Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Nostalgiczne spoglądanie za okno, lekkie podskakiwanie wozu i gorąc uderzający w blaszaną kupę, w której jechali.
Brzmi jak rodzinna wycieczka, jedyne co ich odróżniało to to, że wieźli ze sobą na wpół żywego pechowca, który wylądował na liście poszukiwanych przez DOGS i sama droga, którą była Desperacja.
Okazjonalne uśnięcie u każdego poza kierowcą było normalne, jednak nie mieli oni możliwości przespać całej podróży przez florę i faunę. A to czasem ktoś musiał wpakować się na dach i odstrzelić pustynnego robala, a to czasem lekka burza dawała o sobie znać waląc w każdą część auta piaskiem.
No i oczywiście zdarzało się słyszeć zduszony przez wepchniętą w usta szmatę skazańca, zapewne kolejna próba przekupienia ich fortuną, której nikt nigdy tak naprawdę na oczy nie widział.
Kolejna drzemka, tym razem ta dłuższa.
Snu wolał jednak nie opowiadać, był zbyt mało przepełniony dziwactwami i zwrotami akcji żeby kogokolwiek zainteresował, mu się jednak w pełni podobał zważywszy na fakt, że miał tam święty spokój.
Jednak szturchnięcie szybko go zbudziło, plus jest taki, że to właśnie szturchnięcie oznaczało dojechanie do celu.
Rozejrzał się po okolicy i był dosyć zaskoczony.
Wokół było coś więcej niż nic, tuż przed nimi stał wbity metalowy pręt, a kilkadziesiąt metrów dalej widać było kontury kolejnego!
Szarpnął za klamkę i wpuścił do środka trochę stęchłego powietrza, było ono jednak bardziej orzeźwiające od tego wypełnionego potem i nudą, którym truli się w środku.
Trzaśnięciem zamknął drzwi od auta i od razu wyciągnął ich towar.
- Zapłatę już ustaliliśmy, macie to teraz czy dostarczycie w ciągu dwóch dni? - Zapytał wprost rzucając ofiarę na kolana tuż przed jego oprawcę.
Wtem zza jednej z zasp wyjechał, no, praktycznie wyleciał, buggy z czwórką bandytów.
Nic tak nie budzi jak prawdopodobne zagrożenie. Szybkie wyciągnięcie AK-47 zza pleców i po ułamku sekundy celował w nieznajomych typów.
- Stop stop stop kurwa! Nie strzelaj do nich! Oni są od przygotowania wyścigu - Odezwał się człowiek psów machając rękami i zasłaniając cel.
Wyścig? Za cholerę nie wiedział o co chodzi, ale chętnie się dowie.
- Tłumacz co tu się dzieje.
Najpierw przyjrzał się celowi, który przywieźli, szybki strzał w głowę i tyle, widocznie nie potrzebowali żadnych informacji od niego a sam posiadał jakieś, które mogłyby im zaszkodzić.
- Wyścig, po prostu. Za 35 dni odbędzie się tu IV Desperacki Rajd, w którym bierze udział każdy rodzaj zbira po tej stronie pustynnego raju, nawet z Edenu zdarzają się do nas wpadać. A co, zainteresowani?
Chwila konsternacji, po czym chęć wzięcia udziału. Tylko jeden mały problem, nie potrafi prowadzić, czyli jego szanse na wygraną są wręcz ujemne i żaden debil za to by się nie wziął.
- Wchodzę w to.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pozwalając sobie na chwilę odpoczynku, usnęła bez większego problemu opierając się o jedną ze ścianek. Głowa podskakiwała jej na każdym wyboju, ale nie przerywało to zaznawanego odpoczynku. Widoków za wiele dookoła nie było, a i pora, późne popołudnie w powoli schodzącym za horyzont słońcem nie pomagało. Los schwytanego człowieka niewiele ją obchodził w tym momencie, nie miała snów, a nawet gdyby takie były, zapewne dotyczyłyby spraw niezwykle trywialnych. Głucha na nawoływanie związanego celu trwała w stanie uśpienia tak długo, aż oparcie nagle zaczęło wyślizgiwać się spod jej głowy.
Ani stuk, ani zatrzymanie się jej nie obudziły, dopiero kiedy nieuchronnie spotkała się bokiem głowy z podłogą, zdała sobie sprawę, że stoją, Bóg wie od jak dawna.
Zebrała z podłogi swoją katanę i wyskoczyła szybko z pojazdu. Podniosła automatycznie dłoń ponad oczy, z powodu oślepiającego, pomarańczowego słońca nad desperackimi pustkowiami, które uderzyło w jej wyczulony wzrok zaraz po odwróceniu się w jego stronę.
Doszła do reszty, akurat wtedy, gdy nagle w obłokach kurzu pojawił się samochód z czwórką ludzi. Sama zareagowała niemal tak samo jak Marcus, chociaż jej zadania zazwyczaj polegały na ratowaniu ludzi, a nie na ich siekaniu.
Równie szybko opuściła swoje ostrze, kiedy okazało się, że nie ma po co nich machać. Odsunęła się na moment, żeby załatwić formalności przekazania z jakimś kolesiem, a kiedy wróciła, trwało już objaśnianie całego zdarzenia.
Nie umknęło jej uwadze, że człowiek, którego tyle wieźli, leżał teraz bez ruchu na ziemi otoczony aureolą z krwi. Uniknęła wdepnięcia w szkarłatną plamę i stanęła z boku łowcy przysłuchując się głównie ich rozmowie.
Świetnie, żadne z nich nie potrafiło prowadzić, a jednak mężczyzna zgodził się na udział, jakby od małego się w tym babrał. I co on myślał, że przez ten czas nauczą się kierować pojazdem na tyle dobrze, żeby nie stracić twarzy podczas wyścigu?
- Szykujcie się, bo Łowcy opanują także desperackie wyścigi. - Dodała jeszcze całkowicie sprzecznie ze swoimi rozważaniami. Pokerowa twarz, a na tych ziemiach trzeba umieć kłamać. Chociaż jej słowa ocierały się o ironię skierowaną do Sleipnira, to jednak nie miała zamiaru zmuszać go od przemyślenia swojej decyzji. I tak nie miała na to wpływu.
Ruszyła więc pierwsza z powrotem do pojazdu, wspinając się po ramach paki, żeby usadowić się ponownie na miejscu. Wygląda na to, że z wyścigu się już nie wycofają, a jeżeli ktokolwiek ma tu coś pokazywać, to przede wszystkim łowca, a nie ona.
Tyle że ona też musiała dodać swoje cztery grosze i wplątać się w całe wydarzenie. Poczekała jeszcze na Marcusa, opierając policzek na zwiniętej w pięść dłoni. Kiedy już przyszedł, rzuciła mu spojrzenie z gatunku: „I co teraz powiesz?”.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Odwrócił się na pięcie po oznajmieniu swojego zdania i ruszył w stronę ich kierowcy.
- Taboretto, masz bardzo ważne zadanie, to po pierwsze. Po drugie, zostajemy tu na lekko ponad 35 dni, niech ktoś nam przywiezie potrzebne do tego rzeczy.
Zaskoczone spojrzenie kierowcy i wzdychnięcie oznajmiało zgodę, przynajmniej z tym szybko poszło.
Odczepił od paki namiot i zaczął go rozkładać, wolał wszystko szybko przygotować żeby mieć jak najwięcej czasu na naukę.
Zawołał do siebie Yuu aby pomogła mu z rozłożeniem wszystkiego co aktualnie potrzebują i opróżnieniem wozu, wolał nie uszkodzić niczego w trakcie jazdy co można było wcześniej przed tym uchronić.
Po wyładowaniu wszystkiego postanowił, że pierwszy chce się zmierzyć z jazdą ponieważ kiedyś już miał kilka razy okazję "prowadzić", ale nigdy nie uczył się tego na poważnie, nie potrzebował i nie miał kiedy.
Pozwolił wysiąść ich nauczycielowi z miejsca kierowcy i od razu się tam wpakował.
- W skrócie, masz trzy pedały i każdy z nich jest ważny więc słuchaj, ten najmniejszy po lewej wciskasz jak chcesz dodać gazu, jak chcesz zwolnić itp. ogółem to trzymaj go cały czas. Ten po lewej służy do hamowania i jechania wstecz.
- Ten? - Zapytał wciskając nogę na wsteczny i szarżując.. do tyłu.
- ZATRZYMAJKURWASIEBONASZABIJEEEEESZ
Bum, wpakowali się w zaspę. Nikt nie mówił, że Slei się szybko uczy, prawda? Bo zwykle tak nie jest.
- Wysiadaj, pokażę ci jak się to kurwa prowadzi zanim kogoś rozjedziesz debilu!
Szybka zamiana miejsc, agresywne odpalenie auta i ponowna teoria, która świtała w głowie przez poprzednie jazdy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Jak widać, ona wpakowała się na tył samochodu, ale szybko przyszło jej z niego zejść, bo Sleipnir miał trochę inne plany. Jasne, mieli mało czasu i jeżeli mieli zamiar faktycznie podejść do wyścigu, to należało zabrać się za to od razu, ale ich tak długa nieobecność w bazie będzie raczej średnio akceptowana.
Spojrzała w dół, na łowcę, nawet gdy stał do niej tyłem. Jak pakować się w kłopoty, to razem. Sięgnęła więc po prowiant i powoli zaczęła go zrzucać w miejsce, z którego łatwo byłoby go potem rozporządzić. Taboretto był raczej średnio zadowolony z takiej perspektywy, ale ku zdziwieniu czarnowłosej, nie protestował za głośno. Najwyraźniej postura i pewność siebie łowcy robiły swoje.
Zabrała się więc, za urządzanie obozu, niedaleko miejsca całego wyścigu. Takie miesięczne wakacje na Desperacji do najbezpieczniejszych nie należały, więc lepiej było trzymać się mocniej uczęszczanego miejsca.
Miejsce powstało całkiem szybko, nie od razu, ale po jakimś czasie, mogli już zająć się nauką. Nie mówiła za wiele, wolała słuchać i obserwować, uczyć się poprzez spoglądanie na poczynienia innych. Zajęła więc miejsce na tyle i zwiesiła się na przednim fotelu, opierając o niego łokieć.
Prawo lewo, góra dół... cały panel wydawał jej się znajomy, bo nie raz widziała go z perspektywy pasażera, ale kiedy przyszło jej się teraz zaznajamiać z nim z perspektywy późniejszego zorientowania się, co jej wszystkie te znaki mówią, to wydał się dziwnie obcy.
Potrafiła rozpoznać niektóre lampki i symbole przy nich, ale kilka wyglądało jak zupełnie niepotrzebnych. Ich nauczyciel był teraz zajęty tłumaczeniem Marcusowi przyrządów, a ją dosyć mocno ignorował. Nie miała zamiaru się poddać, nawet gdyby ktoś uznał, że kobiety prowadzić nie powinny. Starała się zapamiętać jak najwięcej z tych słów, a przy okazji zapamiętywać czegoś NIE robić.
Jak chociażby raptownie gazować, bez upewnienia się, który bieg wskazuje rączka skrzyni.
- Na wszystkie anioły edenu. - Zaklęła po swojemu pod nosem.
Raptownie poleciała do tyłu i uderzyła tyłem głowy o kawałek jakiejś rury. Nic poważnego, ale tą lekcję zapamięta bardzo szybko.
Chwilę później znowu siedziała już na swoim miejscu, zaglądając przez ramię kierowcy, który został zmieniony. Od razu poczuła się bezpieczniej, jak z kimś, kto wozi ją na tyle często, by uznać go za dobrego kierowcę. Nie żeby jazda ze Sleipnirem była jakaś tragiczna... przede wszystkim była  jednak bardzo emocjonująca. A zawartość żołądka podchodząca do gardła z powodu strachu, paniki i zaskoczenia jednocześnie to nie to, czego w tym momencie chciała.
Desperacja otwierała się przed nimi wiele kilometrów do przodu, płaskie tereny, po których można było swobodnie manewrować. Ich kierowca zgrabnie prowadził swój pojazd. Przód, tył... biegi nie wyglądały na takie straszne. Przyśpieszali, zmieniali numerek na wyższy. Silnik zmieniał swoje brzmienie, cichł na kilka chwil. Zaczynał się buntować, kiedy jechali zbyt wolno, a numerek nie został zredukowany. Powoli to chwytała. To wyglądało na takie proste...
Póki przyszło jej jedynie oglądać, chciała czerpać z tego jak najwięcej.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pozwolił Taboretto odjechać kawałek dalej żeby nikt nie musiał się ponownie dziwić ich niespotykanym jak na wyścig zmaganiom. Kiedy znaleźli się wystarczającą odległość od terenu, Slei ponownie zasiadł za kółkiem. Tym razem jednak bardziej przemyślał swoje zachowanie.
- Ok, podstawową teorię wam przedstawiłem. Wrzuć luz.
Pierwsza komenda i pierwsze myśli zaczęły krążyć w głowie. "Gdzie to się robiło" było główną rzeczą, która aktualnie krążyła w mózgownicy Łowcy, ale po chwili przypomniał sobie dlaczego jego pierwszy błąd był na tak dużą skalę.
Chwycił drążek i zaczął przestawiać biegi próbując się do nich przyzwyczaić.
Jedynka, dwójka, trójka, czwórka, piątka, wsteczny, luz. Świetnie.
- Dobra, to teraz wrzuć jedynkę i POWOLI startuj.
Jak usłyszał tak postarał się zrobić, może i wykonywał zadania punkt po punkcie, ale przynajmniej robił je dobrze.
Jadąc kilka kilometrów na godzinę czuł się niczym uroczy moherek jadący do kościoła na poranną mszę więc długo tego zdzierżyć nie mógł i lekko przygazował.
- Gdzie się tak śpieszysz? Dwójka.
Kolejny bieg, wrzucony już wprawniej. Czuł się coraz pewniej za kółkiem, przy piątym biegu pewnie postanowi się ścigać już teraz.
- Dobra, teraz skręć w lewo.
..No cóż, szarpnięcie za kierownicę niczym przy próbie driftu przy tej ilości doświadczenia może się skończyć tylko jednym, i jest to dachowanie. Na szczęście auto było jednym z tych cięższych a Slei był sporej postury, głównie dzięki tym czynnikom ich nauczyciel nie dostał jeszcze zawału.
- Czy ty masz jakieś ciche marzenie zabić nas wszystkich przy jebitnej próbie skręcenia w lewo? Więcej gracji cholera jasna!
Tym razem wrócił do podstaw, ponownie wykonywał wszystko wolno przez co skręt w lewo przypominał wycinanie gigantycznego koła, ale przynajmniej w końcu mu się to udało.
- Brawo. Czas na zmianę. Teraz ty, Yuu. A ty zatrzymaj auto.
..Cholera, definitywnie musi zacząć pamiętać o tym żeby przestać wszystko robić nadużywając siły. Przynajmniej nikt nie złamał sobie nosa, ewentualne szkody to poobijane czoła.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Jeżeli coś wprawiało ja w złe samopoczucie, to zdecydowanie było to jeżdżenie z uczącym się kierowcą. Okazało się nagle, że ma chorobę lokomocyjną, a przecież dotychczas znosiła wszystkie możliwe środki transportu bardzo dobrze. Z samochodu wysiadała jednak trzymając usta przy dłoni i nieco bledsza niż zwykle, lekko chwiejne kroki także mówiły o tym, że kiwanie się na boki w próbie wyczytania czegoś z panelu niewiele jej dały.
W praktyce bowiem wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Kiedy już siedziało się na miejscu kierowcy, wyciągnęło łapy w stronę tej wielkiej kierownicy i ledwo co smyrało się czubkami palców o pedały, to człowiekowi, a nawet łowcy odechciewało się próbować swoich sił ze sztuką prowadzenia pojazdu. To jednak za mało, by łowczyni zmieniła swoje zdanie. Podjęła się tego, nie może się wycofać.
Jej jazda różniła się zasadniczo od tej w wykonaniu Sleipnira. Nie robiła wszystkiego tak gwałtownie jak on, więc nie musieli obawiać się o swoje zdrowie, zamiast tego, mogli oglądać jeden kamień przez minutę, kiedy już jakiś mijali. Wiatru we włosach to tu się nie poczuje. Jechała wolno, zdecydowanie bardzo za wolno.
- Co powiesz na... przyciśnięcie pedału gazu? To ten najbardziej z prawej. - Głos ich instruktora wcale jej nie zadowolił. Nie czuła się jeszcze gotowa, by przyśpieszyć, a on wyraźnie tego od niej wymagał. Do tego pewnie uznał, że zapomniała do czego służy każda dźwignia.
Nacisnęła więc, a potem zgodnie w dalszymi poleceniami dostosowywała biegi. Jechali po płaszczyźnie, więc nie musiała martwić się o nagłe zmiany kierunku. Ale na to też przyszedł czas.
- W lewo... - głos starał się tym razem zasugerować jej, że drzewo kilkaset metrów przed nimi nie usunie się z drogi i jednak musi je wyminąć.
W przypływie paniki, zapomniała, która strona jest lewa i musiała spojrzeć na dłonie zaciśnięte na zdartej powierzchni kierownicy. W końcu jednak, bardzo ostrożnie i płynnie wykonała polecony manewr, ale gdyby przyszło jej tak się ścigać, to mogłaby konkurować z żółwiami w prędkości i z welonkami w swej gracji. Przynajmniej jechali bezpiecznie.
Nie czuła się źle. Odzyskała dobry nastrój i zdrowie, nie nudziła się, oglądała widoki, motyle śmigały im przed szybą, a czasami nawet posunęła się do osiągnięcia zawrotnej prędkości sześćdziesięciu kilometrów na godzinę, co ku swojemu zadowoleniu odczytała z prędkościomierza. Miała nawet taką myśl, że jest uczniem bardziej pojętnym od Sleipnira, skoro nie dostała aż ta wielu uwag, a jednocześnie wiedziała, że jej brak pewności siebie nigdy nie pozwoli jej osiągnąć poziomu, który widziała na Desperacji.
W końcu jednak zrobili kilka kółek i wyszło na to, że nie będą mogli się uczyć w nieskończoność. Przerwy potrzebował każdy, nawet łowcy. A zupełnie potrzebował jej ich instruktor, który gdy tylko opuścił pojazd, złapał się wymownie za głowę i odszedł na spoczynek.
Cóż, mają jeszcze ponad trzydzieści dni, może nie będzie tak źle.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

~~~~~~Time Skip~~~~~~
Po dwóch tygodniach nauki i zdobyciu drugiego auta dzięki posiłkom ze strony Łowców mieli okazję uczyć się praktyki oboje naraz. Nie, wcale nie przerodziło się to w wyścig między tą dwójką, wcale.
- Tylko bez szarżowania, jasne? Macie do dyspozycji wszystkie biegi i jedziecie do tamtej flagi, kto pierwszy mi ją przywiezie ten wygrywa. Gotowi? 3.2.1 START!
Przysłowiowy gaz do dechy i Taboretto już przeklinał Sleipnira przez solidne obsypanie piachem, ale ten oczywiście nic sobie z tego nie robił. Miał utrudnione zadanie przez fakt, że jechał z lewej strony a flaga była po środku, czyli musiał przegonić Yuu zanim ta ją złapie.
Pierwszy bieg zagościł wyjątkowo krótko w życiu Łowcy, drugi posiedział chwilę, ale nie zdążył nawet załapać się na herbatę. Trzeci natomiast zdążył zjeść ciastko i upić łyka z filiżanki, ale po chwili został brutalnie wypędzony czwartym.
Spojrzał na Yuu wyjątkowo skupioną na jeździe. Niby ta sama frakcja, niby przyjaciele, ale przepraszam bardzo, czyżby to nie była Desperacja? Zajechał jej drogę na tyle na ile potrafił czyli tak że przywalił swoim autem w jej, ale przynajmniej osiągnął zamierzony cel i był na przodzie.
Odległość do flagi drastycznie się zmieniała kiedy powoli piąty biegł rwał się do uruchomienia, ale musiał jeszcze chwile poczekać. Z krótkiego acz bogatego w gazowanie doświadczenia zrozumiał, że taki dopływ prędkości należy zachować na ostatnią chwilę.
500 metrów, brzmi jak ostatnia chwila.
Przeskoczył z czwórki na piątkę i docisnął gaz butem niczym polski polityk gospodarkę i wystawił łapę za szybę, jedyny warunek po zdobyciu flagi to to, że musi kierować autem tylko jedną ręką, a drugą cały czas mieć na zewnątrz z flagą.
(Sama się zgodziłaś :3) Udało mu się zdobyć flagę mocnym szarpnięciem, ale teraz czas na tą trudniejszą część, zawrócenie.
Może i doświadczenie w gazowaniu posiadał, ale w Tokyo Drift stanowczo jeszcze nie miał co się bawić.
Mimo to wykorzystał najbardziej jak mógł fakt, że obciąża auto z lewej strony i szarpnął mocno za kierownicę.
Obrót na dwóch kołach musiał wyglądać spektakularnie, ale kierowcę omal nie przyprawił o zawał.
Plus jest taki, że teraz już tylko przed nim prosta droga.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Przebywanie na Desperacji wiązało się z tym, że jedli zdecydowanie mniej, a ruchu było dwa razy tyle co w kryjówce. Nie dziwne więc, że po tych dwóch tygodniach ciągłego testowania samochodów, starania się o paliwo, walczenia o przeżycie Kami wyglądała jak mały koszmar. Normalnie wiedzę zdobywała by z książek, ale tych był tutaj niedobór. Od czasu do czasu ich instruktor malował coś kijem na piasku najwyraźniej biorąc sobie za punkt honoru nauczenia ich także odrobiny cywilizowanej jazdy, tak gdyby przypadkiem musieli kiedyś poruszać się po mieście. Okazało się, że jazda środkiem ulicy jest zakazana i nie można wychylać się za okno połową ciała by łapać powietrza niczym pies. Było jeszcze coś takiego jak znaki drogowe i malunki na asfalcie, których profesjonalnej nazwy i tak nie mogła zapamiętać. Oszczędził im znajomość silnika, ale musiał kilkakrotnie przypominać do czego służą poszczególnie przyciski i jak uruchomić światła, kiedy słońce zaszło za horyzont.
W takich momentach siedzenie w bokserce podwiązanej na supeł w połowie brzucha, obserwowanie zachodzącego słońca spod czapki z daszkiem i popijanie z bidonu było jak małe wakacje. Potem jednak, musieli wrócić do szarej rzeczywistości. Szczególnie łowczyni średnio to pasowało, mogła prowadzić pojazd, ale nie miała z tego takiej frajdy jak Sleipnir. Przynajmniej patrzenie, jak on się cieszy poprawiało jej humor.

Jak się okazało, predyspozycji do jazdy na wyścigach nie mieli takich samych. Jej zdolności w manewrowaniu pojazdem były znikome, a agresywna jazda zaczynała się i kończyła na raptownym hamowaniu i uderzaniu czołem o górną ramę przedniej szyby. Kolejne z rzędu ściganie się... czy ta dwójka nie miała już dosyć? Marcus i Taboretto dobrze się dobrali, w jednym i drugim siedziały niesamowite pokłady chęci sprawdzenia się, dlatego kiedy znowu musiała podjechać do wyrysowanej na suchej ziemi linii startu, czuła się już lekko znudzona. Mimo wszystko, podeszła do wyzwania w pełnym skupieniu i na poważnie. Jeszcze nie było tak źle, by na starcie czuć się przegraną, chociaż przewidywała wynik na swoją niekorzyść.
Jej start nie był tak raptowny, był raczej przyzwoity. Silnik ani razu nie upomniał się o wyższy bieg, ponieważ te były zmieniane płynnie i w idealnym momencie, kiedy tylko obroty osiągały optymalny wynik. Starała się panować nie tylko nad pojazdem, ale także nad wszelkimi wskaźnikami, nic nie mogło szwankować, kiedy Yuu brała się za kierowanie. Jej pojazd musiał poruszać się idealnie, niczym dobrze ułożony koń, a nie jakiś dziki mustang, jak u Sleia.
Mogła tylko z zaciśniętymi zębami i przymrużonymi oczami obserwować, jak jej towarzysz zgarnia flagę pierwszy i jak zawraca w iście filmowy sposób. Sama miała jeszcze kawałek drogi do miejsca, gdzie stała wcześniej ich zdobycz, dlatego w pewnym momencie musieli się po prostu minąć.
Blisko, bliżej... na tyle blisko, że lusterka pojazdów niemal się zetknęły, ale tylko przez krótki moment pozwoliła swojemu samochodowi na tak niebezpieczny manewr. Kiedy tylko się nijaki, jej ręka wychyliła się za opuszczoną do samego dołu szybę i chwyciła trzymaną przez łowcę flagę, by wyrwać ją z uścisku zaskoczonego faceta.
Niedoczekanie, złotko.
Kto powiedział, że nie można komuś takiej zdobyczy oderwać? A ona jechała w kierunku przeciwnym, ciągle musiała minąć miejsce ograniczające trasę, wykonać łuk i wrócić do mety.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Zawracając widział co Yuu planuje. Widział i śmiał się do samego siebie, po czym przygazował ile tylko mógł i na pełnej prędkości minął się z nią, urywając lusterko. Drobna Łowczyni liczyła na wyrwanie czegoś z ręki prawie 2 razy cięższego Łowcy? Jasne, trzeba być ambitnym.
Czuł jadąc z powrotem na metę flagę dalej w swojej dłoni i śmiał się z wyniku, dopóki na ową flagę nie zerknął.
A dokładniej na połówkę bo tylko tyle posiadał.
Nie myśląc dużo pojechał dalej przed siebie, w końcu posiadał tą część z kawałkiem szmaty, która dowodziła na to kto ową flagę posiada.
Wciąż uśmiechnięty pruł do przodu na piątym gazie i jedynie co jakiś czas zerkał do tyłu patrząc jak daleko w tyle znajduje się jego przeciwniczka. Przy którymś razie jednak po odwróceniu się z powrotem przed siebie jego widok nie przedstawiał już tylko małego tułowia w oddali, a całkiem solidny tułów pustynnego robala, który najwyraźniej zgubił swoją grupę i postanowił zgubić się tuż przed maską Sleipnira.
Nawet nie próbował go wyminąć, wiedział że to nie zadziała, jedyne co spróbował zrobić to zahamować, ale stwór był zbyt blisko. Poślizg na piachu był dosyć niespotykanym okazem, ale dla chcącego nic trudnego, dla tego niechcącego tym bardziej.
Lawirowanie tuż przed bestią i czołowe zderzenie z nią sprawiły, że ducha wyzionął i stwór i auto.
Znokautowany robal starał się jakkolwiek odnaleźć w sytuacji, ale kto by miał na to siłę po spotkaniu z opancerzonym wozem.
Po chwili jednak można było usłyszeć szarpanie się z klamką od środka, widocznie kierowca nie wyzionął jeszcze ducha. Wręcz przeciwnie, miał zamiar sprawić, że to kto inny go teraz wyzionie.
Do dziś nie wie jakim cudem udało mu się utrzymać flagę w dłoni podczas tej kolizji, ale po chwili nie miało to już znaczenia, wbił ją bowiem kilkanaście razy w "głowę" stwora aż ten przy dzikich jękach nie oddalił się do krainy wiecznych łowów, kiedy tak się stało, poczuł na sobie jeszcze kilka srogich uderzeń buta.
Zmęczony Sleipnir nawet nie próbował odpalić auta, plama oleju oznaczała tyle, że potrzebny jest tu mechanik, a on takowym nie jest. Usiadł więc przy truchle i zaczekał aż Taboretto i Yuu znajdą się przy nim aby pomóc mu się ewakuować do ich obozowiska. Teraz w głowie miał tylko teorię, na jakiś czas starczy mu praktyki.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Gdyby tak za każdym razem już na starcie poddawała się widząc przed sobą większego od siebie przeciwnika, jej kariera niechybnie zakończyłaby się na wtajemniczonym podającym ręczniki w porywach do medyka myjącego podłogi w szpitalu. Dzięki właśnie tej agresji i niebanalności pomysłów mogła niejednokrotnie swojego przeciwnika dosłownie wyrolować. W tym wypadku nie do końca jej się udało. Jakby nie patrzeć, ze Sleipnirem trochę się już znali, więc gdyby dał się nabrać teraz na jedną z jej sztuczek, zwyczajnie sama byłaby zdziwiona.
Jechała teraz dalej, aż do miejsca zawracania z kawałkiem tyczki od flagi. Marna zdobycz, ale nikt nie mówił, że należy przywieźć ze sobą całą flagę. Zawróciła więc, zdecydowanie mniej gwałtownie od łowcy, za to bez tak efektownych zwrotów na dwóch kołach. Jej jazda była bezpieczna, to przede wszystkim, nie tak emocjonująca, ale nie trzeba było obawiać się także o swoje zdrowie. Na szaleństwa przyjdzie czas, a dwa tygodnie męczenia na zmianę teorii i praktyki na poziomie bardzo podstawowym, wolała nie ryzykować zniszczenia auta, których organizacja przecież za wiele nie posiadała.
Udało jej się już nawrócić i została prosta droga do mety, ale ku jej zdziwieniu, auto Sleipnira nagle zaczęło zwalniać, aż nagle zwyczajnie go minęła. Jechała na tyle szybko, że potwór który zmusił go do postoju mignął jedynie w postaci ciemnej plamy. Do mety było jeszcze trochę, ale ona po raz kolejny wykonała łuk i wróciła w tamto miejsce, akurat w momencie, kiedy spod maski pojazdu łowcy buchnął dum, a on sam rozprawiał się z bestią.
Wysiadła powoli stosując wszystkie zalecenia ich instruktora, wyłączyła silnik, wyciągnęła kluczyki, zaciągnęła hamulec ręczny. Opuszczenie pojazdu miało miejsce dokładnie w chwili, kiedy było już po wszystkim. Oparła się o drzwi samochodu i schowała ręce do kieszeni przyglądając się całej scenie.
- Mam wrażenie, że instruktor zadowolony nie będzie. Ani organizacja, tym bardziej szefunio. - Wyszczerzyła zęby w uśmiechu. Nie chciałaby być w tym momencie na miejscu łowcy, który rozwalił samochód podczas nauki jazdy nim. Jak widać, bezpieczna jazda czasami się opłacała. - I co teraz, rajdowcu?
Kami sama była ciekawa, jak rozwinie się taka sytuacja. Niebawem na pewno ktoś zauważy, że za długo nie zjawiają się na mecie. Teraz przyjdzie pewnie czas na wykłady i kazania o bezpieczeństwie i marnotrawstwie.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Opart o drzwi auta nie musiał długo czekać, już po chwili dostał dawką piachu po mordzie.
Bez żadnego komentarza wsiadł do auta Yuu i położył się na tylnych siedzeniach, trzymając się dłonią za rozcięty czerep.
Po dojechaniu do obozu od razu poszedł przemyć twarz i zabandażować ranę. Po wykonaniu podstawowych czynności po prostu się położył, potrzebował chwili odpoczynku kiedy adrenalina już z niego zeszła.
- Od jutra ćwiczymy manewrowanie - Powiedział do samego siebie i wypuścił powietrze z płuc, definitywnie muszą się teraz skupić na tym.
Kiedy w końcu zwlekł się z prowizorycznego łóżka, czyli śpiwora, od razu zasiadł do teorii. W jaki sposób się skręca, kolejność używania wajch itp.
Jak praktyka szła mu nad wyraz dobrze kiedy "poczuł" co i jak się robi, tak teoria była w znacznie gorszym położeniu, zwłaszcza kiedy pulsowała mu niezmiernie głowa.
Siedząc w nocy jedynie przy latarce i książce można docenić urok Desperacji. Naturalne gwiazdy, które nie były jedynie specjalnie sterowanymi wyładowaniami elektrycznymi na kopule Miasta były znacznie piękniejsze i jakieś takie, bardziej dzikie. Miało się wtedy pewność, że patrzy się na otaczający nas wszechświat a nie w gigantyczny ekran.
Kiedy dowiedział się że niebo w M3 jest sztuczne i zaprogramowane był tak zły, że miał zamiar włamać się do budynku za to odpowiedzialnego i w środku nocy puścić na całej powierzchni pornosa. No cóż, zawsze może dalej to zrobić.
Jednak nie siedział tutaj by podziwiać niebezpieczne i piękne łono natury, na którym się znajdował, tylko po to żeby posiąść niezbędną mu wiedzę.

~~~~~~Time Skip~~~~~~

Dwa tygodnie naprzemiennej teorii i praktyki stanowczo były męczące, ale i efektywne.
Choć zapewne dalej nie byłby w stanie wyminąć nagle wyskakującego robala, tak przynajmniej bez problemu potrafił już zawrócić nie narażając się na niebezpieczeństwo, przynajmniej ze swojej strony.
Jednak posiadanie tylko jednego auta sprawiało pewne trudności, mimo wszelkich starań okolicznych mechaników i pomocy Taboretto, poprzednie auto bezpowrotnie wyzionęło ducha więc musieli się podzielić obowiązkami, kiedy jedno ćwiczyło praktykę, drugie w tym czasie miało praktykę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach