Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Eden :: Góra Babel :: Archiwum


Strona 3 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Pisanie 05.05.16 21:33  •  Zebranie II - Page 3 Empty Re: Zebranie II
Szczerze miał ochotę przyłożyć zarówno różowłosemu krzykaczowi, jak i osobnikowi o aparycji mnicha, nie tak bowiem miało wyglądać to zebranie. Ale skoro już sam prowadzący zaczyna w ten sposób wypowiedź...
Uznał jednak, że będzie ponad to, ten jeden raz nie da się sprowokować.
- Zostawmy może za nami to czy Metatron miał rację czy też jej nie miał i skupmy się na obecnej sytuacji. Nie powinniśmy dalej kroczyć tą ścieżką, ale nie wolno nam popadać w skrajność i uginać teraz kark do samej ziemi. Zamiast tego, wypracujmy kompromis. Pamiętajcie, że choć każdemu grzesznikowi wolno się nawrócić, nie każdy jest do tego zdolny. Wśród mieszkańców Desperacji są ci, próbujący zachować swoją ludzką naturę, jak i ci, których do reszty opętał wirus. Według mnie, powinniśmy nieść pomoc potrzebującym, z zachowaniem zdrowego umiaru. Nic nie zdziałamy, jeśli teraz zaczniemy się tarzać w prochu przed skrzywdzonymi, zwłaszcza, że część z nich była faktycznie winna.  - podniósł lekko głos, żeby łatwo go było usłyszeć.
- Nie powinniśmy darować tym, którzy włamali się do Edenu i bestialsko wymordowali tak wielu naszych braci, jak i Metatrona, słusznie czy nie. Nie wypowiadajmy wojny, bo jak ostatnie wydarzenia pokazały, nie jesteśmy w stanie jej wygrać, lecz kara powinna ich czekać prędzej czy później. Natomiast reszta stabilnej psychicznie Desperacji, czyli rozumni wymordowani, powinni otrzymać pomoc, którą to można omówić za chwilę. To wszystko z mojej strony. - zakończył ugrzecznioną formą. Wzburzenie czy nie, nie powinny na anielskim zebraniu padać słowa jak te z ust Evana, różowego czy pustelnika.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.05.16 21:50  •  Zebranie II - Page 3 Empty Re: Zebranie II
Otworzył nagle oczy, gdy usłyszał kolejne słowa dawnego archanioła. Kojarzył go, w końcu gdzieś w pamięci pozostawał obraz dawnego Edenu. Abru-el wtrącał też i swoje trzy grosze, dzieląc z nim własne wspomnienia sprzed tysięcy lat. Niewiele pamiętał, zwłaszcza po tak długim czasie spędzonym wśród ludzi. Ale wiedział, że anioły się stoczyły.
- Powstrzymajcie języki i jad z was płynący. Przede wszystkim, nie klnijcie, jeśli łaska. Nie zniżajcie się do poziomu godnego tylko typowego Ziemianina. Przynajmniej ze względu na obecność kobiet - odezwał się głosem niezwykle spokojnym, ale też głośnym i wyraźnym. Nie podobało mu się zachowanie skrzydlatych, ich słowa. Jasne, mówili prawdę, ale mogliby jednak się hamować. Było wiele innych określeń, którymi dało się zastąpić wulgaryzmy. Przebiegł wzrokiem po każdym zgromadzonym aniele. Musieli wziąć się w garść.
- Nie zdziwiłbym się, gdyby teraz w Desperacji urządzili na nas polowanie. To, co zrobił Metatron było całkowicie niedopuszczalne, ale czasu nie cofniemy. Nie wiem kto zawiódł, nikogo nie będę winił ani wypominał błędów. Mówiąc wprost - skopaliśmy sprawę. My, którzy mieliśmy ratować świat przed zagładą, naprawić go. Co zrobiliśmy? Pozwoliliśmy kilku miejscom na Ziemi się pozbierać. I co? I powstały proludzkie ośrodki, które każdą sprzeciwiającą się jednostkę wyganiają na świat, który olaliśmy po całości - dodał po niecałej sekundzie przerwy. Skrzyżował ręce na piersi, odetchnął głębiej. - Desperacja w tym momencie jest gorsza niż Australia tysiąc lat temu. Dosłownie wszystko może cię połknąć w całości, więc nie można się dziwić, że wymordowani mordują, rabują i gwałcą. Mam wrażenie, że niektórzy zapomnieli o tym, iż środowisko kształtuje psychikę. Do tego są chorzy. Wiecie, że na procesie nie dali im się obronić, określić swojego punktu widzenia? ANIOŁOM STRÓŻOM KAZANO POPEŁNIĆ MORDERSTWO. Dla oczyszczenia swoich win. Nikt nie protestował, wszyscy uznali to za "Bożą wolę wyrażoną przez święte usta archanioła".
Zamilkł na moment, oparł się wygodniej. Co on może zmienić swoimi słowami? Nawet, jeśli miał gadane, nawet, jeśli potrafił przemawiać do zgromadzeń i przekonywać ich do swoich racji... miał za mało wiary w siebie samego. Zawsze uważał, że jego wypowiedź zostanie zignorowana, że wszyscy zrobią coś po swojemu, a jego zostawią w ciemnym kącie, do którego sam zwykle wchodził.
- Jak mądrze wspomniała moja przedmówczyni - tu spojrzał i skłonił głowę w stronę Samael - rozleźliśmy się jak krowy po łące. Większość aniołów ma już gdzieś bycie aniołami, bo to trudne zadanie. Zamiast nawracać grzeszników bezsensownymi łapankami, powinniśmy zacząć od siebie i od ingerowania w środowisko, co było naszym zadaniem od dawna. Osobiście miałem zamiar dostarczyć mieszkańcom Desperacji żywność, hodować rośliny, ale sam nie dam rady - bez wody długo nie uciągną.
Przebiegł szybko wzrokiem po każdym ze zgromadzonych, wciąż opierając się o ścianę. Zasygnalizował swoją chęć pomocy, zasygnalizował, że sam tej pomocy do udzielania pomocy potrzebuje. W dzisiejszym świecie nikt nie zrobi niczego sam, po prostu się nie da.
- Mógłbym zaproponować, żeby Eden stał się oazą dla tych, którzy potrzebują pomocy. Część terenów mogłaby być ogólnodostępna, a wstep do miasta tylko za zgodą lub pod nadzorem aniołów. Przynajmniej do czasu, aż choć trochę nie ustabilizujemy sytuacji przynajmniej w części Desperacji.
Przymknął oczy, odchylając głowę do tyłu, by i ją oprzeć o twardą powierzchnię.
- Aha. Growlithe zwędził nam świetlisty miecz - dorzucił jeszcze, jakby od niechcenia. I zamilkł. Miał jeszcze coś do powiedzenia, ale co za dużo to nie zdrowo. Może ktoś jeszcze chciał powiedzieć to, co on miał zamiar, ale teraz z siebie nie wyrzucił. Przede wszystkim - chciał kontynuować wątek skradzionego oręża. DOGS raczej dobrowolnie broni nie zwrócą, kiedy się ładnie poprosi. A najpierw przydałby się samobójca, który by poszedł do nich z tą sprawą.
Ismael był samobójcą.
Mógł iść.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.05.16 22:09  •  Zebranie II - Page 3 Empty Re: Zebranie II
Wiele istot, wiele myśli, wiele słów. Szkoda tylko, że większość z nich była zbędna, albo przynajmniej źle ujęta. Oczywiście, czasy się zmieniły, normy musiały ulec pewnemu... Regresowi, ale to chyba dotyczyło ludzi i wymordowanych, a nie aniołów. Na szczęście szybko znalazły się głosy upomnienia, rozsądek i dawna natura stojąca naprzeciw emocjom. Nie czułem potrzeby włączenia się do rozmowy. Nie uczestniczyłem w poprzednim zebraniu, a i wiedza o tym, co działo się pod przewodnictwem Metetrona... Mea culpa. Włóczyłem się pod desperacji i obracałem w popiół wielkie robale? Całkiem prawdopodobne. A teraz, kiedy zaczęto mówić o konieczności zjednoczenia się, zorganizowania pracy jak na sługi Boże przystało, właśnie teraz mam wyruszyć by zostać aniołem stróżem. Dobre żarty, co nie, Szefie? Gdybyś tak jeszcze raczył odpowiedzieć...
Przyszedł moment, bym i ja zabrał głos. Albo po prostu znudziło mi się siedzenie i czekanie na innych, huh. O ile ktokolwiek zechce mnie wysłuchać, bo sądząc po reakcjach zebranych różnie z tym może być.
- Mądrze mówicie o wspólnym działaniu jak i o przywróceniu naszej rasie właściwiej pozycji - opiekunów. Tylko czy damy radę pomóc wszystkim? Wymordowani zarażają ludzi, a większość bezbożnej trzódki i tak mieszka bezpiecznie w mieście pod kopułą. Gdyby tak skupić wysiłek całej społeczności na odnowieniu poszczególnych fragmentów desperacji na wzór Edenu... Dać warunki dla życia, a nie ciągłej walki o nie. - Zamilkłem, ale zamiast zająć z powrotem swoje miejsce, zbliżyłem się do Ismaela. - Zamiast wody mam ogień, jeśli jednak mógłbym jakoś pomóc to powiedz tylko słowo... Zapędziłem się. - powiedziałem znacznie ciszej, by nie zakłócać innych skrzydlatych. Kwestia zabójstwa Metetrona i wynikających z tego konsekwencji to kwestia wykraczająca poza możliwości mojego osądu, a w grocie z pewnością znaleźli się mądrzejsi ode mnie. Udawanie, że nic się nie stało to jedno, zemsta drugie, a sprawiedliwość trzecie. To zawsze musi być trójka. A anioł zastępu mówił, moim zdaniem, całkiem słusznie, więc... Osoba stojąca obok była kiedyś symbolem poparcia.   
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.05.16 22:54  •  Zebranie II - Page 3 Empty Re: Zebranie II
I się zaczęło... Archanioł im umarł i trzeba było to omów...
Co? CO? JAK TO UMARŁ, O CO CHODZI.
Oczy prawie wylazły mu z czaszki, a mózg zaciął się, pozostawiając rudzielca z niezmienionym, lekko nerwowym uśmieszkiem.
A mamusia mówiła by nie zamykać się w domu z martwym kucykiem i nie ignorować tego co dzieje się wokół. Albo mówiłaby, gdyby ją miał. Ale spoko, inna rzecz bardziej przeszkadzała teraz Ramielowi.
ONI WSZYSCY UŻYWAJĄ NIECENZURALNEGO JĘZYKA, CO SIĘ DZIEJE, GDZIE JA TRAFIŁEM, CZY TO JESZCZE EDEN?
Rozejrzał się, ale jakkolwiek by nie wypatrywał płomieni i diabelskich różków, wszystko wyglądało zupełnie zwyczajnie. Góra Babel taka jak zwykle, nic nowego. Poza światopoglądem skrzydlatego, który zaczął żałować, że tu przyszedł. Szczerze mówiąc wolał dalej nic nie wiedzieć.
Obejrzał się na Samael z zachwytem, słysząc, że i kobiecie nie pasuje wulgarność zebranych.
Chociaż ona...!
A potem wspomniała pierwsze spotkanie.
Coś mi mówiło by na nie iść. Ups...
Równie dobrze mógł nie iść na to, bo ogarniał mniej niż krowa na pastwisku. Ostatecznie nawet nie zabrał głosu, tylko siedział cicho, jeszcze mocniej żałując, że nie zabrał miejsca w najdalszym kącie.
A niech cię, uzurpatorska Sam! A niech ciebie i mój autyzm!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.05.16 22:55  •  Zebranie II - Page 3 Empty Re: Zebranie II
Widząc swojego przyjaciela, delikatnie uścisnęła jego dłoń by i jego przywitać.
Nie spodziewała się jednak, że przybywając do Edenu na zgromadzeniu po śmierci archanioła zastanie to, co właśnie się działo. Ścisnęła mocno różaniec w dłoni i wykonała w powietrzu znak krzyża dłonią.
- Bójcie się Boga. Tyle nienawiści przez Was przemawia. Kim Brat Archanioł by nie był, Pan nie pobłogosławił Was językami zdolnymi do wypowiadania słów byście wypowiadali takie paskudztwa. A Ty, Bracie, szczególnie.- Spojrzała gniewnie na przewodniczącego zebrania i zamilkła na moment, by wysłuchać wszystkich. Była od tego żeby słuchać, to robiła najlepiej i to było jej zawodem, na tym więc się skupiała. Anioły ostatnimi latami popełniali tak wiele błędów. Dlaczego musiała przydarzyć się taka tragedia, by w ogóle zwrócono uwagę na upadek ich posługi? Wciąż jednak bardzo bolało ją to co się wydarzyło. Jej serce ponownie rozpalił ogień, gdy archanioł ogłosił, że Pan się do niego odezwał. Oszukał ich, zwiódł, wykorzystał... wszystko trafił szlag.
- Pan nauczył nas wybaczać. Pobłogosławił nas miłosierdziem. Nie bądźmy tacy jak oni.- Skomentowała, gdy jeden z aniołów wspomniał o tym, że nie można grzesznikom darować bestialskiego czynu. Jakby wyglądali w oczach ludzi, którzy i tak już nie chcieli im ufać, gdyby jeszcze się mścili za to co się wydarzyło? Tak bardzo zniżali się do poziomu ludzi, a przecież mieli być ponad nimi. Westchnęła, nie wiedząc co jeszcze miałaby dodać. To zwierzchność powinna dopomóc radą, nie rozumiała dlaczego nikt z nich nie pojawił się tutaj dzisiaj.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.05.16 1:44  •  Zebranie II - Page 3 Empty Re: Zebranie II
Holy shiet, sorry. Poniosło mnie z długością, ale Iska też poniosło ._. Warto przeczytać chociaż dialog.

W końcu ktoś przemówił. Znał tego anioła. Któż by go nie znał, prawda? Były archanioł, który, no cóż, nie był przykładem godnym naśladowania. Nie jemu jednak było to oceniać. W oczy (albo raczej uszy) rzuciło mu się kilka przekleństw, na które skrzywił się nieznacznie. To nie tak, że był świętoszkiem, który unikał wulgaryzmów jak ognia. Po prostu w takim miejscu nie wypadało. Słuchał wypowiedzi niektórych aniołów. Niekiedy był dumny, innym razem miał ochotę walić pięściami w stół. Nic się jednak nie odezwał, pozostając neutralnym i wyrabiając sobie swoją własną opinię na temat tego całego spotkania oraz uczestników. Aż w końcu ktoś wymienił jego imię. Zwrócił się w kierunku anioła/anielicy (nie wiem ;-; Samael, oświeć mnie, założę, że to kobieca postać) i uśmiechnął się lekko, jeżeli ona również to zrobiła. Odczekał chwilę, złapał kilka głębszych wdechów i uniósł dłoń, domagając się głosu, lub wstał nagle, uderzając dłońmi o stół, jeżeli nikt mu go nie udzielił. Chciał, by oczy aniołów chwilowo zwróciły się w jego kierunku. Choć było to do niego dość podobne.
- Eee... Na początku może się przedstawię. Jestem Isao Ikeda, jeżeli kogokolwiek by to interesowało. - Podrapał się po tyle głowy, rozglądając się pobieżnie po obecnych. Jego imię już raz padło, właśnie dzięki Samael. Ale czy ktokolwiek zwrócił na to uwagę? - Zdaję sobie sprawę z faktu, że większość zapewne mnie nie zna, ani nawet nie kojarzy. Zdaję sobie sprawę również z faktu, że nie bywałem do tej pory na zebraniach, a więc nie wypowiadałem się też w sprawie Metatrona, więc niektórzy stwierdzą, że zapewne nie powinienem mieć nic do powiedzenia, ale chciałbym, aby mnie wysłuchano. - Złapał oddech i nieco śmielej, spojrzał w stronę Evana, mrużąc lekko oczy. - Chciałbym jednak na wstępie poprosić o zachowanie odrobiny kultury, w słowie i w czynie. Jeżeli nie będziemy się nawzajem szanować, możemy się rozejść już w tej chwili.
Czy miał prawo się wypowiadać? Czy jego głos miał jakąkolwiek siłę przebicia? Nie wiedział, to wszystko miało się dopiero okazać. Ale musiał przejść do konkretów.
- Nie wypowiem się w sprawie Metatrona i jego śmierci. Nie życzę jej nikomu, choć przyznam, że działania byłego archanioła były dla mnie i dla nas wszystkich co najmniej kłopotliwe. Osobiście byłem obecny przy jednej z łapanek, której ofiarą miał paść bogu ducha winny wymordowany, wcześniej usiłujący mi pomóc, ale udało nam się zbiec. Nie mogłem się zatem pojawić w Edenie do tej pory, bo mogłem zostać potraktowany jako zdrajca. - Czy dobrze robił, przyznając się do tego? Cóż, wyglądało na to, że większość obecnych była przeciwko temu, co robił były archanioł. - Metatron i jego działania skutecznie zepsuły nam opinię wśród ludzi. Chcę jednak zwrócić uwagę na fakt, że to nie on nam ją popsuł, a nasze czyny. Owszem - ludzie teraz nam nie ufają, boją się nas, być może będą chcieli nas zabić przy pierwszym spotkaniu, ale to tylko i wyłącznie nasza wina. Kto z was przeciwstawił się temu? Kto z was nie wykonał rozkazu? Ludzie będą traktować was tak, jak na to zasłużyliście. Ci, którzy pomagali pomimo nowych rozkazów, zapewne nie mają się czego obawiać. - Tak, mówił tu po części o sobie. Klepnął się w pierś, jakby na potwierdzenie tych słów. - Osobiście nie obawiam się mieszkania w Desperacji bo wiem, że ludzie mnie znają i ufają mi. Choć oczywiście, nie zmienia to faktu, że nadal czyha w niej na nas wiele niebezpieczeństw. To, że ktokolwiek z was nie popierał dawnych rządów o niczym nie świadczy, bo świadczą o nas nasze czyny. Jeżeli chcemy, by ludzie znów nam ufali i nie rzucili się na nas z widłami, musimy sobie na to zasłużyć. Pomagać sobie i im, czy to nie po to zostaliśmy stworzeni? - Rozejrzał się po zebranych, starając się wyłapać spojrzenie każdego, kto go słuchał. - Racja, wśród ludzi znajdzie się wielu niegodziwców, ale tacy są i wśród nas, a więc nie powinniśmy oceniać. Pamiętajmy, że to często właśnie warunki ich do tego zmusiły. Warunki, brak wsparcia i, co za tym idzie, nadziei. Nie mi oceniać, czy sobie na to zasłużyli, czy nie. Ale po coś w końcu jesteśmy, prawda? Po coś zostaliśmy stworzeni, obdarowani skrzydłami, które mogą nas zanieść wszędzie i mocami, które mogą powstrzymać kataklizmy, a także dać wodę tym, którzy jej potrzebują. - Obok niego pojawiła się mała, lodowa figurka. - Kilka miesięcy temu próbowałem dźwignąć szpital. Nie jest to łatwe zadanie, ale skłamałbym, gdybym stwierdził, że robiłem to sam i przypisał sobie wszystkie zasługi. Ostatecznie szpital jeszcze nie ruszył, ciągle brakuje mi rąk do pracy, a więc to może być także nasza szansa na to, aby odkupić swoje winy i zreperować nasz wizerunek. - Rozejrzał się. Czy na sali był ktoś, kto zechciałby go wesprzeć? - Nie dam rady zrobić tego sam. Nie twierdzę też, że to bezpieczne i niezawodne rozwiązanie. Sam na własnej skórze odczułem fakt, że Desperacja jest dla nas groźna nie tylko przez nieprzychylnych nam ludzi i stworzenia. Zachorowałem, można powiedzieć, że ledwie uszedłem z życiem, ale gdy w pełni dojdę do siebie, zamierzam kontynuować to, co zacząłem. Nie chcę słuchać wymówek o braku surowców, o braku wody i tak dalej. Kto, jeśli nie my, miałby to zmienić? Od czego mamy nasze moce? Brakuje wody? No dobrze, przydałby się zatem anioł z kontrolą wody. Jest za zimno? Przydałby się anioł z mocą ognia. Wszystko da się zrobić, ale trzeba chcieć.- Złapał oddech, zamykając na chwilę oczy. Zamilkł. Na kilka krótkich chwil zamilkł. - Pytanie brzmi - czy chcemy coś zmieniać? Prawdą jest, że potrzebujemy nowego przywódcy. Przywódcy, który stanie się światłem na nas padającym, nie zaś cieniem. Potrzebujemy także chęci, motywacji, współpracy i działań. Musimy pokazać, że mamy nieść dobro i pomoc, zdobyć zaufanie od nowa. Nie ważne czy ktoś uważa, że potrzebujemy przychylności ludzkiej, czy nie. Pamiętajmy, że jeżeli jej nie zdobędziemy, ludzie mogą ruszyć na nas w każdym momencie. A uwierzcie, są dużo silniejsi, niż mogłoby się to wydawać. Chcemy zatem wojny, czy nowych, lepszych czasów, do jakich sami doprowadzimy? - Spojrzał w stronę anielicy, która wcześniej o nim wspomniała. Kiwnął głową i uśmiechnął się, chcąc w ten sposób podziękować. Gdyby nie ona, zapewne nie zabrałby głosu. Po tym wszystkim usiadł na swoje miejsce i słuchał, co mają do powiedzenia inni.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.05.16 18:08  •  Zebranie II - Page 3 Empty Re: Zebranie II
    Białowłosy wykrzywił się lekko słysząc dość ostrą wymianę słów między Asmodeusem i Nathairem. Anioły miały zebrać się w celu ustalenia nowego ładu i planu działania, a tymczasem panował wszechobecny chaos. Neville starał się słuchać każdego, ale gadka niektórych była tak długa i nużąca, że mimowolnie zrobił się senny. Nieśmiało machnął ręką, po czym odchrząknął nieco głośniej, chcąc przebić się przez dyskusję i skupić na sobie uwagę.
    — Dajcie mi znać, gdy ustalicie coś konkretnego. — powiedział wyraźnie akcentując ostatnie słowo swojej wypowiedzi. Podrapał się po policzku, uciekając wzrokiem gdzieś w bok. Nic więcej nie miał zamiaru mówić, był pewien, że jego zdanie i tak nic by nie zmieniło.

    Nie mam zamiaru czytać tych ścian tekstu (więc nawet do nich nie nawiązałem), bo zebranie to zebranie. Spodziewałem się jakichś ustaleń i konkretów, a dostałem tasiemca, który przyprawia mnie o mdłości. A posta napisałem tylko po to by zaznaczyć swoją obecność, tak.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.05.16 1:55  •  Zebranie II - Page 3 Empty Re: Zebranie II
Alan zauważył wśród zebranych jeszcze jedną znajomą postać, jednak nie wykonał żadnego gestu, zdradzającego komuś z zebranych, że poznaje Ourella.
Nemo siedział sobie na swoim miejscu i po prostu słuchał. Słuchał i analizował. Patrzył na innych zza kurtyny białych włosów opadających mu na twarz. Minę miał beznamiętną, ale jego umysł pracował, trybiki przeskakiwały i wciskały na właściwe miejsca wszystkie elementy jakie podsuwały mu słowa rozmówców. Sporo się dowiedział. Jako dość młody anioł, do tego wycofany z pierzastej społeczności, nie wiedział wcale wiele na temat wydarzeń z przeszłości. Nie mógł więc oceniać Evana, choć inni wydawali się wściekli, kiedy na niego patrzyli. Na słowa Asmodeusa zareagował, w sumie nawet podobnie jak znaczna część zebranych na sali. Skrzywił się z niesmakiem. Okej, Alan nigdy nie był jednym z tych świętoszkowatych aniołów, znak krzyża ostatni raz wykonał chyba dobre parędziesiąt lat temu. Jednak nawet dla niego to miejsce było na tyle uświęcone, że można było powstrzymać język. Nie skarcił jednak długowłosego słowami, posłał mu jedynie spojrzenie pełne rozczarowania.
Zainteresowała go jednak wypowiedź innego anioła. Ogółem powoli kształtował im się obraz tego, co należało zrobić. I choć Alan mógł wyglądać na takiego, który ma wszystko głęboko w czterech literach, zaczynał odczuwać chęć by wziąć w tym wszystkim udział. Może również by po prostu znaleźć jakiś cel w życiu? Być może kryło się za tym też pragnienie by w końcu poznać prawdziwe anioły? Może nawet jego kalectwo nie będzie im przeszkadzać?
Dlatego kiedy Isao zbliżał się do końca ze swoją przemową, Nemo postanowił zabrać głos.
- Ja mogę pomóc. - powiedział, kładąc rękę na stół - Wody co prawda nie zapewnię, chyba że gdzieś w okolicy twojego szpitala są podziemne cieki. Wtedy będziesz mieć studnię. Na medycynie też się znam. W zamian wymagam tylko kawałka własnej podłogi z łóżkiem, w którym da się spać. - to chyba nie były wygórowane wymagania?
A więc szpital. Miejsce do którego mogliby przychodzić chorzy, ranni, umierający. Na pewno stanowiłby schronienie dla sporej ilości bezbronnych wymordowanych, bo przecież byli i tacy.  
Dziwnie się czuł, wyrażając taką chęć pomocy. Z drugiej jednak strony naprawdę chciał spróbować czegoś nowego, a nóż (widelec?) okaże się, że to to powinien robić, zamiast snuć się bez większego celu po uliczkach Desperacji.
- Jak prędko zamierzacie wybrać kolejnego przywódcę? Ten miecz wypadałoby odzyskać. - rzucił jeszcze w eter, nie kierując tych słów do nikogo konkretnego. Przywódca był potrzebny. Ten miecz zapewne też, chociaż Alan nie wiedział o nim prawie nic. Miał jakąś moc? Czy tylko znaczenie symboliczne?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.05.16 12:20  •  Zebranie II - Page 3 Empty Re: Zebranie II
OGŁOSZENIE PARAFIALNE: Zebranie ma być szybką, konkretną fabułą. Niepotrzebnie szkodzicie sobie, wciskając tam przemyślenia i czynności postaci, które zapewne ograniczają się do wyłamywania sobie palców, przeczesywania włosów i innych pierdół. Jeśli się mylę, to zwracam honor, ale ten temat służyć ma dyskusji postaci. Jeżeli akurat nie macie nic do powiedzenia albo nie chcecie akurat przyjebać prowadzącemu, pomińcie kolejkę, bo w przeciwnym razie cała idea spotkania przestanie mieć sens, a ludziom odechce się pisać ze względu na ściany tekstu, przez które tak czy inaczej muszą się przebić, by zobaczyć, czy ktoś przypadkiem nie zaczepia ich postaci. Dlatego zluzujcie, bo nigdy tego nie skończycie.
Sami widzicie, że niektórych zaczyna to męczyć.
                                         
Zero
Anioł Stróż
Zero
Anioł Stróż
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.05.16 2:41  •  Zebranie II - Page 3 Empty Re: Zebranie II
Ojciec, jak zwykle go nie usłuchał. Asmodeus, anioł rozpaczy...doprawdy, trafny miał przydomek. I niewyparzony ozor. Tak jak Nathair. Kilku aniołów zdążyło zwrócić już uwagę.
- Nathairze, pilnuj swej arogancji. Wątpię by ktokolwiek z tu obecnych zapomniał o twoim wkładzie w wydarzenia w Katedrze. - Zauważył chłodnym, beznamiętnym głosem. Zwykłe upomnienie, jak i przestroga. Jego losy zapewne również staną się tematem obrad. Nieroztropny jak ojciec.
- Nie wpuszczałbym wymordowanych na teren Edenu. Byłoby to aż nazbyt kontrowersyjne posunięcie w świetle ostatnich wydarzeń, jak również aż nazbyt wiele dowodów w tej sali posiadamy by wiedzieć, jak zbytnia integracja nam służy. - Odniósł się do pomysłu Ismaela - Podobnie z większym sensem mija się próba rozsiania pewnej ilości azyli. Co prawda mamy moce nam to umożliwiające, jednak obawiam się, że takie niewielkie azyle ciężko byłoby utrzymać, a co bardziej zdeprawowane jednostki czułyby potrzebę przywłaszczania siłą takich "gniazdek". Tudno byłoby sprawować pieczę nad czymś takim - Odniósł się do pomysłu Leo - Niemniej uważam, że stworzenie azylu w Desperacji to dobry pomysł. Skupiłbym się jednak na konkretnie jednym obszarze. Posłużyć temu mogłyby tereny znajdujące się niedaleko, lecz jednak POZA granicami naszej krainy. Nie widziałbym w tym problemu. Wręcz przeciwnie - wizja anielskiej protekcji zniechęcałaby by do potencjalnego wicia sobie gniazda w nowym domu. Ludzie posiadaliby alternatywę miedzy życiem w apogeum lub jakiejś splamionej krwią organizacji. - sugestywnie powiódł wzrokiem po zrzeszonych aniołach - Szpital Ostatniej Nadziei w Apogeum mógłby funkcjonować na wzór pewnego "łącznika". To tam między innymi prócz pomocy doraźnej, desperatom mogłaby być oferowana możliwość życia w Azylu. - wstrzymał się na ten moment z wyrażaniem opinii na temat winy Wilczura i potencjalnych kar oraz tego co z mieczem. Na wszystko przyjdzie czas i miejsce.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.05.16 13:09  •  Zebranie II - Page 3 Empty Re: Zebranie II
A co z Abem? Ab jak zwykle tylko siedział, słuchał i starał się zrozumieć. Jak dla niego, działo się tutaj zdecydowanie zbyt wiele. Część twarzy kojarzył, ale co młodsze i odrodzone anioły były mu niezbyt znane. W końcu więcej czasu spędzał przy swojej podopiecznej niż w Edenie.
Kakofonia głosów tylko się pogorszyła, gdy kolejne osoby zaczęły się wypowiadać. Chłopak aż podciągnął kolana pod brodę, zacisnął powieki i zatkał uszy.
Za dużo, za dużo, za dużo...
Zaczęło mu dzwonić w uszach i głowa zaczęła boleć. To chyba dlatego nie mógł odwiedzać wesołych miasteczek, zbyt wielu ludzi, zbyt wiele hałasów, zbyt wiele myśli. Zwłaszcza, gdy ludźmi targały silne emocje.
Zaczął się powoli kiwać.
Spokojnie, tylko spokojnie. Nie panikuj. Skup się na rozmowie i nie panikuj.
Oddychał powoli i głęboko, by się uspokoić. Nie przestał zatykać uszu, ale skupił się na myślach innych dotyczących przemawiających.
- Mogę pomóc. Kiedy trzeba i w czym trzeba, mogę pomóc - wymamrotał, kiedy myśli w jego głowie zaczęły się powoli układać. Może nie dotarły do niego wszystkie informacje, ale sens załapał.

//Wszystkich bez blokady umysłu na jedną kolejkę zaczyna lekko boleć głowa. To nic poważnego. Efekt uboczny dezorientacji Aba.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Zebranie II - Page 3 Empty Re: Zebranie II
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Eden :: Góra Babel :: Archiwum

Strona 3 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach