Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Usłyszała strzał z drugiej broni i zamiast spoglądać w tym momencie na anioła, po prostu patrzyła czy coś dzieje się z tarczą. Trafił. Wprawdzie w białe pole, ale trafił, czyli generalnie nie było tragedii jak na pierwszy oficjalnie prawidłowo oddany strzał. Na dobrą sprawę, gdyby to był żywy cel to zapewne trafiłby w ramię albo coś mało groźnego, ale trafiłby, a to się najbardziej liczyło. Mały nauczycielski sukces.
- No. Nie najgorzej.- Uśmiechnęła się lekko a potem spojrzała w miejsce, w którym stał Abaddon. Ale Abaddon tam nie stał. Odruchowo rozejrzała się wokół w poszukiwaniu anioła a potem spojrzała na podłogę, na której wylądował. Westchnęła i pokręciła głową z dezaprobatą. A już chciała go tak ładnie pochwalić.
Stanęła nad nim w rozkroku i nachyliła się, by przybliżyć swoją twarz do jego twarzy, przy czym papierosa chwyciła w rękę, by go czasem nie poparzyć.
- Co ja mówiłam o prawidłowej postawie? Gdybyś miał w dłoni co innego niż Glock to prawdopodobnie przy upadku padłby kolejny strzał. I kto wie jak by się to skończyło?- Odsunęła się krok w tył i wyciągnęła w jego stronę dłoń, by pomóc mu się podnieść. Normalnie by to zignorowała i musiałby podnieść się sam, ale oficjalnie odpowiadała za niego a skoro był stróżem Kami to wolałaby nie ryzykować uszkodzeniem go.
- Jeszcze raz? Dopsz. To skupmy się na tym, żebyś w ogóle trafiał, bo na samych dziesiątkach nam nie zależy. Nikt Cię na zawody raczej nie pośle.- Wsunęła swój pistolet do kabury i rozejrzała się po całym pomieszczeniu. Chętnie wyszłaby z Abem poćwiczyć gdzieś na dworze, ale to było zbyt ryzykowne. Może następnym razem, kiedy już pewniej będzie trzymał broń. Na szczęście na łowców zawsze można było liczyć. Nie raz i nie dwa przychodzili tutaj popić coś mocniejszego i posprawdzać kto po pijanemu ustrzeli więcej punktów, ale żeby posprzątać po sobie butelki to już nie było komu. W ten sposób, przeszła się dookoła po strzelnicy i zgarnęła tyle butelek ile tylko była w stanie na raz unieść a potem ułożyła je wszystkie w szeregu na specjalnie przygotowanej do tego metalowej półeczce i wróciła do Aba. Wskazała mu palcem butelki i ruchem ręki oznajmiła mu swobodę działania. Wiedział już jak to działa, musiał tylko poćwiczyć nie wywracanie się, nie łamanie sobie nadgarstków i trafianie w cel, w tym mu już raczej nie mogła pomóc. Mogła jedynie komentować i ewentualnie korygować błędy, ale ćwiczyć musiał sam.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Powoli wrócił do siebie i przestał się śmiać. Nadal się szeroko uśmiechał.
Czyli poszło mu nie aż tak źle. I o dziwo trafił!
Kto wie, może gdyby się nie zachwiał, to byłoby jeszcze lepiej... Warto było spróbować jeszcze raz.
Podniósł się na łokciu i przyjął pomoc od instruktorki. Postawienie go na nogi nie sprawiło jej większej trudności. Anioł był dość lekki, a do tego sam również starał się wstać. Przecież chciał to powtórzyć. W sensie, strzelanie, a nie przewracanie się. Tego wolał uniknąć przy kolejnej próbie.
Stanął prosto i znowu zaczął się ustawiać. W międzyczasie Astira zaczęła się krzątać po pomieszczeniu w poszukiwaniu celi.
Ab zerkał na nią co jakiś czas i jednoczesnie odtwarzał w pamięci jej polecenia.
Rozsunął nogi przenosząc na przemian palce i piety, a gdy znalazły się na odpowiedniej szerokości, przestał się im przyglądać i spojrzał na ustawiane przez nią butelki.
Jeej! Będziemy coś niszczyć!
Uśmiechnął się szeroko.
Podniósł pistolet na wysokość twarzy, ale najpierw odczekał, aż dziewczyna odsunie się z jego pola rażenia.
Pamiętał o wyprostowanych kolanach i stabilnej postawie.
Zrównał dwa "dynksy" w broni i nakierował je na pierwszą butelkę. Celownik nadal trochę się ruszał, ale orientacyjnie był na swoim miejscu.
Nacisnął powoli spust.
Słychać było wystrzał i dźwięk tłuczonego szkła.
Ab otworzył oczy. Nawet nie zauważył, że nieświadomie je przymknął naciskając spust.
Głupi odruch wywołany spodziewanym się hałasem. Musiał następnym razem pamiętać, by tego nie zrobić.
Uśmiechnął się szeroko i zaczął skakać.
- Trafiłem! Stłukło się! Jeej! - Podskoczył jeszcze kilka razy uradowany.
Chociaż o tyle dobrze, że broń choć odbezpieczoną trzymał skierowaną ku ziemi. Znając jego, równie dobrze mógł machać nią w tej chwili na wszystkie strony.
W końcu się opanował i zabrał do pacyfikacji kolejnego obiektu.
Tym razem nie poszło już tak dobrze, bo pocisk utkwił gdzieś między butelka 2 i 3. Ab szybko to poprawił i niebawem również dwójka była w kawałkach.
Z jego twarzy nie schodził dziecięcy uśmiech.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Stanęła sobie spokojnie w pobliżu i obserwowała poczynania anioła.
- Nie garb się.- Rzuciła krótką uwagę chyba tak naprawdę dla samego faktu, by jeszcze coś tam gdzieś poprawić. Sama zapewne nie raz i nie dwa strzelając nie trzymała poprawnej postawy, ale cholera, na dobrą sprawę rzadko kiedy miała okazję, żeby ją przyjąć. Wiadomo, kiedy strzelała sobie sama dla siebie, gdzieś na jakimś dachu albo gdziekolwiek indziej, mogła sobie pozwolić na to by pilnować odpowiedniego ułożenia ciała, ale bardzo często, kiedy musiała strzelić w czyjąś stronę nie miała na to czasu, albo warunków, albo jeszcze gorzej, musiała być w ciągłym ruchu. Ale to już inna bajka. Tutaj uczyła Aba jak strzelać i miała zamiar pilnować żeby robił to poprawnie. Jak już będzie umiał robić to porządnie to nawet pozwoli mu strzelić na jednej nodze, jedną ręką i z zamkniętymi oczami.
Kiwnęła głową z aprobatą, gdy szkło posypało się na ziemię. Pierwszy strzał i już celny. Kurcze... zajebista była z niej nauczycielka. Będzie musiała chyba zacząć dawać oficjalne, płatne korepetycje, bo nawet nie jednemu łowcy, który nazywa się strzelcem przydałoby się takie małe szkolonko. A już na pewno jej bratu. Tak. Koniecznie będzie musiała przeszkolić tego debila.
- Co ja Ci powiedziałam na temat wywijania z niezabezpieczoną bronią, cholera?- Zmrużyła ślepia, odruchowo cofając się trochę w tył. Zasada ograniczonego zaufania, może faktycznie lufę miał skierowaną do dołu ale takie skakanie z bronią nie mogło wróżyć u laika niczego dobrego. Generalnie już miała ochotę wrzasnąć, żeby w takim razie, skoro jej nie słuchał, ruszył dupsko i stanął pod tarczą, ale chyba ostatecznie stwierdziła, że szkoda na to jej cennego czasu i postanowiła zemścić się w inny sposób. Kiedy już wrócił do walki o to, by zniszczyć pozostałe butelki, wyjęła z kabury swoją broń i skierowała ją w jedną z tarcz po czym po prostu wystrzeliła, celowo chcąc rozkojarzyć anioła.
- Podczas walki nie będziesz miał słuchawek. Ale też nikt nie będzie się zastanawiał, czy Ci przeszkadza swoimi strzałami.- I w ten sposób, co jakiś czas oddawała strzał, przy czym każdy oddany był z innego położenia. Raz stała z prawej strony anioła, raz z lewej strony, raz nawet stanęła tuż za jego plecami, chcąc sprawdzić co się stanie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Ab puścił uwagę o skakaniu z bronią mimo uszu. To była jedna z tych rzeczy, których pewnie nigdy się nie nauczy. Odpowiedzialność. Unikanie ryzykownych zachowań nie było jego mocną stroną. Był typem osoby, która wpakowałaby głowę do paszczy lwa. Bynajmniej nie oswojonego i wytresowanego.
Teraz przyszedł czas na buteleczkę numer trzy.
Anioł poprawił niedociągnięcia w postawie, wycelował i usłyszał strzał.
Tyle, że nie ze swojej broni.
Spojrzał pytająco na łowczynię. Uśmiechnął się po jej wytłumaczeniu.
- Mhm - przytaknął i znowu spojrzał w kierunku butelek.
Próbował ignorować pojawiające się w losowych odstępach czasu wystrzały.
Starał się wycelować, ale zdał sobie sprawę z tego, że trzęsą mu się ręce. Pewnie od długiego trzymania ich w górze. Opuścił kończyny i przyjrzał się broni. Tym razem ją zabezpieczył.
Odczekał chwilę i ponownie wycelował w butelkę. Nacisnął spust, ale nic się nie stało.
Spojrzał zdezorientowany na broń.
Ach tak. Odbezpieczyć.
Przestawił bezpiecznik i znowu wycelował.
Strzelił.
Poszła kolejna butelka. Szkoda tylko, że nie ta, do której celował.
Jeszcze raz nacisnął spust, ale tym razem nic się nie wydarzyło.
- Popsuło się? - zapytał cicho, zdziwiony.
Przysunął sobie broń do twarzy. Wyglądała trochę inaczej.
Zaraz. Dlaczego? I czemu nie strzela, jak jest odbezpieczony?
Ach tak. Astira mówiła coś o braku amunicji.

Odwrócił się w jej stronę wyciągając broń.
- Pusty - stwierdził jakże odkrywczo.
Chwilowo wolał nie sięgać po nową amunicję bez jej pozwolenia. Naprawdę nie chciał jej denerwować, a ludzie zwykle nie reagowali najweselej widząc, że Ab sięgał po coś zawierającego proch strzelniczy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Rzuciła pod nogi dokończonego papierosa i przydepnęła go, wciąż uważnie obserwując poczynania chłopaka. Generalnie mogła powiedzieć, że szybko łapał, albo miał takiego farta, że nie wiedząc co robi i wykonując randomowo czynności, jakimś cudem robił to poprawnie. Zauważyła, że ręce zaczęły mu drżeć, czyli odczuwał to, co ona na samym początku kariery.
- Czekają Cię zakwasy. I to niezłe zakwasy. Zadanie domowe. Półlitrowa butelka wody, ćwicz nią ręce w taki sposób, jakby była bronią.- Świetne ćwiczenie, które sama stosowała i które co jakiś czas powtarza, tak, dla upewnienia się, że jej mięśnie jeszcze są sprawne, bo to, że odda kilka strzałów i schowa broń wcale nie udowadnia, że byłaby w stanie trzymać ją bez przerwy w górze przez pół godziny. Dlatego ręce trzeba było ćwiczyć, a przynajmniej tą, z której się najczęściej strzelało, a że Astira miała dwa pistolety... to ćwiczyła obie ręce.
- Hm?- Spojrzała na broń, kiedy Abaddon zasugerował, że ta się popsuła. Na szczęście po prostu zamek odskoczył oznajmiając to, że pozbył się ostatniego naboju.- I świetnie. Pociągnij za zamek i spuść go tak, jakbyś chciał załadować broń a potem oddaj w tarczę pusty strzał. Tak dla pewności i żeby... zrestartować pistolet.- Poczekała aż wykona polecenie i w między czasie przygotowała kolejną amunicję, tym razem zaszalała i przygotowała mu pełne 17 sztuk.
- Widzisz ten mały przycisk, który masz pod prawym kciukiem? Jak go naciśniesz, zwolni się magazynek. Tylko go złap. Uzupełnij magazynek nabojami i załaduj broń. Skoro idzie Ci tak dobrze, postrzelasz z jednej ręki.- Odpaliła kolejnego papierosa i w między czasie, gdy chłopak ładował broń, ona ustawiła na półeczce kilka kolejnych butelek.
- Stań bokiem. Tak by broń i noga odpowiadająca ręce, z której strzelasz znalazły się z przodu. Lewą stopę zegnij pod kątem 90 stopni i porządnie się nią zaprzyj. Teraz nie będziesz miał wsparcie drugiej dłoni, więc szarpnie mocniej. I tak samo. Muszka, szczerbinka, proste plecy, mocno zaprzyj się tylną nogą... i dajesz.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Hm. Ćwiczyć z butelka wody. Mogę spróbować. Tylko najpierw będę musiał znaleźć czas...
Zrobił to, co mu kazała i nacisnął kilka razy spust celując w kierunku tarczy. Broń była pusta.
Ucieszył się, widząc, że tym razem dostanie więcej naboi i będzie mógł dłużej strzelać.
Zabrał się za majstrowanie przy Glok'u. Musiał przecież wyjąć magazynek. Szkoda tylko, ze nie miał pojęcia, jak to zrobić. Na szczęście na pomoc pospieszyła mu Astira, która poinstruowała go, jak ma tego dokonać.
Nacisnął przycisk od razu, gdy go dostrzegł. Szkoda tylko, że dopiero później dodarła do niego informacja o łapaniu magazynka.
I tutaj własnie przydał się jego refleks. Złapał przedmiot w połowie drogi w kierunku podłogi i szybko się wyprostował.
Lekko się zaczerwienił, a jego twarz wyrażała coś w stylu "to wcale nie miało miejsca".
Położył pistolet na stole i zabrał się za wpychanie naboi do magazynka. Znowu uprzednio obejrzał go ze wszystkich stron a dopiero później wziął się do pracy. Gdy wszystkie pociski były już na swoim miejscu, wepchnął magazynek z powrotem do broni.
Upewniwszy się, że instruktorki nie ma już przy butelkach, zaczął przyjmować wyuczoną już nieco postawę. Trochę go ona dziwiła, bo rzadko widywał żeby ludzie tak strzelali, ale skoro Łowczyni mówiła, ze tak ma być to dlaczego miałby jej nie wierzyć?
Zdziwił się, gdy usłyszał o nowym ćwiczeniu. Myślał, że będzie teraz w dalszym ciągu ćwiczył "poprawne" strzelanie. Ale, ale. Nie zamierzał narzekać, bo oto czekało go coś jeszcze fajniejszego. Miał strzelać jedną ręką.
Uśmiechnął się rozradowany i szybciutko obrócił się bokiem do tarcz. Stanął stabilnie i upewnił się, że "tylna" noga go nie zawiedzie. Kiwną głową, na znak, że przyjął do wiadomości wszystkie wskazówki i wycelował.
Mimo iż ta pozycja wydawała mu się bardziej naturalna, zdał sobie sprawę z tego, że teraz trudniej mu celować. (No shit sherlock. -.-) Jeśli wcześniej muszka latała sobie gdzie chciała, to co dopiero teraz.
Zrobił co mógł, by lufa była skierowana w stronę nieszczęsnej trzeciej butelki, którą wcześniej ominął. Nacisnął spust, ale butelka nadal stała. Teraz było zdecydowanie trudniej, ale anioł się uparł. Rozwali tę butelkę!
Ponownie wystrzelił. Nope. Dalej stała.
Strzelił jeszcze raz. Nie, to nie takie łatwe.
Opuścił broń i zawarczał cicho jak zirytowany dzieciak. Nie zamierzał się tak łatwo poddać, ale musiał chwilę odpocząć. Ramę mu za bardzo drżało.
Spojrzał na butelkę z chęcią mordu w oczach i powoli podniósł pistolet celując w nią.
Trafił. Naprawdę w końcu trafił.
Wyszczerzył się dumny z siebie i znowu chciał zacząć skakać, ale się powstrzymał. Przynajmniej do czasu aż nie odłożył broni na stolik. Później znowu zaczął się wygłupiać.
- Wyszło! W końcu! Jeej! - Z radości zrobił gwiazdę, a następnie wrócił na miejsce i wziął do ręki broń.
Szaleństwa szaleństwami, ale przyszedł tu strzelać, a nie fikać koziołki.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Już, już miała na niego krzyczeć, że jej nie posłuchał i magazynek poleciał na ziemię, na szczęście anioł odpowiednio szybko zareagował i złapał go w locie. Brawo.
Obserwowała go uważnie, zwracała uwagę na każdy napinający się mięsień na jego ciele, gdy usilnie próbował utrzymać broń w dłoni. Trząsł się i było to łatwo zauważalne, ale też nie dało sie ukryć, że jak na pierwszy raz, nieźle go wymęczyła, a przynajmniej nieźle wymęczyła jego ramiona. Przynajmniej była pewna, że na długi czas zapamięta lekcję, którą mu sprezentowała. I to kurde całkowicie za darmo, bo raczej się nie zapowiadało, żeby ktokolwiek miał jej za to cokolwiek dać. Więc... oficjalnie pracowała dobroczynnie.
Przy każdym kolejnym nieudanym strzale coraz mocniej mrużyła ślepia, jednak, gdy w końcu butelka sie rozprysła i zniknęła jej sprzed oczu, otworzyła je normalnie i uwaga, nawet poklepała Abaddona po ramieniu.
- Postrzelaj jeszcze, albo odpocznij. Ja przygotuję tarcze. Jeszcze ruchome cele i to będzie wszystko na dzisiaj. Chyba, że jeszcze konkretnie czegoś chcesz?- Spojrzała na niego pytająco a potem podeszła do magicznej konsoli, która zarządzała wszystkimi tarczami. Strzepnęła popiół z papierosa, po czym chwyciła fajkę wargami by mieć obie dłonie wolne i zaczęła majstrować przy konsoli, by uruchomić ruchome cele. Brawo. Działały. Oparła się plecami o ścianę, jedną dłonią wciąż trzymając konsolę.
- Kiedy tylko będziesz gotowy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Anioł strasznie się ucieszył, gdy w końcu udało mu się zestrzelić butelkę. Aprobata ze strony instruktorki tylko zwiększyła tę radość.
Kiedy już się opanował i chwycił ponownie za broń, szybko się ustawił się w "odpowiedniej pozycji" i wycelował ją w kierunku butelek. Starał się nie zwlekać zbyt długo z naciskaniem spustu gdyż im dłużej celował, tym trudniejsze się to stawało.
Oj tam, najwyżej nie trafi. I tak będzie fajnie! Sam fakt, że mógł postrzelać był świetny.
Jakoś udało mu się stłuc kolejny cel. Ba, nawet drugi. Mimo utrudnień związanych ze zmęczeniem się mięśni, szło mu coraz lepiej. W końcu musiał jednak odpocząć.
Położył pistolet na stole i zwalił się na podłogę. Nie chciał jeszcze kończyć, ale jego wątłe ciałko potrzebowało odpoczynku. Westchnął ciężko.
Podniósł się trochę i wychylił znad blatu zafascynowany przyglądając się poruszającym się tarczom.
A więc tam jest jakiś panel od tego, tak?
Przekrzywił głowę w stronę Astiry. W mgnieniu oka zmienił się w cień, by zmaterializować się tuż przy niej.
- Nauczysz mnie, jak tym sterować? Prooooszęęęę.
Zrobił minę słodkiego szczeniaczka.
Wszystko, co miało guziki, pokrętła albo migające diody strasznie mu się podobało i chciał się tym pobawić.
Pewnie dlatego też na moment zapomniał, po co tu przyszedł. Konsola też była przecież ciekawa. Z resztą, jego ramiona musiały chwilę odpocząć.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Zmrużyła oczy, gdy Ab nagle zniknął i tak jak nagle zniknął, pojawił się tuż obok niej. Zazdrocha? Na pewno. Który zawodowy pożyczacz nie chciałby mieć takiej umiejętności. Chętnie zaproponowałaby wymianę za to, że ona go tutaj uczy ale wiedziała, że na pewno bez odpowiedniego artefaktu nie byłaby w stanie wykonać takiej sztuczki a ten tutaj wybitnie żadnego nie miał a nawet jeśli miał to była nikła szansa żeby się nim z nią podzielił. Dlatego porzuciła tę myśl.
- Nie dziwię się, że masz tak słabe mięśnie jeżeli nawet te parę kroków pokonujesz w taki sposób.- Przyganiał kocioł garnkowi, co? Chociaż jedno Astirze trzeba było przyznać, budowę ciała wprawdzie miała równie wątłą co Abaddon ale nie dość, że była łowcą, co już automatycznie poprawiało jej sprawność fizyczną to wiele, wiele lat życia w taki a nie inny sposób zadbało o to, że chociaż nie wyglądała... to była cholernie sprawna. Chociaż w bezpośrednim starciu z kimkolwiek z góry była na przegranej pozycji, bo... biła się jak typowa dziewczyna. Mogła strzelić z liścia ale na tym kończyła się jej walka wręcz.
- Przyszliśmy tutaj ćwiczyć strzelanie czy bawić się guzikami?- Westchnęła i znów powtórzyła sobie w głowie, że przecież musi być cierpliwa, że to jak użeranie się z dzieckiem. I to takim, któremu jak stanie się krzywda to pewnie dostanie niezły wpierdol od samej Kami.
- Te dwa przyciski są od tego by przysunąć i odsunąć tarcze. Dzięki niemu przy większym dystansie nie trzeba za każdym razem biegać, by sprawdzić swoje punkty albo wymienić na nową. Ten jest od drugiego rzędu tarcz, które są ruchome, uruchamia je. Tutaj jest takie małe pokrętełko, którym ustawia się szybkość poruszania się celów. Ten tutaj wysuwa metalowe tarcze ze ściany. Przydatne, gdy strzela się ze strzelby, albo po prostu ma się ochotę poudawać, że to niebiescy. Któryś z łowców chyba nawet pobawił się w pomalowanie tarcz, żeby przypominało patrol.- Jakże uprzejmie zaprezentowała mu działanie każdego przycisku a potem odsunęła się wiedząc, że dzieciak będzie chciał sobie powciskać. Zajęła się więc swoim papierosem.
- Uprzedzając Twoje kolejne pytanie. Nie. Nie możesz postrzelać do metalowych tarcz. Pistolet i metalowa tarcza równa się rykoszet.- Wreszcie odsunęła go od panelu kontrolnego i sama ustawiła tarcze tak, by poruszały się stosunkowo wolno. Jakby... ktoś sobie poszedł na spacer.
- Dalej, dalej. Strzelasz albo sama je podziurawię.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Ab wpatrywał się przez chwilę z zafascynowaniem we wszystkie guziki i przełączniki. Naprawdę miał nadzieję, że Astira pozwoli mu się nimi pobawić. Zawsze miał ją przecież, gdy widział coś ciekawego i wcale nie zniechęcały go kolejne odmowy. Spróbować zawsze było warto.
Wyrwany z zamyślenia, spojrzał ze zdziwieniem na Łowczynię.
O czym ona teraz mówi? Co takiego zrobiłem?
Rozejrzał się w konsternacji po pomieszczeniu starając się odtworzyć swoje ostatnie działania.
Ach tak! Zmieniłem się w cień. Pewnie o tym mówi. To nie jest tu raczej często spotykane.
Odwrócił się z powrotem do niej i odrobinę zarumienił. Podrapał się w tył swojej białej czupryny, która notabene, nosiła jeszcze zielonkawe akcenty po ostatnim eksperymencie z farbą, jednak w panującym w podziemiach oświetleniu, nie było to zbyt widoczne.
- Upss - zaśmiał się lekko i zmrużył oczy. - Tak jest po prostu szybciej. - Wzruszył ramionami i zawirował dookoła własnej osi.
Już myślał, że nici z informacji o konsoli, kiedy nagle nauczycielka postanowiła mu o niej jednak opowiedzieć.
Natychmiast przerwał swoje wygłupy i zbliżył się do panelu wbijając w niego swoje błyszczące oczka z zafascynowaniem.
Jeej! Będę się mógł pobawić!
Po wysłuchaniu instrukcji ochoczo zabrał się do wciskania guzików i przekręcania pokręteł. Co chwila zerkał to na ruszające się tarcze, to na panel sterowania. Strasznie mu się to podobało.
Uśmiechnął się szeroko do Astiry.
- Jesteś najlepszą instruktorką na świecie! - pisnął i zmrużył wesoło oczy.
Kiedy zabawa się już skończyła, a jego pomysł z ustrzeleniem kilku atrap specowców został oddalony zanim go wypowiedział, anioł wrócił szybko na miejsce przy strzelnicy.
Zrobił piruet dokoła własnej osi w poszukiwaniu swojej broni, po czym chwycił go radośnie w obie łapki.
Skinął głową w kierunku Astiry i ustawił się do kolejnych strzałów.
Wcześniejsza nauka, by strzelać kiedy tylko namierzy cel, bardzo się teraz przydawała, bo co z tego, że umiałby wycelować i utrzymać tak broń, jeśli cel poszedłby sobie z linii strzału?
Mimo iż pierwszy pocisk jedynie drasnął tarczę i wbił się w ścianę za nią, kolejne dwa już w niej utkwiły.
Roztrzepany aniołek naprawdę szybko się uczył. Przynajmniej jeśli chodzi o praktykę, bo z teorią szło mu znacznie gorzej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Nie zawsze można chodzić na skróty.- Skomentowała jeszcze tyko i porzuciła temat.
Uważnie przypatrywała się każdemu ruchowi jego dłoni, gdy wciskał przyciski i majstrował przy pokrętle. Gdzieś w głębi siebie modliła się żeby byle niczego nie popsuł bo wtedy trzeba by kogoś specjalnie ściągać żeby to naprawił i nie dość, że dorobiłaby się niepotrzebnego wykładu na temat nie pozwalania nieodpowiedzialnym osobom dotykać konsoli to jeszcze straciłaby mnóstwo czasu na czekanie aż tarcze znowu pójdą w ruch.
- Tak, tak, wiem. A teraz już zostaw.- Najlepsza instruktorka na świecie... chyba po raz pierwszy ktoś tak entuzjastycznie na nią reagował i chyba można było powiedzieć, że doceniał to co dla niego teraz robiła i mimo, że robiła to ze względu na polecenie osoby wyższej postawionej od niej to zrobiło jej się trochę przyjemnie na sercu, że przynajmniej sprawia mu przyjemność. Wybitnie dzisiaj miała dobry dzień i dlatego wszystko wyglądało tak jak wyglądało, poza tym nie miała chyba większych powodów żeby być dla niego niemiłą. Pomógł jej, skleił ją z powrotem do kupy i pewnie jeszcze nie raz będzie jej do tego potrzebny. A skoro dbał o to jak zasklepią się jej rany to wypadałoby utrzymywać z nim jak najlepsze stosunki bo jeszcze będzie mściwy i zaszyje jej w ręce kawał bandaża albo czego innego.
- Bierz poprawkę na ruch. Zawsze celuj odrobinę przed sam cel, szczególnie na większych odległościach bo zanim kula doleci, cel się przesunie. Kiedyś może zabiorę Cię na zewnątrz, wtedy będziesz mógł powalczyć z wiatrem.- Gdy Ab skupiał się na tym, by przestrzelić tarczę, cichutko zrobiła kilka kroczków, by zaraz znaleźć się za nim i w momencie kiedy przymierzał się do kolejnego strzału... po prostu wrzasnęła. Cóż. Na polu walki są nie tylko dźwięku strzałów ale każdy na każdego krzyczy, a już na pewno przełożeni.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach