mogłoby się dalej skończyć złapaniem przeziębienia albo jakiejś grypy. No a do tego ziemia byłaby mokra i zimniejsza. No i błoto by się pewnie zrobiło. Jakoś nie miała ochoty być brudna.
Słysząc jego odpowiedź, zerknęła na niego na moment. Na twarzy wymalował się jej lekki uśmieszek. Jego głos wskazywał na to, że jeszcze był rozgrzany. Dobrze. Łatwiej będzie powrócić do tego, co musieli przerwać. Ona sama też była nakręcona. Choć tego jasno nie okazywała. Trzymała swoją „dzikość” na krótkiej wodzy na tyle ile jeszcze potrafiła. Samokontrolę miała niezłą. Musiała mieć, skoro dała radę tyle lat pozostać w abstynencji. W tym wypadku pozwoliła sobie odpuścić. Choć i tak miała momentami wyrzuty sumienia, że pozwala sobie na zbliżenie.
Obiecałaś sobie coś, Alpha.
Westchnęła kawałek przed chatką. Odgoniła dręczące myśli w momencie, gdy dotarli do niej. Puściła dłoń Raphaela po wejściu i pierwsze co zrobiła to chwyciła swoje długie włosy i sprawdziła, czy nie są mokre na końcach. Nie to, że się martwiła o nie czy coś. Chciała je wyczyścić z ewentualnej ziemi, jeśli gdzieś się przykleiła.
Usłyszała dźwięki zdejmowanej garderoby. Szelest spodni przede wszystkim. Postawiła uszy do góry i spojrzała na Raphaela. Widząc, że w końcu nie tylko ona jest naga napawało ją radością. Wreszcie nie tylko ona się eksponuje. Gdy do niej się zbliżył, obróciła się do niego przodem i puściła swoje włosy, opierając łokcie na jego barkach. Czuła jego dłonie na swoich biodrach, a także coś jeszcze na swoim podbrzuszu. Ta bliskość trochę ją podnieciła, w szczególności, gdy do tego doszedł pocałunek. Gdy przerwali, mruknęła do niego półszeptem:
- Nie wierzę, że to powiem, ale masz ładne ciało.
Alpha prawiąca komplementy odnośnie ciała. Aż sama nie potrafiła w to uwierzyć. Przymknęła oczy rozkojarzona. Straciła gardę.
I on to wtedy wykorzystał.
Nie spodziewała się tego, że nagle zostanie powalona. Bardzo się zdziwiła. Aż było to widać po jej minie. Uderzyła plecami o podłogę, nie za mocno, bo Raphael starał się to zrobić w miarę ostrożnie. Teraz to on był nad nią. Moment.
Zdominował mnie.
Alpha poczuła przypływ adrenaliny i… podniecenia? Rzucił jej wyzwanie. Wyzwanie o dominację. Ooooj, tego nie puści mu płazem! Nie ma mowy!
Już miała zamiar zareagować, gdy anioł zdecydował się złapać za jej nadgarstki. Czując się uwięziona, położyła uszy po sobie i zmarszczyła lekko brwi. Ogon poruszał się rytmicznie na boki. Lewo, prawo, lewo, prawo…
Widząc jego prowokacyjny uśmiech aż pokazała swoje ząbki w coś, co było miksem uśmiechu z typowo wilczym marszczeniem nosa, żeby dać ostrzeżenie. Chwilę się tak na siebie patrzyli, aż Raphael przeszedł do działania. Pocałował ją, sprawiając, że ta dziwna mina zniknęła. Alpha czuła rosnącą chęć zdominowania go i pozycjonowania się jako ta silniejsza. Jako alpha. Pocałunki Raphaela stawały się agresywniejsze i schodziły coraz niżej, co sprawiało, że jej libido tylko rosło. Czuła jak ją podgryza i przez co miała jeszcze większą ochotę zdominowania go ponownie.
W końcu ją puścił. Już miała na niego skoczyć, ale zdążyła się powstrzymać, dzięki samokontroli. Musi wznieść za nią toast. Niestety, dzikie instynkty chciały jej uświadomić, że niepotrzebnie się kontroluje. Przecież to ludzka rzecz, a ona jest waderą. Drapieżnikiem. Poczuła ból, gdy wbił swoje paznokcie w jej piersi. Odruchowo uniosła głowę zaskakująco szybko i warknęła ostro, ukazując szereg kłów. Szybko się jednak ocuciła.
- Wybacz…
Mruknęła do sniego. Jej twarz była… dziksza? Widocznie przed chwilą Raphael obudził w niej dzikie instynkty, które wyrwały się spod kontroli natychmiastowo. Prawdopodobnie niezbyt spodobało jej się wbijanie paznokci w jej biust. Położyła głowę na podłodze, trochę wkurzona na siebie, że straciła panowanie nad sobą. To była tylko zabawa… Raphael nie chciał jej skrzywdzić.
Na pytanie od Raphaela aż spojrzała na niego.
- Szczerze? Podoba. Ale mam nadzieję, że ty też lubisz, bo prawdopodobnie częściej się tam znajdziesz.
Posłała mu zadziorny uśmiech, sugerujący, że go zdominuje. Mógł być tego pewien. Pytanie tylko, kiedy to nastąpi. Nakręcił ją. Może i trochę zabolało, ale zignorowała ból najszybciej jak potrafiła i skupiła się na przeżyciach, wyobrażając sobie, co może się dziać dalej.
Zdziwiła się, gdy pocałował jej brzuch. Tego miejsca się z reguły nie całuje… Dowiedziała się za moment dlaczego akurat tam zaczął. Coraz niżej i niżej i niżej… Aż dotarł.
Ze wszystkich rzeczy, które Alpha sobie wyobrażała, TEGO akurat nie wyobraziła sobie. To była na tyle poważne zaskoczenie, że fala ciepła aż ją zalała. Wyczuła, że jej policzki robią się nader gorące. Cholerka, zarumieniła się. Chwyciła w zęby palec wskazujący od prawej dłoni lekko go raniąc. Miała to gdzieś. Czuła się dobrze. I chciała więcej. Każdą chwilę, jaką Raphael poświęcał pieszczeniu jej ona starała się wykorzystać w pełni. Zamknęła oczy i skupiła się na odczuciach. Gdy przestał, nie miała ochoty się ruszyć. Chciała pozostać w tej pozycji i czekać na więcej.
Ale wtedy przypomniała sobie o tym, że ją spróbował zdominować.
Podniosła się do przysiadu i spojrzała na niego.
- Nie myśl sobie, że dam się tak łatwo przekonać do zostania na dole.
Zaraz po tym, nie dając mu czas na odpowiedź, skoczyła na niego, powalając na ziemię. Chwyciła za jego nadgarstki i złączyła, po czym jedną dłonią przycisnęła je do ziemi ponad jego głową. Mógł zobaczyć, jak wszystkie mięśnie jej prawej ręki są napięte i jak silny jest uścisk wymordowanego. Prawdopodobnie nie używała całej siły. Co prawda nie było mowy o wydostaniu nadgarstków z jej uścisku, ale przynajmniej krew do palców dopływała.
- Powinieneś wiedzieć, że rzucanie wyzwanie alphie to jak proszenie się o problemy.
Warknęła zadowolona z swojej pozycji, po czym pocałowała go energicznie. Swoją wolną dłoń przeniosła na jego policzek. Wpierw kciukiem go pogłaskała, nawet można rzec z czułością!
Ale szybko jeden z jej pazurów przywitał się z delikatną skórą policzka. Nie zrobiła tam jednak rany. Powoli, przesuwała swoją lewą dłoń ku dołowi. Przy obojczyku jej paznokcie zaczęły coraz mocniej napierać na skórę, ewidentnie ją drapiąc. Ona też zaczęła coraz agresywniej całować. Przestała go drapać na podbrzuszu. Wtedy uniosła swoją dłoń. Właśnie Raphael dorobił się pięknego śladu przecinającego całą klatkę piersiową i brzuch, który zaczynał się przy obojczyku. Przestała go całować i spojrzała mu w oczy odsłaniając kły.
- Mam nadzieję, że rozumiesz.
Wydawała się go pouczać. Puściła jego nadgarstki, ale zaraz po tym, szybko dodała:
- Kara musi być.
Mruknęła, po czym chwyciła lewą rękę za jego przyrodzenie i zaczęła wpierw powoli, potem szybciej wykonywać proste ruchy w gorę i w dół. Obserwowała jego reakcję, patrząc mu w oczy. Prawą ręką utrzymywała się w pionie. Była ciekawa co na to wszystko zareaguje Raphael. Jej ucho drgnęło. Ponieważ jej ręką, którą się podpierała zaczęła jej drętwieć, dlatego położyła swoja bródkę na jego klatkę piersiowej, tak samo rękę, żeby jej nie męczyć. W ten sposób wypieła się swoim kuperkiem, ale miała to w pompie. Chwilę później dokonało się to, co planowała. Gdy poczuła wilgoć na swojej dłoni wycofała się z tamtego rejonu. Spojrzała na jego twarz i zbliżyła się, znów wspierając się na ramionach.
- Kara odbyta.
Pocałowała go w czoło a potem w usta zadowolona z tego co dokonała. Objęła go wokół szyi, przytulając się do niego i ocierając się policzkiem o jego policzek. Pogłaskała go też po włosach.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.09.17 20:41  •  Stara Chatka - Page 5 Empty Re: Stara Chatka
Ukazując się jej pierwszy nago nie przewidział, że usłyszy pochlebne słowa o swoim ciele. Wypowiedziane słowa z ust wilczycy, miały dla niego duże znaczenie. Cieszył się w głębi duszy z tego powodu. Przynajmniej nie był tym jedynym, który rzucił komplementem. Nie odpowiedział na te słowa, gdyż przeszedł do igraszek z nią, które doprowadziły do ciekawego biegu wydarzeń. W trakcie nich zrozumiał, że Alpha niezbyt się spodobało to co działo z biustem. Nie zamierzał przesadzać i to wyszło przypadkiem. Tak przynajmniej zrozumiał słysząc warknięcie, czy chociażby szereg ukazanych ząbków. Wtedy nie mógł zostawić tego bez odpowiedzi. Było to wymagane z jego strony.
─ Nie, to moja wina. Przepraszam. ─ Powiedział szczerze nim przechodził do dalszych zabaw. Później był świadkiem kolejnych słów. Teraz był świadom nadchodzącej walki o dominację. Jednak to zapewniało większej pikanterii nawróconemu. Wcześniej nie miał doświadczenia z taką dzikością, którą oferowała czarnowłosa. Jednak to go nie odstraszało. Wręcz przeciwnie, podniecało jeszcze bardziej. Wspólne chwile mijały aż doszło do momentu, gdzie on skończył swoją część. Zdążył ujrzeć rumieńce na jej policzkach, które sprawiły mu satysfakcję. Dzięki temu wiedział, że pieszczenie jej cnoty były strzałem dziesiątkę. Zamierzał przejść jeszcze dalej, ale został uprzedzony. Popełnił błąd chcąc zdominować osobę, która nie zamierzała tak łatwo się poddać. Uświadomił sobie dopiero po słowach znów wypowiedzianych przez wilczycę. Nie wspominając o samym akcie jakiego się dopuściła. Napadła na niego, chwytając go swymi dłoniami. W jego położeniu było niemożliwe się wyrwać bez użycia większej siły. Przetrzymała jedną dłonią oboje rąk anioła. Nie dając mu szansy na żaden ruch. Został również poinformowany o tym co go czeka. Przełknął ślinę czekając na nadchodzące. Przeszła szybko do ukarania rudzielca. Zaczęła niewinnie od zwykłego, lecz energicznego pocałunku. Ugłaskała nawet jego polik wolną dłonią. Poczuł również na nim wbijający pazur. Nie przekuł jego skóry na wylot więc nie zostawił po sobie żadnej rany. Jedynie później się robiło jeszcze lepiej dla anioła. Zdecydowała się przejechać swymi pazurami na przodzie jego ciała. Zostawiając po sobie długi ślad. Nie mówiąc już o agresywnych pocałunkach. Przy takiej kombinacji poziom przyjemności wzrastał. Westchnął z zaoferowanej przyjemności, gdy przerwała na moment. Bardziej były na jego twarzy widoczne rumieńce, a sama jego reakcja zapewniała iż mu się podobało. Nie spodziewał się, że do tego stanu go doprowadzi tak szybko. Spojrzał wgłąb jej oczu, które były w jego wpatrzone.
─ Teraz rozumiem kochanie. Jestem gotowy. ─ Odparł. Mogła wyczuć z jego tonu głosu, że był rozpalony jej czynami. Obecnie był blisko pewnej granicy. Teraz był tego świadom, gdy tylko zaczęła się zabawiać jego przyrodzeniem. Z początku wolniej, a dopiero później nabierało tempa. Cicho mruknął z tego powodu. Nie był w stanie tego ukryć przed nią. W końcu go bacznie obserwowała. Cholernie mu się to podobało. Z każdą sekundą bardziej go przeszywało bardzo mu znane uczucie. Zacisnął swoje dłonie w pięść nad głową, mrużąc wpatrzony cały czas w Alphę. Zauważył, że zbliżyła swoją głowę z ręką do jego klatki piersiowej. Nie było dla niego problemem tego dostrzec. Niedługo potem nadszedł moment, w którym skończyła pieszczenie jego męskości. Wydarzyło się to dopiero, gdy puścił mu zawór. Westchnął ciężej, czując wielką ulgę. Na koniec tego wszystkiego był świadkiem całusków, które wylądowały na jego czole i ustach. Otarła swój polik o jego i nawet pogłaskała po włosach. Będąc w takim położeniu, rudzielec jedynie ją wtulił do siebie. Nie zamierzał jeszcze zakończyć dalszych zabaw z jej osobą. Jednak obecnie potrzebował chwili czasu, żeby się ponownie ogarnąć.  
─ W takim razie będę czekał na następną karę...  ─ Tymi słowami ją zapewnił, że jeszcze się nie poddaje i nie tylko. Teraz była świadkiem, że wciąż był gotowy na dalsze wyzwanie. Może nie w chwili obecnej, ale niedługo na pewno. Kiedy tak razem sobie leżeli, postanowił spędzić trochę czasu na jej całowaniu. Podczas niego leniwym ruchem ręki przesuwał po jej plecach. Zastanawiało go bardzo, jak zareaguje na dalsze próby walki o dominację. Z pewnością do wielu przyjemnych przygód, które czekały ich dwójki. Teraz nie było odwrotu od tego. Musieli wspólnie zajść o krok dalej. Tej dwójki czas wspólnie mile mijał podczas całowania, aż w końcu przestał Incubus. Pewniej spojrzał w jej oczy, a następnie powiedział.
─ Alphie. Wybacz, ale nie skorzystam z tej lekcji~ ─ Wprowadził nutę prowokacji do tych słów, które świadczyły o nadchodzącej akcji z jego strony. Skierował swoje ręce na jej ramiona, a następnie obrócił się z nią w bok. Miał zamiar tym ruchem znowu ją sprowadzić niżej, a siebie wyżej. Będąc nad nią postanowił ją namiętnie ucałować usta po raz kolejny. W trakcie tego jedną ręką ugłaskał jej policzek, a wcześniej włosy. Potrzebował jeszcze chwili czasu, żeby móc przejść jeszcze dalej. Zamierzał z nią uprawiać miłość, mając za sobą grę wstępną. Zaprzestał obecnych czynności, odsuwając się trochę nieznacznie. Wtedy też złapał swoją prawą ręką za swoje przyrodzenie, a lewą opierając o deski. Przyjrzał się uważniej jej twarzyczce, a następnie swego człona wolnym ruchem wsadził do jej środka. Mruknął sobie cucho, gdy poczuł jej ciepłe wnętrze. Oparł się podłoża za pomocą swoich rąk, które się znalazł przy głowie złotookiej. Mogła dostrzec jego wzrok, wpatrzony w jej oblicze. Nie miał zamiaru tracić kontaktu wzrokowego z swoją partnerką. I wtedy też zaczął wykonywać wolne z początku pchnięcia. Przynajmniej tak było na razie. Później zaczęły nabierać stopniowej prędkości. Zamierzał się delektować porcją przyjemności, która oferowała podczas tej czynności seksualnej. Podczas utrzymania stałej (szybciej nieco) prędkości, postanowił się zniżyć i szepnąć   wymordowanej do uszka.
─ Kocham Cię. ─  Wypowiadając te słowa, postanowił dać jej głęboki pocałunek. Musiał powiedzieć te dwa słowa. Wewnętrznie czuł taką potrzebę. Zdając sobie sprawę ze słów, które  wcześniej zostały wypowiedziane. Podczas tej wspólnej chwili zwolnił ruch frykcyjny i kierując jedną ze swoich dłoni na jej udo. Przesuwał delikatnie opuszkami palców po tym miejscu. Podczas tego spuścił nieco z gardy. Mogła to spokojnie wykorzystać na własną korzyść, o ile tego chciała.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.09.17 0:08  •  Stara Chatka - Page 5 Empty Re: Stara Chatka
Nie była pierwsza do karania kogokolwiek. To nie jej styl. Jak trzeba to da ostrzeżenia dwa czy trzy. Zazwyczaj nie było problemów z zastosowaniem się do nich. W szczególności, gdy używała do tego swoich kłów. Jedno uderzenie nimi i już ta osoba drugi raz się zastanowi czy to dobry ruch. W tym wypadku było to raczej część gry wstępnej, którą wtedy poprowadziła. Nie śpieszno jej do wbijania pazurów w kogokolwiek. No chyba, że kogoś to podniecało. A z taką osobą właśnie odbywała „sesję” bliskiego poznawania się. Oczywiście, nie miała zamiaru zrobić mu realnej krzywdy. Jedynie trochę go podrapać tu i ówdzie. Zostawić parę śladów, żeby pamiętał ich spotkanie na długo.
A coś się zapowiadało na to, że tak będzie. I nie tylko on dobrze zapamięta ten dzień. Usłyszała jego westchnięcie, gdy zadawała mu ból. Widocznie strasznie mu się podobało. Ich wzrok się spotkał. Uśmiechnęła się delikatnie. Czuła coś, gdy się tak patrzyli na siebie w oczy. Więź? Nie potrafiła ustalić.
Obserwowała go uważnie cały czas. Musiało mi być przyjemnie. Widząc jego zadowolenie sama czuła swego rodzaju szczęście. Cieszyła się z tego, że on jest szczęśliwy. Nie obchodziło ją nic więcej już. Dałaby dużo, gdyby mogła sprawiać mu taką przyjemność raz na jakiś czas. Nawet jeśli ona by z tego nic nie miała. Nie potrzebuje. Poradzi sobie.
Gdy Raphael ja przytulił zamknęła oczy. Sama też odpoczywała. Słysząc jego wypowiedź na temat następnej kary aż prychnęła.
- Głupek.
Pocałowała go w policzek. Widocznie dobrze się bawił rzucając jej wyzwanie. Albo to oznaczało, że czas szybko im zleci. Kto wie czy nie rozejdą się wieczorem albo i następnego dnia. Alphie to nie przeszkadzało. Ale długa nieobecność w Kryjówce może nie być dobra. Jeszcze uznają, że coś ją zabiło albo porwało.
Odpowiadała na pocałunki Raphaela swoimi. Parę razy zamerdała ogonem i zastrzygła uchem. Było przyjemnie. Polizała go w policzek. Było to bardziej jakaś taka forma buziaczka niż takie zwyczajne liżnięcie. Myślała co dalej się wydarzy i o czym myśli Raphael. Nurtowało to ją bardzo. W końcu to płeć męska i do tego jeszcze anioł. Ona w tym momencie starała się nad niczym nie myśleć, ale jak widać, nie wychodziło jej to w ogóle. Przeskakiwała myślami z chwili na chwilę przypominając sobie wszystko z dzisiejszego dnia. Oj, będzie miała co wspominać. Spojrzała na mężczyznę, gdy przestali się całować. Zdziwiła się, że nie skorzysta z tej lekcji. Uśmiechnęła się zadziornie.
- Oj, pożałujesz.
Mimo tego, pozwoliła się przewrócić. Głównie po to, aby znów poczuć ten przypływ adrenaliny i wyzwania. Strasznie jej się to podobało. Podkulila swoje nogi, dając swojemu ogonowi większe pole do poruszania się. Wsunęła swoje palce w jego włosy podczas całowania. Westchnęła cicho. Spojrzała na niego, gdy się odsunął.
Alpha, chyba czas...
Domyśliła się co nadchodzi. Niezbyt wiedziała jak się zachować, ale Raphael wiedział doskonale. Zresztą. On pewnie ma znacznie większe doświadczenie w tym spektrum niz ona... Alpha nie wiedziała co końca jak się zachować. Aż tak daleko z nikim nie zaszła z własnej, nieprzymuszonej woli. I według niej, Raphael dzięki temu stawał się jej bliższy.
Czuła go. Aż westchnęła cicho. Wrażenia były inne... Zupełne inne od tych z przeszłości. Mimo to zestresowała się. Efektem tego było napięcie mięśni. Wtedy odczucia się zmieniły na lekko nieprzyjemne. Alpha jednak szybko postarała się uspokoić. Widok twarzy Raphaela w tym pomógł. Zapewniła się w duchu, że tym razem będzie inaczej. Prawą dłoń pogładziła jego dłoń.
Wtedy nadeszło pierwsze pchnięcie. Wiedząc, że tempo będzie przyśpieszać, położyła dłonie na jego łopatkach. Wkrótce fala przyjemności zaczęła ją zalewać a ona tym samym się w niej topić. Nawet nie zauważyła, kiedy wbiła paznokcie w skórę na jego łopatkach. Otworzyła usta i zaczęła oddychać szybciej. Dźwięki oddechu mieszały się z cichym westchnięciami. Chciała jeszcze. Instynktownie postarała się ustawić (na tyle ile mogła) tak, aby Raphael miał łatwiejszy dostęp i aby łatwiej mu było wykonywać pchnięcia.
"Kocham Cię."
Słowa te wywarły niezłe wrażenie na niej. Przyłączyła się do pocałunku. Nie chciała teraz nic mówić. A nawet jeśli, to nie mogła słów posklejać. W końcu dotarła do punktu w którym już nie mogła wyżej się wnieść. Raphael mógł to wyczuć, bo wbiła paznokcie mocniej, do krwi. Jej umysł stał się wtedy całkowicie biały. Uszy położyła po sobie a z jej ust wydobył się finalne westchnięcie, przez które przerwała pocałunek. Spojrzała w bok, próbując dojść do siebie, ale przez palce Raphaela delikatnie wędrujące po jej udzie było to dla niej trudne. Wciąż była zatopiona gdzieś w oceanie uczuć i nie śpieszyło jej się z powrotem na suchy ląd.
- Raphael...
Gdy ochłonęła trochę, zaczęła układać literki w słowa.
- Kocham cię.
Wyciągnęła paznokcie z jego skóry zostawiając ślady. Oj to szybko się nie zagoi. Objęła go wokół szyi i pocałowała namiętnie.
- Dziękuję...
Wyszeptała mu to ostatnie a Araz po tym położyła się na ziemi, kładąc ręce ponad głowę. Było jej tak przyjemnie, że nawet zapomniała o chęci zdominowana anioła. Szczerze? Chciała zostać tu na dole. Przynajmniej do czasu aż nie odpocznie trochę. Zauważyła krew na swoich paznokciach, więc ją zlizała. Metaliczny posmak nagle wydał się jej być przyjemny i smaczny. Oblizała usta i spojrzała na Raphaela. Była lekko rumiana. Uśmiechnięła się do niego ciepło i objęła go ramionami wokół szyi.
- Chyba tym razem cię nie ukaram... Heh.
Mruknęła na niego. Wciąż czuła rozchodzące się ciepło, promieniujące od jej kobiecej cnoty. Pocałowała go w usta.
- No chyba, że chcesz?
Zapytała się półszeptem, ocierając się o jego policzek i uśmiechając się zadziornie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.09.17 3:07  •  Stara Chatka - Page 5 Empty Re: Stara Chatka
Wspólne chwile z wilczycą dla niego były wspaniałe. Wcześniej szerszej gamy uczuć nie czuł podczas zbliżeń z losowymi osobami. Zamierzał razem z nią korzystać ze szczęśliwego czasu. Zdawał sobie sprawę, że ich następne spotkanie może być utrudnione i to z wiele powodów. Wiedział, że miała teraz swoje obowiązki. Podobnie było w jego przypadku. Jedynie się zastanawiał, czy nie będzie musiał wrócić do Gór Shi. Zawędrować z powrotem do swego domu, wśród wielu innych wierzących w Ao. Zostało jemu zaoferowane schronienie przed brutalnym światem i nie mógł nagle opluć ofiarowany spokój. Nieobecność nawróconego mogli potraktować za akt zdrady, a niżeli samej jego śmierci. Przecież był plugawym aniołem w ich oczach, który miał im jedynie służyć. Teraz nie miał zamiaru o tym nawet myśleć. Przebywając w towarzystwie wilczycy, nie miał zamiaru myśleć o takich sprawach. Wolał się skupić na obecnej sytuacji, w której się znalazł zbiegiem okoliczności. Podczas tego aktu miłości obrał sobie za cel dostarczenie przyjemności. Zarówno dla siebie, jak i dla niej. Zauważył, że rozkoszowała się dostarczonym uczuciem. Podobnie jak on. Sprawiało mu wielką radość w głębi ducha. Zmierzając do utrzymania właściwego tempa akcji, czuł wyraźnie rozkosz i niespodziewany ból. Odczuwał na własnej skórze napór pazurów od wilczycy, ostatecznie przebijając tworząc kolejne małe rany. Przypadkowe. Dostarczało mu to kolejnych wrażeń, pozytywnych do całego zajścia. Przykuło mu najbardziej uwagę moment, w którym przerwała pocałunek. Wypuściła ze swoich ust cięższy odgłos, uciekając spojrzeniem w bok. Teraz był pewny, że doprowadził ją do stanu uniesienia. Takiego samego jakiego go obdarowała wcześniej. Wtedy też wyłapał te same słowa, które wcześniej powiedział do niej. Kocham Cię. Zatrzymał swoje dalsze ruchy, prócz błądzącej ręki na jej udzie. Pozwolił na namiętny pocałunek z jej strony. Nie przeszkadzał jego osobie. Świadom był z koniecznej przerwy, a przynajmniej dla Alphie. Potrzebowała czasu. Z tego też powodu wysunął swego członka ze środka jej cnoty. Widząc swoją krew na jej pazurach, a potem zlizywaną jedynie się uśmiechnął. Wsłuchiwał się każde słówko, które wypowiedziała. Zmrużył jedynie ślepia, a potem sam coś powiedział.
─ Trzeba ukarać nieznośnych chłopców, nieprawdaż? ─ Posłał na koniec zadziorny uśmieszek. Czując ocierając jej policzek o jego własny, cieszył się bardzo. Widział w niej kochaną osobę, która ukazywała wachlarz emocji. W bardzo prosty sposób. Odpowiadało mu to bardzo. Dzięki temu mógł zrozumieć co czuje, a to się dla niego liczyło. Jakiś czas później postanowił ją objąć przy biodrach, a następnie z nią przechylił się do tyłu. Wciąż był objęty wokół szyi, a to mogło ułatwić sam ruch. Wtedy się znalazł w pozycji siedzącej na deskach, a ona z kolei siedziała na nim. Szybko jego układ rąk zmienił pozycję. Jego dłonie znalazły się na pośladkach dziewczyny. Wyczuć mogła w tamtym rejonie gładzenie. Od jakiegoś czasu go korciło, żeby móc pomacać jej zadek. W końcu był niczego sobie dla anioła. Teraz mając okazję chciał powiedzieć nieco słowa.
─ Przejdziemy dalej, ale najpierw. ─ Nie dokończył zdania. Specjalnie urwał ostatnie słowa z wypowiedzi, żeby ją zaskoczyć. Zostawiła na jego ciele pełno śladów. Miał zamiar się za to słodko jej odpłacić i wiedział nawet w jaki sposób. Wpierw zamierzał uczynić parę innych rzeczy. Zaczął od wolnych całusów, gdzie ich targetem były wargi dziewczyny. Zajął się nimi na jakiś czas, chcąc dalej ich posmakować. Liznął na zakończenie. Przeszedł z gładzenia pośladków do przejeżdżania paznokciami. Podobny sposób jaki ona robiła wcześniej z jego ciałem. Nie zanosiło się na nic nadzwyczajnego. Jednak następny ruch mógł się okazać zaskoczeniem dla wilczki. Wziął swoją prawą dłoń z szanowanego miejsca, a chwile później bewstydnie klepnął. Nie zamierzał jej zadać bólu więc też nie włożył dużo siły podczas tego ruchu. Mogło to jej się nie spodobać. Jedynie planował ją zmotywować do działania, żeby się przekonać w jednym aspekcie. Czy dalej ma w sobie tyle werwy do dalszej zabawy. Zaśmiał się cichutko pod nosem z tego powodu i znów tego samego dokonał. Wiedział, że może mu nie odpuścić tego czynu. Jednak dla niego liczyło się trochę więcej emocji. Zaprzestał dręczenia kobiecego zderzaka, gdy lewą dłonią powtórzył to samo działanie. A tym bardziej, że sam stwierdził gotowość do następnej nagrody kary.  Nie wspominając o spojrzeniu, który był utrzymany na obliczu. Chcąc wyłapać sygnały ze strony Alphy na jego poczynania. Bezczelne aż chciałoby się rzec. Odnajdywał w nich idealną szanse na ciekawe wspomnienia z tej nocy. Dobrze wiedział, jak mogło to się dalej potoczyć. Podejrzewał, że również ona sama. Stąd też chciał się z nią trochę podroczyć. Posiadała w sobie dzikość i zwierzęce instynkty, ale również szlachetna dusze.
─ Masz bardzo fajny tyłek, kochanie. ─ Powiedział do niej komplementując. Nie ukrywał radości i dalszego podniecenia. Wymordowana miała swoje wdzięki, ale nie tylko. Też osobowość, która przypasowało Incubusowi. Teraz z nią utwardniał wzmocnione więzy, które rozłąką były zakurzone. Teraz oddawali się wspólnej rozkoszy, która sobie oferowali. A to wszystko się zadziało przypadkiem. Niczym ich spotkanie po latach.



PS. Trochę krótszy post, ale chciałem dać sensowną treść. B|"
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.09.17 22:31  •  Stara Chatka - Page 5 Empty Re: Stara Chatka
Alpha wiedziała, że po tym spotkaniu będzie inna. Nie było opcji, żeby teraz żyła tak jak kiedyś. Czyli robiąc codzienne swoje obowiązki, jedząc, polując, robiąc zwiady. O nie. Ona doskonale wiedziała, że teraz będzie miała o czym myśleć. I co wspominać. A to oznaczało mniej nudy w ciągu dnia. I dobrze. Monotonia w życiu potrafi być bardzo niebezpieczna, bo może doprowadzić do depresji. Przynajmniej tak myślała. A czy to była prawda…? Nie wiedziała. Na pewno dałoby się w ten sposób zwariować.
W przypadku Alphy i DOGS, sprawa była dość prosta: zdrada = śmierć. Więc nie mogła odwrócić się od nich. A poza tym, oni są rodziną. Wielką, popapraną i z brakiem więzów krwi rodziną. Ale wciąż rodziną. Co prawda mogą się o nią martwić i wypytywać o powody jej nieobecności, ale stwierdziła, że raczej nie będzie miała problemów jak powie, że miała problemy z upolowaniem czegoś dla siebie. A jak nie uwierzą… To będzie miała problem. Ale nad tym będzie się zastanawiała potem.
Rozkosz jaką doznawała była dla niej trochę obca. Nie było jej dane zaznać jej nigdy. Umarła jako dziewica a potem nie było jej dane zaznać aktu miłosnego, gdzie obie strony się dobrowolnie zgodziły z nieprzymuszonej woli. Do teraz. Raphael miał zaszczyt być tym pierwszym. I oby tym ostatnim. Nie miała ochoty go zdradzać, ale była świadoma, że Desperacja jest wypełniona niebezpiecznymi osobnikami. Gdyby mieli okazję, wykorzystali by ją. Jak wiele innych kobiet. Społeczeństwo na Desperacji jest spaczone i ona doskonale o tym wiedziała. Dlatego właśnie wolała trzymać się daleko od samego centrum i być bardziej dzika w kontrolowany sposób. Nie chciała też skończyć jak wiele zdziczałych.
Pocałunek uspokajał ją wewnętrznie. Czuła się bezpiecznie z nim. Było to coś zupełnie innego od bezpieczeństwa, które odczuwała w Kryjówce. Zupełnie inny kaliber. Mruknęła bardzo cicho, gdy opuszczał jej ciało. Czas było odpocząć lekko, bo tego po prostu potrzebowała. Pozwoliła sobie jedną nogę położyć całkowicie na ziemi. Wysłuchała go uważnie, spoglądając na niego. Jej prawo ucho drgnęło.
- Hmm… Nie chcę mi się.
Rozleniwiona Alpha. Niewiarygodne. No aż one sama sobie nie uwierzyła, że to mówi. Ale chciała chwilę odpocząć. Domyślała się, że to jeszcze się nie skończy. Nie wyglądało na to, że Raphael jest zmęczony. A żeby mu dotrzymać tempa musiała sama zużyć pokłady swojej energii. Oj, będzie głodna.
Nie przejmowała się zmianą pozycji. Trochę miała w tyłku (hue hue) czy leży czy siedzi. Regenerowała siły po dość emocjonującym czasie spędzonym wspólnie. To było wyczerpujące. Co prawda bardziej psychicznie niż fizycznie, ale po jakimś czasie nawet jej mięśnie zaczną wołać o sen. Ciekawiło ją tylko kiedy to nastąpi. Czując jego ręce na swoich pośladkach zmrużyła oczy. Przyjemne uczucie. Zaczęła merdać ogonem delikatnie.
- Najpierw?
Spytała się zdziwiona urwanym zdaniem. Spojrzała na jego twarz zaciekawiona. Znów złączyli wargi przy czym ona odwzajemniała każdy całus. Położyła prawą dłoń na jego policzku a potem wsunęła palce w jego krwistoczerwone włosy. Te liźnięcie na zakończenie ją pozytywnie zaskoczyło, nawet się uśmiechnęła. Położyła brodę na jego obojczyku, czując jak gładzenie jej zacnych czterech liter zamienia się w drapanie. Było całkiem przyjemne. Zmrużyła lekko oczy z zamiarem zamknięcie ich na chwilę. Ale nie było jej to dane, bo ktoś zdecydował się jej zafundować niespodziankę.
Klepnął ją.
Jej reakcja na to, była bezcenna. Cała zesztywniała, prostując się momentalnie i unosząc głowę. Jej uszy stanęły wysoko do góry, podobnie z ogonem. Ręce cofnęła do swojego ciała i łokcie przycisnęła do boków. Gdy otrząsnęła się z szoku, spojrzała na niego, marszcząc brwi.
- Ra.
Urwała, bo zaśmiał się i wlepił jej kolejnego klapsa. No tego było za wiele. Co za bezczelność, tak nagle pozwalać sobie na klepanie jej zacnego zadka. Ale tak samo jak przy pierwszym, tak samo zesztywniała przy drugim i ostatnim – trzecim. Trzy razy. Bezczelny. I jeszcze ten komentarz… Aż się zarumieniła.
- Raphael!
Położyła uszy po sobie i zawstydzona spojrzała w bok, unikając jego wzroku. Oparła się dłońmi o jego boki, garbiąc się lekko. Nie było do niej podobne być zawstydzona, ale w tej chwili to chciała się schować. Ale skoro on tak się doprasza kary… To ją dostanie.
- Zaczekaj.
Rzekła i wstała z jego nóg. Odnalazła swoją chustę DOGS i odpięła przypinkę. Co prawda ta druga czynność zajęła jej moment, ale gdy się udało, odłożyła ją niedaleko ubrań anioła. Wróciła do niego i znów siadając mu na kolana, złożyła chustę. Gdy otrzymała kształt, który chciała spojrzała się na niego. Uśmiechnęła się zadziornie, a zaraz po tym założyła mu… opaskę na oczy, którą była po prostu odpowiednio poskładaną chustą. Zrobiła z tyłu jego głowy dwa supełki. Nie umiała kokardki niestety, a jeden supełek nic nie trzymał. Chusta jednak doskonale zakrywała widok. Zbliżyła się do jego ucha, gdy upewniła się, że chusta jest odpowiednio mocno zawiązana.
- Sam się o to prosiłeś.
Mruknęła szeptem, po czym położyła dłonie na jego łopatkach zasłaniając rany i delikatnie położyła. Czuła się trochę winna za zrobienie mu dziur na plecach. A po za tym, miał zawiązane oczy. Delikatnie powaliła go na ziemię i uwolniła swoje dłonie spod niego. Tym razem delikatniej. Pocałowała go agresywnie w usta, powarkując przy tym. Wręcz zasypywała go pocałunkami. Gdy stwierdziła, że wystarczająco skosztowała jego ust delikatnie przygryzła jego dolną wargę. Tak tylko, aby poczuł jej kły. A następnie zniżyła się na szyję i zaczęła go całować, podgryzać i lizać. Pazurami natomiast drapała go po ramionach, klatce piersiowej, bokach, podbrzuszu i barkach. Potem przeniosła się na prawy obojczyk i go tam ugryzła trochę mocniej. Jedną ręką wtedy wróciła na jego twarz i delikatnie drapała go po policzku. Tak, żeby nie zrobić mu ran, ale żeby czuł.
Warknęła nagle z jakiegoś powodu. Pazurami od prawej dłoni zaczęły coraz mocniej naciskać na skórę, wciąż jednak jej nie przebijając. Przeniosła się jeszcze niżej, zalewając jego ciało gorącymi pocałunkami poprzedzonymi pazurami, które wędrowały po całym jego ciele.
Zatrzymała się na dłużej na jego brzuchu. Tam delikatnie pogłaskała jego brzuch, przestając go drapać. Cofnęła się też do tyłu całym ciałem.
Nie wierzę, że to zrobię.
Mruknęła do samej siebie w głowie, po czym cofnęła się jeszcze do tyłu.
Delikatnie chwyciła jego przyrodzenie i zaczęła go gładzić palcami. Robiła to chwilę. Dobrze, że Raphael miał zawiązane oczy, bo wyglądało to jakby się biła z własnymi myślami. I w sumie to właśnie robiła. W końcu zdecydowała się wykonać jakiś konkretniejszy ruch. Polizała delikatnie jego członka, jakby trochę niepewnie. Za drugim razem była pewniejsza. I tak go pieściła, liżąc, całując i masując. Wolną rękę położyła na jego brzuchu i gładziła go tam drapiąc delikatnie skórkę. Na moment przerwała i zerknęła w jego stronę.
- Rany bolą?
Była zła na siebie za zrobienie mu takiej rany. Nie miała zamiaru, ale nie potrafiła się kontrolować w tamtym momencie. I właśnie to ją zdenerwowało. Czuła się odpowiedzialna za to co się stało. 
Kontynuowała swoje poprzednie działania, oczekując odpowiedzi w tym czasie. Zastanawiała się czy mogłaby to jakoś naprawić. Przychodziła jej jedna myśl do głowy… Mogłaby się okaleczyć w formie „pokuty” za swój błąd. Ale nie była pewna czy to dobry ruch. Pocałowała ostatni raz jego bagnet, po czym zbliżyła się do jego twarzy i położyła dłonie między jego głową. Pocałowała go namiętnie. W tym czasie lewą dłonią wbiła sobie pazury do krwi na lewej łopatce. Mógł usłyszeć cichy jęk z jej strony, ale postarała się go zdławić po przez całusy. Przerwała pocałunki i wytarła pazury o swoje wargi. Kciukiem przejechała po wargach Raphaela, również zostawiając trochę swojej krwi. Następnie go delikatnie pocałowała, pozwalając mu skosztować jej ust. Lewą dłonią przejechała opuszkami po jego szyi i zakończyła kawałek za obojczykiem. W kilku miejscach zostawiła szczątkowe ślady po jej krwi.
- Jak ci smakuję?
Uśmiechnęła się zadziornie. On tego nie widział, bo przecież miał zawiązane oczy. Stwierdziła jednak, że będzie to dobry sposób nakręcenia go. Pytanie czy napewno dobry. Koniec końców, zadała sobie ból.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.09.17 20:28  •  Stara Chatka - Page 5 Empty Re: Stara Chatka
Obecnie ich czas mijał bardzo przyjemnie. Powód można było znaleźć na wielu płaszczyznach. Zaczynajać chociażby od spotkania po latach, czy samej chwili w jakiej się znaleźli. Nie pamiętał kiedy ostatnim czasem był w takim pozytywnym nastroju. Nie za często mu się zdarzało z ukazaniem szerokiej gamy emocji, czy chociażby uczuć. Ocieplało to jego duszę, mimo zimnej skorupy zwanej ciałem. Stąd też jego prawdziwy uśmiech z twarzy nie znikał. Tego mu brakowało od bardzo dawna. Wiedział, że wilczyca w jego towarzystwie dobrze się czuła. Zastanawiało go w jaki sposób ona zareaguje na jego poczynania. Wcześniej do tak śmiałych działań nie doszło z jego strony. Dlatego też chciał się upewnić w jaki sposób się zachowa. Zaspokoił swą ciekawość, gdy zobaczył ruch jej ciała. Szybko się uniosła na pierwszy ruch jego dłoni w stronę pośladka. Nie była nawet w stanie dokończyć swojej wypowiedzi. Ten widok nie za szybko zniknie mu z pamięci. Zrozumiał szybko, że zabawę tamtym miejscem jej się podobało. Nie umknął żaden szczegół jego niebieskim oczom. Podobnie było z jednym słowem jaki usłyszał. Przytaknął głową czekając cierpliwie. Widział jak wstała z niego, kierując się w stronę zrzuconych ubrań. Przyuważył leniwie, że wzięła swoją chustę gangu. Znak rozpoznawczy tego ugrupowania śmiertelnej bandy. Nie wiedział co planowała dopóki nie siadła na nim ponownie. Zrozumiał szybko co zaplanowała, gdy postanowiła zawiązać ów materiał dookoła jego głowy. Blokując jego wzrok całkowicie. Było to małe zaskoczenie dla niego. Przez to musiał się opierać na jednym zmyśle. Dotyku. I wtedy też poczuł dotyk na swoich łopatkach, które były w małych ranach. Cicho syknął na wieść o dotykaniu tego miejsca. Wcześniej padły kolejne słowa z jej ust, które były szepnięte do jego ucha. Zanosiło się na przejęcie inicjatywy z jej strony, a to się zanosiło na kolejną porcję przyjemności. Położyła go delikatnie na deskach, a następnie przystąpiła do swoich działań. Zdecydowała się zacząć od agresywniejszego pocałunku, powarkując w między czasie. Podobało mu się to wszystko co oferowała. Zaskoczyła go podgryzaniem dolnej wargi. Nie spodziewał się tego z jej strony, ale nie mógł narzekać. Dawało mu to przyjemność, podobnie było z resztą. Cicho jęknął czując ugryzienie na swoim ciele. Nie wspominając już o ruchach pazurów. Mógłby oszaleć od tych niewinnych pieszczot, gdyby postanowiła na nich cały czas się opierać. Czuł każdy jej czyn na swoim ciele, nie umknęło jego uwadze praktycznie nic. Nie widział co zamierzała zrobić ostatecznie, ale wkrótce mógł znaleźć odpowiedź. Wiedział, że zatrzymała się dłużej na jego brzuchu. A potem przeszła niżej. Poczuł dotyk na swoim przyrodzeniu i gładziła go palcami. Skierował głowę w bok, a opuszkami palców bardziej napierał o deski. Został potem zbombardowany przepływem rozkoszy, gdy zaczęła się zabawiać jego męskością. Nie mógł się powstrzymać od westchnienia, jakie wypuścił ze swoich ust. Dodatkowo czuł jej rękę na swoim brzuchu. Drgnął na to wszystko ponownie. Całkowicie był oddany tej fali uczuć, która nadchodziła. Czekał na więcej. Dalszych działań z jej strony. Usłyszał pytanie z jej strony, gdy zatrzymała zabawę jego ciałem. Oczekiwała na jego odpowiedź więc musiał jej dostarczyć.
 ─ Nie, nie bolą aż tak bardzo. Bywało gorzej. ─ Powiedział do niej. Kontynuowała dalszą grę jego bagnetem i to było odczuwalne. Oddał się tej chwili bardzo. Jedynie westchnął ponownie na zakończenie jej działań. Wiedział, że mogłaby go doprowadzić do poprzedniego stanu jakby utrzymywała ów tempo. Jednak tego nie zrobiła. Nie wiedział też dlaczego to zrobiła. Zbliżyła się do niego ponownie. Ucałowała go. Usłyszał cichy jęk. Nie był pewny z czego to powodu, ale potem już zrozumiał. Krew. Zasmakował jej krwi, którą wytarła o jego wargi. Wtedy też skosztował ponownie ust dziewczyny. Poczuł również ruch palców na swym ciele.
─ Aye. Smakujesz mi bardzo. ─ Szybko rzucił odpowiedź na zadane pytanie. Skierował swoje ręce na jej plecy delikatnie gładząc. Zamierzał wyłapać pochodzenie świeżej krwi, którą miał okazję skosztować. Próbował jedynie znaleźć. Wiedział, że musiała sobie sama zadać rany. Przez chwilę planował wymazać rany z jej ciała za pomocą swojej mocy. Jednakże szybko porzucił ten pomysł. Nie zrobiłaby tego bez powodu. Mogło to być spowodowane wcześniejszymi akcjami, które doprowadziły do przypadkowych zranień u rudzielca. Tak więc rozumiał poświęcenie czarnowłosej. Zdjął z niej swoje dłonie, a następnie jedną z nich przyłożył do jej policzka. Gładził go jakąś chwilę, a potem pocałował ją w usta. Postanowił się teraz oprzeć nogami o podłoże, a następnie postanowił trochę uchylić chustę z oczu. Spojrzał na nią i postanowił coś powiedzieć.  
─ Możesz się podnieść na chwilę? A potem znów usiąść? ─ Powiedział do niej mając nadzieję, że to zrobi. Kiedy to zrobiła, zdecydował się złapać za swego członka i trzymać go bardziej w pionie. Mogła się domyśleć czego od niej wymagał w tej chwili. Małe współpracy. Nie zamierzał przejmować inicjatywy. Wolał jej pozostawić wszystko. O ile tego chciała. Jakby do tego doszło to położyłby swoje dłonie na jej udach. Początkowo je gładząc wolnym ruchem, a potem zatrzymują je pewnie w miejscu. Teraz mogło być tempo utrzymane ze strony wilczki.   
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.09.17 0:22  •  Stara Chatka - Page 5 Empty Re: Stara Chatka
Alpha nawet nie zauważyła, kiedy ich czas uciekł tak szybko uciekał, że nawet nie zauważyła, że nastała noc. Nieźle. Tak bardzo została pochłonięta w igraszki, że wydawało się jej, że czas stanął w miejscu. A przecież tak nie działał ten brutalny świat. A szkoda. Byłby pięknie, móc zatrzymać czas i trwać razem. Niestety, nie było im to dane. Nikomu nie było. No chyba, że kiedyś zdobędą moce kontrolujące czasoprzestrzeń. Ale wtedy życie straci sens. Więc może i lepiej jest, że czas płynie? Nawet jeśli coś się kończy, coś nowego się zaczyna.
I oswojona wiedziała, że zaczęli coś pięknego. Choć wiedziała, że w końcu nastanie ranek i ich wspólna noc się zakończy, to czuła, że więź, którą budowali nie zakończy się razem z ich spotkaniem. Im dłużej z nim przebywała, tym bardziej czuła, że podjęła właściwy wybór. Wszystkie emocje, które wcześniej były problematyczne dla niej teraz układały się na swoich miejscach. Zaczęła go akceptować jako swojego partnera. Był tego wart. Ufała mu. I była gotowa zrobić dla niego co tylko będzie chciał. Żałowała, że nigdy nie będzie jej dane iść za nim. Te myśli trochę ją smuciły.
Skupiła się na daniu Raphaelowi jak największej porcji przyjemności. Słyszała jego westchnięcia, bicie serca, oddech i ruch dłoni. Cieszyła się, że sprawia mu przyjemność. Uśmiechnęła się delikatnie. Zadowolona była. Jeżeli on jest szczęśliwy, to ona też. Skupiła się, aby dostarczyć mu jak najwięcej przyjemności. Wiedziała o tym, że często kobiety pieszczą członka całymi ustami i ich wnętrzem. Niestety, była się. Jej zęby były nad wymiar ostre i długie. Obawiała się zranić najdelikatniejszą część ciała anioła. Na takie ryzyko nie mogła sobie pozwolić. Już za bardzo go zraniła. Bała się zadać mu gorsze rany. Mimo zapewnienia, że przeżywał gorsze rany.
Uśmiechnęła się, słysząc, że smakuje mu. Nie wiedzieć czemu strasznie ją to rozradowało. I jeszcze to "aye" na początku. Brzmiało to cudownie z jego ust. Pocałowała go ponownie, łącząc swoje usta z jego. Wyczuła jego palce blisko ran. Drgnęła, gdy po nich przejechał, ciągnąc za sobą długi ślad krwi. Rany miała całkiem głębokie. Nie dało się wyczuć dokładnie, ale Raphael mógł podejrzewać, że są głębsze od jego. I były. Alpha jednak twardo ukrywała ból i piękące odczucie. Ból był przypomnieniem, aby się kontrolowała i nie dała się ponieść zwierzęcym instynktom. Przerwała pocałunki i przymiliła się do jego dłoni. Polizała ją po wnętrzu delikatnie, zanim pocałowała Raphaela ponownie.
- Kocham Cię.
Mruknęła szeptem, gdy rozłączyli usta. Czuła się coraz pewniej z nim. Coraz bardziej wiedziała, że jest gotowa na więcej. Chciała być tą jedyną dla niego. Niestety, nie umiała czytać w myślach anioła. Nie wiedziała co on o tym myślał.
- Hmm? Tak, mogę.
Cofnęła się i usiadła na ziemi. Obserwowała jego ruchy. Widząc, że uniósł wyżej swój bagnet, wiedziała o co mu chodziło. Oddał jej pełną kontrolę nad sytuacją i sobą. Nie spodziewała się czegoś takiego. Nie znała się w ogóle na seksie a co dopiero na pozycjach. Do tej pory robiła to co jej podpowiadał instynkt. Chociaż nabroił dużo. Trochę się zestresowała.
Do odważnych świat należy Alpha.
Rzekła do siebie i zbliżyła się do Incubusa. Rozstawiła nogi między jego miednicę. Wiedziała, że zaraz pod nią jest jego męskość, gotowa do penetracji jej. Wahała się. Mógł to z łatwością zauważyć. Alpha straciła odwagę? Ewidentnie miała problemy.
Ale w końcu, się odważyła. Rozumiała, że była teraz jej kolej bycia na górę podczas stosunku. Palcami u prawej dłoni rozszerzyła wejście do niej i powoli wsunęła jego bagnet do środka. Położyła uszy po sobie, czując go w sobie. Myślała, że wrażenia za drugim razem będą słabsze. Wręcz przeciwnie. Stały się jeszcze silniejsze. Czuła jego dłonie na udach. Początkowo położyła dłonie złączone z sobą na jego klatce piersiowej. Spuściła głowę.
- Raphael, ja...
Urwała na moment starając się sklecić słowa w zdanie.
- Ja... Nie jestem w tych tematach dobra... - brzmiała trochę smucej, jakby coś ją trapiło. - Postaram się.
Dodała, zabierając ręce z jego klatki. Czuła, że mocno trzyma jej uda. Nie było odwrotu. No chyba, że by powiedziała, że nie da rady. Ale Alpha nie miała zamiaru cykorzyć. Wsparła się dłońmi o deski i wykonała pierwszy ruch w górę. Spokojny i powolny. Chciała zbadać swoje możliwości. Wzięła głęboki oddech, chcąc dodać sobie otuchy. Zaczęła wykonywać ruchy góra-dół powoli, żeby się przyzwyczaić, że to ona ma kontrolę. Gdy tak robiło pojawiło się znajome uczucie.
Więcej.
Poszła za jego instynktem i przyspieszyła lekko. Przyspieszyła również z oddechem swoim. Czuła jak jej serce bije szybciej. Pazury przejechały po deskach, wydając dźwięki. Dłonie Zacisnęła w pięści. Wtedy pazury zaczęły napierać na jej wnętrze dłoni. Tempo było jeszcze umiarkowane. Ale potem przeszła do jeszcze szybszego tempa. Nie za szybkiego. Nie chciała przesadzać, żeby przypadkiem nie wysunąć jego członka z jej środka całkowicie. Pazury u jej dłoni zaciskały się coraz mocniej, wbijając się w jej wewnętrzną część dłoni. Jękła z tego powodu. Najgorsze było to, że nie mogła tego zatrzymać. Robiła to odruchowo. Poczuła jak mięśnie ramion zaczynają jej drgać. Niedobrze. Wszystko jednak odrzuciła na bok. Nie to było ważne. Skupiła się na odczuciach. Była blisko swojej granicy. Wiedziała to, bo coraz bardziej jej umysł przestawał odbierać bodźce od ran. Westchnęła cicho, zbliżając się.


                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.09.17 18:09  •  Stara Chatka - Page 5 Empty Re: Stara Chatka
Trochę ze sobą czasu przebywali w ustronnym miejscu, gdzie doszło do wielu aktów znano jako te miłosne. Oboje czerpali przyjemność z dostarczanych doznać. Mógłby się nimi delektować bez końca anioł. Jednak nie mogło też to trwać w nieskończoność. Prędzej, czy później opadliby z braku sił i uniemożliwiłoby podjęcie dalszych czynności seksualnych. Przynajmniej o tym sobie zdawał sprawę rudzielec, a jak to było w przypadku wilczycy to nie wiedział. Jedynie mógł podejrzewać, że ona lub on sam nie będzie w stanie kontynuować dalszych zabaw. Czasem coś musi się skończyć, nieprawdaż? Jednak tym się starał nie przejmować. Przynajmniej nie w tej chwili właśnie. Zastanawiał, czy podejmie się wyzwania czarnowłosa w kwestii ujeżdżania. W końcu mogła tego nie praktykować. Jednak nie został rozczarowany. Poszła za jego sugestią. Teraz był świadkiem, jak utrzymywała jego członka w środku swojej cnoty. Wtedy też usłyszał słowa od niej. Wątpiła w swoje umiejętności co mogło sprowadzić do niepewności czynów podejmowanych. Wtedy też postanowił jej powiedzieć nieco słów, żeby uspokoić wilczycę.
─ Spokojnie. Dasz sobie radę, wierzę w to. ─ Odparł do niej na słowa niepewności. Wcześniej miała położone ręce na jego klatce piersiowej, które potem zabrała. Oparła się nimi na podłodze w chatce i wzięła się do roboty. Zaczęła od spokojniejszych ruchów, podnosząc się i zniżając. Przepływ pozytywnego uczucia przepływał u nawróconego. Oddał się temu całkowicie. Westchnął z tego powodu. Czując bardzo dobrze wnętrze panienki, z którą spółkował w chwili obecnej. Obserwował również bacznie reakcje ze strony dziewczyny. Przyśpieszyła z działaniem. Dostrzegł u niej przyśpieszony oddech, który podobnie też u niego nastąpił. Wraz z biciem serca. Było mu cholernie przyjemnie, że instynktownie jeszcze pewniej chwycił za uda Alphy. Z każdą sekundą uczucia się potęgowały i wiedział rudy, że niedługo to się skończy niczym wcześniej. Utrzymywało się tempo ze stałą prędkością ruchów. Ostatecznie doprowadzając do pewnej granicy u przedstawiciela płci męskiej. Wiedział, że już dłużej nie wytrzyma i skończy we wnętrzu jej kobiecej części. Wypuścił raz jeszcze i ostatnie westchnienia ze swoich ust, gdy przepełniło jego ciało wcześniejsze uczucie końca. Doszedł. Zalewając wnętrze cnoty dziewczyny białą cieczą. Brakowało mu tego. Tego uczucia ulgi, która była połączona z wielką przyjemnością. Było to silniejsze od poprzedniego. Mógł również dostrzec, że jego partnerka była też blisko końca. Mógł tak wnioskować zważywszy na reakcje z jej strony. Można więc potraktować, że drugą rundę mieli za sobą. I to ze wspólnym dojściem.

PS. Miałem trochę problemu z napisaniem czegoś dłuższego. Tak więc oto krótki pościk. Heh. :I
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.12.17 0:08  •  Stara Chatka - Page 5 Empty Re: Stara Chatka
Izumi ledwo przytomna leżała naga, bez nawet skrawka szmaty na zimnej i twardej podłodze. W niewielkiej odległości od niej stał jej oprawca, który postanowił chwilę odetchnąć po swoich "zabawach" z niewinną dziewczynką. Na jej twarzy, brzuchu oraz okolicach ud znajdowało się męskie nasienie. Spotkała ją jedna z najgorszych rzeczy jakie mogą przydarzyć się komukolwiek. Została brutalnie zgwałcona. Cała posiniaczona i obolała nie miała nawet siły by uciec. Jej oczy były całe zaczerwienione od łez, a gardło zdarte od krzyku. Na lewej nodze w okolicach kostki widać było liczne rany kute, które krwawiły. Mężczyzna odpowiedzialny za ten czyn przyodziewał spodnie i udał się ku prowizorycznemu oknu, aby zapalić papierosa. Kuu przestraszony schował się pod strzępami byłych ubrań Izumi. Jednak jak doszło do całej tej sytuacji?
Dziewczynka hasała pomiędzy krzakami, a raczej tym co z nich zostało, wraz ze swoim przyjacielem Ku, który siedział jej na ramieniu. Jednak w pewnym momencie zaniepokoił ją szelest nieopodal. Był to jej przyszły oprawca o świńskim ryjku i w porównaniu do niej potężnej posturze. Izumi spłoszona obecnością nieznajomej osoby zaczęła uciekać w przeciwną kierunku. Jednak ku jej nieszczęściu na drodze, którą obrała między liśćmi znajdowała się zardzewiała pułapka na "niedźwiedzie", która zakleszczyła się na jej niewielkiej nóżce uniemożliwiając jej dalszą ucieczkę. Czy to powoli zbliżający się mężczyzna ją zastawił? A może zostawił ją tutaj poprzedni właściciel? Kto wie? To co jednak było pewne to, to że lisia wymordowana znajdowała się w większym niebezpieczeństwie niż mogłoby się jej wydawać. Kuu z przerażenia odleciał pozostawiając dziewczynkę samą sobie. Kiedy nieznajomy znalazł się wystarczająco blisko przy pomocy swoich pazurów podrapała go dotkliwie po twarzy. Nie był to jednak najlepszy wybór. Świński ryj nie przyjął tego powitania zbyt miło i uderzył z dość dużą siłą Izumi w policzek. Drobna Lisica uderzyła ramieniem o ziemię.
-Co my tu mamy?-zachrypnięty głos wydobył się z ust zakapiora, a na jego twarz wpłynął obleśny uśmiech-Odwdzięczę ci się za to co mi zrobiłaś.-powiedział zdenerwowany łapiąc dziewczynkę za prawy nadgarstek, po czym podniósł ją tak, aby ich twarze były na tym samym poziomie.
Kiedy oprych zauważył metalowe ustrojstwo przy nodze Izumi pozbył się go, jednak nie starał się tego zrobić delikatnie wywołując przy tym falę bólu i pogarszając już nieciekawe rany. Pomimo szarpaniny nie udało jej się wyrwać z łap oprawcy, który zirytowany zachowaniem ofiary uderzył ją w brzuch praktycznie sprawiając, że zwymiotowała ostatni posiłek. Następnie zarzucił ją sobie na ramię i udał się do starej chaty, która znajdowała się niedaleko, aby jeszcze bardziej poznęcać się nad bezbronną Izumi.
Kiedy dotarli na miejsce rzucił nią praktycznie przez całą długość pomieszczenia, aż pod ścianę w którą uderzyła plecami. Kuu usiadł na niewielkim "oknie" i obserwował co dzieje się w środku.
-Już nie jesteś taka waleczna, co?!-krzyknął wyszczerzając swoje częściowo wybrakowane zęby.
Izumi pomimo bólu, który powodowała jej noga podniosła się. Jej niewielkie pazury wydłużyły się nieznacznie, a na twarzy ukazał się strach zmieszany z gniewem. Rzuciła się na osiłka z dużą prędkością. Mężczyzna spróbował złapać ją kiedy ta znalazła się w jego zasięgu. Jednak dzięki swoim zmysłom była w stanie uniknąć ataku, po czym sama zaatakowała ponownie raniąc twarz oprawcy. Zanim zdążyła odsunąć się od przeciwnika czy chociaż zrobić unik, napastnik wymierzył kolejny cios posyłając ją z powrotem pod ścianę pokoju. Przez chwilę Izumi nie mogła złapać oddechu. Splunęła krwią na posadzkę pod sobą. Teraz mężczyzna był rozwścieczony. Nie dość, że już wcześniej oszpeciła jego twarz, to udało jej się zrobić to po raz drugi. Jak to w ogóle możliwe?!
-Zaraz ci pokażę co to prawdziwy ból!-krzyknął zbliżając się do Lisicy.
Jednym szybkim ruchem zdarł z niej szmaty robiące za prowizoryczne ubranie zostawiając ją nagą. Następnie przygwoździł ją jedną ręką za szyje do ziemi i zaczął zdejmować spodnie. Wszyscy wiem jak się to skończyło. Wszystko trwało ponad godzinę. W końcu znaleźliśmy się w miejscu, w którym zaczęliśmy. Czy ktokolwiek będzie akurat w okolicy i zajdzie do tego opuszczonego miejsca i uratuję biedą dziewczynę? A może pozbędzie się obecnego oprawcy, tylko po to aby samemu się nim stać?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.12.17 18:36  •  Stara Chatka - Page 5 Empty Re: Stara Chatka
Jericho przechadzał się po lesie, by poukładać sobie w głowie pewne rzeczy. Chciał nieco odpocząć od Desperacji, od DOGSów, od całego rozgardiaszu jaki ciągle panował w tamtym miejscu. Co prawda, DOGS przyjęło go bez problemu, traktowali go jak swojego, dali mu dom, ale jednak snajper od czasu do czasu chciał od nich odpocząć. Po tym jak został wygnany z Miasta - 3 zmienił się. Już nie był duszą towarzystwa, stał się nieco bardziej ponury, zamknięty w sobie. Nie znaczy to jednak, iż był jakimś odludkiem, nie. Po prostu docenił możliwość pobycia czasem samemu.
Nawet nie wiedział, że szedł praktycznie tą samą trasą, co Izumi - dziewczynka, której losy miały zostać splecione z jego losami w jakiś niemożliwy do wytłumaczenia sposób.
W pewnym momencie usłyszał odległy krzyk. Stanął przez chwilę i zaczął nasłuchiwać. Może się przesłyszał? Po chwili krzyk jednak rozległ się ponownie. Krzyk rozpaczy, bólu, poniżenia, złości, strachu. Mężczyzna założył na twarz chustę DOGSów i ruszył w kierunku, z którego dochodził ów dźwięk. Po chwili ukazała mu się stara chatka, która na pierwszy rzut oka wyglądała tak, jakby miała się zaraz zawalić. Na to jednak Jericho nie zwracał uwagi, gdyż chciał się przekonać, co też takiego się tam działo. Zajrzał przez okno akurat w momencie, gdy mężczyzna porzucił dziewczynkę jak szmacianą lalkę i zaczął ubierać spodnie. Wściekłość, jaką poczuł w sobie Han zaskoczyła go samego. Wyważył drzwi mocnym kopnięciem, spojrzał na zgwałconą dziewczynę, potem na jej oprawcę. W jego umyśle wszystkie fakty się połączyły w mgnieniu oka. Nie wahając się nawet ułamka sekundy, Mokugawa wyjął pistolet z kabury i oddał błyskawiczny strzał. Potężny mężczyzna o świńskim ryjku, który dopuścił się tak obrzydliwej zbrodni padł na ziemię martwy. Dziura w jego głowie świadczyła jasno o tym, iż nigdy więcej nie dopuści się tego, co właśnie zrobił. Kawałki jego mózgu tworzyły zaś na ścianie dosyć interesujące dzieło, którego snajper nie zamierzał teraz podziwiać. Schował broń do kabury i podszedł do dziewczynki. Spojrzał w jej przerażone, zaczerwione oczy, po czym zdjął chustę z twarzy. Wściekłość opuściła go tak nagle, jak się pojawiła. Gwałciciel i pedofil był martwy. Nie skrzywdzi już nikogo więcej. Złość została zastąpiona przez smutek oraz współczucie. Westchnął.
- Nazywam się Han i nie musisz się mnie bać. Pomogę ci. - powiedział ciepłym, jak na siebie, głosem. Zrobiło mu się żal dziewczyny. Była przecież jeszcze dzieckiem.
"Desperacja nie oszczędza nikogo.", pomyślał, po czym wziął jedną ze szmat, która wcześniej była prowizorycznym ubraniem i podał dziewczynie, by wytarła się z płynów martwego mężczyzny.
- Ogarnij się trochę, a ja poszukam tutaj jakiejś łazienki, byś mogła się opłukać. Potem opatrzę ci nogę, w porządku? - powiedział łagodnie. Dziewczynka była niewiele starsza od jego syna i gdy Jericho zdał sobie z tego sprawę, zaczęła się w nim na nowo rodzić złość. Wziął kilka oddechów, by się uspokoić. Otworzył drzwi od jednego z pokoi, ale okazało się, że była tam jedynie mikroskopijna sypialnia z niewielkim, rozklekotanym łóżkiem. Poszedł dalej i otworzył inne drzwi, gdzie znalazł równie mikroskopijną co sypialnia łazienkę. Stała tam beczka z ciepłą wodą, w której zapewne oprawca miał się wykąpać. Widocznie porzucił jednak ten pomysł zajmując się czymś innym. Mężczyzna zapalił zapalniczkę, jak również kilka na wpół wypalonych świeczek. Upewnił się co do czystości wody w beczce i gdy stwierdził, że była nieskazitelnie czysta, to wyszedł do miejsca, gdzie wcześniej leżała dziewczyna. Czy wciąż tam będzie? Zdał sobie sprawę z jeszcze jednej rzeczy. Te szmaty, w które prawdopodobnie była wcześniej ubrana dziewczyna, absolutnie nie nadawały się do tego, by użyć ich ponownie jako ubrania. Nago jednak dziewczyna nie mogła wyjść. Zdjął więc z siebie swoją koszulkę, która zapewne będzie na dziewczynę zdecydowanie za duża i zostawił ją na beczce. Wyszedł z pomieszczenia bez górnej części odzieży, bowiem było tak gorąco, że tylko to miał na sobie. Jego ciało było całkiem umięśnione, z wyraźnie zarysowanymi mięśniami. Na jego szyi wisiał zaś nieśmiertelnik.
- Tam jest łazienka z czystą, ciepłą wodą. Zostawiłem ci swoją koszulkę, byś miała co na siebie założyć. Uważaj, może nie pachnieć zbyt zachęcająco, więc możesz sobie ją przeprać, jeśli takie jest twoje życzenie. - rzekł, po czym podszedł do trupa i przeszukał mu kieszenie. Diabli wiedzieli co można było przy nim znaleźć. Paczka fajek wyglądała zachęcająco, więc wziął ją sobie. Była praktycznie cała. Podszedł do okna, otworzył je na oścież i odpalił papierosa. Chciał dać dziewczynie trochę prywatności nie patrząc na jej nagość. Poza tym, była zbyt młoda, by mogła go pociągać, więc z jego strony nie miała się czego obawiać. Mocno się zaciągnął, po czym wypuścił dym z płuc na powietrze. Nie zwracał zaś uwagi na dziwne stworzenie, które siedziało na parapecie.
                                         
Jericho
Kundel     Desperat
Jericho
Kundel     Desperat
 
 
 

GODNOŚĆ :
Han Mokugawa


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Stara Chatka - Page 5 Empty Re: Stara Chatka
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 5 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach