Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 4 z 12 Previous  1, 2, 3, 4, 5 ... 10, 11, 12  Next

Go down

Pisanie 03.09.15 9:21  •  Galeria handlowa - Page 4 Empty Re: Galeria handlowa
Nie wiedziała, gdzie powinna zatrzymać się w pierwszej chwili. Praktycznie każdy dział w jakiś sposób ją do siebie przyciągał. Wielkie księgi z dziełami znanych artystów, malutkie książeczki pełne kolorowych grafik, wielkoformatowe mapy i poręczne przewodniki, książki o roślinach i te całkiem normalne z opowieściami o głupiutkich dziewczynach zakochanych w złym typie, którego mają nadzieję zmienić.
Poruszała palcami w powietrzu czając się na jakieś tomiszcze i kiedy tylko odnalazła już swój cel, otworzyła na losowej stronie wlepiając swoje oko w literowe węże ciągnące się z góry do dołu. Przewertowała kilka stron, odłożyła lekturę i powędrowała kilka kroków dalej odwodząc nogę na bok. Nie wiedziała, czy szuka czegoś konkretnego, kiedy coś okazywało się na prawdę ładne, zazwyczaj nagle stawało się też potrzebne, bez rozdrabniania się na takie szczegóły, czy jest to przydatne.
Zbliżyła się do wielkiej wieży ułożonej z różnych książek na promocji i wertowała ich okładki. Większość była lekko zniszczona, jakby zostały tu oddane przez poprzednich właścicieli. Cóż, takie tomiki miały swój urok, a do tego, skoro ktoś wcześniej je kupił, mogły być warte uwagi.
Natrafiła na zniszczony podręcznik geograficzny i zatopiła nos wśród stron oglądając stare mapy. Ziemia, kiedyś taka wielka i wspaniała. Dla porównania, na stronie obok widniała mapa sprzed kilku lat. Różnica była porażająca. Widok tych kilku tylko stron zadecydował i tym, że chce właśnie tą książkę. Nawet zniszczona i zużyta przedstawiała wymowną wartość dla tego, kto potrafi wyciągnąć z niej ważne informacje.
Kami rzuciła krótkie spojrzenie na Lilo i zauważyła, że anielica także buszuje już wśród książek. Nie chciała jej przeszkadzać, dlatego bez słowa udała się do kasy kładąc na ladzie wybrany zakupu i od razu wsadziła ręce do torby szukając pieniędzy, które zostały jej po ostatniej dostawie.
Położyła wyliczona kwotę na podstawce i poczekała aż kasjerka zajmie się skasowaniem przedmiotu z bazy danych komputera. Kiedy już jej zdobycz została zwrócona do rąk, natychmiast przejechała czubkiem palca po grzbiecie książki i włożyła ją do bezdenki.
Opuściła sklep i oparła się o barierką z widokiem na niższe piętro galerii, tak by być widoczną z wnętrza sklepu i by blondynka wiedziała, że Yuu cały czas jest obok. W końcu do kolejnego sklepu miały udać się chyba razem. Taki był przynajmniej plan łowczyni.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.09.15 16:42  •  Galeria handlowa - Page 4 Empty Re: Galeria handlowa
Okładki mnożyły jej się przed oczami, jak gdyby stojących na półkach książek co chwila przybywało. Różnorodność ta była imponująca, choć także odrobinkę przytłaczała. Trudno było się zdecydować na to, gdzie zawiesić wzrok na dłuższą bądź krótszą chwilę. Chociaż Lise i tak miała ograniczone możliwości w tej kwestii, gdyż wzrost nie pozwalał jej na dojrzenie tytułów znajdujących się na najwyższych regałach. Nie przeszkadzało jej to jednak zbyt mocno, gdyż dolne rejony sklepu posiadały wystarczającą ilość towaru do oglądania. Zresztą, omijał ją może jeden rządek - z myślą o niższych osobach nie ustawiano półek pod sam sufit, a jedynie na pewną optymalną wysokość.
Za działem z literaturą romantyczną pokazały się poradniki. Zmierzyła nieprzychylnym wzrokiem książki dotyczące medycyny; tej nie miała chwilowo ochoty sobie przypominać. Skoro już korzystała z dnia wolnego, to nie czuła potrzeby zawracania sobie głowy sprawami zawodowymi, co do których i tak już nie potrzebowała podręczników. Wieloletnia praktyka wyrobiła jej wystarczająco dużo umiejętności, a nawet swoistą lekarską intuicję.
Znalazła za to całkiem nowy podręcznik rysunku, który z ciekawości otworzyła. Prawda, zdarzało jej się czasem coś namalować, ale robiła to raczej dla przyjemności. Z uwagą przejrzałą kilka pierwszych stron, skupiając się głównie na rysunkach i radach typu "krok po kroku". Zagłębiła się w lekturze na dłuższy czas i mogłaby stać tak nawet dłużej, gdyby głos rozsądku nie podpowiedział jej, że w takim tempie nie zdąży nawet połowy sklepu obejść. Zamknęła więc książkę, nie przeczytawszy nawet otwartych wcześniej stronic dotyczących rysowania futra i odłożyła tom na półkę, po czym udała się w dalszy spacer pomiędzy regałami.
Dalsze zwiedzanie księgarni poszło jej już nieco szybciej. Byłą już praktycznie u jego kresu, gdy spostrzegła Yuu podchodzącą do kasy. W trakcie, gdy łowczyni realizowała zakup, blondynka rzuciła ostatnie kilka spojrzeń na półki i wkrótce po swej towarzyszce opuściła sklep.
- Co ciekawego kupiłaś? - zapytała z serdecznym uśmiechem, spoglądając na przywódczynię. Książka zapewne spoczywała już bezpiecznie w torbie, bo anielica nie była w stanie jej dostrzec. Tak czy inaczej nie potrzebowała specjalnej prezentacji, wystarczyłby jej tytuł lub chociaż gatunek zakupionego dzieła.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.09.15 20:55  •  Galeria handlowa - Page 4 Empty Re: Galeria handlowa
Poklepała kilkakrotnie torbę, która nie ważne jak napchana, była tak samo mała i lekka. Księga, którą chwilę temu zakupiła spoczywała gdzieś na jej dnie i w razie czego, mogła być łatwo znaleziona. Dopiero co ją tam wrzuciła, więc nie sięgnęła po nią.
- Trochę starych map i opisu świata sprzed tych wszystkich kataklizmów. - Odparła uśmiechając się delikatnie i podpierając policzek na zwiniętej pięści. Zakup nie przedstawiał może żadnej wartości dla mieszkańców miasta, ale Yuu dużo bardziej gustowała w czysto naukowych dziełach, zazwyczaj omijała zmyślne historie, które nigdy się nie zdarzyły. - Nie jest może najnowsza, ale nie wygląda, by robili jej dodruki, więc może jest dosyć rzadka.
Oparła obie dłonie na balustradzie i odbiła się od niej prostując ciało. Obróciła się na pięcie i założyła ręce na biodrach machając głowę w obie strony.
- To jak, teraz zaliczamy zoologiczny? - Sklep o którym wspomniała był zaledwie kilka kroków dalej, już w tym miejscu było słychać odgłosy wydawane przez zwierzęta. Z powodu ograniczenia ziem, wiele gatunków już dawno wyginęło, ale zwierzęta domowe trzymały się bardzo dobrze. W czasach kiedy kanarek można w nocy zamienić się w morderce, podciąć gardło i okraść swojego właściciela nie kupowano ich aż tak dużo, ale zoologiczne trzymały się całkiem dobrze.
Kami kiwnęła głową na anielicę i zrobiła krok w tamtym kierunku, czekając na Lilo, bo być może ona miała inne plany. Łowczyni nie lubiła niezdecydowania, jeżeli ktoś nie miał własnego zdania, powinien oddawać prowadzenie się innym, a jeżeli miał, powinien to wyrażać głośno.
Dała jej więc chwilę na podjęcie decyzji na temat tego, co będzie dalej robić, a jeżeli zdecydowała się pójść za Yuu, ta ruszyła dalej w stronę sklepu.


Ostatnio zmieniony przez Yuu dnia 10.09.15 20:44, w całości zmieniany 1 raz
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.09.15 19:32  •  Galeria handlowa - Page 4 Empty Re: Galeria handlowa
Uśmiechnęła się delikatnie.
- Brzmi interesująco - przyznała, kiwając blond główką z uznaniem dla zakupu przywódczyni. Nawet stare książki niosły ze sobą wiele wiedzy, a już same mapy były bardzo ciekawe do oglądania w wolnych chwilach. Przyjemnie było poznawać, jak wyglądał glob, gdy granice między państwami jeszcze w ogóle istniały zamiast tylko zamkniętych kopuł poszczególnych kompleksów miejskich porozrzucanych po całym świecie. Lise była zbyt młoda, by mogła sama pamiętać wygląd Ziemi przed apokalipsą. Była zaledwie kilkudniowym aniołkiem, gdy rozgrywał się cały ten majdan z Bogiem opuszczającym świat i inne ważne wydarzenia, więc niewiele w ogóle z nich pamiętała. Zresztą, zawsze to coś nowego, poznać trochę z przeszłości cywilizacji.
- Pewnie - rozpromieniła się z entuzjazmem i podążyła za Yuu w kierunku sklepu zoologicznego. Kolorowa witryna już z daleka przyciągała uwagę, a radosne ćwierkanie wystawionych na sprzedaż ptaków wpadało w ucho, powodując jeszcze większe zainteresowanie przybytkiem.
Już po kilku krokach dopadła do wejścia, znajdując się tym samym twarzą w dziobki sprawców całego rozbrzmiewającego dookoła świergotu. Kolorowe papużki różnych rozmiarów i barw przeskakiwały po umieszczonych w klatkach drążkach, przekręcając łebki i obserwując pojawiającą się przed nimi osóbkę. Lotte nie poświęciła im zbyt wiele czasu i przeniosła się dalej, choć musiała przyznać, że widok pierzastych stworzeń nieco ją rozczulił - przypominały jej małą Fukurō, której anielica nie chciała wyciągać ze sobą na powierzchnię. Zerknęła przez ramię na swoją towarzyszkę.
- Wyobrażasz sobie co by było, gdyby u nas w domu panował taki świergot? - spytała, wyobrażając sobie od razu gromadkę ozdobnych ptasząt w podziemiach. Co poniektórzy Łowcy pewnie dostaliby białej gorączki od tej radosnej, hałaśliwej atmosfery.
Wyminęła puste klatki przeznaczone do zakupu i przykucnęła przy żywym inwentarzu. W sporej zagródce z lewej strony sklepu znajdowały się króliki miniaturki. Większość z nich spała, zbita w wielobarwną puchatą masę w jednym z rogów ogromnej klatki tak, że gdyby nie różne kolory, trudno byłoby określić gdzie się który długouchy kończy, a gdzie zaczyna. Kilka zwierzaków mimo wszystko nie ucinało sobie drzemki. Jeden, albinos, podgryzał jakąś drewnianą dekorację klatki, zaś kilka pozostałych kicało w tę i nazad po wiórkowej ściółce. Lise nie mogła oderwać wzroku od tych uroczych istotek i przez kilka minut trwała tak w bezruchu, uśmiechając się sama do siebie z rozczuleniem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.09.15 21:02  •  Galeria handlowa - Page 4 Empty Re: Galeria handlowa
Nie śledziła Lilo i jej poczynań w księgarni, ale dziwnym sposobem wiedziała, że ta niczego nie kupiła. Nie pytała jej więc o to, w końcu nie każdy musi codziennie znajdować coś wartego swojej uwagi. Teraz jednak przede wszystkim skupiona była na własnej zdobyczy. Nie chciała po nią sięgać od razu, ale mimowolnie jej myśli powędrowały w stronę jednej z kryjówek w podziemiach, gdzie mogła czasami w spokoju poleżeć na rurach ciepłowniczych i grzejąc się przeglądać ciekawe znaleziska. Była trochę jak ptak kolekcjonujący swoje małe skarby, trzymała je ukryte tu i tam, w tylko sobie znanych kryjówkach. Ostatnimi czasy zastąpiła je bezdenka, ale przez to noszenie jej mogło być ryzykowne. Dla pewności, przed wyjściem zostawiała to i owo pod ziemią.
Skoro już mowa o podziemi, było tam cicho, albo czasami można było usłyszeć działanie jakichś podziemnych maszyn. Monotonne kapanie wody, które czasami mózg automatycznie ignorował w niczym nie przypominały miłych melodii. Gdyby tak wpuścić parę ptaków do ścieków...
Najwyraźniej jej współtowarzyszka wpadła na coś bardzo podobnego. Bo chociaż sprowadzenie kolorowych papug do obskurnych kanalizacji gdzie padły by z powodu złych warunków było czysto abstrakcyjne, myślenie o tym nie było zabronione.
- Jestem pewna, że nasz niedźwiedź wyłapał by je, upichcił i podał na talerzu przeklinając jednocześnie w niewiedzy na tego kto wpuścił tu te szkodniki... - uśmiechnęła się pod nosem wędrując wzrokiem w tym samym kierunku co Lilo. To była śmieszna wizja, ale obie na pewno wiedziały, jak bardzo realna.
Kiedyś gdy mieszkała w domu swojego klanu, trzymali tam w klatce przy ogrodzie trzy białe ptaki. Pewnego dnia zmarł jeden, rok później drugi, a jeszcze rok dalej ostatni. Od tego czasu nie mieli już ptaków w klatce, ale druciane mieszkanko wisiało tam jeszcze bardzo długo, jako ozdoba, albo może przestroga.
Kami zamyśliła się przez chwilę kierując tępy wzrok w jakiegoś kanarka, który przeskakiwał z huśtawki na podest i tak w kółko. W tym czasie blondynka zniknęła jej z oczu, ale gdy tylko wycofała się do alejki z innymi zwierzętami, zauważyła ją od razu przy klatce z królikami.
Podeszła powoli nie chcąc wystraszyć zwierząt, ale nie przykucnęła. Oparła jedynie ręce na kolanach i w takim zgięciu patrzyła z góry na kulkę futra składającą się z żywych istot.
Dostrzegła uśmiech na twarzy anielicy. Może ona sama nie była świadoma, że wygląd teraz tak spokojnie i radośnie. Nawet jeżeli była od Yuu dużo starsza, to łowczyni czuła się czasami jak starsza siostra, nie zawsze mądrzejsza, ale starsza i silniejsza.
- Chciałabyś jednego? - Zapytała sama nieco zaskoczona słowami, które wydobyły się z jej ust. Sprawianie pozorów normalnego życia było zawsze bolesne, ale konieczne. Chciała jej dać do zrozumienia, że wcale nie żartuje, dlatego wskazała palcem jednego z kicających futrzaków. - Ten jest śliczny. Nie wiedziałam, że mogą mieć takie ciemne futro. O, a ten ma czerwone oczy. Wygląda jak obłąkany. - Kierowała wzrok z jednego na drugiego od czasu do czasu rzucając jakimś krótkim komentarzem bądź zanosząc się krótkim śmiechem. - A tobie się któryś podoba?
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.09.15 17:06  •  Galeria handlowa - Page 4 Empty Re: Galeria handlowa
Kiedy Lise miała wolną chwilę do spędzenia w podziemiach, zazwyczaj kończyło się na drzemce we własnym łóżku. Byłą kobietą bardzo zapracowaną i czasami przerwa od obowiązków zwyczajnie ratowała jej życie. Zdarzały się jednak też takie dni, kiedy okazywała się mieć mniej roboty, niż to zazwyczaj bywało. Wtedy rzeczywiście dało się to nazwać "czasem dla siebie". Gdyby tylko mogła, każdą taką chwilę spędzałaby na powierzchni - życie cały czas bez dostępu słońca zdecydowanie jej nie służyło.
Każdy akcent normalnego życia w siedzibie rebeliantów był dla niej wielkim pozytywem. Nawet, gdyby wprowadzenie odrobiny kolorowej fauny skończyło się źle, sama próba mogłaby być ciekawym urozmaiceniem życia. Przynajmniej przez chwilę byłoby się z czego pośmiać, a później - z rozbawieniem wspominać. Zresztą, czy ktoś widzi problem w potrawach z egzotycznych ptaków? W niektórych rejonach świata rosół z papugi naprawdę nikogo nie dziwił, dlaczego więc miałby nie pojawić się w jadłospisie Łowców? Pod ziemią warunki wyglądały jak wyglądały, więc nikt nie powinien narzekać, jeżeli miał co do ust włożyć i jeszcze dobrze smakowało.
Wpatrywała się w zawartość klatki właściwie bez przerwy, spowalniając nawet tempo mrugania. Puchata masa śpiących zwierzątek falowała nierównomiernie wraz z oddechami króliczków. Patrząc na nie, trudno było powstrzymać się od otworzenia drzwiczek i pogłaskania miękkiego futerka. Pozostałe zwierzaki harcowały w dalszym ciągu, kręcąc się po ściółce w najprzeróżniejsze kierunki; niby bez celu, a jednak obserwowanie ich poczynań miało w sobie pewien magnetyzm, który nie pozwalał oderwać wzroku.
Choć wydawała się wręcz nieprzytomnie wpatrzona w długouche istotki, nieustannie czuwała, chłonąć wszystkie dźwięki z otoczenia. Nie inaczej było najpierw z odgłosem kroków Yuu, a później wypowiedzianymi przez nią słowami. Przeniosła wzrok na stojącą przywódczynię i spojrzała w jej jedyne oko, zaś w jej własnych, niebieskich, błysnęły iskierki zainteresowania.
- W sumie... czemu nie. O ile nikt mi z niego nie zrobi pasztetu - skomentowała, wyrzucając z wyobraźni wizję pupila lądującego w piekarniku.
Spojrzała raz jeszcze na zwierzaki zgromadzone w klatce. Każdy z nich był równie uroczy i milutki, nawet jeżeli bardzo się od siebie różniły, szczególnie kolorem. Wskazała na jednego, który właśnie przykicał do prętów, przy których zaraz znajdowała się Lise.
- Widzisz tego rudego? Wygląda przeuroczo - stwierdziła wyraźnie rozczulonym tonem, przybliżając powoli twarz do klatki. Królik nie spłoszył się, zdawał się nie zwracać za wiele uwagi na scenkę rozgrywającą się tuż obok niego. Najwyraźniej nawykł do tego, że co rusz on i jego współlokatorzy są obserwowani przez pracowników i klientów sklepu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.09.15 21:39  •  Galeria handlowa - Page 4 Empty Re: Galeria handlowa
Chociaż króliczki niewątpliwie były urocze i niezwykle puchate, w Kami nie wywoływały aż tak wielkiego entuzjazmu jak w typowej kobiecie. Cóż, samej Yuu do 'typowości' brakowało bardzo dużo, pomijając już w ogóle fakt, że czasami zapominała o swojej płci. Obserwowała ten kudłaty obiekt westchnień blondynki i próbowała doliczyć się w nim ilości zgromadzonego tam zwierza. Zadanie okazało się niezwykle trudne, szczególnie że kiedy tylko gdzieś w głębi sklepu miał miejsce jakiś ruch, niektóre zmieniały swoje położenie, inne dołączały do sterty futra i tak w kółko.
Dodatkowo króliki kojarzyły jej się z wielodzietnością i ciągłym zaspokajaniem potrzeb seksualnych, chociaż akurat w przypadku zwierząt chodziło czysto o zachowanie gatunku. Nie, to także źle jej się kojarzyło. To brzmiało tak samo, jak próby utrzymania linii klanu. Kami byli po prostu śmieciami, którzy w kobietach widzieli materiał do wzmocnienia swojego bytu, a potem bezceremonialnie się ich pozbywali. Z tego powodu wolała być chłopakiem.
Zamknęła oczy, nieświadomie patrzyła w klatkę, chociaż na prawdę widziała zupełnie inne rzeczy, nie te, które chciała widzieć. Zrobiło jej się duszno, nagle trociny i siano miały za mocny zapach, a woń karmy przesiąknęła całe powietrze. Wyprostowała się i odeszła od zwierząt w stronę kasy. Zaczepiła pierwszą napotkaną osobę z obsługi sklepu i wytłumaczyła, że chce nabyć jednego z królików.
Podesłała ubraną w zieloni-czarny firmowy uniform kobietę o wąskiej twarzy i szeroko rozstawionych oczach do Lilo, by ta pokazała jej dokładnie czego od niej chce. Sama w tym czasie chwiejnym krokiem podeszła do kąta z karmami, szczelnie zapakowanymi. Musiała się opanować. Nawet głupie myśli o królikach doprowadzały ją do tego stanu, a przecież nie mogła nikomu pokazać, że przeszłość dalej mocno miesza w jej życiu. Nie potrafiła pozbyć się tych demonów, musiała więc z nimi żyć.
A zwierzątko musi w końcu coś jeść. Pewnie przydała by się także klatka, ale obecnie jej finanse były ograniczone. Może w kanałach znajdzie się coś użytecznego.
Sięgnęła po średniej wielkości paczkę z rysunkiem małych gryzoni i królików na błyszczącym foliowym opakowaniu i od razu ruszyła do kasy.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.09.15 22:16  •  Galeria handlowa - Page 4 Empty Re: Galeria handlowa
Mimo długiego już stażu życia na karku, nadal potrafiła być po części dzieckiem. I to nawet powiedzieć by można, że w dużej części. Rozczulała się nad małymi zwierzątkami, zachwycała kwiatami i widokami krajobrazu, bała się ciemności... Czasami sprawiała wrażenie istoty naprawdę infantylnej, jednak był to obraz zgoła złudny. W skórze pięcioletniej malizny mieszkała prawdziwa dorosła osoba, nawet jeżeli z zewnątrz nie zawsze dało się to zauważyć. Wystarczyło jednak trochę uważnych obserwacji, by zauważyć wręcz wypływające pokłady matczynych zachowań. Zdarzało się, że walnęła kazanie na temat zachowania chłopu jak dąb, któremu sięgała pod pachę. Swoją drogą, wyglądało to nad wyraz komicznie, czasem wręcz żałośnie, gdy wykład nie dawał żadnych rezultatów. Jako argument miała tylko słowo, nigdy siłę, co do niektórych niestety nie przemawiało.
Gdy do Lise podeszła pracownica sklepu, ta wdała się z nią w dość ożywioną konwersację. Zanim zaopiekuje się zwierzątkiem, chciała się dowiedzieć możliwie jak najwięcej o opiece nad królikiem. Nie chciałaby przecież, żeby przez jej niedoinformowanie zwierzęciu stała się jakaś krzywda. Razem z kobietą przewałkowały wszystkie możliwe tematy, od odżywiania począwszy, przez mieszkanie dla futrzaka, na najczęściej występujących chorobach skończywszy. Sprzedawczyni odpowiadała zaiste wyczerpujące, dzięki czemu Lise poczuła się uspokojona; wyglądało na to, że nie powinna mieć problemów w opiece nad zwierzaczkiem. Pozostawała tylko kwestia wyboru pupila i odpowiedniego wyposażenia. Kątem oka dostrzegła Yuu kręcącą się w pobliżu półek z karmą, więc ten aspekt uznała za załatwiony. Zapytała więc o klatki, zaś pracownica z uśmiechem na twarzy pokazała jej asortyment. Wybór był ogromny, ale po przeliczeniu swoich oszczędności anielica przyznała się kobiecie, że stać ją zaledwie na tę najmniejszą. Ta spojrzała na blondynkę i zaproponowała, że jedno opakowanie ściółki dorzuci za pół ceny, żeby zmieścić się w możliwościach finansowych dziewczyny. Lotte od razu się rozpromieniła i z entuzjazmem przystąpiła na propozycję kobiety, po czym wskazała jej wcześniej przez siebie wspominanego rudego królika. Sprzedawczyni wydobyła zwierzę ze zbiorowej klatki i umieściła w tej, która za chwilę miała zostać nabyta. Poprowadziła dziewczynę do drugiej z kas, od razu nabijając towar na kasę i przyjmując zapłatę. Gdzieś w tym samym czasie druga z pracownic wychynęła spomiędzy półek i podeszła do stoiska, przy którym czekała Yuu, by ją obsłużyć.
Liselotte spojrzała na łowczynię i uśmiechnęła się szeroko. No kto by się spodziewał, że spontaniczny wypad do centrum handlowego rozpoczną we dwie, a zakończą w trójkę?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.09.15 22:29  •  Galeria handlowa - Page 4 Empty Re: Galeria handlowa
Nie potrafiła przełamać się na dłuższą metę. Jej rozmowa z kobietą z obsługi została ograniczona do czysto potrzebnych informacji bez wnoszenia w konwersację osobistych odczuć. Najwyraźniej pracownica szybko podłapała, że jest to 'ten' rodzaj klientki, dlatego nie naciskała i nie starała się podtrzymać wymiany zdań sztucznymi komentarzami i żartami. Yuu z ukrywaną w umyśle radością podsumowała tą krótką dyskusję. Miała już w ręce to, po co przyszła do tego działu, dlatego w niekrótkim czasie dołączyła do swojej towarzyszki, którą obsługiwała już inna kasjerka. Zbliżyła się więc do nich i podsunęła swój nabytek na ladę kiwając do Lilo głową, żeby wiadomo było, że ich zakup powinien zostać policzony razem.
Zanim jeszcze cyferki pojawiły się na wyświetlaczu kasy, Kami sięgnęła po swoje oszczędności. Nie wiedziała jak inaczej można by je wykorzystać, dlatego była usatysfakcjonowana, że nie skończyło się na zakupie masy słodyczy na własny użytek. Czekolada była okej, ale przez te wszystkie lata stworzył się jej już mały zapas ukryty gdzieś w kanałach. Podliczyła szybko wzrokiem pieniądze na ręce i podała sprzedawczyni wyliczoną kwotę. Czekanie na wydanie reszty było irytujące.
Natychmiast po upewnieniu się, że zapłaciła tyle, ile musiała, zabrała kilka z zakupionych przez anielicą rzeczy pozostawiając klatkę z królikiem jej. Powinna być w stanie unieść swój zakup, ale w razie czego byłą gotowa zabrać od niej jeszcze coś, by obie bezpiecznie wyniosły się ze sklepu.
Ze sklepu, z galerii, z tej okolicy... powoli wąskimi ścieżkami, ciemnymi uliczkami, bez rzucania się w oczy, by znaleźć się w bezpiecznej kryjówce z dala od oczu władzy. Czy ktoś jednak mógłby podejrzewać, że dwie wyglądające na nastolatki dziewczyny z rudym futrzakiem w klatce są w jakikolwiek sposób związane z podziemnym światkiem?
Kami uśmiechnęła się pod nosem mijając bez reakcji bramki alarmowe. Delikatnie musnęła swoją bezdenkę przypominając sobie o schowanym we wnętrzu nodachi. Dzisiaj nie musiała go używać, dzień był całkiem przyjemny.
Zanim jeszcze opuściły galerię, wykorzystując to, że dookoła nadal licznie przemieszczali się ludzie, rzuciła w stronę Lilo ciche pytanie, nie patrzyła na nią, możliwe że nie spodziewała się nawet odpowiedzi, niższa z nich mogła nawet tego niedosłyszeć. Ciekawość jednak była większa.
- Jak mu dasz na imię?

z/t + Lilo
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.09.15 23:38  •  Galeria handlowa - Page 4 Empty Re: Galeria handlowa
Perfekcyjny chodnik z równo wyłożonymi płytami, sklepy z nienagannie czystymi witrynami i nawet niebo, cholerne bezchmurne niebo w odcieniu doskonałego błękitu, były zbyt jaskrawe i zbyt... porządne jak na tę chwilę dla Matta. Nigdy nie narzekał na swoje zadbane miasto, uwielbiał jak dokładnie i porządnie wszystko było zbudowane i jak dobrze się prezentowało w każdą porę roku. Nawet teraz, początek jesieni, a tu wszystko wyglądało jak z ulotki dla domów starców - czysty Photoshop i podkręcone kolory, żeby liście były bardzo ładnie żółte i bardzo ładnie czerwone, wszystkie obowiązkowo profesjonalnie zamiecione na trawkę koło chodnika, żeby było estetycznie i uporządkowanie.
Ale dziś nie miał nastroju na specyficzne piękno miasta, ani na uśmiech, ani w ogóle na życie, ale to ostatnie to jak zawsze. Może leki, które wziął przed wyjściem jeszcze nie zadziałały? Cholera go wie, czasami ta paskudna niechęć do siebie samego i wszechświata po prostu nie chciała odejść.  Uporczywie szukał pęknięć na krawężniku, zarysowań na mijających go samochodach i choćby jednej szarawej, jesiennej chmury na niebie, ale najwidoczniej jedyną zepsutą tu rzeczą był on.

Skierował się więc ku galerii handlowej. Wiedział, oj wiedział, że nie jest to dobry pomysł. Ludzie, tłum, jeszcze większy nacisk na klatkę piersiową kiedy uświadamiasz sobie, że wokół ciebie są setki ludzi, a ty nie jesteś w stanie zacząć rozmowy choćby z jednym z nich. Jesteś więcej niż żałosny i to wszystko twoja wina. Oklepane hasło "samotny wśród tłumu" było by tu bardzo adekwatne. Ale potrzebował coś zrobić. Coś. Nie może cały dzień włóczyć się po mieście bez celu, bo znów się to źle dla niego skończy. A i zawiał chłodniejszy wiatr, przez co Ego zatrząsł swoimi gołymi nogami - może szorty przed kolano nie były takim znów dobrym pomysłem. Jak nic przeznaczenie go pchało do tego wielkiego domu materialnej rozpusty, idealne miejsce by wydać nieco pieniędzy.

Usprawiedliwiając się chłodem i chęcią kupna ciepłej herbaty w którejś z kawiarń wewnątrz galerii uczynił to - wszedł do środka. Och! Błogosławiony tyś tłumie, dziesiątki głosów, ludzie z zakupami, telefonami, dziećmi, obściskujące się pary w miejscach publicznych! Przez chwilę się jeszcze wahał w szerokich drzwiach wejściowych, ale na prawdę nie miał nic lepszego do roboty. A może i miał, ale z kolei na rzeczy które na prawdę powinien robić nie miał siły, chęci, ochoty ani humoru. Pff, jak zawsze.
Zażyjmy więc nieco chaosu!... Pomyślał uśmiechając się półgębkiem do siebie i pchnięty łokciem przez przypadkową osobę został zmuszony do ruszenia swojej smutnej dupy i nie blokowania przejścia.
Starał się trzymać ścian, gdzie było luźniej a przechodząc koło witryn za każdym razem przyglądał się swojemu odbiciu. Jak bardzo nie lubił swojej mordy, tak nigdy nie potrafił się oprzeć zerknięciu w swoją twarz na witrynie sklepowej. Dziwne.
Dopiero jedna z wystaw go zatrzymała, to była chyba pierwsza szyba w której nie zauważył siebie, a aktualny towar za nią. Rośliny, kwiaty, wiązanki, doniczki, bukiety, flakony. Była to kwiaciarnia tuż za rogiem, ślepy zaułek sklepowy, więc nie kręciło się tu tak dużo osób jak w centrum galerii czy na głównych korytarzach.
Przykleił nos do szyby wpatrując się w rośliny. Na pierwszy rzut oka wszystko świetnie, ale jemu zdawały się być dość... smutne. Oklapnięte. Samotne? Trochę jak on. Najwidoczniej sklep w centrum handlowym nie bardzo im służył, połowa z nich i tak pewnie była na dodatkowych, nadmiernie używanych wspomagaczach i nawozach, które niekonieczne były dobre dla roślin, ale wystarczające dla właściciela by prezentowały się dobrze te parę tygodni na wystawie wabiąc klientów.

Matt miał ogromną ochotę przygarnąć je wszystkie i zanieść do domu. Mama chyba by go zabiła jakby przyniósł choćby jedną roślinę doniczkową do salonu więcej, bo zaczynało to wyglądać jak dżungla. Albo dom nauczyciela po zakończeniu roku szkolnego w podstawówce, kiedy każdy uczeń wręcza mu kwietny bukiet albo co gorsza, następny kwiatek w doniczce, jakby mało tego dostał w tym, poprzednim, poprzednim i jeszcze poprzednim roku.
Na razie tylko się więc gapił i nosem oddychając chuchał na szybę zostawiając ślady, od czasu do czasu też dziwnie wzdychał. Lada moment aż zza lady wyjdzie sprzedawczyni i przegoni dziwaka sprzed kwiaciarni.
                                         
Ego
Desperat
Ego
Desperat
 
 
 

GODNOŚĆ :
Matthew Greenberg


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.09.15 21:18  •  Galeria handlowa - Page 4 Empty Re: Galeria handlowa
Dla Monday z zasady każdy dzień zaczynał się wcześniej niż dla przeciętnego obywatela. Pobudka o czwartej rano lub wcześniej była jak najbardziej normalnym elementem rozkładu zajęć, na co wiele osób się dziwiło. Cóż, jedni się zdumiewali, a inni narzekali, gdy młoda służka rozpoczynała załatwianie spraw zawodowych o mocno porannej porze, gdy niektórzy chcieliby jeszcze sobie pospać. Mimo wszystko większość ludzi się przyzwyczaiła, niektórzy nawet zamawiali sobie u niej pobudki. A jej właśnie tak się najlepiej pracowało, zgodnie z naturalnym rytmem organizmu. Podobne praktyki wymagały porządnej popołudniowej drzemki, ale dzięki temu mogła być na nogach znów do późnej nocy i wstać następnego dnia bez zarzutu.
O takiej porze co poniektóre leniuszki dopiero wstają, Risu zaś zdążyła załatwić wszystkie przeznaczone na daną chwilę obowiązki służbowe. Stąd też mogła się nacieszyć wolnym czasem aż do momentu, w którym jakaś potrzebująca osoba nie wykręci jej numeru i nie wezwie do siebie. Mogła wykorzystać je w taki sposób, w jaki tylko by sobie zamarzyła.
Wydawałoby się, że dla osoby z lekka aspołecznej głupotą byłoby pakowanie się w sam środek tłumu. Jest w tym trochę racji, jednakowoż trzeba pamiętać, że Monday naprawdę starała się walczyć ze swoimi wadami i stawiała przed sobą coraz to nowe wyzwania w tej kwestii. Trudne, ale realne do wykonania - tak by nie zamęczyć się na śmierć, a małymi kroczkami wychodzić z fobii. Stąd też właśnie dziewczyna znalazła się w zatłoczonym centrum handlowym. Nie szukała w nim niczego szczególnego, a jedynie przechadzała się wzdłuż alejek spokojnym, równym krokiem. Nigdzie się w końcu nie spieszyła. Minęła kasy wielkiego supermarketu spożywczego, witrynę jubilera, kilka sklepów z odzieżą; żadnemu z tych punktów nie poświęciła zbyt wiele uwagi - ot, zerknęła na wystawy czy też kręcących się dookoła ludzi, jednak nic nie przyciągnęło jej wystarczająco, by miała zawracać sobie głowę wchodzeniem do środka.
Zainteresowało ją za to co innego. Nie kolorowe błyskotki i szmatki, nie odurzająco przepyszne zapachy żywności. Otóż dostrzegła w oddali znajomo wyglądającą postać o ciemnoblond czuprynie zaraz przy szybie odgradzającą wystawę kwiaciarni od przejścia. Podeszła z pewnymi trudnościami, bo tłum akurat kierował się w drugą stronę, jednak udało jej się to po wyłącznie dwóch uderzeniach łokciem w różne części ciała. Taki sukces! Ostrożnie przystanęła kawałek za chłopakiem, nie chcąc swoim nagłym pojawieniem się wywołać u niego zawału.
- Matt? - spytała niepewnie, choć prawdopodobieństwo spotkania właściwej osoby było dość wysokie. Mimo wszystko mogła się pomylić, wolała więc być ostrożna i nie wpakować się w nic głupiego względem jakiegoś nieznajomego.

Wybacz ziemniakoposta, coś chyba za długo nie grałam Mon, a dzisiaj robota mnie goni. Poprawię się ;-;
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 12 Previous  1, 2, 3, 4, 5 ... 10, 11, 12  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach